Idea społeczeństwa globalnego zrodziła się dopiero w drugiej połowie XX wieku, a przejawy procesu globalizacji stały się obecnie dominującym wątkiem teorii socjologicznej. Ukazują się niezliczone publikacje na ten temat [zob. Sztompka, 2002: 582 i n.].
„Pojęcie globalizacji weszło do języka codziennego, nie ma dnia, by po
litycy, publicyści, dziennikarze nie odwoływali się do globalizacji jako do źródła kłopotów współczesnego świata albo przeciwnie — jako szansy na ich przezwyciężenie. Pojawiły się terminy pokrewne, metaforyczne, zabarwione humorystycznie lub pejoratywnie, które robią wielką karierę w myśleniu po
tocznym: macdonaldyzacja, cocacolizacja, amerykanizacja, westernizacja, imperializm kulturowy. Na przełomie stuleci w gwałtownych protestach w Se- atde, Waszyngtonie, Pradze, Davos, Genui upubliczniła się nowa fala radykal
nych ruchów społecznych skierowanych przeciwko globalizacji.
Wszystko to nie jest sprawą mody intelektualnej, mistyfikacji ideologicz
nych czy nastrojów społecznych, choć oczywiście i takie elementy można odnaleźć. U podstaw fascynacji globalizacją leży jednak realny proces spo
łeczny związany z ekspansywnym rozwojem nowoczesnej formacji spo
łecznej. Nowoczesność - jak twierdzi Anthony Giddens - z samej swojej istoty globalizuje się. (...)
Jednym z pierwszych, którzy podjęli problematykę globalizacji, był ame
rykański socjolog Roland Robertson. Definiuje on ją jako „zbiór procesow, które czynią świat społeczny jednym” . W jakim sensie jednym? (...)
Po pierwsze, nowoczesne technologie oplatają świat siecią połączeń ko
munikacyjnych i telekomunikacyjnych, a najbardziej wyrazistym tego
prze-III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
@
jaweni staje się komputerowa „sieć ogólnoświatowa”, Internet. Wystarczy
r z u c i ć okiem na mapy linii lotniczych albo schematy łączy internetowych, aby zdać sobie sprawę, jak gęsty jest ten splot kanałów, którymi przemiesz
czają się po całym s'wiecie ludzie, informacje, obrazy. Technologia telewi
zyjna i radiowa umożliwia ogromnym masom rozproszonym po świecie rów
noczesne, wirtualne uczestnictwo w tych samych „globalnych zdarzeniach” . (...) W tym sensie sprawdza się przepowiednia kanadyjskiego teoretyka me
diów Marshalla McLuhana, że świat zmienia się w „globalną wioskę”.
Po drugie, społeczności ludzkie stają się coraz mocniej powiązane rozbu
dowaną siecią zależności ekonomicznych, finansowych, politycznych, stra
tegicznych, kulturalnych. Zdarzenia wjednej części świata wywierają natych
miastowy wpływ na to, co dzieje się w krajach najbardziej odległych. Krach na giełdzie w Hong Kongu odbija się echem w kantorach w Warszawie. (...) Muzyka rybaków karaibskich, via nowojorskie wytwórnie płytowe, trafia do dyskotek w Radomiu. Minihulajnogi czy buty na koturnach pojawiają się niemal równocześnie w sklepach Berlina, Mediolanu, Londynu i Łomży.
Po trzecie, pojawiają się nowe formy organizacji ekonomicznych, poli
tycznych, kulturalnych, o charakterze ponadnarodowym, oderwane od ja
kiegokolwiek konkretnego kraju czy państwa. Najbardziej oczywistym przy
kładem są wielkie korporacje przemysłowe, banki, firmy handlowe, które istnieją już w czysto międzynarodowej przestrzeni: Coca-Cola, McDonald’s, Carrefour, General Motors, Citibank itp. Skala ich operacji przekracza roz
miary ekonomii niejednego państwa. (...) Niestety, globalizują się także or
ganizacje przestępcze, z przemytem narkotyków i handlem tzw. żywym to
warem na czele.
