S³owa kluczowe: aksjologia, modernizm, wspó³czesnoæ, pesymizm, dezintegracja Key words: axiology, modernism, the present, pessimism, disintegration
Poszukiwanie dialogu miêdzy tradycj¹ a wspó³czesnoci¹ sk³ania do re-fleksji nad problemami maj¹cymi charakter uniwersalny. Tak¹ p³aszczyzn¹ odniesienia okazuje siê kwestia literackiego dowiadczania i wyra¿ania roz-padu wiata wartoci. Józef Tischner definiowa³ upadek wartoci jako wia-domoæ sytuacji kryzysu, gdy odesz³a od nas pewnoæ tego, co podstawowe1. Jest to jednoznaczne z utrat¹ jakiego centrum scalaj¹cego wszelkie d¹¿enia i motywacje. Wówczas wiat przeradza siê w chaos, w którym jednostka dowiadcza dezintegracji, daremnie próbuje odnaleæ to, co utracone lub stworzyæ nowy system aksjologiczny.
W historii literatury mówienie o zjawisku rozpadu wartoci w mniej-szym lub wiêkmniej-szym stopniu zaznaczy³o siê w ka¿dej epoce2. W rozwa¿aniach o problemie bankructwa idei, ukazanym w literaturze najnowszej, szczegól-ne znaczenie bêdzie mia³a jednak twórczoæ polskich modernistów. St¹d te¿
przedmiot analizy stanowi wybrana proza M³odej Polski oraz ta powstaj¹ca po 1989 roku, w której dowiadczenie kryzysu wartoci jest zagadnieniem kluczowym, a przy tym rozpatrywanym wieloaspektowo i ujawniaj¹cym ci-s³¹ korelacjê miêdzy poszczególnymi elementami systemu aksjologicznego.
1 J. Tischner, Wartoci i mylenie, w: tego¿, Mylenie wed³ug wartoci, Kraków 1982, s. 481.
2 Pog³osów aksjologicznej dewaluacji mo¿na doszukaæ siê chocia¿by w romantycznej twórczoci Zygmunta Krasiñskiego (Nie-Boska komedia) czy Juliusza S³owackiego (Kor-dian). W jaki sposób jej kontynuacj¹, ale tak¿e dope³nieniem, bêdzie literatura polskiego modernizmu, choæ tu dowiadczenie rozpadu ma odmienne pod³o¿e ideowe.
W ¿adnym innym momencie wiara w tradycyjne wartoci nie uleg³a takiemu rozprê¿eniu, jak w koñcu wieku XIX3. wiadomoæ ¿ycia z³udze-niem, które nie gwarantuje niczego pewnego, zostaje zaakcentowana ju¿
u bohatera Bez dogmatu Henryka Sienkiewicza. Dowiadczenie rozk³adu aksjologicznego w tym wypadku bierze swój pocz¹tek w zakwestionowaniu naukowych pewników, tak cenionych przez pozytywistów. Okazuje siê bo-wiem, ¿e mimo wysi³ków cz³owiek nadal jest poza granic¹ niepoznawalnego.
Z drugiej strony naukowa analiza rzeczywistoci potwierdza tylko jej niedo-skona³oæ. St¹d postawê pewnoci przezwyciê¿a poczucie zagubienia i zawie-dzenia, przek³adaj¹ce siê z kolei na p³aszczyznê wartoci duchowych. ,,Czy¿
nie ka¿da religia istnienie z³a i nêdzy na wiecie usprawiedliwia?4 pyta zatem bohater mierci Ignacego D¹browskiego, dokonuj¹c rewizji swego
¿ycia w obliczu miertelnej choroby.
Zw¹tpienie w Bo¿¹ dobroæ, z uwagi na wiat naznaczony nêdz¹, daje o sobie znaæ tak¿e w przypadku Jana Kryw³y z powieci Dzieci nêdzy Stani-s³awa Przybyszewskiego:
Bóg stworzy³ raj, aby dla cz³owieka now¹, wyrafinowan¹ mêczarniê stworzyæ.
