• Nie Znaleziono Wyników

Kazanie na święto Rozesłania Apostołów

W dokumencie Kazania patriotyczne (Stron 115-133)

(S

ermo

D

e

D

iviSione

A

poStolorum

)

Zwoławszy dwunastu swoich uczniów itd. Łk 9, [w. 1].

[1] Ewangelia ta wspomina o rozesłaniu dwunastu apostołów, którzy zostali posłani przez Chrystusa w celu przepowiadania słowa Bożego całemu światu, szczególnie zaś tym ludom, które nie poznały Boga, albo ze względu na [wy-znawanie przez nie] kultu bożków pogańskich Mk, rozdział ostatni [16, 15]: „Idąc na cały świat, głoście Ewangelię całemu stworzeniu”, to jest człowiekowi, który wraz z całym stworzeniem uczestniczy we wszystkim. Lecz, jak widzi-my, jeśli ktoś pragnie zasiać nasiona, aby zapewnić sobie dobry owoc, trzeba, by zwalczył wszystkie przeszkody. A zwalczywszy je, winien przygotować ziemię poprzez orkę, wówczas zaś powinien siać, ponieważ słowo Boże jest zasiewem, dla którego posiania przyszedł Syn Boży Mt, [3] i wówczas posłał dwunastu apostołów w celu siania słowa Bożego, nikt bowiem nie może wyhodować owo-cu zbawienia wiecznego, jeśli z ziemi serca ludzkiego nie zostaną wyrzucone kolce, które tłumią zasiew Boży – zniewagi rozwiązłości, które bardzo mocno przyczyniają się do utrwalenia występków cielesnych, prowadzą do niestałości i obłudnej żądzy, które umacniają człowieka w grzechach – twardych skałach sprawiających, że zasiew usycha, skoro nie ma wilgoci, a po oddaleniu tych przeszkód każde serce powinno skłonić się do wiary.

[2] W jaki jednak sposób wierzą, choć nie słyszą? Skoro wiara pochodzi ze słuchania, w jaki sposób poznają [ją] bez kaznodziei? Dlatego Jezus Chrystus, pragnąc, aby głoszone przez Niego słowo Ewangelii, zasiane w sercach ludzkich, przyniosło owoce, wybrał dwunastu kaznodziejów, którzy by wykorzenili błędy i występki, zasadzili cnoty, o których mówi nam ta Ewangelia, pouczająca nas

o trzech rzeczach: po pierwsze, o zwołaniu apostołów, po drugie, o przekaza-niu im władzy, po trzecie, o ich rozesłao przekaza-niu? Po pierwsze, podkreśla powołanie do wyższych spraw tych, którzy są powołani na urzędy zwierzchnie, nie tyl-ko świeckie, lecz także niebiańskie, ponieważ do [grona] serafinów. Po drugie, podkreśla ich władzę, którą przyznał im nad wszystkimi demonami. Po trze-cie, podkreśla znaczenie ich urzędu, na który zostali powołani, ponieważ [są powołani] do głoszenia słowa Bożego. Powiedziałem, po pierwsze, o zwołaniu apostołów, podczas którego [Jezus] zwołał ich wszystkich do siebie, aby posłać na przepowiadanie. Ich powołanie było bowiem trojakie: po pierwsze, do zwy-kłego uznania Chrystusa, przez które zaczęli wierzyć w Chrystusa – z tego też powodu poszli za nim i z nim pozostali [J 10]; drugie, opierało się na bliskości, stali się bowiem Jego rodziną Łk 5 [11]: „Opuściwszy wszystko, poszli za Nim”; trzecie na apostolstwie, poprzez które uczynił ich apostołami Mt 4 [22]: „Oni zaś, pozostawiwszy sieci i ojca, poszli za Nim”. On zaś zwołał ich razem dla wypełnienia Jego testamentu. Jesteśmy tu wzywani trzykrotnie: po pierwsze, w celu uznania wiary w Chrystusa, abyśmy dokładnie poznali artykuły wia-ry: to dokonuje się na chrzcie; po drugie, dla osiągnięcia wobec Niego blisko-ści, a to wówczas, kiedy dopuszczają nas do Świętego Ciała; po raz trzeci – do powinności chrześcijaństwa, które winniśmy zachowywać, żyć według niego i cokolwiek na [tym] świecie czynimy, nigdy nie powinniśmy odstępować od chrześcijaństwa, tak jak apostołowie [nie] odstąpili od apostolstwa. Spójrzcie na apostołów, jakie stopnie osiągnęli w tych powołaniach. W czasie pierwszego powołania podobało się im Jego słowo [kazanie]; podczas drugiego powołania podobało [im] się pełne świętości zachowanie Chrystusa, które wiodło ich ku cnotom; podczas trzeciego podobały się im czynione przez Niego cuda, z któ-rych powodu całkowicie do Niego przylgnęli. A jeśli spodobają nam się te trzy rzeczy, które spodobały się apostołom, nigdy już nie będziemy żyć tak, jak ży-jemy, aby odstąpić od Chrystusa, lecz ponieważ nie podobają się nam ani kaza-nie Chrystusa, ani święte obcowakaza-nie, ani cuda, dlatego żyjemy szpetkaza-nie, gorzej nawet od pogan. Lepiej jest zarówno wystrzegać się grzechu, jak też [w ogóle] go nie popełniać, niż odpuszczony naprawiać. Łatwiej bowiem możemy oprzeć się wrogowi, przez którego jeszcze nie zostaliśmy zwyciężeni, niż temu, przez którego już zostaliśmy pokonani i pobici.

