• Nie Znaleziono Wyników

Doskonałość sprzętu pisarskiego nowszych czasów

W idzieliśm y, jak ic h to przyborów potrzebow ano daw niej przy p isan iu i z jak iem i trudnościam i m usiał daw niej piszący walczyć. P ra c a tysięcy la t i setek pokoleń złożyła się na to, aby p rzy b o ry do pisania ulepszyć i udoskonalić, a tern samem pracę ułatw ić.

N ie potrzeba teraz żm udnego i tru d n eg o tem perow ania piór, bo dzisiejsze stalów ki najw ybredniejsze n a w e t zadow alają w ym agania i są p rzy d atn e swoim odrębnym krojem do pism wszelkiego rodzaju i g atunku, od n a jd elik atn iejszy ch począw szy, a n a p lakatow ych pism ach skończyw szy.

Nie p o trzeba rów nież p a p ie ru g ła d z ić , ró w n a ć , liniow ać, przecin ać, bo to w szystko ju ż otrzym ujem y gotow e i n a ty c h ­ m iast dó u ż y tk u przydatne. — N ie potrzeba w reszcie zajm ow ać się zaw odzącą nieraz fab ry k acy ą rozm aitych atram entów , skoro te ń a rty k u ł sta ł się nadzw yczaj ta n i i może w szystkim odpo­

wiedzieć potrzebom .

P rz y ułatw ionej technice p i ę k n e pismo może i pow inno stać się w ł a s n o ś c i ą ja k najszerszego o g ó łu , bo w szystko składa się n a to, aby nabycie biegłości w piśm ie u łatw ić i p i­

smo .udoskonalić. Tern bardziej ubolew ać należy, g dy kto tę biegłość sobie lekcew aży, a koszlawe, niedbałe, zam azane i nie­

czytelne pismo pragnie uw ażać za oznakę wyższości um ysłu. — J e s t to raczej' dowodem próżności nagannej i najczęściej źle św iadczy o .charakterze piszącego.

ROZDZIAŁ III.

U K Ł A D C I A Ł A .

aj w ażniejszym w arunkiem n ab y cia dobrego pism a je s t p raw id ło w y u k ład ciała *). N a uk ład ten od pierw szych chw il n a u k i baczną trzeba zw racać u w a g ę , bo pom ijanie tego szczegółu i naw yknienie do złego u k ład u staje się potem drugą n a tu rą tak, że później będzie coraz tru d n ie j piszącego do należytego u kładu ciała przyzw yczaić. N iepraw idłow y u k ład ciała podczas pisania wiele sm utnych sprow adza następstw . Z b y tn ie pochylanie ciała pow oduje skrzyw ienie stosu pacierzow ego, n u ż y oczy i prow a­

dzi do krótkow zroczności. O pieranie się piersiam i o przednią część ław ki tam u je rozw ój k latk i p ie rsio w e j, u tru d n ia oddech i osłabia cyrkulacyę k rw i — słowem, nuży dziatw ę i działa n a n ią przygnębiająco. P rzechylanie się w bok ku lewej stronie pow oduje w zniesienie się-lew ego ram ienia.

Te i ty m podobne sk u tk i złego u k ład u ciała p rzy pisaniu zgubnie oddziały wuj ą n a każdy organizm , szczególniej zaś u m łodzieży w to k u jej rozw oju fizycznego, m ogą n aw et spro­

w adzić różnego ro dzaju kalectw a.

D latego trz e b a u w a ż a ć : a) n a n a le ż y ty układ tułow iu, b) n a nachylenie głow y, c) na ram io n a, cl) n a ręce, e) odległość oczu od zesz y tu , f ) n a u k ład n ó g , g) n a trzy m an ie pióra.

a ) T u łó w .

U czeń pow inien siedzieć p rzy pisaniu ja k w skazuje Fig.