Pokaza³ mu nies³ychane cuda, a potem wyrzuci³ na pustynne piachy, kamienne od³ogi: na ka¿dym kroku stawia³ mu nieprzebyte zapory, kaza³ mu szaleæ z rozpaczy [...], a sam zanosi³ siê od miechu5.
W refleksji bohatera rysuje siê wizja Boga, który koncepcjê raju po³¹czy³ z ide¹ cierpienia cz³owieka, potêgowanego dan¹ mu obietnic¹. Stwórca nie tylko nie uchroni³ go przed dowiadczeniem rozczarowania, ale to On stan¹³ na drodze do ludzkiego szczêcia. Jedyny sposób na okazanie sprzeciwu Bogu Kryw³o widzi w samobójczej mierci.
W krêgu rozwa¿añ o bankructwie aksjologicznym w literaturze moderni-zmu mieci siê równie¿ zakwestionowanie znaczenia idei domu jako prze-strzeni bezpiecznej, zaspokajaj¹cej potrzebê bliskoci i akceptacji, jak te¿
bêd¹cej centrum duchowych wartoci. Tak postrzega dom Jaros³aw z Mené-Mené-Thekel-Upaharisim!...Quasi una phantasia Tadeusza Miciñskiego. Wi-dok opuszczonego pa³acu inicjuje w bohaterze tragiczne wspomnienia z prze-sz³oci, k³ad¹ce siê cieniem na jego to¿samoci: ,,Tu szereg katastrof okropnych siê zdarzy³o, tu przera¿aj¹ce tragedie rodzinne rozgrywa³y siê cich¹ mêk¹ lub sza³em morderstwa [...]6.
3 O zjawisku bankructwa idei w literaturze M³odej Polski pisa³ m.in. Kazimierz Wyka (Wstêpne objawy uczuciowoci modernistycznej, w: tego¿, M³oda Polska, t. I: Modernizm polski, Kraków 1977, s. 56116).
4 I. D¹browski, mieræ (Studium), Kraków 1957, s. 51.
5 S. Przybyszewski, Dzieci nêdzy, Warszawa 1929, s. 285286.
6 T. Miciñski, Mené-Mené-Thekel-Upharisim!... Quasi una phantasia, w: tego¿, Pisma pomiertne Tadeusza Miciñskiego, cykl I: Lucyfer, red. A. Górski, Cz. Latawiec, Warszawa 1931, s. 56.
Obraz domu jako ruiny duchowej przywo³uje tak¿e Jan Kryw³o (Dzieci nêdzy), gdy po latach, w zwi¹zku ze mierci¹ ojca, przekracza próg rodzinne-go gniazda:
I ju¿ siê nie broni³ [Jan E. Ch.] przed zajadliwym rojem najprzykrzejszych myli: z ca³¹ zaciêtoci¹ j¹³ rozpatrywaæ losy swej rodziny mia³ nawet pewn¹ satysfakcjê w tym mronym, zimowym rozpamiêtywaniu dziejów gin¹cego rodu, wal¹cego siê domu7.
Postrzeganie domu w kategoriach destrukcji w tym wypadku znajduje swe potwierdzenie w losach osób, które ten dom stanowi¹, i w panuj¹cej w nim atmosferze. Tê ostatni¹ warunkuj¹ kolejne stadia ob³êdu Gustawa, alkoholizm Zbigniewa czy fakt uprawiania nierz¹du przez siostrê Jana Salê.
Mimo up³ywu lat nie cichn¹ bolesne reminiscencje z dzieciñstwa, jakie boha-ter nosi w swej pamiêci: ,,[...] poniewierany przez macochê i ojca, [...] rós³ we w³asnych oczach na bohaterskiego mciciela wszystkich krzywd, które przez ca³e dzieciñstwo ponosi³8. Nad tym domem zdaje siê ci¹¿yæ kl¹twa braku ma³¿eñskiej mi³oci, o której dowiadujemy siê z relacji Jana. Pod dachem rodzinnego gniazda przekonuje siê on równie¿ o drzemi¹cej w nim fatalnej sile namiêtnoci, ¿ywionej do ¿ony swego brata. Destrukcyjny wp³yw tego domu prowadzi w koñcu do za³amania siê jego wiary w Boga.
