• Nie Znaleziono Wyników

LINEAMENT I PROPORCYONALNOŚĆ PISMA NIEMIECKIEGO

ĆWICZENIACH PRZYGOTOWAWCZYCH

H

łaściw ą naukę pisania potrzeba poprzedzić ć w i ­ c z e n i a m i p r z y g o t o w a w c z e m i . Że tak ie p rzy gotow ania są niezbędne, nie ulega n a jm n ie j­

szej w ątpliw ości. N astręczają one sposobność p rzy ­ pom nienia starszy m , a zaznajom ienia m łodszych

w ychow anków z elem entarnem i pojęciam i, jak iem i są: góra, dół, le w a , p raw a s tro n a , poziom , u k o s, pion i t. d., pouczenia ich

o podstaw nych kreskach i w zajem nym tych że stosunku, w dro­

żenia ich do należytego u k ładu c ia ł a , trz y m an ia ry sik a i t. d.

N ajlepszym dowodem ich po trzeb y je s t f a k t, że ćw iczeniam i w stępnem i rozpoczynano u nas ju ż daw niej nau k ę p is a n ia , roz­

w ijając j ą dalej n a podstaw ie ro zkładania lite r n a elem enta, o czem przekonać się m ożem y z n ajdaw niejszych naszych pod­

ręczników , o k tó ry c h wyżej b y ła ju ż mowa.

Polscy m etodycy, ja k w y kazuje A. M aksym ilian Lubicz- Prokopow icz w swojem dziełku p. t. „Sposób now y. K raków 1790.“, w cześnie uznali potrzebę i p o ż y te k ćw iczeń przygoto­

w aw czych, bo w prow adzili je z końcem X V III. w., gd y K e h r

i Schlim bach u czynili to dopiero w ro k u 1870, t. j. o 80 la t później.

U starszych m ogą ćw iczenia te obejm ow ać w praw ę p al­

ców, r ę k i , r a m ie n ia , i pow inny być zaw sze zastosow ane do sto p n ia rozw oju uczniów . N a najniższych sto pniach n a u k i ogra­

niczyć je trz e b a ty lk o do elem entów lite r ; n a w yższych zaś m ożna staw iać coraz tru d n iejsze ż ą d a n ia , m ianow icie ćw iczenia ciągam i zam aszy sty m i, które znane i uży w an e b y ły w Polsce pierw ej, aniżeli za granicą*), gdzie dopiero o kilkadziesiąt la t później angielski k a lig ra f, C arstairs, w prow adził ta k zw ane ciągi sztuczne do tej nauki. Ciągi zam aszyste m iały za cel w y­

robienie lekkości ręk i i w praw ienie się do pism a szybkiego bez ujm y dla ich kształtu .

P am iętać tak ż e należy, że w daw nej kaligrafii odróżniano obok abecadła m ałego i w ielkiego tak że g ł o s k i g ł ó w n e , t.

j. in ic y a ły (na początku d o k u m en tu , lub w iększych rozdziałów ), k tó re w ykonyw ano ta k zw anym i ciągam i zam aszystym i.

P rzez zam aszyste ciągi rozum ieć należy zaw ody pióra, k tó ry c h używ ali m istrze dla przyozdobienia swoich wzorów.

P oczątek ciągów zam aszystych m a pochodzić od A rabów , albo M aurów.

W w y k o n y w an iu ciągów zam aszystych nigdy dw a pełno- c ią g i, ani też dw a cienkociągi przecinać się nie pow inny. Co praw da, są one przeciw ne regułom pro sto ty , ale użyte rozsądnie i w należytej p ro p o rc y i, m ogą służyć za w zory i pokazać, że doskonałem u pisarzow i wolno je s t czasem w brew regułom po­

stąpić.

N a w yższych stopniach nauki, począw szy od k lasy piątej, m ożna polecić uczniom oprócz nap isan ia elem entów lite r p e­

w nej grom ady, tak ż e w ykonanie łatw iejszy ch ciągów zam aszy­

stych , k tó reb y w y ra b ia ły pew ność i swobodę p o c ią g n ień , oraz w p r a w ę : palców , rą k i ram ion.

