• Nie Znaleziono Wyników

Kształtowanie specyfiki okolic Świerzawy

Spoglądając na losy Świerzawy i okolic pod rządami władców księstwa świd-nicko-jaworskiego, nie sposób nie dostrzec głębokich przemian, jakie tu wówczas zaszły. Na pierwszy rzut oka najważniejszą było pojawienie się w tym miejscu ośrodka miejskiego, który wyłonił się skutkiem podziału miejscowości „Schonow” na ośrodek targowy (Schönau – Świerzawa), zamek książęcy oraz wieś (Schönau – Nowa Kraśnica). W pewnym stopniu miasto przejęło funkcję centrum admini-stracji książęcej pełnione wcześniej przez zamek, który znalazł się w rękach rycer-stwa. Jednak wkrótce uprawnienia księcia związane z miastem zostały także prze-jęte przez szlachtę. Ostatecznie podstawowym zadaniem miasta stała się obsługa mieszkańców okolicznych wsi. Bardzo powoli, ale wyraźnie, miasto rozpoczęło budowanie relacji z innymi miejskimi ośrodkami księstwa. Do nowych zjawisk w życiu lokalnej społeczności, wywołanych intensyfikacją funkcjonowania środo-wiska miejskiego w księstwie, należy zaliczyć bliższe relacje ekonomiczne między rycerstwem i mieszczanami. Ci ostatni występują przede wszystkimi jako kredyto-dawcy posiadaczy ziemskich. W interesującym nas okresie kapitał nie pochodził

138 Ibidem, nr 215, s. 43 i nr 325, s. 63.

jednak od świerzawian, ale od mieszkańców Złotoryi i Jeleniej Góry. Przykładowo 1388 r. Heincze von Zedlitz zwany z Sędziszowej sprzedał 15 grzywien czynszu na swoich dobrach w Kondratowie wywodzącym się ze Złotoryi braciom Fogeten140.

Zapotrzebowanie na kapitał ze strony okolicznego rycerstwa i jego zaspoko-jenie przez mieszczan spoza Świerzawy nie było przypadkiem. W dolinie Kaczawy zjawiskiem mniej widowiskowym niż powstanie miasta, ale bodaj czy nie ważniej-szym dla przyszłości okolicy, było powiększanie się liczby wsi. To ich istnienie zapewniło podstawy ekonomiczne dla funkcjonowania ośrodka miejskiego. To dzięki nim istniała potrzeba utworzenia okręgu administracyjnego, którego cen-trum do końca okresu pozostawała Świerzawa. Wreszcie, to w nich postępował proces niemal kompletnego przejmowania własności i uprawnień z rąk książąt przez członków rodów rycerskich. Umożliwiło to gospodarczą, ale też polityczną dominację rycerstwa w społeczności okolicy Świerzawy. W interesującym okresie była to wręcz dominacja jednego tylko rodu, von Zedlitzów. W rezultacie tych pro-cesów ukształtował się wówczas swoisty krajobraz życia społecznego. Miasto peł-niło w nim rolę podrzędną, usługową wobec ludności wsi. Dominowali w tej wspólnocie lokalnej wielcy właściciele ziemscy, choć ich wielkość była adekwatna do skali okolicy. Najmożniejsi rycerze posiadali po kilka wiosek lub udziałów w nich. Rzadko zdarzało się, by dążyli do zaakcentowania swojej pozycji w spo-łeczności poprzez hojne fundacje na rzecz lokalnego Kościoła czy ubogich współ-obywateli. W 1388 r. po raz pierwszy spotykamy rycerza – Otto von Zedlitza – wspominanego jako benefaktora tutejszej instytucji Kościoła. W tym przypadku ołtarza Wszystkich Świętych w kaplicy w „Schonow”.141

