• Nie Znaleziono Wyników

Adam Asnyk znalazł się na emigracji po pow staniu 1863 roku. Wspo­

minając pierwszy rok pobytu za granicą, pisał:

Rozbity n a duchu, zrozpaczony i chory, schroniłem się do Drezna, potem powróciłem do Heidelberga, lecz pod wpły­

wem w strząśnień, których doznałem, w połączeniu z osobi­

stym i w zruszeniam i, popadłem praw ie w czarną m elancho­

lię. Rodzice, którzy przybyli m nie odwiedzić, przestraszyli się, widząc m nie w takim stanie i namówili gwałtem do podróży.

Zwiedziłem więc Niemcy, H olandię, potem udałem się do Włoch, gdzie w Neapolu spędziłem zimę z r. 1864 n a 1865.

T am n a nowo w ziąłem się do poezji i s ta m tą d posłałem

»Dziennikowi Literackiemu« we Lwowie pierwszy wiersz, któ­

ry był drukow any pod tytułem Podróżni w grudniu 1864 r .1

Zdaniem Maurycego M anna, który uw ażnie przebadał związki po­

ezji Asnyka z Włochami, „Asnyk nie tw orzy jeszcze ani w Dreźnie, ani w Heildelbergu, ani w podróży po Niemczech; dopiero przybycie do Neapolu zbudziło w nim poetę. »Tam n a nowo wziąłem się do poezji«...

mówi Asnyk; n a nowo - co oznaczało od czasu, gdy ją w roku 1857 jako stu d en t medycyny porzucił zupełnie”'2.

Z pobytem w N eapolu wiąże się też tragiczny epizod: tu taj czuwał nad ciężko chorym n a tyfus przyjacielem, którem u poświęcił wiersz Pamięci Józefa P., wiersz posłał do „D ziennika Literackiego”.

1 Cyt. za M. M a n n e m: Echa włoskie w poezji A dam a Asnyka. Warszawa 1926, s. 9-10.

- Ibidem, s. 10.

Do Neapolu przybył Asnyk w październiku 1864 roku, o czym świad­

czy data, ja k ą nosi napisany w tym mieście wiersz Odpowiedź. Pobyt trw ał około pół roku. Niewiele o nim wiemy. Zaprzyjaźnił się tu poeta, zdaniem M. M anna, z W ładysławem Wagą, poetą. Posyłał stąd wiersze do „Tygodnika Ilustrowanego”. Prawdopodobnie, jak dowodzi wiersz Pijąc Falerno, miewał Asnyk rom anse z neapolitankam i. W Neapolu napisał poeta następujące utwory: Odłamowi „Psychy” Praksytelesa, Asceta, J u ­ lian Apostata, Aszera, Nadgrobek, Sen grobów, Podróżni, W zatoce Baja, Odpowiedź, Pamięci Józefa P. M aurycy M ann przypuszcza też, iż w Ne­

apolu powstały wiersze: Różane Izy, Gałązka ja śm in u i Mirty. J a k obli­

czył te n badacz, n a p isa ł p o e ta podczas sześciu m iesięcy pob y tu w Neapolu 1502 linijki poezji, co świadczy o niezwykłej erupcji poetyckiej.

W późniejszym okresie, n a zasadzie wspomnienia, napisał Asnyk poemat Fresk pompejański (między 1880 a 1894 rokiem). Jest to jeden z najlep­

szych utworów poety. Motywy i akcenty włoskie przewijają się całej twór­

czości Asnyka i układają się one w sumie w trzy bloki tematyczne:

1) przyroda i pejzaże z okolic Neapolu, 2) motywy antyczne,

3) naw iązania do poetów włoskich, zwłaszcza do Dantego, którego poeta próbował tłum aczyć i którego naśladow ał w dwu pieśniach nie- ukończonego poem atu Sen grobów.

N a podkreślenie zasługuje fakt, że Asnyk znał twórczość Leopardiego i Carducciego, czego świadectwem są utw ory zawierające wyraźne nawią­

zania do obu tych poetów. Zagadnieniem tym zajmę się w innej pracy.