[3] L〈ecz〉 [Jezus] powiedział, dlaczego zwołał tylko Dwunastu, których wy-znaczył na apostołów. Mówi się, że [stało się tak] ze względu na dwanaście bram, przez które wkracza się do wiary i z wiary do królestwa Bożego, a to według czterech stron świata. Najpierw bowiem tymi apostołami były trzy bramy od wschodu, jako że ukazywały ludowi rozumienie ludzkiego stworzenia, ludzkie-go odkupienia i ludzkiej odnowy poprzez chrzest – tyle wiedzieli oni o stwo-rzeniu, odkupieniu i odnowie. Po drugie, były trzy bramy od południa, które otwierały przed ludem żarliwą miłość Chrystusa, Jego niepojęty blask i Jego

niewypowiedziany wdzięk – prawdziwą wiedzę o tym zdobywali od południa. Po trzecie, od zachodu były trzy bramy pokazujące godną politowania słabość i przymus grzeszenia, straszliwą szpetotę grzechu i wielką obojętność na dobro. Po czwarte, od północy były trzy bramy dające dostęp do sprawiedliwości Sądu Bożego i słusznego karania naszych grzechów, jak również do wieczności kary piekielnej. I [właśnie] przez tych dwanaście bram rozumiemy dwunastu apo-stołów. Lud z czterech stron świata wkracza do Miasta Jedności, to znaczy do jedności wiary świętej i chrztu.

[4] Powiedziałem na drugim miejscu o przekazanej im władzy. I to zostaje podkreślone, gdy mówi się: „I dał im moc i władzę nad wszystkimi demona-mi”. Moc bez władzy jest złem, ponieważ prowadzi do zuchwałości. Władza bez mocy jest zaś słaba i ustępliwa. Dlatego ta łączy ze sobą dwie, aby miały moc, jako że odnosi się ona do leczenia słabości ciała, ponieważ moc trzyma się ciała, lecz władza – duszy i do wyrzucania demonów, aby w ten sposób le-czyły całego człowieka, ponieważ [w innym wypadku] ginąłby cały człowiek. Dlatego [Jezus] dał im władzę wyrzucania demonów, tych bowiem, których demony wiązały, ci ratowali; tych, których demony oślepiały, ci oświecali; tym, których tamte pozbawiały mowy, ci rozwiązywali języki. Wielką jest rzeczą to, co im dał, to znaczy władza nad rzeszami demonów, które są z natury silniejsze od ludzi i wiedzą o wiele więcej, niż ludzie. I ta władza apostołów była bardzo chwalebna, ponieważ naprawiali oni to, co demony psuły. Demony zarażały ludzi rozmaitymi chorobami, ci zaś [ich] leczyli, demony osaczały ludzi, ci [je] wypędzali Łk 10, [17]: „Panie, w imię Twoje nawet demony nam się poddają”. Po drugie, mieli władzę nad wszystkimi smokami, wężami, dzikimi zwierzę-tami i ptakami, które są wrogo usposobione do człowieka z powodu grzechu pierwszego człowieka Łk 10, [19]: „Oto dałem wam władzę deptania węży, skor-pionów i wszelkiej potęgi nieprzyjaciela, a w niczym wam nie zaszkodzą”. Po trzecie, [Chrystus] dał im władzę nad wszelkim stworzeniem cielesnym. Dla-tego zmieniali kamienie w klejnoty, w złoto, a także potrafili sprawić, aby ogień zstąpił z nieba (Mt 11). Po czwarte, Chrystus uczestniczył w ich działaniach, tak jak im obiecał Mt w [rozdziale] ostatnim [28, 20]: „Ja jestem z wami aż do skończenia świata”. Aniołowie zaś z nimi rozmawiali, prowadzili ich i strzegli. Po piąte, dał im władzę nad wszystkimi chorymi oraz ich chorobami, aby nie-którzy [z apostołów] leczyli ich poprzez nałożenie rąk Mk w [rozdziale] ostat-nim [16, 18]: „Nałożą dłonie na chorych, a wydobrzeją [oni]”. Jedni poprzez modlitwę błagalną, tak jak Jan wskrzesił Druzjanę, inni przez inną modlitwę błagalną, tak jak Piotr wskrzesił wdowę Tabitę.

