• Nie Znaleziono Wyników

Wiele miejsca poświęcił Neapolowi A ntoni Edw ard Odyniec, który - o czym już była mowa - przybył z Mickiewiczem do Neapolu 8 m aja

1830 roku, a opuścił go 19 czerwca tegoż roku. W Listach z podróży1 opisy i w rażenia z pobytu w N eapolu zajm ują 89 stron, w tych listach zamieścił podróżnik trzy swoje wiersze napisane w Neapolu i jeden wiersz Mickiewicza. Są to listy o dobitnych w alorach literackich. Ody­

niec był bardzo bystrym obserw atorem , a przy tym człowiekiem oczy­

tanym , jeśli idzie o lite ra tu rę i opracow ania dotyczące Włoch oraz N eapolu i okolic. Znał obce języki, korzystał bezpośrednio z tekstów obcojęzycznych. Był, w przeciw ieństw ie do Mickiewicza, podróżnikiem wytrwałym i ciekawym wszystkiego, toteż ponadmiesięczny, a więc k ró t­

ki w sumie, pobyt w N eapolu w ykorzystał, zwiedzając samo m iasto i obie zatoki, to znaczy Zatokę N eapolitańską i Golfo di Baia. Listy pisane do różnych przyjaciół m ają dobitne walory artystyczne i poznaw­

cze. Był lepszym prozaikiem niż poetą. T rzeba przy tym pam iętać, iż rom antycy traktow ali list z podróży jako ważny artystyczny gatunek.

Porównajm y fragm ent opisu:

A teraz cóż ci powiem o Neapolu? Pamiętasz, jak kiedyś w Zalesiu u księżny Ogińskiej admirowaliśmy dwa jego wido­

ki, bodajże przez Canalettiego, i nie chcieliśmy wierzyć pan­

nie Amelii, ażeby oryginał mógł być piękniejszy niż portret.

Teraz widzę, że tak jest w rzeczy samej, ale czyż ja językiem lub piórem odmaluję go lepiej niż pędzlem? Kusić się nawet o to nie myślę i owszem, rad bardzo jestem, że ty sam z tych

1 A.E. O d y n i e c : Listy z podróży. T. 2. W arszawa 1961.

o b ra z ó w m a sz ju ż p rz e c ie ż w y o b ra ż e n ie o to p o g ra fic z n y m p o ­ ło ż e n iu m ia s ta , k tó re dw ie m o rs k ie p ó łk o ln e z a to k i, p rz e d z ie ­ lone p rz y lą d k ie m i z a m k ie m d e ll’Ovo, b iały m i ra m io n a m i obej­

m u je u d o łu , a p o te m w a m f ite a tr p ię trz y się co ra z w yżej po g ó ra c h , ś ró d z ie lo n y c h d rz e w i o g ro d ó w . P a tr z a ją c n a n ie z d o łu , m im o w o ln ie p rz y c h o d z ą ci n a m y śl w iszące b a b ilo ń ­ sk ie o g ro d y S e m ira m id y , a te d o m y p o n a d d o m a m i, k ościoły n a d k o śc io łam i, ulice n a d u lic a m i z w ła sz c z a p rz y o św ie tle n iu w ie c z o rn y m p o d o b n ie jsz e z d a ją się ra c z e j do ja k ie jś d e k o ra c ji t e a tr a ln e j w c z a r n o k s ię s k im ja k im ś b a le c ie n iż do m ia s ta z k a m ie n ia i cegły. N a w z a je m te ż w p a tru ją c się z góry, k ie d y m o rz e je s t cich e i g ła d k ie , z łu d z e n ie o k a d o ch o d zi do teg o , że zd ajesz się p a trz e ć n a o b ra z m a lo w a n y n a tle k r y s z ta łu albo e m alii-.

Ten fragm ent, a przecież je st ich znacznie więcej w listach z N ea­

polu, dowodzi, że Odyniec silnie przeżył spotkanie z m iastem i pod w rażeniem różnych jego widoków starał się o poetycką relację, któ ra mogłaby oddać jego piękno. Do pewnego stopnia przypom ina to neapo- litańskie listy Goethego.

