H Poczęcie reprogenetyczne
1 Kriokonserwacja i prenatalne sieroctwo
Kriokonserwacja - czyli zamrażanie zarodków - jest bardzo przydatnym rozwiązaniem podczas typowej serii zabiegów zapłodnienia in vitro, wyko
nywanych w placówkach najbardziej zaawansowanych technicznie. Pozwala ono na uzyskanie do 30 komórek jajowych w toku jednej operacji. Trzy lub cztery z nich (po zapłodnieniu) wszczepia się natychmiast do dróg rod
nych kobiety, a pozostałe zamraża w kilku porcjach. Jeżeli pierwsza próba wszczepienia nie powiedzie się, odmraża się i wszczepia kolejną porcję za
rodków w optymalnym momencie każdego następnego cyklu miesięcznego.
Dzięki „zrobieniu zapasu” zapłodnionych zarodków oszczędza się kobiecie stresu związanego z wielokrotną horm onalną stymulacją jajników i uzyski
waniem komórek jajowych. Równocześnie ograniczone zostają koszty, po
nieważ ten etap procedury zapłodnięnia in vitro jest najdroższny.
Technika kriokonserwacji jest bardzo przydatna w sytuacjach, w których na skutek choroby dochodzi do zaburzeń funkcji jajników lub do znisz
czenia albo uszkodzenia oocytów w tych narządach. Może się to zdarzyć na przykład w wyniku chemioterapii. Niekiedy konieczne jest usunięcie jaj
ników z powodu zmian nowotworowych. Bardzo często w takich i podob
nych przypadkach młoda kobieta nie chce rezygnować z szansy urodzenia dziecka, a technika zamrażania umożliwia jej podjęcie tych prób później.
Kriokonserwację stosuje się także wówczas, gdy jedna kobieta ofiarowuje swoje komórki jajowe lub zarodki drugiej kobiecie, której organizm nie wy- twarza własnych komórek jajowych. Gdyby chcieć dokonać bezpośredniego przeszczepu od dawcy do biorcy, należałoby zsynchronizować cykle owula- cyjne obydwu kobiet, co jest dosyć trudne. Możliwość przeszczepienia
roz-p^eprogenetyka - ingerencja w najgłębsze tajemnice oraz wartości genealogiczne
m
mrożonych zarodków pozwala na wybranie najlepszej fazy cyklu biorcy, bez potrzeby synchronizowania go z cyklem dawcy [Silver, 2002: 88],
Technika zamrażania zarodków jest również wykorzystywana do celów diagnostycznych. Z zarodka można usunąć jedną lub kilka komórek i wyko
rzystać je jako materiał do badania na obecność danego genu. Jeżeli na wy
niki testu diagnostycznego trzeba czekać dłuższy czas, zamraża się resztę ko
mórek zarodka. Znając wyniki, można rozmrozić zarodki o odpowiednim składzie genetycznym i wszczepić je do macicy kobiety.
Ponadto, istnieją również „polityczne” powody, dla których zamrażanie zarodków uważane jest za najlepsze rozwiązanie. Badacz australijski Alan Trounson, pionier reprogenetyki, w którego klinice urodziło się pierwsze dziecko pochodzące z zamrożonego zarodka, w swojej pracy przeglądowej wymienia te powody na pierwszym miejscu — jego zdaniem dzięki kriokon- serwacji „rozwiązany został problem pobierania nadmiernej liczby oocytów i otrzymywania z nich większej liczby zarodków niż ta, która potrzebna jest do wszczepienia” [tamże].
Innymi słowy, zamiast zabijać zarodki, możemy je zamrozić... na zawsze.
Zarodki nie zabierają zbyt wiele miejsca i dosłownie miliardy ich mieszczą się w małym pojemniku z ciekłym azotem. Przedstawiciel kliniki, w której zamraża się zbędne zarodki, może z czystym sumieniem zapewnić poli
tyków, że jego placówka nie niszczy świadomie zarodków w trakcie przepro
wadzania zabiegów zapłodnienia in vitro.
Kriokonserwacja wywołała burzę polityczną, jeszcze zanim pierwsza ko
bieta urodziła dziecko, które rozwinęło się z wszczepionego jej odmrożo
nego zarodka. Przyczyną sporu stały się dwa „osierocone” zarodki prze
chowywane w klinice, w której pracował Alan Trounson. Kilka lat później wybuchła wojna o prawa rodzicielskie do zarodków w Maryville w stanie Tennessee. Rząd brytyjski usiłował ustanowić przepisy regulujące postępo
wanie w takich przypadkach. Skończyło się na poleceniu zniszczenia 3000 zarodków w jednym dniu. Wszystko to świadczy o istnieniu poważnych problemów prawnych związanych z tą dziedziną. Warto wiedzieć, jak na te sprawy reagowały środki przekazu, sądy, a w końcu same kliniki, w których zarodki były przechowywane. Szczegóły każdego przypadku są fascynujące [tamże: 89].
m
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
W czerwcu 1981 roku Mario i Elsa Rios odbyli podróż z Los Angeles do Australii, do kliniki działającej przy Queen Victoria Medical Center w Mel
bourne. Państwo Rios zdecydowali się na podróż do Australii, ponieważ w tym czasie w Stanach Zjednoczonych działało niewiele klinik i wszystkie one uznały, że pani Rios ze względu na wiek (37 lat) nie kwalifikuje się do zabiegu (dziś taki wiek nie byłby żadną przeszkodą.) W M elbourne udało się pobrać trzy komórki jajowe, które zapłodniono in vitro. Jeden zarodek został wszczepiony natychmiast, dwa pozostałe zamrożono. Elsa Rios zaszła w ciążę, lecz wkrótce poroniła. Nie czuła się jednak na siłach, aby podjąć po
wtórną próbę. Małżeństwo Rios wyjechało z Australii, dwa zamrożone za
rodki pozostały w Melbourne.