I.**) bez p rz y m u s u , prosto i swobodnie i piersiam i kraw ędzi stołu lub ław ki wcale nie dotykać.. T ułow ia nie wolno

prze-*) P o r ó w n a j dzieło p. t.: „a ) Sztuka pisania, Warszawa 1781, gdzie w rozdziale II. mowa o regułach istotnie potrzebnych do foremnego pisa­

nia, jak: 1. o ułożeniu ciała, 2. o trzymaniu, pióra, 8. o sposobności ^zdol­

ności) do pisania w powszechności, 4. o ułożeniu ciała do pisania przy­

zwoitego młodym panienkom, 5. o wyobrażeniu ręki trzymającej pióro, 6. o naginaniu i wyciąganiu palców i t. p. b) Instruction fur den Unter- richt an den Eealschulen in Osterreicłi im Anschlusse an einen Normal- lehrplan. Wien 1879. c) Instrukcj a dla gimnazyów w Auśtryi 1900. d) Układ ciała, położenie zeszj'tu i li, runek pisma, Józefa Czerneckiego, 1895.

**) Według zdjęcia ] rof. B. Błażka.

chyląc w żadną stronę, ani też górnej części ciała nie m ożna nachylać n a p rz ó d , gdyż to k ręp u je swobodę ucznia i pow oduje prędkie znużenie.

• Fig. I.

b) G ło w a .

Grłowa m a być lekko naprzód ku zeszytow i pochylona.

N ie wolno nią żadnych w czasie p isan ia w ykonyw ać ruchów ani je j przechylać w je d n ą lub d ru g ą stronę.

c) R am io n a.

Oba przed ram io n a, nachylone względem siebie pod ką­

tem p ro sty m , m ają mieć łokcie n a odległość dłoni poza k ra ­

w ędzią s to łu , czyli p u n k t oparcia obu p rzedram ion m a być oddalony od łokcia n a szerekość dłoni. Ł okcia ani praw ego ani lew ego nie należy trz y m a ć za blizko c ia ła , ale też nie wolno go bardzo oddalać, aby je d n a lub dru g a ło p atk a w sk u tek tego się nie podnosiła. R ów nież górną część ram ien ia praw ego n a­

leży trzy m ać dość blizko c ia ła , nie p rzyciskając zbytnio do siebie.

d ) R ę c e .

Z adaniem rę k i lewej je s t p rzy trzy m y w a n ie z e sz y tu , po którym ręk a p raw a posuw a się sw obodnie w raz z . p rze d ra ­ m ieniem .

e) O d le g ło ś ć oczu od zeszytu.

P rz y tak im układzie ciała oczy będą m iały n ależy te od­

dalenie 26—31 cm od z e sz y tu , a ich oś poziom a będzie rów no­

leg ła do kraw ędzi stołu. Grbyby uczeń n a tę odległość nie w i­

dział pism a zw ykłego w y ra ź n ie , natenczas pow inien używ ać okularów . W iększa zaś odległość m ęczy w zrok.

f ) N ogi.

N óg nie należy zakładać jed n e j n a d ru g ą , ale zgiąw szy w kolanach pod k ątem p ro s ty m , sto p y opierać całą pow ierzch­

n ią o p o d ło g ę , a nie n a palcach luh piętach. Nie wolno nóg k rzy ż o w ać , ani w yciągać daleko przed s ie b ie , zaginać wstecz w lew ą lub p raw ą stronę. P ię ty stóp m ają b y ć zbliżone, a palce odchylone od siebie.

Zdanie więc P io tra S z rettera („N auka pięknego pisania.

W arszaw a 1889“), że pozycya nóg je s t p rz y pisaniu obojętna, m usim y stanow czo potępić, ale pochw alić jeg o tw ierdzenie, że p r z y s t o j n o ś ć , a raczej (przyzw oitość) je s t tu w praw dzie nie j e d y n y m , ale j e d n y m z w arunków dobrego pisania.

g) T rz y m a n ie p ióra.

