• Nie Znaleziono Wyników

Broń demograficzna jako kategoria pojęciowa używana w znaczeniu nazwy środka walki nie istnieje. Pojęcie to, nawet w potocznym znaczeniu, stanowi swego rodzaju językowe uproszczenie i nie powinno być stosowane. Współczesne migracje, choć zagrażają bezpie-czeństwu europejskiemu, nie spełniają kryteriów pozwalających uznać je za rodzaj broni opartej na czynniku demograficznym. Kryzys migracyjny w Europie, przez niektórych eks-pertów określany jako swoista „broń demograficzna”4, nie ma jednak charakteru zorganizo-wanej operacji wojskowej. Jest to raczej masowe zjawisko motywowane głównie względami ekonomicznymi. Nie można zatem uznać, że napływająca do Europy fala imigrantów gene-ruje nowy sposób prowadzenia wojny: przy wykorzystaniu masowego przepływu ludności.

Należałoby zastanowić się jednak, czy istnieje coś takiego, jak broń demograficzna? Opinie na ten temat są różne5. Może to zjawisko to tylko splot okoliczności, który na zagrożo-nych terenach wywołał nasiloną, a przy tym niekontrolowaną falę emigracji? Wśród wielu innych powodów sprzyjającą okolicznością mogą być, na przykład, skutki nierównej dystry-bucji dóbr na świecie. Jakiekolwiek by jednak były przyczyny tego zjawiska, to i tak jego skutki są groźne. Jeśli nawet nie jest to swego rodzaju wojna hybrydowa, to mimo wszystko zmienia ona oblicze demograficzne Europy. Jeśli przyjąć, że jednak jest to rodzaj wojny, nie sposób nie postawić pytań: Komu ta wojna ma służyć? Kto w wyniku jej działań straci, a kto ewentualnie skorzysta? Takie ujęcie problemu pozwala rozważać, czy demografia może być środkiem walki, a więc rodzajem broni, w jednym z kilku znaczeń tego terminu.

Pojęcie „demografia” etymologicznie wywodzi się z języka starogreckiego i stanowi kom-binację dwóch słów: demos, które oznacza lud, oraz grapho – piszę. Współcześnie demo-grafią określa się dziedzinę nauki zajmującą się powstawaniem, życiem i przemijaniem spo-łeczności ludzkiej. W szerszym ujęciu zajmuje się przyrostem naturalnym, migracjami, strukturą społeczną (wiek, płeć, zawód, narodowość, wyznanie) oraz rozmieszczeniem prze-strzennym zasobów ludzkich, a także ich oddziaływaniami społecznymi i socjologicznymi.

Jako nauka demografia ma więc bazę do analizowania, oceniania i uogólniania zjawiska, które ostatnio obserwujemy w Europie.

Przyjmuje się, że demografia pojawiła się w XVII wieku, a dokładniej – w 1662 roku, kie-dy to ukazało się opracowanie Johna Graunta Natural and Political Observations upon the

4 W. Repetowicz, Wojna hybrydowa: atak bronią D na Europę? Defence24.pl [online], 9.09.2015, http://www.defence24.

pl/255493,wojna-hybrydowa-atak-bronia-d-na-europe [dostęp: 22.11.2015].

5 Już w 1971 roku Indira Gandhi oskarżyła Pakistan o agresję przez wywoływanie fali uchodźstwa z Bengalu Wschodniego.

Od marca do listopada granicę przekroczyło 10 mln ludzi, głównie wyznania hinduistycznego. Indie przeraziła liczba uchodźców. Napływ ten powodował poważne kłopoty w sferze społecznej, gospodarczej i politycznej. Ze względu na znaczne koszty udzielenia azylu uciekinierom, rząd Indii uważał się za stronę poszkodowaną, uwikłaną w konflikt. M. Nawrot, Wojna indyjsko-pakistańska 1971 r. psz.pl [online], 9.01.2005, http://www.psz.pl [dostęp: 7.12.2015].

Bills of Mortality6. Były to rozważania zestawione w postaci wyliczeń matematycznych oraz stosownych tabel tworzonych w podobnej formie przez kolejnych twórców, na przykład Edmunda Halleya, który demografię jako naukę wykorzystywał do obliczania prawdopodo-bieństwa w systemach ubezpieczeń na życie7. Pod koniec XVIII wieku inny badacz, Thomas Malthus, stwierdził, że niekontrolowany przyrost naturalny doprowadzi do przeludnienia świata i związanej z tym klęski głodu, spowodowanej dyskrepancją między wzrostem popu-lacji a przyrostem produkcji żywności8. Co jednak demografia ma wspólnego z bronią?

