• Nie Znaleziono Wyników

Siłaczka wśród narodów Europy, czyli o powołaniu Francji

Stały i najpowszechniejszy wątek w rozważaniach polskich autorów piszących w pierwszej połowie XIX wieku na temat Francji dotyczył jej powołania, które w najogólniejszym sensie sprowadzało się do roli przywódcy w walce o naro-dowe czy szerzej wolnościowe prawa ludów i narodów w Europie. Nie chodziło wyłącznie o prawa polityczne narodów do samostanowienia, ale także, zwłaszcza w oglądzie demokratycznie usposobionych autorów, o wyzwolenie uciemiężo-nych grup społeczuciemiężo-nych walczących z despotyzmem. W wyobraźni zbiorowej Polaków wytworzył się m i t o w y j ą t k o w y m p r z e z n a c z e n i u Francji, które miało charakter uniwersalny, ponadczasowy: „Środkowe geograficzne położenie Francji, jej potęga, długi szereg jej królów, przewaga, którą po dwa lub trzykroć nabyła na Zachodzie, wszystko to tak połączyło jej przeznaczenie z innymi ludami, że zaburzenia narodów europejskich prawie zawsze uprze-dzała rewolucja francuska” [Dzieje Francji przez Sismondego 1821: 355]. W swej istocie mit ten był wyrazem określonych pragnień i nadziei, które wiązano z napoleońską Francją i późniejszymi jej odpowiednikami. Nosiciele mitu nazywali ją „ukochaną Polski siostrzycą”, „gwiazdą swobody”, „wyobrazicielką i obronicielką wolności Europy”, „przodowniczką Europejskiej wolności”,

„ogniskiem wolności Europy”, „przodkującym w demokracji państwem”,

„Wielkim Narodem”, „przewodnikiem nowożytnych narodów”, „wolnomyślną

Francją”, skąd oddziaływały dobroczynne idee [Odezwa Komitetu Narodo-wego Polskiego do Ludów Europy 1848: 139; O władzy w stanie rewolucyjnym 1843: 6; Mickiewicz 1997d: 196; Szajnocha 1847: 15; Kaczkowski 1899: 34–35;

Ostrowski 1831a: 3 i wiele in.].Nawet krytycznie usposobiony do Francji porewolucyjnej Henryk Rzewuski podkreślał jej wielki wkład w wyzwolenie narodu greckiego: „Potomność pamiętać będzie, że ona n a j s t a n o w c z e j pomogła braciom w Chrystusie greckim do wydobycia się z pod bisurmań-skiego topora” [Rzewuski 1868: 37].

Wydarzeniem dziejowym, od którego wszystko się zaczęło, była rewolucja 1789 roku i – jak podkreślano – jej wielkie znaczenie dla dalszego rozwoju idei narodowej w Europie1. Następnie, czasy napoleońskie, które znacząco wpłynęły na proces kształtowania się nowoczesnych narodów i państw w początkach stulecia. To dzięki Francji hasła wolności, równości i braterstwa znalazły bez-pośrednią realizację. Jak to ujął poetycko Zygmunt Krasiński, zasady te „z głębi duszy przebiły się na powierzchnię społecznego życia” [Krasiński 1999: 137]2.

W centrum wydarzeń była sama Francja, ale znaczenie rewolucji, jej dale-kosiężne skutki należą już do całego świata. Rewolucja francuska stworzyła nowe wyobrażenia, nowe pomysły, stając się „co do sposobu myślenia i ducha ludów europejskich Rewolucją Europy” [Pietkiewicz 1821: 11]. Od 1789 roku rozpoczęła się więc nowa epoka w dziejach narodów, kiedy lud francuski wyrzekł znamienne słowa: l’Etat c’est moi i wprowadził je w życie [T… 1848: 1].

W wizerunku romantyków o poglądach zachowawczych rewolucja była „biczem Bożym”, ukazując z jednej strony jak niebezpiecznie jest trwać przy dawnych, nieodpowiadających już duchowi czasu formach organizacji społecznej, ale z drugiej, że proces burzenia jest łatwiejszy niż rozwoju, a przede wszystkim, jak trudno zatrzymać machinę zniszczenia, aby nie utracić istoty rzeczy [J. O. 1839: 8]. Krwawej, pełnej terroru rewolucji francuskiej przeciwstawiano autostereotyp o polskiej, łagodnej drodze zmiany stosunków społecznych.

