• Nie Znaleziono Wyników

III. Przestrzeń doświadczana zmysłowo, pragmatycznie i aksjologicznie

2. Biokulturowe uwarunkowania percepcji przestrzeni

Badania nad tak zwanym komunikowaniem niewerbalnym zostały zainicjowane przez amerykańskich etologów w latach 50. XX wieku. Śledzili oni między inny-mi przestrzenne zachowania zwierząt. Ustalili, że owe zachowania, inny-mimo gatun-kowego ich zróżnicowania, generalnie podpadają pod jeden schemat, stąd uznali, że są one uwarunkowane genetycznie (Tinbergen 1958, 1991, Calhoun 1962).

Następnie skłonność do podobnych zachowań w społeczeństwach ludzkich bada-li i potwierdzibada-li antropolodzy kulturowi ze „szkoły Palo Alto”. Dziś nikogo już nie trzeba przekonywać, że niewerbalne porozumiewanie się rzeczywiście ma miej-sce. Zasadniczo pionierskie badania w zakresie proksemiki i kinezyki na gruncie antropologii kulturowej podjęli badacze ze „szkoły Palo Alto” oraz ich późniejsi współpracownicy: Gregory Bateson (1972, 1996), Ray Birdwhistell (1952, 1970), Edward Hall (1970, 1984, 1987, 1999). Wszystkim można by też przypisać na-stępujące słowa Halla:

„Prawidłowe odczytywanie werbalnych i  pozawerbalnych zachowań czło-wieka jest podstawą kontaktów międzyludzkich na wszystkich poziomach, szczególnie interkulturowych lub interetnicznych. W istocie poprawne od-czytywanie sensorycznych sygnałów oraz integrowanie ich w  spójną i  lo-giczną całość jest jedną z najważniejszych rzeczy, jakie robimy” (Hall 1984:

122).

114 Przegląd idei natury, przestrzeni i percepcji

U podstaw tych obserwacji legło założenie, że skoro człowiek jest ssakiem, to powinien w jakimś stopniu podzielać zachowania zauważone u zwierząt. Tak ukierunkowane obserwacje rozszerzono na inne jeszcze sfery ludzkiego życia, a ich pozytywne wyniki skłoniły do zawiązania się poddyscyplin antropologii kulturowej skupionych na „komunikowaniu” niewerbalnym: proksemiki i kine-zyki oraz pomniejszych dziedzin, np. okulestyki, paralangue czy haptyki.

Zasadnicze stanowisko wszystkich twórców, kontynuatorów i  zwolenni-ków koncepcji komunikowania niewerbalnego jest biokulturowe. To znaczy, że u podłoża każdej autorskiej koncepcji leży teza, iż nasze zachowania wypływa-ją z  naszej biologicznej natury, które następnie utrwala i  modyfikuje kultura w sposób charakterystyczny i odmienny dla każdego narodu, grupy etnicznej czy warstwy społecznej. Dalsza teza głosi, że działania te są przez innych pod-świadomie lub półpod-świadomie wyłapywane przez receptory zmysłowe, na które również odruchowo odpowiadamy (Hall 1976, rozdz. IV i V). Przypuszczalnie dzieje się tak dlatego, że nowożytna euroatlantycka kultura, okuklocentrycznie i abstrakcyjnie wyspecjalizowana, zepchnęła tę sferę naturalnych oddziaływań poza obszar świadomych komunikatów werbalnych i nie wykształciła dla niej adekwatnych pojęć (Hall 1984: 45, 49–51). Jednakże badacze coraz częściej twierdzą, że komunikaty pozawerbalne stanowią niezbędne uzupełnienie na-szej podstawowej, uświadamianej wiedzy o świecie społecznym i pojedynczych ludziach, a ich udział w ludzkich interakcjach jest większy niż z pozoru nam się wydaje. Choć obszar tej intuicyjnej umiejętności i wiedzy tylko w niewielkim stopniu kontrolujemy i poddajemy refleksji, to na podstawie naukowej obser-wacji empirycznej ustalono ich duże natężenie, częstotliwość, powtarzalność i określone wzory w stopniu przekraczającym ilościowo komunikaty językowe (zob. Głażewska 2012: 28–30).

Formułując przedmiot proksemiki, Hall wyszedł od określenia terytorialno-ści u zwierząt, a następnie u ludzi, ustalając między nimi biologiczną ciągłość.

