• Nie Znaleziono Wyników

Nauka Gospodarka Społeczeństwo

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Nauka Gospodarka Społeczeństwo"

Copied!
311
0
0

Pełen tekst

(1)

Nauka

Gospodarka

Społeczeństwo

Warszawa 2011

(2)

W

ydaWca:

Wyższa szkoła Menedżerska W WarszaWie

Rada NaukoWa Przewodniczący:

prof. dr stanisław dawidziuk Członkowie:

prof. Phdr. Viera Bacova, Phd., drsc. (słowacja), prof. dr hab. ewgenii Bobosow (Białoruś), prof. h.c. doc. JUdr. Maria Bujňakova, Phd. (słowacja), prof. dr hab. Paweł Czarnecki, prof. dr hab. kazimierz doktór, prof. Thdr. Josef dolista, Phd. (Czechy), prof. devin Fore, Phd. (Usa), prof. dr otar Gerzmava (Gruzja), Phdr. Marta Gluchmanová, Phd. (słowacja), prof. ing. dr renáta Hótová (Czechy), prof. dr hab. Lech Jaczynowski, doc. Phdr. nadežda krajčova, Phd. (słowacja), prof. MUdr. Vladimir krčmery, Phd, drsc. dr h.c. Mult. (słowacja), prof. dr hab. stanisław Marciniak, prof. dr John McGraw, Phd. (kanada), dr Joanna Michalak- dawidziuk, prof. Phdr. František Mihina, Csc. (słowacja), prof. dr hab. nella nyczkało (Ukraina), ing. Jozef Polačko (słowacja), prof. dr h.c. Hans Joachim schneider (niemcy), prof.

dr hab. Maria szyszkowska, dr h.c. prof. daniel J. West Jr. Phd. FaCHe, FaCMPe (Usa), prof. dr hab. Minoru yokoyama (Japonia), prof. Phdr. anna Žilová, Phd. (słowacja).

koleGium RedakcyjNe

redaktor naczelny: prof. dr hab. Wojciech słomski, dr h.c. Mult.

sekretarz redakcji: doc. dr kiejstut r. szymański redaktorzy tematyczni:

prof. dr hab. Lidia Białoń prof. dr hab. Marian daniluk prof. dr hab. Henryk stańczyk prof. dr hab. Jan krukowski

redaktor statystyczny: dr hab. ewa Frątczak redaktorzy językowi:

Język polski: dorota Bruszewska, Język angielski: Marta dawidziuk, Jenny davidson (native speaker), Język rosyjski: Jadwiga Piłat, Język słowacki: andrea Gieciová-Èusová (native speaker) redaktor techniczny: Jarosław Juszczak

opracowanie graficzne, skład i łamanie: Jarosław Juszczak Projekt okładki: Michał Piotrowski

adres redakcji i wydawcy:

Wyższa szkoła Menedżerska w Warszawie ul. kawęczyńska 36, 03-772 Warszawa

www.wsm.warszawa.pl issn 2082-6117

Printed in Poland nakład 500 egz.

(3)

prof. dr hab. alexnader Belochlavek (Czechy) doc. Phdr. Michal Bochin, Phd. (słowacja)

doc. ing. ivana Butoracová Šindleryová, Phd. (słowacja) doc. Paeddr. eva dolinská (słowacja)

ks. prof. Phdr. Pavol dancak, Phd. (słowacja) doc. Mgr. Mgr. andrej démuth, Phd. (słowacja) prof. Phdr. rudolf dupkala, Csc. (słowacja) doc. Phdr. Mária Gažiová, Phd. (słowacja) prof. Phdr. Vasil Gluchman, Csc. (słowacja) prof. dr Wasilij Griszczenko (rosja)

prof. Phdr. ivica Gulášová, Phd. (słowacja) prof. Thdr. Cyril Hišem, Phd. (słowacja)

prof. kU doc. Paeddr. Tomáš Jablonský, Phd. (słowacja) prof. dr hab. Józef Jaroń

prof. dr hab. Tadeusz kmiecik prof. dr hab. Michał kozyr (Ukraina)

doc. ing. Viera kuzmišinová, Phd. (słowacja) doc. ing. Ladislav Lukáč, Csc. (słowacja) prof. dr hab. Ludwik Malinowski

doc. MUdr. Maria Mojzešova, Phd. (słowacja) prof. dr hab. ewa nowacka

prof. dr hab. Jerzy oniszczuk prof. dr Taras rak (Ukraina)

prof. dr hab. Wanda rusiecka (Białoruś) prof. dr hab. alicja sajkiewicz

prof. dr hab. Józef smoliński

doc. ing. Vojtěch spáčil, Csc. (Czechy)

dr h.c. doc. Paeddr. Marek storoška, Phd. (słowacja) prof. dr hab. zbigniew sufin

doc. ing. Martin Vološin, Phd. (słowacja) prof. dr hab. Jan Wawrzyniak

prof. dr hab. Jan Winiecki prof. dr nona zinovieva (rosja)

© Copyright by Wyższa szkoła Menedżerska w Warszawie żaden fragment tej publikacji nie może być reprodukowany, umieszczany w systemach przechowywania informacji lub przekazywany w jakiejkolwiek

formie − elektronicznej, mechanicznej, fotokopii czy innych reprodukcji – bez zgodny posiadacza praw autorskich.

Wersja wydania papierowego „nauka Gospodarka społeczeństwo”

jest wersją główną.

Wszystkie nadsyłane artykuły naukowe są recenzowane.

Procedura recenzowania artykułów, zapora ghostwriting oraz zasady przygotowywania tekstów i instrukcje dla autorów znajdują się na stronie

internetowej czasopisma www.wsm.warszawa.pl

(4)

SPIS TREŚCI

O

D

R

EDAKCJI

...

11

Stanisław Dawidziuk

U

CZELNIANE

K

ONSORCJUM

W

YŻSZEJ

S

ZKOŁY

M

ENEDŻERSKIEJ PO ROKU

GENEZA

,

CEL

,

PIERWSZE DOŚWIADCZENIA

,

PERSPEKTYWY

...

13

Brunon Hołyst

M

ORALNE I ETYCZNE ASPEKTY

PATOLOGII SPOŁECZNEJ

...

17

Henryk Rudnicki

K

RYZYS GOSPODARCZY A MIESZKALNICTWO W

P

OLSCE

...

45

Elżbieta Kotowska

I

STOTA I TREŚĆ DECYZJI ADMINISTRACYJNEJ

W KWESTIACH PODATKOWYCH

...

77

Anatoliy Afonin

W

YBRANE PROBLEMY WSPÓŁPRACY I SYSTEMU ZARZĄDZANIA

WSPÓŁPRACĄ

P

OLSKA

U

KRAINA

...

97

NAUKA

GOSPODARKA

SPOŁECZEŃSTWO

NR 2(3) ROK 2011

ISSN 2082-6117

STUDIA

ARTYKUŁY

(5)

Krzysztof Kawęcki

I

DEA POLSKIEJ AUTONOMII NA

W

ILEŃSZCZYŹNIE W PIERWSZYCH LATACH NIEPODLEGŁOŚCI

R

EPUBLIKI

L

ITEWSKIEJ

MARZEC

1990

WRZESIEŃ

1991 ...

119

Ludwik Malinowski

P

OPULIZM

JAK GO ROZUMIEĆ

? ...

131

Lech Smolaga

W

YBRANE PROBLEMY POMIARU EFEKTÓW

GOSPODAROWANIA W SKALI MAKRO

...

149

Maria Szyszkowska

U

RZĘDNICY W PAŃSTWIE DEMOKRATYCZNYM

...

185

Stanisław Duchniewicz

A

DMINISTRACJA PUBLICZNA PAŃSTWA MA ZARZĄDZAĆ

CZY ADMINISTROWAĆ

? ...

195

Ewa Spychaj

S

AMOREALIZACJA STUDENTÓW

WSM

(

RAPORT Z BADAŃ

) ...

213

Roland Łukasiewicz

B

EZDOMNOŚĆ PRZENOSZONA

(

ZAGADNIENIE I PROBLEMATYKA BADAŃ

) ...

257

Romuald Poliński , R

EFORMY GOSPODARCZE I TRANSFORMACJA SYSTEMÓW EKONOMICZNYCH W KRAJACH

E

UROPY

Ś

RODKOWO

-W

SCHODNIEJ

Recenzja (Marian Szołucha) ...

277

RECENZJE

OPINIE

BADANIA

(6)

Michael Armstrong, Z

ARZĄDZANIE LUDŹMI

.

P

RAKTYCZNY PRZEWODNIK DLA MENEDŻERÓW LINIOWYCH

Recenzja (Stanisław Milczarek) ...

283

T

ERRORYZM W POGLĄDACH SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO

pod redakcją Brunona Hołysta, Mieczysława Goca

Recenzja (Ludwik Malinowski) ...

285

Jan Boguski, Teresa Staliś

15

LAT BIBLIOTEKI

WSM

W

W

ARSZAWIE

...

293

N

OMINACJA

BCC

DO

Z

ŁOTEJ

S

TATUETKI

L

IDERA

P

OLSKIEGO

B

IZNESU

2011

DLA

Z

AŁOŻYCIELA

R

EKTORA

H

ONOROWEGO

P

ROF

.

DR

. S

TANISŁAWA

D

AWIDZIUKA

ORAZ

WSM

W

W

ARSZAWIE

...

