• Nie Znaleziono Wyników

1.4. Współczesne tendencje techniczno-gospodarcze i ich wpływ na transformację pracy człowieka pracy człowieka

1.4.1. Dyskursy przekształceń pracy – ujęcie typologiczne

1.4.1.1. Kreatywna transformacja pracy – Alvin Toffler, Richard Florida

Optymistyczne nastawienie do przekształceń gospodarczych przejawia Alvin Toffler.

W swojej słynnej książce z 1980 roku futurolog posługuje się metaforą trzech fal, z których każda oznacza inny paradygmat rozwojowy100. Pierwsza z nich to rozpościerająca się między VIII w. p.n.e. a XVIII w. n.e. rewolucja agrarna, która – w największym uproszczeniu – oznaczała przejście ludzkości od plemiennego zbieractwa i łowiectwa do osiadłego trybu życia koncentrującego się wokół zorganizowanej produkcji rolnej – czyli zainicjowania cywilizacji101.

Druga fala obejmowała tworzenie się formacji przemysłowej i przypadała na okres ostatnich trzystu lat. Prawdopodobnie najważniejszym jej wkładem w historię ludzkości było wykreowanie nowych instytucji społecznych obejmujących: rodzinę nuklearną, szkolnictwo na wzór fabryki, korporacje. Trajektoria ludzkiego życia była linearna, przewidywalna i zawsze

99 Witold Morawski, Praca w globalizującym się świecie. Koncepcje i realia, [w:] Kazimierz W. Frieske (red.), Deregulacja polskiego rynku pracy, IPiSS, Warszawa 2003, s. 244.

100 Alvin Toffler, Trzecia fala, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986, s. 33-44

101 Tamże, s. 47.

42

kontrolowana przez którąś z kluczowych agend. Ludzie wzrastali w rodzinach, przyswajali się do potrzeb mechanicznej produkcji w szkołach, aby na końcu podjąć pracę w państwowej lub prywatnej korporacji102. Chociaż A. Toffler chwali zachodzącą wówczas poprawę standardu życia przeciętnego człowieka, to cieniem na przemysłowej fali kładą się niszczenie środowiska naturalnego, umasowienie wojny, eksploatacja regionów biednych103.

Tytułowa trzecia fala rozpoczyna się natomiast w miejscu, w którym doświadczone kryzysem naftowym gospodarki przemysłowe nie są w stanie przezwyciężyć masowego bezrobocia i wysokiej inflacji104. A. Toffler prognozuje, że rodzący się na naszych oczach nowy ład społeczno-gospodarczy będzie odznaczał się nieznanymi wcześniej jakościami: 1) zwrotem ku energii źródeł odnawialnych – słońca, wiatru, pływów wodnych, wodoru, wód termicznych, 2) przemysłem bazującym na informacji i nowych odkryciach naukowych – komputerach, przetwarzaniu danych, podróżach kosmicznych, ekologicznej petrochemii, inżynierii genetycznej; 3) odmasowionymi środkami przekazu – degradacją znaczenia tradycyjnej prasy radia i telewizji przy jednoczesnym upowszechnieniu telewizji kablowej, gier komputerowych, wideokaset, kserokopiarek; 4) wytwarzaniem i obracaniem wielką ilością rozproszonych przekazów informacyjnych; 5) upowszechnieniem się małych komputerów i ich powiązaniem w sieć elektroniczną – dostarczającą platform kontaktu, rozrywki, wymiany informacji, organizacji produkcji, zdalnej kontroli nad rzeczami; 6) zwiększeniem intelektualnego potencjału człowieka przez sztuczną inteligencję; 7) pozyskiwaniem oszałamiającego zasobu danych o funkcjonowaniu społeczeństwa – wszechobecne czujniki, rejestracja przepływów informacji, lokalizacja satelitarna; 8) indywidualizacją wytworów produkcji maszynowej – krótkie serie wytworów pozwalające na personalizację zamówienia105.

Ta skrótowa i wyrywkowa charakterystyka trzeciej fali winna być uzupełniona sformułowaną przez A. Tofflera prognozą przeobrażeń świata pracy. Myśliciel sygnalizuje zaznajomienie z koncepcjami wieszczącymi wyparowanie stanowisk pracy. Problemem może wszakże stać się sytuacja, w której redukcji zatrudnienia przemysłowego będzie w tym samym czasie towarzyszyć zastępowanie stanowisk biurowych przez nowoczesne technologie.

Opierając się jednak o dostępne dane statystyczne autor stwierdza, iż nie da się wprost wykazać zależności między innowacjami a wielkością zatrudnienia. Właściwe dla lat 70. XX wieku

102 Tamże, s. 59.

103 Tamże, s. 143-144; 146.

104 Tamże, s. 155;

105 Tamże, s. 158; 168; 163-164; 193-202; 215-219; 227.

43

doświadczenia Japonii, Stanów Zjednoczonych, Francji, Szwecji, Włoch i RFN sugerują, że poziom bezrobocia fluktuuje niezależnie od wielkości inwestycji w automatyzację106.

