• Nie Znaleziono Wyników

Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni

W dokumencie Moje spotkania ze zwierzętami (Stron 131-141)

gromada: ssaki (Mammalia) rząd: drapieżne (Carnivora) rodzina: łasicowate (Mustelidae) gatunek: łasica (Mustela nivalis)

liczebność w Polsce: zmienna; gatunek objęty ścisłą ochroną wysokość: ok. 5–8 cm (zwierzę stojące na czterech łapach) długość ciała: 13–21 cm (plus ogon 3–7 cm); samce są znacz-nie większe od samic

waga: 30–150 g długość życia: ok. 3 lat

Łasica jest najmniejszym ssakiem drapieżnym Europy.

Zwierzęta z południowej części kontynentu są o wiele więk-sze niż żyjące w Polsce i prawie dwukrotnie przewyższają te ze Skandynawii, co zaprzecza znanej w ekologii regule Bergmana, mówiącej, że im chłodniejszy klimat, tym osobniki tego samego gatunku osiągają większe rozmiary. Niezwykłą cechą łasic jest również to, że określenie ich liczebności – czy to w danym regionie, czy w skali kraju – jest właściwie nie-możliwe. Nie są jednak zwierzętami rzadkimi. Występują na całym obszarze Polski w środowiskach, które im odpo-wiadają. A są nimi: rozległe łąki, pastwiska i pola uprawne,

lasy, torfowiska nadrzeczne, parki, zadrzewienia śródpolne, a nawet ogródki przydomowe i zabudowania gospodarcze.

Moje pierwsze spotkanie z łasicą miało miejsce w War-szawie. Stojąc na przystanku autobusowym, zobaczyłem w ogrodzie pobliskiego domu niewielkiego drapieżnika poruszającego się skokami. Ponieważ jeździłem z owego przystanku regularnie, od tej pory zawsze wypatrywałem łasicy – i jeszcze kilka razy udało mi się ją zobaczyć. Biegała po ogrodzie, w ogóle nie zwracając uwagi na ruch samocho-dowy ani pieszy.

Dom leżał na skraju starej dzielnicy willowej, z dużą ilością drzew i zieleni; ruch samochodowy był mały. Takie środowisko

Świat łasicy rozciąga się tuż nad i tuż pod ziemią.

Widzi ona las i łąkę z zupełnie innej perspektywy niż człowiek

Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni 133

w zupełności wystarczało łasicy – zapewniało jej kryjówki i po-karm w postaci zamieszkujących ogródki gryzoni.

Łasica jest bardzo mocno wyspecjalizowana w polowaniu na drobne gryzonie, które stanowią ponad 80 proc. jej diety.

Dzięki wydłużonemu kształtowi ciała potrafi wciskać się do nor m.in. norników, nornic rudych czy myszy leśnych i tam je łapać.

Często unicestwia całe mioty dopiero co narodzonych gryzo-ni. Jeżeli nie może się wcisnąć do środka, sprawnie rozkopuje norę. Niezwykłe jest to, że poluje na gryzonie dorównujące jej wielkością. Samica łasicy bez problemu zabija ważącą tyle samo co ona mysz leśną, a duże samce łapią większe od siebie młode króliki lub krety. Poza gryzoniami łasicom zdarza się od czasu do czasu zjadać żaby, pisklęta i jaja ptaków oraz chrząszcze.

Liczba łasic jest uzależniona od liczebności drobnych gryzoni – jej podstawowego pokarmu

Smukła sylwetka oprócz zalet ma też wady. Zimą łasice łatwo tracą ciepło. Żeby utrzymać stałą temperaturę ciała, muszą zjeść mniej więcej dwa gryzonie dziennie. Dlatego są aktywne przez całą dobę, łącznie z godzinami południowy-mi. Polujące łasice penetrują wszelkie zakamarki w obrębie swojego terytorium, nie zwracając szczególnej uwagi na spo-kojnie zachowującego się człowieka.

Jak nieco tajemniczo napisałem na początku, nie da się ustalić liczebności tego gatunku w Polsce. Zmienia się ona zarówno w ciągu roku, jak i w kolejnych latach, ściśle zależy bowiem od liczebności gryzoni. W cyklu rocznym najmniej łasic jest wczesną wiosną. Stopniowo ich przybywa aż do późnego lata, wraz ze wzrostem liczby szybko rozmnażają-cych się drobnych gryzoni. Od jesieni stan liczebny drapież-ników zaczyna stopniowo spadać – aż do następnej wiosny.

