• Nie Znaleziono Wyników

Jedność w wielości ideą nadrzędną Niemiec do zjednoczenia

We współczesnej literaturze obowiązuje pogląd o złożonym, niejednorodnym pojmowaniu narodu w niemieckiej refleksji w pierwszej połowie XIX wieku.

Jak konstatuje Hans H. Hahn, w Niemczech po wojnach napoleońskich, a zde-cydowanie po 1848 roku istniała forma mieszana pojęcia narodu – łączono

koncepcję narodu królewskiego (politycznego) oraz narodu etnicznego, co znacząco utrudniało życie wszelkim mniejszościom [Hahn 2011: 160]. Podobne dylematy nurtowały także polskich romantyków, a nadrzędne pytanie dotyczyło kwestii, czy Niemcy są moralną całością, wspólnotą narodową spojoną jednym duchem, czy też zbiorem różniących się bytów politycznych związanych jedynie wspólnotą języka i pochodzenia. Innymi słowy, rozważania koncentrowały się wokół wyobrażeń niemieckiej idei narodowej i państwowej oraz jej kształtowania się na przestrzeni dziejów.

Starano się wyjaśnić specyfikę niemieckiej idei narodowej utrzymania duchowej jedności przy zachowaniu wielości i różnorodności tworzących tę wspólnotę pojedynczych organizmów politycznych. W dyskusji sięgano do odległej przeszłości, próbując uchwycić genezę zjawiska i jego historyczne uwa-runkowania i przeobrażenia. W X wieku Niemcy wkroczyli na arenę dziejową, oddzielając się od „ogółu” Franków i zawiązując naród o „wydatniejszych już cechach germańskich pod względem praw, nauk, obyczajów i języka”, opisy-wał początki niemieckiej idei narodowo-państwowej Karol Libelt. Elementem zespalającym nie była już pierwotna, plemienna jedność germańska, ale odrębna niemiecka narodowość, oparta na wspólnocie języka i kultury, a od X wieku także jednej wiary. Środek ciężkości skupiający świat chrześcijański przesunął się wyraźnie w kierunku północnym. Naród Sasów przejął ster świata chrześ-cijańskiego, a narzecze saskie stało się kilka wieków później – w dużej mierze dzięki tłumaczeniu Biblii Lutra – językiem oświaty niemieckiej. Władcy nie-mieccy występowali odtąd w charakterze obrońców chrześcijaństwa. Natomiast, zdaniem poznańskiego filozofa, po przyjęciu oświaty chrześcijańskiej w obcym języku łacińskim do czasów reformacji rozwój ducha narodowego w Niem-czech został przytłumiony. Proces wynarodowienia powstrzymywali cesarze i królowie, którzy szukali sojuszników przeciw zalewowi obczyzny w miastach i w kręgu niższego rycerstwa, przejawiających w większym stopniu niż inne warstwy świadomość narodową [Libelt 1844b: 76–84]. Dostrzegano jedność ducha niemieckiego przy istnieniu wielu różnic, kulturowych indywidualności.

Adrian Krzyżanowski określał naród niemiecki jeszcze w czasach nowożytnych sformułowaniami „związek ludów teutońskich”, „rodzina teutońska”, co obrazuje jego postrzeganie wspólnoty niemieckiej, którą łączyło wspólne pochodzenie i język, a rozdzielały wyraźne odrębności prawno-polityczne oraz świadomość podziału. Wynikało to z przyjętych zasad feudalizmu, które utrwaliły podobne myślenie [Krzyżanowski 1844: 479–482, 485–486, 490].

W tym wyobrażeniu Niemcy przed politycznym zjednoczeniem w 1870 roku były idealnym uosobieniem romantycznej zasady zachowania jedności w wie-lości – jeden język, kultura narodowa, jeden duch, a jednocześnie polityczny podział narodu niemieckiego. W opinii M. Mochnackiego naród niemiecki był przykładem „indywidualizowania się ciągłego cząstek i części większych ich

federacji”, funkcjonowania „niezliczonych, różnym rządzonym prawem większych i mniejszych państw, księstw, miast, królestw”, różnych konstytucji i ustrojów od demokracji do autokratyzmu. Mimo utrwalonego w dziejach rozdrobnie-nia „naród ten jednak w ogóle ma w sobie coś jednomyślnego, jednotonnego w swej literaturze, w swym języku i obyczajach”. Wynikało to przede wszyst-kim ze wspólnego pochodzenia – to „szczep jednogniezdny, ten sam wszędzie z małymi w postawie, akcencie, odmianami!” [Mochnacki 1996b: 189]. Podobnie w wyobrażeniu Fryderyka H. Lewestama, Niemcy to „wielki naród”, którego rozwój w zakresie politycznym od wieków był ograniczony przez rozdrobnie-nie. Utrudniony był także proces kształtowania się języka narodowego, który z powodu braku politycznej jedności ulegał znacznym wpływom romańskim i słowiańskim. Jednak mimo różnych wpływów i rozbicia politycznego literatura niemiecka nic nie straciła, co więcej, uformowała się jako „najfilozoficzniejsza i najdokładniej wrażliwa” [Lewestam 1844: 318–320]. W tym samym duchu o niemieckim modelu narodu urządzonym w myśl zasady jedności w wielości pisał Maurycy Mann, dla którego Niemcy to byt abstrakcyjny, ojczyzna roz-bita na różne państwa, a jednocześnie to duchowe wspólne ciało, narodowość marząca o przywróceniu jedności i hegemonii [Mann 1849: 12].

Autorzy kreujący ten wizerunek podkreślali niemal odwieczną dążność narodu niemieckiego do osiągnięcia całkowitego narodowo-państwowego zespolenia, która pochłonęła tak wiele ofiar w zakresie materialnym i ludz-kim. Ważne były dwie kwestie, które miały zdecydować o przyszłości państwa niemieckiego. O jednej z nich pisał Paweł E. Leśniewski, zastanawiając się nad ośrodkiem, wokół którego dokona się przyszłe zjednoczenie. W niemieckiej rywalizacji liczyły się wówczas dwie potęgi, z których to Prusy, a nie Austria miały w jego opinii sformułowanej na przełomie lat 40. i 50. większą szansę na objęcie przywództwa [Leśniewski 1852: 583]. Druga z kwestii dotyczyła przyjęcia zasad organizacyjnych w przyszłym państwie. K. Libelt podkreślał naturalny charakter aspiracji Niemiec do politycznej jedności, ale, jak zazna-czał, przy zachowaniu różnorodności kulturowej. Innymi słowy, wspólnotę zespala jeden język oraz w przyszłości jeden federacyjny organizm polityczny, ale panują w niej różne obyczaje, wyznania, a nawet formy rządów. Najgorszym rozwiązaniem byłoby dążenie do całkowitej centralizacji i wewnętrznego ujednolicenia. Zgodnie z romantycznym przekonaniem w wyniku podobnych zabiegów powstanie narodowość „sztuczna”, na siłę ujednolicająca wszelkie prowincjonalizmy [Libelt 1849b: 11–12].

Początek procesu dążenia do utworzenia narodowo-państwowej całości umiejscawiano najczęściej w odległej przeszłości, a wielu autorów dogłębnie precyzowało okoliczności, wydarzenia, czy szersze zjawiska, które wpływały na jego intensyfikację. W obszernym artykule Sprawy niemieckie opublikowanym w „Przeglądzie Poznańskim” momentem, w którym doszło do niemieckiego

prze-budzenia narodowego był rok 1789, a następnie okres napoleoński, gdy pokonana i upokorzona przez oręż francuski narodowość poczuła jedność i solidarność. Po raz pierwszy od czasów reformacji rządzący i rządzeni „otoczyli wspólnie znaki narodowe w obronie niezawisłości”. Doszło do przebudzenia ducha i jedności plemiennej [Sprawy niemieckie 1848: 342]. W wyniku tej zbiorowej mobilizacji powstał projekt reprezentacji wszystkich krajów niemieckich przy sejmie frankfur-ckim, który nie doczekał się realizacji. W zamian pojawił się Związek Niemiecki, w ocenie autora analizy utworzony dla interesu rządzących, w którym naród nie otrzymał udziału, a więc „świetny zapał, który przewodniczył wojnom z Francją skończył się oszukaniem ludów” [Sprawy niemieckie 1848: 343]. Ta pierwsza próba zjednoczenia Niemiec dokonana na kongresie wiedeńskim miała więc charakter sztuczny, gdyż nie opierała się na rzeczywistym równouprawnieniu wszystkich uczestników związku. Z kolei powołany na początku lat 30. Związek Celny miał charakter bardziej handlowy niż całościowo zespalający narodowość.

Nowa szansa pojawiła się w 1848 roku, gdy pod wpływem wydarzeń paryskich ożywił się niemiecki ruch zjednoczeniowy, a rewolucje w Berlinie i Wiedniu dawały nadzieję na przyspieszenie procesu.

Nie wszyscy zgadzali się z tezą, że cechą charakterystyczną niemieckiej idei narodowo-państwowej jest dążenie do jedności, jak również nie podzielali poglądu o duchowej całości narodu niemieckiego. Na początku lat 20. jeden z publicystów „Dekady Polskiej”, rozważając charakter narodowy Niemców, stwierdzał, że kwestia narodowej jedności jest w tej wspólnocie zapomniana.

Niemiec, opisując własną tożsamość, określał się jako Bawarczyk, Sas, Prusak itp., ale prawie nigdy nie powie „jestem Niemcem” [Pietkiewicz 1821: 20].

W tym wizerunku duch narodowy osłabł na tyle, iż nie można mówić o jednej wspólnocie niemieckiej, ale o rzeszy luźnych, połączonych jedynie wspólną mową, bytów. Niekiedy wizerunek kształtował się pod wpływem aktualnych wydarzeń. W opinii A. Mickiewicza sformułowanej w 1849 roku Niemcy po chwilowym poruszeniu rewolucyjnym znowu popadli w charakterystyczną dla nich „nieruchomość i bezsiłę”. Co więcej, wypadki z okresu Wiosny Ludów dowiodły niezdolności Niemców to utworzenia jednej wspólnoty, gdyż jedna jej część wystąpiła przeciwko pozostałym. „Ludy tego samego pochodzenia, które dają się w ten sposób użyć do wyniszczania się wzajem, dowodzą jak dalece są jeszcze do tego, by móc stanowić jeden naród” [Mickiewicz 1997d: 212]. Autor artykułu Jednolitość Niemiec opublikowanego na łamach „Demokraty Polskiego”

w czerwcu 1849 roku nie miał wątpliwości, że przeznaczeniem Niemiec jest dążenie do prawdziwej homogeniczności w zakresie politycznym. W obecnym kształcie naród ten – czterdziestomilionowy, mówiący jednym językiem, o wspól-nej literaturze, zamieszkały na jedwspól-nej przestrzeni geograficzwspól-nej, a rozbity na przeszło 30 jednostek politycznych – jest „trupem bez wiedzy o sobie, bez misji w człowieczeństwie a przeto bez narodowości”. Wszystkie te odrębne organizmy

polityczne reprezentują interesy własnych dynastii, podczas gdy naród niemie-cki od dawna jest martwy. Najgorszym rozwiązaniem byłoby przyjęcie zasady federacji, gdyż rozmaitość rządów oznacza brak politycznej jedności narodu [Jednolitość Niemiec 1849: 87–88]35. Odmienny wizerunek wspólnoty niemieckiej prezentował jeden z publicystów „Gazety Polskiej”, twierdząc, iż naród niemiecki ma charakter kosmopolityczny i poza wyrobionym językiem nie posiada wspól-nych cech. Brak spójności duchowej poważnie upośledzał niemiecką wspólnotę narodową, dodatkowo osłabioną brakiem własnego państwa. Niemiecką ideę narodową zniszczył feudalizm, podczas gdy w niektórych krajach europejskich, na przykład we Francji, przyczynił się do umocnienia narodu. Wspomniany kosmopolityzm ujawniał się także w nienaturalnym przeświadczeniu członków niemieckojęzycznej społeczności o koniecznym ujednoliceniu odrębności, na wyobrażeniu postępu cywilizacyjnego jako procesu zniszczenia indywidualności narodów [Fabryki książek w Niemczech 1830: 4].

W opinii L. Żychlińskiego w procesie narodotwórczym Niemiec w pew-nym momencie nastąpiło rozdarcie organizmu narodowego. Dwa główne państwa niemieckie, Prusy i Austria, zamiast zadbać o wewnętrzny rozwój ducha narodowego zespalającego wspólnotę w nierozerwalną całość, skoncen-trowały się na ekspansji terytorialnej. W przypadku narodowości niemieckiej brakowało więc elementarnej spójności, jak to określał „organicznego zwarcia ducha publicznego” [Żychliński 1862: 23–24]. Bez zaistnienia jedności celu nie może być mowy o wspólnocie moralnej, dojrzałym narodzie. Nie istnieje tam pojęcie nienaruszalnej całości narodowej. Krytykował także niemieckie ujęcie państwa jako „absolutnego wyrazu organizacji społecznej”, jako bytu nadrzędnego. W ocenie Żychlińskiego dopiero narodowość połączona ściśle z państwem doprowadza do najdoskonalszego rozwinięcia sił materialnych i duchowych w stopniu najwyższym i stanowi indywidualność skończoną – w pełni dojrzałą ideę narodową. W innym wizerunku, prezentowanym przez publicystę emigracyjnego z kręgu monarchistów, naród niemiecki w okresie średniowiecza był co prawda rozbity na poszczególne państewka, ale zrastał się i w razie potrzeby działał zjednoczony. Dopiero protestantyzm zneutrali-zował tę specyficzną niemiecką jedność. Odtąd nie było już Niemiec, a na ich miejscu wyrosły „państwa bękarcie bez chwały i przyszłości” [J. O. 1839: 5].

Reformacja rozbiła naród niemiecki pod względem religijnym na dwie nie-równe części. Jak czytamy w paryskim „Dzienniku Narodowym”, liczniejszy protestantyzm dopóki walczył o uznanie, był jednością, jednak po pokoju

35 Autor artykułu był zdeklarowanym zwolennikiem ujednolicenia w związkach narodowych.

Sądził, iż wszystkie związki narodowe, także te wzorcowe federacje jak np. Szwajcaria, prędzej czy później ulegną procesowi centralizacji. Niemcy powinny odrzucić także monarchizm, który ze swej natury jest przeciwny jednolitości, a przyjąć formę republiki.

westfalskim utracił dawną siłę, podzielił na sekty i co ważniejsze pociągnął za sobą upadek ducha niemieckiego. Zniszczona została „podstawa jedności myśli i działań ludzkich, wszystko poszło już tym trybem niepewności, rozbicia i niejedności: filozofia, sztuki piękne i polityka”. Od tego czasu rola Niemiec rozbitych politycznie i religijnie w Europie znacznie osłabła [Rzut oka na stan obecny Europy. Niemcy 1844: 583].

Z kolei Cyprian Zaborowski doszukiwał się przyczyny niedostatecznej jedni Niemców w braku „zasad towarzyskości”, czynniku, który likwidował wszelkie różnice „charakteru i narodowości”, umożliwiając powstanie praw-dziwej jedności nawet w najbardziej różnorodnym związku. Ten niedostatek dręczący Niemców jest podstawową przyczyną niemożności zespolenia się w jeden potężny naród. Ocalenie narodowości niemieckiej i dalszy rozwój spoczywały na „barkach” Austrii i Prus. „Te zaś mocarstwa utworzone przez sztuczne połączenie ludów, które jednego nie stanowią narodu”, muszą szukać punktu oparcia w Rosji i wstrzymywać u siebie zaszczepienie zasad ożywia-jących wolną Europę [Zaborowski 1831: 12]. Inne poważniejsze trudności hamujące proces zjednoczeniowy krajów niemieckich to różnice religijne oraz obawy mniejszych państw niemieckich o zdominowanie przyszłej narodowo--państwowej całości przez dwa najpotężniejsze państwa, o narzucenie wzorców pruskich bądź austriackich pozostałym wspólnotom. „Pod nazwą Niemiec kryją się inne: Prusak, Austryak itp., a z nimi i oddzielne potrzeby”. W tej wizji państwo niemieckie powinno więc pozostać luźno powiązanym związkiem niezależnych krajów, a nie państwem związkowym [Sprawy niemieckie 1848:

378–384].

Najskrajniejsze ujęcie prezentował Henryk Rzewuski, który nie tyle dostrze-gał kryzys niemieckiej idei jedności, ile w ogóle zaprzeczał istnieniu niemieckiej wspólnoty narodowej. Przed reformacją modelem organizacyjnym narodu niemieckiego była „potężna federacja całowładztw rozmaitych kształtów” pod przywództwem cesarza. Protestantyzm położył temu kres, przyczyniając się znacząco do rozprzężenia narodowej jedności. Proces rozkładu niemieckiej idei narodowo-państwowej stopniowo się pogłębiał i współcześnie, stwierdzał Rzewuski, nie ma już narodu niemieckiego, tylko odrębne byty, jak na przykład Bawarczycy, Prusacy, Sasi itd. [Rzewuski 1868: 34]. Problemy z identyfikacją zachodziły także w obrębie pojedynczych krajów niemieckich. Publicysta „Orła Białego” w 1830 roku, oceniając tożsamość mieszkańców Królestwa Prus, stwierdzał, że nikt tam nie określa się jako Prusak, przedstawiając się: jestem Niemcem, Polakiem itd., co wynikało z braku zespolenia wewnątrz państwa pruskiego, które jest zlepkiem fragmentów terytoriów zabranych sąsiadom.

W tym negatywnym wizerunku Prusy to „płód niedołężny zdrady i zbrodni”, przypadkowy zbiór „różnorodnych szczepów, skradzionych odłamków”

[Prussy 1830: 13–14].