Uchwalając Konstytucję 3 Maja, „Polska nie potrzebowała do ulepszenia spo-łecznego stanu, ani toporów Marata, ani szafotów Dantona, bo nie mieściła w swym łonie ani masy sofistów wolterowskich, ani motłochu Girondinów”

[O stanie społeczeńskim w Polsce i Francji od 1789 do 1833 1833: 6]. W ujęciu autorów o przekonaniach demokratycznych, jej doniosłość polegała przede wszystkim na ludowym charakterze ruchu. Po raz pierwszy w dziejach jedna warstwa dokonała tak wiele. Lud wzniósł się do samopoznania i dalej działając

1 W niektórych opracowaniach początku mitu o powołaniu Francji do roli oswobodzicielki ludów można znaleźć już w czasach wczesnego średniowiecza, gdy naród Franków uratował Europę przed zagrożeniem arabskim i islamizacją podbitych krajów.

2 Poeta krytycznie oceniał rewolucję francuską, co nie przeszkadzało mu docenić jej epoko-wego znaczenia.

w duchu demokratycznym, stworzyłby najlepszą z republik. Tak się jednak nie stało, gdyż w osiągnięciu pełnej samodzielności przeszkodziła mu pozostająca w opozycji i nadal silna arystokracja [Dembowski 1979: 152–155]. O przewodniej roli ludu w dziele zachowania narodowości w okresie bezpośrednio po wyda-rzeniach 1789 roku, gdy Francja była zagrożona interwencją zewnętrzną, pisał Adam Gurowski. Szlachta została unicestwiona lub przebywała na emigracji, a narodowość i państwo uratował lud: „on działał, on ratował, on zachował i narodowość w przeciągu kilkunastu lat przyodział takim blaskiem, jakiego kilkanaście wieków szlacheckich razem zebrane, wydać niebyły zdolne”. Dlatego nie pojedyncze nazwiska wybitnych postaci, ale „imię wielkiego ludu” dziś jest wspominane, jest święte i nieskazitelne i to ono rozgrzewa odrętwiałą Europę [Gurowski 1834b: 10]. „Cały Naród stanął do broni, jakby jeden człowiek”, podkreślała Bibiana Moraczewska. „Świat zadziwiony widział dopiero, co może wielka miłość Ojczyzny i wolności” [Moraczewska 1850: 89]. Wielka Rewo-lucja Francuska miała także swój wymiar moralny – jako „spadkobierczyni chrześcijaństwa” odwoływała się do zasady „bezwzględnej sprawiedliwości”

przeciwko „nadużyciom starego świata”. Wkrótce nabrała mocy rozszerzając się poza Francję na inne narodowości w Europie [Mickiewicz 1997d: 18].

Najistotniejsze i najtrwalsze okazały się dla polskich romantyków zmiany natury świadomościowej. Polityczne formy mogą się zmieniać, np. państwo o ustroju republikańskim może znowu powrócić do monarchii. Natomiast zmiany zbiorowych wyobrażeń raz dokonane, nie mogą się cofnąć. W opinii Ludwika Żychlińskiego pod wpływem wydarzeń we Francji dokonał się wielki przełom w myśleniu. Tak istotna jeszcze w wieku XVIII władza polityczna uosobiona w rządzie schodzi z pierwszego planu, ustępując miejsca społeczeństwu, które staje się pojęciem nadrzędnym [Żychliński 1862: 38–40]. Wreszcie, istotnym i trwałym osiągnięciem rewolucji było ostateczne dokończenie zespolenia narodowo-państwowego. Od 1789 roku rozpoczął się nowy porządek, w któ-rym prawo odzyskało należną władzę, przywileje zostały zniszczone, zatarły się różnice klas i nie było już rozdzielonych prowincji. „Z krwawego zamętu wyłonił się jeden kraj, jedno prawo, jeden lud” [Dziekoński 1844b: 381].