301

B

YŁ WSPANIAŁYM CZŁOWIEKIEM

– wspomnienie o doc. dr. Januszu Kamińskim

(Stanisław Dawidziuk) ...

305

A

UTORZY ZAMIESZCZONYCH TEKSTÓW

...

309

INFORMACJE

Z ŻAŁOBNEJ KARTY

(7)
(8)

TABLE OF CONTENTS

F

ROM THE

E

DITOR

...

11

Stanisław Dawidziuk

T

HE

C

OLLEGE

C

ONSORTIUM OF

W

ARSAW

M

ANAGEMENT

A

CADEMY AFTER A YEAR

ORIGIN

,

AIM

,

FIRST EXPERIENCE

,

PROSPECTS

...

13

Brunon Hołyst

M

ORAL AND ETHICAL ASPECTS OF SOCIAL PATHOLOGY

...

17

Henryk Rudnicki

T

HE ECONOMIC CRISIS AND EDUCATION IN

P

OLAND

...

45

Elżbieta Kotowska

T

HE SIGNIFICANCE AND CONTENT OF

ADMINISTRATIVE DECISION IN TAX ISSUES

...

77

Anatoliy Afonin

S

ELECTED PROBLEM OF COOPERATION AND THE SYSTEM OF MANAGING COOPERATION BETWEEN

P

OLAND AND

U

KRAINE

...

97

STUDIES

ARTICLES

SCIENCE ECONOMY SOCIETY

NO. 2(3) YEAR 2011

ISSN 2082-6117

(9)

Krzysztof Kawęcki

T

HE IDEA OF

P

OLISH AUTONOMY IN

V

ILNIUS

R

EGION IN THE FIRST YEARS OF

L

ITHUANIAN

R

EPUBLIC

INDEPENDENCE

M

ARCH

1990 S

EPTEMBER

1991 ...

119

Ludwik Malinowski

P

OPULISM

HOW TO UNDERSTAND IT

? ...

131

Lech Smolaga

S

ELECTED PROBLEMS WITH MEASURING OF EFFECTS

OF MANAGING ON A MACRO SCALE

...

149

Maria Szyszkowska

O

FFICIALS IN DEMOCRATIC COUNTRY

...

185

Stanisław Duchniewicz

I

S PUBLIC ADMINISTRATION SUPPOSED TO MANAGE

OR ADMINISTER

? ...

195

Ewa Spychaj

S

ELF

-

FULFILMENT OF STUDENTS

OF

WMA

IN

W

ARSAW

(

RESEARCH REPORT

) ...

213

Roland Łukasiewicz

T

RANSMITTED HOMELESSNESS

(

THE NOTION AND ISSUES OF RESEARCH

) ...

257

Romuald Poliński , E

CONOMIC REFORMS AND TRANSFORMATION OF ECONOMIC SYSTEMS IN THE COUNTRIES

OF

M

IDDLE

-E

ASTERN

E

UROPE

Review (Marian Szołucha) ...

277

REVIEWS

OPINIONS

RESEARCH

(10)

Michael Armstrong, M

ANAGING PEOPLE

. P

RACTICAL GUIDE FOR LINE MANAGERS

Review (Stanisław Milczarek) ...

283

T

ERRORISM IN THE VIEWS OF

P

OLISH SOCIETY

Edited by Brunon Hołyst, Mieczyslaw Goc

Review (Ludwik Malinowski) ...

285

Jan Boguski, Teresa Staliś

15

YEARS OF THE LIBRARY AT

WMA

IN

W

ARSAW

...

293

BCC'

S NOMINATION TO THE GOLDEN STATUE OF THE

P

OLISH BUSINESS LEADER

2011

FOR

F

OUNDER

R

ECTOR

S

TANISŁAW

D

AWIDZIUK

AND

WMA

IN

W

ARSAW

...

301

H

E WAS A SPLENDID MAN

– memorial to doc. dr. Janusz Kamiński

(Stanisław Dawidziuk) ...

305

A

UTHORS OF THE PLACED TEXTS

...

309

INFORMATION

FROM THE MOURNING CARD

(11)
(12)

Od Redakcji

Oddajemy do rąk naszych Czytelników kolejny numer NAUKA. GOSPO- DARKA. SPOŁECZEŃSTWO, zwracając uwagę na fakt, iż problematyka poru- szana w zawartych w nim publikacjach obejmuje praktycznie, poza informatyką, wszystkie kierunki studiów prowadzonych przez Uczelnię.

W artykule wstępnym prof. Dawidziuk pisze o nowej formie koordynacji działań organizacyjnych i merytorycznych – Konsorcjum Uczelnianym Wyższej Szkoły Menedżerskiej – jego genezie, celu, pierwszych doświadczeniach i per- spektywach (zauważyć trzeba, iż po roku udanych prób i doświadczeń).

Zwracamy uwagę także na studium autorstwa prof. B. Hołysta Moralne i etyczne aspekty patologii społecznej, prof. H. Rudnickiego Kryzys gospodar- czy a mieszkalnictwo w Polsce oraz prof. Analoliya Afonina Wybrane proble- my współpracy oraz systemu zarządzania współpracą Polska – Ukraina.

Z przyczyn od Redakcji niezależnych nie udało się nam zamieścić zapowie- dzianych dwóch pozycji. Informujemy, iż rozpoczęły się prace nad przygoto- waniem numeru poświęconego transformacji w Polsce i na Ukrainie.

NR 2(3) ROK 2011

Przewodniczący Rady Programowej Prof. dr Stanisław Dawidziuk

Redaktor Naczelny

Prof. zw. dr hab. Karol Poznański

(13)
(14)

Stanisław Dawidziuk

Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie

U CZELNIANE K ONSORCJUM W YŻSZEJ S ZKOŁY M ENEDŻERSKIEJ PO ROKU GENEZA , CEL ,

PIERWSZE DOŚWIADCZENIA , PERSPEKTYWY

CZAS PRZYSPIESZENIA – to nowy etap działalności Wyższej Szkoły Menedżerskiej. Po sukcesach 15-lecia, etap trudny, wymagający utrzymania wysokiej pozycji Uczelni i sprostania trudnym wyzwaniom czasu.

Sygnalizując nadejście tego okresu stwierdziłem

1

:

„Forpocztą przyspieszenia, stymulatorem konkretnych i skutecznych dzia- łań, forum wymiany poglądów i podejmowania inicjatyw, staje się nowatorska forma aktywizacji kadry kierowniczej Uczelni – KONSORCJUM

2

, coś pośred- niego między nową strukturą, radą a społecznym ruchem tych, którym na sercu leży los i sukces Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie – uczelni, która jest naszą dumą, „naszą sławą”, „naszym życiem”.

Tymczasem czas naglił, „reforma formy” kierowania Uczelnią, koordynacji wszystkich działań stała się potrzebą chwili.

Uczelnia przez lata okrzepła, stała się swojego rodzaju ośrodkiem dydak- tycznym, naukowo-badawczym i organizacyjnym, co wymagało:

▪ usprawnienia funkcjonowania dwóch, rzec można, klasycznych już pionów:

dydaktyczno-naukowego, podległego Rektorowi oraz administracyjno- finansowego, zarządzanego przez Kanclerza;

▪ rozbudowania infrastruktury technicznej i wyposażenia pracowni, labora- toriów, dających możliwość korzystania z osprzętu informatycznego i stworzenie służby technicznej dbającej o jego funkcjonowanie;

1 Patrz: Czas przyspieszenia. „Nauka, Gospodarka, Społeczeństwo”, nr 1/2/2011.

2 Consortium – w jęz. łac. stowarzyszenie, związek, towarzystwo (od consors – współdziałanie) wg Słownika wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych W. Kopalińskiego: Konsorcjum – to porozumienie albo zjednoczenie się dla współdziałania w określonym celu.

NR 2(3) ROK 2011

Reforma formy jest formą reformy.

Stanisław Jerzy Lec

(15)

▪ sięgnięcia po nowe formy działania, jak marketing swoich usług, biuro karier, pozyskiwanie grantów;

▪ uwzględnienia dodatkowych okoliczności związanych z rozwojem WSM – problemy studentów z Ukrainy, Grecji, powstawanie nowych specjal- ności, konsekwencje niżu demograficznego;

▪ i wreszcie cały kompleks, ogrom zmian wynikających z wejścia w życie ustawy z dnia 18 marca 2011 r. o zmianie ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym (…), niesie to i wprowadza nowe, uprzednio nieznane kryteria, pojęcia i obszary, jak krajowe ramy kwalifikacji czy ocena parametrycz- na działalności jednostki naukowej.

Aby udźwignąć realizację tych zadań, uniknąć zbędnych i nieefektywnych, zakłócających sprawne funkcjonowanie tak już znaczącej organizacji, wyelimi- nować zbędne powiązania i skrzyżowania kompetencji, konieczna stała się ich KOORDYNACJA poprzez stworzenie NARZĘDZIA, które by ją na co dzień realizowało.

Te przesłanki legły więc u podstaw podjętej decyzji zmaterializowanej w za- rządzeniu nr 1/10/2010 Założyciela – Rektora Honorowego prof. dr. Stanisława Dawidziuka z dnia 15 października 2010 r. w sprawie powołania i działania Uczelnianego Konsorcjum w brzmieniu:

Uwzględniając doświadczenia uzyskane w trakcie wieloletniej działalności organów jednoosobowych WSM oraz mając na celu pełny nadzór nad wdraża- niem strategii rozwoju Uczelni i konieczność ścisłej koordynacji zadań stoją- cych przed pionami: dydaktyczno-naukowym i administracyjnym Uczelni, powo- łuję Konsorcjum Uczelniane.

