• Nie Znaleziono Wyników

Prusy powszechnie postrzegano jako jedno z państw niemieckich (obok nie-mieckojęzycznej Austrii), które brało bezpośredni udział w podziale Polski.

Niemieckość tego państwa nie podlegała kwestii: na ponad 16 milionów lud-ności (dane z 1849 roku) 13 milionów to Niemcy, a ponadto 3 miliony Słowian i nieliczne grupy Łotyszów w Prusach Wschodnich oraz Żydów, Walonów i Francuzów [Leśniewski 1853: 77]. Akt zaborczy oraz polityka wynaradawia-jąca intensywnie prowadzona przez rząd wycisnęła znaczące piętno na polskiej refleksji na temat narodu niemieckiego. Analizując teksty kultury z pierwszej połowy XIX wieku, można zauważyć, iż to, co pruskie, najczęściej łączono z tym, co niemieckie, to jakby obraz pruskiego postępowania wobec naro-dowości polskiej uległ rozszerzeniu pod względem terytorialnym na Niemcy jako całość oraz chronologicznym, od epoki średniowiecza po współczes-ność. Polska społeczność stawiała więc opór prusko-niemieckiemu reżymowi.

W ogólnym wymiarze podkreślano zaborczy charakter narodu niemieckiego od czasów najdawniejszych, który przejawiał się w stosunkach zewnętrznych, jak i w relacjach wewnątrz wspólnoty. W 1849 roku w broszurze Juliana Klaczki pojawiło się pojęcie Drang nach Osten na określenie zajadłej, s t a ł e j niemie-ckiej polityki ekspansji terytorialnej na tereny słowiańskie [Klaczko 1849]. Ten ideologiczny mit stał się popularny dopiero w drugiej połowie XIX wieku, ale funkcjonował już wcześniej w polskiej literaturze romantycznej w dużej mie-rze pod wpływem filozofii Johana Gottfrieda Herdera, który pmie-rzeciwstawiał pokojowo usposobionych Słowian zaborczym, wojowniczym Germanom. Mit o nieustannym dążeniu niemieckim na Wschód odnajdujemy w pracach pol-skich publicystów i historyków, którzy owego niemieckiego „parcia” na ziemie słowiańskie nie próbowali nawet tłumaczyć inaczej jak n i e z m i e n n ą cechą charakteru zbiorowego tej nacji, wrodzonym „instynktem germańskim”, wręcz prawidłowością dziejową przejawiającą się od początku historii niemieckiej państwowości. Współczesny historyk Hans Lemberg zwraca uwagę na fakt, iż w filozoficznym języku pierwszej połowy XIX wieku pojęcie Drang oznaczało niejasną, nieuświadomioną wolę, którą Goethe nazywa wprost „ciemnym pędem” [Lemberg 2003: 34]. Konstrukt wyrażający się w sformułowaniu Drang nach Osten nie wymagał specjalnego dowodzenia w publicystycznym przekazie, a jedynie zebrania subiektywnie wybranych zdarzeń z dziejów ekspansji nie-mieckiej w przeszłości. Jednak w pracach o aspiracjach naukowych potrzebne było gruntowniejsze uzasadnienie. K. Szajnocha w książce pt. Jadwiga i Jagiełło z 1861 roku (wyd. 1) w rozdziale pod tytułem „Teutonizm” zaprezentował śred-niowieczne akty agresji niemieckiej przeciwko Słowianom, które, odpowiednio dobrane, miały dowodzić odwiecznego dążenia zaborczego tej nacji wynikającej z charakteru zbiorowego. Unia polsko-litewska w tej interpretacji zatrzymała

