• Nie Znaleziono Wyników

Pomiędzy Bogiem a prawdą

„(...) Nie do pomyślenia jest etyka bez soteriologii, rozumianej jako teorii zbawienia człowieka. Kto bowiem formułuje normy postępowa-nia, ten uznaje, że ich respektowanie pozwoli człowiekowi uniknąć gro-żącego mu zła. W niektórych jednak systemach etycznych perspektywa soteriologiczna rysuje się szczególnie ostro, by nie rzec: dramatycz-nie. Do takich systemów należy m.in. marksistowska i chrześcijańska doktryna moralna. W obu tych – skądinąd diametralnie się różniących – nurtach myślenia o człowieku uznaje się, że zło nie tylko człowiekowi zagraża, ale że aktualna kondycja ludzka jest dosłownie śmiertelnie złem zarażona. Nie wystarczą więc tylko roztropne rady, których stoso-wanie pozwoli uniknąć różnorodnych uciążliwości życiowych. Zarówno Chrystus, jak i Marks wzywają człowieka, by radykalnie zmienił swe dotychczasowe „status quo”, jeśli nie chce jako człowiek zginąć.

Ale na tym podobieństwa zdają się kończyć. Programy soterio-logiczne chrześcijaństwa i marksizmu muszą być różne na miarę róż-nicy w określeniu istoty człowieka – koniecznie implikowanej przez te programy – oraz istoty najbardziej go niszczącego zła. (...). [A]utorzy niniejszych rozważań pragną zwrócić uwagę na inną, pod pewnymi względami bodaj jeszcze bardziej podstawową, kontrowersję dzielącą oba systemy myślenia o człowieku. Kontrowersja ta dotyczy s t o s u n k u c z ł o w i e k a d o p r a w d y o   n i m i wyrazić ją można pytaniem:

czy człowiek wyzwala się jako człowiek, gdy dowolnie tworzy prawdę o sobie, czy też wtedy, gdy się nią – aktami wolnej decyzji – kieruje? (...).

Zdaniem autorów marksizm nie tylko nie stanowi alternatywy względem liberalizmu, ale wręcz prezentuje szczególnie dojrzałą, choć zarazem specyfi czną, jego formę. Podobnie jak inne odmiany liberali-zmu marksizm proponuje wyzwolenie człowieka przez wyzwolenie go od obiektywnej, wiążącej go moralnie, prawdy o nim samym. (...).

Nic więc dziwnego, że swój Przyczynek [do heglowskiej krytyki fi lo-zofi i prawa] Marks rozpoczyna od przypomnienia dokonanej w fi lozo-fi i niemieckiej k r y t y k i r e l i g i i. Krytyka ta jego zdaniem ostatecz-nie dowiodła, że „religia jest to mianowicie samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka który siebie bądź jeszcze nie odnalazł, bądź już znowu zagubił”59. To „człowiek tworzy religię”, która „jest u r z e -c z y w i s t n i e n i e m istoty ludzkiej w f a n t a z j i”60, jest wyrazem tęsk-not, których człowiek w zastanej sytuacji społecznej nie może zaspo-koić. Prawdziwa krytyka religii polega więc nie tylko na ukazaniu jej rzeczywistych korzeni, ale na usunięciu tych korzeni. (...). Ale konse-kwencje krytyki religii sięgają dużo głębiej: dotyczą samorozumienia człowieka, antropologii.

Nie ma Boga. Człowiek więc od n i k o g o nie zależy, nikomu nie służy (...). Przypisywane dotąd atrybuty są w gruncie rzeczy atrybu-tami samego człowieka. Pierwszym zaś atrybutem Boga jest to, iż jest Stwórcą. Dzięki Niemu –  według myślenia religijnego –  w ogóle jest i jest tym, kim jest. Jeżeli zaś nie ma Boga, to inaczej należy spojrzeć zarówno na fakt zaistnienia człowieka, jak i na ludzką naturę. Jak się człowiek pojawił na ziemi? (...) Zrozumiale zatem, że klasycy marksi-zmu z taką aprobatą , a nawet entuzjazmem, powitali Darwina teorię ewolucji (...); zrozumiałe tym bardziej, że fi lozofi czny grunt pod ewolu-cyjne rozumienie świata i jego przemian przygotował Hegel. (...).