1. M e to d a p o g lą d o w a .

N ajlepszy opis nie zastąp i nam poglądu , a rzecz w idzianą i lepiej pojm iem y i dłużej i jaśn iej w pam ięci zachow am y, niż gdybyśm y o niej ty lk o słyszeli.

*) Zobacz wzory: „Forschryftów“, „Sztuka pisania11 i t. d. w „Naj­

dawniejszych wzorach pisma polskiego11 Józefa Czerneckiego.

P rz y kaźdem więc pouczaniu i o b jaśn ian iu , słow em p rz y każdym w ykładzie n a u c zy c iela , pożądane je s t pouczenie n a o k o , a jeż e li tego k ażda w ym aga n a u k a , szczególnie w szko­

łach lu d o w y ch , to kaligrafia w pierw szym rzędzie je s t n a u k ą poglądow ą i ja k o ta k a , aż prosi się s a m a , n ata rcz y w ie się tego dom aga, aby dla w szystkich szkół naszych ludow ych, w ydzia­

łow ych , sem inaryów , szkół ś re d n ic h , szkół r e a ln y c h , zaw odo­

w y ch , przem ysłow ych i handlow ych ustanow iono a b e c a d ł o n o r m a l n e , k tó re b y pow szechnie obowiązywało*).

U czeń m usi przedew szystkiem w idzieć n a tablicy, ja k się te lite ry w y k o n u ją , które m a w zeszycie naśladow ać. Prócz tego m usi każdy znak być p o p r a w n i e w edług abecadła no r­

m alnego n a tab lic y często pisany, aby uczeń p o ją ł sposób w y ­ k o n an ia ; on sam m usi tego popróbow ać n a tab lic y i ta k przyjść do św iadom ości, a tem sam em do zupełnego opanow ania znaków.

Żle w ykonane znaki po p raw iam y uczniom w zeszytach ołów kiem lub piórem i ta k n a oko w praw iam y ich w p ra w i­

dłow e kreślenie.

C i ą g ł o ś ć w oglądaniu ty c h sam ych p o p raw nych rysów n a tab licach a b e c a d ł a n o r m a l n e g o , rozw ieszonych po k la s a c h , stateczność w ich naśladow aniu n a tab lic y i w zeszy­

ta c h , w reszcie samo przyzw yczajenie będą najskuteczniejszym środkiem dopięcia głów nego celu nauki.

Z asadą pouczania dzieci n a o k o kierow ano się w n a j­

lepszych naszych elem entarzach , a w edług „E lem en tarza Ko- m isyi E d u k a c y jn e j“ 1785. naukę pisania w szkołach parafial­

n ych opierano n a p a trz e n iu , pozostaw iając p raw id ła doskona­

łego p isan ia innym szkołom , z czego łatw o dorozum ieć się m o żn a, że p raw id ła te w ykładano w szkołach wyższych**).

"Wzór wreszcie, dodany do tego E lem entarza, pow iada n a jw y ­ raźniej : „Chceszli pisać d o brze: p a t r z u w a ż n ie , a naśladuj danego w z o ru u.

Dziś ju ż w s z k o l e l u d o w e j m a m łodzież poznać p ra ­ w idła pięknego pisma. G-dyby je j dano ty lk o przepisyw ać lekcyę

*) Por. Józef Oiernecki nr. 16. „Praktyki szkolnej11, dodatku do 28.

nru „Szkoły14 z r. 1903.

**) Zobacz: „Najdawniejsze wzory pisma polskiego i polskie podręcz­

niki do nauki kaligrafii11 Józefa Czerneokiego str. 291.

z gotowego w zo ru , sp ełn iałab y czynność tę w sposób czysto me­

chaniczny, bez należytego zastanow ienia s ię , dlaczego ta k a nie inaczej m ają się pisać pew ne k sz ta łty liter.

Z tej p rzy czy n y „ In stru k c y a “ n a str. 90. pisania z wzo­

rów ju ż gotow ych n a t y m s t o p n i u w cale nie zaleca i cał­

kiem słu sz n ie , gdyż chcąc pisać d o b rz e , p o trz e b a u m i e ć p a ­ trz e ć n a wzór, a to m ożliw e dopiero w tedy, g dy się z n a b u ­ d o w ę lite r i s p o s ó b w ykonania.

