• Nie Znaleziono Wyników

Podróż do Włoch z zapuszczeniem się do K am panii i jej stolicy, Neapolu, odbył Kazimierz W ierzyński, jeden z czołowych poetów Ska- m andra (1919-1939), w roku 1924. Świadectwem tej im prezy były w ier­

sze Pocztówka z Neapolu i Wieczór w K am panii, pomieszczone w tom i­

ku P am iętnik miłości (1925).

Pocztówka z Neapolu już w samym tytule zapowiada ujęcie dalekie od młodopolskiego lirycznego zachwytu i poetycznego koturnu. Idzie prze­

cież o tekst mający jakby charakter pocztówki, wysłanej ze zwiedzanej miejscowości i zawierającej krótkie - z brak u miejsca - informacje o niej i o osobie nadawcy korespondencji. Pocztówka to jeden z gatunków ko­

respondencji, przesłanej bez koperty, zawierającej n a jednej stronie foto­

grafię lub rysunek, n a drugiej - miejsce n a korespondencję. Ten zwykły gatunek użytkowy, powszechnie stosowany w XX wieku, m a tę zaletę, że jego autor nie musi się rozpisywać i może szybko przesłać stosowną wiadomość o miejscu pobytu, wraz z pozdrowieniami i życzeniami. Wy­

bór tej nazwy genologicznej w tytule liryku nie był przypadkowy: poezja po pierwszej wojnie światowej odrzuca m odernistyczne m aski i styliza­

cje odświętne, wkracza w żywioł codziennej mowy, a także w dziedzinę gatunków użytkowych mowy pisanej lub mówionej. Czynią to zarówno poeci awangardowi (stosujący n a przykład techniki reportażu i innych form prasowych), ja k poeci klasycyzujący, a zwłaszcza związani z grupą Skam andra, głoszącą naw rót do rzeczywistości i mowy codziennej.

A oto wiersz Wierzyńskiego:

Pocztówka z Neapolu

Od m orza aż do nieba p iętra srebrnych okien, Wyścig dachów i kopuł, serpentyn i wzgórz,

Świat w rozgrzaną, błęk itn ą zanurzony topiel, W gęsty mlecz niebieskości, puszysty ja k plusz.

Domy w słońcu wydają się być z cieczy śliskiej, Połyskliwej, ja k m ika, i drżącej od lśnień, Z am etystu pow ietrza rys Capri i Ischii W ysnuwa się łagodnie, ja k zielony cień.

Gaje pom arańczowe, zapach morskiej wody, P erlista m uszla m iasta szumiąca, ja k chór, A nad wszystkim Wezuwiusz, barom etr pogody, Wiejący do nas chustą wielkich, białych chm ur1.

s. 154

W „pocztówce” tej au to r korespondencji-relacji je st nieobecny, ani razu nie pada zaim ek j a i nie m a form czasownika z 1. osobą liczby pojedynczej. B rak więc jakichkolw iek informacji dotyczących nadawcy.

Ale obecny je st inny ważny składnik korespondencji: rzeczowy, zwięzły opis - inform acja dotycząca zwiedzanego miejsca. Zwróćmy uwagę na ch arak ter tej informacji: dotyczy ona nie tylko widoków Zatoki... (te zostały jakby przesunięte n a plan drugi), ale przede wszystkim m iasta, Neapolu. To ono w zbudza zafascynowanie a u to ra pocztówki.

Wydaje się, że pu n k tem obserwacyjnym, skąd poeta chłonie pano­

ram ę Neapolu, je st któryś z wysokich hoteli nadbrzeża, skąd m ożna ogarnąć wzrokiem widok n a Capri, W ezuwiusz, Sorrento, ale i na pół­

nocną część Zatoki z Ischią. W zwrotce trzeciej je st mowa o zapachu m orskiej wody (bliskości morza), a w inicjalnym wersie m am y świadec­

two tego, że Neapol ogląda poeta „od dołu”:

Od m orza aż do nieba piętra srebrnych okien, Wyścig dachów i kopuł, serpentyn i wzgórz,

(...)

To n a pozór drobiazgi. P am iętać jed n ak należy, że m am y do czynie­

n ia z poetą innej generacji - generacji, w której rozum ieniu poezja daje przede w szystkim świadectwo prawdzie, jest wyrazem autentyczności przeżycia i nastroju, akceptacji zasady „widzę i opisuję”, za k tó rą tak Skam andryci cenili Mickiewicza.