Drobne gryzonie oprócz wahań sezonowych zmieniają liczebność w cyklach sześcio- lub siedmioletnich i tak samo zachowują się łasice. Gdy gryzoni jest najwięcej, łasice – żeby za nimi nadążyć – mają dwa mioty rocznie (w każdym rodzi się od czterech do ośmiu młodych), a samice rozmnażają się już w wieku kilku miesięcy. Starsze zachodzą w kolejną ciążę jeszcze w czasie opiekowania się pierwszym miotem. Terytoria łasic w takim roku są znacznie mniejsze niż zazwyczaj. W lecie na obszarze 1 km2 lasu żyje ok. 10 osobników, a w ekosystemie łąkowym – nawet do 15. W latach umiarkowanej liczebności gryzoni łasic jest dwa razy mniej, a w „najchudszych” latach ich zagęszczenie spada do zaledwie 2 os./km2.

Zmieniająca się w ten sposób liczebność oznacza, że łasi-cę najłatwiej spotkać późnym latem, ewentualnie jesienią, a najtrudniej – wczesną wiosną. Dobrym terminem, mimo chłodu i teoretycznie mniejszej liczby zwierząt, są także

Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni 135

późna jesień i zima, kiedy zarówno w lesie, jak i na łące czy w parku brak liści i mniejsza ilość roślin runa umożliwiają łatwiejszą obserwację powierzchni ziemi.

Za wyborem tego okresu przemawia również fakt, że w chłodne jesienne i niezbyt mroźne zimowe dni, kiedy temperatura oscyluje pomiędzy +5 a –5 st. C, łasice polują wyjątkowo aktywnie. Łapią więcej gryzoni, niż są w stanie zjeść, żeby zgromadzić zapasy na czas silnych mrozów, kiedy w ogóle nie będą opuszczać kryjówek. Polowanie w takich warunkach kosztowałoby je bowiem utratę zbyt dużej ilości energii w porównaniu ze spodziewanym zyskiem.

Na śniegu możemy sprawdzić, gdzie pojawiają się tropy łasicy. Jeżeli jednak pokrywa śniegowa jest bardzo gruba, zdarza się, że łasice podczas polowania w ogóle nie wycho-dzą na powierzchnię, lecz korzystają z tuneli wykopanych w śniegu przez gryzonie.

Warto dokładnie obejrzeć podstawy korzeni drzew, nisko położone dziuple i grunt w poszukiwaniu otworów nor gry-zoni. Tutaj mogą zjawić się łasice. A ponieważ takie miejsca

Ciemnobrązowe futro łasicy bieleje na zimę, przez co trudniej ją wypatrzyć na śniegu

mogą znajdować się praktycznie wszędzie, najlepiej zacząć od wypytania znajomych i sąsiadów, czy nie natknęli się na tego drapieżnika. Pomocne będzie także korzystanie ze spostrzeżeń czynionych przy okazji każdego pobytu w terenie. Powtarzają-cy się w jakimś miejscu wyraźny szelest lub chrobotanie może świadczyć o kryjówce łasicy lub innego niedużego ssaka.

Łasica porusza się niewielkimi skokami i wydawany przez nią odgłos jest dość charakterystyczny. Na jego pod-stawie znalazłem kiedyś – siedząc na dębie w poszukiwaniu pasących się łosi – dziuplę lęgową w stercie odpadłej kory i gałązek. Obserwowałem ją kilka razy z odległości ok. 15 m i cieszyłem się widokiem łasicy, która regularnie wychodziła z nory i do niej wracała.

Niezależnie od tego, czy zdobędziemy jakieś wskazówki na temat lokalizacji zasiadki, czy nie, musimy pamiętać, że łasica jest bardzo małym zwierzęciem. Unikajmy więc miejsc całkowicie zarośniętych gęstymi i wysokimi trawami lub inną roślinnością, bo chociaż istnieje spore prawdopodobieństwo, że łasica tam żyje, to szanse jej zobaczenia są minimalne. Naj-lepiej wybrać teren mozaikowaty, gdzie oprócz zarośli, zwa-lonych pni i stert gałęzi będzie trochę odkrytej powierzchni, przez którą zwierzę musi przechodzić. W terenie otwartym łasice często korzystają z grobli, zarośniętych trawą mało używanych dróg itp.

Dobrą wiadomością jest to, że nie musimy się specjalnie maskować. Wystarczy ubranie w kolorze stonowanej zieleni, składane krzesełko i ewentualnie książka do czytania, bo cza-sami łasica każe długo na siebie czekać. Za to nie jest płochli-wa i pozpłochli-wala się obserwopłochli-wać z odległości kilkunastu metrów.