Zarządzenie określa skład Konsorcjum, obejmujący członków stałych, któ- rymi są: Rektor-Założyciel, Rektor i prorektorzy, Kanclerz, dziekani wydzia- łów, kierownicy katedr, dyrektor generalny, kwestor, dyrektor administracyjny, kierownik Działu Kadr i Płac, dyrektor biblioteki, kierownik pracowników dziekanatu, kierownicy biur: Karier i Marketingu, dyrektor Akademickiego Gimnazjum i Liceum, kierownicy wszystkich dziekanatów (4 wydziały), kie- rownicy: Studium Języków Obcych, studiów podyplomowych, wydawnictw, Funduszów Unijnych, Sekretariatu Uczelni, działu informatyków oraz przed- stawiciele studentów.

Rektor – Założyciel, Rektor i Kanclerz stanowią swoiste prezydium Konsor- cjum (przewodniczący i wiceprzewodniczący). Łącznie stała część Konsorcjum to 34 osoby, a więc czołówka obsady kadrowej Uczelni szacowanej na ok. 260 pracowników etatowych.

Druga grupa biorących udział w posiedzeniach Konsorcjum to osoby we- zwane i zaproszone do przedstawienia konkretnej tematyki lub problemów.

Posiedzenia Konsorcjum mają odbywać się raz w miesiącu.

Jest równie oczywistym i naukowo udowodnionym, iż bezpośredni kontakt

przełożonego (wydającego dyspozycję) z jej realizatorem (wykonawcą polece-

(16)

nia) przynosi pożyteczne efekty, stwarza swoiste zaufanie i poczucie zwiększo- nej odpowiedzialności.

W ślad za zarządzeniem na jego pierwszym posiedzeniu w dniu 29.10.2010 r.

powołano trzy zespoły:

1. Zespół ds. rozwoju naukowo-dydaktycznego;

2. Zespół ds. badań naukowych, rozwoju kadry i pozyskiwania środków unijnych;

3. Zespół ds. inwestycyjno-promocyjnych Uczelni.

Do 30 czerwca 2011 r. odbyło się 9 posiedzeń Konsorcjum przy bardzo wy- sokiej, bo sięgającej 95% frekwencji, co jest wynikiem zasługującym na uwagę, sukces i wysokie poczucie odpowiedzialności członków jego gremium, zwa- żywszy iż jego „statutowi” członkowie mają liczne obowiązki dydaktyczne, naukowe, organizacyjne wynikające z pełnionych funkcji.

W każdym posiedzeniu Konsorcjum brały udział osoby zapraszane (średnio 15 osób, w zależności od podejmowanej problematyki) – profesorowie niebędący dziekanami, goście spoza Uczelni, specjaliści (np. informatycy).

Ogółem omawiano kilkadziesiąt tematów podejmując ustalenia dotyczące form i terminów ich realizacji, a także spersonifikowaną ocenę wykonania.

Z ważniejszych należy wymienić: wprowadzenie nowych specjalności, in- formacja o ocenach wizytacji PKA, ocena jakości kształcenia, współpraca z samorządem studenckim itp., założenia nowego statutu Uczelni i regulaminu studiów, formy opracowania krajowych ram kwalifikacji i zastosowanie para- metrycznych ocen działalności jednostek naukowych, obraz, kontakt i redago- wanie nowej strony internetowej, kształcenie na odległość, unowocześnienie i rozszerzenie form rekrutacji (w tym uruchomienie programu on-line), przegląd kadry naukowo-dydaktycznej i administracyjnej, racjonalizacja gospodarki finansowej i budżetu Uczelni, sprawy minimum kadrowego. Prezentacja nowej wersji gazety studenckiej „Feniks” i wydawnictw WSM, nowe kierunki studiów podyplomowych, powołanie Zamiejscowego Ośrodka Dydaktycznego w Beł- chatowie, założenia nowego regulaminu stypendialnego, dyskusja nad strategią Uczelni.

Zebrane w ciągu roku doświadczenia jednoznacznie wskazują, iż instytucja ta sprawdza się i istnieje bezwzględna konieczność kontynuowania jej działalności w roku akademickim 2011/2012, a co więcej, poszerzenia obszarów objętych analizą, oceną wraz z wyciągnięciem stosownych wniosków, których realizacja leży w interesie sprawnego funkcjonowania Wyższej Szkoły Menedżerskiej.

I na koniec a propos motto – „myśli nieuczesanej” Stanisława Leca – utwo-

rzenie konsorcjum to reforma formy (sposobu) zarządzania Uczelnią i koordy-

nacji działalności organów, jednostek dydaktycznych, komórek organizacyj-

nych i administracyjnych, a więc jest formą reformy, która nie jest jeszcze

skończona: jest początkiem i zapowiedzią kontynuacji „cudu na Kawęczyń-

skiej”.

(17)
(18)

Brunon Hołyst

Wyższa Szkoła Menedżerska w Warszawie

M ORALNE I ETYCZNE ASPEKTY PATOLOGII SPOŁECZNEJ

NAUKA.GOSPODARKA.SPOŁECZEŃSTWO NR 2(3) ROK 2011

Streszczenie

Artykuł prezentuje złożoność problematyki patologii społecznej i wielowątko- wość zagadnienia moralności i etyki. Na szczególną uwagę zasługuje dynamika zmiany społecznej, przede wszystkim kulturowej, implikująca konieczność ciągłego przeprowadzania analiz funkcjonowania sfery etyki moralności i ludzkiego postę- powania. Jest to tym bardziej istotne, że prędkość zmian powoduje, iż to, co jesz- cze wczoraj wymykało się normie społecznej dziś za takową może być uznane.

Bardzo ważnym aspektem relacji na styku tych elementów jest nadrzędna zasada

„czyń dobro”. Problematyczna w sferze analizy patologii społecznej jest dowol- ność traktowania i używania pojęć: etyka i moralność. W potocznym użyciu poję- cia te traktowane są w sposób zamienny i często powodujący nadmierny dyskurs w wymiarze prawnym. Usankcjonowanie tych elementów dałoby narzędzie do prawidłowej oceny i opisu tego, co znajduje się w problematyce etycznego i mo- ralnego postępowania. Pomóc w tym ma zasada „czyń dobro”.

Artykuł, wprowadzając w zagadnienia semantyczne etyki i moralności, ukazuje złożoność oraz determinanty działań ludzkich wobec nakazów prawa. Nadrzędną częścią tego postępowania jest człowiek jako jednostka będąca dla siebie prawo- dawcą, suwerenem wiążącym się obraną dla siebie normą postępowania. We wszystkim, co człowiek czyni kieruje się realizowaniem swojego, niekiedy źle od- czytywanego i nieprawdziwego, ale zawsze, dobra. W naturalnych tendencjach działań ludzkich bardzo ciężko jest, zachowując postawę „czyń dobro – nie czyń zła”, przejść przez trudności i przeciwności losu i życia. Funkcjonowanie w struk- turze społecznej implikuje ingerencję prawa w sferę moralności i objęcie zakresem regulacji prawnej postępowanie człowieka w zakresie działań kontrowersyjnych moralnie i społecznie. Przypadki te to kategoria zrelatywizowana do czasu, kultury i świadomości społecznej.

Słowa kluczowe:patologia społeczna, moralność, etyka, prawo naturalne.

(19)

Pojęciem patologii społecznej obejmuje się szereg zjawisk określanych także innymi terminami, jak na przykład: przestępczość, nieprzystosowanie społecz- ne, demoralizacja, dysfunkcyjność zachowań, zachowania dewiacyjne. Przyjęta w środowisku naukowym definicja A. Podgóreckiego, wiąże zjawiska patologii społecznej z normami moralnymi

1

. Autor ten, za patologię społeczną przyjmuje wszelkie postawy, w tym również przekonania i gotowość do określonych za- chowań, jak również zachowania, które naruszają podstawowe normy moralne i wyrządzają mniej lub bardziej wymierne szkody społeczne.

Pojęcia „moralność” i „etyka” przez długi czas nie posiadały ostrych zakre- sów znaczeniowych, wobec czego tradycja europejska, wywodząca się przede wszystkim z dwóch nurtów kulturowych, greckiego i rzymskiego, stosowała je wymiennie. Obydwa te pojęcia są używane od dawna – „etyka” jako termin pojawiła się po raz pierwszy u Arystotelesa, a przed nim była elementem grec- kiego słowa ethos, oznaczającego różne wartości i ideały, w tym także etyczne, które dzisiaj nazywa się raczej moralnymi, ponieważ łączono z nim zwyczaje i obyczaje

2

. Dopiero w języku łacińskim, wprowadzając pojęcie moralis od słów „mas” – moris (zwyczaj, obyczaj), zaczęto dokładnie odróżniać moralność od pojęcia ethika oznaczającego naukę o moralności. Począwszy od XIX wieku termin „moralność” zwiąże się na stałe z naukami opisowymi i odnoszony bę- dzie do empirycznych zjawisk moralnych

3

. Wydawało się, że słowo „etyka”

umocni swoje pozycje w filozofii i wyprze nawet takie określenie, jak „filozofia moralna”, zapoczątkowując tym samym precyzyjne odróżnianie i używanie ter- minów „moralność” i „etyka”.