[5] Albowiem, jak mówi Izydor w rozdziale piętnastym [pierwszej] księgi De

sanctorum miraculis, Chrystus potwierdził mowę apostołów podwójnym

świa-dectwem: w pierwszym świadectwie poprzez przykład świętego życia, które-go nauczyli się od Chrystusa, a które zasadzało się na sześciu [kwestiach]. Po

pierwsze, na cnocie głębokiej pokory, po drugie, dobrowolnego ubóstwa, z któ-rego powodu zostawili wszystko; po trzecie, niezwykłej czystości, tak na duszy, jak i na ciele; po czwarte, żarliwej miłości, z której powodu nikt nie mógł ich oddzielić od Chrystusa, ani poprzez karę, ani przez śmierć; po piąte, stałej su-rowości, którą zachowywali aż do śmierci, zważając na [słowa] Mt 7, [13]: „Jak-że szeroka jest droga, która wiedzie do zguby, a wielu nią podąża! Lecz droga, która wiedzie ku życiu, jest wąska i ciasna, i niewielu ją znajduje”. Po szóste, w silnym utwierdzeniu w stałości wiary i w cierpliwości wobec przeciwności. Dzięki tym cnotom więcej ludzi zwróciło się ku wierze, niż dzięki znakom. I to także mówi Grzegorz: „Jeśli czyjeś życie zasługuje na wzgardę, pozostaje, by potępić również jego słowa”.

[6] W drugim świadectwie cudów i znaków Chrystusa oraz apostołów, do-konywanych dla umocnienia i odżywiania wiary, która występowała za czasów Chrystusa i apostołów, podobnie jak dziecko odżywiane jest mlekiem i deli-katnymi potrawami, aby mogło nabrać sił, tak i wiara była jak gdyby karmiona mlekiem i delikatnym pokarmem, aby mogła umocnić się w sercach ludzkich. W ten sposób dzięki troskliwej pielęgnacji wzrasta i wzmacnia się tak, jak u dzieci. Lecz skoro jest umocniona męczeństwem Chrystusa i apostołów oraz innych świętych, którzy w nieskończonej niemal liczbie zginęli dla utrwalenia wiary, czemu bardzo się dziwili królowie, książęta i inni poganie, widząc, że kiedy zabijano jednego chrześcijanina, nawracało się dziesięciu innych, jeden [męczennik nawracał] pięć tysięcy, inny dziesięć tysięcy, co dokonywało się dla utrwalenia wśród chrześcijan wiary Chrystusowej. A kiedy [ta] mocno okrze-pła, wówczas przestała być karmiona mlekiem, podobnie jak dziecku, które już okrzepło w swych członkach i ma w nich siłę, nie daje się już mleka ani pokar-mu miękkiego, lecz stały; wówczas nazywa się je „odstawionym od piersi”. Po-dobnie też i pędy tak długo się podlewa, aż dojrzeją; a gdy dojrzeją, już dłużej się ich nie podlewa.

