• Nie Znaleziono Wyników

UWAGI OGÓLNE

VII. Monogramy secesyjne (modernistyczne)

M onogram y secesyjne (m odernistyczne) T ablica X X X . są przew ażnie m onogram am i d ek o racyjnym i w iększych rozm iarów . K sz ta łty ich są proste, bez ozdób, a sp lo t lite r nie przedstaw ia, dla rysującego wiele trudności.

L ite ry należy ta k dobierać, by k s z ta łt całego m onogram u m ile p rzed staw iał się dla oka. Może zajść w splocie i ta k i w y­

p a d e k , że je d n ą lite rę um ieszczam y w yżej — a d ru g ą n iż e j;

nie przeszkadza to atoli piękności, byle m onogram b y ł w y ra ź n y . Pow yższy k s z ta łt m onogram ów zestaw ić m ożna i do h a ftu . L ite ry w tak im razie będą cienkie , ty lk o h a ft m usi być w y ­ kończony dw om a k o lo ra m i, by bez trudności odróżnić je d n ą lite rę od drugiej.

Chcąc m onogram n a ry s o w a ć , ry su je się n ap rzód szkic ołówkiem (kredą, w ęglem ) a następ n ie pendzlem .

Jeżeli m onogram m a być m ałych kształtów , najlepiej n a ­ rysow ać k ażd ą lite rę z osobna, a n a stę p n ie je d n ą z nich odbić na kalkę (bibułkę) i przenieść n a drugą, sp la ta ją c w m onogram . Sposób te n je s t n a jła tw ie jsz y , gdyż przez kalkę łatw o poznać k o n tu ry narysow anej lite ry i uzupełnić pojedyncze części te jż e .

M onogram ów secesyjnych nie ozdabia się. K s z ta łt lite ry je s t zarazem je j ozdobą. P rz y u k ład a n iu m onogram ów secesyj­

n y ch trz e b a mieć na uw adze pierw o tn y k sz ta łt litery , b y przez z b y tn ie jej rozw inięcie, lub spaczenie nie zatracić w yrazistości.

J a k w szędzie ta k i w ty m w y p a d k u wysokość m onogram u m usi górow ać nad szerokością.

U k ład an ie m onogram ów stanow i w ażną gałąź przem ysłu a rty sty czn eg o . W W iedniu, w szkole utw orzonej p rz y „Stow a­

rzy szen iu pracy k o b iet“ stanow i ono osobny dział nauki. Z za­

k ła d u tego w ychodzą osoby specyalnie w ykształcone w ry so ­ w an iu m onogram ów i z a ra b ia ją n a p rzyzw oite u trzym anie.

U nas b ra k nie ju ż w ykształcenia, ale n aw et w skazów ek w ty m k ie ru n k u czuć się daj e n a każdym k r o k u , p rzy nauce zaś r y ­ sunków w ażna ta gałąź tra k to w a n ą je s t pobieżnie. D latego po­

w yższe p rzestrogi i u w a g i, dalej dodane do nich p rzy k ła d y obok w skazów ek, ja k ic h zasad się trzy m ać i ja k ic h form orn a­

m e n ta ln y c h używ ać należy p rz y ro zw ijaniu liter, m ogą m ło­

dzieży u łatw ić naukę ry so w an ia m onogram ów i doprow adzić j ą do ich sam oistnego tw o rze n ia i zastosow ania w edług po­

trz e b y .

V. C Z Ę Ś Ć .

TOK N A U K I i L a E K C Y E W Z O R O W E .

N apisał 1. OOTMCHIO.

W s t ę p .

isto ry a poucza nas, że człow iek, chcąc przekazać p o t o m n o ś c i m yśl jak ą ś, u trw a la ł j ą pism em , że w ięc sztuka pisania i c z y ta n ia pow stała rów nocze­

śnie. N ie m ożna przeto w nauce roz­

łączać tego, co ta k ściśle ju ż w swoim rozw oju je s t s p o jo n e , bo je d y n ie m e-

■YTFeo ^oda c z y t a n i a n a podstaw ie p i s a n i a daje się z historycznego ro zp o znaw ania przedm iotu u sp ra ­ w iedliw ić , a Polska E lem en tarzem K om isyi E d u ­ k acy jn ej z r. 1785 w szystkie ucyw ilizow ane n a ­ ro d y n a tej drodze w yprzedziła.