Od XX wieku częściej pojawia się słowo „moralność”, obejmujące pełny zakres przedmiotu etyki, co implikowało brak wyraźnej, formalnej granicy mię- dzy nimi w tych europejskich językach naukowych i potocznych, które usiłowa- ły je rozróżniać

4

. Współcześnie „etyka” bywa równie często używanym sło- wem, jak „moralność”, co bynajmniej nie oznacza, że osiągnięto poprawność terminologiczną. W różnych teoriach uczyniono ogromny wysiłek, by nadać tym terminom jednoznaczny sens, jednak w praktyce życia społecznego ludzie korzystają z nich w dalszym ciągu dość dowolnie. Terminu „moralność” używa się potocznie bądź na określenie zjawisk społecznych lub świadomościowych zaliczanych do tej samej klasy i uznanych za moralne, tj. mające widoczne pewne cechy wspólne przyjęte za moralne, bądź też na określenie aprobaty lub dezaprobaty zjawisk moralnych, a często również neutralnych pod względem moralnym. Wydawałoby się, że teoretycznie podział został przeprowadzony wyraźnie i nie powinien przysparzać kłopotu, jednak dość powszechnie wiado- mo, że właśnie w praktyce trudno ustalić, czy w danym wyrażeniu chodziło o skonstatowanie zjawiska moralnego, czy o jego ocenę. Jeżeli ktoś stwierdza,

1 A. Podgórecki (red.), Zagadnienia patologii społecznej, Warszawa 1976.

2 J. Pawlica, O konfliktach i postawach moralnych, Kraków 1973, s. 5.

3 T. Ślipko, Historia etyki, Warszawa 2009, s. 23.

4 J.C. Maxwell, Etyka, Warszawa 2010.

(20)

że jakieś zachowanie było moralne, to nawet przy szerokim rozumieniu kontek- stu danej wypowiedzi nie wiadomo, czy chodziło w niej o opis, czy o ocenę.

Niejasności te dają się rozstrzygnąć, jeśli zapyta się wprost wypowiadającego o jego intencje, jednak wkracza się wówczas na teren psychologii. Metoda ta jednak zawodzi, gdy nie ma możliwości wyjaśnienia intencji, albo gdy posiada się tylko środowiskową opinię. Ponadto metoda ta jest niewystarczająca między innymi z uwagi na oczywistą sprawę oddzielenia sądów logicznych od sądów psychologicznych

5

.

Problem komplikuje się jeszcze bardziej, kiedy mamy do czynienia z jedną wypowiedzią zawierającą termin „moralny”, który w danym zdaniu spełnia funkcje zarówno opisujące, jak i oceniające. Takich właśnie zdań jest najwięcej.

Wymaga tego w pewnym sensie skrótowość społecznego przekazu informacji, poprzez który ludzie zapoznają się z niezbędnym dla nich minimum danej wie- dzy. Jeśli odbiór tej informacji jest wieloznaczny z uwagi na dwuznaczność terminu „moralność”, to w zasadzie można mówić o społecznej dezinformacji lub o braku informacji. Często nie wiemy, czy jedynym możliwym zachowa- niem danej osoby było działanie moralne, a inne zostało wykluczone, czy też tym jedynym działaniem mógł być tylko pozytywny w sensie etycznym czyn moralny. Różnice interpretacyjne udzielonej informacji mogą być daleko idące, a podobnych sytuacji jest bardzo dużo. Wyjściem może być przyjęcie jedno- znacznego rozumienia terminu „moralność”. Ujednoznacznienie terminu „mo- ralność” polegać powinno na wyeliminowaniu z jego sensu znaczenia oceniają- cego, a pozostawieniu wyłącznie znaczenia opisującego. Natomiast w zdaniu oceniającym, wyrażającym aprobatę lub dezaprobatę moralną, można posłużyć się terminem „etyczny”, co byłoby częściowo zgodne z dotychczasową trady- cją, w której jedno ze znaczeń „etyki” ma charakter oceniający.

Drugim znaczeniem terminu „etyka” jest jego sens teoretyczny. „Etyka”

może uchodzić za szeroko pojmowaną naukę o moralności, w której ustala się

„fakty moralne”, „wartości etyczne” i sposoby tworzenia „dóbr moralnych”

6

. Powstaje pytanie, czy nie będzie pomyłek w poprawnym odczytaniu zdania, w którym wystąpi termin „etyka”, jeśli mamy go używać zarówno przy wyraża- niu ocen, jak i przy podkreślaniu płaszczyzny teoretycznej zagadnienia etyczne- go. Wydaje się, iż ewentualne nieporozumienia pozwoli rozwiać analiza kon- tekstu zdania, a głównie celu, któremu ono ma służyć. Analizując teoretycznie normę lub wartość etyczną, np. dochodząc treści ideału etycznego, da się z ła- twością te zdania odróżnić od wypowiedzi oceniających. W każdym razie ist- niejące w tym względzie ewentualne trudności rekompensuje całkowicie fakt usunięcia wszelkich kłopotów związanych ongiś z utożsamianiem terminów

„moralność” i „etyka”. Tak więc termin „moralność” należy stosować do cha- rakterystyki empirycznego występowania zjawisk moralnych, „etykę” natomiast traktować jako naukę o tych zjawiskach i o problemach etycznych.

5 J. Pawlica, O konfliktach…, op. cit., s. 6.

6 E. Dupreel, Traktat o moralności, Warszawa 1969.

(21)

Musi budzić zdziwienie ogromna dysproporcja zachodząca między ogromną rangą moralności w życiu człowieka i społeczeństwa oraz świadomym zaintere- sowaniem człowieka tymi problemami a rezultatami prac badawczych. Przypusz- czać można, że na ten stan dowolności terminologicznych i na tę dysproporcję złożyło się wiele przyczyn. Jedną z nich jest przeświadczenie wielu ludzi, że bez względu na stopień subiektywnych umiejętności, a z uwagi na rangę i zasięg wy- stępowania moralności w społeczeństwie, mogą oni w sprawach moralności za- bierać głos, nie dbając o precyzję w zaszeregowaniu faktów społecznych do mo- ralnych, a także w ustaleniu kryteriów ocen moralnych i etycznych. Wydaje się, że często nie odróżniano dwóch odmiennych spraw, a mianowicie troski i odpo- wiedzialności za wychowanie moralne wszystkich członków danych społeczności od niezbędnej dla tego wychowania kompetencji etycznej.

W ramach różnych dyscyplin naukowych odnaleźć można to, co można określić jako wpływ społeczny na opracowanie teorii moralności i etyki. Próby takie miały najczęściej charakter impresji moralizatorskich, w których kładło się akcent na pouczenie, jak żyć, a nie na zrozumienie tego, na czym życie winno się oprzeć, żeby mogło być ono uznane za sensowne i zabezpieczające godność człowieka. W taki sposób podchodziło do etyki wielu uczonych angielskich i francuskich, żyjących na przestrzeni ostatnich trzech wieków

7

. Mimo więc wielu dzieł etycznych, brak w dalszym ciągu takich opracowań, które wskazy- wałyby ludziom, jak żyć, by rozwiązywać konflikty. Nawet ci, którzy podnosili kwestię konfliktów moralnych, często formułowali je w postaci mglistych do- mysłów. Powstało szczególnego rodzaju złudzenie, że tworząc obowiązki i nor- my etyczne, będące bezpośrednią odpowiedzią na moralizatorskie społeczne zapotrzebowanie, wypełnia się całkowicie swoje teoretyczne zadania w etyce.

Tak miała się sprawa ze szkołą badeńską (neokantyzm), której przedstawiciele nie wartości, ale normy etyczne uznali za początek i koniec wszelkich rozważań moralnych, oderwanych od społecznego i historycznego tła.

Przełom wieku XIX i XX, szczycący się rozwojem nowoczesnej logiki i opra- cowaniem różnych formalnych metod badawczych oraz ich zastosowaniem w wielu dyscyplinach naukowych, pominął etykę, którą chętnie przejęła metafi- zyka i teologia. Taka sytuacja musiała wywołać atak ze strony filozofii pozy- tywnej, która ściśle oddzieliła od faktów empirycznych wartości etyczne, a w kolejnym swym stadium rozwoju poddała wszelkie wartości totalnej kryty- ce i odmówiła im racji bytu w nauce i w naukowej filozofii. To, co można było uprawiać i co nie było kwestionowane przez owe „naukowe ujęcia”, to historia filozofii i w skromnym zakresie historia etyki oraz etyka deskryptywna. Unika- no pozytywnych prób zajęcia się wartościami etycznymi i metodami, które umożliwiałyby ich analizę. Należy zwrócić uwagę, że określenie pojęć w etyce pozostaje w ścisłym związku z pojmowaniem jej przedmiotu i metod ich roz- wiązywania. Te zaś posiadają ścisłe związki z założeniami i poglądami filozo-

7 T. Ślipko, Historia etyki, op. cit., s. 31.

(22)

ficznymi. Aktualnie najczęściej używanymi pojęciami w etyce są: etyka opiso- wa, inaczej zwana także deskryptywną, a określana przez niektórych – etologią lub nauką o moralności, i etyka normatywna z towarzyszącymi jej teoriami dobra, szczęścia i sztuki życia.