W rozwa¿aniach o dowiadczeniu rozpadu aksjologicznego w literaturze M³odej Polski nie mo¿na pomin¹æ kwestii zwi¹zanej ze sfer¹ uczuæ. Przeko-nanie o kryzysie idei domu czy religii dope³nia motyw mi³oci bêd¹cej jedy-nie wyrazem g³odu instynktu, cielesnego zaspokojenia, za którym jedy-nie id¹
¿adne wy¿sze wartoci. Wizja duchowego zwi¹zku przegrywa z koncepcj¹ uczucia pojmowanego jako fatum obracaj¹ce siê przeciw któremu z partne-rów. Mi³oæ ma znamiê perwersji, wywo³uje lêk przeplataj¹cy siê ze zmys³o-wym po¿¹daniem. Jest zatem daleka od romantycznej idealizacji9. Kochaj¹ca kobieta przybiera postaæ modliszki czy pantery czaj¹cej siê do skoku10. W jednej chwili staje siê lubie¿n¹ Salome czy Lilith, nierzadko powiernic¹ szatana. St¹d te¿ Jan Kryw³o (Dzieci nêdzy) bliski zwi¹zek z kobiet¹ wi¹¿e z dzia³aniem fatalnej mocy, id¹cej w³anie od szatana:
Szatanie oszuka³e mnie!
[...]
Wszczepi³e w duszê nasz¹ ¿ar pragnieñ, jad namiêtnoci, chytrze i podstêpnie i zasadzi³e rozkoszne drzewo mi³oci, co z³e i dobre rozeznaæ daje, co oczy na moc twoj¹ i potêgê rozwiera11.
7 S. Przybyszewski, dz. cyt., s. 10.
8 Tam¿e, s. 63.
9 B. Szymañska, Mi³oæ i lêk, w: tej¿e, Mistycy i pesymici. Prze¿ycia i uczucia jako wartoci w filozofii polskiego modernizmu, Wroc³aw 1991, s. 154.
10 O m³odopolskich realizacjach mitów mi³oci i zwi¹zanych z nimi wizerunkach kobie-ty traktuje praca m.in. Wojciecha Gutowskiego (Nagie dusze i maski. O m³odopolskich mitach mi³oci, Kraków 1992).
11 S. Przybyszewski, dz. cyt., s. 124.
Z kolei w Próchnie Wac³awa Berenta mi³oæ do kobiety zdaje siê byæ g³ówn¹ si³¹, która hamuje aktywnoæ w przestrzeni sztuki. Nie bez przyczy-ny w wiadomoci Borowskiego jak echo powraca przestroga ojca, postrzega-j¹cego uczucie jako bolesne piêtno, rzutuj¹ce na kondycjê twórcz¹ artysty, ci¹¿¹ce ku prozie ¿ycia zabijaj¹cej talent:
Ja ciê krwi¹ serca mego wykarmi³em [...] mym talentem, wszystkimi w³adza-mi duszy; a ten polip to wszystko wyssie z ciebie... To nie kobieta, nie dusza [...], to zwyczajna suka, która pomioty rzucaæ chce12.
Kwestia mi³oci, jako wartoci naznaczonej rozpadem, pojawia siê tak¿e w nieco póniejszej powieci Tadeusza Konczyñskiego pt. miertelny bieg.
Dla g³ównej bohaterki, Jadwigi, relacja partnerska z Karolem Otowiczem to wstêpowanie w czelucie dantejskiego piek³a. Przestrzeñ uczuæ ma styg-mat ognistych p³omieni tak jak ca³a otaczaj¹ca rzeczywistoæ jest jedynie dryfowaniem po mieliznach. Wizja degrengolady w sferze mi³oci, która sta-nie siê dowiadczesta-niem Jadwigi, zostaje zasygnalizowana ju¿ w refleksjach Ros³awa:
¯ycie jest bezmierne mówi³ jak do siebie, st³umionym g³osem dla jednych jest burz¹, dla drugich cichym, spokojnym, zaklêtym oceanem. Dla jednych jest krzykiem zmys³ów, dzik¹ walk¹ o byt, s³u¿b¹ dla materialnych, poziomych, zapomnieniem zupe³nym praw jestestwa duchowego, niewol¹ dobrowoln¹ pod batem instynktu13.
