• Nie Znaleziono Wyników

Po drugiej stronie „cogito ergo sum

„Filozof, któremu poświęciłem tę pracę żył w czasach, które trudno nazwać spokojnymi. Liczne wojny i rewolucje, nie tylko na tle społecz-nym, ekonomiczspołecz-nym, ale i religijspołecz-nym, co jakiś czas zakłócały spokój sie-demnastowiecznej Europy. Na scenie politycznej pojawiały się potężne indywidualności, których poczynania na trwałe zapisały się na kar-tach historii. Wojna domowa między szlachecką opozycją a pragnącą

umocnienia władzą królewską, silna pozycja prężnego zakonu jezuitów na dworze królewskim, z drugiej strony ekspansja przemysłu i handlu to wszystko charakteryzowało Francję, kraj w którym żył „druzgocący geniusz” (jak nazwał go René Chateaubriand) Blaise Pascal.

Siedemnasty wiek to także czas ważnych odkryć w dziedzinie mate-matyki, astronomii, fi zyki czy biologii. Odkryto m.in.: pole magne-tyczne, logarytmy, dokonano pierwszego dokładnego opisu krążenia krwi, pomiaru prędkości światła, opracowano mapę Księżyca, skon-struowano lunetę i teleskop. Niewątpliwie atmosfera silnego rozwoju nauki, a także środowisko francuskich wybitnych naukowców, z którymi przyjaźnił się ojciec Pascala, miało niebagatelny wpływ na młodziut-kiego jeszcze wówczas Blaise’a i zaowocowało wspaniałymi odkryciami.

Genialny matematyk, fi zyk, pisarz, fi lozof urodził się w 1623  r.

w Clermont-Ferrand. Fascynował się nie tylko naukami ścisłymi, ale i humanistycznymi, był autorem „Traktatu o stożkach”, „Traktatu o dźwiękach”, konstruktorem maszyny do liczenia (prototyp kalkula-tora), badaczem doświadczeń nad próżnią, naukowcem, który podał defi nicję rachunku liczb nieskończonych oraz stworzył podwaliny do rachunku całek i prawdopodobieństwa oraz hydrostatyki. Życie Pascala nie ograniczało się jedynie do pracy naukowej, ważna stała się także dla niego religia. (...).

Jednakże zdawał sobie sprawę, że nie wszystko da się logicznie wytłumaczyć. Chciał dowieść tego, że metody naukowe nie są jedynymi drogami, które prowadzą do prawdy i nie są one dla człowieka najważ-niejsze. Pascalowi chodziło o sprawy doniosłe praktycznie, o kwestię istnienia Boga, sens istnienia człowieka, o problem śmierci i życia poza-grobowego, o szczęście i zbawienie duszy, itd. Twierdził, że jeśli czło-wiek nie posiada żadnej wiedzy lub kiedy nie posiada się wystarczającej wiedzy, to wówczas jego myślenie zawiera elementy wiedzy potocznej, wyobrażeń wręcz magicznych, bowiem sprawy ludzkie mogą rozgrywać się w wymiarze racjonalności i emocji.

Nie można jednak zarzucać Pascalowi postawy irracjonalisty; on nie neguje rozumu ani też nie podważa racjonalnego poznania. Twierdzi, że to właśnie rozum podprowadza człowieka do szukania rozwiązania dylematu poza rozumem, którego domeną są jedynie prawdy porządku geometrycznego innymi słowy, który jest ograniczony tylko do zjawisk

zewnętrznych. Rozum nie zostaje odrzucony, gdyż właśnie dzięki niemu można uznać, „że istnieje nieskończona mnogość rzeczy, które go przera-stają”. To rozum pozwala na zdanie sobie sprawy z granic racjonalnego myślenia i zakreślenie granic własnej wiedzy.

Uznając więc nieudolność rozumu stwierdził, że nie ma nic tak zgodnego z rozumem, jak „wyparcie się rozumu”. Wynikiem zawiedzio-nego racjonalizmu było zwątpienie zupełne, które nie doprowadziło go do uspokojenia, lecz do rozpaczy: „Nie wiem, kto mnie wydał na świat, czym jest świat, czym jestem ja sam, żyję w okropnej niewiedzy wszystkich rzeczy...” Jednakże Pascal znalazł wyjście ze zwątpień –  ale nie przez rozum, jak Kartezjusz -lecz przez serce i wiarę.

Serce, to właściwa człowiekowi zdolność poznawania rzeczy nadprzyro-dzonych. Wybiera tym samym „porządek serca”, tj. ujmowanie prawdy nie za pomocą rozumu, lecz bezpośrednio za pomocą instynktu, który może dowieść tego, czego rozum nie jest pewny. Przez „serce” bowiem poznajemy pierwsze zasady, z których rozum wyprowadza inne twier-dzenia. Istnieje więc prządek serca różny od porządku rozumu. (...)