Według Słownika języka polskiego broń ma trzy znaczenia: jest to narzędzie walki, środek lub sposób walki oraz formacja wojskowa9. Są to powszechnie stosowane pojęcia w odnie-sieniu do sił zbrojnych, gdzie broń stanowią wszystkie wymienione określenia i jednakowo wszystkie są stosowane w praktyce. Najczęściej jednak broń ma skojarzenie techniczne.

Takim mianem określa się zwykle środek techniczny służący do planowanego rażenia (obez-władniania, powstrzymania lub likwidacji) siły żywej (ludzi/zwierząt) oraz niszczenia róż-nego rodzaju obiektów wojskowych i cywilnych, w tym infrastruktury (budowli, sprzętu).

Mianem tym określa się także systemy broni i uzbrojenia indywidualnego oraz zespołowe-go przeznaczenia. Broń może mieć charakter ofensywny lub defensywny. Powszechnie uzna-je się, że broń służy człowiekowi przede wszystkim do obrony. Etymologicznie wyraz „broń”

oznaczał nazwę czynności: bój, bitwa, walka. Oprócz znaczenia czynnościowego pojawiło się znaczenie przedmiotowe: narzędzie walki, oręż, które w języku staropolskim przyjęło znaczenie główne. Uznaje się, że od rzeczownika broń został utworzony czasownik bronić, osłaniać, strzec, a od niego kolejne prefiksalne czasowniki: obronić (i stąd obrona), zabro-nić, wybronić itp. Na podstawie przedstawionych kryteriów trudno uznać obserwowane mi-gracje ludności za broń demograficzną, a więc narzędzie walki wykorzystywane w wojnie hybrydowej.

Wielu filozofów postrzega współczesne migracje jako czynnik wojny hybrydowej, a więc de facto jako środek walki. Wychodzą oni z założenia, że wskazuje na to możliwy do osią-gniecia skutek, zarówno polityczny, ekonomiczny, demograficzny, jak i gospodarczy, będą-cy wynikiem wielkich migracji ludności. Peter Sloterdijk10, niemiecki filozof, kulturoznaw-ca i eseista, analizując nie tyle wielkie migracje, ile raczej założenia radykalnego islamizmu, doszedł do wniosku, że radyklany islam służy także Europie, ponieważ stanowi poręczne narzędzie do rozwiązywaniu społecznych problemów Zachodu. Uważa, że islamski

terro-6 Vide: http://echo.mpiwg-berlin.mpg.de/ECHOdocuView?url=/permanent/echo/mpi_rostock/Graunt_ 1665/ index.

meta&pn=7

7 Edmund Halley – angielski astronom i matematyk. Odkrył ruchy własne gwiazd oraz istnienie eliptycznych orbit kometarnych, przepowiadając powrót komety znanej dziś jako kometa Halleya. W 1693 roku na podstawie zestawień narodzin i zgonów we Wrocławiu, traktowanym jako wzorcowe miasto, opracował wzorzec obliczania składek emerytalnych dla powstających funduszy ubezpieczeniowych. Wzorzec ten przetrwał w niektórych funduszach ubezpieczeniowych do końca XVIII wieku.

8 Vide: Statyczna teoria zasobów, maltuzjanizm, teoria przeludnienia opublikowana przez Thomasa Malthusa w 1798 ro-ku. Według tej teorii zakłada się, że skoro liczba ludności rośnie w postępie geometrycznym, a produkcja żywności w aryt-metycznym, to jest nieunikniony stan przeludnienia i kryzys głodu. Można przyjąć, że do niektórych regionów świata ta teo-ria może być odnoszona. Maltuzjanizm, neomaltuzjanizm, hasło w: http://stosunki-miedzynarodowe.pl/slownik/.

9 Broń, hasło w: http://sjp.pwn.pl/slownik/2446139/broń/.

10 Jego najważniejsze prace, jak na przykład: Krytyka cynicznego rozumu, czy Kryształowy pałac, zostały wydane w Polsce.

Współczesne migracje...

ryzm nigdy nie stałby się niczym więcej, jak tylko dokuczliwym marginalnym fenomenem (lub co najwyżej zwiastunem politycznej burzy), gdyby nie to, że sprawdził się jako interesu-jąca pozycja w bilansie kosztów utrzymania pokoju socjalnego zachodnich społeczeństw.

