• Nie Znaleziono Wyników

Jakub Gorfinkiel - relacja świadka historii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Jakub Gorfinkiel - relacja świadka historii"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JAKUB GORFINKIEL

ur. 1947; Mironowka, k. Kijowa

Tytuł fragmentu relacji Tułaczka ojca. Obywatelstwo radzieckie Zakres terytorialny i czasowy Ukraina, II wojna światowa

Słowa kluczowe Ukraina, ZSRR, emigracja, Żydzi, łagry

Tułaczka ojca. Obywatelstwo radzieckie

Tata w czasie wojny musiał uciekać dalej od Niemców i na jednej ze stacji kolejowych, kiedy spał ukradli mu jego plecak ze wszystkimi dokumentami, a w czasie wojny przecież nie wolno być bez dokumentów! Poszedł do milicji i zapytał się, co ma robić, więc powiedzieli mu: „Albo my ciebie teraz posyłamy do łagru, bo nie masz dokumentów, albo składasz podanie, że prosisz o obywatelstwo radzieckie, bo przecież polskiego nie masz, wszystko zgubione. Albo ty jesteś szpion, albo prosisz o obywatelstwo radzieckie”. Nie było stosunków z polskim rządem w Londynie i nie można było odtworzyć dokumentów polskich. Poprosił o obywatelstwo radzieckie.

Data i miejsce nagrania 2005-08-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Magdalena Nowosad, Wioletta Wejman

Redakcja Elżbieta Zasempa

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mój ojciec stał na rogu, przy kościele [pw.] Świętego Ducha, a [wtedy] Niemiec kierował wojskowym taborem i jakiś mężczyzna przechodził obok.. Ojciec oburzony

Otwieram drzwi, stoi przede mną Niemiec, bo oni we wszystkich zawodach lubili mundury, i on się pyta o mojego ojca.. Ja mówię: „Ojca nie ma w domu, jest tam w miasteczku

Tu w Tomaszowicach było tak, że coś, u Pietraków, moi znajomi byli tam, kolega był, chłopak i też tam Żydzi uciekali gdzieś, Niemcy ich gonili.. Wpadli tam do niego, coś tam

Jak ktoś sadził więcej buraków, tego cukru miał więcej, a jak nie, to buraki cukrowe się gotowało i kawę białą się zalewało, mleka dolało się do tego i słodziło się

Nie było też gdzie zrobić mąki, aż na Boryszów jeździliśmy i kieratem tam się kręciło, żeby trochę mąki zrobić, bo tu we młynie nie wolno było.. A oni robili te swoje

Później jak oni odeszli, to się szło i wykopywało się to, a zostawiało mu się co tam było do jedzenia - czy jakieś parę kostek cukru, czy kawałek sera, czy kawałek

I jak była ofensywa 15 września, to nas wsadzili razem z kuchnią, ziemniakami i kapustą na samochód, bo ktoś musiał gotować, i przewieźli przez Henryków i przez

Parę tygodni, dwa, trzy, może miesiąc byliśmy na tych Osinach u kuzynów, a potem ojciec otrzymał rozkaz [żeby ewakuować się z pocztą], bo poczta najpierw wycofała się do