Odyniec jednak próbuje też sił jako poeta. Pierwszy list pisany do Juliana Korsaka, z 9 maja 1830 roku, zaczyna się od wiersza O! czaro­

dziejski grodzie Partenopy!, mającego charakter dytyram bu czy hymnu:

O! c z a ro d z ie jsk i g ro d z ie P a rte n o p y !

K to n ie d rg n ie w s e rc u w ieszczy m i poch o p y W idząc te n ie b io s la z u ro w e stro p y ,

To z w ie rc ia d la n e m o rz e u tw ej sto p y , T e n a p o w ie trz n e g w iazd , n ie is k ie r sn opy, K o ro n ę g ó ry - gdzie W u lk a n z cyklopy K u ją p io ru n y i sm o ln e u k ro p y

W a rz ą n a o g n ia so d o m sk ie potopy;

I te n k ra j-o g ró d , te n E d e n E u ro p y , G d zie g ry z ą c la u r u liść, j a k a n ty lo p y , L a d a m u ł g o tó w z a P e g a z e m w tro p y P ią ć się n a „ sk a łę p ię k n e j K a lijo p y ” , M yśląc, że ry m ó w z e b ra w sz y p ó ł kopy, M a ju ż h y m n g o d n y g ro d u P a rte n o p y !

Listy z podróży..., T. 2, s. 331

Wiersz m a ch arak ter żartobliwy. Odyniec, odwołując się do greckiej legendy, iż Neapol nazywał się Partenope od nazwy syreny Partenope,

której grób leżał pod m iastem , użył elem entów kodu wysokiego, dyty- rambicznego - przykładem choćby w yrażenie czarodziejski gród uży­

w ane w poezji i baśniach. Ale, ja k sam au to r przyznaje, styl ten, odda­

jący „poetyczne w rażen ie” połączony został ze stylem komicznym, z ciężkimi ujednoliconymi rym am i n a -opy: Partenopy -p o c h o p y - stro­

p y - stopy - sn o p y - cyklopy - ukro p y - poto p y itp., z wyrażeniam i wywołującymi efekt hum orystyczny (mieszanie kodu poetyckiego z ko­

dem potocznym), ja k w przypadku ustępu: Te napowietrzne gwiazd, nie iskier snopy, w którym zderza się m etaforyczne połączenie poety- zm u gw iazd z określeniem potocznym snopy, albo ja k w połączeniu cytatu z wiersza Kochanowskiego „skałę pięknej Kalijopy” z wyrażeniem lada m ul, które odnosi się do poetów próbujących pójść w ślady wielkie­

go m istrza. Porównaj też w yrażenia rymów (...) pól kopy itp. Ale połą­

czenia te nie dały dobrych efektów, ponieważ superlatywne określenia dotyczące Neapolu: czarodziejski gród, kraj-ogród, Eden Europy, są wy­

raźnie niedostosowane do sztucznych chwytów, przypominających żar­

tobliwą poezję żakowską. Komentując swój wiersz, Odyniec pisze:

(...) ja tylko chciałem koniecznie, nie mogąc na serio, choć żartem, ale przecież zacząć nie prozą ten pierwszy mój list z Neapolu, który tak poetyczne sprawił na mnie wrażenie, jak gdyby na przykład nasz parafialny młodzieńczyk wprost z bryczki wszedł nagle na teatr i ujrzał primabalerinę w ga­

zach, w kwiatach (...)3.

W efekcie jed n ak pow stał wiersz bardzo słaby, stylistycznie niespój­

ny. Bardziej jednolity był wiersz M orze:

Morze! zwierciadło czarodziejstw natury!

Ty niebo ziemskie! różnych pełne cudów I niezbadane jak to, co u góry!

Podziwie, grozo, dobrodziejstwo ludów!

Czy w walce z burzą, kiedy się rozdąsasz, Do gwiazd się wściekasz pianą twych bałwanów, Bijąc o brzegi, ląd na osi wstrząsasz

I potop ognia wypychasz z wulkanów;

Czy gdy zwycięskim zmordowane gniewem, Zwierciadłem do dna staną twe głębiny Lub gną się w cienie pod lekkim powiewem, Jak miękki atłas na piersiach dziewczyny;

Wielki, potężny, uroczy żywiole!

Bóg snadź żywego natchnął w ciebie ducha, Wszystkie twe ruchy zdał na twoję wolę, A ta głębokiej myśli twojej słucha.

