wartości w ponowoczesnym świecie
1 Kontrowersje w okół pojęcia ponow oczesności i jej przejawów
Obecnie toczą się wyraźne spory wokół rozumienia i zakresu takich pojęć jak nowoczesność, modernizacja i ponowoczesność*.
Liczni badacze są zdania, że mniej więcej od lat 60. XX wieku można mówić o końcu ery industrialnej; wówczas też datują nową epokę, na okre
ślenie której przyjmują kilka różnych nazw. Najczęściej używanym ter
minem bywa „epoka postindustrialna”, „epoka inform acji”, „społeczeń
stwo inform acyjne” (Fukuyama, Toffler, Castels), „ponowoczesność”
(Bauman), „późna nowoczesność” (G iddens), „społeczeństwo postmo- dernizacyjne” (N oble), „społeczeństwo trzeciej fali” (Toffler). Teorie społeczeństwa industrialnego stanowiły do pewnego czasu najbardziej ty
pową ram ę dla opisu nowych stosunków produkcji i rozszerzających się ich społeczno-kulturowych reperkusji [zob. Siany, 2002: 23 i n.].
Określenie ponowoczesność nie jest pojęciem satysfakcjonującym wszystkich zajmujących się współczesnymi przem ianam i ogólnospołecz
nymi. Problem głównie polega na tym, że przedrostek „post” w tym przy
padku oznacza „inny niż do tej pory”, przebiegający według innych zasad, reguł i wzorów. Jeśli będziemy konsekwentni, to musimy (co już niektórzy
Problem u „ponow oczesności” nie da się omówić w jednym rozdziale. Na jego tem at istnieje już bogata i kontrow ersyjna literatura, po którą czytelnik może sięgnąć. W niniejszym rozdziale zaprezentow ane zo
staną jedynie w ybrane aspekty ponowoczesności, które w określony sposób oddziaływują na dotychczasowy system aksjonormatywny związany z różnym i wzoram i życia małżeńsko-rodzinnego.
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
czynią) mówić o postrodzinnej rodzinie, postmoralności, postseksualnej prokreacji, postnormalności, posttożsamościyitp.
Logiczny i merytoryczny ład w gąszczu tych pojęć usiłuje wprowadzić Piotr Sztompka [2002: 557 i n.] dokonując wyraźnego, krytycznego roz
różnienia pomiędzy „nowoczesnością”, „późną nowoczesnością” a „pono- woczesnością” . Stwierdza on, że różni autorzy prezentują różne diagnozy.
W rezultacie pojawia się jednak obszar pewnej zgody co do cech najważniej
szych. Podsumowuje je pod koniec XX wieku brytyjski autor hinduskiego pochodzenia Krishan Kumar. Połączył on wątki podkreślane przez Comte’a czy Webera z ideami Parsonsa i socjologów współczesnych. W jego ujęciu swoistość nowoczesności tworzy pięć fundamentalnych zasad.
Po pierwsze — zasada indywidualizmu. Jednostka zostaje uwolniona od narzuconych więzi grupowych i uzależnień, obdarzona niezbywalnymi pra
wami nie tylko jako obywatel, członek społeczeństwa, ale jako osoba ludzka, sama decyduje o kształcie swojej biografii, a także sama ponosi odpowie
dzialność za swoje sukcesy czy porażki.
Po drugie — zasada dyferencjacji, czyli zróżnicowania i wielości opcji we wszystkich dziedzinach życia. Dotyczy to przede wszystkim pracy, gdzie konieczna jest ogromna specjalizacja, zróżnicowanie zawodów wymagają
cych odmiennych umiejętności, kompetencji, wykształcenia. Bezpreceden
sowa mnogość opcji występuje również w sferze konsumpcji, gdzie możli
wości wyboru towarów czy usług są niemal nieograniczone.
Zasada dyferencjacji jest logicznym dopełnieniem zasady indywidua
lizmu. Opisuje to samo, ale z innej strony - nie od strony jednostki, lecz spo
łecznego kontekstu, w którym przychodzi jej żyć i działać. Egzystencjalna sytuacja człowieka nowoczesnego, opisana łącznie przez obie zasady, przy
nosi jednostce wolność, autonomię, bogate szanse życiowe, za cenę jednak ciągłej konieczności podejmowania decyzji, wyborów i ponoszenia za nie pełnej odpowiedzialności.
