• Nie Znaleziono Wyników

Austria jako „piastun dziejów” i epigon feudalizmu

W ówczesnym wyobrażeniu Austria odegrała przełomową rolę w dziejach Europy przynajmniej dwukrotnie i nie były to pojedyncze wydarzenia, ale bardziej złożone procesy. Jej początki wiązano ze zwycięską wyprawą Karola Wielkiego przeciwko Awarom i powstałą wówczas w wyniku podboju marchią wschodnią (Ost-Mark, późniejsza nazwa Oesterreich, czyli Austria) [Leśniewski 1853: 44].

Wcześniej na terenach tych zamieszkiwało słowiańskie plemię koczujących Windów, któremu miasto Wiedeń zawdzięczało swą nazwę [Kluczycki 1835: VI].

Marchia austriacka założona przez Karola Wielkiego dla obrony frankońskiego imperium przed Słowianami zdołała nie tylko zdobyć wszystkie sąsiadujące kraje słowiańskie, ale także na nowo je zorganizować i ucywilizować. Przekazując

55 Poglądy Krasińskiego na temat Austrii były ściśle związane w tym okresie ze sprawą węgierską i zostały szerzej omówione w rozdziale dotyczącym wizerunku Węgrów.

wspólnotom słowiańskim zachodnio-chrześcijańskie wzorce, odegrała znaczącą rolę w procesie oświecania tej części Europy. Jak konstatował A. Mickiewicz, stała się „spadkobierczynią wszystkich zdobyczy chrześcijaństwa na ziemiach słowiań-skich” [Mickiewicz 1997b: 51]. Ponownie Austria zasłużyła się w dziejach Europy w okresie walk z Turcją. Przez kilka stuleci pełniła rolę przedmurza chroniącego przed muzułmańskim najazdem. Wówczas państwo to miało kluczowe znaczenie dla ogólnoeuropejskiego pokoju i dziejów kontynentu.

Zatem rola „piastuna dziejów” wiązała się z przeszłością Austrii, gdy pełniła ona ważne misje cywilizacyjne i polityczne. Natomiast w pierwszej połowie XIX stulecia postrzegano monarchię habsburską jako wsteczną, reak-cyjną, zacofaną, jako ostoję feudalizmu. W barwnych słowach dał temu wyraz podróżujący po Europie Władysław Wężyk. W 1842 roku oceniał on Austrię jako państwo pogrążone w stagnacji, którego stolica, Wiedeń, to „starożytna forteca, gdzie się przechował, jakby w słoju marynata, zmarły już od dawna na świecie feudalizm” [Wężyk 1842: 136]. Był to przeżytek czasów minionych i dawnych rozwiązań centralistyczno-despotycznych. Politykę państwa austria-ckiego, pisał w 1843 roku jeden z dziennikarzy „Demokraty Polskiego”, od wielu lat cechowała stagnacja, co w coraz większym stopniu osłabiało tę wspólnotę przynajmniej w stosunkach zewnętrznych [Węgry 1843: 6]. To zbiorowość bez idei, bez pomysłu na przyszłość. Cesarz Józef II, filozof i reformator, próbował przeobrazić Austrię zgodnie z oświeceniowym duchem czasu. Z jednej strony przedstawiano go jako burzyciela przesądów, obrońcę uciśnionych, z drugiej był tym, który pogwałcił odwieczne prawa narodów do samostanowienia, ciemiężcą wszystkiego, co nie było niemieckie. Romantycznym zwolennikom rozwiązań federacyjnych w wieloetnicznych związkach, opartych na zasadach dobrowolności, nie podobał się obrany przez niego ujednolicający kierunek reform. Wszelkie poczucie odrębności narodowej było obrazą majestatu i dlatego na całym obszarze monarchii chciano zaprowadzić jedne prawa, jedną administrację, jeden język w sprawach publicznych. Wprowadzanie wszędzie urzędników Niemców, two-rzenie w krajach słowiańskich kolonii niemieckich, jednoznacznie ukazywało powzięty cel: zgermanizowania, zlania wszystkich narodowości w jeden „naród austriacko-niemiecki”. Sercem tej machiny biurokratycznej był sam cesarz, a urzędnicy stojący niżej w precyzyjnie ustalonej hierarchii, poddani ścisłej kontroli co do wyobrażeń, byli kółkami w maszynie niwelującej wszelkie życie narodowe, publiczne, a nawet marzenia o nim [Austrya i Polska 1863: 35–36].

