Funkcjonowanie wartości i tożsamości w ponowoczesnym świecie całko
wicie opiera się na coraz szerszej ofercie zróżnicowanych chociaż wystanda- ryzowanych wyborów. Traktowały o tym fragmenty rozdziału poświęcone dyspersji wartości i makdonaldyzacji kultury oraz niektórych cech ponowo- czesnej tożsamości. W tym miejscu ograniczymy się tylko do przywołania za
sadniczych cech dyktatury wyborów indywidualnych.
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
Społeczeństwa współczesne, realizujące model gospodarki rynkowej są podobne do wielkich domów towarowych, oferujących klientom nieogra
niczone wprost możliwości nabywania towarów. Na rynku podaży oferuje się nie tylko dobra materialne, ale i przeżycia duchowe (od turystyki po ero
tykę), wartości kulturowe (od muzyki klasycznej po kursy języków obcych), rozrywkę, różnorodne terapie i nauki zbawcze, propagujące nowe formy sensu życia, stylu i światopoglądu.
Podobieństwo społeczeństw ponowoczesnych do wielkich supermar
ketów często wykorzystuje się w socjologicznych rozważaniach dotyczą
cych funkcjonowania wartości, w tym także postmaterialistycznych. Współ
czesne społeczeństwo, w którym wszystko wystawione jest na sprzedaż (od scen pornograficznych, preferencji seksualnych, wynajęte w roli inkubatora łono kobiety aż po materiał genetyczny) posiada również wachlarz tożsa
mości do wyboru, tak szeroki, że często ogałaca jednostki z jakichkolwiek trwałych cech tożsamości.
Marketing w równym stopniu dotyczy towarów, jak i symboli. Sprzedaje rzeczy nie tyle służące zaspokojeniu podstawowych potrzeb życiowych, ile różne odmiany stylu życia.
Dusza ludzka jest „rozkładana na części i składana na nowo”. Staje się przez to skuteczniejszym mechanizmem konsumpcji niż ciało, które ma swoje fizyczne ograniczenia. Pragnienie i głód zbyt łatwo zaspokoić, dusza jest nienasycona. Może zapewnić nieograniczony rynek zbytu. Dusza po
trzebuje ciągle nowych, niezapomnianych wrażeń, ponieważ liczy się tylko droga do ich zaspokojenia, sam moment konsumpcji już nie jest tak ważny.
Nowe pragnienia wpływają na ciągły rozwój przemysłu rozrywkowego i no
woczesnej technologii [za: Barber, 2000:74 i n.].
Ta „duchowa postmaterialistyczna potrzeba” ciągle nowych i „nieza
pomnianych” przeżyć niezwykle skutecznie niszczy dotychczasowy system aksjologiczny, niszczy go dogłębniej i skuteczniej niż tortury czy śmierć w obronie uznawanych wartości, bo tortury i śmierć często wartości utwier
dzają. Ona po prostu relatywizuje i „rozmiękcza” wartości, pozbawia ich fundamentalnego znaczenia w skali ludzkiego życia.
Zaciera się granica między tym, co indywidualne, a tym, co powszechne;
lub inaczej: daje się czemuś pozór wyjątkowości we wspólnym mianowniku
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
masy. Ile razy reklama opiera się na sloganie: „bądź wyjątkowa”, co budzi pragnienie indywidualności, należy jednak pamiętać, że adresatem jest masa, czująca potrzebę odpowiedzi na to wezwanie. Warto przywołać pro- gramy telewizyjne z cyklu talk-show, w których masowo tworzy się historie indywidualnych tragedii w celu wywołania wzruszenia. I tak widz może oglądać tydzień w tydzień, jak kolejne zerwane przed laty więzi łączą się na jego oczach [zob. Regiewicz, 2003: 196],
Różnorodność wielokulturowa, która jest zawsze siłą napędową każdej kultury, w przypadku współczesnej kultury homogenicznej okazuje się bez- kulturową masą. Jeśli globalizacja odrzuca napięcia, rodzące się na prze
cięciu dyskursów etnicznych, estetycznych, religijnych, skazuje kulturę na zastój. Przypomina to zasadę supermarketu: wchodzisz, wybierasz, wkła
dasz do wózka, płacisz i wyjeżdżasz, nie zostawiając za sobą żadnych śladów swojej obecności.
W program ach telewizyjnych lansowane są wzorce, które odbiorcy kul
tury masowej starają się wcielać we własnym życiu. Dzięki tym wzorcom wzrasta sprzedaż wiążących się z nimi przedmiotów, które pomagają pro
wadzić styl życia prezentowany i narzucany przez kulturę masową. Prze
mysł towarzyszący tej ostatniej jest przez nią samą napędzany. Zabawki, odzież, różne gadżety związane z jedna modą znikają wraz z pojawie
niem się następnej. Powoduje to złudzenie samorealizacji, podczas gdy w istocie jest dyktaturą zindywidualizowanych wyborów. Paradok
salnie jednak najsilniejszym prądem w nowoczesnym społeczeństwie staje się etyka samorealizacji własnych osiągnięć, dążenie do bycia autorem/
autorką własnego życia oraz kreowanie jednostkowej tożsamości. Hasło
„jestenyjaki jestem ” najpełniej to wyraża.