D latego należy każdy w zór początkow o po p raw n ie n a t a ­ blicy n a p is a ć , dokładnie w yjaśnić i świadom ość rzeczy u w y­

chow anków obudzić, aby potem m ogli k o rzystać także z w z o- r ó w g o t o w y c h , czyto ćwicząc się w s z k o le , czy w domu.

O bjaśnienia i w skazów ki m ają w ychow ankow ie dobrze zap a­

m iętać, aby się niem i m ogli p rzy pisaniu kierow ać i pam ięć kształcić.

Do nau k i poglądow ej p rzy nauce kaligrafii niezbędną je s t dobra czarna tab lica m atow a o przep isan y m lineam encie. — P rz y zastosow aniu tej m etody uw ażać należy rów nież n a s t o- p n i o w o ś ć n a u k i, aby uw agi uczniów nie nużyć, ale też i nie rozpraszać.

Z pośród w ielu in n y ch s p o s o b ó w , w s p i e r a j ą c y c h skutecznie n a u k ę k alig rafii, zasługują n a w zm iankę jeszcze:

2. M etoda posiłkow a p isan ia w pow ietrzu.

8. M etoda m e c h a n ic z n a : a) p isan ia po w zorze suchem pió­

rem , b) pisania piórem po ołów ku lub b ladym druku.

4. M etoda lin earn a.

2. M e to d a p o s iłk o w a pisania w p o w ietrz u .

N im piszący w ykona jak iś znak w zeszycie , będzie dla niego w ielką pom ocą przerobienie tego z n ak u w p o w i e t r z u ; lecz w tak im razie m usi piszący doskonale znać s ł o w n i c t w o k a l i g r a f i c z n e , je ż e li ta k ie ćw iczenia m a ją m u przynieść p o ż y te k i u trw alić w p a m ię ci, co okiem d o jrz a ł, uchem usły­

sz ał, aby później ręk a m ogła być posłusznym w ykonaw cą po­

leconego znaku. M ając n. p. napisać m ałe l, m ów im y i w po­

w ie trz u palcem k r e ś lim y : Od linii trzeciej do drugiej kreska c i e n k a r z u t o w a , nieco w klęśle pop ro w ad zo n a, od 1. linii do trzeciej l a s k a u d o ł u z a k r z y w i o n a , idąca t a k , żeby w lin ii drugiej zetk n ę ła się z cienką, a n a ł/s odległości od 3.

linii odchyliła się od niej. Pisząc w ielkie K , m ów im y: P od linią

1. kręto falista poziom a, od niej do 8. linii ukośna falow a n a dół, k tó ra w środku nabrzm iew ając, potem w ątlejąc, kończy się k r o p k ą na wysokości l[3 średnicy; jak o ram ię k resk a falow a z g ó ry od 1. prow adzona-, dochodzi ty lk o do środka znaku, a potem w ę ż y k jak o s t o p a od środka do 3. linii w praw o.

W ykonaw szy ta k w szystkie znaki abecadła po kolei w po­

w ietrzu , kreślim y je następ n ie w zeszycie, p o w ta rz a ją c części składow e i ich rozm iary. W spieram y w te n sposób pam ięć, zrozum ienie i świadomość p iszących, ja k ja k i znak m a byó w ykonany.

3. M e to d a m echaniczna.

D aw niej polecano u nas ta k zw ane pisanie s u c h e m p i ó ­ r e m . Po znakach popraw nie w ykonanych wodzono piórem , w atram en cie nie z a n u rz o n y m , aż nabrano pew nej w p raw y w kreśleniu danego znaku. U ch ętnych i s ta rs z y c h , k tó rz y cel tego postępow ania zrozum ieć m o g ą , te n sposób łącznie z p i­

saniem w pow ietrzu także oddać może pew ne u s łu g i, zresztą słowo m echanizm grozą n a p e łn ia każdego pedagoga; — i słu­

sznie, bo gdzie chodzi, ja k w każdej nauce, głów nie o r o z u ­ m i e n i e , m e c h a n i z m , k tó ry m rozum ienia nig d y się nie zdo­

będzie, pow inien być stanow czo zaniechany.

