• Nie Znaleziono Wyników

„Nie masz prawie w Europie państwa, którego by ludność była tak różnorodna jak w cesarstwie austriackim”, stwierdzał Paweł E. Leśniewski. W jego obrębie, uwzględniając kryterium językowe, wyróżnił 7 odrębnych szczepów: słowiański (najliczniejszy: Czesi i Słowacy, Polacy, Rusini, Serbowie, Chorwaci) niemiecki, grecko-łaciński (Włosi, Wołosi, Grecy), fińsko-uralski (Madziarzy, Szeklerowie), semicki (Żydzi), indyjski (Cyganie) i kaukaski (Ormianie) [Leśniewski 1853:

18–19]. Ta ogromna rozmaitość narodów skupionych w jednym politycznym związku, jak ją określano austriacka „wieża Babel”, skłaniała do rozważań nad kwestią istnienia nadrzędnej narodowości, która nadawałaby charakter cało-ści. Znaczna różnorodność narodów cechowała także Wiedeń, stolicę Austrii, który był jedynym takim miejscem w Europie, gdzie „tyle różnobarwnych łączy w jedność rządu narodów i tyle razem przedstawia jednostajnej rozmaitości”

[Kluczycki 1835: 8]. Otwartą pozostawała kwestia, czy istnieje naród i narodo-wość austriacka, czy też ten wieloetniczny związek jako relikt przeszłości miał zupełnie inny, nienarodowy charakter44. Powszechnie zwracano uwagę na rzecz

44 Współcześnie Lucjan Puchalski zwraca uwagę na przetrwanie w politycznym słowniku Austriaków dawnych tradycji z okresu kształtowania się nowoczesnej austriackiej państwowo-ści pod koniec XVIII wieku. Analizując używane w Austrii pojęcie Bevölkerung, stwierdza, że w pewnym sensie jest ono specyficznym wariantem pojęcia narodu, którego Austriacy używają

najistotniejszą, a mianowicie brak spoiwa zawiązującego każdą nowoczesną narodowość. Tym czynnikiem łączącym nie może być dynastia Habsburgów, obca dla innych narodów poza nacją niemiecką. W ujęciu polskich romantyków utożsamianie się z panującym rodem mogło być naturalnym spoiwem w dawnych czasach, ale już nie wystarczało w „epoce narodowości”. Narodowość niemiecka stanowi mniejszość w wieloetnicznej wspólnocie Austrii i nie istnieje żadna podstawa, aby skupić tak różne pod względem etnicznym i kulturowym odrębne żywioły. Austria „nikogo pochłonąć nie potrafi, bo sama w taki sposób jest, że jej samej nie ma” [Krasiński 1979: 203–204]. Próbowano dociec przyczyn tego stanu rzeczy. „Spojona z odrębnych całości przy zbyt różnorodnej ich naturze, n i e j e s t w s t a n i e, pośrednią, wspólną ideą, doprowadzić ich do jednoli-tości”. Jeżeli państwo łączy różnorodne narodowe całości, szanując ich indywi-dualność, to zachowa zbiorową potęgę. W tym wariancie może spoić je, tworząc nową indywidualność narodową. Austria natomiast wciela cząstki oderwanych grup narodowościowych od ich całości politycznych, które w sposób naturalny działają destrukcyjnie – „one z sobą przynoszą zarody rozbicia w ciało, które je pochłonąć usiłuje: bo tam wszystkie czynniki moralne działać będą w kierunku odśrodkowym, dla połączenia rozbitych cząstek, w których życie indywidualne dawnej całości istnieje” [Austrya i Polska 1863: 4–6]. Na przekór wszystkim prawom wynikającym z zasady narodowości Austria starała się zniwelować wewnętrzne odrębności za pomocą jednolitego systemu władzy. Jej działania uznawano za bezrefleksyjne, pozbawione idei przewodniej, której przyjęcie mogłaby zespolić różnorodne części w moralną całość. Austria kształtowała się „przez nagromadzenie żywiołów byle jakiej natury, bez zastanowienia się nad użytecznością, nad skutkami w przyszłości: to było bodźcem jej działania”

[Austrya i Polska 1863: 7]. Jest państwem „sklejonym” z wielu różnych narodów, które próbuje scalić w sposób sztuczny za pomocą rozporządzeń administra-cyjnych [Kiciński 1819a: 56]. W wizerunku Maurycego Mochnackiego Austria nie tworzy narodu, nie ma charakteru „ciała społecznego”, jest to wyłącznie polityczne skupienie, „olbrzymi system różnorodnych jestestw politycznych”.

„Nie godziłoby się powiedzieć na przykład, że jest naród austriacki, gdyż Austria jest tylko systematem politycznym, nie ludem” [Mochnacki 1863: 187]. Podobne stanowisko prezentował autor artykułu Jednolitość Niemiec opublikowanego w czerwcu 1849 roku na łamach „Demokraty Polskiego”. Austria jest tylko sztucznym tworem, „różnobarwnym zlepkiem”, „potworem politycznym”,

„domeną Habsburgów”, ujarzmiającą obok narodów słowiańskich, Włochów i Węgrów także narodowość niemiecką: „Wiedeńczyk w nienawiści ku hydrze

w stosunku do siebie, kategorią zawierającą w sobie pojęcie Völker. Przed 1918 rokiem nazwa Völker była używana przez władców austriackich w odniesieniu do wielonarodowych poddanych, dla podkreślenia ponadnarodowego charakteru monarchii [Puchalski 2003: 193–194].

austriackiego rządu nie da wyprzedzić się Polakom, Węgrom ani Włochom [Jednolitość Niemiec 1849: 92]. Zasada wydawała się prosta: państwo złożone z wielu narodów, w której nadrzędna narodowość stanowi mniejszość i utrzy-muje pozostałe bez poszanowania ich woli, skazane jest na zagładę. Prędzej czy później siłą „przytrzymywane” narodowości powstaną w swojej obronie [Kozłowski 1831: 62].

Na ogół podkreślano, że rdzenni Austriacy należą do wielkiego szczepu germańskiego, choć ich kraj stanowi odrębny byt polityczny [J. G. 1848: 89;

Kamieński 1999: 368–369]45. W ocenie księdza Jakuba F. Kluczyckiego Austriacy są Niemcami, ale wieloetniczność i wielokulturowość w obrębie wspólnoty czyni ich jednocześnie odmiennymi od na przykład Niemców w Prusach czy Saksonii [Kluczycki 1835: 10]. W ujęciu Henryka Kamieńskiego Austriacy i Prusacy to Niemcy, którzy należą do jednego rodu/narodu germańskiego (autor używał obu sformułowań wymiennie). W rozległej i wieloetnicznej monarchii habsburskiej żywioł ten jest mniejszością i dlatego nie ma potrzebnej siły do zasymilowania odrębności narodowych. Stąd metody postępowania, jakie obrała Austria wobec pozaniemieckich narodowości różniły się od pruskiego systemu wynaradawia-jącego. Jednak główny rys charakteru narodowego Niemców, niezależnie od organizacji politycznej, którą tworzą, jest zawsze ten sam – „niezmierzona chęć zysku”, stanowiąca bodziec do kolejnych zawłaszczeń [Kamieński 1999: 366–369].

Mniejsza grupa romantyków wyraźnie odróżniała Austriaków od Niemców, co nie zawsze było równoznaczne z przyznaniem tym pierwszym statusu odrębnego narodu. Można więc czuć się Niemcem, co nie znaczy Austriakiem, podkreślał Walerian Kalinka [Kalinka 1892b: 9]. To dwie zupełnie różne przynależności.

Według niektórych autorów wśród mieszkańców Austrii dodatkowo można wyróżnić tożsamość „cesarską”, gdy słyszy się deklaracje: nie jestem Niemcem, ani Austriakiem, tylko należę do cesarza. To lojalność starego typu, nazywana dynastyczną, która była połączona z lojalnością państwową. Nie ma to jednak nic wspólnego z przynależnością narodową. Jak więc podkreślano, w Austrii kwestie tożsamości dodatkowo się komplikują. Karol Libelt wskazywał na zróżnicowanie klimatu i oddalenie centrum od swoich posiadłości jako na istotne przeszkody w stworzeniu spójnej narodowej wspólnoty. „Kraj zaokrąglony, jednostajnego klimatu odczuwa silniej całość ojczyzny niż naród rozrzucony po odmiennych zupełnie strefach”, twierdził. Węgrzy, Czesi czy Włosi nie czują się i nie nazywają

45 W okresie wcześniejszym (XVII–XVIII w.) Austriacy byli utożsamiani z Niemcami, a głów-nym wyznacznikiem tożsamości był język niemiecki. W ówczesnych pamiętnikach polskich rzadko pisało się o Austriakach, najczęściej o Niemcach bez dodatkowych wyjaśnień odnośnie do pochodzenia. Stosowano także określenia „cesarski”, „rakuski”, „Rakuszanie” [Niewiara 2000:

65–66].

Austriakami, choć wszyscy żyją w jednym państwie. Ziemie te zbytnio różnią się pod względem charakteru fizycznego [Libelt 1869b: 72–73].

Zatem w polskiej refleksji tego okresu mamy w rozważanym przedmiocie dwa przeciwstawne stanowiska: jedno odmawia Austrii miana narodu, jako że odrębna narodowość austriacka nigdy nie powstała; drugie dopatruje się istnie-nia drugiej niemieckiej narodowości opartej na pokrewieństwie pochodzeistnie-nia i języka z „właściwą” niemiecką. W ostatnim przypadku dopuszczano istnienie odrębnej narodowości o podłożu germańskim, która ukształtowała się (lub nadal kształtuje) dzięki odmiennym wpływom kulturowym, uwarunkowaniom historycznym i geograficznym.

W opinii Stanisława Kaczkowskiego Austriacy nie są narodem, ale określeniem szerszej wielonarodowej zbiorowości o charakterze historyczno-geograficznym, podobnie jak nie istnieje odrębny język austriacki [Kaczkowski 1844: 51]. Edmund Chojecki podkreślał specyfikę Austrii jako tworu państwowego bez własnej bazy narodowej. „O ludzie austriackim nikt nie słyszał; Niemce nawet do niego się nie przyznają” [Chojecki 2000: 285]. W grupie, która traktowała Austrię wyłącznie w kategoriach organizacji politycznej, przyszłość tego państwa malowała się w czarnych barwach. Zgodnie z romantycznym przeświadczeniem naród bez państwa może istnieć, ale państwo bez podstawy narodowej nie ma przyszłości [Nowak 2008: 127–128]. Jest tworem czasowym, który przy poważnym kryzysie wewnętrznym lub zewnętrznym rozbije się na drobne części. W ujęciu Choje-ckiego będzie to pozytywna zmiana, która pozwoli na powstanie nowych bytów politycznych w oparciu o odrębną narodowość. Henryk Bogdański podobnie utrzymywał, iż nie sposób czuć się Austriakiem, gdyż „nie istnieje austriacka narodowość. Austria jest bytem politycznym, państwem, które na arenie mię-dzynarodowej nie przejawia własnej woli. Dlatego jej przedstawienie alegoryczne jako „konia idącego za pociągiem cugli” potężnych mocarstw jest całkowicie uzasadnione [Bogdański 1971: 396, 402]. Austria to byt sztuczny, mechaniczny, w którym poszczególne narodowości utrzymywane są siłą w jednym związku politycznym [Woronicz 1839: 13]. W wizerunku wykreowanym przez Bronisława Trentowskiego Austria jest wyłącznie organizacją polityczną, i to niewydolną, skazaną prędzej czy później na zagładę. Ta „dziwaczna łatanina z dwudziestu różnorodnych ludów” rozbije się na poszczególne narodowości, jak przewidywał, pod wpływem pierwiastka słowiańskiego [Trentowski 1847: 322]. W ocenie Adama Mickiewicza Austria nie jest narodem, a charakter tej politycznej zbiorowości był zdecydowanie kosmopolityczny. W nietypowy dla siebie sposób uzasadniał ten pogląd, opierając się na dostępnych danych statystycznych: na ponad 34 milionów mieszkańców Niemcy stanowią w państwie austriackim zaledwie 6 milionów.

Przy czym tą ogromną masą ludności rządzi mniej więcej 100 rodzin: niemie-ckich, węgierskich, czeskich i innych narodów słowiańskich, rodzin, które biegle posługują się językiem francuskim, a nie zawsze znają mowę niemiecką. „Jest to

stowarzyszenie podobne poniekąd do kompanii indyjsko-angielskiej władającej wielką przestrzenią lądu” [Mickiewicz 1998a: 44–45].

To najbardziej typowe w tym okresie przedstawianie Austrii jako państwa bez własnego narodu można także odnaleźć w publicystyce prasowej. „Aglome-rat krajów Austryą nazwany, nie jest żadnym organizmem, a zatem nie może wydobyć z zapasowych a ukrytych sił swoich, żadnych zasobów odżywczych.

Wyraz i pojęcie Austrya, jest tylko ową gąbką, w której rozmaite rodzaje muszli i owadów morskich obok siebie mieszkają, ale nigdy jednej i tejże samej stanowić nie będą istoty” [Austrya 1848: 207]. Dla Jana Alcyato, demokraty o włosko--polskim pochodzeniu, Austria to tylko „amalgamat narodów i ułomków narodowości” utrzymywany w jednym związku siłą, w którym tłumi się oświatę i życie publiczne [Alcyato 1849: 3]. Ludwik Żychliński próbował uporządkować listę narodowości wchodzących w skład cesarstwa austriackiego, uwzględnia-jąc podział na narody dziejowe i wspólnoty niehistoryczne. Twór ten mieścił w sobie kilka „narodowości całkowitych”, które pełnią lub powinny pełnić rolę nadrzędną (Niemcy, Włosi, Polacy, Węgrzy i Czesi) oraz liczne mniejszości narodowe [Żychliński 1862: 15]. W ocenie poznańskiego publicysty istniała jedna narodowość niemiecka funkcjonująca w ramach kilku organizmów państwowych (Austria, Prusy i inne kraje niemieckie).

Przykładem drugiego, mniejszościowego podejścia w polskiej refleksji, są poglądy Aleksandra Fredry, który wyróżniał narodowość austriacką, a w jej obrębie dodatkowo „Niemców galicyjskich”. To „wyłączna rasa, czyli zawód”, jak na przykład „rasa pudlów” albo „tybetańskich capów”, która charakteryzuje szczególna nienawiść do Słowiańszczyzny [Fredro 2004: 71]. O Niemcach gali-cyjskich jako odrębnej kategorii w łonie niemieckiej grupy narodowościowej pisał także Z. Kaczkowski. Po rozbiorach władze austriackie, chcąc osłabić polski element w Galicji, sprowadzały niemieckich osadników, a „ci Niemcy nas nienawidzili i robili co mogli, aby kraj opanować i na niemiecką prowincję przekształcić”. W tym krytycznym obrazie Niemiec galicyjski był ubogi, co nie ułatwiało mu kontaktów z miejscową szlachtą, ponadto był uważany za tchórza i źle mówił po polsku, a to z kolei czyniło go komicznym w oczach Polaków.

Co ciekawe, inaczej niż w przypadku Niemców tzw. właściwych, ci przesiedleni do Galicji byli postrzegani jako niżsi pod względem wykształcenia i kultury – byli „w ówczesnej opinii publicznej stworzeniem niższym od Polaka, oprócz tego figurą śmieszną”. Jedyną pozytywną cechą Niemców galicyjskich – która była zresztą wspólna dla narodowości niemieckiej niezależnie od zamieszki-wanego obszaru i odmiennych tradycji – wyróżnioną przez autora wspomnień, była wrodzona gospodarność i stąd wzorowo prowadzone gospodarstwa przez Niemców w odróżnieniu od polskich właścicieli [Kaczkowski 1899: 31–32].

Fredro, podobnie jak Mickiewicz, uważał, że choć Austriacy przejawiają silną niechęć do Francuzów, których zwłaszcza od czasów napoleońskich wyraźnie

się obawiają, niemiecka narodowość Austriaków w sposób znaczący przejęła znamiona znienawidzonej francuszczyzny. Francuskie wyznaczniki kulturowe (język, moda, obyczaje) uważane były przez wyższe oraz średnie klasy za piękne i pożądane [Fredro 2004: 72]. Przyjmowanie obcych wzorców przez umysłową i polityczną elitę i klasy średnie ukształtowało tę s p e c y f i c z n ą wspólnotę, jakże odmienną od Prus czy innych narodów niemieckich. Niemniej, Niemcy z Austrii, Tyrolu i Salzburga, tak jak Włosi z Lombardii i Wenecji, czy Polacy z Galicji są narodami, bo miały swoją cywilizację, prowadziły walki o byt zewnętrzny i wewnętrzny, miały swoją literaturę i dzieje.

Moralność w polityce, czyli mit Austrii