Biorąc pod uwagę zamożność duchownych wynikającą z lokalnych fundacji, warto zainteresować się osobą Jana Nachtigal, altarzysty, który miał obsługiwać wspomniany ołtarz, odprawiając przy nim liturgię w zamian za wskazany dochód. Dwa lata później pojawia się on jako adresat nadania rycerza Ottona Bantsch dla ołtarza św. św. Mikołaja, Katarzyny i Jana w kościele w nieodległej Czernicy142. Jeszcze w 1394 r. zakupił od braci Bauch czynsz 2 grzywien rocznie z dóbr w Je-żowie Sudeckim143. Musiał więc dysponować co najmniej 20 grzywnami gotówki, a była to znacząca kwota. Najwyraźniej był osobą ściśle związaną z kręgiem tutej-szego rycerstwa i zasługującą na zaufanie, a przynajmniej wsparcie jego zamoż-nych przedstawicieli. Nie wydaje się jednak, by była to sytuacja częsta. Za tym, że nie kwapiono się do przekazywania Kościołowi znaczących majątków świadczy

140 Landbuch II, nr 562, s. 113.

141 Ibidem, nr 600, s. 120.

142 Ibidem, nr 797, s. 157.

brak jakiejkolwiek, bodaj najskromniejszej fundacji klasztornej w tej okolicy. Na-tomiast przedstawiciele rycerstwa mogli z powodzeniem występować w roli po-życzkodawców instytucji Kościoła. Przed 1334 r. rycerz Schieban (von Dyhrn?)144

przekazał opatowi lubiąskiemu, pod zastaw służb sołtysów z Dobkowa, kapitał, za który miał otrzymywać dwie kopy groszy rocznego czynszu145. Ta transakcja odsła-nia przed nami również kolejny, ciekawy element struktury społecznej. Otóż wspo-mniani sołtysi zostali zobowiązani do zbrojnej, konnej służby na rzecz pożyczko-dawcy jako formy spłaty wspomnianego czynszu. Nie była to rzecz wyjątkowa ówcześnie na Śląsku, że sołtysi aspirowali do pozycji społecznej właściwej dla niższego rycerstwa. Zwłaszcza duże klasztory cysterskie stosunkowo często korzy-stały ze swoich sołtysów jako potencjalnych, uzbrojonych członków dworu opa-ta146. Jednak przekazanie ich służb w ręce pożyczkodawcy klasztoru jest zjawi-skiem dość wyjątkowym. Być może jest to sygnał wskazujący na chęć związania się pana von Dyhrn na dłużej z okolicą Świerzawy, czy też szerzej – księstwem świdnicko-jaworskim? Bliskie relacje z tutejszymi sołtysami, w tym wspólne wy-stępowanie w przypadku wyprawy zbrojnej, wybitnie by temu sprzyjało. Niestety, nie znamy bliższych relacji owego Schiebana z księstwem. Owszem, jego wuj, Wi-tego (Wittyg, Lutek) von Sack, był blisko związany z księciem Henrykiem I jawor-skim, w którego otoczeniu często występował147. Jednak wspomniany już Witego von Sack po śmierci Schiebana podarował kapitał opatowi lubiąskiemu i zrezygno-wał zarówno z czynszu, jak i służb sołtysich.

Wycofanie się krewnych Schiebana z relacji z mieszkańcami okolic Świerza-wy nie było czymś Świerza-wyjątkoŚwierza-wym. Już w początkach XIV w. okolice dzisiejszej gmi-ny Świerzawa były miejscem, skąd mieszkańcy migrowali do większych ośrodków miejskich. Ten naturalny proces awansu społecznego możemy zaobserwować po raz pierwszy na przykładzie pochodzącego z „Schonow” mężczyzny imieniem Ti-czo. W 1323 r. należał on do elity mieszczan Lwówka Śląskiego i został wymienio-ny jako świadek uroczystego przywileju księcia jaworskiego Henryka I dla

144 Z rodem von Dyhrn identyfikował go – ze znakiem zapytania – Konrad Wutke, niemiecki wydaw-ca Regestów śląskich, SR 1334–1337, s. 28, przyp. 1. Nie można tego wykluczyć, choć Schieban von Dyhrn był wraz z rodziną trwale związany z dworem książąt głogowskich (wymieniany był w otoczeniu Henryka Głogowczyka – SR 1301–1315, nry 2616, 2654, 2700, 2717, 2854, 2907, 3101 – oraz wdowy po nim, Mechtyldy – ibidem, nry 3106, 3182, 3226; SR 1316–1326, nr 3856 – aż do 1318 r.). Tu mógł wejść w relacje z opactwem lubiąskim, które znajdowało się w obrębie ziem księstwa głogowskiego, ale dlaczego miałby zgodzić się na pożyczenie pieniędzy opatowi pod zastaw tak daleko położonych dóbr? Kwestię identyfikacji pożyczkodawcy opactwa uznaję więc za otwartą.

