• Nie Znaleziono Wyników

Pragmatyczny bohater bajki o Pinokiu

„(...) [M]ajster Wiśnia, to najbardziej współczesna z postaci zalud-niających świat Pinokia. Przypomina tak bardzo człowieka trzeciego tysiąclecia, że jego rozumowanie jest często naszym rozumowaniem , jego wizja świata – naszą wizją. A uznanie własnych błędów zawsze bar-dzo boli. Majster Wiśnia popełnia co najmniej trzy błędy.

Przede wszystkim kieruje się i żywi marnymi, niskimi zamiarami.

Kogoś takiego jak on fi lozofowie nazwaliby utylitarystą w każdym calu.

Szczytem fantazji tego człeczyny jest przemienienie kawałka drewna w nogę od stołu: zrobienie czegoś, czym można się posłużyć, co jest użyteczne, co „produkuje”. Podobnie jak jego serdeczny przyjaciel Geppetto, jest biedakiem, ale to położenie nie chroni go przed pato-logią noszącą miano „skuteczności”. W zasadzie wartość rzeczy ocenia się wedle stopnia ich użyteczności. Jeśli ten stopień jest nikły, można je wyrzucić.

Jednak znajdujemy się w świecie baśni i w jakiś cudowny sposób rzecz, którą stolarz trzyma w dłoniach, nie jest już rzeczą. To ktoś, kto mówi i kwili. Jego wartości nie można już mierzyć stopniem jego „uży-teczności.” W tym niezwykłym kawałku drewna dokonuje się radykalna zmiana charakterystyczna dla człowieka, jedynego stworzenia, które ma wartość mimo wewnętrznej nieużyteczności.

Tymczasem majster Wiśnia nie może tego dostrzec, cały owładnięty chęcią naprawienia nogi swojego stołu. Szczęściem jest żyć w świecie, gdzie wszystko dobrze działa. Gdzie dobrze się czujemy. Za taką iluzją goniły całe pokolenia polityków i intelektualistów. To do nich zaadreso-wane są porażające słowa, jakie zanotował Albert Camus w Notatniku:

„Albo służy się całemu człowiekowi, albo nie służy mu się wcale. Skoro człowiek potrzebuje chleba i sprawiedliwości, trzeba czynić wszystko, by zaspokoić tę potrzebę. Człowiek potrzebuje jednak również czystego piękna, będącego chlebem jego serca. Cała reszta jest błahostką.”

Ten sam kawałek drewna, ten sam świat, w dłoniach Geppetta stają się „czystym pięknem”: „Dziś rano coś mi zaświtało w głowie: a gdybym tak wystrugał sobie drewnianego pajaca, ale takiego wspaniałego, co to by potrafi ł tańczy, fechtować się i wyczyniać rozmaite salta mortale.”

Wyobraźnia Geppetta buduje nieużyteczności pomnik: ale takiego wła-śnie pożywienia, takiego chleba łaknie jego serce. Nasze serce.

Przejdźmy do drugiego błędu majstra Wiśni: nie dopuszcza on myśli, że rzeczywistość mogłaby zmieniać jego zamiary, czyniąc je wręcz niezniszczalnymi. Ileż powodów do zadumy w obliczu naszych zabieganych dni, naszych nie dających się absolutnie odłożyć zajęć, naszego nieuchronnie krótkiego czasu. I ileż mea culpa z powodu wiel-kich utopii realizowanych w XX wieku. Majster Wiśnia skupia w sobie wszystkie niezliczone ofi ary mentalności przepojonej ideologią: jeżeli model zaplanowany dla stołu różni się od rzeczywistości, tym gorzej dla rzeczywistości. Lepiej udawać, że się nie widzi, nie słyszy, nie dotyka.

Dziwna rzecz, ten, który zrazu wydaje się najbardziej realistyczną i kon-kretną postacią Przygód Pinokia, okazuje się jedynym, który nie potrafi od razu rozpoznać bohatera. W końcu jeżeli czymś dziwacznym jest polano, które mówi, to nie mniejszym dziwactwem jest pajac, który biega, płata fi gle i chodzi do szkoły. Ale żadnej z postaci świata Col-lodiego nie sprawia trudności trudności rozpoznanie ludzkiego oblicza Pinokia. (...). Racjonalizm oślepił jego rozum (...).

Te przesłanki prowadza majstra Wiśnię do trzeciego, najbardziej dramatycznego błędu: jest nim nierozpoznanie prawdy rzeczy, a co za tym idzie – tajemnicy: „Czy to czasem nie to polano potrafi płakać i żalić się jak dziecko? Nie mogę w to uwierzyć”. Nie mogę w to uwie-rzyć: wątpliwość zdaje się dokonywać wyłomu w umyśle stolarza, ta sama wątpliwość, która tak wiele dziedzin współczesnej kultury umie-ściło na swym sztandarze: ale ponieważ ma to być jedyny sztandar, nie można w nic wierzyć. (...).

To właśnie stanowi prawdziwy problem majstra Wiśni. Fakty usiłują narzucić się jego uwadze z niestrudzonym uporem –  polano zaczyna mówić aż trzy razy – lecz sceptycyzm stolarza, gdy trzeba zmusić rozum, by odrzucał oczywistość, jest jeszcze bardziej nieustępliwy. (...).

Majster Wiśnia pogrąża się w bagnie materializmu, ponieważ żąda dla swego rozumu wszystkiego, a końcu nic nie otrzymuje. Uznanie

faktu, że ten kawałek drewna mówi, nie rozwiązałoby zagadki, ale pozwoliłoby rozumowi spełnić do końca swój obowiązek: doprowadzić człowieka na próg tajemnicy. (...).”

[M. Palmaro, Stolarz tyci, tyciusieńki (w): A. Gnocchi, M. Palmaro, Pinokio. Nie tylko bajka, tłum. I. Burchacka, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2003, s. 16–19]

16. FILOZOFIA ŻYCIA

Filozofi a życia jest sposobem myślenia, który przeciwstawił się spekulatywnemu rozumieniu świata. Podstawową kategorią owego nurtu fi lozofi cznego było pojęcie życia. I tak Artur Szopenhauer (1788–1860  r.) uważał, iż prawdziwą naturą rzeczywistości jest „wola życia”, czyli bezrozumne dążenie człowieka nieustannie odczuwają-cego duchową pustkę i niezadowolenie. Natomiast Henri Bergson (1859–1941 r.) przyjął, iż rozwojem przyrody oraz działaniem człowieka kieruje samorzutny i twórczy „pęd życia”. Również Fryderyk Nietzsche (1844–1900  r.) uznał, iż integralnym elementem ludzkiej egzystencji jest „wola mocy” – absurdalny, nielogiczny i bezcelowy proces, „egzal-tacja popędów, zdrowia, młodości i zmysłowej namiętności” (Ubaldo, s. 466). Siła i moc to specyfi czna cecha „nadczłowieka”. Według Nie-tzschego „nadczłowiek” jest personifi kacją siły charakteru, intelektu i ciała. „Nadczłowiek” żyje „poza dobrem i złem”, nie licząc się z moral-nymi zakazami lub nakazami.

Niektóre wątki fi lozofi i życia można odnaleźć w poniższych frag-mentach źródeł i komentarzy. Zamieszczone teksty ukazują:

– refl eksję F. Nietzschego na temat nadczłowieka, woli mocy i moral-ności panów,

– nihilizm jako kategorię fi lozofi i życia,

– przemyślenia H. Bergsona dotyczące „pędu życia”, – specyfi kę aktywności twórczej związanej z „pędem życia”, – refl eksję A. Szopenhauera na temat „woli życia”.