• Nie Znaleziono Wyników

a Narastające niedookreślenie autodefinicji tożsamości

Gdy nie ma miejsca na trwałe wartości, nie ma go również na wyraźnie i trwale określoną tożsamość, czyli uporządkowany zbiór wyobrażeń sądów i przekonań o sobie samym, swojej podmiotowości i świadomości własnego

„ja” [zob. Bokszański, 2002],

Tylko wierność i kultywowanie pewnych, trwałych, naczelnych wartości jest legitymacją tożsamości wobec siebie samego i otoczenia. Stąd hasło

„jestem tym co posiadam i tym po konsumuję” jest przykładem ogromnej względności, a właściwie braku tożsamości oraz neutralizacji i relatywizacji aksjologicznej. Nie mogą funkcjonować naczelne i trwałe wartości, skoro sam cel do jakiego człowiek dąży, nie jest ani jasny, ani jeden, ani trwały.

W świecie ponowoczesnych wartości gubi się ludzka tożsamość, gubi się tym samym osobowość i własne ja. Jak słusznie podkreśla Bauman [1999:

43] w chwili, gdy ludzie powiadają „jak to dobrze być sobą”, „jak to wspa­

n ia li mieć tożsamość” —wolno nam podejrzewać, że nie mają pewności, kim tak naprawdę są i czy tę tożsamość, którą tak wspaniale jest mieć, posiadają, a i nie wiedzą dokładnie, jak sobie jej posiadanie zapewnić. „Ma się tożsa­

mość” wtedy, gdy nie trzeba o niej myśleć. Tożsamość — i potrzeba jej posia­

dania — dociera do świadomości wtedy dopiero, gdy pytamy „kim jestem”

i „gdzie moje miejsce” — a pytamy wówczas, gdy prosta, jednoznaczna i na­

tychmiastowa odpowiedź przysparza kłopotu, wymaga zastanowienia.

„Problem polega na tym, że tożsamość składa się, z dwu składników a może raczej nawet z dwu warstw. Pierwsza warstwa to podobieństwo a zarazem

III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie M

Odmienno®ć od innych i w pewnych szczególnych aspektach niepowtarzal­

ność. Druga warstwa to wierność samemu sobie, to „tożsamość z samym

sobą” odporna na upływ czasu i zmieniające się okoliczności. Głównie kło­

poty z tą drugą warstwą tożsamości sprawiają, że jest ona w większości przy­

padków dzisiaj chwiejna i niepewna, że trudno ją darzyć zaufaniem i wska­

zywać na jej trwałe wartości [zob. tamże].

Tożsamość łączy w sobie zarówno aspekty subiektywne, jak i obiektywne.

„Myślenie o tożsamości skierowuje uwagę na racje istnienia przedmiotu, na jego trwałość, odrębność, istotę, »oś konstrukcyjną«. Myślimy o tym, co dla przedmiotu główne, co konkretne, co go odróżnia i wyodrębnia z otoczenia.

Często pojęcie tożsamości jest dookreślane przymiotnikiem. Prowadzone są rozważania na temat tożsamości narodowej, kulturowej, społecznej, indywi­

dualnej; tożsamości przedmiotów, zjawisk, instytucji” [zob. Chałas, 2001].

Bazą kreowania tożsamości jest związek jednostki ze społecznością, kul­

turą, poprzez doświadczanie siebie. Jak podkreśla Maria Wieruszewska:

tożsamość jednostki wyrasta z dialektycznego związku między je d ­ nostką a społecznością i budowana jest w ciągłym dialogu z w artoś­

ciam i kultury. Pojęcie tożsamości jednostki zawiera zbiór i strukturę kategorii opisowych, za pomocą których jednostka buduje i rozpo­

znaje względnie trw a łe charakterystyki samej siebie, proces identyfi­

kowania siebie i innych osób w toku interakcji, doświadczania siebie, różnorodności działań. Tożsamość pozwala uchwycić reakcje między jednostką, grupą społeczną a kulturą, jako system wartości sterują­

cych zachowaniam i [Wieruszewska, 1991: 80].