Indywidualizacja jest przymusem - paradoksalnym - kreowania i za
rządzania nie tylko własną biografią, ale także więzami i sieciami ota
czającymi jednostkę, pośród zmieniających się preferencji i na kolejnych etapach życia, nieustannie dopasowując się do rynku pracy, systemu eduka
cyjnego, państwa dobrobytu itp.
Indywidualizacja nie tylko umożliwia, ale i wymaga aktywnego wkładu jednostek, planowania, dopasowywania się do zmiany, inicjatywy, zdecydo
wania, elastyczności i odporności na frustrację. Termin „indywidualizacja
III. Funkcjonowanie wartości w ponowoczesnym świecie
powinien być postrzegany jako pewien trend różnie zaawansowany w róż
nych obszarach czy środowiskach.
Warte uwagi jest nowe określenie człowieka w ponowoczesnych
c z a s a c h hom o e llig e n s czy hom o optionis. Jest to człowiek, któremu
dana jest konieczność rozstrzygania i decydowania o wszystkim: życiu, śmierci, tożsamości, religii, małżeństwie, rodzicielstwie, podtrzymy
waniu więzi społecznych. Wszystkie te zjawiska, skoro tylko zostały roz
bite na opcje, muszą zostać rozstrzygnięte w najdrobniejszym szcze
góle. Brak mu tylko najbardziej właściwej wskazówki wyboru - dekalogu.
Takie hasła, jak: myśl, kalkuluj, planuj, dostosowuj się, negocjuj, definiuj, odwołuj (i wszystko to nieustannie zaczyna się od początku) stają się impe
ratywami „niepewnych wolności” . Rutynowe działania zapewniały bez
pieczeństwo, natomiast destrukcja rutyny wywołuje obciążenia psychiczne i stres. Jednostki często pragną uciec „od tyranii możliwości”, zwracając się ku magii, metafizyce lub poszukując we wszystkich dziedzinach życia auto
rytetów. Autorytetów uwalniających od pytania „kim jestem, czego chcę”
i redukujących w ten sposób strach przed dyktaturą „zindywidualizowa
nego wyboru” . Powstaje rynek dla „fabryk literatury” produkujących od
powiedzi w postaci poradników, które zamiast uwalniać od „tyranii możli
wości”, wzmacniają ją zmieniającymi się modami, radami i sugestiami.
Wartościami nadrzędnymi w społeczeństwie ponowoczesnym jest indywidualizacja i samorealizacja. Mamy do czynienia z „instytucjonali
zacją indywidualizacji”, jej dyktaturą dokonywaną przez określone uwa
runkowania społeczne, które taki stan rzeczy faworyzują często tylko modnym logo czy modnymi gadżetami.
W czasach ponowoczesnych człowiek zmuszony jest do kreowania swo
jego życia samemu, przejmowania nad nim kontroli, czasami wręcz „pragnie gotowych odpowiedzi, czując strach przed wolnością”, uciekając przed „ty
ranią możliwości” nierzadko w świat magii, metafizyki czy choćby porad
ników.
Jak dowodzi Zygmunt Bauman — czołowy obecnie analityk i krytyk po- nowoczesności — co by ponowoczesny człowiek nie uczynił, nigdy nie na
bierze pewności, że uczynił to co trzeba. Zawsze pozostanie osad goryczy
m
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
— że się coś zaniedbało, że się szansy nie wykorzystało, że można było wy.
krzesać więcej. Żaden wybór nie przyniesie całkowitej satysfakcji: każdy czegoś dostarczy, ale i czegoś innego pozbawi. Człowiek ponowoczesny jest skazany na niepewność, dominujące poczucie zagubienia, wieczne niezado
wolenie z siebie.
Raptowny wzrost ruchliwości, anonimowość bytu w konglomeracjach miejskich, gdzie ludzie są wprawdzie blisko siebie, ale li tylko fizycznie przyczynił się do tego, że na porządku dziennym jest już nie trwanie, sta
łość, lecz zmiana, kształtowanie rzeczywistości i konstruowanie tożsamości, co w gruncie rzeczy prowadzi do braku tożsamości, gdyż jej kolejne wcie
lenia zmieniają się równie szybko i gruntownie, co obrazy w kalejdoskopie.
Dlatego nie należy uzależniać losów życia od sprawowania danego za
wodu. Nie zaprzysięgać dozgonnej wierności nikomu i żadnej sprawie. Nie tyle starać się (na próżno) kontrolować przyszłość, co unikać obciążenia jej długiem hipotecznym. Dbać o to, by następstwa żadnej rozgrywki nie trwały dłużej niż sama rozgrywka. Krótko mówiąc, odciąć chwilę bieżącą z obu stron, wyjąć ją, o ile się da, zarówno z historii, jak i z życiorysu.
Jednym słowem, można by za poetą wykrzyknąć „Trwaj chwilo, jesteś piękna”, tylko że piękna chwila jest prostym zaprzeczeniem i wykluczeniem szarej codzienności i dlatego, że jest piękną, i dlatego, że jest chwilą.
To z czego powstałeśzależy od genetyki—
w co się obrócisz od polityki Stanisław Jerzy Lec