To, co jest natomiast pewne w przypadku nowego sposobu produkcji, to tendencja ku porzucaniu fabryk, powstawaniu drobnych przedsiębiorstw, wyprowadzaniu produkcji z miast, angażowaniu konsumentów w proces wytwarzania dobra lub usługi. W długiej perspektywie może oznaczać to ponowne zejście pracy do poziomu jednostek domowych, gdzie osoby wyposażone w adekwatne narzędzia komunikacyjne będą mogły zdalnie wykonywać swoje zadania. Taka transformacja – która wszakże obejmowałaby głównie profesje usługowe, biurowe, naukowe – motywowana byłaby wymiernymi korzyściami z tytułu redukcji czasu dojazdu, konsumpcji paliw, zanieczyszczenia środowiska, jak i kosztów wynajmu przestrzeni roboczych. W sposób nieunikniony wygaszanie fazy industrialnej rodzić będzie implikacje w zakresie: życia rodzinnego (odejście od modelu nuklearnej rodziny na rzecz form alternatywnych – np. samotności, bezdzietności, monoparentalności) etyki pracy (zanik lojalności wobec pracodawcy, oczekiwanie elastycznego czasu pracy lub pracy w niepełnym wymiarze godzin, odejście od gloryfikacji ciężkiej pracy fabrycznej), konsumpcji (oczekiwanie natychmiastowości obsługi, całodobowej pracy sklepów) struktury organizacyjnej przedsiębiorstw (odejście od pionowej sztywnej hierarchii na rzecz przekroju spłaszczonego i zespołów zadaniowych)107.

A. Toffler z optymizmem odnosi się do perspektywy rozprzestrzenienia się nowego paradygmatu społeczno-gospodarczego. Upatruje w nim panaceum na bolączki rzeczywistości przemysłowej, do których zalicza: bezrobocie, monotonię pracy, nadmierną specjalizację, bezwzględne traktowanie jednostek, niskie wynagrodzenia. Ponadto autor niejednokrotnie w swojej książce zaznacza, że nowe relacje pracy byłyby elementem „humanizowania postępu technicznego” a zautomatyzowane wytwarzanie mogłoby stać się podstawą dla upodmiotowienia szerokich mas ludzi (w tym: niezdolnych do dojazdów i pracy w pełnym wymiarze godzin, niewyedukowanych). Samo natomiast skupienie pracowników wokół gospodarstw domowych jawi się w referowanej koncepcji jako przyczynek do odbudowy wspólnot sąsiedzkich oraz pogłębiania emocjonalnych związków ze swoim otoczeniem.

Główne zmartwienie zawarte w Tofflerowskiej wizji dotyczy czekającej ludzkość niechybnej eskalacji napięć między rzecznikami porządku industrialnego a postindustrialnego108.

106 Tamże, s. 237-239.

107 Tamże, s. 240-255; 262-267; 281-284; 286-288; 306-308; 327.

108 Tamże, s. 187; 212-213; 256-257; 501-506.

44

Richard Florida w Narodzinach klasy kreatywnej (2002) zarysowuje wizję nowoczesnego, opartego na ludzkiej kreatywności systemu społeczno-rynkowego. Wprawdzie sama koncepcja w głównej mierze odnosiła się do rzeczywistości Stanów Zjednoczonych, to szybko zawartym w niej wnioskom zaczęto przypisywać uniwersalne znaczenie – zwłaszcza wobec krajów najwyżej rozwiniętych.

Podobniej jak u A. Tofflera, zaproponowana przez R. Floridę interpretacja poprzemysłowej fazy rozwoju społecznego oparta została na optymistycznych założeniach.

Według ekonomisty, w przeciwieństwie do poprzednich faz rozwojowych, kiedy systemy społeczno-gospodarcze opierały się na wykorzystywaniu surowców naturalnych i pracy fizycznej, obecnie najważniejszym czynnikiem sprawczym jest ludzka inteligencja109.

