W tzw. rozwiniętych społeczeństwach dążenie do przyjemności stało się wręcz obsesją. Kultura masowa chętnie podsuwa wzorce szczęścia: mło
dość, urodę, pieniądze, luksusową konsumpcję. Te wzorce stają się często
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
utrapieniem, powodem frustracji, zwłaszcza ludzi młodych, dla których rze
czywistość filmowa czy telewizyjna łatwiej staje się punktem odniesienia i aspiracji. Na szczęście, w dorosłym życiu pytani o to, co daje nam praw
dziwą satysfakcję, przywołujemy inne wartości: miłość, ciekawą pracę, spo
kojne sumienie, szacunek i uznanie ludzi.
Choć obywatelom naszego kraju daleko jeszcze do amerykańskiego prag
matyzmu w działaniu, zapanowała w Polsce moda na amerykanizację na
stroju. Już nie wystarczy na pytanie: „Jak się masz?”, odpowiedzieć „OK”.
Teraz króluje super: supernastrój, superimpreza, superjazda. Doszło do tego, że zaczynamy wyśmiewać polską cechę — skłonność do narzekania. Narze
kanie, obecnie w czambuł potępiane, ma też swoje dobre strony, bo problem nie pozostaje zamknięty w psychice człowieka, ale zwerbalizowany, znajduje ujście na zewnątrz. Gdy wszystko jest fajnie, panuje luz i optymizm, to smutek, niespełnienie, przykrość są zaklinane przez różne supersłowa. Oto wyniki badań Ipsos-Demoskop przeprowadzone w 2002 r.
Tabela. Powody do zadowolenia zdaniem Polaków
Co człowiekowi najbardziej jest potrzebne do tego, żeby był zadowolony z życia? (w %)'
Ogółem Mężczyzna Kobieta
1. Udane życie rodzinne 74 69 78
2. Ciekawa praca 51 54 49
3. Wysokie zarobki 41 50 32
4. Szacunek i uznanie ludzi,
na których opinii nam zależy 29 28 29
5. Spokojne sumienie 28 22 34
6. Zycie w zgodzie
z dekalogiem 19 14 24
7. Interesujące podróże,
zwiedzanie świata 13 13 13
8. Wysokie wykształcenie 13 13 14
9. Udane życie erotyczne 9 13 6
10. Coś innego 8 6 8
[za: Lubelska, 2002]
I. Człowiek wobec świata wartości
m
Jednak w światowym rankingu „zadowolonych z życia” znajdujemy się daleko, między Iranem a Turcją. Zdaniem fachowców, żeby przetrwać w la
winie złych wiadomości, trzeba w sobie i dookoła siebie znaleźć cokolwiek pozytywnego. To jedyna szczepionka przeciwko groźnemu dla wszystkich społeczeństw wirusowi beznadziei i pesymizmu [za: Żakowski, 2004]
„Ron Inglehart z uniwersytetu w Ann Arbor, szef Światowego Sondażu Wartości, w którym biorą udział ankietujący setki tysięcy osób socjologowie z 80 krajów, oraz jego europejski partner Hans-Dieter Klingemann z uniwer
sytetu w Tybindze próbowali wyjaśnić, od czego zależy szczęście w różnych społeczeństwach. Sprawa nie jest prosta przynajm niej z trzech powodów [zob. szerzej: h ttp //www.promocjasmiechu.com.pl/artykuly.html].
Szczęście dostajemy zapisane w genach. Udowodnili to David Lykken i Anke Tellegen, którzy swoje odkrycie ogłosili w 1996 r. Z ich badań wy
nika, że bliźnięta jednojajowe (genetycznie takie same) bez względu na los (nawet jeżeli jednemu powodzi się fantastycznie, a drugiemu fatalnie) czują się podobnie szczęśliwe, a dwujajowe (różniące się genetycznie) — nie. Każdy z nas ma więc zakodowany poziom poczucia szczęścia (lub nie
szczęścia). Zapewne dotyczy to także społeczeństw, które łączy wiele prze
kazanych genetycznie cech.
Szczęście jest jak cięciwa. Kiedy zdarzy nam się coś bardzo dobrego lub bardzo niedobrego, to przez pewien czas jesteśmy bardziej (lub mniej) szczęśliwi, ale nawet w najlepszym (lub najgorszym) razie — mniej więcej po roku — wracamy do zapisanego w genach poziomu szczęścia.
Trudno się uszczęśliwić samemu. To, co na zdrowy rozum powinno nas uszczęśliwiać, nie ma na nasze szczęście specjalnego wpływu. Osobiste osiąg
nięcia (bogactwo, wykształcenie, praca, religijność) na dłuższą metę mają zale
dwie kilkuprocentowy udział w poziomie odczuwanego przez nas szczęścia.
Goniąc za szczęściem, jesteśmy jak przysłowiowy pies uganiający się za własnym ogonem . A naw et gorzej, bo mogąc otrzym ać tylko chwi
lowe nagrody (cięciwa!) musimy być wiecznie zaganiani albo sfrustrowani.
Szczęścia nie da się zdobyć ani dostać z zewnątrz. Można je tylko mieć w sobie lub złapać na chwilę” [Żakowski, 2004].
Tak na przykład ludzie poprawiający swój status m aterialny czują się szczęśliwsi, ale po pierw sze tylko przez krótki czas (cięciwa), a po drugie
R
o d z i n aw obliczu wartości i wzorów życia ponowoczesnego świata
tylko dopóki wydobywają się z biedy Dokładniej do 10 tys. doi. (z 2000 r.) rocznej siły nabywczej. To jest mniej więcej dwa razy tyle, ile mają Polacy.
Wciąż jest o co walczyć, ale musimy się przygotować na to, że nie zawsze bę
dziemy mogli czuć się dużo szczęśliwsi, dostając podwyżkę.
To tłumaczy sporą część europejskich frustracji. Niemal wszyscy we wspólnej Europie są bowiem coraz mniej szczęśliwi. Z dziewięciu krajów, które kolejno dołączały do Unii, tylko w Danii ludzie są szczęśliwsi niż przed przystąpieniem, chociaż we wszystkich tych kraj ach większości ludzi powodzi się lepiej - przynajmniej wedle miary stosowanej przez polityków i ekonomistów (dochód narodowy rośnie, ludzie żyją dłużej [tamże].
Jak wykazuje Janusz Czapiński [1994], samopoczucie psychiczne Po
laków zostało w okresie transformacji silniej niż w innych krajach związane z obiektywnymi cechami położenia społecznego niż tylko wskaźnikami su
biektywnymi. Oznacza to, że nasza kondycja psychiczna w większym stopniu niż kiedyś i gdzie indziej jest związana z obiektywnymi w arunkam i życia.
Procesy zmiany spowodowały znaczne „uspołecznienie” sfery przeżyć psychicznych. Gorsze samopoczucie nie jest już wyłącznie kwestią typu osobowościowego, ale — mówiąc metaforycznie - ma w większym stopniu charakter „epidemiczny”, towarzyszący określonym procesom socjoeko
nomicznej przebudowy i silniej dotykający niektóre grupy polskiego spo
łeczeństwa. Jak stwierdza autor, obecnie zadowolenie z życia i poczucie szczęścia wiążą się w dużym stopniu z wysokością dochodów, stanem cy
wilnym i wykształceniem, natomiast nasilenie symptomów nieprzystoso
wania wyraźnie rośnie wraz z wiekiem [za: Pankowski, 1997: 27],
Jest w ciele ludzkim zdolność wyrażania miłości, tej miłości, w której człowiek staje się darem.
Jan Paweł II