• Nie Znaleziono Wyników

Eseista wielokrotnie dawał wyraz swojej fascynacji osobą i dziełem Nowosiel-skiego. W rozmowie z Krystyną Czerni wyznaje: „zostałem jak gdyby zagar-nięty przez tę wielką osobowość. A ja go po prostu kochałem. Najpierw jego malarstwo, a potem już jego. Wydawał mi się człowiekiem niebywale sympa-tycznym i dobrym”23. O przywiązaniu eseisty do twórczości Nowosielskiego świadczą również dwa artykuły, które Przybylski w całości poświęcił sztuce i myśli przyjaciela: szkic Za grzbietem nieba, opublikowany na łamach mie-sięcznika „Znak” (1980)24 oraz tekst Materia w chwale wydrukowany w war-szawskim czasopiśmie „Konteksty” (1996)25. Eseistę i malarza łączyła nie tylko wieloletnia przyjaźń, lecz również niewątpliwe duchowe i intelektualne pokrewieństwo. Obaj żywo interesowali się rosyjską kulturą i sztuką oraz, co będzie tutaj szczególnie ważne, problemami religii i metafizyki. Wiele wskazu-je na to, że zarówno malarstwo Nowosielskiego, jak i wskazu-jego teoretyczne rozwa-żania dotyczące teologii, filozofii czy historii sztuki wywarły znaczący wpływ na myśl religijną Przybylskiego oraz odegrały istotną rolę w kształtowaniu się jego spojrzenia na relacje pomiędzy sztuką i religią.

Krystyna Czerni zapytała Przybylskiego, dlaczego dedykując Nowosielskie-mu jedną ze swoich książek (Dostojewski i „przeklęte problemy”), napisał, że to właśnie autor Ucieczki na pustynię nauczył go kochać świat. Przybylski

odpo-23 Do prawdziwej wiary trzeba odwagi. Z profesorem Ryszardem Przybylskim rozmawia Krystyna Czerni, „Znak” 2008, nr 7-8 (638-639), s. 79.

24 R. Przybylski, Za grzbietem nieba, „Znak” 1980, nr 1 (307), s. 3-10.

25 Tenże, Materia w chwale…, dz. cyt., s. 3-4.

wiedział, że za tym wyznaniem kryło się przeczucie, że w sztuce Nowosielskie-go poświadczony zostaje szczególneNowosielskie-go rodzaju szacunek dla materii26. Cechą, którą eseista wydaje się najwyżej cenić w malarstwie Nowosielskiego i która zawsze wybija się na pierwszy plan jego tekstów poświęconych temu artyście, jest właśnie sposób, w jaki Nowosielski przedstawia na swoich obrazach ele-menty świata fizycznego: ludzkie ciała, przedmioty codziennego użytku, ulice, domy, świątynie. Sam malarz określał ten szczególnie ceniony przez Przybyl-skiego sposób obrazowania mianem realizmu eschatologicznego i łączył go z chrześcijańską nadzieją na zmartwychwstanie ciała. W wypowiedziach Przy-bylskiego wielokrotnie powraca przekonanie, że to właśnie eschatologiczny realizm jest najistotniejszą wartością – zarówno artystyczną, jak i teologiczną – malarstwa Nowosielskiego. W szkicu Materia w chwale Przybylski notował:

Świat wymalowany przez Nowosielskiego wzbudza więc uczucie niecodzienne: radość eschatologiczną, o której pisał prorok Izajasz. Dzięki temu malarzowi zdarta została oćma niewiedzy i nagle ujrzeliśmy materię w chwale, zobaczyliśmy Nową Jerozolimę wraz z naszymi kobietami, które podtrzymują płomień życia; wraz z naszą kuchnią, w której odbywa się misterium jedzenia; wraz z łazienką, w której dokonujemy sakral-nej czynności obmywania ciała; wraz z górami, na których modlimy się do Boga; wraz z miastami, w których gromadzimy dorobek czasów wygnania. [...] Malarstwo Nowo-sielskiego jest wiedzą o prawdziwym przeznaczeniu materii27.

Dlatego też, w opinii Przybylskiego, religijny wymiar mają wszystkie ob-razy Nowosielskiego – nie tylko ikony, lecz również abstrakcje, akty czy miej-skie pejzaże28. Rozpoznania eseisty znajdują potwierdzenie w artystycznych deklaracjach samego malarza. W słynnych rozmowach ze Zbigniewem Pod-górcem Nowosielski niejednokrotnie podkreślał, że podstawowym celem jego malarstwa jest „antycypacja rzeczywistości zmartwychwstałej” oraz że jest ono swoistą próbą rehabilitacji materii, podźwignięcia jej na „wyższe piętra świadomości”29, oczyszczenia ze zła. W myśli Nowosielskiego, podobnie jak dzieje się to u autora Cienia jaskółki, przekonanie o sakralnym przeznaczeniu materii splatało się bowiem ze szczególnym uwrażliwieniem na zło świata

26 Pełna treść dedykacji brzmi: „Panu Jerzemu Nowosielskiemu, Wielkiemu Mala - rzowi, który nauczył mnie kochać świat – z miłością R. Przybylski, Warszawa, 25 II 1970”.