Przydatne do celów edukacyjnych staje się ujęcie tożsamości przez Jur­

gena Habermasa, z jej interpretacją i rozwinięciem przez Lecha Witkow­

skiego. Pytanie o tożsamość Habermas sprowadza do pytania o świat działań człowieka, stan zdolności do działania, typ kompetencji. Świat działań za­

sadza się na określonym systemie wartości i możliwościach decydujących o tożsamości. Nabywanie przez jednostkę zdolności do uczestnictwa w coraz bardziej złożonych systemach działania jest rdzeniem procesu kształto­

wania się tożsamości jednostki.

Nie ma tożsamości, podobnie jak podmiotowości, poza społeczeństwem.

Ktoś całkowicie samotny lub z różnych powodów izolowany od społeczeństwa

R

o d z i n a

w obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata

może odczuwać tylko „tożsamość wobec samego siebie” o ile opiera się ona na wartościach fundamentalnych i „ponadczasowychytakich jak prawość wierność, cel ostateczny, itp. Jest to również tożsamość ponadczasowa, au­

tonomiczna wobec okresowych mód i koniunktur, w odróżnieniu od tożsa­

mości posiadanej na bieżąco, tu i teraz.

Tożsamość bieżąca obejmuje zwykle podobieństwo zachowań okre­

ślonej grupy czy kategorii społecznej przy manifestowaniu drobnych, rze­

czywistych lub pozornych tylko różnic, na przykład „być sobą”, „być na topie”, „byćtrendy”,itp.

Świadomość chybotliwości i krótkiego żywota każdej posiadanej na bie­

żąco tożsamości, wspólne są wszystkim mieszkańcom ruchliwego świata, ale owocują dwoma całkiem różnymi od siebie doświadczeniami.

Ci, którzy mogą poruszać się do woli, doświadczają wielu radosnych pod­

nieceń. Mogą sięgać po tożsamości obiecujące zadowolenia nowe i jeszcze niedoznane, a pozbyć się bez trudu takich, co to już rozczarowały, albo spowszedniały i wyczerpały zasoby dostarczanych niegdyś atrakcji, lub nie mogą licytować się z radościami obiecanymi przez nowe, dopiero co po­

wstałe i jeszcze nie wypróbowane, tożsamościowe możliwości.

Dla ludzi uwiązanych do miejsca doświadczenia są całkiem inne - pełne grozy i strach budzące: ci ludzie mogą być tożsamości pozbawieni, z dnia na dzień, bez uprzedzenia. Sposób życia, do jakiego przywykli, i w którym czuli się jak w domu, przytulnie i bezpiecznie, może stać się niemożliwy do utrzymania lub pozbawiony treści — a sposoby oferowane w zamian mogą kłócić się z nabytymi nawykami i sprawić, że człowiek poczuje się nieswojo^

lub się całkiem zagubi.

Jak podkreśla Bauman,zmienność i łamliwość tożsamości może wieścic erę bezprecedensowej wolńości samostanowienia i autokreacji; ale może też zapowiadać los planktonu miotanego kaprysami z daleka nadciągających, po­

tężnych i niezbadanych żywiołów, o których tyle tylko wiadomo, że są ślepe i obojętne na losy i uczucia swych ofiar. Klarowną charakterystykę a zarazem diagnozę zatracania tożsamości daje Bauman w opracowaniu dotyczącym po- nowoczesnych wzorów osobowych [zob. Bauman, 1993; 1999:45].

W ponowoczesnym świecie kurczą się horyzonty czasowe działania.

Każdy stan osiągnięty jest tymczasowy, „do czasu” — „a tam się zobaczy”

III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie

jyjało kto liczyć może na to, że raz zdobyty zawód służyć mu będzie do końca

¿yCia - umiejętności nabyte wczoraj dziś stają się bezużyteczne. Zmienia się

też se n s praktyczny „doświadczenia” gromadzonego w toku wykonywania

zawodu: kompetencje nie dają się kumulować, i wraz ze zmianą technicz­

nego wyposażenia, zanikiem dawnych i wyłanianiem się nowych funkcji na­

wyki stają się obciążeniem raczej niż tytułem do dalszych postępów zawodo­

wych. Prace nie są dożywotnie i rzadko kiedy długofalowe. Trudno zakładać,

że pracować się będzie i awansować w tej samej instytucji przez całe życie za­

w o d o w e . Wymówienie pracy nastąpić może w każdej chwili: ulotność, do-

ra źn o ść każdego stanowiska i zadania wbudowana jest w pragmatykę za­

tr u d n ie n ia i w oczekiwania z nim łączone [Bauman, 1993; 1999: 45].