Przedmiotem etyki opisowej są zwyczaje i obyczaje moralne, które dały róż- norodne obrazy kultury moralnej różnych społeczeństw. Niektóre z tych obra- zów weszły na trwałe do dorobku nauki, a jako monografie i dokumenty z zakresu socjologii kultury moralnej stały się zarazem przedmiotem odrębnych studiów, dając podstawę do powstania osobnej dyscypliny historycznej – histo- rii myśli moralnej. Istotnym brakiem etyki opisowej było znikome objęcie jej przedmiotem zjawisk świadomości moralnej i w tym kontekście języka moral- nego. Wydaje się, że do jej przedmiotu winny należeć też dynamiczne i per- spektywiczne zmiany w moralności, w tym także pełny wachlarz zachowań zaliczanych do sfery patologii społecznej. Doniosłym zagadnieniem, do tej pory jednoznacznie nie rozwiązanym, jest sprawa, czy zwyczaje i obyczaje, języki i zjawiska świadomości moralnej, które można nazywać faktami moralnymi, stanowią jedność tego, co empiryczne i neutralne moralnie z tym, co zwykło się nazywać wartością etyczną. Wydaje się, że wielu autorów, nie chcąc dostrzegać wartości etycznej w rzeczywistości moralnej, ułatwiło sobie problem opisu i oceny faktów moralnych. Zdania opisowe, mogące opisywać także wartości, zostały ode- rwane od zdań oceniających, wyrażających wartości.

Nierozstrzygnięta pozostaje kwestia kryteriów wyróżniających fakty moral- ne spośród innych faktów społecznych. Nie można godzić się na arbitralne roz- strzygnięcia i klasyfikację rzeczową tych faktów w zależności od spekulatyw- nych, dość dowolnie przyjętych założeń. Jest to istotne zwłaszcza wtedy, gdy istnieje zgoda co do tego, iż przedmiotem etyki opisowej i jej głównym, proble- mem ma być szukanie odpowiedzi na pytanie, czym charakteryzuje się zjawisko moralne i na podstawie jakich kryteriów da się je wyróżnić spośród innych zja- wisk społecznych. Kwestią metodologiczną staje się integracja szczegółowych dyscyplin naukowych w ramach etyki opisowej. Empiryczne przejawy faktów moralnych dają się opisać zarówno od strony społecznych uwarunkowań w so- cjologii moralności, jak i od strony psychologii moralności, czyli przeżyć indywi- dualnych i stosunku przekonań jednostki do moralnych poglądów zbiorowości, a także od strony przejawiania się tej społecznej świadomości w języku, co intere- suje semantykę moralną. Każda z tych dyscyplin posiada odrębne sposoby i na- rzędzia badawcze, aczkolwiek podejście metodologiczne mają wspólne.

Przedmiotem etyki normatywnej są normy etyczne. W tym sensie pojęcia etyki normatywnej, najogólniej mówiąc, używa się w opozycji do etyki opiso- wej, odpowiadającej na pytania: jak było, jak jest i co ewentualnie może roz- winąć się w moralności. Natomiast etyka normatywna poucza o obowiązkach etycznych i o tym, co człowiek powinien czynić, żeby uchodzić za godnego szacunku

8

. Przyjęcie najsilniejszej opozycji doprowadziło do uznania normy

8 P. Skuczyński, Status etyki prawniczej, Warszawa 2010.

(23)

etycznej za fundament etyki, co było przyczyną traktowania każdej etyki jako normatywnej. Od etyki normatywnej do kodeksów etycznych pozostaje już tylko jeden krok formalny. Dla większości ludzi etyka w znaczeniu właściwym to etyka normatywna i kodeksowa. Tymczasem wystarczy bliżej przeanalizo- wać strukturę formalną normy etycznej, żeby stwierdzić w niej istnienie warto- ści etycznej, bez której norma etyczna stałaby się po prostu bezprzedmiotowa.

Wartość etyczna nie może być bowiem utożsamiana z subiektywną oceną i sprowadzana jedynie do uzasadnienia powinności normy. Fundamentalnym problemem każdej etyki w znaczeniu właściwym winna w związku z tym być wartość etyczna, a nie norma etyczna, należąca raczej do konsekwencji prak- tycznych, które niekoniecznie muszą być wyprowadzane. Możliwe, że wystar- czy poznanie i afirmowanie wartości etycznych przez podmiot.

Jak wiadomo, istnieją różne normy i ich znaczenia. Istnieją normy prakse- ologiczne, teleologiczne, etyczne, aksjologiczne itp. Do norm aksjologicznych zalicza się właśnie normy etyczne. Składają się one z kwantyfikatora logiczne- go określonego słowem „powinien” i z „wartości etycznej”. W postaci roz- winiętej norma etyczna przybiera kształt zdania implikacyjnego, w którym po- przednik jest koniunkcją wartości etycznej i określonej sytuacji, a następnik, zaczynający się od słowa „powinien”, postuluje wykonanie wartości etycznej;

na przykład, jeżeli sprawiedliwość jest wartością etyczną, a społeczne doświad- czenia oraz konkretne „X” uczą, że warto być sprawiedliwym, to jednostka powinna być sprawiedliwa. W postaci skróconej norma powyższa brzmi: powi- nieneś być sprawiedliwy. Albo krótko, z ukrytym kwantyfikatorem: bądź spra- wiedliwy

9

. Od normy etycznej trzeba odróżnić normy moralne, które są zwy- czajowe, obyczajowe, świadomościowe, niepisane i praktycznie realizowane.

Etykę, która zajmuje się odpowiedzią na pytanie: czym są wartości etyczne i jakie są ich treści w związku z szeroko pojmowanymi społecznymi i świado- mościowymi rolami, określa się w odróżnieniu od etyki normatywnej, teorią wartości etycznych. Ten nurt etyczny bywa nazywany etyką sytuacyjną. Warto pamiętać, że różne kierunki etyki sytuacyjnej, jeśli posiadają antynormatywny charakter, nie muszą być identyczne. Za klasyczne przykłady etyki sytuacyjnej podaje się propozycje etyczno-filozoficzne egzystencjalizmu i pragmatyzmu, mimo ich zasadniczych różnic. Łączy jednak te kierunki subiektywizm.

Okazuje się, że dopiero przy sprowadzeniu pytania etyki normatywnej do rzeczywistego, głównego i zasadniczego problemu wartości etycznej otwiera się pełne spektrum zagadnień etycznych, w tym również problemów patologii spo- łecznej, które mogą być analizowane w ramach teorii etycznej. Likwiduje się niezależność etyki normatywnej od etyki opisowej na rzecz ich powiązania, ponieważ podobnie jak interpretacja faktu moralnego bez udziału wartości etycznej jest prawie niemożliwa w etyce opisowej, tak i zrozumienie np. spo- łecznej roli wartości etycznych bez objaśnień konfliktów moralnych czyni abs-

9 J. Pawlica, O konfliktach…, op. cit., s. 13.

(24)

trakcyjną każdą teorię etyczną. Wprowadzając rozróżnienie w etyce właściwej na normatywną i teoretyczną, zakłada się występowanie różnic między warto- ścią a normą etyczną. W powyższym rozumieniu etyka właściwa spełnia rów- nież doniosłą rolę w stosunku do technologii etycznej, która zajmuje się zasto- sowaniem wartości etycznych do rozwiązań konfliktów moralnych. To właśnie technologia etyczna, a nie etyka normatywna, szuka odpowiedzi na pytanie, czym jest dobro moralne i w jaki sposób można go tworzyć w praktyce spo- łecznej. Tak właśnie traktując dobro moralne przypisuje się mu, i słusznie, zgo- ła inne cechy w stosunku do tych, które tradycyjnie z nim wiązano. Dobro mo- ralne nie jest więc jedno, jest ich wiele, przynajmniej tyle, ile jest wartości etycznych; nie może być ono bezwzględne, ale nie przestaje być obiektywne.

Nazwa „technologia etyczna” pochodzi od N. Hartmanna, a przytoczona zo- stała przez Romana Ingardena w wykładach z etyki

10

. Związana z idealizmem obiektywnym i realizmem aksjologicznym, miała ona charakter antykodekso- wy. Racjonalny sens zajmowania się dobrem moralnym istnieje dopiero wtedy, kiedy zaakceptuje się etykę jako teorię wartości etycznych mającą charakter etyki sytuacyjnej, a odrzuci etykę normatywną i kodeksową, gdyż norma i ko- deks etyczny czynią zbędnym problem, jakim chciałaby się zajmować techno- logia etyczna. Tylko nieliczni uważają, że wartość etyczna jest dobrem mo- ralnym, było natomiast wielu, którzy dobro moralne wiązali z normą etyczną twierdząc, iż jest ono przedmiotem etyki normatywnej

11

. Etyka właściwa od- grywa doniosłą rolę wobec etyki opisowej. Bez niej trudno byłoby o definicję moralności i prawidłową interpretację faktu moralnego. Odgrywa także ważną rolę w stosunku do charakteru technologii etycznej, która także nie może obejść się bez wartości etycznych, gdyż ona to właśnie odrzuca rozwiązania kodeksowe.

W tym sensie etyka właściwa integruje przedmiot i cel całej etyki, ponieważ sta- nowi w jej teoretycznej konstrukcji niezastąpiony fundament. Łącznie z etyką opisową i technologią etyczną jest ona podstawą i sednem życia moralnego.