W ażnem dla postępu w nauce kaligrafii je s t trzym anie pióra (ry s ik a , o łó w k a , trzcin y , drzew ienka). Pióro trz e b a trz y ­ m ać t a k , aby w ręce nie drgało , bo w tenczas pismo byłoby chw iejne i d rżące; ujęcie pióra m a w ięc b y ć pew ne, ale swo­

bodne, t. j. nie za słabe ani za m ocne , bo mocno trzy m an e

zm niejsza swobodę ru ch u r ę k i , osłabia czucie potrzebne do cie­

niow ania każdej lite ry i pow oduje skurcz pisarski.

N ależy zatem pióro trz y m ać lekko i to w te n sposób, by w ielki palec praw ą stro n ą ty lk o koniuszkiem d o ty k ał rączki i przy cisk ał j ą lekko ku lewej stronie p alca środkow ego, a p ra ­ wej w sk a z u ją c e g o , k tó ry m a być w y gięty łagodnym lukiem nad trzonkiem . K oniuszek palca w skazującego w yw iera nacisk p rz y tw o rze n iu kresek fu n d a m e n ta ln y c h , czyli p e łn y c h , pro ­ w adzi pióro i oddalony je s t od jeg o końca czyli noska 3 do 4 cm. Bliżej u jęte pióro plam i palce , a przez to i z eszy t, da­

leko zaś u jęte u tru d n ia pisanie. Bliżej końca pióra leży palec środkow y, a najdalej oddalony palec w ielki. P a lce : serdeczny (pierścienny) i m ały m ają być lekko podgięte pod palcam i do p isan ia u ż y ty m i i pochylone k u d ło n i, ta k ażeby ty lk o praw a stro n a p alca m ałego d o ty k ała się zeszytu. N a koniuszku p ra ­ wej stro n y palca m ałego opiera się ręk a piszącego i zn ajduje w nim u łatw ien ie we w szelkich poruszeniach n a papierze. R ą ­ cz k ę, ry sik , ołów ek i t. p. trz y m ać pow inny 3 palce t. j. wielki, środkow y i w skazujący. T rzonek opierać się m usi poza kostką głów pa p alca w skazującego i być skierow any k u p raw em u b a r­

d o w i piszącego. P ra w a ręk a nie pow inna p rzy pisaniu ani pię­

ścią' ani podręczeni dotykać ław ki.

P rz y piśm ie rondo w e m , gotyckiem i łam anem u k ł a d c i a ł a .ppzostaje zupełnie te n sam , l e c z z e s z y t m usi leżeć rów nolegle do kraw ędzi sto łu , a trz o n e k rączki spoczyw ać na głów nej kostce palca w skazującego, w skutek czego palce, pod­

trzy m u jące rąc z k ę , m uszą być w c i ą g n i ę t e (skurczone), a nie, ja k p rz y piśm ie z w y k łe m , w y c i ą g n i ę t e .

Ł a w k i szkolne.

Zw ażyw szy, że dziatw a przebyw a w ro k u około 1000 go­

dzin w sz k o le , co dla pilnego u c z n ia , k tó ry w sześciu lata ch kończy sz k o łę , czyni 6000 g o d z in , starać się trz e b a koniecznie o ja k najodpow iedniejsze ła w k i, aby zapobiedz zgubnem u w p ły ­ wow i ta k długiego w ysiadyw ania w niew ygodnej ław ce.