W efekcie tych zabiegów, pisał pod koniec omawianego okresu P. E. Leśniewski, w całym państwie z wyjątkiem ziem włoskich, upowszechniona była literatura niemiecka, a Wiedeń i Praga pełniły rolę głównych ośrodków kulturalnych (Pragę autor określa mianem „ważnego miasta słowiańsko-niemieckiego”). Obok niej

„utrzymywała się” literatura słowiańska, polska, czeska, a od niedawna także i „odrodzona” serbska [Leśniewski 1853: 29, 32].

Za przeciągającą się stagnację w państwie austriackim odpowiedzialne były czynniki rządowe, a przede wszystkim kierujący przez wiele lat polityką K. Metternich. Powszechnie uważany był on za człowieka bardziej niż zacho-wawczego, który skierował Austrię na „boczne tory” na drodze postępu. „Stare państwo butwieje, galwanizowane ręką biegłego Metternicha żyje jeszcze, z tem wszystkim zaledwie zdolne ruszać się wewnątrz kraju, na zewnątrz bez ważnej roli. Całą jego polityką jest konserwacja, co dziś już nie wystarcza, za dni naszych, aby się zachować, nie można odrzucać wszelkiego postępu”56. W wizerunku Z. Kaczkowskiego Austria do 1848 roku to wręcz „najciemniejsza gwiazda na firmamencie niemieckim”, zamykająca się na nowe prądy i wpływy przychodzące z Zachodu [Kaczkowski 1899: 23–24]. Obraz Austrii w ogólności, a w szcze-gólności Galicji, w ujęciu Tomasza Potockiego jest niezbitym dowodem na to, jakie „zgubne następstwa niesie za sobą systemat zmartwiałości, skrępowania wszystkich sił żywotnych, zaniechania wszelkich zmian i reform potrzebami wieku wywołanych; jak prowadzi prosto do zaszczepienia trucizny socjalnej, do zaburzeń, rzezi i rabunku” [Potocki 1858: 87]. Rewolucja 1848 roku skiero-wała Austrię na drogę konstytucyjną, jak oceniano, w kierunku uznania praw narodowości wchodzących w jej skład. Po początkowym entuzjazmie wkrótce pojawiły się krytyczne opinie zwracające uwagę na pozorność zmian, które niewiele przyniosą Polakom i innym zniewolonym narodowościom. Bardzo szybko powrócił „stary” wizerunek Austrii prowadzącej podstępną i fałszywą politykę opierającą się na wywoływaniu wewnętrznych konfliktów. Stworzono stronnictwo „pseudo-ruskie”, którego zadaniem było sparaliżowanie życia polskiego i antynarodowe działanie na lud, a nie „podniesienie” narodowości ruskiej. Zatem wydarzenia Wiosny Ludów tylko chwilowo zmieniły opinie o Austrii, która do końca omawianego okresu nadal kojarzyła się z bytem zachowawczym, postępującym zbyt wolno by dogonić przodującą w rozwoju Europę zachodnią. Co więcej, Austriacy wypracowali staranny system, który od wielu lat miał skutecznie chronić monarchię i jej mieszkańców przed wszel-kimi zmianami. „Jak ukochaną córkę strzeże matka od zalotów niewczesnego męża, pisał dowcipnie jeden z krakowskich publicystów, tak Austrię strzeżono od zalotów idącego naprzód czasu, od umizgów rozumu, od zamiarów wreszcie przedsiębiorczej, a samodzielnej męskiej siły!” [Wieża babilońska 1848: 1–2].

W efekcie tej polityki Austria w momencie tak istotnych przemian została zaskoczona i bezradna. W innych krajach wypadki Wiosny Ludów natychmiast ukazały istnienie nowych sił politycznych, grup i jednostek z gotowymi progra-mami działań. Austria nie dysponowała nową kadrą rozumiejącą nowe czasy.

56 Artykuł z pisma emigracyjnego „Trzeci Maj”, cyt. za: Cetnarowicz, 1989: 82. Autor prezentuje stanowiska współczesnych historyków, których ocena jest łaskawsza dla austriackiego kanclerza, a przynajmniej, nie tak jednoznacznie negatywna jak w pierwszej połowie XIX wieku.