Szczególną rolę jako wybitnej jednostce przypisywano Napoleonowi I, na którym, zdaniem nosicieli mitu napoleońskiego, naród francuski opierał swoje posłannictwo wyzwolicielki uciemiężonych ludów i narodów europejskich3. Ten

„największy wódz Rewolucji” rozpowszechnił zasady demokratyczne i wolnoś-ciowe w całej Europie [Mickiewicz 1997d: 225]. Obraz przychylnego Polakom Napoleona I znacząco wpłynął na całościowy wizerunek narodu francuskiego, zawsze sprzyjającego Polsce i czynnie wspierającego walkę Polaków o wolność

3 W Europie poza Francją tylko w Polsce najdłużej utrzymywał się kult napoleoński. Nad tym fenomenem zastanawiał się J. Tazbir [Tazbir 2003: 130–131].

na początku XIX stulecia. Pośrednio więc legenda Napoleona I przyczyniła się do ugruntowania mitu o znacznie szerszym zakresie – o Francji odwiecznej wyzwolicielce narodów. Zwolennicy legendy konstruowali ten wizerunek, poszu-kując w odległej przeszłości przejawów – jeśli nie odwiecznej, to przynajmniej wielowiekowej – przyjaźni polsko-francuskiej. To uczucie, jakie żywił naród francuski do polskiego, „jest tak głęboko wkorzenione, iż go żaden czas nie zatrze, żadna przeciwność nie osłabi, żaden letarg nie umorzy”, przekonywał publicysta z „Kroniki Emigracji Polskiej”. A to dlatego, że źródłem tego nie jest chwilowe, szlachetne uniesienie, ale „nieugięta wola narodu”, która opiera się na wspólnej tradycji braterstwa przynajmniej od czasów panowania Ludwika XII. Autor arty-kułu przekonywał, że to nie tylko sentyment, ale i wspólne interesy polityczne („Polska przedmurzem bezpieczeństwa Francji”) i ekonomiczne (Polska „źródłem materialnego dobra”) stanowiły podstawę tego związku [Postęp parlamentowy sprawy polskiej 1838: 2–4]. W ujęciu Cypriana Kamila Norwida napoleońska Francja była, jak wcześniej Polska za panowania Jana III Sobieskiego, uosobieniem szlachetności, realizującej politykę moralną w myśl zasady, iż szczęście własnego narodu jest tylko „procentem od szczęścia ludzkości” [Norwid 1957: 88]. Jednak tradycja napoleońska, która dała przewagę Francji w Europie, nie była oceniana przez Polaków jednoznacznie. W pozytywnym wizerunku Z. Krasińskiego była to „przewaga zasadzona nie na wściekłości wszystko niszczącej, jak u czerwo-nych, jedno na organizacji wyższej, wszystko dokonywującej” [Krasiński 1922:

397–398]4. W krytycznych ujęciach podkreślano „zaborczość”, „egoizm”, „pychę”,

„nieszczerość” francuskiego wodza, które wpłynęły negatywnie na stan Europy, pogrążając ją w szeregu wojen i ogólnym zniszczeniu. Ze zgrozą wyliczano, iż w wojnach napoleońskich, obok olbrzymich strat materialnych i zawiedzionych nadziei zginęło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy polskich walczących w wojsku francuskim [Polska i Napoleon 1833: 21]. Usposobienie cesarza, który dążył do celu za wszelką cenę, nie zważając na ofiary i straty, czyniło z niego nieodpowie-dzialnego tyrana. Upadł przez swoją ambicję, pychę i zdradę własnych ideałów i polskich sprzymierzeńców5.

Znaczący wkład w kreację mitu o szczególnej roli Francji, przede wszyst-kim tej napoleońskiej, miał Adam Mickiewicz. W jego wyobrażeniu misja posłannicza Francuzów miała wyjątkową wartość dla narodów europejskich.

