• Nie Znaleziono Wyników

Dyskusja nad aksjologi¹ ziemiañsk¹ nie koñczy siê wraz z I rozdzia³em tomu II. Ci¹g dalszy rozgrywa siê w przestrzeni ³ódzkiego uroborosa, do którego œci¹gaj¹ „niedobitki szlachectwa”, poszukuj¹ce miejsca dla siebie. To nowoczesne miasto przera¿a ich nie tylko ze wzglêdu na nêdzê, zbrodniê, tygiel narodowoœciowy, ale tak¿e z powodu zanegowania wartoœci. Dlatego

ów dyskurs ma charakter fundamentalny, dotyczy bowiem pojêcia cz³owie-czeñstwa sensu largo. I choæ ten nowy œwiat nie prosi o wskazanie mu kierunku rozwoju, ale sam go narzuca (niszcz¹c jak barbarzyñca ka¿dy prze-jaw starego porz¹dku), to jednak pewne jego elementy zostan¹ ocalone. Dla-tego konwersacja Wysockiej z Borowieckim to z jednej strony mia¿d¿¹ce dla tradycji zderzenie siê z materializmem œwiata, z drugiej zaœ uœwiadomienie mechanizmu dziedziczenia po przodkach, na który przyjdzie jeszcze czas:

Borowiecki uœmiechn¹³ siê zjadliwie i tr¹caj¹c palcem w star¹, zardzewia³¹ zbrojê, stoj¹c¹ pomiêdzy oknami, rzek³ prêdko i dobitnie:

– Trupy. Archeologia ma swoje miejsce w muzeach; w ¿yciu dzisiejszym nie ma czasu na zajmowanie siê upiorami.

– Pan siê œmieje! Wy wszyscy siê œmiejecie z przesz³oœci, zaprzedaliœcie duszê z³otemu cielcowi. Tradycjê nazywacie trupami, szlachectwo przes¹dem, a cnotê zabobonem œmiesznym i godnym politowania.

(Z II 291)

Ów dramat toczy siê na wy¿szym poziomie ni¿ tylko zaspokojenie ego-istycznych ¿¹dz, dotyka bowiem kwestii przetrwania tego, co zwyk³o okreœlaæ siê: kwintesencj¹ ducha narodu. Wysocka czuje w³asn¹ bezsilnoœæ wobec brutalnego nieliczenia siê z kultur¹ przodków, na któr¹ sk³adaj¹ siê wieki prawoœci i mêstwa, honoru i odwagi. St¹d te¿ dyskredytuj¹cy œmiech Boro-wieckiego jest w istocie form¹ uciszenia samego siebie. Nie odmawia on racji kobiecie, tyle ¿e w £odzi nale¿y o tych prawdach jak najszybciej zapomnieæ.

Dlatego miasto obna¿a cynizm Karola i jego brutalnoœæ, z jak¹ oprowadza Ankê po krêgach tego dantejskiego piek³a, nie oszczêdzi jej nawet zdrady.

Jeszcze siê t³umaczy z za¿y³oœci z Mad¹, ale coraz trudniej ukrywaæ mu irytacjê, nerwowoœæ zmys³ów podra¿nionych przez kochanki. Tote¿ odkrycie prawdy przez Ankê bêdzie bolesne, ale nieuniknione, gdy¿ ka¿dy przejaw tego dawnego i godnego ¿ycia – a ona jest jego ikon¹ – podsyca w nim poczucie winy, któr¹ wygasza ironicznym komentarzem nad aksjologicznym truch³em.

Dla Anki £ódŸ jest nêdzn¹ imitacj¹ godnego ¿ycia, bo to, które tak bezwstydnie toczy siê na oczach wszystkich jest k³amstwem, uzurpuj¹cym sobie prawo do zajêcia przestrzeni Prawdy. Dlatego stopniowo umiera w niej ufnoœæ i mi³oœæ do Karola. Punktem kulminacyjnym tej œmierci uczuæ jest po¿ar fabryki. Chaos, który bezpardonowo zagarnia œwiat Anki, zmobilizuje j¹ do ostatniej ju¿ walki o jego dawny kszta³t, czyli w istocie to bój o

warto-œci. Œmieræ pana Adama, jej w³asna choroba to etapy konieczne dla jej rozwo-ju duchowego: wykuty w cierpieniach duch wstêpuje na wy¿szy poziom œwia-domoœci. Dlatego, choæ Anka wiele traci w starciu z £odzi¹, to nie przegrywa.

