Dla rom antyków w ażnym motywem włoskim je st „zm arm urzona”
historia; ruiny dawnej świetnej antycznej przeszłości, podziwiane w Rzy
mie (Colosseum) czy w H erkulanum i Pompei. W liście z 1833 roku Zygm unt K rasiński napisał:
Ja tu prześlęczę, bo lubię te gruzy, lubię tę karę, która spadła na miasto wieczne, na miasto ucisku i podłości, egoizmu i zbytków, słowem - na ten Rzym, co był otchłanią pożera
jącą wszystkie narodowości świata. A teraz spojrzyj na te ru
iny, na ten bluszcz, rozkosz zieloną jaszczurek; na te groby pomieszane, powikłane, leżące w pustyni, w Kampanii Rzym
skiej; a potem pójdź do pałacu Cezarów, do Koliseum (!), do gmachów Karakuli1.
Również w twórczości Słowackiego motyw przeszłości i ru in odgry
wał w ażną rolę (por. wiersz R zym i fragm enty Beniowskiego). Słowac
ki jeszcze w młodości był rozm iłowany w anty k u i upadek Rzymu tra k tował jako katastrofę wspaniałej kultuiy. Z pobytem Adama Mickiewicza w Rzymie łączy się prawdopodobnie wiersz Do mego Cziczerona i Do M.Ł. W dzień przyjęcia K om unii Świętej. Są różne koncepcje dotyczące tych utworów, miejsca i czasu ich pow stania. Zdaniem A. Witkowskiej,
„Mickiewicz podróżow ał po W łoszech w błogosławionym momencie duchowej pewności siebie, równowagi napięć dystansu i żądzy
pozna-1 Cyt. za M. B o r u c k i m : Polacy w Rzymie. Od czasów Mieszka I do Jana Pawia II.
Warszawa 1995, s. 29.
nia, które złożyły się n a niepow tarzalne w życiu poety miesiące swo
bodnej refleksji, m yślenia o świecie, sztuce i sobie bez nacisku okolicz
ności historycznych bądź presji w łasnych im peratywów moralnych. Nie wiózł ze sobą gotowej recepty n a Włochy, podobnie ja k nie m iał chyba jasno uświadomionego poglądu n a dalszy k ształt swojej twórczości”2.
Motywy ru in są obecne w listach A ugusta Cieszkowskiego, który pisał między innymi:
Najpoufalszym moim towarzystwem zawsze są ruiny. Forum i Via Sacra, Coliseum (!) i Termy Antonina są zwykłymi świad
kami kilkugodzinnych przechadzek lub rozmów. Czasem zaś przy pięknej pogodzie, która nam ciągle sprzyja, wychodzę z domu na cały dzień, mając tam którego z klasycznych dzie- jopisów Rzymu w kieszeni, i wybieram sobie te zwaliska, któ
rych nie spodziewam się żadnych odwiedzicieli. Wiele jest prawdy w tym zdaniu Goethego, że w Rzymie inaczej czyta się historia jak gdziekolwiek indziej, ja dodałbym jeszcze, że nigdzie tak jak na ruinach, przy martwych świadkach tych żywych wypadków (...). Jest istotnie coś symbolicznego w tym pokryciu go wyższą warstwą chrześcijańskiego Rzymu. Chry- stianizm wywyższył świat w całym znaczeniu tego wyrazu i ze starożytności zrobił sobie tylko podstawę - fundament.
Góruje nad nią materialnie i moralnie3.
Motyw ru in w Rzymie, H erkulanum , Pompei występuje też we wspo
m nieniach włoskich B artłom ieja Ignacego Ludw ika Orańskiego, tra k tującego k u ltu rę antyczną jako niedościgły ideał.
Poetą ru in był Norwid. On też pierwszy wprowadził do poezji pol
skiej motyw pompejański, znany już dobrze prozie przedrom antycznej.
Norwid był w N eapolu w m aju i czerwcu 1844 roku. Do Włoch wyje
chał w 1842 roku, by kontynuow ać podjęte w W arszawie studia a rty styczne. Początkowo przebywał we Florencji, w m aju 1844 roku przy
był do Rzymu, w którym z kilkom a przerw am i m ieszkał do 1849 roku.
J a k pisze Alina M erdas, „Norwid znał dzieje starożytne i cenił stwo
rzoną przez nie kulturę, a podczas swych pobytów w Rzymie obcował blisko z zabytkam i i ruinam i antycznego św iata”4.