na dłuższy czas niemiecką ekspansję na Wschód. Autor, chcąc uwiarygodnić mit o odwiecznym zaborczym sąsiedztwie, obszernie przytaczał cudzoziemskie opinie i przysłowia potwierdzające niemieckie parcie na wschód i zaborczy cha-rakter wspólnotowy [Szajnocha 1902: rozdz. 8]. Znamienne są same podtytuły rozdziału: „Pierwotne zabory Niemców w ziemiach słowiańskich”, „Opasanie Polski zewsząd od Niemców”, „Cała wschodnia Europa zagrożona od teuto-nizmu”, „Łatwość parcia teutonizmu na wschód”, „Różne rodzaje zamachów teutońskich”, „Drapieżność rycerska” itd. W wizerunku Szajnochy niemiecka ekspansja na Wschód miała charakter mityczny – była dążeniem trwałym, stanem unieruchomionym, odwiecznym: „Wdarłszy się w nadelbiańskie progi dziedzin słowiańskich, przedzierał się teutonizm coraz głębiej w ich wnętrza, znacząc każdy krok nowym gwałtem, każde półwiecze nowym podbojem.

Uległy w ten sposób z kolei wszystkie pograniczne ludy słowiańskie, posuwały się coraz dalej graniczne słupy Niemiec” [Szajnocha 1902: 101].

W bardziej obiektywnych ujęciach owa zaborcza dążność nie była odwieczna, ale zrodzona pod wpływem określonych czynników. Przed utrwaleniem się systemu feudalnego stosunki niemiecko-słowiańskie miały charakter w przewa-dze pokojowy. Dopiero pod wpływem zasad feudalizmu Niemcy przeobrażają się w „zaborcze istoty” – wdzierają się do Polski i innych krajów słowiańskich,

„wytępiając narodowość”, „wycinając ludność”. Ostatnim przejawem tej okrutnej zaborczości był rozbiór państwa polskiego, gdy, jak emocjonalnie oceniał J. Lelewel,

„król-szatan z królową-dewotką, rozgrzeszoną przez Jezuitów, spiknąwszy się z nierządnicą Północy, rozszarpali Polskę” [Lelewel 1864: 534–535]. W wizerunku wykreowanym przez A. Krzyżanowskiego feudalne prawo boju (das Recht der Fehde) i prawo pięści (das Faustrecht) panowało wśród Niemców od zawiązku ich narodu do połowy wieku XVI, kiedy niemiecka szlachta wreszcie zrzekła się prawa fehdy, tego utrwalonego w tradycji feudalnej „uprawnionego rozboju” [Krzy-żanowski 1844: 480]. Mimo że zajmowała się zwykłym rozbójnictwem przybrała tytuł rycerzy, „a wszelkim swoim łotrostwom pozór prawa i słuszności starała się nadawać” [Baliński 1820a: 30–31]. Dopiero wzmocnienie władzy panujących w poszczególnych państwach niemieckich ograniczyło samowolę tych udzielnych panów. Od tego czasu Niemcy zaczynają stopniowo wstępować na drogę oświe-cenia, aż do osiągnięcia obecnej świetności w rozwoju umysłowym.

W rozszerzonej wersji mitu o odwiecznej zaborczości niemieckiej to ten naród wytępił Słowian połabskich, wydał margrabiów brandenburskich, zaborczy zakon krzyżacki, zgermanizował Pomorze i Śląsk itd. Ten stereotyp o wielowiekowym, wrogim stosunku Niemców do Polaków i ich ekspansjonistycznych dążeniach wobec Słowian pełnił funkcję dwojaką. Jako autostereotyp był oparty na prze-świadczeniu o odwiecznej polskiej moralności w postępowaniu wobec innych narodów, które cechowało się wysoką tolerancją i łagodnością. Przekonanie, że Polacy nigdy nie stosowali przemocy wobec sąsiednich narodów, a jedynie

przyciągali inne ludy atrakcyjnością własnej idei narodowej, zdominowało pol-skie piśmiennictwo romantyczne. Łagodność i brak zaborczości w stosunkach zewnętrznych był więc dokładnym przeciwieństwem niemieckiego hetero-stereotypu o odwiecznej agresji i ekspansjonizmie. Nawiązując do konstatacji Huberta Orłowskiego o niemieckim heterostereotypie polnische Wirtschaft jako

„krzywym lustrze, w którym deutsche Wirtschaft czy też deutsche Ordnung mogła się odbijać w sposób zdecydowanie korzystny” [Orłowski 2002: 11]36, w polskim zwierciadle odwieczna niemiecka zaborczość ukazywała w korzystnym świetle polską moralność i łagodność w polityce zewnętrznej.