Zwierzęta te są bardzo ciekawskie i czasem zbliżają się do obserwatora na kilka kroków, by mu się dokładnie przyjrzeć.

Łasica – bezlitosny prześladowca gryzoni 137

Któregoś razu z powodzeniem zastosowałem absurdalną, wydawałoby się, metodę obserwacji dzikich zwierząt. Zna-łem groblę biegnącą przez bagienne turzycowisko, którą łasica często przechodziła. Pokonywała ją w kilku szybkich susach i natychmiast znikała w roślinności. Nie mogłem się jej dokładnie przyjrzeć. Zdesperowany, usiadłem na środku grobli, kilkanaście metrów od ścieżki, w ogóle się nie kryjąc, i czekałem nieruchomo. Łasica jak zwykle szybko przebiegła groblę, ale po jakimś czasie wróciła. Najpierw ostrożnie wy-sunęła pyszczek na drogę, potem wyszła cała i przez kilka minut przyglądaliśmy się sobie.

Zdarzało się też, że łasica podchodziła do ambony, na której regularnie siadywałem, i próbowała się wspinać po szczeblach drabiny.

Najważniejsze dla powodzenia zasiadki wydają się cierpliwość i bezruch. Wypatrujemy poruszenia w trawie czy ściółce leśnej, które może być zwiastunem nadejścia

Wysmukłe ciało umożliwia łasicy penetrowanie bardzo małych nor, szczelin i innych zakamarków

zwierzęcia. Czasami udaje się zobaczyć, jak wychodzi ono ze swojej norki. W takiej sytuacji byłem kilkakrotnie. Zwie-rzątko najpierw wychyla głowę i przez dłuższy czas spraw-dza, czy w pobliżu nie czai się niebezpieczeństwo. Jest to konieczna ostrożność, ponieważ łasice często padają ofiarą większych od siebie drapieżników: lisów, kun, myszoło-wów, puszczyków i innych. Trzeba być wtedy czujnym, ponieważ łasica potrafi poruszać się bardzo szybko i ma refleks bez porównania lepszy niż człowiek. Jeżeli coś ją zaniepokoi, może zdecydować się na opuszczenie kryjów-ki inną drogą, bowiem nory często mają więcej niż jedno wyjście.

W przypadku znalezienia nory, z której wyszła łasica, obieramy strategię w zależności od pory roku. Jeżeli jest lato, możliwe, że natrafiliśmy na norę lęgową, do której zwierzę co jakiś czas wraca. Wówczas wystarczy zachowywać się

Śpiąca łasica

spokojnie i pozostać w odległości kilkunastu metrów, żeby obserwacje były owocne.

Istnieje też druga możliwość. Łasice po udanych ło-wach często odpoczywają w norach upolowanych gryzoni.

W chłodnych porach roku wyściełają je futrem swych ofiar i nocują w tak ocieplonych kryjówkach. Dlatego jeżeli zoba-czymy łasicę w norze zimą lub jesienią, nie możemy odpusz-czać – choćbyśmy siedzieli nie wiadomo jak niewygodnie, musimy wytrwać na posterunku. Co najwyżej cofamy się trochę (ale nie nadmiernie – odległość kilkunastu metrów całkowicie wystarczy), żeby ośmielić zwierzę.

O tym, że nie wolno zaniechać obserwacji nawet na kilka chwil przekonałem się kiedyś podczas oglądania wysokiego brzegu śródleśnej rzeki. Z ukrytej w śniegu nory, kilka me-trów ode mnie, nagle wyjrzała łasica. Byłem bardzo blisko, więc nie mogła się zdecydować: wyjść czy nie. Kilka razy cofała się do środka i na powrót wystawiała głowę na ze-wnątrz. Wtedy popełniłem błąd. Odszedłem na kilkadziesiąt metrów, do miejsca, gdzie kilka minut wcześniej zostawiłem składany stołek. W tym czasie łasica wyszła z nory. Mimo późniejszego kilkugodzinnego dyżurowania nie doczekałem się jej powrotu. Nie pojawiła się też w następne dni.

Polecane metody obserwacji i dobre rady

Uważnie, w bezruchu lustrujemy groble, leśne drogi, trawia-ste pagórki, ogródki działkowe, sady itp. w miejscach licznego występowania gryzoni.

W dokumencie Moje spotkania ze zwierzętami (Stron 131-141)