Terytorialność opisał jako „zachowanie polegające na tym, że osobnik rości sobie pretensje do pewnego obszaru i broni go przed reprezentantami swego własnego gatunku” (Hall 1976: 34–35). W  powyższym znaczeniu termin ten został użyty po raz pierwszy przez ornitologa H.E. Howarda w pracy Territory in Bird Life, napisanej w 1920 roku. Z kolei Heini Hediger, szwajcarski psycholog zwierząt, opisał najważniejsze aspekty terytorialności u zwierząt i wyjaśnił jej mechanizmy. Stwierdził m.in., że terytorialność, regulując zagęszczenie osobni-ków na określonej przestrzeni, zapewnia gatunkowi rozród (Hall 1976: 35 i n.).

Hall wykorzystał to spostrzeżenie do przedstawienia wyników eksperymentu ze szczurami. Otóż ustalono optymalną ilość osobników dla pewnej przestrzeni i stwierdzono, że wówczas rozród przebiegał normalnie. Kiedy jednak, po ja-kimś czasie, zagęszczenie szczurów znacznie wzrosło, odnotowano wzmożoną agresję i pojawienie się stosunków homoseksualnych. Świadczyć to miało, że szczury przekroczyły niewidzialną barierę dystansu osobniczego, który przeobra-żał się w tamtych warunkach w dystans ataku (idem: 54–66). Hall ilustruje oba dystanse następującymi przykładami:

Przestrzeń 115

„Każdy uważny obserwator może spostrzec, że zanim dzikie zwierzę umknie, pozwala przybliżyć się człowiekowi czy innemu potencjalnemu wrogowi, ale tylko na pewną określoną odległość (...) Ogólną regułą jest tu pozytywna korelacja między rozmiarem zwierzęcia a jego dystansem uciecz-ki – im większe zwierzę, tym większą odległość utrzymywać musi pomiędzy sobą a  wrogiem. Antylopa czmycha, gdy intruz zbliży się do niej na 450 metrów. Dystans jaszczurki murowej wynosi niecałe 2 metry” (idem: 38).

Ten i inne przykłady zachowania terytorialnego zwierząt Hall ujął w cztery ro-dzaje dystansów: ucieczki, krytycznego (ataku), osobniczego i społecznego (iden:

38–43). Eksperyment ze szczurami swiadczyć miał o tym, że szczury przekroczyły niewidzialną barierę dystansu osobniczego, uniemożliwiającego prawidłowe ich funkcjonowanie, nie tylko w sferze rozrodczej. Hall używa za Hedigerem terminu

„dystans osobniczy”, który w ten sposób określał zwykłą odległość utrzymywaną między osobnikami tego samego gatunku. Odległość ta działa, jak „niewidzialny balon otaczający organizm”  –  pisze Hall. Zwierzęta pełniące rolę przywódców w  stadzie zachowują większy dystans osobniczy niż zwykli członkowie stada.

Choć człowiek znajduje się na daleko wyższych pozycjach kontrolowania wła-snego ciała niż zwierzęta, to również u niego można znaleźć szczątkowo dystans ucieczki. Zwłaszcza schizofrenicy zgłaszają, że ludzie, których się obawiają, wtar-gnęli do ich wnętrza, choć zewnętrznie nie stwierdza się rzeczywistej obecności innych osób. Przyjął też, że nadmierne zagęszczenie osobników niemal każdego gatunku prowadzi do zachowań agresywnych (idem: 54–66).

W zachowaniach przestrzennych człowieka obowiązują zarówno zasady gatun-kowe, jak i modyfikacje kulturowe. Edward Hall w książce Poza kulturą przekonuje, że to kultura strukturyzuje i nadaje rodzaj ekspresji zachowaniom proksemicznym, choć źródła ich nie potrafi wskazać, inaczej niż to uczynił w pierwszej swej książce Bezgłośny język (1987) i w omawianym Ukrytym wymiarze, o czym za chwilę.

Chociaż większość aktów „komunikowania” niewerbalnego jest mimowolna i nieuświadamiana bezpośrednio, to jednak są one zawsze regulowane kulturowo.