Blaise Pascal postrzegał człowieka, jako istotę wątłą i silną, obda-rzoną wolną wolą, rozumem i świadomością, wyróżniającą się wśród innych stworzeń, a równocześnie zagubioną wśród nieskończoności wszechświata.

Według niego, człowiekowi przyszło żyć gdzieś pomiędzy minia-turą atomu a nieskończonością światów. Radzi człowiekowi przyjrzeć się uważnie przyrodzie i samemu sobie. Każe człowiekowi ujrzeć przy-rodę w całym jej majestacie, ujrzeć jej ogrom i potęgę. Wskazuje na ograniczone możliwości wzroku, każe użyć wyobraźni, gdyż „cały ten widzialny świat jest jeno niedostrzegalną drobiną na rozległym łonie natury”. Rzeczywistość to nieskończona kula, której środek jest wszę-dzie, a powierzchnia nigdzie. Oznacza to potęgę rzeczywistości, jej ogrom i bezkres. Jest to znak wszechpotęgi Boga, w której gubi się myśl człowieka. Pascal zachęca człowieka do rozważenia swojego istnienia, próby odpowiedzi na pytanie: czym jest człowiek? Nakazuje mu spoj-rzeć na to wszystko, co jest ponad nim, co jest od niego potężniejsze i przytłaczające, czyli na nieskończoność. Z drugiej strony każe fi lozof zbadać człowiekowi to, co zna najdrobniejszego: to, co wydawało mu się być tak małe, że aż niepodzielne, kryje w sobie wiele części – Pascal

przytacza przykład roztocza, którego ciało zbudowane jest z nóg, tuło-wia, krwi; ta krew zaś z soków, one z kropli itd. Myli się człowiek, myśląc, że dotarł do najmniejszej części świata – oprócz sfery widzial-nej, istnieje też niewidzialna, niepoznawalna gołym okiem. W ten spo-sób człowiek znajduje się pomiędzy dwoma światami: „czymże jest czło-wiek w przyrodzie? Nicością wobec nieskończoności, wszystkim wobec nicości, ośrodkiem między niczym a wszystkim. Jest nieskończenie odda-lony od rozumienia ostateczności; cel rzeczy i ich początki są dlań na zawsze ukryte w nieprzeniknionej tajemnicy; równie niezdolny jest dojrzeć nicości, z której go wyrwano, jak nieskończoności, w której go pogrążono”.

Rozumie to tylko autor tych cudów, czyli Bóg.

To, co dla większości jest naturalne, Pascala zaczęło przerażać; owo roztocze i ciała niebieskie, i przepaść między nimi, i egzystencja wplą-tanego w to wszystko człowieka. „Wiekuista cisza tych przestrzeni prze-raża mnie”. Ten egzystencjalny lęk jest charakterystyczny dla Pascala, towarzyszy mu ilekroć zagłębi się nad paradoksem istnienia i rozważa nieadekwatjość tego istnienia do wszystkiego, co go otacza.

Zauważa w  pewnym sensie absurdalność człowieka, bo nie może pogodzić ze sobą wszystkich punktów widzenia, a co za tym idzie – cią-głych wahań wartości, którym podlega jednostka. Człowiek wrzucony w wir świata sam nie potrafi sobie poradzić ze wszystkimi sprzeczno-ściami, które składają się na jego osobę i z niemożliwością znalezienia sobie miejsca we wszechświecie.

Bo przecież w porównaniu z ogromem wszechświata człowiek jest jedynie niedostrzegalnym punktem. Jest niczym wobec nieskończo-nej liczby gwiazd i planet, ale jest zarazem wszystkim dla nieskończe-nie małych żyjątek. – „Jak bowiem nieskończe-nie podziwiać, iż nasze ciało, które dopiero co było niedostrzegalnym punktem w świecie, niedostrzegalnym znowu na łonie wszystkiego, stało się obecnie kolosem, światem lub raczej wszystkim w stosunku do nicości, do której niepodobna dotrzeć?”. Czło-wiek jest, więc pomiędzy dwiema przepaściami i nie wiadomo, która z nich jest bardziej przerażająca i zdumiewająca. Jednocześnie w tym jego położeniu, wychodzi na jaw jego natura – jest „(...) zawieszony między (...) Nieskończonością i Nicością” i przez to jest ograniczony w swoich działaniach, bo jest zawsze pośrodku, niezdolny do pozna-nia żadnego z  krańców pomiędzy, którymi przyszło mu żyć. Pascal

mówi z  naciskiem, że „(...)ten stan zajmujący środek między dwoma krańcami przejawia się we wszystkich naszych zdolnościach”. Przyta-cza tu choćby przykład zdobywania wiedzy: człowiek nie jest w  sta-nie posiąść wiedzy zupełnej i pewnej, ale sta-nie jest rówsta-nież skazany na zupełną niewiedzę. Niemożność chwycenia się obu skrajności, cze-goś co byłoby pewne, sprawia, że „Żeglujemy po szerokim przestworzu, wciąż niepewni i  chwiejni, popychani od jednego do drugiego krańca”.