Wskazuje on na fakt, że skutkiem zagrożenia komunistycznego było znaczące zwiększenie kosztów utrzymania pokoju, podczas gdy zagrożenie islamskim terrorem, sumarycznie ob-niża te koszty11. Uznając tę argumentację za przekonującą, warto zaznaczyć, że przytoczo-no ją prawie 10 lat przed nasileniem się fali imigracji do Europy. Warto także dodać, że przy-wołane tezy płyną z kraju, który dzisiaj boryka się z problemem generowania polityki imigracyjnej, a nawet – można odnieść takie wrażenie – zamiast rozwiązywać problemy przy tej skali imigracji, próbuje przerzucać je na inne kraje europejskie lub na podstawie błędnych założeń tworzy sprzyjające warunki do nasilania się tych problemów. Zachód płaci dzisiaj za źle pojętą wspólnotowość.

Zagrożenie terroryzmem utrzymujące się w większości państw Europy Zachodniej jest podsycane za pomocą propagandowych haseł, a także sztucznie wytwarzanego poczucia wspólnoty, która nakazuje usuwać z pola widzenia wszelkie problemy braku integracji oraz niedającej się wytworzyć w społeczeństwie wielokulturowym spójności społecznej. Europa broni się przed podjęciem realnej dyskusji politycznej, a więc i wytworzeniem realnej, a przy tym skutecznej politycznej opozycji, która przeniosłaby dyskusję z europejskich „salonów”

w obszar rzeczywistych europejskich problemów społecznych. Wydaje się jednak, że sytu-acja staje się na tyle poważna, że w wielu kręgach politycznych, również lewicowych, zmie-nia się perspektywa postrzegazmie-nia problemów migracji w Europie. Dobrze ilustruje to stano-wisko Leszka Millera, polityka o raczej ugruntowanych poglądach lewicowych, wyrażone na łamach prasy. Otóż zauważył on, że jeszcze niedawno z Orbana robiono niemalże faszy-stę i wieszano na nim psy, mimo że on nie gadał, tylko uszczelnił te granice […] Ci liderzy europejscy, którzy nie widzą tych zagrożeń albo udają, że ich nie ma, zdradzają Europę […]

związek między falą uchodźców a zagrożeniem terrorystycznym istnieje […] Wystarczy, że przekonają się, iż ta wyśniona Europa nie daje im tyle, ile się spodziewali; wystarczy, że zo-staną w jakiś sposób wykluczeni, bo przecież niechętnie integrują się ze społeczeństwami Zachodu. I to pchnie ich na ulice, do meczetu, a niektórych do więzienia12. Wypowiedź ta stanowi sedno wszystkich europejskich obaw i nie jest rodzajem fobii, lecz zawiera realną ocenę skutków społecznych dotychczasowej polityki imigracyjnej w Europie.

Imigracja do Europy niesie ze sobą także inne problemy, na które dotychczas nie zwraca-no uwagi, z wyjątkiem może nielicznych wizjonerów, jak już wspomniany niemiecki filozof czy politolog Samuel Huntington. Dla Sloterdijka istotnym wątkiem oceny całości proble-mów Europy jest fakt, że zróżnicowana w poglądach i w praktyce światowa demokracja pod wpływem świadomie wytworzonego poczucia odpowiedzialności Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych Ameryki za wszystkie nierówności społeczne na świecie, nie tylko nie naprawia sytuacji (vide punkty zapalne na kryzysowej mapie świata), lecz zbliża ten świat do „dziwnej wojny”, którą Samuel Huntington określił mianem nieuchronnego zderzenia

11 P. Sloterdijk, Demograficzna broń islamu, przeł. Viktor Grotowicz, „Newsweek” [online], 19.08.2006, http://www.

newsweek.pl/demograficzna-bron-islamu,44991,1,1.html [ dostęp: 22.11.2015].