O powodzeniu decyduje nie konsekwencja w postępowaniu, uparte trzy­

manie się z góry obranego celu, specjalizacja, gromadzenie kwalifikacji o zdecydowanym profilu - lecz elastyczność zainteresowań i szybkość ich zmiany, giętkość przystosowawcza, gotowość do uczenia się i umiejętność zapominania tego, co już wyszło z użycia. Kontekst ponowożytny forytuje, rzec można, brak ściśle określonej tożsamości; im mniej dokładnie tożsa­

mość jest zdefiniowana, tym lepiej dla jej posiadacza. Najlepiej wiedzie się osobnikom, których swobody ruchu nie krępuje precyzyjna specjalizacja, którzy nie mają zwyczaju koncentrowania uwagi zbyt długo na jednym przedmiocie, nie przywiązują się nadm iernie do spraw, jakimi wypada im się zająć w tej czy innej chwili i zachowują dystans i wstrzemięźliwość emo­

cjonalną wobec tego, czym się w każdym momencie zajmują. Osobowość iście ponowoczesna wyróżnia się brakiem tożsamości. Jej kolejne wcielenia '^zmieniają się równie szybko i gruntownie, co obrazy w kalejdoskopie.

Podobnie przedstawia się sytuacja w dziedzinie stosunków międzyludz­

kich. Zaangażowania międzyludzkie nabierają tejże plastyczności, co zawód czy praca; związków międzyosobowych nie zawiera się na ogół z myślą, że trwać będą „aż śmierć nas rozdzieli”. Coraz częściej się zdarza, że z góry za­

mierza się ich tymczasowość i oblicza się je tylko na tak długo, jak długo trwać będzie zadowolenie z nich czerpane. Związki niezaopatrzone w klauzulę wy­

mówienia, których nie można zerwać, nawet gdy motywy ich zawiązania utra­

ciły moc, wydają się równie sprzeczne z rozsądkiem, jak podpisanie czeku bez

R

o d z i n a

w obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata

wpisania kwoty, na jaką opiewa, odczuwane są jak gwałt zadany niezbywalnej autonomii podmiotu [zob. Bauman, 1993; 1999:45].

Rozpad „projektu życiowego” na kalejdoskop samoistnych epizodów, niepowiązanych ani przyczynowo, ani logicznie, rezonuje z równie kalej­

doskopową ponowoczesną kulturą „nieustającego karnawału”, która zastę­

puje kanon kulturowy korowodem krótkotrwałych mód. Arena publiczna jest terenem zaciekłej konkurencji między orędownikami spraw, wierzeń i towarów. Stawką w zmaganiach jest nieodmiennie rozgłos: w tym świecie

„istnieć” to tyle, co być zauważonym, a miernikiem ważkości, namacalności istnienia jest ilość widzów i słuchaczy i ślad odciśnięty w ich świadomości.

Wśród kakafonii krzykliwych ofert uwaga publiczna jest najbardziej defi­

cytowym z dóbr, a jej przykucie do oferowanego dobra, choćby na krótką chwilę jest celem głównym, a być może jedynym nawet, reklamy - najbar­

dziej wszędobylskiego i natrętnego z kulturowych przekazów.

A nade wszystko — powódź, nadmiar, przerost informacji, komunikatów, dźwięków i obrazów o ładunku semantycznym, którego odcyfrować, a już tym bardziej wchłonąć i przyswoić, nie ma czasu.