Z tern w szystkiem , podobnie ja k pow yższa m etoda p i­

sania w p ow ietrzu i suchem piórem , pomoc m echaniczna w nie­

k tó ry c h w ypadkach je s t nie ty lk o dozw olona, j a k k a l k o w a ­ n i e po w tarzający ch się części p rzy ry su n k ach o rnam entacyj- nych, ale n aw et bardzo w skazana.

W e F ra n c y i, gdzie kaligrafia kw itnie, m etoda ta je s t roz­

pow szechniona i polecona przez najznakom itszych nauczycieli.

W P a ry ż u w d ru k a rn i M a rtin e fa w yszedł po polsk u ; „ K r ó ­ t k i E l e m e n t a r z s a m o u c t w a w p i s a n i u , c z y t a n i u i l i c z b o w a n i u , w k t ó r y m z a s t o s o w a n o w c a ł o ś c i m e t o d ę m e c h a n i c z n ą 44. Czerwono d rukow aną k u r s y w ę E le m e n ta rz a czyli druk b i e ż ą c y m a uczeń „ p i ó r e m z a ­ c z e r n i ć * i ta k nauczyć się „pisania i c z y ta n ia 44. (Bibl. uniw . lw ow skiego 1. 52-592).

W ro k u 1854. w ydał D i e t r i c h Ad. książkę p. t. „Nowa m etoda m ech aniczna, zastosow ana do nauczenia się w krótkim

czasie pisania c h arak terem p ię k n y m , c z y te ln y m , kaligrafi­

cznym , bez pom ocy n a u c z y c ie la , służąca ta k dla d z ie c i, po­

czynających p is a ć , ja k o i dla osób do ro sły ch , p rag n ą c y c h zm ienić, ukształcić i udoskonalić c h a ra k te r swego p ism a , w y­

naleziona i ułożona w 6. oddziałach w 4 - c e , k a rt 24. W a r ­ s z a w a , n a k ł a d a u t o r a , d r u k . A. G r i n s “. — „M etodę p i­

s a n ia ^ podobną do m etody D i e t r i c h a , w y d ał także w roku 1860. Odesser. Nowość ty c h m etod p olegała na t e r n , iż n a li­

terach , słabo i blado oznaczonych, uczeń pisze, pociągając pió­

rem po dojrzanych ciągach. T ak p o jęta m etoda je s t oczywiście m e t o d ą d o n i c z e g o , k ręp u ją cą ty lk o w z r o k i r ę k ę , k tó ra uczy niew olniczego m e c h a n i z m u , gdy w łaśnie dobroć pism a polega n a rozum ieniu i swobodzie ciągów pióra.

Je że li je d n a k uczeń rozum ie budow ę jakiegoś z n ak u n. p.

K , jD, ale żadną m iarą nie um ie go p o p raw n ie w ykonać, to nie popełnim y błędu ż a d n e g o , gdy m u polecim y po c i ą g a c h , o ł ó w k i e m lub czerw onym atram en tem u w id o czn io n y ch , po­

ciągać atram en tem czarnym ta k długo , aż przysw oi sobie n a­

dobne k sz ta łty tej lite ry . B łędem też nie będzie, jeżeli piszący n a k a l c e , położonej n a wzorowo w ykonanej literze , k ilk a ra z y ten znak pow tórzy.

U m iarkow anie i przygodnie ty lk o u ż y ta m etoda m echa­

niczna może więc nauce kaligrafii z pew nością przynieść po­

ż y te k i wcale jej nie szkodzić. Przecież ju ż E lem en tarz K om isyi E d u k acy jn ej pozw ala „przy g r e z m o l e n i u “ postaci dla słab­

szych uczniów robić k r o p k i , trz y m a ć i prow adzić ręk ę z pió­

rem . Do u łatw ie ń liczono wówczas tak ż e p o ł o ż e n i e p a p ie ru olejem (woskiem) napuszczonego (a więc dzisiejszej kalki) n a w z o r z e i pisanie po nim farb ą b ia łą , k tó rą się z u ta rte j u ro ­ biło kredy. — T akże „N auka pięknego p isa n ia P io tra Szret- te ra W arszaw a 1889.“ r a d z i , aby uczniow ie n a papierze prze­

zroczystym , pod k tó ry podłożono wzór, w odzili piórem suchem, bo ta k łatw o m ogą się nauczyć pięknego k sz ta łtu liter.