Zagadnienie moralności i patologii społecznej wymaga odniesienia się do kwestii tzw. praw naturalnych

12

. Ludzie, żyjący w jakimś zorganizowanym społeczeństwie, kierują się w swym postępowaniu prawami, które są różnie artykułowane w różnych typach społeczeństwa. Inaczej formułuje się prawa- nakazy w życiu rodzinnym, wobec dzieci, inaczej wobec rodziców i współmał- żonków, inaczej w organizacjach społecznych, inaczej w państwie. Można także mówić o osobistym prawie postępowania, np. „codziennie wychodzę na spa- cer”. W ogólnej teorii prawa nie zwraca się uwagi na te osobiście formułowane nakazy postępowania ani też na analogiczne prawa, nakazy, regulaminy, oby- czaje funkcjonujące w małych grupach społecznych. Jest to zresztą i konieczne, i dogodne zarazem. Konieczne, gdyż nauka prawa może zajmować się tylko tym, co jest powszechnie uznane za rzeczywiste prawo, a takie jest właśnie

10 R. Ingarden, Uwagi o względności wartości, „Przegląd Filozoficzny” 1948, nr 44.

11 E.G. Moore, Zasady etyki, Warszawa 1919.

12 M.A. Krąpiec, Person and natural law, Berlin 1993.

(25)

prawo formułowane i ogłaszane przez państwo jako społeczność naczelną i su- werenną. Dogodne jest także, albowiem opuszcza się dosyć niepewne tereny analogicznego rozumienia samego prawa.

Życie ludzkie charakteryzuje się koniecznymi uwarunkowaniami, jakimi są racjonalne sposoby postępowania człowieka, zwłaszcza wobec osób drugich.

Sprawy tej nie można ostatecznie ustalić przez jednoznacznie sformułowane prawa państwowe, które mają uchodzić za jedyny przedmiot nauki prawa i teo- rii prawa. Nie jest bowiem prawdą, że jedynie bytem suwerennym jest państwo, a nie jest nim osoba ludzka. Państwo, w swojej strukturze, jako naczelna orga- nizacja społeczna, jest tylko bytem relacyjnym, istniejącym realnym istnieniem ludzkich jednostek, swych obywateli.

Właśnie jednostka ludzka, jako tzw. otwarty byt osobowy, stanowi ogniskową działania człowieka, a przez to jest ogniskową rozumienia samych podstaw dzia- łania, w tym także działania „prawnego”

13

. Poza tym prawo jest adresowane do człowieka konkretnego i konkretnie żyjący człowiek ma to prawo wypełnić, a więc analogicznie do tego, jak wypełnia nakazy swoich rodziców, współmał- żonków, czy też spełnia osobiste postanowienia. Wypełnianie prawa dokonuje się więc w człowieku, który jedyny istnieje – żyje samodzielnie w sobie jako pod- miocie i który zrzesza się w społeczność po to, by swe życie różnorako umacniać i rozwijać. Problematyka prawa w sensie pierwotnym wiąże się zatem z rozumie- niem samego człowieka, jego natury, przejawiającej się w charakterystycznym

„ludzkim działaniu”. Daremne okazuje się poszukiwanie w samej tylko organiza- cji społecznej, w państwie tych wszystkich czynników, które pomogłyby rozu- mieć skomplikowany problem prawa, dostrzec podstawy ostateczne jego mocy wiążącej. Oderwanie się bowiem ogólnej teorii prawa od podstawowego rozu- mienia człowieka pozwala na dosyć dowolne, jak świadczy historia, formułowa- nie abstrakcyjnych koncepcji prawa i rozmaitych sformułowań „prawa naturalne- go” opartych na jakiejś wyizolowanej koncepcji wartości ludzkich i w oderwaniu od etyki (moralności). Przeciwnie, gdy problematykę samego prawa, jego pod- staw rozpatrzy się na kanwie rozumienia samego człowieka, jako źródła ludzkie- go działania, to stanie się również bardziej zrozumiała konieczność powstawania struktur społecznych, w tym także struktury i funkcjonowania państwa oraz wy- dawanego przezeń prawa dla ludzi i spełnianego przez ludzi.

W zachowaniu się człowieka dostrzec można dwa różne sposoby działania:

działania zdeterminowanego oraz działania świadomego i dobrowolnego

14

. Rozróżnienie tych dwu sposobów działania jest oczywiste i od dawna znane, a niekiedy przedstawiane w formie: „coś się we mnie dzieje” i „ja działam”.

Działanie zdeterminowane jest dla każdego z ludzi czymś normalnym i oczywi- stym. Kłopoty zaczynają się dopiero wtedy, gdy działanie to nie przebiega

„normalnie”, czyli wedle zdeterminowanego „prawa” natury. Wówczas trzeba

13 M.A. Krąpiec, Człowiek jako osoba, Lublin 2005.

14 M.A. Krąpiec, Ja człowiek, Lublin 1991.

(26)

się leczyć, udawać się do lekarza, stosować odpowiednie leki, by zdetermino- wanej biologicznej naturze pomóc działać naturalnie. Niektóre działania naszej biologicznej natury są niekiedy uzależnione od ludzkiej woli, w tym sensie, że to ludzie sami mogą pewnymi działaniami sterować albo nawet przeszkodzić samemu działaniu. Mogą oni bowiem rozpocząć głodówkę lub post, przyjmując tylko określone pokarmy. Mogą nawet kierować oddechem i w rezultacie zmie- niać rytm pracy serca. Istnieje więc możliwość dowolnego pokierowania niektó- rymi naturalnymi czynnościami biologicznymi, których podjęcie w takich czy innych celach leży w zasięgu ludzkich możliwości.

Człowiek jednak spełnia się w swych czynnościach specyficznie osobowych, przysługujących tylko „ludzkiej naturze”, a więc w intelektualnym poznaniu i używaniu rozumu, w swym moralnym postępowaniu oraz rozmaitej działalno- ści społecznej i twórczej. Takie też działania wyznacza właściwy obszar życia ludzkiego. A na tym właśnie specyficznie ludzkim obszarze nie spotykamy się z naturalnymi determinacjami do jednoznacznie określonych działań. Tutaj bo- wiem trzeba dokonywać wyboru zarówno celu, jak i środków realizacji ludzkiego zamierzenia. Nie jestem bowiem zdeterminowany do tego, by obrać taki zawód i taką pracę a nie inną; by pójść do teatru czy kina; by czytać tę książkę czy oglądać telewizję. W tej dziedzinie człowiek jest niezdeterminowany, co zakła- da posiadanie przez człowieka zdolności poznania rzeczywistości i możliwości wyboru – chcenia czegoś, co jest uznane za dobro. Przejawia się to w konieczno- ści autodeterminacji do działania, co jest równoważne możliwości podejmowania decyzji. Problematyka ludzkiej decyzji, poprzez którą człowiek determinuje sam siebie do działania raczej niż do niedziałania i do działania tego właśnie a nie innego, może się stać podstawą rozumienia samych źródeł powstawania prawa i jego obowiązywalności. Skoro ludzka decyzja jest tym jednym koniecznym sposobem spełnienia się człowieka, jako osoby wolnej, będącej podmiotem pra- wa, to należy wyjaśnić ten właśnie moment źródłowy ludzkiego działania, jako działania świadomego i dobrowolnego.

Każdy człowiek żyjąc, z konieczności także jakoś działa, a każde ludzkie dzia- łanie, aby było działaniem rzeczywistym, musi wypływać z realnego źródła ludz- kiego działania, źródła faktycznego i zdeterminowanego. Ponieważ sama natura nie zdeterminowała człowieka, to sam człowiek – będąc otwarty na działanie lub brak działania, na działanie takie a nie inne – musi sam w sobie dopełnić warun- ków koniecznych działania, konstytuując się wolnym, samozdeterminowanym źródłem działania. Owo dopełnienie koniecznych warunków zaistnienia działania przez samego człowieka może się dokonać najpierw przy użyciu poznania. Trze- ba odbierać rzeczywistość i do pewnego stopnia ją rozumieć, aby móc wybrać dla siebie odpowiednie cele działania, a następnie dostosować proporcjonalne do celów środki. Rozumienie rzeczywistości nie jest wszechstronne, dogłębne, ale raczej dość powierzchowne i aspektywne

15

. Niemniej jednak jest to realne rozu-

15 M.A. Krąpiec, Rozumieć rzeczywistość, Lublin 2000.

(27)

mienie rzeczywistości jako rzeczywistości. Znaczy to, że coś jest rzeczywiste i potrafimy je odróżnić od tego, co jest nierzeczywiste.

W filozofii przyjmuje się, że poznajemy byt jako istniejący realnie, albo- wiem tylko dzięki temu, że coś naprawdę istnieje w sobie jako podmiocie, może być uznane za rzeczywiste. Kontakt zatem z realnym istnieniem bytu jest czymś pierwszym, co gwarantuje związanie z podstawami realizmu. Dopiero na tle realnego istnienia świata, realnego istnienia bytu można poznać jego treść, jego naturę (zawsze w jakimś aspekcie i wybiórczo) i wreszcie treści poznania za- czerpnięte z realnie istniejącej rzeczywistości. Rozum ludzki jest władny rozpo- znać rzeczywistość, jako samą w sobie istniejącą realnie, a dzięki temu – zdolny jest dostrzec wszystko, co istnieje, jako „rzeczywistość”, „byt”, „dobro” itd.