Boga nie ma. Człowiek od nikogo nie zależy. To, kim będzie, zależy zatem wyłącznie od niego samego, od jego działania. Człowiek okre-śli się – wręcz stworzy – poprzez własną praxis. Należy tylko uwolnić tę jego praktykę od zbędnie krępujących ją presupozycji związanych z rzekomo stałą i rzekomo normatywną naturą ludzką. (...) Przez wszystkie Tezy o Feuerbachu przebija ten sam motyw, wyraźnie trak-towany jako punkt zwrotny w rozumieniu człowieka, jako działania i dokonywanego przez praktykę procesu autokreacji. Motywem tym jest zastąpienie klasycznej koncepcji prawdy k o n c e p c j ą p r a g a m -t y c z n ą. (. .) „W prak-tyce człowiek musi dowieść prawdziwości -to jes-t rzeczywistości i mocy, ziemskiego charakteru swego myślenia.” (...).

59 Przyczynek, s. 457.

60 Tamże.

Myśląca praxis, praktyka ustanawia stan rzeczy, który jest prawdziwy mocą tego ustanowienia; prawdą nie należy się kierować, prawdę trzeba tworzyć, by móc się nią kierować. (...). Właśnie dlatego, że praktyka tworzy prawdę – przynajmniej w zakresie odnoszącym się do

„istoty” człowieka i jego życia – zmienia się radykalnie rola fi lozofa;

dotychczas „fi lozofowie rozmaicie tylko i n t e r p r e t o w a l i świat;

idzie jednak o to, aby go zmienić.”61 (...) Jest to program przebudowy świata ludzkiego i zarazem program fi lozofi i, która jest integralnym elementem tejże przebudowy, jej skutecznym narzędziem. Sedno tego programu sprowadza się do proklamowania antropo –  praxii, która wyznaczy kontury przyszłej antropologii. (...).

Ku czemu ma fi lozofi a prowadzić proletariat, a z nim całą ludz-kość? Formalnie biorąc, obudzenie człowieka w człowieku polega na uświadomieniu mu, że nie ma Boga, że więc może siebie s t w o r z y ć d o w o l n i e, byleby umiejętnie manewrował już istniejącymi –  i na szczęście podatnymi na kształtowanie przez człowieka – siłami ekono-miczno – społecznymi. (...).

Oto więc od czego i do czego Marks wyzwala człowieka. Wy z w a l a c z ł o w i e k a o d z a l e ż n o ś c i o d B o g a, od złudnego –  jego zda-niem –  skrępowania rzekomym Bogiem i od wszelkich konsekwencji teizmu, a więc m.in. od wiary w niezmienność natury ludzkiej; w obiek-tywność prawdy o sobie samym; od samozwiązania przez poznający podmiot swej wolności poznana prawdą o sobie, a więc od możliwości samosprzeniewierzenia; wyzwala od potrzeby jakiegokolwiek zbawiciela. Natomiast w y z w a l a c z ł o w i e k a d o c a ł k o w i t e j s a m o z a -l e ż n o ś c i, do dowo-lnego stwarzania siebie drogą ustanawiania prawdy o sobie, czyli do jej twórczego i suwerennego konstytuowania, wyzwala do... samowyzwolenia, wyzwala po prostu w człowieku swego własnego Zbawiciela. (...)”.

[T. Styczeń SDS, A. Szostek MIC, Liberalizm po marksistowsku. Antropologiczne implikacje marksistowskiej soteriologii [w:] Wobec fi lozofi i marksistowskiej. Polskie doświadczenia, red. A. B. Stępień, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1990, s. 123–139]

61 Tezy o Feuerbachu (teza XI), s. 8.