4. M e to d a linearna.

M e to d a , k tó ra dąży do w yrobienia pism a dobrego p rzy pom ocy: a) linii poziom ych czyli w y t y c z n y c h ; b) lin ii uko­

śnych czyli k i e r u n k o w y c h ; c) linii r o z m i a r o w y c h : dla w ysokości, szerokości, głębokości i długości, dla oddalenia i

gru-bośoi liter, wreszcie d) k ra te k j ak w piśm ie ro n d o w e m , nazyw a się l i n e a r n ą , . P osługuje się ona tem i liniam i dla w praw ienia piszących, do ścisłego zachow ania k o n i e c z n y c h r ó w n o ś c i jednego i tego samego u k ład u pism a, n. p. jednakow o uko­

śnego p rzy piśm ie zw ykłem , prostopadłego p rz y piśm ie rondo­

w em , fra k tu rz e , g o tyku i antykw ie. N a d m i e r n e używ anie ty c h linii m usiałoby niekorzystnie w płynąć n a w yrobienie sa­

m odzielności i byłoby tak że ze w zględu n a hygienę o k a n a­

ganne, ale n a pierw szym sto p n iu n au k i nie m ożem y ich uw a­

żać za niew łaściw o ść, owszem za niezbędną poniekąd konie­

czność, p rzy n ajm n iej u n iek tó ry ch uczniów , byle tylko posłu­

giw ać się niem i um iarkow anie i postępując c ią g le , doprow a­

dzić do ich kolejnego opuszczania, aż do jed n e j w ytycznej, b y potem przejść z całą swobodą do p isan ia bez lin ii pom o­

cniczych.

N aj g ru n to w n i ej i n ajsk ru p u latn iej m etodę tę , łącząc ją z m etodą g en e ty c z n ą, w yk ształcił u nas i udoskonalił O nufry K opczyński w swojem dziele p. t. „N auka o dobrem piśm ie, z przyszłej G ram atyki Polskiej w y jęta. W W arszaw ie w d ru ­ k a rn i Pijarskiej 1807. (Bibl. Ossolińskich 1. 7.793.).

Z „ N a u k i “ jego zachow aliśm y do dzisiaj z a s a d ę g r u ­ p o w a n i a i odróżniania znaków wedle ich pow staw ania z k re ­ sek fu n d a m e n ta ln y c h , u n i k a n i a k l u c z e k g ó rn y c h , u m i a r ­ k o w a n e g o n a c h y l e n i a pism a. Gdzie pod w zględem osta­

tn im dostrzeżem y niepraw idłow ość, tam K opczyńskiego lin ijk i kierunkow e m ogą nam nieocenione oddać usługi.

K opczyńskiego „N auka“ m a tylko tę niedogodność, że 1.

je s t n a d t o liniam i p rze ład o w a n a, 2. że n a łączenie lite r nie zw aża i n a w e t dolnych kluczek, w łaśnie d o ł ą c z e n i a s ł u ­ ż ą c y c h , nie zna tak , że w sk u tek tego każdą literę trz e b a dla siebie z osobna w ykonać.

Z tern w szystkiem „N au k a“ jego zaw iera n a d e r cenne w sk a z ó w k i, b y ła n a c z a s i e i m ogła się p rzyczynić do w y­

robienia pism a i u łatw ienia nauki. Z asługuje przeto n a pozna­

nie i rozpow szechnienie, bo zajm u je w rozw oju pism a naszego n a d e r zaszczytne miejsce.