12 Głos rozsądku spoza Sejmu, wPolityce.pl [online], 21.11.2015, http://wpolityce.pl [dostęp: 22.11.2015].

cywilizacji13. Stan ten, według niektórych ocen, jest po części zamierzonym dziełem neo-konserwatywnych przywódców duchowych islamu urzędujących w USA oraz w większości państw europejskich, głównie w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Jawnie głoszą oni wizję

„czwartej wojny światowej” jako skutku rosnących socjalnych nierówności. Wojna taka mia-łaby w sobie potencjał do zastąpienia komunizmu jako dogmatu światowego nową ideolo-gią islamską14. Czy jest to realne? Czy pojęcie światowego dżihadu jest w takiej mierze atrak-cyjne, żeby ponownie wywołać problem walki klasowej?

Islam sam w sobie ma pewne zalety predestynujące go do roli ideologii, która mogłaby ewentualnie zastąpić komunizm. Czy można jednak porównywać ideologię totalitarną z wiel-ką światową religią? Co mogłoby łączyć te dwie odległe historycznie koncepcje, teoretycz-nie stojące na przeciwległych biegunach, z których jedna przegrała, a druga dopiero się dy-namizuje? Teoretycznie da się dostrzec pewne cechy wspólne, jak na przykład jasno wskazany wróg i terroryzm jako środek dochodzenia do celu, wyrosły na nierównościach społecznych.

Podobnie jak niegdyś komunizm, islam:

– wykształcił w sobie wyjątkową dynamikę „misyjną”, która pozwala mu szybko zyski-wać zwolenników, w większości nowo nawróconych (mieszkańców Europy Zachodniej), ro-śnie więc „ruch” w znaczeniu politycznym;

– adresuje swoją naukę do wszystkich, traktując jej podstawowe tezy w sposób „uniwer-salistyczny”, bez dyskryminowania nacji i klas społecznych, stanowi więc siłę przyciągają-cą różnego rodzaju pokrzywdzonych, niezdecydowanych i oburzonych;

– przejmuje rolę rzecznika zaniedbanych duchowo i materialnie biedaków, którym oferu-je miłosierdzie i sympatię, tak potrzebną w obliczu bezlitosnego świata;

– charakteryzuje się niskim poziomem kryteriów akceptacji kandydatów. Każdy nawró-cony od razu staje się bojownikiem, częścią walczącej wspólnoty, co niektórym daje poczu-cie odgrywania ważnej roli w życiu;

– jako ruch religijny jest na tyle atrakcyjny, że oferuje klarowny „obraz świata”, oparty na ostrym podziale społeczeństwa na wiernych i niewiernych, oraz wyraźną misję globalnego zwycięstwa i ustanowienie światowego kalifatu, który miałby zagwarantować wyznawcom islamu globalną ojczyznę;

– wskazuje postać wroga nie tyle klasowego, znanego z koncepcji komunizmu, co religij-nego; w tym ujęciu klasyczna walka klasowa, znana z komunizmu, została zastąpiona świę-tą wojną, równie nieuchronną, długą i pełną ofiar, zakończoną jednak zwycięstwem strony dobra.

13 Zderzenie cywilizacji – teoria geopolityczna politologa Samuela Huntingtona powstała na początku lat 90. XX w., zasygnalizowana w artykule Zderzenie cywilizacji? (1993), a następnie rozwinięta w książce Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu światowego (1996). Huntington twierdzi, że obecnie może dochodzić do poważnych konfliktów między poszczególnymi cywilizacjami. Uważa on, że cywilizacja Zachodu systematycznie traci swoje wpływy we współczesnym świecie. Aby zapobiec jej marginalizacji, musi dojść do pojednania i ściślejszej współpracy dwóch najważniejszych ogniw tej cywilizacji – Europy i Stanów Zjednoczonych. Według Huntingtona priorytetem współczesnej polityki międzynarodowej powinno być ograniczanie i zwalczanie wpływów chińskich i islamskich na arenie międzynarodowej, które są potencjalnym zagrożeniem dla świata Zachodu. Teoria ta jest często wspominana po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 r.

14 P. Sloterdijk, Demograficzna broń…, op. cit.

Współczesne migracje...

Jak widać, doszukiwanie się cech wspólnych między radykalizmem islamskim a totalita-ryzmem komunistycznym jest uprawnione.