W y n alazca „ a b e c a d ł a " może być nazw an y n ajznakom itszym c h e m i k i e m m ow y lu dzkiej, k tó rą zdołał podzielić n a p i e r w i a s t k i , ab y z nich potem złożyć w yrazy. To też słusznie tw ierd z i O nufry K opczyński w swoim „W zorze pism a pol­

skiego", że „najw iększą rodzajow i ludzkiem u przysługę u czynił t e n , kto u la tu ją c e z w iatrem słow a u trz y m a ł n a p ap ierze dla p rzesłania ich w najodleglejsze k ra je i w ieki".

Z a d a n i e m „P odręcznika", k tó ry om aw ia nau k ę tego w y ­ n a la z k u w jeg o obecnym rozw oju i odm ianach w ażniejszych,

nie m oże być w y z n a c z e n i e i o k r e ś l e n i e m a te ry a łn i spo­

sobu postępow ania dla każdej k a te g o ry i s z k ó ł. dla każdego sto p n ia w przeciągu k ilk o letn iej nauki, dla każdej klasy z oso­

b n a , dla każdego w ie k u , bo to ju ż w kracza w z a k r e s p l a ­ n ó w s z c z e g ó ł o w y c b i rozporządzeniam i w ładz szkolnych w ro zm aitych czasach dokładnie zostało określone.

Chodzi tu tylko o u stalen ie z a s a d o g ó l n y c h , o z e ­ b r a n i e w jedno teg o , cośmy dotąd p o z n a li, o norm y obow ią­

zujące w szystkie szkoły, w szystkie klasy, w szystkie stopnie, m ianow icie o praw idła, k tó ry ch p rzestrzeganie n ajbardziej je s t w skazane i nauce może najp ręd zej zapew nić p o w o d z e n ie , bez u jm y dla je j celu w ychow aw czego. K to p rze c z y ta ł poprzedza­

ją c e części, podane w nich l u ź n i e zasady, norm y i p raw id ła te n zn alazł w nich tak że w skazów ki, ja k m a postępow ać, ja k sobie w danym razie poradzić może i p o w in ien , aby dojść do najpom yślniejszego w yn ik u swojej p racy. Część Y. p rzezna­

czona je s t na to, by to w szystko u jąć i zebrać w je d n ą całość.

S to p n ie nauki.

K ażd y z pow yższego p rzed staw ien ia rzeczy m ógł w y- m iarkow aó , że w t o k u n a u k i konieczna odróżniać s t o p n i e , a j a k nau k ę c z y t a n i a m usim y podzielić: 1. n a czy ta n ie m e c h a n i c z n e , 2. czy tan ie l o g i c z n e , 3. czy tan ie e s t e t y ­ c z n e , ta k też w nauce pism a te t r z y stopnie uw zględnić m usim y. W y p ły w a ją one z w arunków w yraźnego i pięknego pism a i m ogą się tak że n a z y w a ć : 1. okresem elem entarnym , 2. okresem ćw iczeń i w praw y, 3. okresem w y k o ń czen ia, k tó re d adzą się porów nać do p ą c z k a , do jeg o r o z w i j a n i a się i do k w i a t u .

S to p ie ń czyli o k re s 1.

N a pierw szym czyli najniższym sto p n iu n a u k i m a p i s a ­ n i e zaznajom ić uczniów p r z e d e w s z y s t k i e m z postaciam i pisow em i i doprow adzić ich do w yrobienia sobie m e c h a n i ­ c z n e j w p raw y w kreśleniu liter, w yrazów i zdań, bo inaczej tru d n o b y im było dalej podążyć. Poniew aż do żadnego może przed m io tu nie da się ta k słusznie zastosow ać p rzysłow ie: .M a łe przy czy n y , sk u tk i w ielkie“ ja k do n a u k i kaligrafii, przeto omó­

w iono w R ozdziale I I I . str. 21. (U kład c ia ła ) , n a co zaw sze

ciągłą trz e b a zw racać u w a g ę , a n a s tro n ie 54. w ykazano nie­

zm ierną doniosłość ć w i c z e ń p r z y g o t o w a w c z y c h nie ty lk o dla postępu, ale też dla zdrow ia w ychow anków .