Przypuszcza się, że A snyk znał dobrze język włoski. Tłum aczył on 3. pieśń Piekła, a poem at Sen grobów zaw iera wiele składników naw ią­

zujących do Boskiej kom edii, wśród nich wzorowanie się n a dantejskiej tercynie. J a k pisze M ann: „Wiersz polski jedenastozgłoskowy najlepiej odpowiada dantejskiem u wierszowi, ponieważ tu ja k i tam o statn ia ak ­ centow ana sam ogłoska znajduje się w sylabie dziesiątej. (...) Asnyk pa­

m iętał naw et o tym, żeby zakończenie każdej pieśni miało wers poje­

dynczy, rym ujący się ze środkowym wierszem ostatniej strofki. Takim wierszem D ante zam ykał wszystkie swoje pieśni”3.

W poemacie Sen grobów w ystępuje cytat z Boskiej kom edii, który stanow i m otto utw oru:

I ’non so ben ridir com ’io v ’entrai:

T a n t’era era pien di sonno in su quel punto, Che la verace via abbandonai.

L ’inferno Canto I

Poem at został potraktow any szeroko i m etafizycznie, n a przykład w Pieśni I znajduje wyraz idea, że dzieje św iata są zam ysłem Boga, człowiek nie potrafi odczytać ich ukrytych sensów, widząc tylko, że ludzie cierpią, rozpaczają i giną. Odrodzenie człowieka wiedzie przez piekło cierpienia i męki.

Poem at je st pełen naw iązań do poezji Słowackiego. T ak więc wpływ Dantego m iesza się w nim w yraźnie z rom antyczną poetyką i obrazo­

Wezuwiusz ewokował różne krajobrazy i motywy. W w ierszu Asny­

ka jest to W ezuwiusz w okresie zimowym, zdarza się, że bywa on wów­

W posępną nocy zaszedłem krainę, Po śniegu, co się usuw ał pode m n ą - I przez powietrze zm rożone i sine, Które zawisło nad przepaścią ciemną, Rzucałem trw ożne spojrzenia w pustkowie, Bo czułem trwogę w mej piersi nikczem ną.

( . . . )

s. 242

F rag m en t Pieśni I I S n u grobów dotyczący wspinaczki nad k ra te r W ezuwiusza stanow i najlepszą część całego utw oru. J e s t - ja k pisał M ann - plastyczny:

( . . . )

Przed nam i sterczał najwyższej iglicy Lodowy cypel, zatopiony w chm urze I opasany w stęgą błyskawicy.

Jakby um arłej panując n aturze,

W strząsał się cały w ulkanicznym grzm otem I głuszył ryki odmętów i burze.

Tam , walcząc z urw isk w strząsanych wywrotem, Pełznąc po głazach strącanych od gromów, Nie zastraszony b u rzą ni łoskotem,

Po ostrzach lawy i ostrogach łomów Piąłem się zwieszon n a przepaści krańce, J a k atom wobec lodowych ogromów.

( ... )

s. 256

N ietrudno było w ta k opisaną wspinaczkę, z akcentam i grozy i skład­

nikam i hiperbolicznymi, wpisać wizyjne obrazy w stylu Słowackiego, którego poeta wyeksponował w stopniu szczególnym: „Na szczycie w ul­

k a n u - pisze M. M ann - znajduje wędrowiec zjawisko, jakiego najmniej m ożna było spodziewać się w krainie potępienia: posąg »lutnisty« - Słowackiego. (...) Otaczają te n posąg figury osób z dzieł Słowackiego:

duch ludu, czyli Król Duch wcielony w okrutnego Popiela, w szacie purpurow ej (...) spogląda n a krw aw e strugi; dalej Polelum ze zwłoka­

m i b rata, dwie dziewice: jed n a z nożem i kłębkiem węży, druga w lilio­

wym w ianku (Roza i Lidia), a wreszcie jeździec czarny n a koniu, ku północy zwrócony - rycerz z Anhellego”1.

Motywu tego u D antego nie było..

Poem at A snyka je st świadectwem szerzenia się k u ltu Słowackiego (lata 1865-1866) w poezji polskiej n a ćwierć w ieku wcześniej od m o­

dernizm u, kiedy to ów k u lt osiągnął apogeum.