Ta wyjątkowość zasadzała się na połączeniu idei napoleońskiej, uznającej nad-rzędność idei narodowej, z ideą socjalistyczną, zapewniającą pełną sprawied-liwość społeczną. Tylko taka synteza gwarantuje uniknięcie błędów zarówno twórców tzw. teorii umowy społecznej, jak i socjalistów, którzy zupełnie nie

4 Szerzej o krytyce cesarza zob. Skowronek 1969.

5 O czarnej i białej legendzie Napoleona I w polskiej refleksji, jak i ocenach Napoleona III zob. Ziółek 1995.

docenili kwestii narodowej, odrębnych dziejów każdej ze wspólnot, specyfiki i warunków politycznych bytu narodowego. Francja jako naród może skutecznie działać tylko na mocy swego „posłannictwa społecznego”. W konkluzji poeta podkreślał, iż przyszły stan Europy zależy przede wszystkim od Francji, która ma w sobie siłę popychającą naprzód cały kontynent [Mickiewicz 1997d: 229–231].

Ta moc inicjatorska jest wynikiem długotrwałego procesu doskonalenia się ducha. „Czy nie widzicie tego po ich wysubtelnionym organizmie? Już prawie nie mają ciała, wyzbyli się materii, duch pochłonął już ciało, ten duch, jedyna wartość rzeczywista, jest już reprezentowany przez Francję; Francuz osiągnął już realizację ducha na ziemi i pragnie tylko być użytecznym do działania”6.

Mickiewicz wierzył więc w bezinteresowność Francji w jej całkowite, ideowe poświęcenie dla dobra powszechnego. „Historia Francji to nieprzerwany ciąg walk i poświęceń na rzecz Ludu-Ludzkości. W przeznaczeniach tego narodu leży, że on pierwszy czyni doświadczenia, a ludzkość powołana jest przejść przez nie dopiero po nim” [Mickiewicz 1997d: 223]. W tym wizerunku cała Europa korzystała ze zdobyczy politycznych wywalczonych przez rewolucyjną Francję. Ta szczególna jej zdolność do błyskawicznego wcielania idei w czyn widoczna jest także w ujęciu Antoniego Zygmunta Helcla. Jednak inaczej niż Mickiewicz, krakowski konserwatysta podkreślał zbytni pośpiech w działaniach, które Francuzi podejmowali bez głębszego zastanowienia. Tam myśl jest tylko

„pomysłem”, a „gruntowność upodobanie zastępuje” [Helcel 1835: 9].

Francuzi jako zbiorowość, a Napoleon I jako wybitna jednostka, byli więc w ostatnich czasach przewodnikami uniwersalnych przemian w Europie. Porów-nywano osobę cesarza do wybitnych wodzów z przeszłości: Juliusza Cezara, Karola Wielkiego, Aleksandra Macedońskiego, Attyli, Tamerlana. Określano mianem „wulkanu”, „mocarza przed którym drżał świat”, „bohatera wieków, który ocucił obumarłe szczątki nieszczęśliwego narodu”, „geniusza opatrz-nościowego” czy „olbrzyma ucywilizowanego świata” [Kosiński 1843: 25–26;

Sapieha 1811: 9; Mickiewicz 1997c: 332–336; Hoene-Wroński 1919; Sawaszkie-wicz 1859: 19 i in.]. Nawet zdeklarowani krytycy Napoleona I doceniali jego wielkość i znaczenie dla postępu Europy. W ocenie Edwarda Dembowskiego absolutyzm wojskowy Napoleona I wydawał się zły, egoistyczny, a nawet nik-czemny, jednak w określonym czasie był postępowy i konieczny: „Czyn jego zbliżenia ku sobie narodów, zbliżenia ich choćby tylko materialnego, pozostał, a owoc jego ludy zbiorą, gdy wielki odstępca myśli, która go zrodziła, usnął pod brzemieniem własnej olbrzymiości” [Dembowski 1977b: 437; 1979: 221–222].

Dzięki jego rządom żywotność idei rewolucji francuskiej, która nieco osłabła, została Europie przywrócona. W krytycznych wizerunkach podkreślano, że

6 O powołaniu Francji i posłannictwie Napoleona zob. Mickiewicz 1997c: wykład XXVI, XXIX; 1998b: wykład IX, XI, XII.

leon I wielokrotnie zawiódł oczekiwania Polaków w ich walce o niepodległość.