Pobyt we Włoszech, a zwłaszcza w Rzymie, odegrał niezwykle do
niosłą rolę w twórczości poety. Praw ie wszystkie utw ory o Włoszech
2 A. W i t k o w s k a : Mickiewicz. Słowo i czyn. Warszawa 1998, s. 88.
■’ Cyt. za M. B o r u c k i m : Polacy w R zym ie..., s. 112-113.
'A. M e r d a s : Rzym, miasto, Kościół w przemyśleniach Norwida. W: N orw id bez
domny. W 180. rocznicę urodzin poety. Red. J. K o p c i ń s k i . Warszawa 2002, s. 78-79.
lub pisane we Włoszech m ają c h arak ter refleksyjny, medytacyjny, filo
zoficzny, historiozoficzny. N apisana w 1848 roku korespondencja dla krakow skiego „C zasu ” p rzynosi niezw ykle ory g in aln e rozw ażania o Rzymie antycznym i chrześcijańskim . Rzym antyczny stworzył ku l
tu rę „ziemskiego człowieka”,
a potem stało się podobnież, ale przez człowieka n i e b i a ń s k i e g o , przez krzyż, prawdę, męczeństwo; przez także świę
tej krwi wylanie, że pomniki w niej wszystkie starego świata się ochrzciły i kościołem został amfiteatr, także bursa i łaźnie - i starego Rzymu wszystka żądza, wszystek sławy monument5.
Z ainteresow ania s ta rą k u ltu rą zaprowadziły N orwida do Pompei.
M iał tu do czynienia z pozostałościam i k u ltu ry antycznej, a więc w jego rozum ieniu k u ltu ry człowieka z i e m s k i e g o . Doświadczenie Pom pei będzie inne od doświadczeń rzym skich poety. T u przedm iotem refleksji je st niszczące działanie czasu:
To rzecz ludzka!...
Wszystko mi tu łamkie, kruche, 8 Gdzie obrócę dłoń, ruina. 8 Wieją wiatry na posuchę, 8 Na posuchę iłknie ślina. 8
( ... )
Czcza Znikomość z Arcydzieły 8 Wraz, by siostry dwie, stanęły: 8
( . . . )
*
Proch - a wawrzyn w proch idący, 8 I czas górą się niosący... 8
*
Myśl - a fala tej otchłani, 8 Co dna nie ma, ni przystani6. 8
( . . . )
5 C.K. N o r w i d : Zarysy z Rzym u. W: I d e m: Pism a wszystkie. Zebrał, tekst ustalił, wstępem i uwagami krytycznymi opatrzył J.W. G o m u l i c k i . T. 7: Proza. Część druga.
Warszawa 1973, s. 11. , ,
6 C.K. N o r w i d : P ism a w szystkie..., T. 1: Wiersze. Część pierwsza. Warszawa 1971, s. 61-64. Wiersz opatrzony informacją: „W Pompei, 1844 lata”.
Wiersz stylistycznie je st spokrewniony ze znanym utw orem W We
ronie, pochodzącym z lat 1847-184Q. O wierszu tym pisała Teresa Kost- kiewiczowa, że „odznacza się niem al ascetyzm em , lakonicznością, oszczędnością, a zarazem precyzją sform ułow ań”7. W analizie utw oru zwróciła ona uwagę n a przem ilczenia i symbole, wprowadzające zam ie
rzoną wieloznaczność u tw o ru przy całej jego prostocie składniowej i oszczędności słowa. Oba w spom niane utw ory łączy też motyw ru in i czasu, częsty we „włoskiej” poezji Norwida, zarówno pisanej o Wło
szech, jak i tej pisanej we Włoszech. Refleksyjną część w iersza To rzecz ludzka!... poprzedza zw rotka zawierająca wizję miejsca, które je st zu
pełną ruiną. Cztery jej wersy, które wydzielają się z całości jako zna
cząca część utw oru, wprowadzają w kilku lakonicznych zdaniach w a t
mosferę i ch arak ter zwiedzanego miejsca. Po tej części o charakterze opisowym występują trzy dystychy refleksyjne. W szystkie jed n ak w er
sy tw orzą regularny ośmiosylabowiec, rym owany w pierwszej części przem iennie: a -b -a -b , a w dystychach: c-c, d-d, e-e.
