Do Teofila Januszew skiego1
Gdzie dziś Neapol jasny? Kto zasiadł nasz ganek?
Kto patrzy na rybackich sklepów złoty wianek?
Gdzie koczujące światła w pół okręgu zwite, Od wiatru żagielkami białymi nakryte, Jak te, o których prawi gdzieś Szeherezada,
Ptaków z ognistą piersią, z białem skrzydłem stada?
Nad błękitami siedzą. Przy świetle światełko, Każde ma białe sobie dodane skrzydełko
Rzekłbyś, że gwiazd; znudzonych lazurami plemię Bóg skrzydłami uzbroił - i przysłał na ziemię.
Lubiłeś taki widok - ludu ruchy - migi - Krzyk - życie - otwierane nożami ostrygi - Z polipów i gwiazd morskich malownicze wzorki - Siarczanową wodą z hukiem wystrzelone korki Falą ludu, co z sobą po ulicach niesła
Osoby - granem widok płacące i krzesła...
Lubiłeś na to patrzeć, lecz poważnie - z tronu, Z drżącego nad falami morskiego balkonu, Którym architekt tkanki podrzeźniał pajęcze - Ja tymczasem, kolorów przeleciawszy tęczę, Patrzałem na Wezuwiusz, aż po lawy ścianie Drący się księżyc wejdzie, na kraterze stanie I stamtąd białe czoło obróci do świata.
Tak zrodzone na grobie dziecko twego brata,
1 J . S ł o w a c k i : Do T e o fila J a n u s z e w s k ie g o . W: I d e m : D zie ła . Red.
J. K r z y ż a n o w s k i . T. 1: Liryki i inne wiersze. Opracował J. K r z y ż a n o w s k i . Wstęp K. W y k a . Wrocław 1952.
Któremu pierwsza grobu lilia rówieśniczką, Zamyśloną na ludzi spojrzało twarzyczką Z cichej ojca mogiły... Gdzie nasz lazurowy Golf? i ciche przy białym księżycu rozmowy?
Jak się wieniec związanych ludzi prędko kruszy!
(...)
s. 79-82
W iersz Do Teofila Januszewskiego zaczyna się klasycznym pytaniem w anitatyw nym „gdzie [jest]” (ubi sunt): „Gdzie dziś Neapol jasny?”.
Pytanie to zaczyna serię retorycznych, a zarazem opisowych pytań do
tyczących Neapolu, jego mieszkańców i pełnej świateł Zatoki. Po serii tej przychodzą opisowe wypowiedzi tw orzące migawkowe obrazki oglą
dane wspólnie przez poetę i Januszew skiego z balkonu przy via Santa Lucia. W w ierszu przeplatają się - n a zasadzie poetyki w spom inania - obrazy m iasta o różnych porach dnia, dom inują jed n ak widoki ogląda
ne wieczorem, który był ulubioną porą poety. U derza niezwykła szcze
gółowość opisu i uporczywe drążenie motywu światła. Widok z via S anta Lucia opisał poeta w liście do m atki:
Wystaw sobie brzeg zabudowany domami w kształcie wiel
kiej litery E, z przydaniem kaligraficznego ogonu pod spodem Ę: na szczycie tej litery stoi Wezuwiusz - na pierwszym ząb
ku latarnia morska - na niższym, drugim załamaniu się lite
ry, naprzeciw Wezuwiusza, nasz dóm; cały zaś ogón ciągnący się dalej, zabudowany wielkimi domami zamieszkanej przez najmodniejsze figury, nazywa się Chiają. Wyjechawszy na mo
rze, wykąsy brzegowe nikną i miasto wydaje się wielkim bia
łym półksiężycem2.
Słowacki, pisząc o ogonku dodanym do litery E, odwołuje się do pisowni polskich nosówek, oznaczonych znakiem zwanym „ogonkiem”:
ę, ą, Ę, Ą . Pisow nia drukow ana nie oddaje k szta łtu litery Ę pisanej ręcznie, imitującej k szta łt brzegu Zatoki Neapolitańskiej widzianego z balkonu n a S an ta Lucia, nabrzeżnej ulicy wypełnionej w czasach po
b ytu Słowackiego malowniczymi, stojącymi jeden przy drugim sklepa
mi rybackim i. Dziś ta nabrzeżna ulica w ypełniona je st kaw iarniam i, taw ernam i, restauracyjkam i.
2J. S ł o w a c k i : Listy do m atki. W: I d ,ę m : Dzieła. Red. J. K r z y ż a n o w s k i . Opracowała Z. K r z y ż a n o w s k a. T. 13. Wrocław 1949, s. 264-265. „Wykąsy” to wyrwy, wgłębienia, wcięcia.
W Pieśni I. W yjazd z Neapolu, stanowiącej część poem atu Podróż do Ziem i Świętej z Neapolu3, poeta pisze:
( . . . )
Toby mi dobrze było w Neapolu,
Gdzie przed oknami na prawym przylądku Widziałem szare więzienie stolicy,
A zaś Wezuwiusz górą, po lewicy.
( . . . )
Dziś m ożna z dużą dokładnością wskazać miejsce, skąd całymi go
dzinam i kontem plował poeta widoki z m ieszkania n a via S an ta Lucia, k tórą nazywa z polska „Święta Łucyja”. Miejsce było dlań wręcz wy
marzone, toteż utkw iły poecie w pamięci różne obrazki rodzajowe, bo za takowy trzeb a uznać widok n a rybacką uliczkę nadbrzeżną:
( . . . )
Kto patrzy na rybackich sklepów złoty wianek?