Ludzka egzystencja jest zatem niepewna i  nieskończenie krótka wobec wieczności świata, którego nie może przecież poznać. Można by rzec, że jest po części tragiczna. Człowiek nie może sam wypeł-nić tej przepaści, która go ogarnia. Nie ma też gotowej recepty jak to uczynić.

Kim jest więc człowiek? Sam w sobie? Bez tych wszystkich dodat-ków, jakie są skorelowane ze światem zewnętrznym; raz z bólem pooperacyjnym, innym razem z radością zabawy z własnym dzieckiem czy wypiciem szklanki wody. Sprowadzenie możliwości działania do minimum, nie sprowadza istoty człowieczeństwa do zera. Człowiek, to przecież nie tylko zdolność działania i kształtowania świata zewnętrz-nego, ale również potencjalność działania, to możliwość wyboru. To nieustanne pytanie o sens życia, gdyż celowość własnej działalności jest nieodłączną – powiedziałbym – gatunkową, cechą człowieka.

Człowiek jest tym stworzeniem, w którym spotykają się wszystkie szczeble hierarchii. Składa się z dwóch składników – ciała i myśli, z któ-rych jeden jest nieskończenie cenniejszy od drugiego. Pascal porównał człowieka do najsłabszej trzciny w przyrodzie, która opiera się wielu huraganom życiowym, ale jest „trzciną myśląca”. „Człowiek jest trzciną najsłabszą w przyrodzie, ale to trzcina myśląca. Dla zgniecenia go nie trzeba, aby się cały świat zbroił. Nieco mgły, kropla wody starczy, by go zabić. Lecz niechby był zgnieciony przez wszechświat cały, to jeszcze byłby

Czyżby więc człowieczeństwo było kojarzone z wielkością?

Pascal widział tę wielkość a zarazem małość człowieczą, i w tym widział istotę człowieczeństwa. Bowiem nie jest to nadzwyczajne dobro, czy nadzwyczajne zdolności tworzenia dzieł wielkich, ale codzienna przeciętność. Ta mieszanina, pełna sprzeczności i nielogiczności, mie-szanina zła i mądrości, głupoty i wiedzy, współczucia i nietoleran-cji, fanatyzmu i obojętności, itd., itd, –  jest empirycznie, codziennie

stwierdzanym człowieczeństwem, które tworzy się codziennie wokół różnych spraw.”

[Tomasz Kasprzak, Esej o Pascalu, Wyższa Szkoła Gospodarki Euroregionalnej w Józe-fowie, Wydział Pedagogiki, Rok Akademicki 2012/2013]

11. IMMANUEL KANT

Przedmiotem fi lozofi cznych dociekań Immanuela Kanta (1724–

–1804  r.) był sposób funkcjonowania ludzkich władz poznawczych.

Filozof ten kontynuował kartezjański sposób myślenia o pierwszeństwie podmiotu poznania (czyli człowieka) przed jego przedmiotem (tzn.

rzeczywistości zewnętrznej). Po drobiazgowej analizie władz poznaw-czych Kant doszedł do wniosku, iż są one wyposażone w tzw. pojęcia transcendentalne porządkujące nabywane przez człowieka informacje zmysłowe. „Pojęcia owe można porównać do sieci, którą umysł zarzuca na poznawany świat albo do foremek, w które umysł wtłacza mate-riał poznawczy.” (Łażewska, 2011, s. 104). Taki sposób pracy intelektu pozwalał zaś wnioskować, iż człowiek czynnie uczestniczy w poznawa-niu świata. Ten sposób rozumienia różnił się znacznie od dotychczaso-wych teorii na temat ludzkiego poznania. Dlatego też Kant porównał swoje przemyślenia do odkrycia Kopernika nazywając wlasną teorię fi lozofi czną „przewrotem kopernikańskim”. Skutkiem odkrycia Kanta jest przekonanie, iż człowiek nie poznaje świata samego w sobie, lecz tylko jego przejawy. Również w dziedzinie etyki Kant wniósł znaczny wkład formułując tzw. imperatyw kategoryczny. Przemyślenia fi lo-zofa z Królewca zainspirowały też wiele rozwiązań z dziedziny polityki i prawa. I tak na przykład uznaje się, iż teoretycznym założeniem Unii Europejskiej i deklaracji praw człowieka jest właśnie kantyzm. Niektóre wątki kantyzmu zostały przedstawione w poniższych źródłach i komen-tarzach. Zamieszczone teksty to:

– rozważania na temat poznania apriori, – przemyślenia z dziedziny etyki,

– wykład na temat sądów apriori i sądów aposteriori, – wyjaśnienia dotyczące pojęć transcendentalnych, – refl eksja dotycząca skutków kantyzmu.