Wizyjny, rom antyczno-biblijny styl S n u grobów, połączony ze styli­

zacjami n a poezję D antego (na przykład końcowa wizja potępieńców w Pieśni II), został wzbogacony mocnymi i przykrym i w rażeniam i zwią­

zanymi z wyprawą n a W ezuwiusz, wyprawą, k tó ra w 1865 roku nie była przedsięwzięciem łatw ym i bezpiecznym. W rażenia te spotęgowa­

ne przez wyobraźnię poety przyniosły w efekcie utw ó r stojący n a po­ fram m ento della Psyche di Prassitele), m editazioni sulle arm onie e con­

tra sti degli elem enti nella n atu ra, nell’a rte e nella società”8. Biliński wskazał n a w ażny powód wyjazdu A snyka - pow stańca 1863 roku - do Neapolu, m iasta, które odegrało w ażną rolę w insurekcji Garibaldiego.

Ale Asnyk poszukiwał też w N eapolu i jego okolicach innych w arto­

ści i znalazł je jako m iłośnik antyku, klasycznego piękna, n a tu ry oraz kultu ry śródziem nom orskiej. Przyjrzyjm y się jednem u z najlepszych wierszy poety, Freskowi pom pejańskiem u:

8 B. B i l i ń s k i : Cola Rienzi dram m a storico del X IV sec. In 5 atti scritto da A dam Asnyk (1873). In: I d e m: Figure e mom enti Polacchi a Roma. Strenna di comìato. Wro- claw-Warszawa-Kraków 1992, s. 334. Tłumaczenie aut. „Pierwszy pobyt w Neapolu (od jesieni 1864 do wiosny 1865) umożliwił [Asnykowi - T.W.] kontakt z malowniczym pej­

zażem włoskim, zabytkami sztuki i ogromnie podziwianym antykiem, inspirując poetę i budząc w nim nadzwyczajną wrażliwość i maestrię. Znalazło to wyraz w wersach Pod­

różnych, W zatoce B a ja, Pijąc Falerno i Juliana Apostaty. Wybrał Neapol przed Rzy­

mem, jako że miasto słynęło pamięcią Wyprawy Garibaldiego, a parę lat wcześniej tu właśnie organizowany był legion polski. Tutaj napisał także O dłam Psyche Praksytele­

sa, rozmyślania o harmonii i kontrastach w naturze, sztuce i społeczeństwie”.

F resk pom pejański I tęczowych iskierek połyskać tysiącem.

W tym ciepłym oświetleniu żywa drzew zieloność,

W szystko płynie weselem, wszystko tchnie rozkoszą, Czarem młodego życia i wiośnianych rojeń

I m iłosne m arzenia pierś ziemi podnoszą Żądzą nam iętnych w zruszeń i słodkich upojeń.

Różowo płoną laury, m irty prószą śniegiem Delikatnego kwiecia, które w ietrzyk strąca, I wstydliwie szeleszczą ponad wody brzegiem, Gdy pierś białą odsłoni N ajada płynąca. O garnia tanecznice. - W rozkosznej postawie,

Z wzburzoną piersią w błękit rzucone świetlany, W zlatują, rozpuściwszy na w iatr włosów sploty, I drażnią skryte w m irtach F auny i Sylwany, I omdlewają z zbytku nam iętnej pustoty.

s. 615-616

Je st to - moim zdaniem - obraz współczesnej poecie Pompei, m ia­

sta n a wzgórzu, tonącego w zieleni i kw iatach, m iasta, w którym pełno woni, ciepła, barw i blasku, tchnących życiem, szczęściem, m iłością...

Wiersz A snyka je st pełen opisowych szczegółów, nagrom adza poeta mnóstwo rzeczowników i przymiotników określających zmysłowe właści­

wości przedmiotów: ziełone, srebrzysty, złocisty, błękitny, złoty, różowo i wonne, słodki, melodyjny, cichy, delikatny itp. Jest to słownictwo dobrze znane z poezji okresu Młodej Polski. Skąd zatem się wzięło w tekstach pozytywisty - Asnyka? J e s t to dziedzictwo porom antyczne, odezwie się ono silnie w Młodej Polsce, występuje jed n ak - zwłaszcza w opisach przyrody - w twórczości poetów, a także prozaików pozytywistycznych (na przykład w opisach N a d N iem nem Orzeszkowej) n a zasadzie bez­

pośredniego oddziaływania konwencji stylistycznych rom antyzm u. Wy­

stępuje więc we Fresku pom pejańskim Asnyk jako poeta schyłkowy, późnoromantyczny; naw et trzynastozgłoskowiec (z budową: 7 + 6) prze­

jęty jest z Pana Tadeusza. Do opisu maków we fragm encie „Był sad ” Mickiewicza nawiązuje w yraźnie następujący u stęp Fresku...-.