Dziwy twych skarbów i żyjących tworów Ty samo stwarzasz w tajemnicy na dnie;

Wzrostu ich, życia, ich celów, ich torów Słońce nie widzi - czyż człowiek odgadnie?

O! jak mi lubo, gdy nad twoją wodą, Czy nasrożona, wesoła czy cicha, Świeżością głębi i fali swobodą I pierś, i dusza z rozkoszą oddycha!

Myśl uskrzydlona wesołością ryby Szybuje w nurtach szmaragdowej fali I widzi wkoło przez kropliste szyby Tu góry muszli, tam lasy korali.

W cieniu skał stoją wielorybów trzody, Ćma ryb barwistych miga w błyskawice, Po dnie olbrzymie chodzą dziworody, Z grot srebrnym wirem buchają krynice.

A w głębi groty, pod konchy sklepieniem, Do pasa w wodzie kąpie się dziewica:

Woła mię ręką, ośmiela spojrzeniem, Słodyczą nęci, pięknością zachwyca;

Płoni się, wzdycha, uśmiecha się, śpiewa!

Zadrżałem, słucham, wzrok ogniem się pali, Mdłość się rozkoszna po sercu rozlewa...

To śpiew syreny?... to szum morskiej fali.

Listy z podróży..., T. 2, s. 355-356

W polskiej poezji opiewającej podróże do Włoch to bardzo częsty motyw. W XIX wieku Polacy praktycznie nie mieli dostępu do morza.

G dańsk był w rękach pruskich. Istn iał więc w poezji rom antycznej motyw m orza jako motyw nostalgiczny i bardzo poetycki. Morze po zachodniej stronie półwyspu apenińskiego miało bardzo urozm aicone wybrzeże i malownicze zatoki z wyspami. Odyniec był w yraźnie zafa­

scynowany morzem. Z Listów ... wiemy, że często spacerował wzdłuż brzegu, w patrując się w fale. Pisał:

Dla mnie tym miłym obliczem jest morze i chociaż książkę zawszę mam na zapas w kieszeni, z fal jego wciąż idących

jedne za drugimi i rozbijających się z szumem u stóp moich czytam, słyszę i uczę się więcej niż z drukowanych wierszy i słów na papierze4.

Motyw m orza generował w poezji różne sensy symboliczne, m etafo­

ryczne i fantastyczne. Przypom inać miało morze ogrom świata, jego przestrzeni, ogrom żywiołu, który zdolny je st do zniszczenia w szyst­

kiego n a swej drodze. Pierw sze zw rotki w iersza Odyńca to ilustracja potęgi morza. Było też - ponieważ życie zrodziło się w wodzie - symbo­

lem życia. Ewokowało wizje swobody i wolności (taki sens m iał często topos żeglugi). W prowadzało topos wędrówki. Morze to zarazem paleta barw . To bogactwo korali, muszli, ryb (por. zw rotki 7. i 8.). To w sen­

sie metafizycznym naoczna wizja nieskończoności, rytm u wszechświa­

ta, wiecznie powracających fal. W poezji rom antycznej (nawiązującej do motywów antycznych) m orze je st też - co ważne - siedzibą nim f i pięknych, uwodzicielskich syren, stanow iąc zarazem jeden z ważniej­

szych motywów piękna czystej natury.

W iersz Odyńca wszystkie te znaczenia łączy i rozwija, dorzucając do nich podziem ne groty i obraz kąpiącej się dziewicy. Nie je st to wiersz wybitny, m a on ch arak ter opracowania typu „wszystko o m orzu”, przy­

pominającego raczej oświeceniowe, pseudoklasyczne opisy erudycyjne niż rom antyczne wizje.

Ciekawe i niebanalne uwagi Odyńca w Listach z podróży wiążą się przede w szystkim z obserwacjam i dotyczącymi neapolitańczyków. Idzie o ta k zwanych lazzaronów:

(...) myślałem, że to jest jakaś zgraja żebraków, obdartusów, brudasów, mrowiąca się nad morzem jak frutti di mare lub wygrzewająca się na słońcu jak foki; ale sam teraz, przypa­

trzywszy się bliżej, stanowczo, owszem, biorę ich stronę. Bo najprzód z samej powierzchowności jest to najbardziej ma­

lowniczy okaz tutejszego ludu. Wpółnadzy, prawda, ale nie obdarci - bo koszula zakasana po łokcie, a spodnie po kolana jest to ich zwyczajny uniform. Zdobi go związka koszuli u szyi, zwykle jaskrawego koloru, czasem pas lub szarfa takaż w pół ciała, a zawsze szkaplerz na piersiach i czerwona czapeczka, a raczej kołpak na głowie. A że przy tym są rośli i krzepcy, i do czarności prawie ogorzali od słońca, postać taka nad brze­

giem morza albo w łódce, wsparta na wiośle, gwałtem się sama pod pędzel naprasza. A co się tyczy ich sposobu życia - to czyż to nie jest najdoskonalsze zastosowanie w praktyce

epi-k u re js epi-k ic h z a s a d filozofii i p o ezji rz y m s epi-k ic h p is a n y c h p rz y

konał słusznego wyboru, utrafiając w refleksyjny, dywagacyjny ton re ­ lacji niemieckiego poety, a zarazem przejm ując od niego typ relacji sku­

pionej n a przedm iocie opisu i refleksji, pełnej faktów , szczegółów, realiów z różnych dziedzin życia. Listy... Odyńca m ają ch arak ter po­

znawczy, ich au to r usiłuje zgłębić to, co je st przedm iotem relacji. Uczą też rozum ienia inności bez stosow ania ocen porównawczych tra k tu ją ­ cych inność jako coś „dziwnego” i „obcego”.

r’Nazwy popularnych wówczas win włoskich.

H Ibidem, s. 337-338.

W ażny i prekursorski był fakt, że w listach tych zaw arł Odyniec także swoje utw ory poetyckie, dopełniające wizji i przeżyć neapolitań- skich. Szczególnie ciekawy je st tu wiersz rozpoczynający list z 1 czerw­

ca 1830 roku, noszący ty tu ł Po powrocie z Wezuwiusza. Do A dam a Mic­

kiewicza:

O! dzięki ci! jam dzisiaj sam i moja dusza Była najbliżej nieba, najwyżej nad ziemią!

Przy tobie - na wierzchołku ścian Wezuwijusza, Nad otchłanią - gdzie w głębi ognie piekieł drzemią, Ponad ziemią - co zda się jak raju obrazem,

Ponad morzem - zwierciadłem blasku i obwodu Najpiękniejszego nieba, na którym zarazem Słońce gasło, a księżyc wznosił się od wschodu;

Śród jakby zlanych w jedno tych cudów przyrody:

Nieba, ziemi, powietrza i ognia, i wody, I wobec, jak symbolu dziejowych kolei Przeszłości świata - chwały i ruin - Pompei:

(...)

W iersz stanow i laudację Mickiewicza, ale rzucona ona została na świetne tło łączące najważniejsze motywy neapolitańskie: cuda natury, skojarzenie w ulkanu z piekłem, a otoczenia: m orza i ziemi - z obrazem raju. Pojawia się też motyw dawnej przeszłości, „chwały i ru in Pom ­ pei”. Cytowany tu w stępny fragm ent utw o ru poprzedza dalsze partie opiewające wielkość Mickiewicza: trzeb a przyznać, że znalazł Odyniec dla swego dytyram bu odpowiednią oprawę neapolitańską, dając w su­

mie interesujący p o rtre t rom antyczny.

Wiersz Odyńca, napisany w podniosłym stylu, wprowadza pewne akcenty arkadyjskie. Będą one często gościć w poezji polskiej dotyczą­

cej Neapolu; przy czym obok motywów arkadyjskich pojawi się (jakby dla k o n trastu ) motyw piekła, kojarzony z W ezuwiuszem.

Odyniec jako pierwszy poeta polski połączył wszystkie najw ażniej­

sze motywy arkadyjskie Neapolu: niebo - ziemię - morze - słońce - powietrze, a także motyw antycznych ru in Pompei, w których rom an­

tycy postrzegali piękno i wielkość przeszłości. Lecz nacisk tu pada na natu rę, zgodnie z tym, co mówił Mickiewicz o N eapolu towarzyszącym m u osobom. I odnajdziemy w tym w ierszu Odyńca ulubione przez Mic­

kiewicza otchłanie, ognie...

Czy ta k będą odbierali Neapol i panującą w nim atm osferę inni romantycy?

Neapol