5. M e to d a C a r s t a ir s a (am erykańska, a racz e j angielska).

U w ielu piszących w ielką przeszkodą w nabyciu dobrego pism a je s t dziw na nierucbliw ość i sztyw ność p a l c ó w , r ę k i i r a m i e n i a . P okazało się. w n e t, że n. p. piszący rozum ieli doskonale budow ę każdej litery, um ieli sporządzić s i e c i e li­

niow e i do nich się zastosow ać , a mimo to do należytej b ie­

głości, w yrazistości i piękności pism a nie doprow adzili, bo b ra k im było n ależy tej g i b k o ś c i i ow ych czynników , k tó re w piśm ie głów ną o d g ryw ają rolę. D latego to C a rsta irs, an­

gielski nauczyciel kaligrafii w L ondynie , o p arł w roku 1817.

sw oją m etodę p i s a n i a o zasady fizyologii i w n et osiągnął nią zadziw iające re z u lta ty , ta k że m etoda jego, nazw an a tak że nie­

w łaściw ie „am ery k ań sk ą11, rozszerzyła się w krótce po całym cyw ilizow anym świecie.

Z asady jeg o p o jaw iły się w polskim przekładzie bardzo wcześnie p. t. „Z asady kaligrafii K a r s t e r a czyli ta k n azw any A m erykański sposób nauczenia się ł a t w o , p o r z ą d n i e i p i ę k n i e pisać w edle „ d a n e g o w z o r u 8, z opisem w y n a­

lezionego do tego n a rz ę d z ia , bez w ym ienienia m iejsca d ru k u i ro k u , praw dopodobnie w W arszaw ie około r. 1820. w 8ce, str. 20., z tablicam i rycin.

C arstairs u ją ł ćw iczenia p a l c ó w , r ę k i i r a m i e n i a , tu ­ dzież ruchów kom binow anych w osobny s y s t e m i poruszył tern u m ysły niem al w szystkich nauczycieli kaligrafii n a całym świecie. N aw et w p o c z ą t k o w e j nauce z a r z u c a o n w s z e l ­ k i e l i n i e pom ocnicze , nie zna ani w y ty c z n y c h , ani k ieru n ­ kow ych i podniósł w swym „ S y s t e m i e n a u k i p i s a n i a “ s w o b o d ę ręk i do w y ży n j e d y n e g o ś ro d k a , głów nej zasady w ytycznej n a u k i pisania , lecz tern samem po p ad ł w o s t a t e ­ c z n o ś ć , jak k o lw ie k uspraw iedliw ia go okoliczność, że poszedł w tern za najw ażn iejszą zasadą p e d a g o g ik i, k tó ra n akazuje uczyć n a t u r a l n i e czyli w edle w arunków przyrodzonych. Ale C arstairs j e d e n ze środków , w praw dzie w ielce w a ż n y c h , pod­

nosi do znaczenia w y ł ą c z n e g o i n a j g ł ó w n i e j s z e g o . M ożemy się łatw o przekonać , że kreślenie kluczek gór­

ny ch (w piśm ie niem ieckiem ) i d o ln y ch , owalów w stępnych, linii falow ych rozm aitego położenia i m iary spraw ia piszącym w ielkie trudności i rzadko kiedy p o praw nie i praw idłow o w y­

pada. D latego um iarkow anie u ż y te ćw iczenia tego rodzaju m ogą oddać znaczne usługi sztuce p isan ia i p rzyczynić się sku­

tecznie do w yrobienia b i e g ł o ś c i i p o p r a w n o ś c i . N a Tab.

I. przeprow adzone w olnoręczne ćw iczenia p a l c ó w , r ę k i , r a ­ m i e n i a , n astępnie ćw iczenia s k ł a d a n e i ł a ń c u c h o w e z u ­ p e ł n i e w y s t a r c z a j ą . L aski i w ężyki połączone w y k o n y ­ w am y bez poruszenia ręk i ty lk o za pom ocą poruszenia palców, n a stęp n e ćw iczenia tylko ruchem r ę k i, n u m e r.trz e c i ty lk o ru ­ chem -ramienia. K ończym y ćw ic ze n iam i, w k tó ry c h w spółdzia­