Poznanie form i z a p am ię ta n ie znaczenia czyli brzm ie­

n ia poszczególnych znaków je s t n a ty m stopniu głów nem zadaniem nauki , a ja k k o lw ie k w szystko , co piszem y n a tablicy, a uczeń n aśladuje n a tabliczce lub n a zeszycie , m usi być popraw nie i p ięknie napisane, n ią m ożem y się jeszcze za­

stan aw iać n ad budow ą znaków an i nad ich częściam i składo- wemi, nad ich genetycznem następstw em , lub w yjaśniać i u za­

sadniać ich stronę estetyczną , bo celem naszym je s t na razie w y u c z e n i e c z y t a n i a n a p o d s t a w i e p i s a n i a . D latego to E lem en tarz K om isyi E d u k acy jn ej po zw alał w początkow ej n auce n a g r e z m o l e n i e i opierał n a u k ę w szkołach p arafial­

n y c h n a p a t r z e n i u , p o zostaw iając p r a w i d ł a doskonałego p i s a n i a innym szkołom, z czego łatw o dorozum ieć się m ożna, że p raw id ła te w yk ład an o dopiero w szkołach w yższych.

Pierw sze p ró b y pisania a tra m e n tem i piórem m ogą się odbyć n a lu źn y ch k a rtk a ch , k tó re w odpow iedniej liczbie p rzy ­ gotujem y, aż uczniow ie we w ła d a n iu piórem i obchodzeniu się z atram en tem pew nej nabiorą biegłości.

S to p ie ń czyli o k re s II.

N ie w cześniej ted y , aż m łodzież n a u c zy się poznaw ać i kreślić lite ry i postać ich u trw a li sobie w pam ięci ta k , że ju ż czytać i pisać potrafi, posuw am y n a u k ę n a w yższy stopień i zaznajam iam y j ą z praw idłam i budow y, z częściam i składo- w em i znaków , z ich w zajem nym do siebie sto su n k iem ; te ra z będziem y m ów ili o k reskach fu n d a m e n ta ln y c h i m ieszanych, zaszeregujem y z n ak i ty c h sam ych k resek zasadniczych, uzasad­

nim y ich pochodzenie i udow odnim y ich pow inow actw o , sło­

w em tu m e t o d a g e n e t y c z n a będzie ogniskiem i środow i­

skiem, około którego cała n a u k a będzie się obracała. Z rozum ie­

nie ty c h p raw id e ł w zm ocni pam ięć uczących się i rękę ich p ew n ą uczyni.

Niem niej pisanie w ta k t, j ak to szczegółow o omówiono n a n a str. 63. — 69. m oże się rozpocząć dopiero n a ty m stopniu, a um iarkow anie stosow ane odda niepom ierne usługi także n a sto p n iu najw yższym .

R ów nież w ielkie usługi w yśw iadczyć nam m ogą na ty m s to p n iu : 1. ćw iczenia palców , 2. ćw iczenia r ę k i, 3. ćw iczenia ram ienia i 4. ćw iczenia kom binow ane i łańcucko we C arstairsa (por. str. 55.).

K tó re ćw iczenia n a k tó ry m sto p n iu i w jak ie j ilości m ają być przerobione, to zależne od u z n a n i a potrzeby, b yle tylko niem i nie obarczano uczniów lub ich zu pełnie nie pom ijano, wreszcie stopniow ano je rokrocznie pod w zględem ilości i jakości.

N ie m ożna dom agać się doskonałego ty c h ćw iczeń w ykończe­

nia, bo one nie są celem dla siebie, lecz m ają być je d y n ie środ­

kiem do w yrobienia sobie swobodnej ręki, ta k zw anego g ł a d ­ k i e g o p i ó r a i prow adzić do pism a szybkiego.