Reasumując, w romantycznym wizerunku pokojowo usposobieni Słowianie zostali wytępieni lub uciemiężeni, zabrano im ziemię i niejednokrotnie spo-sobność do dalszego samodzielnego rozwoju. Organizacja niemiecka tłumiła stopniowo odczucia narodowe Słowian, którzy zatracali charakter i język przod-ków aż do całkowitego unicestwienia [Mickiewicz 1997b: 172]37. W tym ujęciu Niemcy jawią się jako b a r b a r z y ń s c y c i e m i ę ż yc i e l e, a nie wykształceni zwycięzcy, którym przyświeca idea rozszerzania oświaty i poziomu cywiliza-cji. Jak oceniano, proces germanizacji na ziemiach polskich był prowadzony czynnikami natury fizycznej, środkami przymusu, a nie pochodził z wyższości ducha, który stopniowo, łagodnie wpływa na inne narody. Pod wpływem działań jednoznacznie wynaradawiających polegających na siłowym zaprowadzeniu własnego systemu wartości, norm, zasad organizacji życia publicznego, umac-niały się wśród Polaków postawy i dążenia do obrony rodzimości, a nie chęć naśladowania pruskich rozwiązań. Zgodnie z romantycznym przekonaniem, zabranie terytorium innemu narodowi to jedno, ale dużo gorszym przejawem barbarzyństwa i zaborczości jest pozbawienie członków tej wspólnoty narodowego ducha. „Niemcy i niemczyzna przyszła, aby wszystko, co polskie tępić i Polskę przekuwać na swoje kopyto, chcieli wyssać z Polaków nie tylko to, co daje życie ciału, ale i to, co daje życie Narodowi, Ojczyźnie” [Moraczewska 1850: 87].

W sposób szczególny mit o odwiecznym charakterze zaborczym Niemców pielęgnowali autorzy o sympatiach panslawistycznych. Ta nieliczna w polskiej refleksji analizowanego okresu grupa autorów starała się przekonać swoich odbiorców o najbardziej niebezpiecznym i „makiawelicznym” zagrożeniu

36 Niemiecki stereotyp polnische Wirtschaft zawierał zestaw negatywnych opinii o Polakach związanych z zacofaniem gospodarczym i cywilizacyjnym ich kraju, i jak podkreśla H. Orłow-ski, ukazywał nieskuteczne działania Polaków, pewną niemoc sprawczą słowiańskich sąsiadów [Orłowski 2002: 9–10]. W nieco wcześniejszym opracowaniu T. Szarota łączył pojęcie polnische Wirtschaft z krytyczną oceną rozwiązań ustrojowych dawnej Rzeczypospolitej, szlacheckiej złotej wolności, słabego państwa, złej polityki zagranicznej itd. zatem czynników, które przyczyniły się do rozbiorów Polski [Szarota 1996: 87, 88].

37 Luteranizm jako ruch wybitnie niemiecki dokończył zdaniem poety zagłady narodowości słowiańskiej w tym rejonie.

nie ze strony niemieckiej. Dlatego Polacy i inne narody słowiańskie powinny zwrócić się w kierunku słowiańskiej Rosji, naturalnej przywódczyni Słowiań-szczyzny. Żywioł germański jest bardziej niebezpieczny gdyż ma przewagę cywilizacyjną, a swą politykę kolonizatorską prowadzi metodami doskonalszymi, przekonywał Michał Kubrakiewicz [Nowak 1998: 105–106]. Ponadto ziemie rdzennie polskie, jak to określał „kolebka Polski”, obejmująca obszar pomiędzy Gnieznem, Poznaniem, Wieliczką, Krakowem, Tarnowem i Lwowem, była we władaniu Niemców, w jego ocenie najgorszych wrogów Polaków38. Zwracano także uwagę, iż swoją wielkość Prusy zawdzięczają zagarnięciu ziem polskich, a zatem odbudowanie Polski doprowadziłoby do znacznego osłabienia tego państwa, które w sposób naturalny będzie najbardziej zdeterminowanym wrogiem polskiej idei narodowej39. Generalnie w polskiej refleksji romantycz-nej prorosyjskość często wiązała się nie tylko z postawą antyokcydentalną, ale i antyniemiecką, z upatrywaniem zagrożenia dla odrębności kulturowej Pola-ków ze strony zachodnich sąsiadów. Andrzej Nowak w książce na temat idei polskiej polityki wschodniej w latach 1733–1921 sięga do genezy tego zjawiska, odwołując się do przekonań Stanisława Trembeckiego, osiemnastowiecznego poety i szambelana Stanisława Augusta, który pierwszy sformułował pogląd o naturalności i potrzebie słowiańskiego polsko-rosyjskiego zjednoczenia w oparciu o potęgę imperialną Petersburga jako przeciwwagi do teutońskiego zagrożenia [Nowak 1999: 47]. W okresie międzypowstaniowym podobne idee głosili nie tylko Gurowski i Rzewuski, uznani za narodowych apostatów, ale także konserwatywny polityk Aleksander Wielopolski.

Jak już wspomniano, spośród ludów niemieckich najgorszą opinię wyrobili sobie Prusacy uosabiający negatywne cechy przypisywane narodowi niemie-ckiemu. Byli oni postrzegani jako nosiciele niemieckiego ducha zaborczości,

„zły duch” tej nacji40. Co więcej, rząd pruski jest „ślepym narzędziem” polityki rosyjskiej, co idealnie wpisywało się w obraz „wrogich” sąsiadów, zawsze knu-jących przeciw Polakom czy szerzej, obozowi narodowemu i wolnościowemu w Europie [Kubrakiewicz 1830: 10]. Romantyczni twórcy przekonani, że każda dojrzała narodowość nawet w trudnej sytuacji zachowa rodzime właściwości,

38 Poglądy Kubrakiewicza zawarte w tekście Uwagi polityczne i religijne z 1839 roku pod kątem wyobrażenia narodowego terytorium przeanalizował Bilenky [Bilenky 2012: 23].

39 Warto zwrócić uwagę, że na argument ten powoływano się także w okresie późniejszym.

Pisał na ten temat choćby Roman Dmowski na początku XX wieku, o tym szerzej Wrzesińska 2012:

248–249.

40 Z kolei jednostką najbardziej znienawidzoną był jeden z twórców potęgi politycznej Prus Fryderyk II uosabiający zaborczy charakter polityki pruskiej, „szatańskiej”, „machiawelicznej”.

Nawet pośmiertna maska pruskiego władcy wzbudzała koszmarne skojarzenia. „Fryderyka maska jest to twarz potępieńca – dodaj jej rogi to głowa szatańska”, przekazywał swoje spostrzeżenia Włodzimierz Budzyński [Budzyński 1850: 57].

twierdzili, że wysiłki Prus podejmowane w kierunku zgermanizowania podbitych narodów nie powiodą się. Niebezpieczeństwo tkwiło, jak ostrzegał H. Kamieński, w wynarodowieniu nie tyle ludzi, bo to nierealne, ale kraju ojczystego. Zabor-czość pruska inaczej niż rosyjska nie koncentrowała się na wytępianiu samych objawów narodowości, ale na przejęciu materialnych środków niezbędnych do codziennego życia [Kamieński 1999: 363]. W. Kalinka w analizie porównawczej zwracał uwagę na stały i systematyczny, a przez to najbardziej niebezpieczny charakter pruskich działań wynaradawiających. Jednak mimo doskonałości tego systemu władzom pruskim nie udało się dotąd „przerobić” Polaków na Niemców:

„To, co nie udało się uczynić z mieszkańcami starają się zrobić z krajem, chcą więc choćby ziemię uczynić niemiecką” [Kalinka 1892b: 37]. Pojawiały się także opinie, które porównując warunki funkcjonowania narodu polskiego w ramach trzech państw zaborczych, wskazywały na zabór pruski jako miejsce najlepsze dla rozwoju życia rozczłonkowanej wspólnoty. Publicysta „Kroniki Emigracji Polskiej”

zwracał uwagę na pozory legalności i moralności władz pruskich w stosunku do Polaków, co czyni położenie uciemiężonej narodowości korzystniejsze niż pod berłem cara. „Co posiada może posiadać śmiało, głośno z energią czującego swą godność”. Toteż do czasu ostatecznej walki o niepodległość istnieje tam możliwość zwalczania antypolskich zarządzeń drogą legalną „bez obawy moskiewskich brutalstw i okrucieństw” [Sprawa Poznańska 1838: 113–114]41.

Ten wątek potępienia niemieckiego ducha zaborczego, jako przejaw niemo-ralnego barbarzyństwa, utrzymywał się w tekstach polskich przez cały wiek XIX.

B. Trentowski nazywał Prusy i Austrię właśnie z tego powodu „odszczepieńcami od europejskiego pierwiastka”, „zdrajcami sprawy światła, wolności i postępu”

[Trentowski 1847: 362–363]. Co więcej, zdaniem ówczesnych autorów podobna postawa nie tylko szkodziła narodom i ludom poddanym represji, ale także nie służyła narodowi niemieckiemu, upośledzając ich poziom moralny. To nie-etyczne i fałszywe postępowanie świadczyło o zwycięstwie postawy egoistycznej z natury rzeczy zgubnej dla narodu, który ją przyjmuje. Nie można budować potęgi własnego narodu na nieszczęściu innych, gdyż wszelki rozwój wiąże się z moralnością, szlachetnym postępowaniem. Tylko „naród moralny” może się stać prawdziwym apostołem wolności, sprawiedliwości i postępu, rzecznikiem prawdziwego patriotyzmu i umysłowego oświecenia. Podczas gdy duch zabor-czości, jak go nazywał Herder, jest „demonem złego”. J. Moraczewski wskazywał na szczególne właściwości Niemców, które są odpowiedzialne za ich zaborczość wobec sąsiadów. Jest to naród o usposobieniu „drapieżnym” i silnym popędzie kolonizacyjnym [Moraczewski 1848: 50]. Od czasów najdawniejszych stosował

41 Autor namawiał do większego udziału Polaków w administracji pruskiej, aby nie zostawiać wrogowi całkowitej kontroli nad krajem. Nie można obawiać się wyższej cywilizacji choćby przekazywanej w obcym języku.

zaborczą i siłową politykę wobec innych, niszcząc niejednokrotnie indywidu-alność poszczególnych zbiorowości.

Cechę zaborczości podtrzymywał panujący w krajach niemieckich despo-tyzm, który najczęściej porównywano z despotyzmem innych krajów zabor-czych. Despotyzm rosyjski jest siermiężny, barbarzyński, azjatycki, austriacki

„jezuicki”, a pruski najbardziej oświecony, złagodzony polorem cywilizacji, zwłaszcza poszanowaniem prawa. W krytycznej opinii publicysty „Demokraty Polskiego” z 1842 roku jest to tylko złudzenie postępowych zmian w procesie ograniczenia despotii, gdyż konsekwencje występków przeciw rządowi pru-skiemu są równie dotkliwe (więzienie, konfiskata majątku) jak w Rosji czy Austrii. Prawa obywateli są ograniczone i zależą od woli władcy. Zatem jeśli w pruskim sejmie istnieje prawo składania petycji, to ich wysłuchanie zależy wyłącznie od woli panującego. Król określa także czas i przedmiot obrad. Nie jest to więc monarchia konstytucyjna, tylko jej pozór. Ta „udawana łagodność”

przyniosła Prusom wymierne korzyści i wizerunek państwa oświeconego, praworządnego, cywilizowanego, podczas gdy odium najokrutniejszej despotii spadło na Rosję [Kilka słów o Sejmie w Wielkim Księstwie Poznańskim 1842:

3–4, 69–70]. W ogólnej ocenie emigracyjnych demokratów, nie tyle naród nie-miecki, ile monarchizm jest winny zaborczej polityce germanizmu „wiecznie dybiącego na cudze”, „wciąż łaknącego” nowych zdobyczy. Naród niemiecki martwy politycznie jest jedynie winny temu, że tak długo znosił monar-chiczne jarzmo. „Nie naród przeto niemiecki jest wrogiem i katem naszym, ale monarchizm i arystokracja pruska i austriacka, ale dynastia Hohenzollernów i Habsburgów” [Jednolitość Niemiec 1849: 92]. Poglądy wygłaszane wówczas na łamach „Demokraty Polskiego”, nawiązując do mitu o odwiecznym, zaborczym charakterze niemieckim, wskazywały na konkretne źródła podobnych działań.

Po rozczarowaniach związanych z wydarzeniami Wiosny Ludów demokra-tyczni publicyści na emigracji znacznie zaostrzyli stanowisko w tej kwestii, w większym stopniu akcentując tezę o barbarzyńskim, trwałym charakterze ekspansji niemieckiej na Wschód.

Stereotypowe opinie o zaborczości jako stałym elemencie, który cha-rakteryzuje niemiecką ideę narodowo-państwową (większość autorów choć używała terminu niemiecka miała na myśli państwo pruskie), w niewielkim stopniu ulegały zmianom w zależności od konkretnych wydarzeń i okoliczności.

W 1847 roku J. Lelewel zauważał, iż w końcu także w krajach niemieckich uświadomiono sobie swoją zaborczą właściwość i odezwały się nieliczne, słabe głosy potępienia tej postawy. W ocenie wileńskiego historyka to istotna zmiana, gdyż przebudziło się „uczucie sprawiedliwości” u wrażliwszych, słowianofilsko usposobionych przedstawicieli narodu niemieckiego i odwieczna nienawiść niemiecko-słowiańska/polska ustępuje zawiązującej się przyjaźni. Lelewel pisał o niemieckich liberałach, którzy w tym okresie demonstrowali polskie sympatie

i antyrosyjskie nastawienie [Lelewel 1864]42. W okresie Wiosny Ludów Niemcy, najpierw pełni sympatii dla Polaków i Czechów, wkrótce zmienili postawę, co uwidoczniło się między innymi w uchwale Parlamentu Niemieckiego o wcie-leniu Wielkiego Księstwa Poznańskiego do Rzeszy. Te zmiany natychmiast znalazły odzwierciedlenie w polskiej refleksji na temat Niemców. W publicy-styce „Demokraty Polskiego” nasi zachodni sąsiedzi jawią się jako niemoralni zdrajcy idei wolności, „niewyleczeni z dawnego krzyżackiego i brandenburskiego łupiestwa”, „przyklaskujący mordom i bezeceństwom” w Poznańskiem [Postęp rewolucji 1849: 50]. W ujęciu M. Manna to nowy rodzaj samolubstwa – egoizm ludu niemieckiego, który jest nawet gorszy od tego, sprzed rewolucji 1848 roku.

Stosunek ludu niemieckiego do narodowości polskiej charakteryzuje okrutny cynizm oraz pragnienie całkowitego wymazania polskości [Mann 1849: 19, 24–25]. O potężnym rozczarowaniu zachowaniem Niemców w okresie Wiosny Ludów wspominał także Ludwik Dębicki. Nadzieje Polaków na wyzwolenie związane z Sejmem we Frankfurcie, w którym przewagę osiągnęli przedstawi-ciele niemieckiego liberalizmu i republikanizmu, upadły wraz z podjętą tam decyzją o prawowitości rozbiorów Polski [Dębicki 1903: 95].