łan ie paleóń?,' ram ien ia i ręk i okaże się niezbędnem , ale p ro w a­

dzim y je t a k , b y odejm ow anie i podnoszenie ręk i podczas w y k o n an ia jakiegoś ćw iczenia stanow czo usunąć. W szystkie ciągi •sżtu.czne, pom ocnicze, je d y n ie do połączenia znaków pi- soT^ych służące, w ykonyw a się c i e n i u t k o . — P rzygodnie mo­

ż n a i później do ty c h ćwiczeń pow racać, gdy uczniow ie owale w y k o n y w u ją niezgrabnie, lub kluczki niepraw idłow o, ale prow a­

dzić te ćw iczenia s y s t e m a t y c z n i e b y ł o b y b ł ę d e m . M etoda t a m a bowiem sw oje u j e m n e s tro n y ; p ro w a ­ dzona przez czas dłuższy, przy czy n iłab y się a ż n a d t o do urozm aicenia n a u k i, bo łączenie lite r zapom ocą ciągów sztu­

cznych czyli ta k zw ane ćw iczenia łańcuchow e d a ły b y sposo­

bność do nadużyć i poprow adziłyby łatw o do bezm yślnego m e­

chanizm u i takiejże igraszki. U czą one prócz tego t a k p i s a ć , j a k się pisać w prak ty czn em życiu nie b ę d z ie ; uczą ciągów, k tó ry c h potem zastosować nie m ożna, c ó ś ta k , ja k g d y b y ktoś s k o k i e m l ub b i e g i e m , p a d a n i e m , przyklękaniem i w sta ­ w aniem chciał nauczyć c h o d u — nie m ów iąc ju ż o znudzeniu u um ysłów ży w szych, bezm yślności u jed n o stek g n u ś n y c h ! Z tej przyczyny, kiedy w podręczniku N adelina : „M ethodische A n le itu n g zum Schón- und Schnellschreibenu i w podręczniku D ie tle in a : „W egw eiser fu r den S c h reib u n teric h t11 ć w i c z e n i a a n g i e l s k i e całą niem al w y p e łn ia ją książkę albo n a d e r po­

czesne zajm u ją m iejsce, w now szych pracach coraz skrom niejszą o d g ry w ają rolę i ja k słusznie n. p. u M annera lub K oppeheela n a d rugi schodzą plan.

U nas m etodę angielską n a swój przek ształcił sposób

„Teofil K o s i ń s k i : W zory Pism a. P oznań 1872.“ tak, że m ożna j ą nazw ać polską m etodą C arstairsa albo żartobliw ie m —

me-t o d ą , albow iem używ a me-tego zn a k u do łączenia z innym i celem nabycia biegłości.

W naszej daw niejszej kaligrafii zastęp o w ały te ćw iczenia angielskie bardzo dobrze c i ą g i z a m a s z y s t e i ta k zw ane z n a k i g ł ó w n e , k tó re m iały tę zaletę, że u cz y ły ta k pisać, ja k potem r z e c z y w i ś c i e w ż y c i u p i s a n o .

W każdym razie m a m etoda angielska znaczenie tylko p o s p o l i t e , więc przerobiw szy p r z y g o d n i e ćw iczenia na Tab. I. podane, m ożem y snadnie n a tern poprzestag^*r-ft V7* "^"

6. M e to d a p isan ia w takt.

,1śp

T '' . ' ...

p isan ia w takt. ^

"Ważne usługi p rzy nabyciu pism a pot oc.zystegp^>noże . nam oddać m etoda p isan ia w ta k t. W y n a la z cą tej meTOdy.jjr$; - być F ra n c u z A u d o y e r . P o w o l n o ś ć p rz y kreśleniu znaków ^ u je d n y c h , p o ś p i e c h u drugich uczniów p rz y grezm oleniu w yrazów koniecznem u czyniły w ynalezienie śro d k a, żeby za jego pom ocą w szyscy uczniow ie m ogli rów nocześnie to samo pisać , a w nauce zapanow ał porządek i w spólny postęp. — W szystko przy tej m etodzie idzie n a k o m e n d ę : s ia d a ć , pióro do r ę k i, pióro zanurzyć w atram encie i t. d.*). W te d y oko, ucho, r ę k a , ra m ię , całe ciało i um ysł piszącego pozostaje w n a­

tężen iu i pod naszą ciągłą i czujną opieką.