W przywo³anej powieci Konczyñskiego kryzys wartoci uwidacznia siê jednoczenie w wielu obszarach, w których daje o sobie znaæ ,,filozofia Karo-la Otowicza Don Juana i sybaryty. Tote¿ przestrzeñ salonu, wype³niona sztucznym wiat³em, lubie¿nymi umiechami kobiet i mê¿czyzn, mimowolnie wzbudza w bohaterce moralny wstrz¹s, ukazuje obraz wiata jako bezmiaru z³a, nieuchronnie ci¹¿¹cego ku otch³ani14:
Pêka³y w niej delikatne wi¹zania, które mimo ca³ego sceptycyzmu, [...] podtrzy-mywa³y jeszcze mocno jej etyczne pogl¹dy na wartoæ ¿ycia i etyki.
Otch³añ, nad której brzegiem st¹pa³a od kilku miesiêcy, ods³oni³a siê nagle pod ni¹ w ca³ej grozie w chwili, kiedy wicher przypadku rozwia³ mg³ê zakrywaj¹c¹ jej g³êbiê15.
12 W. Berent, Próchno, oprac. J. Paszek, Wroc³aw 1979, s. 40.
13 T. Konczyñski, miertelny bieg. Powieæ wspó³czesna, WarszawaKraków [1922], s. 21.
14 O motywie otch³ani jako jednym ze s³ów-kluczy w literaturze M³odej Polski traktuje praca Marii Podrazy-Kwiatkowskiej (Pustka otch³añ pe³nia, w: tej¿e, Somnambulicy
dekadenci herosi. Studia i eseje o literaturze M³odej Polski, Kraków 1985).
15 T. Konczyñski, dz. cyt., s. 122.
Perspektywa uczucia sprowadzaj¹cego siê jedynie do zaspokojenia ciele-snych rozkoszy znajduje swój wyraz w wiecie bez wartoci, bez Boga, bez idei trudu. W takiej rzeczywistoci ludzka egzystencja przeradza siê jedynie w proces biernego trwania, jest realizacj¹ szeroko pojêtego hedonizmu:
Zatem uciekam od ¿ycia [...] chcê zgubiæ trawi¹c¹ mnie gor¹czkê, zapomnieæ o ca³ej nêdzy istnienia i wypiæ z niego to, co siê da wypiæ rozkosznego. [...] we mnie nie ma ¿adnych g³êbin. [...] drwiê z systemów filozoficznych i bajeczek religijnych. Trzeba u¿yæ, aby przez u¿ycie rozp³yn¹æ siê w nicoci. To moja filozofia! i tej ho³dujê z ba³wochwalczym pos³uszeñstwem!16.
Zatem nie Jadwiga, a Karol Otowicz jawi siê jako jednostka najpe³niej prze¿ywaj¹ca upadek aksjologiczny, wykazuj¹ca potrzebê eskapizmu w sztuczne raje oraz zaspokojenia g³odu mi³oci w ramionach innych kobiet.
W jego przypadku szczególnie mamy te¿ do czynienia z procesem wype³nia-nia ¿ycia nowymi wartociami. Na szczycie tej hierarchii plasuje siê kult pieni¹dza poch³aniaj¹cy go bez reszty. Wiara w nowy dogmat za³amuje siê jednak doæ szybko, a jej przypieczêtowaniem jest samobójcza mieræ bo-hatera.