Znaczy to, że każdy przedmiot istniejący realnie jest czymś rzeczywistym, jest bytem, jest dobrem.

Przed ludzkim rozumem jawi się świat rzeczywisty, świat realnie istnieją- cych natur działających; a wśród tych działających natur przede wszystkim jawi się przed człowiekiem – jako przedmiot jego poznania – sam człowiek, działa- jący jako człowiek, czyli świadomie i dobrowolnie. Samo jednak poznanie świata realnie istniejącego, chociaż jest warunkiem koniecznym działania, nie jest jednak jeszcze warunkiem wystarczającym, warunkiem dostatecznym. Po- znanie bowiem tylko informuje jednostkę, jaki jest świat. Aby zacząć działać, musi ona przyporządkować odpowiednio zastany i poznany przez nią świat swemu działaniu; musi go dostrzec jako właśnie motyw swego działania. Jeśli bowiem nie działa, a następnie zaczyna swe działanie, to jest to jakaś „racja”, dla której raczej działa, niż nie działa. Istnieje zatem coś, co mnie „wytrąci”

z bierności w stosunku do widzianego świata rzeczy i osób. Ten właśnie motyw, wytrącający człowieka z bierności w stosunku do działania, nazywa się dobrem.

Można widzieć różne rzeczy i różne dobra, które pobudzają do działania, zwłaszcza zaś do samego rozpoczęcia działania. Wizja owych różnych dóbr, o ile one „pobudzają” do działania, wyraża się w postaci formułowania sądów praktycznych: „czyń to teraz, tutaj, tak a tak”; „nie czyń teraz”. Sądów tych może być duża liczba. W rzeczywistości doświadcza się w sobie jakby nie- ustannie zachodzącego ciągu sądów praktycznych w stosunku do poznanego świata osób i rzeczy, jako realnie istniejących, a przez to jako konkretnego do- bra, które może „wytrącić” z bierności i stać się motywem realnego działania, niejako aktu „pierwszej miłości” ku realnemu dobru. Aby więc zaistniało kon- kretne źródło działania, człowiek musi się sam zdeterminować do działania przez realny wybór jednego sądu praktycznego spośród wielu, które się nie- ustannie pojawiają i które rejestruje w sobie jako konkretne możliwości różno- rodnego działania.

Często nawet nie zwraca się uwagi na sekwencję sądów praktycznych i nie-

jednokrotnie ludzie nie zdają sobie do końca sprawy z tego, że jest konieczny

wybór jednego tylko sądu, aby za jego pomocą zdeterminować się ostatecznie

do działania i ukonstytuować siebie jako przyczynę sprawczą swoich aktów

(28)

ludzkich. Nasze bowiem przyzwyczajenia, usprawnienia, nawyki i wizja ko- nieczności powodują często automatyzm wyboru. Niemniej jednak w obliczu realnego działania następuje realny wybór – spontaniczny lub zreflektowany i jakby wymuszony namysłem – w którym ludzie sami swoją wolą wybierają dobrowolnie jakiś jeden sąd praktyczny o dobru, który to sąd – wskutek doko- nanego wyboru – determinuje ich do realnego działania. I właśnie realny wybór sądu praktycznego o dobru poznanym jest naszym aktem decyzyjnym. Przez ów akt decyzji człowiek zamyka swoją „otwartość” na konkretne działanie i sam siebie determinuje (poprzez treść praktycznego sądu) do realnego aktu działa- nia, konstytuując siebie realną przyczyną sprawczą tych aktów, które następują jako następstwo podjętej decyzji. Wybierany sąd praktyczny, niekoniecznie najlepszy ani jedyny, ale taki właśnie, jakiego się chce, staje się wewnętrzną regułą działania; staje się normą postępowania; staje się własnym prawem, czyli regułą realnego działania.

W sensie naczelnym zatem to jednostka jest dla siebie prawodawcą, ustana- wiającym reguły własnego postępowania, rzeczywistym suwerenem, wiążącym siebie obraną dla siebie normą postępowania, czyli regułą realnego działania. Nikt bowiem nie może zmusić jej do tego, by ona sama dobrowolnie chciała tego w swym działaniu, czego ona sama nie chce. Moment wewnętrznej decyzji sta- nowi zatem główne odniesienie rozumienia obowiązywania prawa jako prawa.

Tak samo bowiem przedstawia się kwestia wykonywania nakazów prawnych ogólnych, państwowych, kościelnych, społecznych. Wówczas treść ogólnego prawa-normy zostaje mi przekazana, za pośrednictwem środków promulgujących prawo, do osobistego wykonania. Ale właśnie w tym momencie jednostka musi poznać treść nakazu prawnego, musi się osobiście ustosunkować do tej treści i musi ją zaakceptować, jeśli to prawo ma wykonać. Może bowiem odrzucić pra- wo, jeśli uzna, że ono – gdy nakazuje czynić zło – jest pseudoprawem i nie wolno treści tego prawa realizować. A zatem moment osobistej decyzji, w której czło- wiek stanowi dla siebie normę postępowania, wyjaśnia źródłowo ludzkie funk- cjonowanie prawa. Obojętne bowiem, czy nakaz jednostka sama sobie stanowi w akcie decyzji, czy ten nakaz otrzymuje z zewnątrz w postaci normy prawnej, bo i tak musi go osobiście uznać i wykonać. A nie wolno jej wykonać nakazu o treści nakazującej czynienie zła.

Dla zrozumienia prawa naturalnego ludzkiej natury racjonalnej szczególnie ważne okazuje się uświadomienie, dlaczego sama jednostka w akcie decyzyj- nym wybiera sobie taki właśnie konkretny sąd praktyczny, przez który determi- nuje siebie do realnego działania

16

. Wyjaśnieniem tego faktu jest zwrócenie uwagi na naturę bytu osobowego jako bytu „otwartego”. Aby działać, musi się ona do działania sama zdeterminować i jakby „zamknąć” swoją otwartość. Wy- zwala zatem działanie, bo ku temu pobudza ją ujrzany byt jako dobro. Dobro bowiem jest tym jedynym motywem, „dzięki któremu” jednostka sama chce

16 M.A. Krąpiec, Person and natural…, op. cit.

(29)

raczej działać, niż nie działać. A konkretnie ujrzane dobro jest tą racją, dla któ- rej wybiera się ten właśnie a nie inny sąd praktyczny o dobru. Wola i uczucia są kierowane ku dobru, które, choćby zalążkowo, poznane i uznane jako własne, wywołuje zalążkowy akt miłości, która wytrąca z bierności działania i przypo- rządkowuje do poznanego dobra. Tak więc, dobro jest przedmiotem pożądania, aktu woli, zwanego aktem miłości, w tym wypadku „miłości pierwszej”, jako podstawy zaistnienia działania. Jeśli bowiem czegokolwiek pożąda się, to chce się tego jako właśnie dobra. Jeśli determinuje się do działania, to w treści wy- branego sądu praktycznego odczytuje się własne dobro. Dlatego też wybierając konkretny sąd praktyczny o działaniu, jednostka determinuje się do działania, ustanawiając siebie realnym źródłem działania, jakby „zamykając” swą „otwar- tość” na różne formy działania.

Pierwszym, zasadniczym i naczelnym motywem działania jest zatem przy- porządkowanie do dobra. Wizja tego przyporządkowania i związania z dobrem objawia się w naczelnym sądzie rozumu praktycznego, czyli rozumu kierujące- go ludzkim działaniem: „czyń dobro” lub: „dobro należy czynić – a zła unikać”.

Pytanie o to, dlaczego dobro należy czynić, jest pytaniem skierowanym pod adresem natury ludzkiej jako bytu przygodnego. Podstawą jedynej odpowiedzi jest skierowanie uwagi i uświadomienie sobie faktu bytowej przygodności człowieka. Człowiek nie jest samowystarczalny w bytowaniu, a sam przez sie- bie i za siebie nie jest dobrem; dobro jest dla niego do zdobycia. Stąd „dobro należy czynić”, aby siebie samego zachować w bytowaniu. Człowiek musi zdo- bywać dobro w postaci np. pokarmu, aby zachować swe życie materialne. Musi on wybierać dobro w postaci zachowania zdrowia, w postaci doboru przyjaciół, w postaci szukania prawdy, miłości osoby drugiej, bo to jest konieczne dla jego spełnienia się w przygodnym, ciągle niedoskonałym bytowaniu. Dlatego ludzka natura przygodna jest przyporządkowana do dobra jako „spełnienia” siebie w bytowaniu, a nadto jako nieodzowny czynnik wyzwolenia samego działania.

I właśnie odczytanie koniecznego przyporządkowania do dobra jawi się w po- staci naczelnego sądu praktycznego, tkwiącego u podstaw faktycznego działa- nia człowieka i u podstaw całej moralności – co zarazem jest pierwszym wyra- zem prawa naturalnego: „czyń dobro”.