13

Jak w tym wszystkim odróżnić postrzeżenia ważne od błahych, trwałe od ulotnych - jak wysupłać prawdę spod warstw strojów jarmarcznych, postanowić co strój, a co przebranie, co jest czego udawaniem? A jeszcze, zanim do tych pytań dojdzie - jak poszatkować szum na dźwięki, jak wyłu­

skać obraz z powodzi kolorów, wykroić zdania z potoku słów? Wraz z natę­

żeniem hałasu rośnie próg wrażliwości i każdy następny przekaz musi być głośniejszy od poprzedniego, każdy obraz bardziej jaskrawy, każdy szok sil­

niejszy, bardziej dotkliwy. I tak wciąż po wznoszącej się spirali - aż szum ogłuszy, wizja oślepi, wstrząs sparaliżuje. Festyn znaczeń kończy się bez­

sensem - gdy wszystko chce znaczyć, nie znaczy nic [tamże].

S3

Metaforą nowoczesnego człowieka jest pielgrzym. Jego wędrówka jest uporządkowana, prowadzona przez wcześniej skonstruowany projekt życia, tożsamość buduje poziom po poziomie. Miejsca postoju, pomiędzy którymi

'

III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie

m

wędrują pielgrzymi, są ze sobą powiązane. W zamierzeniu droga ma pro­

wadzić do trwałej, całos'ciowej i spójnej tożsamości. Tym różni się on od

n o m a d y - metafory obrazującej ponowoczesnego człowieka, że brak mu powiązania czasowo-przestrzennego, w które uwikłana byłaby tożsamość.

Przystanki na drodze są przypadkowe, niezaplanowane, niezdetermino­

wane wcześniej planem osiągnięć, nienakierowane na cel życiowy. Postoje karawany następują w przygodnej kolejności.

Człowiek ponowoczesny kroi życie na cienkie plasterki, serie przemija­

jących epizodów pozbawionych przeszłości i następstw. Czas zatracił line- arność, stał się po prostu zbiorem chwil bieżących w przygodnej, niezde­

terminowanej głębszym sensem kolejności. Nowoczesna tożsamość była na całe życie, czego nie można powiedzieć o ponowoczesnej. Człowiek nie po­

winien być tak precyzyjnie zdefniowany, ponieważ to zamykałoby mu drogę do innych, hojnie podsuwanych przez rynek odniesień i przyjemności. Po­

nadto w świecie, który przyzwyczaja nas do życia w niepewności, sztywna tożsamość nie pozwoliłaby szybko reagować na zmiany. Nieokreśloność staje się zaletą, choć czasem jest bolesna.

Schematycznie, ze względu na wybrane cechy, tożsamość w obrębie spo­

łeczności tradycyjnej, nowoczesnej i ponowoczesnej przedstawiamy poniżej.

Schemat. Cechy tożsamości a typy społeczeństwa

Cechy

R

o d z i n a

w obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata

Charakter Koncepcja schematu za: [Skwara, 2004: 70],

W społeczeństwie tradycyjnym dla przeciętnej jednostki niezmiennymi autodefinicjami są: płeć, wygląd fizyczny, rodzina, wspólnota lokalna, pań­

stwowa, religia, pozycja w strukturze, rola zawodowa itp. Przykładowo — mężczyzna, blondyn, z urodzenia należący do danej dużej rodziny z szerszą zbiorowością krewnych o ustrukturalizowanej siatce pokrewieństwa, po­

winowactwa i zależnościach z tego wynikających, urodzony i zamieszkały w danej wiosce, w danym królestwie, bez prawa dyskutowania o przynależ­

ności do struktury państwowej, katolik, chłop, rolnik. W ten sposób jed­

nostka określa siebie, kim jest i kim nie jest. W tym przykładzie nie jest: ko­

bietą, niskim mężczyzną, z innej dużej rodziny, nie mieszka w innej wiosce, innym królestwie, nie jest również poganinem, ani szlachcicem, ani ko­

walem. Przyjmuje za naturalne, że jest tym, kim jest, nie zastanawiając się, dlaczego nie jest kimś innym.

O ile w społeczeństwie nowoczesnym płeć, wygląd fizyczny i w pewnym stopniu przynależność państwowa nie straciły cechy niezmienności, nie stały się kwestią do rozważenia i wyboru, to inne autodefinicje stały się proble­

matyczne. Przynależność rodowa przestała być aż tak ważna, co związane jest z osłabieniem wpływów i rozbiciem wielkich struktur rodowych. No­

woczesność skutkuje również rozbiciem wspólnot lokalnych i osłabianiem wpływów religii. Jednostka miała również większą możliwość zmiany wiary.