Zasada trzecia to racjonalność: apoteoza rozumu, rozwagi, kalkulacji, obiektywności, efektywności. Dotyczy to przede wszystkim funkcjonowania organizacji i instytucji. Wyraża się to także w legalnej legitymizacji wszel
kich organizacji i instytucji, a także rygorystycznym przestrzeganiu praw
nych reguł i procedur („rządach prawa”).
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
Zasada czwarta to ekonomizm. Wskazuje na rodzaj aktywności, która przenika całe życie społeczne w formacji nowoczesnej i nadaje swoisty ton temu typowi społecznemu. Wystarczy wyjść na ulicę nowoczesnego miasta i zastanowić się, co ludzie robią najczęściej. Nie ulega wątpliwości, że dwie rzeczy: pracują i kupują. Większość ich życia upływa w kręgu ekonomii, na produkcji i konsumpcji. Wątkiem głównym - przedmiotem aspiracji, te
matem konwersacji, obiektem interakcji i transakcji — są towary i pieniądze.
A wartość jednostki często mierzy się tym, jaką ilość dóbr i pieniędzy zdoła zgromadzić, zanim umrze. Położenie tak mocnego akcentu na ekonomię jest niewątpliwą osobliwością społeczeństwa nowoczesnego.
Zasada piąta to ekspansywność. Nowoczesna formuła życia społecznego ma tendencję do rozszerzania się w przestrzeni. Od swoich narodzin w za- chodnio-północnej Europie ogarnęła dzisiaj większość świata. Określamy to jako proces globalizacji, który będzie przedmiotem osobnej analizy. Jednak ekspansja nowoczesności biegnie nie tylko wszerz, ale i w głąb. Penetruje ona wszelkie dziedziny życia: przekształca gusty, obyczaje, wzory moralne, style ar
tystyczne, kulturę masową. Tworzy nowe formy życia rodzinnego, kształtuje edukację, formy rekreacji i rozrywki [Sztompka, 2002: 557 i n.].
Zarówno realia nowoczesności, jak i naszkicowany tu powyżej niezwykle skrótowo jej obraz, spotykają się z licznymi glosami krytyki prowadzonej z różnych stanowisk i pozycji [zob. szerzej Sztompka, 2002: 567 i n.]. Przede wszystkim nadal otwarta i niejasna pozostaje kwestia, co po nowoczesności?
W tym zakresie istnieją różne koncepcje i wizje. W odpowiedzi na to pytanie Piotr Sztompka zwraca uwagę, że przyszłość nie oznacza ani prostej kontynu
acji teraźniejszości, ani powrotu ku przeszłości, ale raczej przezwyciężenie i przeszłości, i teraźniejszości, fundamentalną, jakościową zmianę, radykalną nowość. W jednej swojej odmianie koncepcja przyszłych losów nowoczesności nawiązuje wprost do twórców dialektyki: Wilhelma Hegla i Karola Marksa.
W triumfalistycznej atmosferze lat 90. XX wieku, po upadku systemu komu
nistycznego w ZSRR i krajach Europy Wschodniej, pojawia się idea „końca historii”. Amerykański intelektualista Francis Fukuyama twierdzi, że zakoń
czyła się długa epoka konfliktów, walk, wojen i rewolucji w imię rozbieżnych ideologii (co stanowiło dotąd główny wątek historii), a zwycięstwo demokracji w skali światowej oznacza jakościową zmianę polityki opartej odtąd na
kon-R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
sensie i zmierzającej w stronę lepszego rozwiązywania życiowych problemów ludzkości. Ciekawe, że czerpanie inspiracji od Hegla czy Marksa jakoś nie
uchronnie prowadzi do zbudowania kolejnej utopii. Wkrótce po głośnej pub
likacji Fukuyamy wybuchły walki etniczne i religijne na Bałkanach, w repub
likach poradzieckich, nasiliła się ofensywa fundamentalistycznego islamu itp.
Ani„końca ideologii” - co zwiastował już w latach 60. XX wieku Daniel Bell, ani „końca historii” w sensie Fukuyamy nie doświadczamy.
