• Nie Znaleziono Wyników

Od ćwiczenia duchowego jako literatury do literatury jako ćwiczenia duchowego

Święty Ignacy zaleca w drugim tygodniu Ćwiczeń duchownych:

Widzieć osoby jedne po drugich. A najpierw te na obliczu ziemi, tak bardzo różnorod-ne w stroju, w sposobie bycia. Jedni są biali, inni czarni; jedni żyją w pokoju, drudzy w stanie wojny; jedni płaczą, drudzy się śmieją; jedni zdrowi, drudzy chorzy; jedni się rodzą, inni umierają itd.23

Barthes traktuje wskazówki tego typu jako punkt inicjalny do budowania rozległych i potencjalnie nieskończonych narracji:

Medytacje […] można streścić (ich streszczenie przedstawione jest w ogólny sposób w jednej z preambuł: jest to opowieść, Cycerońska narratio, ekspozycja faktów, rerum explicatio, pierwsze rozwinięcie rzeczy); można je także powiększać, rozszerzać, jak stanowczo zaznacza Ignacy; posiadają one w końcu patetyczny atrybut struktury nar-racyjnej: efekt zaskoczenia; ponieważ, jeśli nawet historia Chrystusa jest znana i nie kryje w sobie żadnej anegdotycznej niespodzianki, to jednak zawsze można udramaty-zować jej brzmienie, odtwarzając w sobie formę suspensu, który znane czyni

niepew-21 W.A. Dyrness, Reformed Theology and Visual Culture: The Protestant Imagination from Calvin to Edwards, Cambridge 2004, s. 35.

22 Tamże, s. 74.

23 I. Loyola, dz. cyt., nr 106.

nym lub je zaciemnia. […] To właśnie na mocy tej struktury narracyjnej „tajemnice”

wykrojone przez Ignacego z historii Chrystusa mają w sobie coś teatralnego, co zbliża je do średniowiecznych misteriów: są to „sceny”, które zostały zadane ćwiczącemu do przeżycia jak w psychodramacie24.

Calvino poprzedza swe rozważania o duchowym podręczniku następują-cym akapitem:

Obraz oglądany w kinie także przeszedł przez fazę tekstu pisanego, potem został „uj-rzany” mentalnie przez reżysera, odtworzony w swoim fizycznym kształcie na planie filmowym, a wreszcie ostatecznie utrwalony na filmowych klatkach. […] W procesie tym „mentalne kino” wyobraźni odgrywa rolę nie mniej ważną niż realizacja filmowych sekwencji, kiedy obrazy zostają utrwalone przez kamerę, a potem połączone w całość na stole montażowym. Owo „mentalne kino” raz wprawione w ruch – tak było zawsze, nawet zanim wynaleziono kino – nigdy nie przestaje wyświetlać obrazów w naszym wewnętrznym widzialnym świecie25.

Powyższe trzy długie cytaty doskonale obrazują przemianę obrazu, który jest wytwarzany w świecie wewnętrznym. Loyola podaje wskazówki (a więc w gruncie rzeczy pozostaje w obrębie paradygmatu słuchu), Barthes central-ną figurą swego teoretycznego rozważania o wyobraźni czyni narrację (to wytwór cywilizacji druku), Calvino zaś – ruchome obrazy kinowe (obrazy po przełomie medialnym). Nie ma tu więc miejsca na jeden ikonoklazm czy jedną ikonofilię. W Ćwiczeniach nie ma utrwalonego jednego obrazu Boga, a figural-ne wyobrażenie ma być tożsame z Ewangelią co do ducha, a nie co do litery.

Lęk przed obrazami może powstać jedynie wówczas, gdy medytujący nie uzy-ska potwierdzenia co do prawdziwości obrazu i nie będzie względem niego wolny. W każdym innym przypadku obraz jest jednak potencjalnym miejscem spotkania. U Barthesa znak jako jednostka mowy zawsze przewyższa obraz wizualny (choć i sam jest pochodną elementów lingwistycznych). Być może ta naturalizacja znaków ikonicznych broni Barthesa przed ikonoklazmem. Calvi-no natomiast jest zanurzony w obrazach – to największy w tej grupie ikoCalvi-nofil (na jednej płaszczyźnie stawiający obraz do medytacji, film, komiks i obraz po-wieściowy), który doprowadza swe rozważania do świeckiej wersji idolatrii, pisząc, że wyobraźnia jest najwyższą umiejętnością ludzką, której nie można zagubić.

Na koniec warto zapytać, jakie korzyści ma z Ćwiczeń duchownych lite-ratura? Święty Ignacy odrzucił ją po doświadczeniu w Manresie, ponieważ

24 R. Barthes, dz. cyt., s. 67.

25 I. Calvino, dz. cyt., s. 75.

stwierdził, że romanse i inne teksty światowe nie dawały mu takiego pożyt-ku, jak zbliżanie się ku Bogu poprzez służbę innym ludziom. Barthes zdaje się postrzegać wszystkie zdyscyplinowane i przepojone pasją zabiegi (Ignacego, Fouriera, Sade’a) jako założycielskie dla nowych języków (nazywa posługują-cych się nimi „logotetami”), co jest wzorem dla działań literackich. Każdy nowy język może służyć innej sprawie – i dawać inną tekstową przyjemność – a jeśli jest żywotny, będzie początkiem wielu literackich tekstów. Dla Calvino, wresz-cie, ćwiczenie z obrazów wewnętrznych jest podstawą każdej literatury, która zaskakuje i pozostawia pytania. I odwrotnie: sama literatura staje się ducho-wym ćwiczeniem nowoczesności – zadając pytania etyczne, których nie zadają już teksty innego rodzaju i których unika się w codziennych rozmowach.

Można więc na zasadzie klamry, ale już z większą wiedzą o różnorodności propozycji teoretycznych, powtórzyć: „O, wyobraźnio, która z taką mocą po-trafisz zawładnąć naszym umysłem i naszą wolą, popo-trafisz uprowadzić nas ze świata zewnętrznego i wprowadzić w świat wewnętrzny […]”26.

26 Tamże, s. 74.

gotyckiej katedrze Najświętszej Maryi Panny w Reims w nawie głównej znajdują się dwie rozety: rozeta wielka – umieszczona w ścianie fasady, przedstawiająca Wniebowzięcie Matki Bożej oraz pod nią – rozeta mała – wbudowana w portal, poświęcona wezwa-niom z Litanii loretańskiej. O ile w rozecie górnej zachował się wi-traż z XIII wieku, o tyle w rozecie dolnej szkła wiwi-traża uległy przez wieki zniszczeniom, wobec czego to, co widać obecnie, jest dziełem nowym, wykonanym przez francuskiego malarza i rzeźbiarza, Ja-cques’a Simona (1875-1965) w roku 1937.

Zamiar zobrazowania Litanii loretańskiej w postaci wizual-nej kompozycji, skupiającej na 25 oknach ilustracje kolejnych we-zwań modlitewnych, może zrazu budzić zaskoczenie. Powszechnie wiadomo, że niektóre z tych maryjnych formuł zdążyły wyryć się w potocznej świadomości jako skrajne przykłady posuniętej do granic absurdu, całkowicie oderwanej od rzeczywistości abstrakcji.

Tymczasem „wieża z kości słoniowej”, która w wielu językach eu-ropejskich (m.in. angielskim, duńskim, francuskim, holenderskim, niemieckim, polskim, portugalskim) nasiąkła podtekstami mająt-kowej alienacji oraz akademickiego eskapizmu, tu znalazła całko-wicie nieskrępowane i bezpośrednie ujęcie, jak gdyby bagaż tych