Pierwszym wyraźnym objawem utraty zaufania było ogłoszenie się cesarzem w 1804 roku. Wielu Polaków wiernych Bonapartemu zwątpiło wówczas w jego dobre intencje – człowiek, który „dla wielkiej swojej pychy” odebrał wolność własnemu narodowi, nie mógł przywrócić jej innym [Moraczewska 1850: 97, 101–102, 135]. Dla „burzycieli” mitu był geniuszem, którym kierowała wyłącznie

„niepohamowana i zapalczywa duma władztwa”, a nie bezinteresowna służba dla ludzkości [Sapalski 1845: 345–346].

Zwolennicy mitu napoleońskiego nie tylko odnosili się do propolskiej postawy Napoleona I, ale rozszerzali tę ocenę na dynastię Bonapartych. Napoleona III od momentu jego pojawienia się na scenie politycznej obwołali przyjacielem sprawy polskiej i obrońcą innych pokrzywdzonych narodów. Uznanie wyjąt-kowej roli Francji napoleońskiej w nowym kształtowaniu Europy narodów dotyczyło więc nie tylko czasów i osoby Napoleona I, ale i Napoleona III, który był postrzegany jako kontynuator idei Wiosny Ludów, w tym przede wszystkim nosiciel hasła wyzwolenia narodów znajdujących się pod jarzmem Świętego Przymierza [Borejsza 2005: 116]. Walerian Kalinka przekonywał: „On pierwszy, długo zaprzeczaną, długo prześladowaną, i albo w mgłach teorii chroniącą się, albo skrycie w podziemiach walczącą zasadę narodowości, w świat legalnych, uznanych potrzeb ludzkości wprowadził” [Kalinka 1894: 113]. Napoleon działał w tej kwestii dwuwymiarowo, w sposób bezpośredni – wyswobadzając niektóre narody siłą oręża lub dyplomacji, lub propagandowo – wspierając moralnie poprzez dodanie wiary i wzmocnienie nadziei wśród pozostałych.

Niemal bezkrytycznie wychwalano ideę francuskiego posłannictwa wśród narodów w Europie. W opinii Henryka Kamieńskiego wyjątkowa rola Fran-cji – obrończyni praw narodów w Europie wynikała z faktu, że jako jedyne z mocarstw europejskich nie ma ono żadnego, jak to określał „przeciw-narodo-wego” interesu. Innymi słowy, Francja nie poczyniła żadnego zaboru na terenie europejskim, dlatego może bez większych obaw poprzeć ideę powszechnego ułożenia stosunków europejskich zgodnie z wolą narodów [Kamieński 1861b:

53–54]. Ponadto, jako wspólnota w zasadzie jednolita pod względem etnicznym, naród francuski nie musiał obawiać się tendencji separatystycznych. Jest on

„uwielbienia godzien” jeszcze z jednej przyczyny, oceniał Władysław Plater.

Obserwując przebieg wydarzeń lutowych w Paryżu w 1848 roku, dostrzegał on szczególne predyspozycje Francuzów do sprawnego „robienia” rewolucji. „Takie rzeczy, tak spiesznie, porządnie i dobrze mogą robić tylko Francuzi… Jaki zapał, jaka waleczność, a obok tego jaka roztropność walki; jaka szlachetność, jakie zapomnienie nienawiści po walce” [Plater 1848: 1].

Natomiast w kwestii realizacji idei posłannictwa narodu francuskiego nie było już pełnej zgodności, a dyskusja zogniskowała się wokół dwóch stanowisk.