Po czwarte, powstają całe kategorie społeczne, których życie i praca od
rywają się zupełnie od konkretnego miejsca. Kiedyś byli to tylko dyplomaci, dzisiaj dołączyło środowisko biznesu, menedżerowie, finansiści, personel lotniczy, zawodowi sportowcy, artyści, w pewnym stopniu naukowcy. Nie
ustannie zmieniają oni miejsce pobytu, krążą po świecie, spędzają sporo życia w hotelach, mają biura i mieszkania w wielu metropoliach, nie wy
siadają z transkontynentalnych samolotów. Na wielkich lotniskach przygo
towane są dla nich sale konferencyjne, by mogli się spotkać i załatwić in
teresy, nie jadąc do miasta. Niedawno w związku z uruchomieniem nowej
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
trasy lotniczej z Nowego Jorku do Tokio przez Biegun Północny, pojawił się problem wzmożonej radiacji nad biegunem, która może być groźna dla zdrowia pasażerów, przemierzających tę trasę częściej niż trzy razy w tygo
dniu.
Efektem tego rodzaju zmian staje się postępująca uniformizacja świata.
(...) Typowe demokratyczne instytucje i formy życia politycznego: parla
menty, wybory, kampanie, aktywna opinia publiczna itp., są dziś takie same w większości krajów świata” [Sztompka, 2002: 583-584],
Homogenizacja obejmuje także kulturę. Najpierw atakuje jej trzon, to znaczy język. Coraz bardziej intensywne i powszechne kontakty ponadna
rodowe wymagają wspólnego języka. Idea esperanto czy innych języków sztucznych nie przyjęła się. Światowym narzędziem komunikowania stał się język angielski, którego kariera międzynarodowa rozpoczęła się w śro
dowisku pilotów i kontrolerów ruchu powietrznego, przechodząc do tury
styki, nauki, techniki, programowania komputerowego, biznesu itp. Dzisiaj znajomość angielskiego stała się powszechnym wymogiem edukacyjnym, a wiele krajów bywa praktycznie dwujęzycznymi (Skandynawia, Holandia).
Ujednolica się ogromnie kultura materialna i dziedzina konsumpcji, moda, styl życia.
„Psychologiczny refleks tych wszystkich zjawisk w świadomości zbio
rowej jest ambiwalentny. Ludzie zaczynają coraz częściej myśleć w katego
riach wspólnego losu, wspólnych zagrożeń czy nadziei. Kategoria »my« roz
szerza się poza ramy wspólnoty lokalnej i państwa narodowego. Pojawia się tożsamość regionalna—np. »my Europejczycy«, a także zalążki rzeczywistej solidarności światowej. Najmocniejszym tego wyrazem jest idea praw czło
wieka, o zasięgu uniwersalnym, nie ograniczonym — jak prawa polityczne — do obywateli jakiegoś kraju, lub - jak prawa społeczne — do klas i grup upo
śledzonych” [za: Sztompka, 2002: 584-585].
Dla naszych rozważań najistotniejsze znaczenie posiada globalizacja kultury oraz globalizacja konsumpcji. Ten podział ma charakter czysto ana
lityczny i z punktu widzenia globalnego czy uniwersalnego jest podziałem sztucznym. Można bowiem mówić o „konsumpcji kultury” . To, co i jak się konsumuje, mieści się również w zakresie kultury. Dla celów czysto anali
tycznych związanych z przemianami sfery aksjonormatywnej zostańmy przy
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
powyższym podziale. Globalizację szeroko rozumianej kultury zaprezentu
jemy w podziale na kulturę w rozumieniu tradycyjnym i konsumpcję.