Nasz pierw szy te o re ty k : S tanisław Serafin Ja g o d y ń sk i ta k o tern mówi żartobliw ie w swojem dziele: „Trzeba, aby ław y w szkole b y ły heblow ane, aby tam kolące orzechy nie b y ły d o p u szczan e, żeby co p a n a m łodego n a ław ie nie kłuło,

zaczem by się często m usiał p o ry w a ć , albo j a k na szydle sie- dzieó‘!. Ł aw ka więc i stoły pow inny być g ład k ie i zastosow ane do w zrostu uczniów ; dlatego w każdej klasie m ają być p rzy ­ najm niej dwa rodzaje ław ek t. j. dla uczniów w iększych i m niej­

szych. N ależy przedew szystkiem z w a ż a ć , a ż eb y : 1. uczeń sie­

dząc w ław ce i zgiąw szy nogi pod kątem p r o s ty m , m ógł mieć uda pod p arte aż do p o d k o la n e k , a całem i stopam i opierał się 0 podłogę, 2. ab y m ógł się swobodnie w pionow ym k ieru n k u opierać krzyżam i i plecam i, 3. aby stół b y ł zastosow any do w zrostu piszącego i w takiem o d d a le n iu , iżby, chcąc n a nim pisać, nie potrzebow ał się zbytnio n achylać i w krzyżach zgi­

nać , ani w spinać ram ion do góry. S tarać się trzeb a w reszcie 4. żeby św iatło padało z l e w e j s t r o n y piszącego a w ięc

‘ław k i w odpow iedni ustaw ić sposób, inaczej będzie cień p adał n a zeszyt i osłabiał w zrok. W lecie, gd y św iatło je s t z b y t j a ­ skraw e, należy je złagodzić spuszczeniem zasłon.

Po napisaniu ćw iczenia pow inien uczeń przedew szystkiem obetrzeć stalów kę o b ib u łk ę , k aw ałek sukna lub irch.y, bo w y­

m aga tego p o rzą d e k , zachow anie dobroci pió ra i popraw ność n astęp u jący ch ćwiczeń. Z aschnięty bow iem n a st^le^y^eT* ajtr m ent je s t potem przeszkodą dobrego pisma.

U w a g a . .... ...

J a k i m a być średni w ym iar ław ki, m ówi „Instrukę^ji^U sfaw 1 R ozporządzeń w zakresie szkół ludow ych K. Pierożyńśkidjs(eęj str. 90“.

W tej m ate ry i pisali także w ie le : Dr. F a h rn e r, Dr. F rey , Dr. Schober i i n n i , a Dr. P a h rn e r p o w ia d a , że głów nym po­

w odem złego trz y m a n ia się u dzieci je s t złe oddalenie przed­

niej części ław k i (zw anej pultem ) od sied zen ia; dlatego p ły ta w przedniej części ław k i pow inna być w y su w aln a , aby uczeń m ógł j ą sobie w edług potrzeb y u re g u lo w a ć ; gdzie zaś tego n ie m a , trzeb a dzieciom m iejsca ta k w yznaczać, aby uczniow ie starsi siedzieli w ław k ach w y ż sz y c h , m ogli się sw obodnie w nich poruszać i siedząc oprzeć się stopam i o podłogę.

Gdzie znow u konieczność tego w y m a g a , żeby się posłu­

giw ać sta re m i, dzisiejszym w ym aganiom nie odpow iadającem i ła w k a m i, trz e b a za w ielką wysokość ław k i sprostow ać

zapo-m ocą stołeczka (podnóżka), a.z a zapo-m ałą wysokość s t o ł u (pultu) zapom ocą p o d k ł a d e k .

Ze w zględu n a to , że się z b y t często n a p o ty k a n a roz­

m aite n ied o statk i w budow ie ła w e k , u w a g a n a u k ład ciała n i g d y nie może być za w i e l k ą , a n a u k i pięknego pisania należy w te n sposób udzielać, b y uczniow ie m ogli od czasu do czasu pow staw ać.

Poniew aż bardzo często uczniow ie ćw iczą się w p i s a n i u znaków w łaśnie w tedy, g dy nauczyciel now ą objaśnia form ę, m im o że co do jej p o w stania i budow y nie m ają jeszcze j a ­ snego p o ję c ia , w skazaną je s t rz e c z ą , b y uczniow ie objaśnień n a u c z y c i e l s k i c h w ysłuchali stójąc, bo tern zarad zi się p o - b i e ż n o ś c i , a zarazem da się uczniom podczas p isan ia kilk a­

k ro tn ie sposobność, b y ciału in n e nad ali położenie , a tem sa- m em w ypoczęli.