( . . . )

W pow ietrzu pełno woni, ciepła, barw i blasku I błękit, przesiąknięty tem św iatłem gorącem, Zda się lśnić niby pyłkiem złocistego piasku I tęczowych iskierek połyskać tysiącem.

( . . . )

Zawsze wówczas, gdy Asnyk próbuje przybliżyć obraz, dać opis szcze­

gółowy i zmysłowy, wzoruje się n a opisach Mickiewicza. Inne n a to ­ m iast stylizacyjne skłonności (Słowacki, K rasiński) wykazuje w p a r­

tiach kom entujących, uogólniających w rażenia i doznania:

( . . . )

Wszystko płynie weselem, wszystko tchnie rozkoszą, Czarem młodego życia i wiośnianych rojeń

I miłosne m arzenia pierś ziemi podnoszą Żądzą nam iętnych w zruszeń i słodkich upojeń.

( . . . )

Są tu sform ułow ania bardzo dalekie od realistycznych wypowiedzi pozytywistów i dowodzą one, że pozytywizm nie pozostawił własnego m odelu poezji.

W kom entarzach do tego w iersza przyjm uje się, iż naw iązuje on do autentycznego fresku zachowanego w ruinach Pompei. M aurycy M ann sądził, że utw ór ten, napisany między 1880 a 1894 rokiem, nawiązuje w prost do m alowidła ściennego w Pompei. „Nimfy lub bachantki oraz faunowie grający n a fletni, tańczący lub goniący nimfy - są to motywy malarskie, często powtarzające się we w nętrzach domów pompejańskich.

(...) N iektóre z fresków przeniesiono do m uzeum w Neapolu, ja k np.

n r 111473 wyobrażający P a n a i nimfy. N r 9295 i następne przedsta­

wiają 13 postaci bachantek i satyrów. Sław na je st również mozaika, przeniesiona tu z Pompei: F au n i tańcząca b ach an tk a (nr 9977)”9.

Ale to nie freski widziane w Pom pei lub w m uzeum w Neapolu były bezpośrednim źródłem tego bujnego, pełnego barw i zmysłowych szcze­

gółów wiersza, jednego z najlepszych utw orów Asnyka. To nie motywy mitologiczne w utw orze tym dom inują; pojawiają się one dopiero od w ersu 25., a więc stosunkow o późno. W iersz m a dwie płaszczyzny se­

m antyczne: część pierw szą (wersy 1-24), stanow iącą opis bujnej n a tu ­ ry, i część drugą (wersy 25-45), wprowadzającą mitologiczne postaci z pom pejańskich fresków.

T aka kompozycja tem atyczna utw oru wiązała się zapewne z kon­

ceptem poetyckim dotyczącym Pompei. Wiadomo, z czym się to miej­

sce - m auzoleum czy nekropolia - kojarzyło. Pom peja występowała w poezji, także polskiej, jako symbol rzymskiego antyku, a zarazem miejsce straszliwej hekatom by, spowodowanej przez siły natury. P ró­

bowano tu też wprowadzić motyw kary za nazbyt rozpustne życie m ia­

sta. Poeci rom antyczni byli poetam i ru in i dum ania o świetnej prze­

szłości. Ruiny stanowiły też symbol wanitatywny, kojarzący się z motywami pustki i osamotnienia, a więc z ulubionymi stanam i romantycznych boha­

terów.