N a ty m stopniu też p ostąpim y od lin eam en tu c z t e r o l i - n i j n e g o do pisania n a j e d n e j l i n i i . D zieje się to zazw y­

czaj w 2. półroczu kl. IV . pism em jeszcze zaw sze sporem . Od tej chw ili t. j. od kiedy d ziatw a przechodzi do p isan ia n a ze­

szytach je d n o lin ijn y c h , n ależy j ą ciągle pouczać i ciągle jej przypom inać o w e z a s a d n i c z e ró w n o śc i, om ówione na str.

32.—3 6 ., bez k tó ry ch wogóle żadne pism o nie może być n a ­ zw ane p i ę k n e m .

Ja k k o lw ie k g r a f i k a książki lub alfabetu norm alnego bezw zględnie nas o b o w iązu je, nie g ań m y ucznia d o j r z a l ­ s z e g o i b i e g l e j s z e g o n a ty m sto p n iu n a u k i, gdy dopa­

trz y m y u niego znaków sw o b o d n ie jsz y c h , choć innego kroju, ale p ełnych p o l o t u i w d z i ę k u , bo to b y stłum iło w nim w szelką sam odzielność; owszem pochw alm y go i zachęćm y, zale­

cając m u je d y n ie um iarkow anie w sw obodnem kreśleniu liter.

S to p ie ń czyli o k re s III.

P ra w id ła wreszcie d o s k o n a ł e g o p i s a n i a i e s t e t y ­ c z n e g o w ykończenia znaków są przedm iotem n a u k i n a stopniu najw yższym w obrębię któregokolw iek ty p u szkół i koroną nie­

ja k o pracy. T u pora dać uczniom poznać o d m i a n y tru d n ie j­

sze poszczególnych znaków , tu m iejsce dla ciągów zam aszy­

stych i ćwiczeń w rzu tk iem prow adzeniu pióra.

T eraz dopiero m ożna zw rócić uw agę uczniów n a n ajzw y ­ klejsze o z d o b y , ja k ie m i m ożna urozm aicać napisy, nagłów ki, rozdziały. P isanie w jed n e j lin ii u s t ę p u j e zw olna ć w i c z e ­ n i o m w pisan iu bez linii z użyciem podkładki, później zaś bez

niej. — N a ty m sto p n iu u rab ia się u w ychow anków t. z. c h a ­ r a k t e r pism a, k tó ry p rzy całej r o z m a i t o ś c i nie odstępuj e od p raw id eł i zasad. R óżnica polega na w i ę k s z y c h lub m niej szych rozm iarach lite r, ich oddaleniu, cieniow aniu i n a stosunku czę­

ści do całości. P rzestrzeg ać ty lk o n ależy piszących, b y nie po­

padli w m a n i e r ę i nie przysw oili sobie niew łaściw ych na- wyczek.

T r w a n ie o k re s ó w .

S t o p n i e te czyli o k r e s y odpow iednio do in te lig e n c y i i uzdolnienia uczniów , wedle tego czy m am y do czynienia z dojrzalszą, czy m niej dojrzałą m łodzieżą szkół cztero- lub sze- ścio-klasow ych, gim nazyów , sem inaryów i t. d ., dzieli większa lub m niejsza p rze strz e ń c z a s u ; o k r e s y są krótsze lub dłuższe.

(Jdy się m a do czynienia z uczniam i ro z w in ię ty m i, dojrza­

łym i, ja k ic h m am y w gim nazyach, szkołach realnych, sem ina- ry a c h nauczycielskich lub szkołach h a n d lo w y c h , przem ysło­

w ych i zaw odow ych, m ożna raźniej przejść od jednego stopnia do drugiego.

W sem inaryach należy n a w e t n a to szczególną zw racać uw agę i p rzerab iać poszczególne lekcye t a k , ja k je przyszły nauczyciel m a przeprow adzać w tej lub owej kateg o ry i szkół z m łodzieżą p o czątk u jącą lub dojrzalszą , aby sobie k a n d y d a t ja s n e w yrobił pojęcie o to k u n a u k i i zastosow aniu poznanych m etod lub p ra k ty c z n y c h w skazówek.

R o d z a je ć w ic z e ń .