Rozwa¿ania o m³odopolskiej tradycji wyra¿ania rozpadu wiata wartoci s¹ punktem wyjcia do analizowania tego zjawiska w prozie polskiej po 1989 roku zarówno w aspekcie kontynuacji, jak i nowatorstwa17. Nie bez przyczyny powraca definicja wspó³czesnoci jako wiata bez Boga, a tak¿e refleksja nad literatur¹ najnowsz¹ jako wykwitem powszechnego rozczaro-wania rzeczywistoci¹ bez perspektyw18. Jerzy Jarzêbski owo dowiadczanie kryzysu wi¹¿e z nowymi zjawiskami w przestrzeni politycznej, spo³ecznej czy gospodarczej, stawiaj¹cymi cz³owieka wobec innych realiów19. Tak jak w modernizmie, tak¿e w literaturze traktuj¹cej o wiecie ponowoczesnym, zjawisko rozpadu koncentruje siê wokó³ kluczowych idei, takich jak dom, wiara w Boga czy mi³oæ. Jednoczenie w kontekcie tego problemu podejmo-wanego na gruncie literatury najnowszej nale¿y zaznaczyæ, ¿e bierzemy pod uwagê tylko pewien jej wycinek, który stanowi¹ teksty najmocniej akcentu-j¹ce zjawisko aksjologicznego kryzysu i na jego podstawie dokonuakcentu-j¹ce dia-gnozy wspó³czesnoci.
16 Tam¿e, s. 100101.
17 Podejmowane rozwa¿ania odwo³uj¹ zatem do kontekstu nowoczesnoci, która w wietle wspó³czesnej humanistyki stanowi kontynuacjê, a zarazem dope³nienie tradycji modernizmu, na co wskazywali m.in. Wolfgang Welsch, Jonathan Culler, Scott Lash); por.
prace zawarte w tomie Odkrywanie modernizmu. Przek³ady i komentarze, red. i wstêp R. Nycz, Kraków 1998.
18 G. Matuszek, Nowa (m³oda) proza wobec nowej rzeczywistoci, w: Literatura wobec nowej rzeczywistoci, red. G. Matuszek, Kraków 2005, s. 276.
19 Jako przyk³ad badacz przywo³uje m.in. prozê Mariusza Sieniewicza, Magdaleny Tul-li czy Stefana Chwina (zob. J. Jarzêbski, Formy pesymizmu, w: Æwiczenia z rozpaczy. Pesy-mizm w prozie polskiej po 1985 roku, red. J. Jarzêbski, J. Mombro, Kraków 2011, s. 14).
W powieci Panna Nikt Tomka Tryzny problem dewaluacji wartoci jest skompilowany z procesem dojrzewania g³ównej bohaterki. W wymiarze sym-bolicznym realizuje siê on z chwil¹ wkraczania w przestrzeñ miasta, w myl uwiêconej literack¹ tradycj¹ opozycji wie miasto, natura kultura.
Prze-¿ywanie rozchwiania aksjologicznego wi¹¿e siê tu zarazem z ide¹ przyjani stopniowo pozbawiaj¹cej Mariê Kawczak autentycznoci. Dziewczyna po raz pierwszy przekonuje siê o mo¿liwoci ¿ycia bez Boga, o istnieniu postaw wystêpuj¹cych przeciw najwiêkszym autorytetom. Przyjañ bêdzie równie¿
ciê¿k¹ prób¹ dla jej duchowej si³y, broni¹cej jeszcze religijnych dogmatów przed blunierstwem. Akt zawi¹zywania bliskiej relacji z Katarzyn¹ Bogdañ-sk¹ okazuje siê jednak konsekwentnym wkraczaniem w czelucie piek³a:
Wiêc w zamian, siostrzyczko, uratujê ciê.
Od czego? pytam.
Od królestwa ubogich, od nieba dla niewinnych mówi uroczycie Obiecujê ci, pójdziesz prosto do piek³a20.
Sytuacja bohaterki wykazuje zatem jak¹ analogiê to losów Jadwigi z powieci Konczyñskiego, gdzie symbolika piek³a definiowa³a egzystencjaln¹ przestrzeñ Karola Otowicza. Marysia Kawczak (Panna Nikt) w³anie po chwili wypowiedzenia przez kole¿ankê z³owieszczej przysiêgi traci przytom-noæ, jakby padaj¹c pod ciê¿arem deprawacji Katarzyny.