Wizja N eapolu jako m iasta je st niezwykle gęsta - ta k gęsta, jakby poeta chciał oddać spiętrzenie form arch itek tu ry i natury. U tw ór m a tylko trzy zw rotki, ale pełno w nich słów: 81, czemu do pewnego stop­

nia sprzyjają długie wersy trzynasto- i dwunastozgłoskowe. Ale

zgęsz-1 K. W i e r z y ń s k i : Poezje zebrane. Białystok zgęsz-1994.

czenie wyrazów to również wynik zgrom adzenia w tym niewielkim te k ­ ście przede wszystkim wyrazów krótkich, jedno- i dwusylabowych, por.:

morza, nieba, piętra, okien, wyścig, dachów, kopuł, wzgórz, świat, to­

piel, mlecz, p lusz (w samej tylko pierwszej zwrotce). W w ierszu je st aż 38 rzeczowników i zaledwie 2 czasowniki osobowe; stosunkowo niewie­

le, bo 12, je st przym iotników, z czego aż 4 są odrzeczownikowe, por.:

gaje p o m a r a ń c z o w e , zapach m o r s k ie j wody, centralne miejsce rze­

czowników, przede w szystkim konkretnych, m aterialnych, a zarazem idąca z tym w parze nom inalność wypowiedzeń wywołują owo w raże­

nie gęstości obrazu, zwłaszcza gdy funkcję orzecznika przejm uje rze­

czownik dewerbatyw ny z przydaw kam i rzeczownikowymi dopełniaczo­

wymi: Wyścig dachów i kopuł, serpentyn i wzgórz.

W przeciwieństwie do Słonimskiego W ierzyński je st poetą krajo­

brazu, przykładającym wielką wagę do m alarskiego skom ponow ania całości. Zarysowuje wpierw ujęcie panoram iczne, szerokie, por. pierwszą linijkę tekstu: Od morza aż do nieba (...), przy czym m orze i niebo chaosu, bezładnego lokowania „dzikich” budowli, powstających jakby w pośpiechu, który powoduje ogrom ne ich zgęszczenie. Cechą bardziej historyczną je st specyficzna symbioza różnych stylów arch itek tu ry sa­

kralnej i świeckiej, wypełnienie wolnych przestrzeni budowlanych no­

wymi kam ienicam i i pałacami. I tę właściwość wiersz W ierzyńskiego

Zwrotka ta wprowadza widok nasłoneczniony, stąd przyrównanie do­

mów Neapolu do m iki, a więc m inerału, który „tworzy kryształy dające się łatwo dzielić n a cienkie, elastyczne blaszki” (SJP T. 2, s. 170). Mika nadaje tym kryształom połyskliwość i lśnienie. Zaskakujące wydaje się jednak porównanie domów do śliskiej, lśniącej cieczy: chodzi tu o od­

danie zjawiska drgania powietrza w słonecznym blasku, niezwykle in ­ tensywnym, i lśnienia w słońcu powierzchni domów. Trzeba podkreślić, że metafory oraz porównania Wierzyńskiego m ają oryginalny charakter, są nie ozdobą, ale efektem dociekliwej i bystrej obserwacji.

W zwrotce trzeciej otrzymujemy znakomite porównanie m iasta do muszli. Neapol leżący w dolinie, która w pośrodku m iasta jakby otwie­

ra się w jego głąb, i otoczony łagodnymi wzgórzami oraz od strony południowej masywem Wezuwiusza, rzeczywiście przypomina muszlę, muszlę perlistą, bo taki ma kolor większość domów. W dodatku jest to muszla szumiąca, bo niezwykle gwarny jest Neapol. Końcowe dwa wersy dotyczą Wezuwiusza. Wulkan ten, który widział Wierzyński w 1924 roku, sprawiał wrażenie śpiącego (Vesuvio dorme - powiadają neapoli- tańczycy); białe chmury unoszące się nad nim - to chmury napływają­

ce z sąsiednich gór, z południa. Są one rzeczywiście znakiem pogody, więc metafora: Wezuwiusz, barometr pogody, okazuje się bardzo traf­

na. Ta część wiersza dotyczy w większym stopniu właściwości natury niż m iasta i dopełnia technikę panoramicznego obrazu, żywo przypo­

minającego malarstwo neapolitańskie z końca XIX i pierwszej połowy XX wieku.

Tematyka włoska jest obecna w twórczości Jarosława Iwaszkiewi­

cza i innych wybitnych poetów Dwudziestolecia, wiąże się ona jednak z innymi miastami i regionami kraju. Dla Iwaszkiewicza Sycylia stanie się „odkryciem”, nie napisał poeta ani jednego wiersza neapolitańskie- go. Wiemy, że nie miał szczęścia do Neapolu, ilekroć tu przybył (ostat­

ni raz na spotkanie z Benedettem Croce), padał deszcz i było zimno.

Neapol stracił wiele jako atrakcja turystyczna. Stał się miastem sza­

rym, nie pozbawionym licznych trudności, poczynając od katastrofy przeludnienia, a kończąc na sile camorry i wzroście liczby przestępstw.

Nastąpił proces degradacji miasta. Zmalała liczba pisarzy i artystów odwiedzających Neapol i jego niezwykłej urody okolice, chociaż te mniej ucierpiały niż samo miasto.

Można powiedzieć, że Neapol, owa dziewiętnastowieczna Biała We­

nus poezji i prozy podróżniczej, przestała istnieć. Na plan pierwszy w opisach m iasta wysunęły się motywy społecznego i urbanistycznego chaosu, nieznośnych upałów letnich, zaszczurzenia niskich portowych dzielnic, nieładu i brudu, biedy, prostytucji. Neapol stał się portową metropolią, do której otwarty dostęp zyskały podkultury współczesne­

go świata.