145 SR 1334–1337, nr 5369.

146 SR 1338–1342, nr 6749, gdzie książę ziębicki Bolko II w 1342 r. wspominał o darowaniu przez swego ojca podobnych zobowiązań sołtysów na rzecz klasztoru w Henrykowie.

sta148. Trzy lata później znalazł się już w gronie rajców Lwówka i ławników ziemskich – to jest odpowiedzialnych za sprawowanie sądów wobec mieszkańców okolicznych wsi poddanych prawu książęcemu149. Inny charakter miały kariery szlachciców, których osoby możemy łączyć z ziemiami współczesnej gminy Świe-rzawa. Z księciem Henrykiem I jaworskim – lub jego ojcem – związany był Miko-łaj von Ulock (Aulock), proboszcz Nowego Kościoła. W 1316 r. był wymieniany jako niegdysiejszy kapelan książęcy i właściciel dochodów z tytułu posiadania pre-bendy (honorowej godności kanonika i związanych z nią dochodów) w kolegiacie św. Krzyża we Wrocławiu150. U boku księżnej Agnieszki występował z kolei w 1390 r. proboszcz ze Świerzawy (Starej Kraśnicy?), Hartmann von Hochberg151. Wywodzący się z Sędziszowej Heinz (Heincze) von Zedlitz otrzymał w 1391 r. od księżnej Agnieszki możliwość egzekwowania wyższego prawa we wsi Łomnica koło Jeleniej Góry wraz z lennem tamtejszego kościoła, czyli dochodami pierwot-nie służącymi jego utrzymaniu152. W tym samym roku majątek Heinza w tej wsi powiększył się o pole wielkości 15 prętów153.

Patrząc na podane przykłady, trudno mówić o spektakularnych karierach. Mają one mocno ograniczony zasięg, skupiają się na obszarze południowej części księstwa świdnicko-jaworskiego. Nie można jednak powiedzieć, że ta oddalona od głównych szlaków komunikacyjnych i zasadniczych centrów życia politycznego i gospodarczego społeczność była zupełnie statyczna. Że żyła cały czas w kręgu lokalnych problemów i zgodnie z wzorami przekazywanymi z pokolenie na poko-lenie. Pamiętajmy ponadto, że nasza wiedza o losach mieszkańców żyjących w do-linie Kaczawy od schyłku XIII w. do przełomu XIII/XIV w. jest wciąż bardzo nie-pełna. Dla większości był to czas zmian, ale nie rewolucji. Rozwijała się produkcja rolnicza, jednak ów rozwój miał ekstensywny charakter. Zwiększała się powierzch-nia pól uprawianych przez mieszkańców i liczba wsi powstających w dorzeczu Ka-czawy. Możemy się natomiast domyślać, że ograniczony charakter miały wzrost wydajności upraw i hodowli, produkcji rzemieślniczej czy towarów przemysłów leśnych. Wskazuje na to fakt, że udział okolic Świerzawy w handlu był minimalny. Nie mamy żadnych wzmianek o ożywionym udziale miasta lub jego mieszkańców w sieci jarmarków śląskich. Źródła milczą także o tutejszych targach, choć zapew-ne miały ozapew-ne swoje znaczenie dla najbliższej okolicy.

148 SR 1316–1326, nr 4259. 149 Ibidem, nr 4551. 150 Ibidem, nr 3577. 151 Landbuch II, nr 798, s. 157. 152 Ibidem, nr 851, s. 167. 153 Ibidem, nr 933, s. 181; nr 1006, s. 193.