„ H a s ł e m je s t p o rz ą d e k , bo bez niego w szystko n a n ic;

je d e n d uch, jed n o p r a w o m a w szystkich ożyw iać i poryw ać, a r a d o ś ć , n ig d y zaś znużenie , w czasie tak ic h ćwiczeń bije z tw a rz y uczniów , bo porządek m a ta k i urok, że się m u wszyscy z ochotą p o d d a ją 11.

R zecz m a się podobnie, ja k z m u sz trą ; równość p a n u je dla w szystkich: je d n o stk a w ykonyw a to sa m o , co ogół i od­

w ro tn ie ; każde uchybienie lub krnąbrność z n a jd u je zaraz karę, bo piszący o p ó ź n i a s i ę , w ychodzi z k o lei, nie może za in­

nym i nadążyć.

W sk azan ą je s t rzeczą żeby t o , co uczniow ie m ają t a k ­ t e m napisać , było n a t a b l i c y ch arak terem w yraźnym n a ­ kreślone , lub żeby zn ajd o w ały się n a ta b lic y w ielkie druko­

w ane wzory.

*) P o r.: Schone „Griindliche uń d ausfuhrliche A nw eisung zur An- w endung der T aktschreibm ethode. L angensalza 1865“.

M etoda pisania w ta k t m a przeciw ników , m ianow icie c i ­ c h y c h , k tó ry m w ygodniej z te r n , by uczniow ie z w z o r k ó w p isa li, a oni od czasu do czasu tylko luźne czynili uw agi, g ł o ś n y c h pom iędzy w ydaw cam i w z o r ó w , k tó rzy b oją się s tra t i lęk ają się, b y pisanie w ta k t nie przyniosło u jm y p ra ­ w idłow ości i powabow i. Tym kom enda nie na rękę.

T aktow anie może się rozpocząć dopiero w ty m okresie n a u k i, w którym uczniow ie poznali p r a w i d ł o w e kształty , a w ięc w roku 2. i może być um iarkow anie stosow ane w latach n astępnych.

M etoda pisania w ta k t zm ierza do w ł a ś c i w e g o c e l u kaligrafii przez ścisłe czuw anie n a d tern , b y uczniow ie pisali g ło sk i, w y ra z y i zdan ia zaw sze w r ó w n y c h o d s t ę p a c h c z a s u , b y zachow ali pew ną um iarow ość, pew ną jed n o stajn o ść w p oruszaniu pióra , w zględnie palców , ręk i i r a m ie n ia , czy piszą pow oli czy szybko ta k , że do w yżej w ym ienionych 6 r ó w n o ś c i , jak o niezbędnych w arunków pięknego pisma, m u­

sim y jeszcze dodać r ó w n o ś ć m k n i e ń .

M ianow icie ta m , gdzie się m a z w ielką ilością uczniów n a ra z do czynienia, uży je się jej często ze skutkiem , bo m ożna rów nocześnie tą sam ą p racą w szystkich zajęć uczniów, znie­

wolić ich do skupienia u w a g i, ład i porządek w prow adzić do pracy, a to w znakom ity sposób w spiera ćwiczenia.

N asz k a lig ra f A m ster ta k się o tern w y ra ż a: „Przez p i­

sanie w ta k t rozum iem to p o s tę p o w a n ie , że p rz y pisaniu li­

te ry po trzeb a pew ne t e m p o pom iędzy je j pojedynczem i za­

chow ać k resk a m i, z początku p o m a łu , później prędzej, aż do najszybszego ta k tu . P o trzeb a je d n a k na to uw ażać , aby poje­

dyncze kreski jed n ej lite ry w jednakow ym pisać czasie , gdyż pow olniejsze lub prędsze pisanie polega n a dłuższem lub krót- szem w y trzy m a n iu t e m p a m iędzy pojedynczem i k reskam i“.

dyncze kreski jed n ej lite ry w jednakow ym pisać czasie , gdyż pow olniejsze lub prędsze pisanie polega n a dłuższem lub krót- szem w y trzy m a n iu t e m p a m iędzy pojedynczem i k reskam i“.