Inny charakter ma druga koncepcja, wywodząca się ze schematu dia
lektycznego, a mianowicie postmodernizm, czy w spolszczeniu wpro
wadzonym przez Zygmunta Baumana - ponowoczesność. Oznacza ona radykalne zerwanie ciągłości historycznej, pojawianie się nowej jakości spo
łecznej. Zaprzecza się w ogóle istnieniu prawidłowości historycznych i spo
łecznych, które dałyby się ująć w prawa. To, co się dzieje wokół nas, jest jeszcze czymś więcej niż przezwyciężeniem przeszłości, bo nie ma z prze
szłością w ogóle systematycznego związku, jest stanem suigeneris. Jego opi
saniu poświęcają postmoderniści większość swoich rozważań, podkreślając zwłaszcza takie cechy, jak: dekonstrukcję i „implozję” tradycyjnych hierar
chii społecznych - klasowych, ekonomicznych, rasowych, seksualnych itp., pełną dominację przedmiotów i dóbr konsumpcyjnych nad ludźmi i osta
teczną zatratę podmiotowości, wyparcie stosunków międzyludzkich przez
„symulacje”, zastąpienie kultury domeną „hiperrzeczywistości”, w której panuje obraz, spektakl, wizja, gra znaków i w efekcie chaos wrażeń i fantazji [Sztompka, 2002: 576],
Jak z powyższych powołań wynika, są różne sposoby rozumienia pono- woczesności. Wydaje się jednak, że to właśnie określenie, zaproponowane przez Baumana zyskało największą popularność i w każdym sposobie jego rozumienia zawiera treści niezwykle użyteczne do analizy problematyki związanej z funkcjonowaniem rodziny oraz innych mikrostruktur społecz
nych, wobec których nie zamierzamy ani budować, ani odkrywać daleko
siężnych wniosków o charakterze prognostycznym, lecz tylko stawiać socjo
logiczną diagnozę istniejącego stanu rzeczy. Pozostaniemy nadal przy tym określeniu stosując po prostu „brzytwę” Ockhama (1285-1349), który za
proponował następującą regułę jako podstawę teoretyzowania. „Bytów nie należy mnożyć ponad konieczność”. Jeśli można np. wyjaśnić dane zja
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
m
wisko jedną przyczyną, nie należy wprowadzać innych, tylko należy je „ściąć brzytwą”[za: Teichman, 2002: 63].
Jeśli jednak pozostaniemy przy baumanowskiej koncepcji ponowoczes- ności, to musimy podkreślić, że spotyka się ona również z licznymi krytycz
nymi opiniami, których nie można pomijać.
Ryszard Legutko krytykuje Zygmunta Baumana za enigmatyczność, trudność w egzemplifikacji, niedookreśloność przedmiotu dyskursu; pisze:
„autor - choć z profesji, przypomnijmy, socjolog - nie stąpa bynajmniej po twardym gruncie socjologicznym, ale raczej porusza się w świecie ulotnych skojarzeń i ogólnych refleksji nad wszystkim” [Legutko, 1996: 128 i n.].
Z twierdzeniami tymi można się częściowo zgodzić. Trudno czasem zo- peracjonalizować i poddać systematycznej analizie zjawiska oraz modele opisywane i tłumaczone w pracach Baumana. Często posługuje się on me
taforami, które można zrozumieć, ale nie sposób przełożyć ich na jasne ka
tegorie badawcze. Oprócz tego można zauważyć, iż modele te nie spełniają wymogów spójności oraz komplementarności. Uniemożliwia to opis i zro
zumienie całej złożoności zjawisk, których dotyczą.
Należy jednak pamiętać, że Bauman jest przede wszystkim uczonym, który porusza się na różnych poziomach abstrakcji. Uważny czytelnik po
trafi znaleźć w gąszczu „ogólnych refleksji nad wszystkim” konkretne przy
kłady i dowody. Wywody filozofa nie muszą być, jak tego wymagają reguły badań empirycznych w socjologii czy przykładowo również psychologii, re
prezentatywne. iy m mogą się zająć inni badacze, przede wszystkim tere
nowi, zorientowani empirycznie.
Motyw „ulotnych skojarzeń” występuje w kulturze współczesnej pod po
jęciem „fragmentaryzacja” również u innych współczesnych myślicieli pró
bujących opisać świat współczesny Nietrudno zauważyć, że próby całościo
wego ujęcia świata w jednorodną, spójną teorię kończą się niepowodzeniem, błędami zbytniej ogólności, niedopasowaniem świata rzeczywistego do ter
minów naukowych, sprzecznościami wewnętrznymi, wyjątkami, które zamiast potwierdzać regułę, przyczyniają się do jej obalenia, do zmiany paradygmatu.