Tymczasem w w ierszu A snyka nie m a ani słowa o Pompei jako miej­

scu katastrofy i ani słowa o innych kojarzących się z tą nazw ą znacze­

niach. P oeta przedstaw ił całkiem in n ą wizję Pompei: oto miejsce pięk­

ne, pełne szczęśliwości, arkadyjskie. Dlatego użył tu w yrażeń typu:

Wszystko p łyn ie wesełem, wszystko tchnie rozkoszą', Pełne uśm iechu szczęścia i rozkoszy dreszczu.

Fresk pom pejański to najbardziej arkadyjski wiersz polski dotyczą­

cy Włoch w XIX wieku.

9 M. M a n n : Echa w łoskie..., s. 34.

Część pierw sza odnosi się w prost do współczesnej Pompei, tej, k tó ­ ra wyłania się ze spacerów poza m uram i Pom pei antycznej. T ak w ła­

śnie, jak to poeta przedstaw ia w pierwszych wersach, wyglądają okoli­

ce współczesnej Pompei:

Zielone, wonne gaje rozsiadły się wkoło, Po uroczych pagórkach zbiegając w doliny -

( . . . )

J e st to opis realistyczny i przynoszący w rażenia nie tylko wizualne, ale też słuchowe, węchowe, dotykowe, których źródłem nie mogły być

„malowidła” fresków. Zwracają tu uwagę fragm enty w rodzaju: Łagod­

nie pluszczą źródła, z melodyjnym szmerem, ciepłe oświetłenie. Elem enty m alarskie m ają ch arak ter impresyjny, akcent pada w nich n a lśnienie, m igotanie, połyskiwanie wprowadzonych przedmiotów, czego nie mógł wyrazić starożytny fresk czy mozaika. A kcent pada n a światło, które wydobywa szczegóły krajobrazu:

(...)

Różowo płoną laury, m irty prószą śniegiem Delikatnego kwiecia, które w ietrzyk strąca,

( . . . )

Blisko tu do m alarstw a Corota czy m alarstw a „ottocenta” ze szkoły neapolitańskiej i szkoły Posillipo. Słowem, jesteśm y w kręgu niezwy­

kle bujnej flory, n a żyznej, powulkanicznej ziemi, w pow ietrzu pełnym woni, ciepła, barw i blasku, w świecie b łękitu i słońca.

D ruga część wiersza, naw iązująca do motywów fresków, tw orzy pe­

wien kontrast, wprowadzając akcenty i scenerię mitologiczną. Te skład­

niki zaczerpnął poeta w prost ze źródeł, o których pisał M aurycy M ann.

„Miał (...) Asnyk bogaty m ateriał plastyczny, którym nasycił swą wy­

obraźnię. Do stw orzenia Fresku pom pejańskiego nie potrzebow ał s tu ­ diów nad mitologią ani k u ltu rą starożytnej G recji”10. W ystarczył pobyt w Neapolu i w miejscowościach takich, ja k H erkulanum (włoskie Erco- lano) i Pompeja.

Wiersz Asnyka je st pełen pogody, radości, szczęścia - ja k krajobraz, który poeta opisuje i kreuje n a podstawie zapam iętanych w rażeń i fre­

sków z postaciami, które symbolizowały dionizyjskie motywy poezji miłości i rozkoszy. T aka m usiała być Pom peja przed zniszczeniem, ta k a trw a nadal we w spom nieniu współczesnych poecie krajobrazów. Asnyk

111 Ibidem.

7 N im fy oho...

chciał napisać wiersz o nieprzem ijającym pięknie, młodości, niezwykłej żywotności przyrody. Oczywiście, wiedząc, z czym czytelnikom kojarzy się Pompeja, dał jej arkadyjską wizję. To był nieom al barokowy kon­

cept. I do niego został dostosowany styl utw oru, który świadomie ewo- kuje poezję dionizyjską i świat nimf, faunów, Najad oraz Pana, wesołe­

go bóstw a szalejących światów. Pisał M ann: „Trudno byłoby synowi północy snuć takie m arzenia, gdyby choć raz w życiu, w latach mło­

dych nie był przeżył wiosny pod błękitnym niebem N eapolu”11. Moty­

wy n im f i bach an tek będą w racać w innych utw orach poety (Orfeusz i Bachantki, Dzieje piosenki, Sprzeczne prądy, Endym ion).