Cechą znam ienną stru k tu ry wersyfikacyjnej utw oru je st zderzenie regularności ze zm ianą budowy, dążności do harm onii z dążnością do silnego kontrastow ania cząstek utw oru. Zdania są krótkie, dostosowa
ne do ośmiozgloskowca, ale mimo ich prostoty - pełne przemilczeń, elizji, skrótów myślowych. W czterow ierszu dom inują w rażenia i im presje zmysłowe, idzie tu bowiem o wywołanie odczucia kom pletnej pustki. Poeta je st jakby umiejscowiony w środku ruin, otaczających go zewsząd, nie m a gdzie się schronić przed skw arem i w iatrem . Turpi- styczny dodatek: N a posuchę iłknie ślina, wnosi do toposu ru in silny akcent fizjologiczny, pejoratywny, mający pogłębić w rażenie posuchy i czczości miejsca, znaków śmierci.
Wraz ze zm ianą czterow iersza n a dystych powraca refleksja o cha
rakterze alegorycznym, w której w ystępują pojęcia: znikom ość i arcy
dzieła. Wiersz w kracza w sferę ulubionego przez poetę motywu sztuki, która w tym utw orze staje się nie w artością ocalającą, ale siostrą Czczej Znikomości. Wyrażenie to nawiązuje do poprzedniej zwrotki. Je st uogól
nieniem zmysłowych odczuć. W szystko staje się prochem , także waw
rzyn (symbol przynoszącej sławę sztuki).
Zwraca w tym kontekście uwagę zaskakująca refleksja o czasie, który badacze uw ażają za bardzo ważny motyw poezji Norwida. W tym utw o
rze czas je st jakby ponad ruinam i, „niesie się gó rą”. Niejasny je st dw u
wiersz końcowy:
7 T. K o s t k i e w i c z o w a: W Weronie. W: Cypriana Norwida kształt prawdy i miłości. Analizy i interpretacje. Rod. S. M a k o w s k i . Warszawa 1986, s. 26.
( . . . )
M yśl - a fa la tej o tchłani, Co d n a nie m a, n i p rz y sta n i.
( . . . )
O jak ą tu otchłań idzie? Czy o otchłań wieków, otchłań przeszłości, czy może o „przestwór powietrza”, czy też o „piekło” (por. np. Mickiewi
czowe J a ki szał / W otchłań cię strąca! z II części Dziadów), a może o „otchłań wieczności”, czyli śmierć. Wszystkich tych znaczeń używali ro
mantycy i odnotowuje je Słow nik języka A dam a Mickiewicza:8. Zwróćmy uwagę, że otchłań w wierszu Norwida pojawia się w otoczce wyrażeń zwią
zanych z wodą: fała, dno, przystań. Mickiewicz wprowadził morską otchłań. Wydaje się jednak, iż Norwid nawiązał do znaczenia podobnego do tego, jakie występuje w Hymnie do N.M.B. Mickiewicza: Gdy proch zapadły w wieków otchłanie, ze snu nicości wybiją. Szłoby tutaj o znacze
nie ‘zamierzchłe czasy’, ‘otchłań wieków’. Możliwy jest jednak inny trop.
Sięgnijmy znów do Mickiewicza: (...) myśl, ja k kotwica (...) / Piorunem spadnie (...) i łódź z sobą przechyli w otchłanie chaosu - to cytat z Sone
tów krymskich (Sonet XV). W cytacie tym występują zarówno określenia myśl, ja k i otchłań, występują też wyrażenia związane z wodą, morzem.
W szystko jed n ak wskazuje n a to, iż Norwidowy wers M yśl - a fala tej otchłani / (...) stanow i przeciwstawienie, które naw iązuje do prze
ciwstawień poprzednich dystychów, co podkreśla użyty znak pauzy wprowadzony też do dw uw iersza poprzedzającego: Proch - a wawrzyn w proch idący. Takich znaczących naw iązań jest w utw orach poety wiele.
Zastanaw ia w analizow anym wersie użycie zaim ka tej (otchłani). N or
m alnie pełni on w takich razach funkcję anaforyczną, naw iązującą do wcześniej użytego rzeczow nika związanego z w yrazem otchłań. Idzie tu o odniesienie do rzeczownika znikom ość z pierwszego dystychu, ści
ślej: do k o n tek stu Czcza Znikom ość.
Powiedzieliśmy już, że ru in y Pom pei kojarzy Norwid z niebytem, pustką, otchłanią pustki, stąd w refleksyjnej części w iersza cytowane wyrażenie: Czcza Znikom ość. Ruiny Pom pei wywołują w rażenie bez
m iaru, to przestw ór bez dna i przystani. Myśl poety, który ujaw nia się w prost w pierwotnej zwrotce (użycie formy mi i 1. osoby czasownika obrócę), usiłuje ogarnąć otchłań ruin, ale nie jest w stanie tego uczynić.