Kreowanie rzeczywistoci na przestrzeñ infernum pojawia siê w literatu-rze najnowszej szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z sytuacj¹ upadku moralnoci i wizj¹ wiata bez Boga. Nie bez przyczyny w powieci Czwarte niebo Mariusza Sieniewicza postaæ tajemniczego biznesmena, Edwarda Bela-Belowskiego, przybywaj¹cego do cichego Zatorza, jest stylizowana na szata-na. Jako wcielenie diab³a postrzega go równie¿ g³ówny bohater Zygmunt Drzeniak:
[...] nikt nie zauwa¿y³, ¿e ga³ki oczne Bela-Belowskiego zaczê³y siê obracaæ! [...]
renice rozszerza³y siê, rzucaj¹c koliste spojrzenia w mroczniej¹cy pokój. Sza-tan! SzaSza-tan! jêkn¹³ bezg³onie Zygmunt21.
To bezg³one jêczenie daje znaæ o sobie wielokrotnie, gdy Zygmunt do-znaje poczucia degrengolady i zwyrodnienia w sferze wartoci moralnych, tak jak podczas obserwowanego castingu m³odych kobiet do pracy w firmie Bela-Belowskiego czy zabaw odbywaj¹cych siê w ponurym ,,królestwie biz-nesmena. Apogeum osi¹ga ono w momencie tragicznego po¿aru, gdy wobec widoku zwêglonych cia³ wy³ania siê niewzruszona postawa finansowego po-tentata.
20 T. Tryzna, Panna Nikt, Warszawa 1996, s. 129.
21 M. Sieniewicz, Czwarte niebo, Warszawa 2003, s. 180181.
Zarówno uwagi bohatera z powieci Sieniewicza, jak i dowiadczenia Marysi Kawczak (Panna Nikt) koncentruj¹ siê g³ównie wokó³ materialistycz-nej wyk³adni ¿ycia, nios¹cej za sob¹ duchow¹ ruinê. W przypadku bohaterki powieci Tryzny upadek dzieciêcej wiary dope³ni siê w chwili, gdy za namo-w¹ Katarzyny dopuci siê profanacji wiêtego miejsca. Wówczas groza w³a-snego czynu z³¹czy siê z poczuciem bezpowrotnej utraty mi³oci Boga:
Bo¿e mój, choæ ju¿ wiem, ¿e nie jeste mój. Myla³am, ¿e jeste dobry dla wszystkich ludzi na ziemi, a okaza³o siê, ¿e jeste dobry tylko dla niektórych.
[...] Nie wiem, jak naprawdê nazywa siê to miejsce, gdzie muszê iæ, ale muszê tam iæ, bo ju¿ nic innego mi nie pozosta³o22.
Jakkolwiek kryzys wiary jako fundamentu ludzkiego dzia³ania oraz Boga najwy¿szego autorytetu okazuje siê kluczowym zjawiskiem w lite-raturze najnowszej. W powieci Sieniewicza zostaje on wyra¿ony przez Pó³-nocnego, który rozwa¿ania o upadku idei sacrum formu³uje w kontekcie w³asnych dowiadczeñ:
Póniej by³o katolickie piek³o, mitologiczny Hades ze szko³y, niezliczone krainy cieni. I choæ wszyscy doroli mówili o niebie, ani razu nie widzia³em, ¿eby nieboszczyk szed³ do nieba. Zakopywali go w ziemi, w trumnie, w odwiêtnym ubraniu. A golemy, zombi, trupy wy³azi³y na wiat, rzeki podmywa³y ziemiê ze szkieletami dawno umar³ych23.