A snyk okazał się poetą uwrażliwionym n a niezwykle intensywny koloryt widoków neapolitańskich. Pow ulkaniczna i co jakiś czas zasy­

pyw ana żyznymi popiołami ziem ia wybrzeży i wysp Golfo di Napoli rodziła kwiaty, drzewa, krzewy (oleandry, kaktusy, m irty) w niezwy­

kłej, obfitości, wielkości, a zarazem przepięknej barwie. Poeci i m ala­

rze często zwracali uwagę n a bogactwo zieleni. W XIX wieku wyziewy W ezuwiusza nadaw ały niebu i zatoce leżącej u jego stóp baśniowe, tę ­ czowe, niekiedy groźne, katastroficzne kolory. W słońcu Zatoka Nea- politańska lśniła odm ianam i lazuru, a kraterow e, skaliste dno urozm a­

icało barw y wody, miejscami ciemnej, całymi sm ugam i rozjaśnionej aż do srebrnej białości. Zielone skaliste wyspy zam ykały'horyzont, two­

rząc zarazem w konfiguracji barw w yraziste plamy. Zmiany światła były częste, a to pociągało za sobą zm iany kolorów: od pastelowych różowych lub złocistych rozjaśnień porannego nieba po morelowy kolo­

ry t wczesnych wieczorów. I dominację błękitu: nieba, morza, gór. We­

zuwiusz raz bywał czarny, raz n u rzał się w białym m leku mgły; niekie­

dy ciem nogranatowy, a niekiedy ja k lazurowy kolor Zatoki. I jeszcze te niezwykłe płomyki świateł nad głównym k raterem i obłokami dymów oraz kum ulusów ...

Asnyk, podobnie ja k Słowacki, napisał wiersze świadczące o um ie­

jętnościach nie tylko wizyjnego, ale i m alarskiego sposobu widzenia, z wyraźnym i tendencjam i do poetyzacji przedm iotów opisu. Dlatego cieszył się uznaniem niektórych m odernistów , a szczególnie M iriama, który pisał, że „Asnyk nie je st wcale mniejszym od Mickiewicza czy Słowackiego p o etą”12.

Była to ocena przesadna, niem niej jed n ak debiut Asnyka, zrodzony i przygotowany w Neapolu, wskazuje n a poetę wielostronnego i poszu­

kującego różnych środków wyrazów. Motywy neapolitańskie Asnyka zachowują rom antyczną „tęczę blasków ”, widać, że poeta próbował się

12 Z. P r z e s m y c k i [M iria m ]: Wybór pism krytycznych. T. 1. Kraków 1967, s. 126.

zmierzyć z niezwykłością miejsca. W w ierszu M irty akcent pada na wspomnianą intensywność nasłoneęznionych pejzaży, m ożna powiedzieć, że właśnie ona je st głównym przedm iotem opisu i im presji m alarskich:

Śródziemnego M orza brzegiem, Nad błękitnych wód przestrzenią, Osypane kwiatów śniegiem M irty wiecznie się zielenią.

Niebo błyszczy ta k ogniście, Zrum ienione dołem z lekka - Przez zielone gaju liście Roztopione złoto ścieka.

( . . . )

s. 63

Dalsze strofy zm ieniają ch arak ter wiersza, rozwijając motyw tęsk ­ noty wędrowca za dalekim krajem i motyw m irtu, który rósł w ogród­

ku w Polsce, zasadzony m atki dłonią.

Wszystko dla przybysza z północy je st inne: przestrzeń m orza nasy­

cona je st błękitem , niebo nato m iast płonie złotem roztopionym. Pom i­

mo upału (por. Niebo błyszczy tak ogniście; Roztopione złoto ścieka) uderzają przybysza śnieżne, intensyw nie białe m irty (por. Osypane kwiatów śniegiem ), które wiecznie się zielenią. P oeta był w Neapolu od października do kw ietnia i mógł się naocznie przekonać, że czas zielenienia się krzewów i kw itnięcia kwiatów trw a tu przez całą jesień i zimę, podobnie ja k czas błękitu i roztopionego złota słońca. I chyba to doświadczenie legło u źródeł Fresku pom pejański ego, najbardziej może pogodnego w iersza polskiego XIX wieku.