Nosiciele mitu bez większych zastrzeżeń podtrzymywali pogląd o przodownictwie

Francji w rodzie ludzkim, przynajmniej od 1789 roku. Nadzieje i pragnienia związane z narodem francuskim całkowicie zdominowały ten nieweryfikowalny, zdeformowany i zmistyfikowany wizerunek. „Burzyciele” legendy z kolei kry-tykowali utrzymujące się powszechnie przeświadczenie o niekwestionowanym pierwszeństwie Francji w obronie uciśnionych ludów i narodów w Europie, twierdząc, że szczytne idee nie zostały zrealizowane. Józef B. Ostrowski nie miał wątpliwości, że Francja powinna się ogłosić „królową ludów, reprezentantką, obronicielką i zachowawczynią wolności Europy”. Autorowi chodziło jednak nie tylko o czyste deklaracje, ale podjęcie konkretnych działań w „duchu miłości powszechnego szczęścia Europy” [Ostrowski 1831c: 3]. Juliusz Słowacki, którego stosunek do Francji jako przywódczyni zmian był zdecydowanie krytyczny i niechętny, uważał, że tak zwany szlachetny uniwersalizm narodu francuskiego był udawany, nieprawdziwy, koncentrujący się jedynie na egoistycznych celach.

„Mówicie Francuzi, żeście ogłosili prawa człowieka, lecz wy tylko ogłosiliście prawa Francuza – tak jak gdyby inne narody były nie-ludźmi, bo oto człowiek, skądkolwiek na waszą ziemię przychodzący, jest tylko niewolnikiem praw waszych, nie współuczestnikiem człowieczeństwa waszego” [Słowacki 1959a: 285]. Słowacki przeciwnie do Mickiewicza uważał, że naród francuski nigdy nie postępował z duchowego natchnienia. W tej wspólnocie duchowość jest powierzchowna i nieświadoma [Słowacki 1959b: 203–204]. Z kolei niedotrzymywanie obietnic i egoizm w polityce zarzucała Francuzom B. Moraczewska. Polskie przywiązanie do ojczyzny i pragnienie jej przywrócenia zostało bezkompromisowo wykorzy-stane przez Francję i Napoleona I. „Bił on się na polskiej ziemi nie o Polskę, jeno kto ma światem rządzić, on, czy dawni monarchowie” [Moraczewska 1850: 97–98, 100]. Frankofil z przekonania H. Kamieński, oceniając dotychczasową postawę narodu francuskiego, także dostrzegał samolubną cechę postępowania Francji wobec innych narodów, co w jego przekonaniu świadczyło o braku podstawy moralnej w polityce. Co prawda, naród francuski słynął z głoszonych przez siebie wolnomyślnych zasad, ale były to tylko puste słowa, które najczęściej nie znajdowały przełożenia w konkretnych działaniach. „Braterstwo ludów, dla Francuzów tylko wtedy ma znaczenie, gdy w ostatniem od rządów niebez-pieczeństwie zostają, kiedy zaś rządy im nie grożą, myślą tylko o brataniu się z rządami, a ludy mają za nic”, przekonywał [Kamieński 1861d: 186]. W zasadzie zgadzał się w tym względzie z konserwatywnie i antyfrancusko nastawionym J. Słowackim, że to miłość własna zasadzająca się na pragnieniu sławy sprawia, iż Francja chce uchodzić za ostoję wolności, sprawiedliwości i oświaty, a nie rzeczywista moralna podstawa jej polityki. I stąd tak częste ze strony Francji deklaracje o poparciu dla uciśnionych ludów, które rozbudzają niepotrzebne nadzieje, gdy tymczasem naród francuski „chce świecić cnotami, których nie chce uiszczać”. To polityka „nieustannych uchyleń” od czynnych działań na rzecz wolności i pogwałconych praw narodowych w Europie. Dociekliwy autor

„Katechizmu demokratycznego” podejrzewał, iż owemu pragnieniu sławy może towarzyszyć ukryty interes polityczny odpowiedzialny za tak chwiejną i naganną moralnie postawę. W jego opinii Francja dostrzega korzyść dla siebie w utrzymywaniu wizerunku „apostoła wolności narodów i braterstwa ludów”, aby mieć w odwodzie wielką siłę, gotową do radykalnych działań na każde jej wezwanie. Przykładem może być choćby jej zachowanie wobec narodu polskiego w okresie powstania listopadowego, gdy po zachęcających deklaracjach pełnych poparcia (także w izbach parlamentu) nie nadeszła tak oczekiwana pomoc dla walczącej o wolność Polski [Kamieński 1861d: 186].