Transformacja w wymiarze sposobów produkcji pociągnęła za sobą przekształcenia amerykańskiej struktury społeczno-zawodowej. Według autora jesteśmy obecnie światkami pojawienia się nowej, licznej klasy społecznej składającej się z pracowników posługujących się inteligencją i kreatywnością: naukowców, inżynierów, architektów, projektantów, pisarzy, artystów i muzyków. Opierając się na statystykach R. Florida określa, że u schyłku XX wieku (w czasie opracowywania książki) do klasy kreatywnej w USA należało blisko 40 mln populacji, co stanowiło około 30% ogółu zatrudnionych. Co więcej, w ciągu ostatniego stulecia udział tej kategorii zawodowej uległ znacznemu zwiększeniu – w 1900 wynosił 10%, w 1950 r.

już 20%. Wraz z rozrastaniem się klasy kreatywnej zmieniał się odsetek Amerykanów przynależnych do pozostałych kategorii. Powiększeniu uległ udział klasy usługowej – z 17%

w roku 1900 do 43% w roku 1999. Ta największa co do liczebności kategoria obejmuje osoby zatrudnione w słabo płatnych zawodach o względnie niskim poziomie autonomii: opiece zdrowotnej, gastronomii, pracy biurowej i urzędniczej. Równocześnie istotnemu skurczeniu uległa reprezentacja klasy robotniczej. Odsetek osób pracujących w produkcji, transporcie, pracach remontowo-budowlanych skurczył się z 40% w 1920 r. do 25% u schyłku XX wieku (1999). Ostatecznie, w ciągu ostatniego stulecia drastycznie zmniejszyła się liczebność klasy rolniczej – z 37% w 1900 roku do 2% w roku 1999110.

R. Florida przypisuje nowemu systemowi klasowemu duże możliwości mobilności społecznej. Obserwowany wzrost kreatywności pozwala aby osoby przynależne do klasy robotniczej lub usługowej doświadczyły ruchliwości i dołączyły do kreatywnej elity.

Co więcej, mechanizm kooptacji do tej kategorii związany jest z daleko idącą symbiozą między

109 Richard Florida, Narodziny klasy kreatywnej oraz jej wpływ na przeobrażenia w charakterze pracy, wypoczynku, społeczeństwa i życia codziennego, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2010, s. 9.

110 Tamże, s. 21; 86-90.

45

klasą usługową a klasą kreatywną. Jak bowiem stwierdza przytaczany autor „klasa usługowa powstała z potrzeby ekonomicznej wynikłej ze sposobu funkcjonowania gospodarki kreatywnej”, gdzie członkowie kreatywnej elity „potrzebują coraz większej armii pracowników usługowych, którzy zajęliby się nimi i ich codziennymi obowiązkami domowymi”.

Pomimo spełniania podrzędnych względem kreatywnej elity funkcji, niektórzy członkowie klasy usługowej przynależą do niej jedynie chwilowo111.

Osoby z klasy kreatywnej, choć pozbawione są świadomości swojej odrębności, to odznaczają się specyficznym etosem, konstruowanym wokół wartości: 1) indywidualizmu – nonkonformizmu wobec norm organizacyjnych; 2) merytokracji – wysokiego cenienia zasług, ciężkiej pracy i stymulacji; 3) różnorodności i 4) otwartości – które łącznie można rozumieć jako opierane się wszelkim rodzajom klasyfikowania. Klasa kreatywna wyróżnia się elastycznym i skupionym na doznaniach stylem życia. Jej reprezentanci nie posiadają sztywnych godzin pracy, swobodnie mogą wybierać miejsce, w którym pracują, sposób w jaki się ubierają oraz formę swojego zatrudnienia112.

Skoro klasa kreatywna przedkłada swoją autonomię nad stabilność i pewność zatrudnienia, to stan taki znajduje odzwierciedlenie w sposobie funkcjonowania rynku pracy:

1) działa on na zasadzie horyzontalnej – czyli w dobie „spłaszczonych” organizacyjnie firm pracownicy preferują przemieszczanie się w obrębie podobnych stanowisk nad wspinanie się po szczeblach kariery; 2) z kontraktami pracy nie wiąże się żadna szersza umowa społeczna

„na mocy której ludzie sprzedają swoje życie zawodowe za pieniądze, bezpieczeństwo zatrudnienia oraz poczucie tożsamości”; 3) pomimo zwiększenia się liczby bezrobotnych w Stanach Zjednoczonych, ludzie nie przejawiają tendencji do buntowania się, uznając ten stan za naturalny113.

Pomimo zafascynowania kształtem przemian społecznych, badacz wyraża opinię, iż obserwowana transformacja ma charakter niedokończony. Głównym problemem jest niewykorzystanie kreatywnego potencjału wielu osób pracujących w zawodach usługowych i robotniczych. Inną dysfunkcją współczesnego systemu społecznego w USA są rosnące nierówności społeczne o podłożu ekonomicznym. Ostatnim z ważniejszych problemów jest pewna niedojrzałość klasy kreatywnej, która ze względu na swój indywidualizm nie tworzy

111 Tamże, s. 85-86.

112 Tamże, s. 90-93.

113 Tamże, s. 34-37; 123; 143; 125.

46

zintegrowanej i samoświadomej całości. Tymczasem to od sprawności reprezentantów tej klasy zależy czy uda się przezwyciężyć podziały klasowe i zapewnić spójność społeczną114.

Powiązane dokumenty