Zob. Korespondencja..., dz. cyt., s. 91.

27 R. Przybylski, Materia w chwale..., dz. cyt., s. 4.

28 W taki sposób wypowiadał się zresztą o własnej (i nie tylko własnej) sztuce sam No-wosielski, podkreślając, że każdy obraz, który jest udany, należy w istocie do sfery sacrum.

29 Zob. Z. Podgórzec, Rozmowy z Jerzym Nowosielskim. Wokół ikony – Mój Chrystus – Mój Judasz, Kraków 2010, s. 95.

i grzeszność człowieka, postrzeganymi jako trwałe i niemożliwe do usunięcia konsekwencje grzechu pierworodnego.

Główne teologiczno-artystyczne założenia sztuki Nowosielskiego: pragnie-nie sakralizacji wszystkich elementów rzeczywistości fizycznej oraz ukazywa-nia materii zbawionej, wiążą się także – co dostrzega Przybylski – z ważną dla chrześcijaństwa wschodniego ideą apokatastasis, zakładającą, najszerzej rzecz ujmując, ostateczne zbawienie wszystkich bytów i ich finalny powrót do Boga.

Niektórzy teologowie rozszerzają zakres idei apokatastasis, głosząc, że wraz z końcem dziejów zbawiony zostanie nie tylko każdy człowiek i wszystkie byty rozumne (apokatastasis indywidualne), lecz również cała rzeczywistość fi-zyczna (apokatastasis kosmiczno-materialne). Tak właśnie czyni Nowosielski.

Malarz wyznaje, że jego szczególne przywiązanie do przedmiotów, które towa-rzyszą mu w codziennym życiu, jest jednym z przejawów nadziei eschatologicz-nej, ufundowanej na wierze w powszechne zbawienie. Wiele wskazuje na to, że z tego samego źródła wypływa także niechęć malarza względem symbolizmu w ikonie. Przedmioty na obrazach Nowosielskiego nie mają bowiem, wedle au-torskich zapewnień, znaczenia symbolicznego, lecz realistyczne. Jest to jedna z cech ikony Nowosielskiego, która stanowi o jej oryginalności i szczególnie silnie wykracza poza prawosławny kanon ikonograficzny. Zdaniem Nowosiel-skiego ikona jest ikoną jedynie wtedy, kiedy odnosi się wprost do rzeczywi-stości fizycznej, a nie jest jej symbolicznym przedstawieniem. „Ikona pokazuje tylko to, co naprawdę można malować, można wyrazić. To znaczy, ikona ma-luje prawdziwy związek rzeczywistości empirycznej z rzeczywistością trans-cendentną”30 – przekonuje malarz w jednej z rozmów z Podgórcem. Tę cechę twórczości Nowosielskiego dostrzega i komentuje również Przybylski:

Ikony ciała ludzkiego czy ikony rzeczy materialnych malowane przez Nowosielskiego nie są symbolami. Nowosielskiego w ogóle nie interesuje symbolika. [...] Nowosielski nie posługuje się znakami symbolicznymi materialnych rzeczy czy struktur, lecz ma-luje realną obecność materii przeistoczonej. Nie jest to symboliczna wizja platońskich idei rzeczy, lecz realna wizja rzeczy po transfiguracji. Ten fakt określa styl malarstwa Nowosielskiego, wywodzący się niewątpliwie z dawnej ikony, zwłaszcza – co podkreś-la sam mapodkreś-larz – halickiej, ale jednocześnie zrywający z jej symbolizmem. Mapodkreś-larz nie zagląda bowiem do nieba, w którym istnieją czyste i nieskazitelne pierwowzory bytów materialnych, lecz w proroczym widzeniu ogląda nasz konkretny świat przemieniony i upiększony przez Drugie Przyjście Chrystusa31.

30 Tamże, s. 88.

31 R. Przybylski, Materia w chwale..., dz. cyt., s. 4.

Właśnie to antysymbolistyczne ostrze malarstwa Nowosielskiego jest ce-chą, którą Przybylski, podejrzliwy wobec platońskiego nachylenia chrześcijań-stwa wschodniego, szczególnie wysoko ceni w twórczości przyjaciela.