W razie niedostatecznego ś w ia tła , n a u k a kaligrafii o d- b y w a ć s i ę n i e p o w i n n a . Z drugiej stro n y z b y t jask raw e św iatło należy łagodzić zapom ocą ru le t, storo w lub in n y ch za­

słonek.

ROZDZIAŁ IV.

C E L N A U K I K A L I G R A F I I .

,elem kaligrafii je s t: 1. w yuczenie dzieci pism a pię­

knego t. j. w yraźnego i kształtn eg o , 2. w pojenie wczesne w uczących się zam iłow ania p o rz ą d k u , czy­

stości i p ię k n a 1).

A by zaś cel te n osiągnąć , należy n aukę sam ą i je j cel tra k to w a ć n a rów ni z in n y m i przedm iotam i. Z najo­

mość bow iem p i s a n i a je s t dzisiaj przedm iotem ta k ogólnego i pow szechnego p o ż y tk u , biegłością ta k p o trz e b n ą i pożądaną, że w naszych czasach bez niej obejść się nie m ożna. Sam a więc znajom ość ju ż nie w y starcza i słusznie m ożem y się dom agać, aby pisano c z y t e l n i e , p i ę k n i e i b i e g l e .

M am y w ję z y k u polskim cenne dzieło J a c k a P r z y b y l ­ s k i e g o : „O kunszcie pisania u staro ży tn y ch . K raków 1788“, k tó re przedstaw ia rzecz o kalig rafach w starożytności, op artą n a n a d e r licznych a w ielce ciekaw ych źródłach.

U ludów zachodnich doszła dziś kaligrafia do tej wyso­

kości, źe g ran iczy poniekąd ze sztu k ą ry so w a n ia , na której opiera się w znacznej c z ę śc i, p rzy n ajm n iej w nauce początkow ej.

U nas rów nież do pisania w ielką przyw iązyw ano wagę, czego najlepszem dow odem są ta k liczne nazw iska pisarzów , przepisyw aczów , exornatorów i illum inatorów w w ieku 14. —16., o k tó ry ch w spom ina L elew el, niem niej okazały poczet pol­

skich kaligrafów , k tó ry c h w ym ienia E stre ic h e r w swej B iblio­

g rafii2), lub k tó rz y w now szych w y stąpili czasach.

Pierw szym now atorem i reform atorem naszego pism a ta k drukow ego ja k odręcznego pod w zględem teo rety czn y m i p ra k ­ ty czn y m je s t w y tra w n y m yśliciel i znaw ca ję z y k a polskiego, zarazem w y tw o rn y d ru karz k rak o w sk i, J a n J a n u s z o w s k i , k tó ry w książce pod ty tu łe m : „ N o w y K a r a k t e r P o l s k i z r. 1594.“ bierze zu p e łn y ro zb ra t z dotychczasow ym gotykiem , a zastępuje go ch arak terem dw ójpolskim : p r o s t y m i u k o ­ ś n y m . D ow iadujem y się z tej k sią ż k i, że p o praw ą pism a pol­

skiego zajm ow ali się n a w e t nasi królow ie, j a k Z y g m u n t A ugust, S tefan B ato ry i m ężow ie najw y b itn iejsze w naszem społeczeń­

stw ie zajm ujący stan o w isk a, ja k kanclerz i h etm a n w ielki k o ­ ro n n y J a n Z a m o js k i, J a n K ochanow ski, Ł u k asz G ó rn ick i, S ta ­ nisław Orzechowski.