[7] Wiara i Kościół chrześcijan nie wymagają więc już znaków ani cudów, od których, choć zostały dostatecznie jasno przedstawione, wymagają jednak wy-raźnie widocznych cnót, takich jak: czystość, pobożność, sprawiedliwość, umiar-kowanie, święte życie i uczciwość w zachowaniu. Jeśli zaś jacyś [ludzie] pragną, aby cuda dokonywały się w świętym Kościele, nie zaś w ich sercu, bo gdyby tak, na przykład, jacyś [umarli] zstąpili z nieba albo powstali z martwych i opowie-dzieli nam o rozkoszach królestwa niebios albo o karach piekielnych – jakie są, i jak surowe, to [ich zdaniem] wiara uległaby w nas znacznemu wzmocnieniu lub słuchając tego, postępowaliby właściwie, można [na to udzielić] odpowiedzi, że jeśli tacy pośród nas są, nie czynią nic innego, jak tylko unikają prawdziwego świadectwa, ponieważ nie mają doskonałej ani też czystej wiary i jeśli nadejdzie jakaś przeciwność lub pokusa, tacy natychmiast odpadają od wiary i popadają w rozmaite grzechy. Szymon z Cassi powiada: „Mocniejszy jest ten, kto zalicza

się do tych, którzy mają ją [tzn. wiarę] bez znaków, niż do tych, którzy mają ją wraz ze znakami, ponieważ są oni w niej silnie osadzeni i nie pozwalają się uwieść ani złamać grzechom. Ci drudzy zaś, gdy tylko przychodzi pokusa lub przeciwność, natychmiast odpadają od wiary. Stąd też niekiedy jakieś miasto, a niekiedy jakieś królestwo odpada od wiary. Jeśli zaś ktoś pożąda sercem albo mówi ustami, aby czynić znaki w Kościele, ten szuka próżnej chwały, aby go ludzie chwalili. Apostoł mówi bowiem w 1 Kor 14, [22]: „Języki są znakiem 〈nie〉 dla wierzących, lecz dla pogan”. Oto znaki i cuda nie są już potrzebne wie-rzącym w Chrystusa, którzy już długo wierzyli, lecz niewiewie-rzącym i poganom, Saracenom, Rusinom i Turkom są potrzebne znaki, aby nawrócili się na wiarę [chrześcijańską], nawróceni zaś nie poszukują już więcej znaków, albowiem Pa-weł Apostoł, chcąc nawrócić pewnych niewierzących na wiarę [chrześcijańską], uzdrowił na ich oczach w cudowny sposób niewierzącego ojca Publiusza Rzy-mianina z gorączki. Jako drugiego zaś uzdrowił z choroby Tymoteusza, [i to] nie modlitwą, ani też jakimś znakiem, lecz lekarstwem. Niech zatem, jak mówi Albert, zamkną swe usta heretycy, którzy mówią, że papież i inni biskupi nie mają takiej władzy, jaką mieli apostołowie lub inni święci mężowie, ponieważ nie czynią takich znaków, jak tamci. Mówi się im, że wówczas Kościół i wiara wymagały nowych [rzeczy], żywiąc się znakami, lecz wzmocniona już krwią Chrystusa i apostołów, takich nie wymagała.

[8] Powiedziałem w punkcie trzecim o misji dwunastu apostołów. Podkre-ślane jest to słowami: „I posłał ich w celu głoszenia królestwa Bożego i uzdra-wiania chorych”, Chrystus bowiem posłał ich dwukrotnie. Pierwszą ich misją była ta do Żydów, Mt 10, [5]: „Na drogę pogan nie chodźcie i do miast Sama-rytan nie wchodźcie”. A ponieważ zaraz potem posłał ich także do krajanów, dlatego zabronił im nosić w drodze laski, to jest kija, torby, chleba, pieniędzy lub dwóch sukien. W ten też sposób najpierw głosili słowo Boże Żydom. Dru-gą ich misją była misja do pogan, a to wówczas, gdy zostali wygnani spośród Żydostwa, o której to misji Mt 10, [16] mówi: „Oto ja was posyłam niby owce między wilki. Bądźcie zatem roztropni niby węże i nieskazitelni niby gołębice”. A ponieważ zostali wysłani w długą drogę, dlatego [Chrystus] dozwala im no-sić wspomniane uprzednio [rzeczy], jako przykład jakiejś pociechy, a misja to niezwykła, ponieważ tylko Dwunastu posyła na cały świat przeciwko błędom, przeciwko nieprawościom, przeciwko bożkom i grzechom, i mogli oni powiedzieć Chrystusowi: Czemuż wysyłasz nas dwunastu do ludzi całego świata, a oni nas mogą zjeść żywcem. A Chrystus mógłby im odpowiedzieć: „Ja jestem z wami aż do skończenia świata” Mt w [rozdziale] ostatnim [28, 20]. Tak bowiem, jak prorocy byli rozproszeni pośród narodów, tak również [Chrystus] chciał, aby rozproszeni byli uczniowie, których przepędzano z jednego miasta do innego, z jednego królestwa do innego, a do jakiegokolwiek domu wstępowali, więcej dawali, niż otrzymywali, ponieważ przez nich Bóg napełniał ten dom łaską.