Sytuacja w Europie może być uznana za wojnę hybrydową, będącą wynikiem zderzenia dwóch wielkich cywilizacji, w której niepoślednie znaczenie ma czynnik demograficzny, w tym przypadku użyty jako broń demograficzna. Religia dolewa tutaj przysłowiowej oli-wy do ognia. Islam prezentuje się jako ruch radykalnego przełomu, zorganizowany na ba-zie wyżu demograficznego, który wykorzystuje do rekrutacji zwolenników. Podobnie jak ruchy totalitarne XX wieku, jest to ruch młodzieży, którego siła wynika z rosnącej fali bez-robotnych – młodych mężczyzn między 15. a 30. rokiem życia, pochodzących z rodzin wie-lodzietnych, znajdujących się w trudnym położeniu socjalnym, którzy swoją wściekłość mogą wyładować jedynie przez udział w walce. Czym tłumaczyć przychylność w przyjmo-waniu imigrantów w Europie, skoro coraz więcej środowisk politycznych dostrzega różne problemy z tym związane? Czy jest to zamierzone dążenie do samozagłady Europy boga-tej i zadowolonej, a może społeczność europejska, czy raczej klasa polityczna, nie rozumie skali zagrożeń i nie potrafi w sensowny polityczny sposób przeciwstawić się im? Może to nowa koncepcja podtrzymania społeczeństwa europejskiego, w którym przywództwo Europy zakłada, że do utrzymania bogactwa i związanego z tym wygodnego życia potrzebny jest ktoś, kto będzie na to pracował. Aby urzeczywistnić tę koncepcję, potrzebni są więc imi-granci z biednych terenów.

Paradoksalnie ze wzrostem zamożności w Europie zaczęto lansować pogląd o ogranicza-niu liczby dzieci. Pomniejszano więc rolę rodziny oraz wskazywano jako jej substytut mo-del luźnych związków partnerskich, opartych na swobodnym doborze płci partnerów. Ten model wspólnego gospodarstwa rodziny zaczyna się przyjmować w większości państw eu-ropejskich. Można uznać, że jest to pewien trend oparty na założeniu, że dziecko jest do-brem zbyt kosztownym, a przy tym także zbyt pracochłonnym. Prostsza jest adopcja.

Doprowadziło to do zachwiania równowagi w polityce odtwarzalności pokoleń. Dziecko stało się elementem zbędnym w świetle złudnego bezpieczeństwa życia stwarzanego przez coraz liczniejsze ubezpieczenia emerytalne. Dlatego ludność Europy liczy dziś mniej niż 740 mln, czyli zaledwie 10% światowej populacji. Europa, która niegdyś pod względem liczebności populacji była drugim kontynentem, po Azji, obecnie została przesunięta na pozycję trzecią, za Afrykę, a przed rokiem 2030 – jak się ocenia – zdystansuje ją także Ameryka Łacińska. Można by dojść do wniosku, że wraz ze wzrostem bogactwa cały świat powinien charakteryzować się spadkiem dzietności, a także wydłużeniem długości życia społeczeństwa. Będzie to oznaczać starzenie się społeczeństwa oraz zmniejszanie tempa przyrostu ludności w kolejnych regionach świata. Należy także uwzględnić to, że procesy demograficzne są długotrwałe, natomiast relacje polityczne zachodzą na bieżąco lub – co najwyżej – w perspektywie oddziaływania krótkoterminowego. Ponieważ coraz trudniej jest godzić te interesy, szuka się rozwiązań awaryjnych. Do takich należy właśnie imigra-cja i ułatwienia z nią związane.

Demografia staje się więc bronią, tym silniejszą, im bardziej zależną od postępu. Jej sto-sowaniu sprzyja także coraz bardziej widoczny zanik naturalnych hamulców kulturowo-re-ligijnych, wcześniej zabezpieczających populacje (zwłaszcza chrześcijańskie) przed nadmier-ną destrukcją. Procesy globalizacji obejmujące Europę, oparte głównie na podstawach

ekonomicznych, pozbawiły europejskie społeczeństwo czynnika solidarności społecznej.

Postęp naukowy oraz nowe technologie stały się narzędziem uprawiania inżynierii popula-cyjnej, od migracji i przesiedleń począwszy, na czystkach etnicznych skończywszy. Obecnie czynnik demograficzny jako broń jest wykorzystywany z coraz większą bezwzględnością, wiele przykładów świadczy o tym, że stanowi on zasadniczą formę presji. Czy czynnik de-mograficzny może mieć znaczenie dla przyszłości współczesnej Europy?