N ajdaw niejszem dziełem , tra k tu ją c e m w szechstronnie w ła­

ściwą naukę pięknego p is a n ia , jest S t a n i s ł a w a S e r a f i n a J a g o d y ń s k i e g o : „ K a l l i g r a p h i a a b o C a n c e l l a r i a z ro k u 1695.“. Z aw iera bowiem może pierw sze i najdaw niejsze w zory pism a kaligraficznego p o lsk ie g o , w ypow iada pierwsze zasady teo rety czn e i m etodyczne pięknego pisania.

E gzem plarze pięk n y ch ch arak teró w do tej książki Jago- dyńskiego w y konał bardzo sta ra n n ie k a lig ra f K a r n e w a l s k i .

Po tej „K alligrafii“ p o jaw iają się u nas nowe w zory do­

piero w drugiej połow ie X V III. w ieku, m iędzy in n y m i: „For- sc h ry fty now e polskie", w ydane przez M ichała G rólla w W a r­

szaw ie 1773. Dowodzą one, że pismo polskie m a swój odrębny ch arakter, bo un ik a kluczek g ó rn y c h , n a w e t d o ln y c h , kończąc w y gięte w ydłużenia kropką, i różni się od in n y ch pism w y ra ­ zistością i zam aszystością.

Podręcznikiem do kaligrafii w całem tego słow a znacze­

n iu , godnym uw agi ta k pod w zględem w ytw ornego druku,

ja k o też n a d e r pouczającej tre ś c i, je s t książka p. t . : „Sztuka p isa n ia 11 w 3 rozdziałach. W arszaw a 1781. S prow adza pismo .do 2 pierw iastkow ych fig u r: p r o s t e j i k r z y w e j , a całą b u ­

dowę pism a przeprow adza genetycznie, wiele la t wcześniej niż N iem cy.

N ader cennym pom nikiem dla nas j e s t : „W zór pism a, do­

d an y do E lem en tarza dla szkół parafialnych i narodow ych.

K raków . W ilno. W arszaw a. 1785“ w iekopom nej K om isyi E d u ­ k a c y jn e j, k tó ra ty m „E lem en tarzem 11 w yprzedziła w szystkie ucyw ilizow ane narody w m etodzie czy tan ia n a podstaw ie p i­

sania i w połączeniu z tem że. W zór odznacza się nadzw yczajną p ro s to tą , w yrazistością i czy te ln o śc ią , a więc naj głów ni ej szemi zaletam i praw dziw ie dobrego pism a. L a sk i, łu c z k i, kluczki i typow e postaci g ło s e k , um ieszczone n a czele w z o ru , dowo­

dzą , że a u to r p ra g n ą ł oprzeć nau k ę n a m etodzie genetycznej, przepisy zaś są tego ro d z a ju , że u ła tw ia ły nauczycielow i n a ­ uczanie, a dzieciom postęp.

Je ż e li W zór K om isyi E d u k acy jn ej dom aga się ju ż ćwi­

czeń przygotow aw czych, to n a potrzebę i ważność tychże n a j­

w iększy nacisk k ład z ie: „Sposób N o w y 11 pisania i czy tan ia ra ­ zem dla p a n i e n e k z przy p isam i dla nauczycielek. K raków . 1790. Z a p ierw iastki abecadła uw aża ta książka laseczki, kó­

łeczka i p ó łk ó łeczk a, któ re nazy w a także oczkam i i półoczkam i, przeprow adza z całą ścisłością n a u k ę czy ta n ia i pisania razem , posługuje się m etodą lin e a rn ą i genetyczną. Tylko w zór do­

dan y do książki je s t dość niedołężny, dlatego polecą a u to r wzór k a lig rafa J a k u b o w s k i e g o , w y b ijan y w W a rsz a w ie; za to sam w y k ład o nauce p is a n ia , p rz e s tro g i, u w a g i, reg u ły , p rze­

pisy i u staw y au to ra są w yższe nad w szelkie pochw ały.

C hlubą naszej lite ra tu ry kaligraficznej je st: „N auka o do­

brem piśm ie11 przez X . K opczyńskiego, P ija ra . W arszaw a. 1807.