Chroni j¹ przed klêsk¹ mocny krêgos³up moralny ukszta³towany w arkadyj-skim Kurowie. I choæ tej aksjologii nie da siê kontynuowaæ w dawnym wy-miarze, to nale¿y j¹ tak zmodyfikowaæ, by nie zatraciæ w³asnego cz³owieczeñstwa,

szlachetnoœci i prostoty. W tym morzu egoizmu to idea poœwiêcenia dla in-nych wyznaczy kierunek egzystencji. Tote¿ Anka jest osi¹ aksjologiczn¹, któ-ra dzia³a scalaj¹co na robotników i osierocone przez £ódŸ dzieci. Pozwala bowiem na odbudowanie ich wiary w cz³owieka, któremu Bóg nakaza³ wi-dzieæ w bliŸnim Jego Samego.

A Karol – jak Midas – umiera z g³odu. Miliony podsyci³y tylko ³aknienie szczêœcia. By³ i pozosta³ obcy w tym œwiecie, w którym zmieni³a siê tylko forma zniewolenia, a pojêcie wolnoœci nigdy nie istnia³o:

Z nieopowiedzian¹ ironi¹ przygl¹da³ siê baronowi Meyerowi, który w pysznym powozie rozparty, dumny, jaœniej¹cy potêg¹, przeje¿d¿a³ ulic¹ i by³ podobny do czerwonego spasionego wieprza, nadzianego bogactwem.

– Bydlê, dla którego jest szczêœciem najwy¿szym legowisko z tytu³ów w³asnoœci.

Czemu¿ ja nie mogê w ten sam sposób u¿ywaæ bogactwa? Oni s¹ jednak tak

szczêœliwi – myœla³. (Z II 440)

Karol ironizuje i bywa cyniczny, ale nie prymitywny. I oto nie da³o siê do cna wykorzeniæ polskiej duszy przepojonej têsknot¹ za wy¿szym porz¹dkiem egzystencji. Nawet w czasach, gdy przez Moryca nazywany bywa³ Lodzer-menschem, odzywa³o siê w nim niekiedy sumienie (rozmowy z Hornem, Wysock¹). Tote¿ po latach odhumanizowanej pracy, niezakorzenienia w obcej kulturowo rodzinie, nieodmiennie nadchodzi czas obrachunku z upiorami, których œmieræ obwieœci³ dawno temu. Dlatego spotkanie z Ank¹ uruchomi tytaniczne zmierzenie siê z Prawd¹, z której powstanie ca³kiem nowy cz³owiek.

O samym zakoñczeniu powieœci Reymonta Wyka pisa³ nastêpuj¹co:

Tak jest z Ziemia obiecan¹. Poczynaj¹c od s³ów: „A potem? Potem sz³y tygodnie, miesi¹ce, lata i k³ad³y siê w grobie zapomnienia” […] – jej ostatnie stronice czyni¹ wra¿enie sztucznie dopisanych. Czyni¹ takie wra¿enie z wyj¹tkiem epic-kiej kody fina³owej o ch³opach ze wszech stron œwiata d¹¿¹cych do £odzi jako

„ziemi obiecanej”. Dowodz¹ te stronice jaskrawo, ze pisarz nie bardzo wiedzia³, jakim wymierzonym akcentem j¹ skoñczyæ, wiêc zamkn¹³ byle jak i sentymen-talnie. ,,Przegra³em w³asne szczêœcie!... Trzeba je stwarzaæ dla drugich” […].

Gdyby te s³owa powiedzia³ Tomasz Judym pod rozdart¹ sosn¹ w Ludziach bezdomnych – wszystko w porz¹dku, ale Karol Borowiecki?!25.