Edward Hall twierdzi, że każda kultura posługuje się odmiennymi „interpreta-cjami” danych niewerbalnych, a szansa prawidłowego odczytania tych „znaków”

(termin nieprecyzyjnie przez niego stosowany) zmniejsza się wraz ze wzrostem dystansu kulturowego (Hall 1984: 115). Wszelkie pozawerbalne komunikaty re-jestrowane są nie przez jakiś nadprzyrodzony „szósty” zmysł, ale przez naszych pięć zmysłów. Problem ich nieuświadamianej lub półświadomej rejestracji bie-rze się stąd, że nasza świadomość nie jest monolitem, a jej źródła mają oparcie w różniących się obszarach mózgu stopniowo kształtowanego w toku ewolucji.

Zwracają na to uwagę antropolodzy performatywni Victor Turner, a za nim Ri-chard Schechner, który wymienia następujące obszary mózgu: „gadzi «strumień ruchu», starossaczy «strumień uczucia» i nowossaczy «strumień myśli»” (Schech-ner 2011: 364). Między nimi, na różnych poziomach i przy złożonych ukrytych czynnościach mózgu i umysłu, zachodzi koadaptacja. Następnie ich treść jest od-noszona do formalnych znaczeń kulturowych oraz humoralnej konstytucji

czło-116 Przegląd idei natury, przestrzeni i percepcji

wieka. Inaczej porządkuje te obszary czynności niewerbalnych mózgu Hall, który wyróżnił poziom infrakulturowy (behawioralny oparty na wrodzonych cechach gatunkowych), prekulturowy usytuowany w warstwie fizjologicznej i humoralnej oraz płaszczyznę mikrokulturową, która opiera się na proksemicznych znacze-niach i wzorach zróżnicowanych kulturowo (Hall 1976: 149). Każda taka typolo-gia wymaga fachowej znajomości budowy, ewolucji i funkcjonowania mózgu, do czego nie czuję się przygotowana, dlatego z dwu możliwych perspektyw rozpa-trywania komunikowania niewerbalnego skłaniam się do aspektu kulturowego przynajmniej w opisie, nie podważając jednakże biologicznych korzeni owego po-rozumiewania się. Pragnę przy tym zwrócić uwagę, że przedstawione ustalenia na temat udziału zmysłów w odbiorze komunikatów świadczą o tym, że duża część percepcji przebiega poza świadomym strumieniem myśli. Potwierdza to słusz-ność mojego rozdzielenia dwóch stanów obecności świadomości i jaźni.

Zachowania kinestetyczne i proksemiczne człowieka nie wyczerpują całości aktów niewerbalnego „komunikowania”. Szczególnie psychologia upodobała so-bie niewerbalny „język” człowieka, tworząc całe słowniki gestów i ruchów ciała oraz układów rąk, „komunikowania” wzrokowego, które nieświadomie wykonu-jemy w  określonych sytuacjach i  na które odbiorca, choć podświadomie, ade-kwatnie odpowiada. Obejmowane są one mało precyzyjną nazwą „mowy ciała”.

Do obszernych opracowań słownika gestów należą Dale’a Leathersa Komunikacja niewerbalna (2007) oraz Allana i Barbary Pease Mowa ciała (2007) i w dużej mierze semiotyczna praca Marcina Brockiego Język ciała w ujęciu antropologicznym (2001).

Różnica, która dzieli te prace od mojej, jest taka, że ich autorzy dążą do skodyfiko-wania wymienionych składników mowy ciała i powiązania ich z emotywnymi sta-nami osób, które zwykle nie zdają sobie sprawy z tego, jak się zachowują i co bez-wiednie komunikują. Prace te są swego rodzaju słownikami i przewodnikami po niewerbalnej mowie ciała, proponują nawet skale pomiaru niektórych bodźców i symptomów, ale wiążą wszystkie te oznaki ze znanymi każdemu z nas stanami emocjonalnymi i motywami, choć ukrywanymi, jednakże podzielanymi przez nas wszystkich w określonych sytuacjach społecznych, kiedy dochodzi do kontaktu w jakimś konkretnym celu. Nie jest tu dekodowany przekaz emotywny, tylko jego symptomy. Natomiast ja mam na uwadze złożone zachowania przestrzenne, któ-re poprzez swą performatywność przynoszą okktó-reślone stany emotywne, czyli są zarazem symptomami dla obserwatorów, lecz nie są do nich kierowane, odczy-tanie tych treści emotywnych wraz z ich warstwą oznakową jest jednym z celów mej pracy, przynależnych do rekonstrukcji partycypacji haptyczno-wzrokowej.