Słow nictw o czysto p o lskie, w ykład ja s n y i p rzy stęp n y , zasto­

sow anie ćw iczeń p rzy g o to w c z y c h , m etody, linearnej i g e n e ty ­ cznej — to głów ne zale ty tej książki. Pism o sa m o . odznacza się siłą , m ęskością i jak ą ś u jm ującą p ow agą; je s t ono przejrzyste, jasn e i pew ne i najdobitniej u w y d a tn ia w łaściw ości praw dziw ie polskiego pism a. N ajlepiej i n ajp ięk n iej odczuły i zachow ały

później te znam iona „W zory polskie1' S ew eryna Oleszczyńskiego, A n tu sz ew ic z a , T arczyńskiego i Jó zefa Piórkiew icza*).

Dzisiaj n a n k a pisania je s t w szkołacli naszych nieroz- dzielną cząstką ogólnego w ykształcenia m łodzieży, je s t przed­

m iotem obow iązkow ym , a p lan nauk o w y p rzy w ią z u je do niej w ielką w a g ę , bo w yznacza osobne n a te n cel godziny. W szko­

łach ty p u niższego wolno n aw et nau czy cielo w i, pom im o b a r­

dzo skąpego w ym iaru czasu, zając w edług istotnej potrzeby dw a stopnie rów nocześnie p isaniem , ja k o n a u k ą głośną.

ROZDZIAŁ V.

Z A L E T Y P I S M A D O B R E G O .

S

oniew aż p i s m o je s t ja k b y drugim j ę z y k i e m , po­

słem lub t ł u m a c z e m naszych m y ś li, przeto słu­

sznie dom aga się jed e n z n a jd a w n ie jsz y c h naszych kaligrafów J a g o d y ń s k i , żeby było p i ę k n e m i sta w ia k r a s n e p i s m o n a ró w n i z k r a s o m o -

s t w e m . „Iż zaś pięk n a to, po w iad a, i oczom i uszom ludzkim podobać się i przez nie do serc niejako się w kradać , każdy

o tern r a d z i ć i na t o ma się s a d z i ć , a by 9 z d o b n i e mógł mówić, co m ówi i n a d o b n y m i m ógł n apisać, co pisze, cha­

rak te ra m i". W tej m yśli też p rzy ta cz a zdanie sław nego filologa z 16. w. Jak ó b a P o n ta n u sa , k tó ry p isz e : „Pism o ja k s z n u re ­ czek rów ne i proste... i w całości w dzięczne, k tó re m ianow icie najbardziej się zbliżyło do postaci i c z y s t o ś c i c z c i o n e k spiżow ych i d o s z t u k i d r u k a r s k i e j , nie m ałą czytającem u spraw ia roskosz. T akie ty lk o pismo je s t p i ę k n e m , a c i, co się niem z a jm u ją , n azy w ają się k alig rafam i". — J a g o d y ń - s k i idzie n a w e t d a le j, bo tw ie rd z i, że d o b r y r o z u m d o ­ b r e m p i s m e m s i ę o k a z u j e .

S ta ra jm y się ted y , żeby n ik t o nas nie pow ziął zdania p rze c iw n e g o , a s t a w i a j ą c d r u k za w zór p i s m u , dom a­

g ajm y się, by' m iało tę c z y t e l n o ś ć i t ę p i ę k n o ś ć , co d r u k .

*) Obacz: Najdawniejsze Wzory pisma polskiego i polskie podręczniki do nauki kaligrafii Józefa Czerneckiego. Lwów. 1902.

„K ażdego bowiem pism a p i e r w s z ą zaletą je s t c z y t e l ­ n o ś ć , a d r u g ą p i ę k n o ś ć14 (O nufry K opczyński).

C z y t e l n e m będzie pismo, jeżeli będzie się odznaczać:

1. C z y s t o ś c i ą , 2. P r o s t o t ą , 3. W y r a z i s t o ś c i ą .