Gdzie koczujące światła, w pół okręgu zwite, Od wiatru żagielkami białymi nakryte,
( . . . )
Je st to S an ta Lucia w idziana wieczorem, z oświetlonymi sklepami i portowymi taw ernam i; ulicę tę przyrów nuje poeta do w ianka, który określa epitetem zloty, podkreślającym ściśnięte jeden obok drugiego (jak kw iaty w wianku) św iatła sklepów. Zagielki białe nad światłam i lamp czy lataren ek to (rzeczywiście chroniące je przed w iatrem ) per- sjany. Św iatła i skrzydła świateł (idzie o św iatła odbite w wodzie) po
równuje poeta do ptaków z Szeherezady, podkreślając tym sam ym b a
śniowy ch arak ter widoku. Przyrów nanie z kolei św iateł n a wodzie do gwiazd, zesłanych przez Boga, nadaje opisowi ch arak ter sakralny, słu
żący podkreśleniu cudowności miejsca. Ale te n ustęp utw oru, poetycki, zmienia się w in n ą rodzajową scenkę: widok ulicy pełnej ludzi, tę tn ią cej życiem, gwarem, ze straganam i z fru tti di mare.
Tłum y spacerujące ulicą przyrów nuje poeta do fali, k tó ra „w yrzu
ca” osoby płacące granam i (tj. m onetam i) za krzesła z widokami n a morze i Wezuwiusz.
Pow raca znów motyw miejsca, skąd poeta i Januszew ski podziwiali widoki: balkonu, wychodzącego nad fale morskie, którym architekt tkan
ki podrzeźnial pajęcze. Idzie o Boga, który wcześniej wystąpił, topiąc
:IJ. S ł o w a c k i : Utwory wybrane. T. 1: Wiersze, poematy, „Kordian”, „H olsztyń
s k i Posłowie S. T r e u g u t t . W arszawa 1969, s. 186-260.
gwiazdy w m orzu, tu nazw anego architektem , spraw cą form, jakie k ształtu ją się przy rozpryskujących się przy brzegu falach.
Ten poetycki fragm ent zapowiada jakby zm ianę stylu relacji wspo
mnieniowej: uw aga poety skupia się n a jego przeżyciach dotyczących widoku W ezuwiusza widzianego nocą. Pow raca ulubiony motyw tęczy kolorów, jakie daje niebo n ad kraterem , i rów nie częsty w poezji Sło
wackiego motyw księżyca, który w spina się po law iniastym zboczu góry i stanąw szy nad k raterem , białe czoło obróci do świata. T aką wędrów
kę księżyca w pełni mógł poeta oglądać z via S an ta Lucia, z balkonu, z którego roztaczała się panoram a zawieszonego jakby nad m iastem i Zatoką widocznego z wielu stro n potężnego m asywu w ulkanu. Kiedy Słowacki oglądał w ulkan, czyli wiosną 1836 roku, W ezuwiusz dymił i rozbłyskiwał niebo „wyziewami” ognia. Dlatego m alarstwo końca XVIII i XIX wieku przynosi bardzo często kolorowe wizje nieba: lubuje się więc ono w m alow aniu nieba i W ezuwiusza nocą, wkomponowując też w obraz Zatokę, pełną świateł i blasków.
W idok W ezuw iusza nocą w yraźnie przyciągnął w yobraźnię poety.
Wróci on do m otyw u w u lk an u jeszcze dw ukrotnie w poem acie Podróż do Z iem i Św iętej z Neapolu. Pisany wcześniej w A leksandrii wiersz Do Teofila Januszew skiego m otyw te n akcentuje silnie, w prow adza
jąc poetyczną tęczę kolorów i biały księżyc, z którym skojarzone zo
stan ie upiorne w spom nienie grobu ojca i bladej tw arzyczki zam yślo
nego dziecka...
P a rtię dotyczącą N eapolu zam yka - n a zasadzie klam ry - pytanie:
(...) Gdzie nasz lazurowy / G olf i ciche p rzy białym księżycu rozmowy?, i jego refleksyjne dopełnienie o szybkim kruszeniu się wieńca przyjaź
ni łączących ludzi. Dalsze p artie w iersza będą dotyczyć w spom nienia Polski, do której ud ał się Januszew ski, i podróży do Aleksandrii, do której przybył Słowacki.
Co ciekawe, motyw N eapolu właściwie został wpisany w motyw nie- trw ałości świata, w stary klasyczny i biblijny motyw kruchości ludzkie
go życia. Dlatego w utw orze padają charakterystyczne pytania w anita- tyw ne; stąd m otyw św iatełek, koczujących, k tó re w krótce zagasną, migawkowe krótkie obrazki z tętniącej życiem ulicy, topos pajęczyno
wej tka n ki i topos kruszącego się wieńca, który n a krótko połączył dro
gi bliskich sobie ludzi... Skąd ten składnik w anitatyw nego stylu, jakby żywcem przeniesionego z poezji barokowej?
Castel deirOvo (fot. Umberto Cinque)
Castel Nuovo, zamek z XIII wieku, z renesansowym, bogato rzeźbionym lukiem triumfalnym z XV wieku (fot. Umberto Cinque)