Dewaluacja chrzecijañskich wartoci ujawnia siê poprzez zanegowanie wizji nieba, które mog³oby byæ ratunkiem przed nêdz¹ ¿ycia. Jednoczenie nale¿y zaznaczyæ, ¿e akt zw¹tpienia wyp³ywa z ust cz³owieka zawiedzionego dotychczasow¹ egzystencj¹, naznaczon¹ problemami materialnymi, niepew-noci¹ jutra. Idea Boga i Kocio³a jest przez niego stawiana na równi z przestrzeni¹ w³adzy, która tylko mami cz³owieka wieloci¹ sk³adanych obietnic, pozostawiaj¹c go samemu sobie. Chaos wiata daje mu pewnoæ, ¿e
¿adna si³a wy¿sza nie czuwa ju¿ nad ludzkim losem. Pó³nocny wskazuje zatem, ¿e: ,,Nie ma nieba, nie ma chmur, a Bóg jest tylko zgran¹ do cna kart¹, zga³gania³¹ marionetk¹, jak papie¿ na ekranie telewizora24. Do po-dobnych wniosków dochodzi tak¿e Zygmunt Drzeniak, coraz bardziej niera-dz¹cy sobie z wymogami rzeczywistoci, która zaszczepia w nim nienawiæ, popycha do przemocy. Z przekonania o postêpuj¹cej degrengoladzie rodzi siê poczucie zw¹tpienia i buntu. Doæ wspomnieæ, ¿e dotychczas wiara w mi³o-siernego Boga pozostawa³a jedynym lekarstwem na ból istnienia, a tak¿e najmocniejszym orê¿em w ideowej walce z Pó³nocnym. Jednak w miarê wni-kliwej rewizji otaczaj¹cego go wiata wiadomoæ bohatera oddala siê od
22 T. Tryzna, dz. cyt., s. 252.
23 M. Sieniewicz, dz. cyt., s. 174.
24 Tam¿e, s. 297.
bezgranicznej ufnoci w moc Transcendencji. Mimo pragnienia powrotu daw-nej wiary brakuje mu ju¿ przekonania, ¿e Bóg doprowadzi go do prawdy.
W przypadku Zygmunta Drzeniaka postawa zakwestionowania Boskiego mi³osierdzia nie ma jednak wymiaru blunierczej deklaracji Pó³nocnego, przybiera za to formê duchowej refleksji zbli¿onej do modlitwy25. Symptomy kryzysu wiary w ³askê Bo¿¹ ujawniaj¹ siê równie¿ na koñcu powieci, w momencie mierci bohatera, który przekonuje siê, ¿e nie ma ¿adnej wizji raju, zawsze pozostaje tylko ziemia.
Z kolei inny przyk³ad dewaluacji wartoci religijnych jest ukazany w Bóg zap³acz! W³odzimierza Kowalewskiego. Bohater przekraczaj¹cy prze-strzeñ kocio³a ze zdumieniem spostrzega, ¿e nie ma ona ju¿ nic wspólnego z ide¹ tradycyjnie pojmowanego sacrum. Aurê wznios³oci konsekwentnie zastêpuje duch nowoczesnoci, a praktyki nabo¿eñstw maj¹ wymiar komer-cyjny. Rozpatrywanie religii w kontekcie dogmatów przezwyciê¿a nowy spo-sób postrzegania wiary. Nie mieci siê to jednak w wiadomoci cz³owieka nale¿¹cego do innej rzeczywistoci, odchodz¹cej w zapomnienie. Mimo ¿e Irek manifestuje postawê sceptyka wobec religii, proponowana forma ewan-gelizacji, nawet wypowiedziana ustami kap³ana, pozostaje dla niego czym
niepojêtym, a co wa¿niejsze, odbieranym negatywnie:
¯adnych dogmatów! Nie jestemy dogmatykami! To nie jest kwestia wiary, ale profesjonalizmu. My mo¿emy byæ nawet niewierz¹cy, wymaga siê od nas przede wszystkim umiejêtnoci sugestywnego przekazywania emocji26.
Okazuje siê, ¿e dla cz³owieka poszukuj¹cego ratunku przed postêpuj¹c¹ dehumanizacj¹ za³amuje siê ostatni bastion wiêtych wartoci. W szpitalnej kaplicy Irek doznaje procesu duchowej dezintegracji, której przyczyny nale¿y upatrywaæ w ewolucji idei Kocio³a jako instytucji pod¹¿aj¹cej za wymogami nowych czasów.