Nadzieje związane z Francją, a więc i epatowanie mitem, wzrastały zwłaszcza w okresach ogólnych napięć czy wojen, gdy oczekiwano, że głosząca postępowe hasła i zasady spadkobierczyni rewolucji 1789 roku zaangażuje się w konkretną pomoc dla pokrzywdzonych narodów. W okresie powstania listopadowego w ówczesnej prasie demokratycznej można znaleźć pełne żalu oceny, że Francja opuściła ludy rewolucyjne, zdradzając tym samym ideę wolności. Przy czym, co należy podkreślić, odróżniano oficjalną politykę rządu francuskiego od przekonań narodu, które, w opinii polskich romantyków, całkowicie sprzyjały wolności [Francja 1831a: 3]. Podobne oceny można znaleźć w polskim piśmien-nictwie okresu Wiosny Ludów. „Narody podbite spodziewały się czegoś więcej po jej braterstwie”, z żalem pisał w 1849 roku Maurycy Mann [Mann 1849: 15].

Francja zapowiadała pomoc dla uciśnionych w sławnym Manifeście do ludów Europy w 1848 roku. Deklaracja obejmowała każdą narodowość pragnącą wybić się na niepodległość. W rzeczywistości stało się inaczej, a przyrzeczona

„bezwarunkowa pomoc” została ograniczona do postanowień kongresu wiedeń-skiego, systemu sankcjonującego zniewolenie wielu europejskich narodowości.

Francja nie była gotowa do najmniejszej ofiary, koniecznej przy takich ambit-nych i postępowych deklaracjach. W ocenie krytyka poglądu o szczególnym przeznaczeniu narodu francuskiego, znad Sekwany padały jedynie puste słowa przy braku jakiegokolwiek czynu.

Obrońcy mitu w różny sposób tłumaczyli odstępstwa Francji od wyzna-czonej jej przez Opatrzność misji posłanniczej. Najmniej krytyczni autorzy, niepasujące do szlachetnego wyobrażenia przejawy w polityce francuskiej, oceniali w kategoriach wypadku, wyjątku bądź niemożności wypełnienia misji w zaistniałych warunkach politycznych. W piśmiennictwie polskim można także znaleźć opinie, iż Francja – niewątpliwie przodowniczka w postępowych ideach i przeobrażeniach w Europie – porzuciła swoje powołanie, zatrzymując się jakby w pół drogi. Przywódcy zmian w narodzie zamiast kontynuować proces, porzucili szlachetną misję i popadli w egoizm. „Naród Francuzki po długiem i niezmordowanem poświęceniu się dla cywilizacji, dla celu ludzkości, wiemy iż się wstrzymał wreszcie w swym ruchu”, oceniał porewolucyjną Francję Józef Ordęga [Ordęga 1840: 18]. Jednak wydarzenia 1789 roku wprowadziły zasady

nowej organizacji społecznej opartej na wolności, równości i braterstwie. Ich realizacji nie da się już powstrzymać, a inicjatywę przejmie inny naród. K. Libelt zwracał natomiast uwagę na pewną prawidłowość w dziejach, która sprawdzała się w okresach gwałtownych przemian. Najpierw rewolucja, która „wyrzuciła na świat nowe pomysły”, a potem powrót dawnego porządku rzeczy. Była to normalna reakcja, choć przejściowa, gdyż stare formy straciły już żywotność, a wykształciły się nowe. Na gruzach upadłej „arystokracji rodu”, która runęła w wyniku rewolucji 1789 powstała „arystokracja pieniądza” [Libelt 1849a:

174–175]. O Francji z okresu rewolucji lipcowej, gdy stłumiono postęp rewolu-cji, a zwycięstwo odniosły monarchiczne i arystokratyczne zasady, pisał także J. B. Ostrowski. W tym czasie polityka Francji stała się prawdziwie samolubna:

174–175]. O Francji z okresu rewolucji lipcowej, gdy stłumiono postęp rewolu-cji, a zwycięstwo odniosły monarchiczne i arystokratyczne zasady, pisał także J. B. Ostrowski. W tym czasie polityka Francji stała się prawdziwie samolubna: