• Nie Znaleziono Wyników

III. Przestrzeń doświadczana zmysłowo, pragmatycznie i aksjologicznie

5. Kinestetyczna dynamiczna definicja przestrzeni

• Przestrzenne ekstensje ciała i kontekstowanie

Robert A. Dull w artykule Komunikacja niewerbalna w teorii i badaniach (1995) pod-sumowuje pracę kilkudziesięciu badaczy z dziedziny antropologii, etologii

i psy-134 Przegląd idei natury, przestrzeni i percepcji

chologii, którzy odnotowali istotne regularności w  zachowaniach pozawerbal-nych, ale nie wykształcili żadnej teorii w tym zakresie. Należą do nich czołowi przedstawiciele kinezyki i proksemiki „szkoły Palo Alto”: Gregory Bateson (1972, 1996) czy Paul Ekman (1977). Skupieni wokół Batesona badacze, współpracujący jednocześnie z McLuhanem i Edmundem Carpenterem nad ekstensjami ludzkie-go ciała i zmysłów (Hall 1976: 201, McLuhan 2004), zmierzali od początku do podważenia jednostronnego okulocentryzmu w  naukach społecznych. Gregory Bateson, ciągle mało znany w Polsce, był największym teoretykiem „szkoły Palo Alto”. Mistrz w pokonywaniu wszelkich dychotomii, zwłaszcza kluczowych w an-tropologii par opozycyjnych pojęć takich, jak mózg/umysł, ciało/umysł, natura/

kultura, forma/materia, przedmiot/podmiot, człowiek/środowisko (Ingold 2000:

16–19), zainspirował swoich współpracowników eksperymentalnymi badaniami nad pracą zmysłów skorelowanych z otoczeniem. Bateson to twórca systemowej kontekstowej ekologii umysłu i  prekursor kontekstowej koncepcji komunikacji (Skibiński 2009: 253–268). Według Batesona umysł ludzki jest samoorganizują-cym się systemem, co wynika z wrodzonych cech biologicznych człowieka, wza-jemnie odziałujących na siebie części lub ich składników. Umysł stanowi system autoreferencyjny na n-poziomach, decydując o jego wewnętrznej, skomplikowa-nej redundancji. Komunikaty uzyskują znaczenie dzięki kontekstowi i dekodowa-niu informacji przez systemy znaczeniowe z różnych poziomów, stąd redundan-cja jest kluczowym zjawiskiem, któremu przyglądał się Bateson (Bateson 1972:

195–312). Znaczące różnice pojawiają się wskutek wydarzeń umysłowych po-budzanych przez różnice, które następnie są włączone w dotychczasowe struk-tury pod postacią nowej wiedzy oraz nowych, „skorygowanych” matryc. Forma kształtuje organiczne zmiany w mózgu, a więc substancja jest tym ekologicznym erzacem, na którym dokonywane są operacje myślowe (idem: 118–128, Bateson 1996: 125–131). Podstawą przekształceń opartych na kodach inaczej zwanych

„transformacjami informacji w mózgu” pod wpływem redundantnych różnic jest ekologicznie, tzn. biologicznie i systemowo, pojęty umysł-mózg (Bateson 1996:

148–150). Różnice ujawniają się na poziomie pewnych całościowych wzorów znaczeniowych i nowych, odmiennych od pierwotnej wiedzy, jaką już posiadamy.

Stąd również zachodzące między ludźmi i światem sprzężenia zwrotne ustabilizo-wane są jako system różnic między tłem (kontekstem) a zdarzeniem umysłowym.

Nie sposób pominąć nasuwających się związków z terapią Gestalt (Walker 2001:

19–26), tyle tylko, że psychologowie postaci kładli większy nacisk na pojęciowe uchwycenie „kontekstowania”, natomiast Bateson i jego współpracownicy szuka-li struktur i zasad na poziomie biologicznym, a teoretyczny aspekt ich badań jest bardzo nieuporządkowany.

Bateson, przyznając naturze główny wpływ na procesy komunikacji, umoco-wał je w koncepcji „ekologii umysłu” i definiowania umysłowych operacji jako redundantnych na różnych poziomach. Dodatkowo prawidłowości te opisywał za pomocą metod cybernetycznych. Bateson osiągnął w końcu system wyjaśnia-jący i zarazem technikę terapeutyczną, która do dziś wzbudza liczne kontrower-sje – systemową terapię neurolingwistycznego programowania, w skrócie NLP (idem: 69–83).

Przestrzeń 135 Doniosłość roli kontekstu w  sferze komunikowania jest sprawą pierwszo-rzędną, jak mi się wydaje, a nie dość docenianą przez fachowców, nawet przez, zdawałoby się, tak wyspecjalizowanych badaczy jak antropologowie zmysłów (Angutek 2010: 221–242). Edward Hall za Birdwhistellem (1970) „konteksto-wanie” łączy z określoną wybiórczością w dopływie informacji, co jest sposobem radzenia sobie z nadmiarem informacji (Hall 1984: 125–126). „Kontekstowanie”

postrzega w aspekcie selekcyjnym i asocjacyjnym. Jest więc ono z jednej strony sposobem radzenia sobie z szumem informacyjnym – pozwala nam na określoną wybiórczość w dopływie komunikatów, z drugiej strony, tworzy tło dla kodu języ-kowego, z którym w sumie buduje skomplikowany wielopłaszczyznowy system.

Bez kontekstu sytuacyjnego i zawartego w nim komunikatu pozawerbalnego kod językowy jest niekompletny, ponieważ de facto obejmuje tylko część komunikatu.

Hall pisze:

„Podobnie jak wielu moich kolegów, zauważyłem, że znaczenie i kontekst są ze sobą nierozłącznie powiązane. Jakkolwiek kod językowy może być ana-lizowany na kilku poziomach niezależnych od kontekstu (...), to w świecie rzeczywistym kod, kontekst i  znaczenie mogą być postrzegane wyłącznie jako różne aspekty tego samego wydarzenia” (idem: 131).

I nieco dalej precyzuje zjawisko „kontekstowania”:

„«Kontekstowanie» obejmuje prawdopodobnie co najmniej dwa całkowicie odmienne, lecz powiązane procesy  –  jeden zachodzący wewnątrz organi-zmu, drugi – poza nim. Pierwszy z nich zachodzi w mózgu i jest funkcją bądź przeszłych doświadczeń (zaprogramowane i uwewnętrznione kontek-stowanie), bądź struktury systemu nerwowego (kontekstowanie wrodzone) albo obu naraz. Kontekstowanie zewnętrzne sprowadza się do sytuacji oraz (lub) układu, w jakim zachodzi wydarzenie (kontekstowanie sytuacyjne i/

lub środowiskowe)” (idem: 137).

Autor Poza kulturą wyjaśnia dalej, że powyższe rozróżnienie zostało wprowa-dzone jedynie dla wygody czytelnika i samego Halla, ponieważ dychotomia we-wnętrzny–zewnętrzny została niejednokrotnie obalona przez psychologów posta-ci i transakcjonistów, Deweya czy samego Gregory’ego Batesona.

Według Halla na kontekst składają się cztery czynniki: status społeczny, typ prowadzonej działalności, układ, w jakim tkwi jednostka, oraz doświadczenie. To zaledwie wycinek większego kontekstu, który zwie się kulturą. Właśnie ze wzglę-du na kulturowy charakter „kontekstowania” Hall wprowadził pojęcia wysokiego i niskiego kontekstu. Komunikacja na poziomie wysokiego kontekstu charakte-ryzuje się tym, że większość informacji albo zawiera się w fizycznym kontekście, albo jest zinternalizowana w człowieku, a tylko niewielka część mieści się w bez-pośrednio nadawanej części przekazu. Natomiast komunikacja właściwa niskie-mu kontekstowi cechuje się tym, że większość informacji mieści się w  kodzie bezpośrednim. Zinstytucjonalizowane, wysoce złożone i sformalizowane kultury

136 Przegląd idei natury, przestrzeni i percepcji

Europy Zachodniej należą do niskiego kontekstu, natomiast kultury południowo-amerykańskie są kulturami wysokiego kontekstu. Sądzę, że w Polsce w ostatnich latach społeczeństwo zmienia kontekst z wysokiego na niski, co jest odczuwalne w jakości relacji społecznych. Analogicznie do dokonanego przez Halla rozróż-nienia Michael Argyle wprowadza wzory haptycznych zachowań układających się w dwa typy: kultur kontaktowych i niekontaktowych (Argyle 1999: 55–56).

Przypuszczam, że dokonujący się zwrot ku otoczeniu przyrodniczemu, nie tylko na Krajnie, stanowi rekompensatę utraty wysokiego kontekstu komunikowania w społecznościach dawniej kontaktowych, w kulturze ludowej i czasach komuni-stycznych w wielu regionach Polski, także na Pomorzu Środkowym.

Dla nas interesujące wydaje się określenie relacji między człowiekiem a śro-dowiskiem jako sfer tylko pozornie przeciwstawnych. Zdefiniowane konteksto-wanie sugeruje, że nie można oddzielić jednostki od środowiska, w którym ona funkcjonuje. Ingold, korzystający z prac Batesona, podkreśla faktyczny izomor-fizm człowieka i środowiska, którego katalizatorem jest zmysł haptyczny (Ingold 2000: 13–15). Proces ten jest nadal mało przebadany i stanowi punkt intensyw-niejszego zainteresowania dopiero w ostatnich latach, szczególne zasługi mają tu geografowie humanistyczni, ale także psychologowie. Jednym z nich jest Roger Barker, który w książce Ecological Psychology (1968), przedstawił syntetycznie wy-niki obserwacji prowadzonych wraz ze studentami w małym miasteczku w cią-gu dwudziestu pięciu lat. Rejestrowali oni zachowania mieszkańców w różnych sytuacjach i  w rozmaitym otoczeniu: w  pomieszczeniach szkolnych, w  szkółce niedzielnej, w sklepach, na meczach, w trakcie spotkań klubowych, w biurach, bankach, spelunkach itd. Barker odkrył, że zachowanie ludzi w znacznym stopniu uzależnione jest od sytuacji i środowiska. Zakwestionował powszechny pogląd, że środowisko, w jakim pojawiają się zachowania, jest mało ustrukturyzowanym, biernym zespołem obiektów i wydarzeń, wobec których człowiek pozostaje bez-stronny, postępując w  zgodzie ze swoim wewnętrznym „programem”. Według Barkera środowisko tworzą wysoce ustrukturyzowane i uporządkowane przed-mioty i zdarzenia, które wymuszają zachowania zgodne z dynamiką ich wzoru.

Amerykański psycholog pisze:

„środowisko dostarcza informacji wejściowych wraz z czynnikami kontrol-nymi, które dostosowują owe wskazówki, z jednej strony, do systemowych wymogów środowiska, z drugiej, do behawioralnych właściwości jego ludz-kich komponentów. Znaczy to, że ten sam fragment środowiska dostarcza różnych informacji wejściowych różnym osobom oraz różnych informacji wejściowych tej samej osobie, jeśli jej zachowanie zmienia się” (Barker 1968, cyt. za Hall 1994: 142).

Nie wydaje się jednak, iżby Hall kiedykolwiek rozpatrywał środowisko przy-rodnicze. Kiedy mówił o  otoczeniu, zawsze miał na myśli przestrzeń zorgani-zowaną i  skonstruowaną sztucznie, kulturowo. Tylko takie przestrzenie mogą być względnie autonomicznymi całościami, w  których spoczywają znaczenia utrwalone w określonym fizycznie miejscu i czasie (wszelkie siedliska, miejsca,

Przestrzeń 137 miasta i obiekty architektoniczne), a gdy chodzi o krajobrazy pierwotne, w które nie ingeruje człowiek, znaczenia wychodzą wyłącznie od ludzi, tkwią wyłącznie w  ich aktywności umysłowej. Dlatego choćby Rapaporta twierdzenie (pośród wielu innych), „że to rzeczy naprawdę wydobywają znaczenia (...) fizyczne ele-menty środowiska naprawdę kodują informacje, które ludzie interpretują”, jest tylko częściowo słuszne (Rapaport 1982, za Leathers 2007: 464). Środowisko i jego składniki na tyle są samodzielnymi komunikatami, na ile kultura uczy nas ich znaczeń, odnosi się to także do świadomych oraz nie reflektowanych aktów reagowania na środowisko naturalne. Znaczenie kontekstu (środowiska) zawsze jest zdeterminowane posiadaną wiedzą kulturową, czyli pośrednio lub bezpo-średnio wychodzi od człowieka. Natomiast współcześnie oparł się na biokultu-rowej koncepcji natury ludzkiej Batesona (1996) Tim Ingold (Ingold 2000: 16);

wykorzystał ją do interpretacji haptycznej recepcji środowiska naturalnego (które można porównać do proksemii Maffesolego), recepcji, którą uruchamia każdy człowiek podobnie, z niewielkim retuszem kulturowym. Źródłem kontekstowa-nia jest somatyczne wczucie w środowisko i koordynowanie cielesnych wrażeń z zewnętrznymi bodźcami. Człowiek niejako przedłuża i projektuje na otoczenie funkcje poszczególnych zmysłów, zwłaszcza dotyku, czego przykładem jest opi-sana wcześniej proksemia. Ingold jednak dotykowi przypisuje ekstremalnie wiel-ką rolę, bez uwzględnienia indywidualnych i społecznych różnic między ludźmi.

Haptyczność staje się dla niego podstawową instancją recepcji przyrodniczej oko-licy przesądzoną biologicznie, a to ośmiela go do ontologicznych i egzystencjal-nych sądów, które leżą już poza naukowym antropologicznym interesem poznaw-czym. Niemniej „ekologia życia”, jak nazywa Ingold swe stanowisko poznawcze, dostarcza licznych świadectw empirycznych potwierdzających fakt kontekstowa-nia opartego na ekstensjach somatycznych.

• Synergia i synchronowanie

Kinezykę  –  antropologię zsynchronizowanego ludzkiego ruchu, zapoczątkował w roku 1952 Ray Birdwhistell pracą Introduction to Kinesics. Głównymi zjawiskami, które bada się w kinezyce, są zsynchronizowane i zrytmizowane akty ruchowe, zwykle całego ciała, osób spontanicznie uczestniczących w  nie zaaranżowanej pod tym względem interakcji. Między innymi jego ustalenia, ale także prace eto-logów, wywarły wpływ na obrany przez Edwarda Halla kierunek badań. Podsta-wowa terminologia kinezyki zawiera pojęcia „synchronowania” (syncing) i „syn-chronu”, które wprowadził Churchill (Hall 1984: 109–110). Zjawisko to określa ludzi pozostających ze sobą w kontakcie podczas ruchu, poruszających się równo-cześnie, nie zakłócając przy tym ruchu osób w otoczeniu. Wspólną cechą synergii ruchowych i somatycznych zestrojeń (np. wśród ludzi umysłowo chorych, ale też takie rzadko badane zjawiska, jak jednoczesne miesiączkowanie dziewcząt w in-ternatach i akademikach; idem: 118) jest synchronizacja działań i somatycznych przemian u ludzi względem siebie i, dodam ze swej strony, zewnętrznych obiek-tów. Można powiedzieć, że tego typu synergie wprowadzają organizm w rezonans somatyczny. Już w latach 60. XX wieku ustalono, że człowiek nie jest izolowaną

138 Przegląd idei natury, przestrzeni i percepcji

istotą, która tylko wysyła semiotyczne i słowne informacje. Synchronowanie jest cechą gatunkową człowieka, czemu jednak towarzyszy modyfikacja kulturowa.

Zachodzi ono w samym środku jaźni człowieka, potwierdzeniem tego faktu są fale mózgowe, które są zsynchronizowane z ruchami ciała i bodźcami wolicjonal-nymi (Hall 1999: 202–203). Cokolwiek człowiek czyni, znajduje się pod kontrolą

„synchronizatorów ciała”, które jednak nie powinny być utożsamiane z fizjolo-gicznymi obszarami centralnego układu nerwowego. Nie ustalono dotąd, jak są one kontrolowane przez mózg, prawdopodobnie powiązane są z autonomicznym układem nerwowym.

Do synestezji haptyczno-wzrokowej, moim zdaniem, należy także konteksto-wanie i synchronokonteksto-wanie oparte na funkcji haptycznej skóry i uprzedmiotowionej przestrzeni, która z pozycji haptycznej jest wypełniona obiektami, z którymi się synchronuje. Pragnę teraz krótko omówić kilka czytelnych zjawisk związanych z synergią ruchową. Na wstępie podzielę je, podobnie jak w przypadku przestrze-ni proksemicznych, na znaczące, których sens może być łatwy do wyrażeprzestrze-nia na poziomie semiotycznym, oraz te, które skóra filtruje przez bardzo liczne, sub-telne, mikroskopijne eksterioceptory znajdujące się na powierzchni i pod jej po-wierzchnią.

Do pierwszych należą między innymi wyróżnione przez Dale’a G. Leather-sa gesty wsparcia (głaskanie, ściskanie, pocieranie dłoni np. dla dodania otuchy, wyrażenia współczucia itp.), przynależności i władzy (najbardziej czytelne w re-lacjach rodziców i dzieci oraz w rew re-lacjach partnerskich, obejmowanie i przygar-nianie, opieranie dłoni na ramieniu, głaskanie po głowie itp.). Mają one dla czło-wieka wielką wartość emotywną, są odpowiedzialne za nastroje i stan psychiczny obu stron interakcji, stanowią też sformalizowany język wyrażający relacje spo-łeczne (poufałość, zażyłość, hierarchię, prestiż, status majątkowy itd.) (Leathers 2007: 155–159).

W opisie tych i podobnych zjawisk kinestetycznych antropolodzy posługują się kilkoma podstawowymi pojęciami. Należą do nich „synchronowanie” (syn-cing) i „synchron”(Hall 1984: 111), które można zastąpić zdobywającym ostatnio popularność pojęciem „synergii” organizmów żywych albo synchronizacji inter-akcyjnej lub zbieżności motorycznej (Głażewska 2012: 45). Robert A. Dul śle-dząc wysiłki Birdwhistella, który podejmował próby systematycznej kodyfikacji komunikatów kinestetycznych, cytuje prekursora kinezyki, gdzie możemy dowie-dzieć się, że ten wprowadził nawet jednostki „kinu” i „kinomorfemu”(Birdwhi-stell 1970: 118, za: Dul 1995: 61). Jednak wysiłki te nie zakończyły się pełnym sukcesem. (Sądzę, że przyczyną porażki jest nieprzymusowy i nie sankcjonowany społecznie charakter zachowań kinestetycznych, stąd dowolność, różnorodność i mnogość zachowań niemożliwych do skodyfikowania). Dodatkowo Edward Hall wzbogacił ten repertuar pojęć kinestetycznych „kontekstowaniem”, zaś Frank A.

Geldhard wprowadził skalę „wibracyjności” dla pomiaru rezonansu powierzchni ciała wywołanego napływem rozmaitych bodźców zewnętrznych (Geldhard 1960:

1583–1587).

Hall w komentarzu do dzieł Birdwhistella synchronowanie scharakteryzował następująco:

Przestrzeń 139

„Osoby współdziałające ze sobą poruszają się zasadniczo wspólnie, wyko-nując swego rodzaju taniec, lecz nie są świadome synchronii tego ruchu i wykonują ów taniec bez podkładu muzycznego czy też świadomej instru-mentacji. «Pozostawanie w synchronie» jest samo w sobie formą komuni-kowania się. Komunikaty wysyłane przez nasze ciało – świadomie bądź nie-świadomie – bez względu na to czy są odczytywane formalnie, czy też nie, rzadko kłamią i  bliższe są prawdziwym, choć często nie uświadamianym odczuciom człowieka aniżeli wypowiadane słowa”(Hall 1984: 110).

William S. Condon, jeden z asystentów Halla, zarejestrował na taśmie filmo-wej spektakularny przykład zbiorowego synchronowania dzieci. Autor Poza kultu-rą zamieścił następujący opis tego zdarzenia:

„Ukrywszy się za porzuconym samochodem sfilmował dzieci tańczące i ska-czące przez skakankę na szkolnym podwórku w czasie przerwy na lunch. Po-czątkowo wydawało się, że każde dziecko zajęte jest czymś innym. Po chwili dostrzegliśmy, iż jedna z dziewczynek jest bardziej ruchliwa niż pozostałe dzieci. Dokładniejsza analiza ujawniła, że poruszała się ona prawie po całym dziedzińcu szkolnym.

Młody człowiek, autor tego filmu, przeglądał go ciągle od nowa, przesta-wiając projektor na różną szybkość. Stopniowo spostrzegł, że cała grupa poruszała się w synchronii wobec jakiegoś określonego rytmu. Najbardziej aktywne dziecko  –  najruchliwsza dziewczynka  –  była dyrygentem, a  wła-ściwie aranżerem, który zinstrumentalizował rytm podwórka szkolnego”

(idem: 115–116).

Na co dzień mamy wiele innych przykładów synchronowania. Wystarczy wskazać zwykłą przyjacielską rozmowę w kawiarni, podczas której wykonujemy szereg czynności w tle (kontekście) całego spotkania. Na przykład nieznacznie pocieramy koniuszek nosa palcem, unosimy brwi, kiwamy rytmicznie założoną nogą na nogę, przechylamy się w stronę rozmówcy lub odchylamy itp. Wszystkie te ruchy i mimika są zsynchronizowane z zachowaniami rozmówcy i emocjonalną atmosferą spotkania. Stwierdzono też m.in. synchronowanie ruchów niemowląt z głosem dorosłego, bez względu na język, którym mówiono do dziecka (idem:

111)

Zauważmy, że w relacjach oficjalnych synchronowanie prawie zupełnie ustaje, bowiem nasze uczucia są „zamrożone”, a kontakt ograniczony do sformalizowa-nych czynności i czysto merytoryczsformalizowa-nych komunikatów językowych. Jeśli pojawiają się jakieś poufałe gesty, to wychodzą one ze strony przełożonych, często są pro-tekcjonalne, a bywa, że przyjacielskie, ale inicjatywa i wyłączność posługiwania się nimi zastrzeżona jest dla zwierzchnika, co informuje o hierarchicznych stosun-kach między szefem a podwładnymi (Leathers 2007: 157–158, Pease 2007: 124).

Przedstawione wcześniej przykłady synchronowania opierają się na recepcji wielozmysłowej. Sądzę ze swej strony, że to właśnie owa multisensoryczna re-cepcja wyzwala synchronowanie ruchów całego ciała z jednocześnie

napływający-140 Przegląd idei natury, przestrzeni i percepcji

mi z otoczenia (kontekstu) wielorakimi informacjami, z którymi symultanicznie, w sposób nie zaplanowany i nie wymuszony, zestrajamy się zmysłowo i moto-rycznie. Istota bezpośrednich żywych międzyludzkich interakcji pozawerbalnych nie jest symboliczna, ale sensoryczna. W polskiej literaturze eksponuje się tro-chę niesłusznie intuicjonizm Halla, a nie docenia się jego analiz sensorycznych i wielkiej roli, jaką w komunikowaniu pozawerbalnym przypisał receptorom zmy-słowym i refleksom percepcyjnym. Oczywiście można dyskutować nad tym, czy podawany przykład zsynchronizowanego kontaktu głosowego dorosłego z  nie-mowlęciem może być już nazwany komunikacją i czy jest on w istocie meryto-rycznie równorzędny z innymi formami synchronowania, ale nie można pomijać rangi aktywności zmysłów (Hall 1976, rozdz. IV, V, X).

Fakt występowania synchronowania potwierdzają badania fal mózgowych, które odpowiadają zsynchronizowanym i  rytmicznym ruchom ciała oraz bodź-com wolicjonalnym, choć synchronowanie pojawia się peryferycznie w  jaźni podmiotu (Hall 1999: 202–203). Porównałabym je do graficznych wizualizacji muzycznych dźwięków, tonów i  rytmów wyświetlanych na ekranie komputera równocześnie z edytowanym dźwiękowo utworem. Jednak recepcja i mimowolne kinestetyczne reagowanie człowieka jest osadzone w szerszym pozamuzycznym kontekście, którego wybiórcza recepcja jest „skomponowana” z centralną czyn-nością słuchania utworu.

Każda ludzka czynność, także omówione wyżej gesty, a jeszcze wcześniej syn-chronowanie i kontekstowanie, jest sterowana i kontrolowana przez „synchro-nizatory ciała”. Odpowiadają one za fizyczną koordynację ruchów oraz synergie i są bezpośrednio powiązane z procesami wolicjonalnymi lub reagowaniem be-hawioralnym. Jednak nie powinny być one utożsamiane tylko z fizjologicznymi obszarami centralnego układu nerwowego, ale z  pracą wszystkich zsynchroni-zowanych receptorów zmysłowych poprzez działanie umysłu zwane synestezją.

Można wysunąć tezę, że synchronowaniu i kontekstowaniu zawsze towarzyszy wielozmysłowa lub „dwuzmysłowa” synestezja. Krzyżują się one w niezliczonych kombinacjach. Jedną z postaci takiego krzyżowania się jest synestezja haptycz-no-termiczno-wzrokowa, która wywołuje pozytywne albo negatywne reagowa-nie lub/i synchronowareagowa-nie. Trudno sobie wyobrazić w naszej kulturze, że dorosły mocno spocony człowiek zachęci nas do synchronowania, ale znamy sytuacje, zwłaszcza rodzinne lub towarzyskie, w których natychmiast pojawia się omawia-ny rezonans. Bez większych zastrzeżeń zgodzimy się, że eksterioceptory ukry-te w skórze przekazują doznania ciepła i zimna, może nawet zgodzilibyśmy się z  faktem istnienia przestrzeni termicznych. Na pewno istotne informacje hap-tyczno-termiczne i optyczne wnosi nasz stan emocjonalny: rumiane, nabrzmiałe policzki, chłodne dłonie, wilgotność skóry, potliwość. Stwierdzenie tych i wielu podobnych faktów doprowadziło do naukowego badania szczegółów „termiczne-go” porozumiewania się ludzi (Classen 1993: 125–126). Jest to stosunkowo naj-lepiej zbadany dotąd aspekt komunikowania haptycznego. Udział skóry, rozumia-nej jako receptor zmysłu dotyku, jest nie do przecenienia. Zmysł haptyczny nie ogranicza się do powierzchni dłoni, obejmuje całe ciało i jest podstawą zmysłu proprioceptywnego (uwrażliwienie na ukształtowanie terenu przez zmiany

poło-Przestrzeń 141 żenia ciała, wstrząsy, przeszkody, napięcie mięśni itp., co utrwala się w pamięci np. ludzi niewidomych), kontekstowania i synchronowania.

Kontekst jest warunkiem synchronowania, nie można synchronować, nie ma-jąc tła i zewnętrznych punktów odniesienia. Ustaliłam, że kontekstowanie polega na pewnej wybiórczości, orientowaniu się na podstawie dominujących cech oto-czenia z jakiegoś powodu istotnych dla podmiotu. Sądzę, że z pozoru tajemnicza wzmożona motoryczność lub rytmiczność zachowań w  określonych sytuacjach wiąże się z  haptyczną wrażliwością eksterioceptorów ciała. Jakości wzrokowe większość przeciętnych ludzi uzupełnia wiedzą o materialnym wymiarze, fizycz-nej masie obiektów. Bez doświadczenia haptycznego, utrwalonego w pamięci, nie moglibyśmy uwzględniać hyle w postrzeganiu wzrokowym. Stała synestezja tych jakości, przebiegająca w mózgu, przekłada się na synergię nazywaną przez Halla

Kontekst jest warunkiem synchronowania, nie można synchronować, nie ma-jąc tła i zewnętrznych punktów odniesienia. Ustaliłam, że kontekstowanie polega na pewnej wybiórczości, orientowaniu się na podstawie dominujących cech oto-czenia z jakiegoś powodu istotnych dla podmiotu. Sądzę, że z pozoru tajemnicza wzmożona motoryczność lub rytmiczność zachowań w  określonych sytuacjach wiąże się z  haptyczną wrażliwością eksterioceptorów ciała. Jakości wzrokowe większość przeciętnych ludzi uzupełnia wiedzą o materialnym wymiarze, fizycz-nej masie obiektów. Bez doświadczenia haptycznego, utrwalonego w pamięci, nie moglibyśmy uwzględniać hyle w postrzeganiu wzrokowym. Stała synestezja tych jakości, przebiegająca w mózgu, przekłada się na synergię nazywaną przez Halla