Kryzys wiary w przypadku przywo³anych powieci poci¹ga za sob¹ de-gradacjê innych wartoci, wyznaczaj¹cych postawy bohaterów. W przypadku Marysi Kawczak (Panna Nikt) za³amanie siê jej systemu aksjologicznego przek³ada siê na sposób postrzegania najbli¿szego otoczenia, przede wszyst-kim w³asnego domu, odbieranego jako niedoskona³y. Jaka wewnêtrzna skrucha, ale równie¿ pogarda dla szarej egzystencji przeplata siê z têsknot¹ za innym wiatem:
25 ,,A mo¿e cherub o rybim pyszczku sfrunie z nieba i sprawi, ¿e Zygmunt po wielu, wielu latach znowu uwierzy w Boga i przetrwa do kolejnego wieczoru, kolejnej nocy? To jak przyznanie siê do grzechu w konfesjonale, w którym nie ma ksiêdza i tylko wyszczer-bione lustro odbija ziemiê i niebo. [...] I bêdzie l¿ej, choæ wcale nie bli¿ej do prawdy. Niech Bóg cud uczyni, by Zygmunt w tym wiecie siê zadomowi³, zjada³ Chrystusa i wierzy³, gor¹co wierzy³ w ¿ycie wieczne (tam¿e, s. 317).
26 W. Kowalewski, Bóg zap³acz!, Warszawa 2000, s. 82.
Nie lubiê przychodziæ do domu. Bo jest mi ich strasznie ¿al. To nie ¿ycie, to wegetacja. Mo¿e kiedy uda mi siê ich uratowaæ. Ale muszê byæ bardzo, bardzo bogata27.
Dochodzimy zatem do kolejnej kwestii zwi¹zanej z refleksj¹ nad sytuacj¹ rozpadu wiata wartoci, tym razem rozpatrywanej w aspekcie idei domo-stwa. W powieci Tryzny poczucie kryzysu ujawnia siê dwojako. Z jednej strony wi¹¿e siê z niemo¿noci¹ ca³kowitego zaspokojenia potrzeb material-nych, prze³amania utrwalonych schematów, wywo³uj¹cych postawê buntu.
W tym wzglêdzie zjawisko kryzysu obejmuje przestrzeñ domu Marysi Kaw-czak. Jednak ten w³anie dom okazuje siê trwa³ym bastionem wartoci du-chowych, które gin¹ wraz z wykraczaniem poza jego próg. Z drugiej strony rozk³ad idei domu realizuje siê w przypadku wizji domostwa jej przyjació³ki, Kasi. Tê znamionuje zaburzenie tradycyjnego obrazu rodziny, zanik bliskich wiêzi, wychowanie bez idei, bez duchowego centrum. Dom Katarzyny dla Marysi Kawczak jest symbolem niedowiadczanego dot¹d luksusu. Obraz tego przepychu zaczyna konsekwentnie wypieraæ perspektywê porz¹dku, z jakiego wyrasta³a i do którego przywyk³a. Mimowolnie analiza obu sytuacji
W tym wzglêdzie zjawisko kryzysu obejmuje przestrzeñ domu Marysi Kaw-czak. Jednak ten w³anie dom okazuje siê trwa³ym bastionem wartoci du-chowych, które gin¹ wraz z wykraczaniem poza jego próg. Z drugiej strony rozk³ad idei domu realizuje siê w przypadku wizji domostwa jej przyjació³ki, Kasi. Tê znamionuje zaburzenie tradycyjnego obrazu rodziny, zanik bliskich wiêzi, wychowanie bez idei, bez duchowego centrum. Dom Katarzyny dla Marysi Kawczak jest symbolem niedowiadczanego dot¹d luksusu. Obraz tego przepychu zaczyna konsekwentnie wypieraæ perspektywê porz¹dku, z jakiego wyrasta³a i do którego przywyk³a. Mimowolnie analiza obu sytuacji