Dlatego polecił im: „Do jakiegokolwiek domu wejdziecie, tam pozostańcie” [Mt 10, 11]. Czymże jest ten „dom”, jeśli nie dobrodziejstwem Kościoła, jak mówi Raban [w komentarzu] do Eklezjastyka, w którym winni pozostać, „jedząc i pijąc, to, co jest u nich”, Łk 10, [7]. Mówi także: „I nie wychodźcie stamtąd na poszukiwanie przyjemności albo licznych dobrodziejstw”; takich też chwalił sam Chrystus, mówiąc w Mt 25, [21]: „Dobrze, sługo dobry i wierny, ponieważ byłeś wierny w niewielu, ponad wieloma cię postawię”. Powiada Grzegorz [we wstępie do Homilii] na Ezechiela: „Rzeka, która rozdziela się na potoki, [szybciej] ulega wyschnięciu w [swym] łożysku”. I tak jak apostołowie strząsnęli pył ze swych stóp wobec tych, którzy nie przyjęli wiary i ich słów, tak dzisiaj, nie przyjmując wiary albo przyjętą [już] wiarę gwałcąc różnymi grzechami lub błędami, zosta-ną na ostatek spośród wiernych wyrzuceni pomiędzy demony, jak mówi Mt 10, [14–15]: „Ktokolwiek nie przyjąłby was, ani słów waszych nie posłuchał, wy-chodząc z [jego] domu lub z miasta, strząśnijcie pył ze stóp waszych. Zaprawdę, powiadam wam, znośniej będzie ziemi Sodomitów lub Gomorczyków w Dniu Sądu, niż temu miastu”. Ta klątwa Boga tym mocniej [spada] na wszystkich niewierzących i chrześcijan niesłuchających słowa Bożego, którzy już długo jesteśmy chrześcijanami, a skierowana jest szczególnie przeciwko nam, którzy popadamy z grzechu w grzech, z jednego w inny i stajemy się wciąż gorsi; dzisiaj jesteśmy źli, jutro gorsi, a pojutrze najgorsi; dziś pijany, jutro bardziej, pojutrze zaś jeszcze bardziej; dzisiaj rozpustny, jutro bardziej rozpustny i tak bez ustan-ku. Lecz przeciwnie jest z dobrymi, do których mówi się w Ap 14 [18, 4–5]: „Wyjdźcie z tego miasta, ludu mój, i nie bądźcie uczestnikami jego rozkoszy, ponieważ grzechy jego sięgnęły nieba”. Dzisiaj bowiem dobry, jutro chce być lepszy, a pojutrze najlepszy; dzisiaj miłosierny, jutro miłosierniejszy. Dzisiaj służy Bogu, a jutro myśli, w jaki sposób mógłby mu służyć lepiej, i nie tylko jutro, lecz aż do śmierci; dzisiaj czysty, wciąż myśli, w jaki sposób może być czystszy. Stąd więc ten podział między chrześcijanami, jak gdyby nie słuchali tych samych słów i nie spożywali tego samego jadła, to znaczy Ciała Chrystusa. My zaś jesteśmy głupcami, którzy wierzymy w tego samego Zbawiciela, a nie oczekujemy tego samego Sędziego. Spójrzcie, do czego nas porównuje, czy nie do tej samej kategorii, co Sodomę i Gomorę, które żywcem zeszły do otchłani.