Szukając metafory dla określenia tego okresu dziejów, można by wskazywać na budowanie fundamentów, tworzenie społeczności zwartej, w ograniczonym stopniu angażującej się w relacje ze światem zewnętrznym, lecz nieunikającej ich. Trudno byłoby zgodzić się ze stwierdzeniem, że ów burzliwy okres dziejów naszej okolicy zupełnie zdeterminował przyszłe dzieje miasta i jego okolic. Ale nie sposób również nie zauważyć, że wytyczono wówczas ramy, w których wspól-nota miała działać przez najbliższe wieki. Kluczowa decyzja księcia – którego? – o powołaniu do życia miasta zapadła w momencie wyjątkowo niekorzystnym dla rozwoju ośrodka w dorzeczu Kaczawy. Po pierwsze, miał on funkcjonować między dwoma starszymi, zamożniejszymi miastami – Jelenią Górą i Złotoryją. To nie wykluczało jednak jego rozwoju jako miejsca handlu i rzemiosła na drodze między tymi ośrodkami. Ba! Takie położenie mogło być impulsem do rozwoju miasta. Przebiegająca niedaleko granica między księstwami legnickim i jawor-skim stwarzała możliwość założenia w mieście komory celnej. Jej obecność mo-gła – paradoksalnie – przyciągać kupców zobowiązanych do opłacenia cła wjaz-dowego. Tak się jednak nie stało i brak tego urzędu w mieście podkreślił jego ścisły związek głównie z najbliższym otoczeniem gospodarczym. Po drugie, Świerzawa powstała dokładnie w czasie, gdy książęta pozbywali się swoich uprawnień w okolicznych wsiach, a wkrótce i w mieście, na rzecz rycerstwa. W rezultacie miasteczko zostało szybko pozbawione możliwości rozwijania han-dlu i rzemiosła w oparciu o przywileje – monopole – wymuszone na otoczeniu prawami uzyskanymi od władcy. Ten model sprawdzał się w poprzednim okresie działalności inwestycyjnej książąt. Dzięki niemu miasta szybko się bogaciły i równie szybko płaciły wysokie daniny władcy. Ale w XIV w. książęta jaworscy i świdnicko-jaworscy postanowili pozyskać dla siebie okoliczne rycerstwo, a jed-nocześnie zyskać dla skarbu szybki dochód, nie czekając na rozwój nowo powsta-łego ośrodka. Znamienne, że Świerzawa nie otrzymała – jak się wydaje – najważ-niejszego przywileju gospodarczego miast, tak zwanego prawa mili. W księstwie świdnicko-jaworskim otrzymały go najważniejsze ośrodki, które walczyły w cią-gu kolejnych wieków o jego przestrzeganie ze szlachtą. Ta była bowiem skłonna, wbrew miastom, utrzymywać w swoich dobrach własnych rzemieślników i han-dlować ich wyrobami. Spory między miastami i osiadłą w pobliżu nich szlachtą zaczęły się w 2 połowie XIV w. i trwały aż do wielkiego procesu przed sądem królewskim w 1510 r.154 W tym wszystkim Świerzawa nie brała żadnego udziału.

154 Hermann Grotefend, Die Streitigkeiten zwischen Adel und Städten der Fürstenthumer Schweidnitz

und Jauer und die Privilegienbücher des Schweidnitz-Jauer’schen Adels, cz. 1, „Zeitschrift des

Najwyraźniej jej pozycja tak prawna, jak społeczna była zbyt słaba, by mogła konkurować z tutejszym rycerstwem. W rezultacie to ono, a nie miasto, przejęło prawa książęce i stało się dominującym czynnikiem w okolicy. Dzieje Świerzawy stały się przykładem skutków anachronicznej strategii inwestycyjnej władz ksią-żęcych. A może inaczej – próby wcielania w życie tradycyjnej, odwołującej się do doświadczeń XIII-wiecznych działalności inwestycyjnej, która nie była jednak dopasowana do równolegle podejmowanych nowatorskich działań w odniesieniu do majątku książęcego i stanu rycerskiego. Przyszłość miała pokazać, jakie będą skutki takiego postępowania dla funkcjonowania lokalnej społeczności.

Rozdział III

Pod władzą królów i starostów