Jak słusznie zauważa Krystyna Siany [2002:42] „badacze analizujący fe
nomen globalizacji podkreślają, że jest ona głównym mechanizmem współ
czesnej zmiany systemu wartości”, mimo że najczęściej i najsilniej eksponuje się jej ekonomiczne znaczenie. Niektórzy z nich używają nawet term inu „we- sternizacja” jako odpowiednika czy wyznacznika zakresu globalizacji, inni natomiast mówią w prost o „am erykanizacji” . Zjawisko to w sposób kla
rowny sugestywny i wyczerpujący opisuje oraz wyjaśnia P iotr Sztompka [2002: 591 i n.]. Pisze on m.in.:
De facto je d n a k d o m in u je ekspansja k u ltu ry n a jb a rd z ie j rozw iniętych krajów Zachodu, a zwłaszcza k u ltu ry a m erykańskiej. Dlaczego? Tutaj trzeb a w ró cić do m ech an izm ó w g lo b a liz a c ji ekonom icznej. O kierunku przepływ u k u lturow e go decyduje siła ekonom iczna. W dziedzinie m e
diów, to w USA pro du kuje się najw ięcej film ó w , seriali telew izyjnych, p ro g ra m ó w rozryw kow ych, sprzedaw anych n astępnie czy licencjono
wanych do innych krajów . To w USA pow sta ją g lo b a ln e stacje in fo rm a cyjne typ u C N N czy g lo b a ln e g a ze ty ty p u ,IH T ".
„A do tego Stany Zjednoczone dysponują największymi możliwościami marketingowymi dla swoich produktów tego rodzaju. W dziedzinie tury
styki, podróżują po świecie głównie mieszkańcy krajów najbardziej rozwi
niętych, którzy dysponują nadwyżkami dochodu i samymi sobą, swoim za
chowaniem, ubiorem itp. demonstrują wzory kultury zachodniej. Lokalni przedsiębiorcy branży turystycznej ze względów komercyjnych starają się sprostać nawykom i upodobaniom przybyszów, ulegają swoistej „akultu- raeji antycypującej”: stawiają budki z hamburgerami, meblują hotele tak samo jak w Kalifornii, budują baseny z barami, blokujące dostęp do morza 1 naturalnej plaży itp. Wreszcie, określone wzory kulturowe są narzucane przez urządzenia i produkty, od samochodu niosącego cały ogromny kom
pleks kultury samochodowej, po komputer i kulturę Internetu. Ale dotyczy to i ubrań, i produktów spożywczych, i gadżetów domowych, i wielu innych rzeczy. Dobra te, przemycające w sobie treści kulturowe, rozpowszechniają
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
się z krajów o najbardziej innowacyjnym przemyśle i najbardziej masowej produkcji. Ford model T, ham burger McDonalda, komputer IBM, coca- co la, dżinsy Levi-Straussa, telewizor - to wszystko zaczęło się w Ameryce A dobra te, same w sobie użyteczne i atrakcyjne, mają jeszcze wsparcie po
tężnej machiny marketingowej i reklamowej. I w ten sposób, tymi trzema drogami, kraje najsilniejsze ekonomicznie eksportują na cały świat swoją kulturę.
Proces ten, podobnie jak dawne podboje, wywołuje dwojakie reakcje. Po
jawia się silna fala krytyki, która wskazuje, że komercjalizacja, umasowienie i uniformizacja kultury w skali globalnej prowadzą nie tylko do degradacji całego bogactwa kultur lokalnych, ale także do obniżenia jakości treści kul
turowych, sprowadzenia ich do najniższego wspólnego mianownika, schle
biania najbardziej prymitywnym gustom. Rezultatem ma być „antykultura”
czy „nowe barbarzyństwo”. Pojawiają się ruchy społeczne, stowarzyszenia, inicjatywy obywatelskie, a nawet programy polityczne i projekty legislacyjne w obronie folkloru, własnej tradycji, języka czy dialektu. Jest jednak i od
mienna reakcja. Nadzieja modernizacji i doścignięcia krajów najbardziej rozwiniętych prowadzi do gotowości przyjęcia zachodnich wzorów kultu
rowych jako symboli awansu czy emancypacji. Wiąże się to z bezkrytyczną idealizacją takich wzorów i ich masowym naśladownictwem. Taka swoista fetyszyzacja Europy lub Zachodu, typowa w krajach realnego socjalizmu, była efektem masowego dążenia do „ucieczki z Azji” , z uścisku wielkiego wschodniego sąsiada. Poza niewydolnością ekonomiczną, zgubę systemu komunistycznego przyniosła infiltracja i „efekt demonstracji” zachodniej kultury konsumpcyjnej. Kiedy w Moskwie otwarto restaurację McDonalda, dla losów ZSRR było to równie złowieszcze jak pieriestrojka Gorbaczowa [Sztompka, 2002: 591-592].