W kwietniu 1983 roku mały samolot, którym lecieli Elsa i Mario Rios, rozbił się w Chile, w pobliżu Santiago. Małżeństwo zginęło w wypadku.
Nagle pojawił się problem „osieroconych zarodków” . Ani klinika austra
lijska, ani państwo Rios nie pomyśleli o tym, aby zostawić pełnomocnictwa, względnie instrukcje dotyczące zamrożonych zarodków. Jednak gdy oka
zało się, że państwo Rios pozostawili majątek wartości około 8 milionów dolarów, prasa eksplodowała. W angielskim „Daily Telegraph” ukazał się artykuł zatytułowany »Osierocony♦ zarodek dziedzicem fortuny. Kobiety z różnych stron świata wyrażały gotowość zostania zastępczymi matkami, niewątpliwie wyobrażając sobie deszcz zielonych papierków.
W końcu rząd stanu Victoria (w którym znajdowała się klinika) powołał specjalną komisję, która miała zbadać sprawę i wydać stosowne z a le c e n ia .
W lecie 1984 roku komisja zadecydowała, że zarodki należy „ r o z m r o z i ć
i pozostawić w laboratorium ” (był to przejrzysty eufemizm oznaczający ich zniszczenie). Komisja za decydujący uznała fakt, że małżonkowie Rios nie wyrazili zgody, aby ich dzieci zostały donoszone przez inną kobietę. P°"
nieważ zarodki zostały zamrożone w czasach, kiedy technika kriokonser- wacji była jeszcze niedoskonała, szanse, że n a d a l żyją, były równe zeru.
Wówczas, „obrońcy życia poczętego” podnieśli krzyk, że na małe, b i e d n e
osierocone zarodki wydano wyrok śmierci. Parlament stanu Victoria unie"
ważnił specjalną uchwałą zalecenia komisji i zabronił niszczenia zarodków- W tym czasie sąd w Kalifornii orzekł (a władze australijskiego stanu Victoria zgodziły się z tą decyzją), że ani zarodki, ani dzieci, które z nich mogą
(jepr°Sen ety'<a * ingerencja w najgłębsze tajemnice oraz wartości genealogiczne
@
r o s n ą ć , nie mają prawa do wielomilionowego majątku państwa Rios. Jak się należało spodziewać, w tej sytuacji liczba potencjalnych zastępczych matek znacznie się zmniejszyła. Kiedy w 1987 roku minister zdrowia stanu Vic
toria zdecydował, że zarodki należy rozmrozić i wszczepić do macicy zastęp
czej matki, nie zgłosiła się ani jedna ochotniczka. Cała sprawa przycichła,
a zarodki do dziś dnia spoczywają w zbiorniku z ciekłym azotem. Prawdo
podobnie zostaną tam... na zawsze.
Decyzje podejmowane przez wielu polityków są nielogiczne i niekon
sekwentne. Prawo zezwala australijskim kobietom na przerywanie ciąży i usuwanie płodu, który pod każdym względem jest dużo bardziej rozwi
nięty niż dwie zam rożone garstki komórek, mające znikome szanse prze
życia [Silver, 2002: 90].
Dopóki decyzje w podobnych sprawach podejmują rodzice w poro
zumieniu z lekarzami, na ogół zwycięża zdrowy rozsądek. Z chwilą gdy w sprawy te zaczyna ingerować państwo, do starych problemów dołączaj ą się nowe. Tak właśnie się stało, gdy parlament brytyjski uchwalił w 1990 roku ustawę mówiącą o tym, że rodzice muszą wyrazić zgodę na przechowywanie zamrożonych zarodków przez okres dłuższy niż pięć lat. Ustawa weszła wżycie 1 sierpnia 1991 roku.
31 lipca 1996 roku „Washington Post” pisał: „Około 3000 zarodków praktycznie porzuconych przez rodziców (sic!) zostało zakwalifikowa
nych do zniszczenia w czwartek rano (1 sierpnia) na mocy brytyjskiej ustawy ograniczającej okres przechowywania zapłodnionych in vitro ko
mórek jajowych, do których nikt nie zgłasza pretensji” . Wymóg zgody ro
dzicielskiej dotyczył przechowywania wszystkich zarodków zdeponowa
nych przed 1 sierpnia 1991 roku. Na kilka miesięcy przed krytyczną datą 1 sierpnia 1996 roku 33 kliniki przechowujące zam rożone zarodki sta
rały się skontaktować ze wszystkimi param i rodzicielskimi, które nie zo
stawiły dyspozycji dotyczących losu zarodków. Udało się odszukać prawie dwie trzecie par; część z nich wyraziła zgodę na dalsze przechowywanie zarodków, część poprosiła o zniszczenie ich w dyskretny sposób przed 1 sierpnia.
Do 31 lipca nie udało się jednak skontaktować z 650 parami. Ponieważ kliniki nie miały zgody tych osób na dalsze przechowywanie zarodków, zo