Ta wszechogarniająca stagnacja austriackiego państwa miała zdaniem Polaków decydujący wpływ na pozycję Austrii w Związku Niemieckim. Dostrzegano, że choć jest ona nadal ważna, to konsekwentnie postępujące w rozwoju Prusy mogą ostatecznie wygrać tę rywalizację.

*

Romantyczne dyskusje wokół Austrii koncentrowały się wokół kilku wątków związanych zarówno z jej organizacją polityczną, jak i specyficzną tożsamoś-cią – cechami charakterystycznymi oraz przeznaczeniem w ludzkości. Przez cały analizowany okres nie było zgodności w kwestii zasadniczej, czy istnieje odrębna narodowość austriacka, której podstawą jest etnos niemiecki, a w związku z tym naród austriacki. Dwóm przeciwnym wizerunkom Austrii – tej istniejącej jedynie w kategorii organizacji politycznej bez podstawy narodowej, oraz tej wyobrażonej jako odmienna od „właściwej” niemieckiej narodowości – towa-rzyszył najpowszechniejszy obraz wieloetnicznego, wielokulturowego narodu politycznego z dominującą (choć nie liczebnie) narodowością niemiecką. W tym ostatnim ujęciu specyfika austriackiej tożsamości polegała na połączeniu przy-wiązania do dynastycznego państwa Habsburgów z poczuciem przynależności do niemieckiego etnosu i tradycji. Zwolennicy istnienia odrębnej od niemieckiej narodowości austriackiej zakładali, iż niemieckość stanowiąca jej podstawę w procesie dziejowym pod wpływem różnorodnych oddziaływań zewnętrznych zdołała przeobrazić się w nową jakość. Z powyższym podziałem ściśle wiązało się wyobrażenie przyszłości tego państwa/narodu. Zwolennicy tezy o wyłącznie politycznym bycie, który funkcjonuje bez podstawy narodowej i jest jedynie konstruktem dynastycznej polityki Habsburgów, nie mieli wątpliwości co do czasowego trwania tego „sztucznego tworu”, który prędzej czy później rozbije się na poszczególne narodowości. Ich adwersarze w dyskusji uznający istnienie odrębnej narodowości austriackiej prezentowali różne wizje, wśród których najbardziej optymistyczna zakładała stopniowe zmierzanie Austrii w kierunku wielonarodowej federacji niemiecko-węgiersko-słowiańskiej.

Kolejny, równie ważny motyw, wiązał się ściśle z oceną postępowania tego państwa/narodu wobec podbitej ludności słowiańsko-węgiersko-włoskiej w monarchii habsburskiej. W sposób szczególny rozważano postępowanie Wiednia względem Polaków i ich dążeń niepodległościowych. I w tym zakresie nie było zgodności, a dyskusja toczyła się między nosicielami mitu o przyjaznej propolskiej postawie Austrii oraz jego burzycielami wykazującymi na niedo-rzeczność podobnych twierdzeń i obnażającymi zaborcze i fałszywe oblicze polityki austriackiej. Wśród najbardziej zagorzałych krytyków mitu o

przy-jaznym zaborcy można dopatrzeć się z kolei powstania mitu przeciwnego – o Austrii jako odwiecznym, najbardziej antypolskim nieprzyjacielu. Wszystkie te opinie miały wspólną cechę – były to sądy silnie nacechowane emocjonalnie i wartościujące. Wydarzenia z dziejów polsko-austriackich relacji interpreto-wano zgodnie z przyjętą perspektywą i stąd tak przeciwne oglądy tych samych wypadków. Na przykład, obrona Wiednia przez Jana Sobieskiego i późniejszy zabór ziem polskich przez Austrię były często łączone, przy czym zwolennicy mitu o łagodnym zaborcy tłumaczyli przyjazną politykę wobec Polski właśnie pomocą udzieloną przez Polaków w walce z Turkami, natomiast jego krytycy podnosili wielką niewdzięczność tego państwa, która stanowiła koronny dowód na podstępność, niemoralność i wrogość Austrii. Fałszywej postawie Austrii w historii polsko-austriackich relacji przeciwstawiano pozytywny autostere-otyp szlachetnych Polaków, kierujących się moralnością w polityce. „Ocalał Wiedeń niewdzięczny i Europa cała od przemocy tureckiej, dzielnością Jana, a Monarcha ten nie zapragnął jednak wpływu do spraw Austrii. Polacy zawsze byli stali w dotrzymaniu przymierza i zawsze byli wierni przysięgom” [Kiciń-ski 1819a: 121–122].