Pozycja w strukturze społecznej i, co ważne, określony zawód — stały się osią­

galne, co poszerzyło znacznie możliwość wyboru.

Społeczeństwo ponowoczesne charakteryzuje się najszerszymi moż­

liwościami zmian, co oznacza, że wszystkie składniki autodefinicji mogą podlegać wyborowi jednostki. Nie oznacza to, że każdy refleksyjnie kreuje siebie, że każdy musi zastanawiać się nad swoją tożsamością, ale

w

III. Funkcjonowanie wartości w ponow oczesnym świecie

że określenia siebie są problem atyczne i dylematy rozwiązywane arbi­

tralnie. Nie dotyczą one wszystkich, ale wszyscy wiedzą, że są. Mogą sta­

nowić przedm iot zadumy, czasem dramatycznej próby odpowiedzenia sobie napytania: „kim jestem?” i „kim nie jestem?” . Trudności w zakresie określenia tożsamości sprawia również kultura masowa, która pokazuje wielość możliwości i zróżnicowanie świata. Problemy nabierają znaczeń, więc masowe media zajmują się nimi. Zadaniem ich jest tworzenie defi­

nicji społecznych, które na ogół są bardziej liberalne. Treści przekazów medialnych o dużym zasięgu mają charakter postmodernistyczny. W tym miejscu warto polecić liczne rozważania Zygmunta Baumana na temat toż­

samości ponowoczesnej.

Płeć nie jest dzisiaj tak jednoznaczną autodefinicją jak kiedyś, i nie tylko z powodu możliwości chirurgicznej zmiany płci, ale ze względu na dy­

lematy z nią związane. Płeć została dziś rozbita na szereg płci, badacze wy­

różniają przykładowo: płeć chromosomalną, hormonalną, biologiczną, kul­

turową, społeczną. Poszukiwanie przyczyn różnic sprawiło, że płeć stała się zarazem konstruktorem, tworem, jest negocjowalna. Na przemian neguje się znaczenie różnic pomiędzy kobietą a mężczyzną, by poszukiwać esencji kobiecości czy męskości. Jednakże same wskaźniki płci nie są niezmienne i dotyczą nie tylko wzorców zachowania. Współcześnie odbiorca przekazów kultury masowej może dowiedzieć się o postępującym biologicznym upo­

dobnianiu się przedstawicieli obu płci.

Kolejny elem ent autodefinicji - wygląd fizyczny - również utracił swoje znaczenie. Możliwe są ingerencje, począwszy od nietrwałych zmian koloru włosów czy oczu, aż po trwałe, przynajmniej do następnej operacji, chirurgiczne zmiany rysów twarzy. Wskazuje to na „rozszczepienie kon­

cepcji ciała” jako całości na szereg części, których zdają się dotyczyć różne prawa. W izerunek ciała spójnego zostaje zastąpiony obrazem ciała nieko- herentnego, perm anentnie poprawianego i uzupełnianego - ciała stale poszukującego nowych tożsamości, stale z siebie niezadowolonego.

Kolejny składnik to przynależność rodzinna. I ona straciła w ponowo- czesności znaczenie. Ten proces, zapoczątkowany w nowoczesności, do- prowadziłdoponowoczesnejatomizacji. Zatarła się

wizjarodzinyjakowiel-R

o d z i n a

w obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata

kiej struktury, ze złożoną siecią powiązań i nazewnictwem poszczególnych, bliższych i dalszych relacji [zob. Skwara, 2004],

Teraz można być razem na wiele sposobów, przykładowo — można żyć razem i osobno, w sformalizowanym związku i niesformalizowanym.

Patrząc na wspólnoty lokalne należy po pierwsze podkreślić zwięk­

szenie się możliwości podróży i życia w wybranym miejscu. Można nie tylko zmienić kraj zamieszkania, kraj, w którym się pracuje, można pracować i żyć w wielu państwach, być ciągle „na walizach” . Możliwa jest również zmiana obywatelstwa, dwupaństwowość aż po zupełną bezpaństwowość. Pozycję przynależności państwowej może osłabiać również historyczność i umow­

ność granic państwowych.