[9] Spójrzcie, jak Chrystus posłał dwunastu apostołów na świat, aby czynili pokój między ludźmi a Bogiem, między królestwem a królestwem, między są-siadami a sąsą-siadami. Podobnie jak uczynili [pokój] między Prusami a Polakami, który przez wiele lat trwał między nimi, tak jak między królem Asyryjczyków Sennacherybem a królem Izraela Ezechiaszem 4 Krl 10, [18, 13] i 19. Senna-cheryb nie chciał mianowicie utrzymać pokoju z królem Ezechiaszem, który czynił wszelkie dobro w obliczu Pana, zniszczył posągi bożków i miedzianego węża, którego wykonał Mojżesz ze względu na bałwochwalstwo, któremu od-dawali się także Żydzi. I tak jak Sennacheryb nie był podobny do wszystkich

[innych] królów, tak też i mistrz pruski nie chciał zawrzeć pokoju z królem Polski Władysławem, który z ziemi litewskiej usunął bożki, gaje i lasy, którym oddawali cześć Litwini, a których przyprowadził do wiary Chrystusowej. I tak jak król Sennacheryb wziął w niewolę już dziesięć plemion, tak również mistrz pruski zdobył wiele miast, zgromadził wiele łupów, wiele niewiast i panien poj-mał w niewolę i zhańbił, gdzie niepoj-mało było płaczu, inne zaś zgładził ogniem i mieczem, jak podaje się w Kronice Polaków. I tak, jak król Sennacheryb, podpo-rządkowując sobie wielu królów i królestwa, przechodził przez okoliczne tereny do króla Ezechiasza, tak też mistrz pruski, zebrawszy wiele nacji niemieckich, szedł przeciwko królowi Polski, chcąc zgubić go wraz z jego ludem. I tak, jak król Sennacheryb wysłał rapaksa z silnym oddziałem do króla Ezechiasza, mó-wiąc mu: To rzekł wielki król Asyryjczyków: „Cóż to za zadufanie, z którym starasz się wszczynać bunt przeciwko wielkiemu królowi Asyryjczyków? Czyż pokładasz ufność w Egipcie – trzcinie złamanej, która, jeśli człowiek się na niej oprze, wejdzie w jego dłoń, i przebije ją?”. A słysząc to i otrzymawszy listy, król Ezechiasz rozdarł swoje szaty, przywdział worek i wszedłszy do Domu Boga, rozważał je wobec Pana i modlił się, mówiąc: „Panie, Boże Izraela, który za-siadasz ponad cherubinami, Ty jesteś jedynym Bogiem wszystkich królów, Ty stworzyłeś niebo i ziemię. Nakłoń ucho Twoje i posłuchaj, otwórz Twe oczy i spójrz, jak Sennacheryb wysłał [poselstwo], aby znieważyć imię Boga żywego, i posłał [je] do proroka Izajasza [z pytaniem], co ma czynić, ten zaś rzekł: „Nie lękaj się, bo Pan będzie za ciebie walczył”. Tak też i wielki mistrz pruski wysłał w zadufaniu posłów do króla polskiego, mówiąc te słowa: „[To] mówi wielki mistrz pruski. Słyszę, że brak ci mieczy, dlatego posyłam Ci dwa miecze, jeden dla Ciebie, a drugi dla brata Twego Aleksandra, wielkiego księcia litewskie-go”. Król zaś, usłyszawszy te słowa i przyjąwszy miecze z pokorą, wszedł do kaplicy, zaczął się modlić, i modląc się z płaczem, rzekł: „Panie Jezu Chryste, wiedz, że nie pokładam nadziei w tej bitwie ani w orężu, lecz jedynie w Tobie, który jak dziś wysłałeś dwunastu apostołów na cały świat, aby czynili pokój, na znak czego mówił do nich Chrystus: «Do jakiegokolwiek domu wejdziecie, po-wiedzcie: ‘pokój temu domowi’», Mt 10, [12], tak i dziś ześlij Twą pomoc, abym miał pokój w królestwie. Spójrz, Panie Jezu Chryste, jak nastają na rozlew krwi Twoich chrześcijan”.

[10] I tak, jak Bóg wysłuchał króla Ezechiasza, kiedy z wielką siłą Sennacheryb nadciągnął do Jerozolimy, aby ją zdobyć, wówczas, tej samej nocy, Bóg wysyła swego anioła, który zabija sto osiemdziesiąt pięć tysięcy spośród wyborowych i zbrojnych ludzi i stali tam nieporuszeni niby drzewa, tak też wysłuchał króla Polski, który zabił spośród doborowego ludu pruskiego sto trzydzieści tysięcy

W dokumencie Kazania patriotyczne (Stron 115-133)