Większość w yrażeń tego utw o ru wiąże się ze słownictwem w anita- tywnym: wszystko lam kie, kruche, ruina, posucha, Czcza Znikomość,
8 Słow nik języka A dam a Mickiewicza. Red. K. G ó r s k i , S. H r a b e c. T. 5.
Warszawa-Kraków 1967, s. 650.
proch, czas, otchłań... (w kręgu sem antycznym tego bloku trzeb a szu
kać znaczenia określenia otchłań^ mającego tu sens: niebyt, nieistnie
nie, i będącego naw iązaniem do znaczeniowo pokrewnego wyrażenia:
Czcza Znikomość.
Realnością Pom pei je st zniszczenie. T utaj h isto ria się nie „zmar- m u rza”, tu taj nie m a wymiernego czasu przeszłości, trw a on jakby po
nad tym, co się dokonało. W porów naniu z Pompeją ruiny Rzymu „żyły”, były bytem, przeszłością utrw aloną, nabierającą duchowego sensu. R u
iny Pom pei są pełną nicością, otaczającą poetę zewsząd (Gdzie obrócę dłoń, ruina). To wiersz w anitatyw ny. Dojmującym przeżyciem wynie
sionym z Pom pei je st poczucie znikomości, nicości, prochu, zniszcze
nia, które niesie bezdenna fala czasu. W szystko, co pozostało z m iasta, jest kruche, wszystko popadło w ruinę. Pom peja z 1844 roku zapewne była inna, niż je st obecnie, i w rażenie przytłaczającego zniszczenia m usiało być odpowiednio silne, skoro arcydzieła dawnej architektury, rzeźby, m alarstw a, sztuki użytkowej funkcjonują w tym w ierszu na planie drugim , choć arcydzieło je st siostrą znikomości. S ztu k a i piękno nie stają w tym utw orze do rywalizacji z czasem; w awrzyny (sztuki) zm ieniają się w proch, nad w szystkim góruje czas, dominujące doświad
czenie czczej pustki. Myśl próżno próbuje się przeciwstawić w rażeniu nicości.
Norwid był w Pom pei w 1845 roku. Późniejsze wykopaliska i eks
ponaty m uzealne (niezwykle bogate) zm ieniły jej wygląd i przybliżyły jakby czas katastrofy z 24 sierpnia 79 roku. M iasto wywarło n a poecie w yraźnie przygnębiające w rażenie. S tan isław B rzozow ski pisał, iż
„mową ru in je st tylko zniszczenie”. U tw ór N orw ida zdaje się antycy
pować to powiedzenie nieom al w prost, gdyż tak i je st sens w iersza To rzecz łudzka!...
Ale utw ór je st interesujący też z innych powodów. Otóż je st on jed nym z wczesnych świadectw n a to, że pobyt we Włoszech odegrał wielką rolę w zm ianie poetyki i stylu wierszy Norwida. W okresie w arszaw skim, przed wyjazdem do Włoch, poeta pisał wiersze z rozlew ną frazą, pełnym i zdaniami, wydłużającymi wers, n a przykład:
( . . . )
Lecz z czynem, z wielkim czynem, jak z oszczepem w dłoni Lub z palmą, iść, nie ufać ni trwodze, ni słowu,
Nie starać się, by wawrzyn załechtał po skroni, Lecz pragnąc, by cierpiący rozśmieli się znowu.
D u m a n ie [II], w. 55-589
9 C.K. N o r w i d : Pism a wszystkie.
Dążenie do przem ilczeń, lakoniczności i wieloznaczności przekazu poetyckiego realizuje się już w pełni w budowie i stylu w iersza To rzecz ludzka!... Podobnie też - miejsce monologowych w ynurzeń, zajm ują w wierszach „włoskich” ujęcia dialogowe, dyskursywne, opalizujące wie
lością ujęcia tego samego problem u. Pojawiają się n a szeroką skalę ce
chy takie, ja k alegoryczność i skłonność do tw orzenia aforyzmów. Sty
lem aforystycznym napisane są dystychy analizowanego wiersza. Stąd też i w yraźne dążenie do luźności kompozycji tekstu, o czym pisała A. W itkow ska10, i wreszcie użycie „znaczącej” interpunkcji, podporząd
kowanej przede w szystkim oddaniu przem ilczeń i niedopowiedzeń te k stu werbalnego, ale także ich w yakcentowaniu.
10 A. W i t k o w s k a : Cyprian Norwid. W: E a d e m: Wielcy romantycy polscy.
Sylw etki. Warszawa 1980, s. 272-273 i inne.