Wiara również nie jest tak oczywista. Członek wspólnoty globalnej ma dostęp do wiedzy o różnych religiach, sektach i innych wspólnotach. Róż­

norodność zwiększa pole wyboru. Ponadto wybór religii może być deter­

minowany modą. Osłabienie wpływów religii wiąże się nie tylko z osłabie­

niem siły wiary, choć współczesne problemy z fundamentalizmem przeczą temu wnioskowi. Chodzi też o to, że rozwiązując różne problemy życiowe, nakazy religijne cichną w zderzeniu z innymi kryteriami. Pisze się o po­

dwójnej moralności, o społeczeństwie, które po wyjściu z kościoła idzie do supermarketu, ponieważ w tygodniu nie ma czasu na zakupy. Tu również świadomość historyczności i umowności zasad religijnych może osłabiać oddziaływanie.

Pozycja w strukturze społecznej zdobywana jest w dużej mierze przez in­

dywidualne osiągnięcia. Nie ma nieprzekraczalnych granic, które istniały w strukturze społeczeństw przednowoczesnych. Nowoczesność dała możli­

wość wyboru zawodu w zależności od indywidualnych preferencji, zaś po- nowoczesność dodała do tego jeszcze niepewność wynikającą z faktu, że wykształcenie nie daje pewności wykonywania wybranego zawodu, utrzy­

manie stanowiska pracy staje się więc problemem. Współcześnie obowią­

zuje ciągłe dokształcanie się i otwartość na „przymus” przekwalifikowania się. Zanika etos zawodowy i zawodowe tradycje.

Schematycznie wybrane cechy autodefinicji tożsamości przedstawić można w następujący sposób:

III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie

Schemat. W yb ran e cechy autodefinicji tożsamości

Tożsamość

Koncepcja schematu za: [Skwara, 2004: 75]

m

R

o d z i n a

w obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata

Wspomniane problemy z tożsamością są odbiciem tendencji prowa­

dzącej do zaniku jednoznacznej zasady organizującej. Pierwszym i najważ­

niejszym tego skutkiem jest kryzys samej istoty tożsamości, drugim są co­

dzienne problemy związane z budowaniem autowizerunku.

Zdaniem Zygmunta Baumana jedyną dopuszczalną w ponowoczesności tożsamością jest możliwość zmian tożsamości, możliwość wyboru, przybie­

rania i odrzucania w zależności od kaprysu, mody, potrzeby. Człowiek jest potencją, nie jest w pełni kimś, tylko jest potencjalnie kimś. Gdy „metaza- daniem ” (zadaniem wszystkich zadań) nie jest zdefiniować się do końca, a więc chronić swoją przestrzeń, wówczas powstaje problem, czy człowiek chce być kimś, czy tylko stawać się kimś. Czy możliwość wyboru może sta­

nowić jedyne potwierdzenie słuszności wyboru?

Aby tak było, musi nastąpić aksjologiczna neutralizacja wielu dotychcza­

sowych norm moralno-obyczajowych oraz wzorów zachowań.

Ponowoczesność nakazuje szukania potwierdzenia siebie, swoich wy­

borów, zachowań, odniesień w sobie. Ciężar odpowiedzialności został przeniesiony z zewnątrz, z natury i instytucji, do wnętrza jednostki. Można podeprzeć się autorytetem rynku, ale ze swej natury nie jest to arbiter za­

pewniający stabilność i bezpieczeństwo. Wprost przeciwnie, afirmuje róż­

norodność, ciągle rozszerza paletę wyboru i podsyca przymus decydowania.

Z tego wynikają trzy problemy.

Pierwszy z nich to ciągły lęk przed nieadekwatnością. Jednostka nie jest do końca pewna, czy jej wybory są słuszne. Z tego wynika drugi problem

— męczące, ciągłe rozważanie wszystkich zmiennych w każdej sytuacji na nowo. Trzeci z nich, najważniejszy, to kwestia uprawomocnienia. Ponowo­

czesność prowokuje sytuacje, w których jaźń zastępuje tożsamość - człowiek

czesność prowokuje sytuacje, w których jaźń zastępuje tożsamość - człowiek