Zygmunt Bauman podkreśla w udzielanych wywiadach równocześnie histo- ryczność i zakorzenienie swoich przemyśleń we współczesności.
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
Bauman nie jest myślicielem dogmatycznym, jego przemyśleń nie należy traktować jako bezdyskusyjnego objawienia, tylko jako przedmiot do zasta
nowienia się, wysnucia własnych refleksji. Motyw płodności teorii podkre
ślany jest wielokrotnie w wywiadach, jak również zawarty jest w postula
tach szeroko rozumianej idei ponowoczesnej. (Przekornie można również dodać, że świat nasz jest na tyle różnorodny, że zawsze można odnaleźć em
piryczny odpowiednik refleksji ogólnej.) Wątki zawarte w pismach Zyg
munta Baumana do pewnego stopnia można przełożyć na język faktów empi
rycznych, można je odnaleźć w naszej współczesnej cywilizacji i w pewnym stopniu odnieść do sytuacji Polski.
Inny krytyk koncepcji Baumana Robert Marszałek pisze: „obawiam się, czy aby socjolog ponowoczesny nie nadużywa naszej łatwowierności i nie pro
ponuje nam wizji imponującej wprawdzie, ale poczętej w jego umyśle i poza pewnymi empirycznymi zastosowaniami niemającej nic wspólnego z rzeczy
wistym ruchem rzeczy samej?” [Marszałek, 1996:23].
M arszałek stwierdza, że nie da się odróżnić nowoczesności od po- nowoczesności i dodaje, że pierwsza była pozbaw iona projektu total- pego czy też idei projektu globalnego, regulującego na długi czas życie ogromnej organizacji państwowej. Jed n ak nie chodzi tu tak napraw dę o realnie istniejący i zatwierdzony przez wszystkich całościowy projekt, ale ideę postępu i m odernizacji, leżącą u podstaw wszystkich planów oraz zam ierzeń.
Zauważa on również, że nasze czasy też obfitują w plany np. pełnej racjo
nalności i projekty życia. Jednak nie dostrzega przy tym małej skali tychże usiłowań i lękliwości w ich realizacji, wynikającej z faktu, że zabiegi te często nie są skierowane w daleką przyszłość, ale raczej w przeszłość, aby zmini
malizować szkody dawniej poczynione. Projekty ponowoczesne, o których pisze Bauman, nie są poparte ideą postępu i dziejową koniecznością zmian.
Wyznaczają jedynie jedną z możliwych dróg, która i tak do końca nie wia
domo, dokąd zaprowadzi i czy w ogóle gdzieś prowadzi.
Zaletą twórczości Baumana jest sprawność, z jaką nawiązuje,czy też po
lemizuje z innymi myślicielami naszego pokolenia. Jego pracé wymagają głębszego zastanowienia, szczególnie te krytyczne dotyczące także uwag na
tury moralnej.
r'
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
Jest on bardziej pejzażystą niż eksperymentatorem, dlatego w opisie współczesności podkreśla różnorodność, niejednoznaczność, płynność.
Marek Ziółkowski zalicza Zygmunta Baumana do myślicieli, którzy przed
stawiają rzeczywistość „zwykle w sposób raczej przerysowany a przy tym eseistyczny, co jest o tyle zrozumiałe, że starają się oni wychwycić różne, często dopiero rodzące się procesy i tendencje” [Ziółkowski, 2000: 40].
m
Nasza rzeczywistość charakteryzuje się ogromnym zróżnicowaniem. Ży
jemy w świecie, który jest sfragmentaryzowany, negocjujący wartości, świa
domy, że plany i projekty całościowe nie muszą się powieść i niekoniecznie prowadzą do świata dobrego. Żyjemy w świecie, w którym brak wizji cało
ściowej, spójnej, kontynuowanej, nie ma też uprawomocnienia takich wizji.
Zwykli ludzie chcą po prostu, żeby było lepiej, nie wiadomo jak, a właściwie, wszystko jedno jak.
Nasz świat jest również różnorodny, mamy dostęp do wielu kultur, media zapewniają nam informacje o wydarzeniach z całego świata. Widzimy rów
nież postępujące wykorzenienie ludzi, zanik społeczności lokalnych. Re- gionalność jest bardziej tworzona niż autentyczna. Autorytety narzekają na zanik wartości ogólnie akceptowanych, na odejście od życia wspólnoto
wego, na wzrastające siły rynku czy skutki globalizacji w życiu codziennym.
Dzisiejszy świat staje się coraz bardziej konsumpcyjny, człowiek postrze
gany jest przede wszystkim jako „kupujący” a państwo jako instytucja „nie- przeszkadzająca”, której głównym zadaniem jest ułatwić poruszanie się na rynku oraz nie blokowanie działań wytwórców kapitału. Patrząc na ludzi, dostrzegamy, że są wśród nich zarówno zadowoleni z nowego świata, „po- nowocześni turyści”, jak i „włóczędzy”, wykluczeni, przegrani w wyniku nieumiejętności dostosowania się do nowych zasad rynkowych. Projekto
wanie życia i tożsamości staje się zadaniem, którego wszystkich czynników nie można uwzględnić, dlatego nie tworzymy szczegółowych projektów, tylko powoli działamy, mając nadzieję na budowanie własnej i oryginalnej tożsamości.
Reasumując, pod pojęciem ponowoczesności będziemy rozumieć zbiór możliwości, sytuacji, wzorów zachowania i wartości, które rozwinęły się
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
w drugiej połowie XX wieku, wprowadzając poważne zmiany w dotychcza
sowym funkcjonowaniu różnych kategorii struktury społecznej i systemu ak- sjonormatywnego w skali całego globu.
Szerzej zainteresowanych tymi problem am i odsyłam do lektury arty
kułu Krystyny Siany pt. Ponowoczesny obraz społecznego s'wiata [Siany, 2002: 24 i n.].
Autorka zwraca w nim uwagę, że nowe teorie, będące logicznym następ
stwem koncepcji industrialnych, opisują przeobrażenia przynajmniej na czterech płaszczyznach:
■ technologiczno-informacyjnej związanej z wiedzą, postępem i nauką (np. Toffler, Castells),
■ ekonomicznej - nowe sektory gospodarki (sektor usług, nauki i in
formacji, aktywizacja zawodowa kobiet),
■ społecznej — nowe ruchy społeczne, rewolucja seksualna i femini
styczna, przeobrażenia w małżeństwie i rodzinie, osłabienie więzi społecznej i społecznego zaufania, przejście od kolektywizmu (wspólnotowości) do indywidualizmu,
■ kulturowej - nowe wartości, normy, prądy i ideologie, tożsamość po- nowoczesna, seksualność—przykuwające uwagę Zygmunta Baumana, Manuela Castellsa, Anthony’ego Giddensa czy Michela Foucaulta.
Najbardziej uderzające są zmiany w płaszczyźnie trzeciej i czwartej, i to one najsilniej rozbijają uprzedni porządek świata. W polskiej literaturze przedmiotu wiele uwagi temu aspektowi ponowoczesnych zmian poświęcił m.in. Janusz Mariański. Pojęcie postmodernizacji opisuje współczesne czasy jako niosące niepewność i niejasność. Nie sposób nadążyć za zmia
nami i złożonością obecnego życia kulturowego i politycznego, pozbawio
nego niejednokrotnie sensu [Fukuyama, Bauman]. Cały świat i sposoby życia oparte na industrialnych podwalinach zanikają. Pojawiają się natomiast nie
kończące się reperkusje zastosowań technologii informacyjnej w przemyśle, usługach bankowych, podróżach, transporcie, kontroli społecznej. Tworzy się nowy świat oparty na geopolitycznej równowadze siły, z równoczesnym upadkiem starej politycznej pewności.
Szokują zmiany w systemach wartości oraz przesunięcia ustalonych do
tychczas granic moralnych i etycznych. Pogłębiająca się wielość wartości,
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
norm, wzorów zachowań, prawd nauk i wskazań orientujących przejawia się nie tylko w płaszczyźnie makrostrukturalnej, ale i w wymiarach mikro- strukturalnych, z wymiarem indywidualnym włącznie. Społeczeństwo pono- woczesne opisywane jest przez tak charakterystyczne procesy, jak: dyferen- cjacja społeczna, deinstytucjonalizacja, pluralizm kulturowy i strukturalna indywidualizacja [za Siany, 2002:26].
We wszystkich koncepcj ach ponowoczesności podkreślane są często tezy, iż postęp techniki i technologii informacyjnej ma szeroko rozumiane konse
kwencje dla świata globalnego, ludzi i rodziny. Nowe osiągnięcia ułatwiają życie człowiekowi, redukują wiele uciążliwych prac, wpływają na pojawienie się nowych sposobów życia. Niebezpieczne jednak staje się istnienie zbyt wielu nowych bodźców, idei, prądów, nowych wartości, które daleko odbie
gają od tych starych i oswojonych społecznie.
Najwybitniejsi uczeni patrzą na „nowe czasy” z ogromną uwagą. Anali
zując społeczeństwo, starają się ustalić zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty przemian. Kumulacją takich negatywnych i pozytywnych aspektów jest np. „zinstytucjonalizowana indywidualizacja”, której de facto ludzie sami nie wybierają, i to oni są przez nowe warunki skazani na indywidu
alizację. Tragiczny aspekt tej sytuacji polega na tym, że powszechnej indy
widualizacji towarzyszy zwykle powszechna utrata tożsamości, trudności w udzieleniu odpowiedzi na pytanie: kim właściwie jestem?
Jak podkreśla Krystyna Siany, indywidualizacja jest przymusem, cho
ciaż paradoksalnym, kreowania i zarządzania nie tylko własną biografią, ale także więzami i sieciami otaczającymi jednostkę na kolejnych eta
pach życia, nieustannie dopasowując ją do rynku pracy, systemu eduka
cyjnego itd.
Termin „indywidualizacja” powinien być postrzegany jako pewien wy
znaczony trend, różnie zaawansowany w różnych obszarach czy środowi
skach.
Najsilniejszym prądem w nowoczesnym społeczeństwie staje się etyka sa
morealizacji i własnych osiągnięć, dążenie do bycia autorem / autorką włas
nego życia oraz kreowanie jednostkowej tożsamości.
■ Przymus prowadzenia życia na własną rękę pojawia się, gdy społe
czeństwo jest wysoce zróżnicowane (nowoczesne społeczeństwo
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
nie integruje osób w swoje systemy funkcjonalne), a bycie zintegro
wanym ze społeczeństwem wyraża się tylko poprzez odrębne akty jednostki (jako płacący podatki, kierowcy, konsumenci, wyborcy, pacjenci itd.).
■ Zycie na własną rękę nie należy tylko do jednostki; przeciwnie, tworzone jest standaryzowane życie, stapiające interes jednostki z interesem zracjonalizowanego społeczeństwa. Normy prawne państwa dobrobytu czynią jednostki (nie grupy) beneficjentami świadczeń, wcielając w ten sposób w życie zasadę, iż ludzie powinni w coraz większym stopniu organizować swoje własne życie. Wszech
obecna zasada - aby przeżyć „wyścig szczurów”, jednostka musi nieustannie, dzień po dniu być aktywna, twórcza, jeszcze szybsza, wytwarzająca własne idee. Jednostki stają się aktorami, budowni
czymi, żonglerami, reżyserami własnych biografii i tożsamości, a także więzi społecznych i relacji z innymi.
■ Zycie na własną rękę jest całkowicie zależne od instytucji. W miejsce wiążących tradycji pojawiają się instytucjonalne wskazówki, aby or
ganizować nasze życie.
■ Życie ma charakter aktywny, jest na aktywność skazane. Życie na własną rękę pociąga za sobą odpowiedzialność za osobiste niepo
wodzenia, porażki i nieoczekiwane wydarzenia.
■ Rezultatem „własnego życia” może być własna porażka. W myśl tej koncepcji kryzysy społeczne (np. bezrobocie strukturalne) mogą zostać przeniesione na barki jednostek jako część ponoszonego ry
zyka. Problemy społeczne mogą zostać zamienione na dyspozycje psychologiczne: poczucie winy, niepokoje, konflikty i nerwice.
■ Globalizacja biografii wyraża się transnarodowością o wielu lokali
zacjach ( multilocal transnationality). Życie nie jest osiadłe ani przy
wiązane do jednego miejsca: spędzane jest w podróży, dosłownie i metaforycznie: w samochodach, samolotach, pociągach, przez te
lefon i internet, wspierane przez mass media. Transnarodowe życie rozciąga się w poprzek granic i toczy się w wielu odrębnych świa
lefon i internet, wspierane przez mass media. Transnarodowe życie rozciąga się w poprzek granic i toczy się w wielu odrębnych świa