Prawo naturalne, jeśli jest rzeczywiste, jeśli stanowi podstawę wszelkiego

ludzkiego racjonalnego działania, to musi się pojawić rzeczywiście każdemu

człowiekowi. Co więcej, musi zostać wyrażone rozumnie, w postaci sądu prak-

tycznego, sterującego wszelkim ludzkim działaniem. Najwyższym aktem rozu-

mu ludzkiego jest poznanie mające charakter sądu, w którym człowiek nie tylko

rozpoznaje rzeczywistość, ale nadto sprawdza w towarzyszącej refleksji, swój

stosunek do poznanej rzeczywistości. Stąd poznanie ludzkie wyrażone w sądzie

stanowi szczytowy moment ludzkiego poznania. W sądach również uświadamia

sobie człowiek i wypowiada swój podstawowy stosunek do rzeczywistości,

a zatem sąd „czyń dobro – dobro należy czynić” jest zarazem odczytaniem rze-

czywistości, która nosi w sobie charakter dobra, zdolnego wywołać chcenie

(30)

siebie, i jest zarazem odczytaniem charakteru własnej struktury osobowej, jako bytu przygodnego, który, aby mógł istnieć i działać, musi się uzupełniać o do- bro.

Naczelny sąd rozumu praktycznego – „czyń dobro” – leżący u podstaw ludzkiego racjonalnego działania, stanowi istotny wyraz naturalnego prawa człowieka, bo objawia i samą rzeczywistość, jako naczelny motyw zaistnienia ludzkiego działania, i wyraża ludzką naturę, będącą bytem przygodnym, speł- niającym się rozumnie, w rozpoznaniu dobra własnego i osiąganiu w ludzkim działaniu różnych dóbr, charakteryzujących samo działanie. Cała natura przy- godna jest również przyporządkowana do realizowania dobra przez wrodzone tej naturze skłonności, tzw. skłonności naturalne, które są bardzo konkretne i szczegółowo zdeterminowane. A zdeterminowanie natury przejawia się w sa- mym zdeterminowaniu działania. Spośród zaś całej natury ożywionej, danej nam w empirii dnia codziennego, jedynie człowiek w swym ludzkim działaniu jest

„otwarty” i niezdeterminowany. Musi się zatem sam determinować w akcie decy- zyjnym, dobrowolnie wybierając taki sąd praktyczny, który ukonstytuuje go real- nym źródłem działania. Treść wybranego sądu praktycznego, decyzyjnego pozo- staje w koniecznej relacji do treści sądów teoretycznych o dobru samych rzeczy.

Jeśli zachodzi relacja zgodności między nimi, a więc jeśli jednostka tak postępuje, w wyniku decyzji, zgodnie z przekonaniami o dobru rzeczy działa moralnie.

Naczelnym motywem wyboru sądu praktycznego jest zawsze dobro, które będąc konkretnym bytem, jest zarazem dobrem analogicznym. Stąd i sąd na- czelnego prawa ludzkiego: „czyń dobro” stanowi zarazem nakaz i normę analo- giczną i analogicznie realizowaną. W każdym bowiem wypadku realizowane dobro musi być pozbawione takich braków, które już przekreślają naturę dobra.

Rozumiano to dobrze w klasycznej tradycji filozoficznej, gdy zwracano uwagę na to, iż „dobro jest wówczas, gdy w sobie zawiera wszystkie integralne jego czynniki, a ich jakikolwiek brak jest złem

17

. Nie sposób inaczej sformułować realistycznego prawa naturalnego, jak właśnie w analogicznym sądzie: „czyń dobro”. Wszystkie bowiem nakazy prawne sformułowane jednoznacznie, nawet w postaci – zdawałoby się – naczelnego przykazania „nie zabijaj”, nie były w historii ludzkiej kultury uznane za naczelne prawo naturalne, skoro było ono ograniczane i organizowaniem wojen, i zabijaniem ludzi; skoro dopuszczano się zabójstw sakralnych na tle religijnym, bywały wykonywane wyroki śmierci, często wydawane przez niesprawiedliwe sądy

18

. Wszystko to znaczy, że żadne prawo, nawet negatywnie sformułowane i jednoznacznie regulujące ludzkie stosunki, nie było w historii ludzkiej uznane za powszechnie obowiązujące.

Tymczasem zaś prawo naturalne ludzkie musi obowiązywać ludzi zawsze i bez żadnego wyjątku. Takim właśnie prawem jest nakaz praktycznego rozumu

„czyń dobro”. We wszystkim bowiem, cokolwiek człowiek czyni, kieruje się

17 M.A. Krąpiec, Człowiek jako osoba, op. cit.

18 J. Delumeau, Strach w kulturze Zachodu, Warszawa 1986, s. 35.

(31)

realizowaniem swojego, niekiedy źle odczytanego i nieprawdziwego, bo pozor- nego, ale zawsze, dobra.

Naczelny nakaz prawa naturalnego, wyrażony w formie sądu: „dobro należy czynić” – może podlegać partykularyzacji, wyszczególniającej zasadnicze ob- szary dobra człowieka. Za stoikami i sformułowaniami w Kodeksie Justyniana zwykło się wyliczać trzy takie zasadnicze obszary prawa naturalnego: zacho- wanie własnego życia; jego przekazywanie; rozwój życia osobowego w spo- łeczności – zgodnie z zasadą „według porządku naturalnych skłonności istnieje porządek nakazów prawa naturalnego”

19

. Wymienione trzy obszary są niezwykle doniosłe dla człowieka i dlatego analogiczny nakaz prawa naturalnego „czyń dobro” podlega szczególnej pieczy. Pierwszą i podstawową skłonnością wyraża- jącą naturę jest pęd do zachowania swego życia, aby na miarę własnej natury

„raczej być, niż nie być”. Dlatego istoty żywe dążą do zachowania i obrony siebie jako istoty działającej, aktualizującej swe potencjalności. O ile inklinacje służące zachowaniu życia określić można „instynktem samozachowawczym”, to w przy- padku człowieka ów pęd do zachowania życia przejawia się w sposób bogatszy i bardziej zróżnicowany. Dlatego też jest więcej niebezpieczeństw w zachowaniu tej podstawowej inklinacji. Zwykło się tu wymieniać rozmaite formy zabójstw czy samobójstw w postaci wojen, pojedynków, eutanazji, niszczenie środowiska naturalnego, różnego rodzaju zjawisk patologicznych, w tym patologii społecznej.

Zachowanie życia jest podstawą innych praw człowieka. Zaprzeczenie temu pra- wu jest równoważne przekreśleniu samej bytowości, jest więc czymś w sobie sprzecznym. Wszelkie zatem ludzkie działania przeciw temu prawu są szczegól- nie groźne i żadne argumenty racjonalne nie są w stanie uchylić naturalnego pra- wa do życia. Dobro, które należy czynić, jest najbardziej doniosłe na ścieżkach tej pierwszej i podstawowej inklinacji.

Druga naturalna tendencja, sformułowana w Kodeksie Justyniana, dotyczy prokreacji człowieka w związku naturalnym mężczyzny i kobiety, który to związek zwie się małżeństwem. Sprawa jest niezwykle doniosła, albowiem w związku z prokreacją i współżyciem rozrodczym zachodzi możliwość wystę- powania zła w różnorodnej postaci. Dlatego prawo naturalne nakazujące „czy- nić dobro”, szczególnie na polu związanym z urodzeniem się człowieka, musi być pieczołowicie zachowywane. A. Krąpiec zwraca uwagę, iż trudności z za- chowaniem tutaj prawa jest niemało, jak również dyskusji na temat życia mał- żeńskiego oraz stosunków płciowych

20

. W tej materii zwraca się uwagę, że nig- dy i pod żadnym pozorem nie można formułować prawa nakazującego czynić zło, gdyż takie reguły i nakazy postępowania są pseudoprawem, należy się im przeciwstawić właśnie w imię nakazu: „czynić dobro”. Prawo bowiem natural- ne: „dobro należy czynić” – dotyczy tak samo człowieka dorosłego, jak i dziec- ka; tak samo rasy białej, jak i czarnej; tak samo człowieka żyjącego „w łonie

19 T. Ślipko, Historia etyki, op. cit.

20 M.A. Krąpiec, Człowiek jako osoba, op. cit.

Cytaty

Powiązane dokumenty

O soba jest przyczyną sprawczą czynu dzięki de- cyzji swej woli, która z tego powodu nie może być pojmowana jako coś, co tylko dzieje się w człowieku.. W wymiarze

Keď je možné, že mravný subjekt klesne pod hranicu 2, niekedy až pod hranicu 1, teda poruší isté pravidlo, čo sa týka miery dôstojnosti mravného subjektu, alebo

wzrosło do 11,6%, a później nawet do 18%, Irlandii i Portugalii do ponad 8%, podczas gdy obligacje krajów uznanych za bezpieczne (Niemiec) kształtowały się na poziomie 2,8%,

nabiera negatywnego znaczenia w odniesieniu do działalności chrześcijan, ma- jącej na celu pozyskanie wyznawców z innych wspólnot chrześcijańskich przez podstęp, zastraszanie

Strona ukraińska chociaż otrzymywała 2/3 Galicji Wschodniej (województwo stanisławowskie, tarnopolskie i wschodnią część województwa lwowskiego) odrzucała ten projekt

Spełnić siebie ozna- cza urzeczywistnić to dobro, przez które człowiek jako osoba staje się dobry i jest dobry, przy czym spełnienie osoby w czynie zależy od

Jak okazało się w świetle zebranych danych, wśród osób, które miały nadzieję, iż praca nauczyciela akademickie- go ułatwi im godzenie obowiązków zawodowych z obo-

Nie jest ważne, na przykład, czy buduje się dużo wygod- nych funkcjonalnych mieszkań, w których zamieszkają ludzie, ważne jest, żeby mieszkania, jako dobro kapita- łowe