To prawda, ¿e autor by³ wyczerpany eposem ³ódzkim i na pewno w tym kontekœcie da³oby siê tê tezê o nieudanym zakoñczeniu utrzymaæ. Jeœli jed-nak potraktowaæ jako nadrzêdny temat powieœci „dyskusjê nad wartoœcia-mi”, wówczas jej koniec zyskuje zupe³nie inny wymiar. Z sentymentalnego staje siê docelow¹ diagnoz¹ kondycji duchowej cz³owieka, którego

uformowa-³a kultura tworzona przez stulecia i której aksjologicznego tatua¿u tak po prostu usun¹æ siê nie da. Tym bardziej, ¿e jej horyzont wyznacza poœwiêce-nie dla innych.

25 K. Wyka, dz. cyt., s. 21.

Bibliografia

ród³a

Reymont W. S., Korespondencja 1890-1925, oprac. i wstêp B. Koc, Warszawa 2002.

Reymont W.S., Ziemia obiecana, t. 1-2, Kraków 2002.

Opracowania

Bieñkowska D., Literatura piêkna jako element stylizacji jêzykowej w twórczoœci W³a-dys³awa Reymonta, „Prace Polonistyczne” 1983, seria XXXIX.

Budrecka A., Zagadnienie natury i cywilizacji w twórczoœci Reymonta, „Prace Poloni-styczne” 1968, seria XXIV.

D¹browski M., Dyskurs interetniczny w „Ziemi obiecanej”, w: Reymont. Radoœæ i smu-tek czytania, red. J. Rohoziñski, Pu³tusk 2001.

Detko J., Temat wielkiego miasta w twórczoœci ¯eromskiego i Reymonta, w: ¯eromski i Reymont, red. ten¿e, Warszawa 1978.

Karwacka H., Wokó³ „Ziemi obiecanej”, „Przegl¹d Humanistyczny” 2000, nr 4.

Koc B., O rêkopisach, cenzurze i warsztacie pisarskim „Ziemi obiecanej” Reymonta,

„Przegl¹d Humanistyczny” 1988, nr 7.

Kocówna B., Wstêp do estetyki Reymonta, „Przegl¹d Humanistyczny” 1975, nr 4.

Nycz R., Dwa pejza¿e Reymonta, „Pamiêtnik Literacki” 1974, z. 3.

Popiel M., Od topografii do przestrzeni mitycznej. Analiza przestrzeni w „Ziemi obie-canej” Reymonta, „Pamiêtnik Literacki” 1979, z. 4.

Rurawski J., Dla tej ziemi obiecanej, w: tego¿, W³adys³aw Reymont, Warszawa 1988.

Rusinek W., Czas maszyn. Czas niepoprawnych g³upców, „Kresy” 2005, nr 1/2 Scholz P.O., Ikonologia i hermeneutyka „ziemi obiecanej”, „Tygiel Kultury” 2003, nr 1/3.

Schlögel K., W poszukiwaniu „Ziemi Obiecanej”, „Tygiel Kultury” 1997, nr 4.

Taylor Ch., Trzy bol¹czki, w: tego¿, Etyka autentycznoœci, przek³. A. Pawelec, Kraków 1996.

Wyka K., „Potêga ¿ywio³owa prawie”, w: Literatura polska i rosyjska prze³omu XIX/

/XX wieku, red. H. Filipkowska, R. Górski, W. Kie³dysz, W. Witt, Warszawa 1978.

Zaczyñski M., „Niemoc serdeczna”. O cz³owieku w „Próchnie” W. Berenta, w: Studia o Berencie, red. J. Paszek, Katowice 1984.

Summary

In the “Promised land” by W. S. Reymont there is clash of two worlds: modernity, which grows on the ruins of past and tradition which bases on the respect towards ancestors’ culture.

That is why in the reception of this epic story there is dichotomy of disclosed divisions: city and village, chaos and harmony, culture and nature.

Discussion on the noble-landowning axiology, which falls apart under the impact of civili-zation phenomena i.e. machines and the modern one, which is defined by the chaos of the world that is non-crystallized and does not base on any ethical postulates, is revealed in the metatextual interpretation of the novel. In fact there is clash of values and antivalues, which are valid in the unconditional world of matter, which eliminates any signs of spirituality.

Therefore the compared portraits of £ódŸ and Kurów are characterized by strong contra-sts. Man’s decline (prostitution, crimes, exploitation) is contrasted with stately existence on the manor, which bases on the God’s authority and very close relationship of man with nature.