W obrębie ty c h t r z e c h stopni czyli okresów n a u k i ko­

nieczna też odróżnić trz y rodzaje ćw iczeń: 1. p i s a n i e za n a u c z y c i e l e m w edle w zoru w ykonanego n a tablicy, w książce, w nagłów ku lub n a osobnej kartce, 2. odpisyw anie z drukow a­

nego tekstu, co ju ż w ym aga nieco w iększego zastanow ienia się i rozgarnienia, bo piszący m usi postacie drukow e zam ienić na pisowe, 8. pisanie z pam ięci za d y k ta te m bez żadnego wzoru.

Z eszyty z nagłów kam i i w zory pism a, zaw ierające dobór zdań, m yśli lub m ałe w y p raco w an ia z zakresu korespondencyi k u ­ pieckiej, m ogą ja k o p o w t ó r z e n i e tak ż e n a drugim i trzecim stopniu nau k i w ielkie nauce oddać usługi.

Co w ię c ej, ty m trzem o k r e s o m n a u k i i trzem r o d z a ­ j o m ćw iczeń odpow iadają trz y r o z m i a r y p ism a : d u ż y , ś r e d n i i d r o b n y , do k tó ry c h po k o lei n a u k a schodzić po­

w inna. Jeżeli w nauce początkow ej dzieci są zniew olone kreślić lite ry w ielkich rozm iarów , to z je j p o s t ę p e m pism o p rz y ­ bierać musi zw olna k s z ta łty n o r m a ln e , ja k ie najczęściej są używ ane w życiu p otocznem , a więc an i ta k d robniutkie ja k m ą c z e k , ani znow u ta k w ielkie i p e łn e ja k ć w i o k i. Pismo zb y t ścisłe i zbite o kreskach cienkich , ja k s z p ile c z k i, nuży w zrok piszącego i czytającego. Ś red n ia droga najlepsza.

T rzy te rodzaje ćw iczeń łącznie z trzem a rozm iaram i p i­

sma i stopniow aniem jego in m inus w obrębie każdego z trz e ch stopni n a u k i z um iarkow aniem , ale też z całą przeprow adzone ścisłością, dają dopiero ja s n y obraz p o s t ę p u w nauce*).

Ja k d łu go u ż yw ać lineam entu cztero-linijnego ? N ajzdrow sze drzew ko w y k rz y w i s ię , jeż e li go ogrodnik nie podeprze p a l i k i e m ; ta k samo pism o każdego ucznia po­

czątkującego może się w ykrzyw ić , jeż e li m u się nie zostaw i linii c z t e r e c h w y tycznych i nie w sk a ż e , gdzie się znak za­

c z y n a, gdzie kończy, ja k je s t wysoki, szeroki lub długi, gdzie nabrzm iew a i znów w ą tle je , gdzie są p u n k ty przecięcia k lu ­ czek, jak ie m je s t w zajem ne odchylenie rz u to w y c h , nachylenie kresek fun d am en taln y ch lub m ieszanych. N orm ą tego w szyst­

kiego są linie w ytyczne, bo uczeń, zniew olony jak iś czas pisać wśród nich, przez samo przyzw yczajenie nauczy się trafiać w ła­

ściwe w ym iary i um ieć je u siebie i u dru g ich ocenić. S w o ­ b o d ę z a s t o s o w a n i a m u s z ą w s z ę d z i e p o p r z e d z i ć k a r n e i w i ą z a n e ć w i c z e n i a . D latego ćw iczenia w czterech liniach w p o c z ą t k o w e j n a u c e k a ż d e g o s t o p n i a uw a­

żam y za n i e z b ę d n e . Skoro je d n a k piszący z a p am ię ta ł sobie w y m ia ry : średnicy, góry, dołu i długości, w tenczas w szelkie linie pom ocnicze sta n ą się zbędne.

W początkow ej nauce lub w nauce pow tarzającej każdego stopnia musi być stosow nie do tego pismo pełne, spore, tłu ste, bo ty lk o w ted y usterk i w y raźn ie w oczy w p a d a ją i łatw o się

*) Schmid: Encyklopadie VII. przedstawia podany tu podział jako:

1. okres prawidłowości, 2. okres powabu, 3. okres potoczystości, który jest jakoby wypadkową pierwszego i drugiego okresu.