• Nie Znaleziono Wyników

Bogate tradycje lecznictwa uzdrowiskowego w Polsce sięgają XVII–XVIII w. [1]. Na terenach dzisiejszej Litwy działało kilka uzdrowisk szeroko znanych już w XIX w.

Były to m.in. Druskienniki, Połąga, Stokliszki, Niemonaj-cie. A wśród nich także Birsztany. Do ich rozwoju przyczy-niły się głównie zasoby przyrodnicze tych ziem – cenne

naturalne tworzywa lecznicze – wody mineralne, borowiny.

Kuracjuszy przyciągał ciepły, kontynentalny klimat. Szcze-gólnie jednak wabiła uroda tych miejsc [2].

Birsztany, często wspominane w dawnych dokumen-tach i kronikach zdrojowisko w powiecie trockim, guberni wileńskiej, o którym pierwsze wzmianki pochodzą z 1382 r., tak ciekawie jawiło się na początku lat 60. XIX w. Wła-dysławowi Syrokomli (Ludwikowi Kondratowiczowi – 1823–1862), poecie i tłumaczowi: „Jak królestwo polskie ma

swój Solec, Busk i Ciechocinek, tak my na Litwie, po upadku niegdyś Widz, a teraz Stokliszek, mamy kwitnące Dru-skieniki i teraz wnoszące się Birsztany” [3]. Malowniczo kreślił dalej obraz tego nadniemeńskiego urokliwego miej-sca: „Na pograniczu powiatów trockiego i kowieńskiego, na tak zwanej buchcie, czyli dziewięciomilowym zakręcie jakby olbrzymiej pętli utworzonej przez Niemen, sączy się kilka źródeł, na których solną własność od dawna zwracano uwagę. Mieścina ta znaną była odwiecznie; był tu bowiem zameczek krzyżacki, potem dwór myśliwski wielkich ksią-żąt litewskich, gdzie między innemi Kaźmirz Jagiellończyk przepędzał część zimy; być może jaka pogańska świąty-nia, na ślicznej w czworobok wykształtowanej, tajemniczej górze; był kościół starej jagiellońskiej fundacyi, następnie odnawiany, ale czas zatarł to wszystko, nie zdoławszy tylko wydrzeć Niemnowi i górom ich cudnego uroku” [3, 4, 5].

O pobycie tego króla w Birsztanach informował także Teo-dor Narbutt (1784–1864), znany historyk, badacz dziejów Litwy [4]. O przełomie w historii Birsztan Syrokomla wyja-śniał dalej: „Kościół i plebania z kilkoma chatami przewie-kowałaby nieznane, gdyby nie wyprawa naukowa, przybyła tu w r. 1827 dla poszukiwania soli. Znaleziono wprawdzie w tutejszych źródłach jej pierwiastek, ale tak mały dający procent, iż znalazłszy rzecz niewartą eksploatacyi, zanie-chano zamiaru wywarzania” [6].

W kronikach krzyżackich miejscowość ta nazywana była

„sadybą nad słoną wodą”. Od XIV w. przez kilka stuleci stał tu zamek i dwór władców litewskich, letnia ich rezydencja, tutaj znajdowały się królewskie łowiska. Od XIV do XVI w.

w Birsztanach gościli, wypoczywali, a w okolicach polo-wali władcy i magnaci litewscy oraz ich goście.

Podobno Gilbert de Lannoy (1386–1462), flamandzki podróżnik i dyplomata, w 1414 r. spotkał się z Wielkim Księciem Witoldem przebywającym tu z żoną Anną, córką Anastazją Zofią, małżonką moskiewskiego cara Wasila II oraz wnuczką Anną zaślubioną później Janowi Paleolo-gowi, synowi i następcy bizantyńskiego cesarza. De Lannoy w tak dokładny sposób opisał górę, na której stał zamek, że dokładniej tego podobno uczynić nie było można [7].

Nazwa Birsztany wywodzi się od litewskiego wyrazu Berstonas, co oznacza Nowe Berszty. Teodor Narbutt sądził, że pierwotni osadnicy Birsztan pochodzili z Berszt pod Grodnem, osadzeni po wojennych zawieruchach spowodo-wanych przez Krzyżaków. Na drogowskazach krzyżackich miejsce to zwało się Pristen, Pirsten i Birsten [8].

Miejscowość ta położona była na prawym brzegu Nie-mna, który „poniżej Puń robił kilka zakrętów i zygzaków”,

na półwyspie kształtu gruszkowatego zajmującego prze-strzeń ok. 77 km2. Powierzchnia półwyspu o zarysowanych dwóch wzniesieniach tworzących jakby tarasy, z których wyższy zniesiony ok. 40 m. powyżej Niemna, posiadał grunt gliniasty, drugi natomiast piaszczysty, zawierał wiele ska-mieniałości, jak belemnity, amonity etc. oraz pozostałości zabytków starożytności, jak kamienne toporki, krzyżackie kule itp. Uroku temu malowniczemu półwyspowi doda-wały strome brzegi (ryc. 1). „Niemen wijący się wśród lesi-stych fantastycznie poszarpanych wybrzeży, nieprzejrzane łany różnego zboża przerżnięte miejscami gęsto zarosłym wąwozem, lub wyschłem łożyskiem jakiejś niemeńskiej odnogi” – tak barwnie malował birsztański krajobraz jeden z publicystów. „Niemen szeroką, srebrzystą wstęgą wśród bogatej zieleni wije się i robi śmiałe zwroty u podnóża wzgórz, pokrytych pięknym lasem sosnowym i rozdzielo-nych fantastycznemi i dzikiemi wąwozami, z obnażonemi, czerwonemi lub żółtemi, gliniastemi bokami, które w nie-których miejscach, jak np. około Kiernowa, mają postać głów cukru, pik i grzbietów. Z drugiej strony Niemna olbrzymi las sosnowy, obfitujący w zwierzynę, znakomi-cie powietrze oczyszcza” – a tak zachwycał się tym miej-scem Władysław Zahorski, lekarz zakładowy tego zdrojo-wiska [9, 10, 11, 12]. Niezwykle urokliwie ukształtowane wzgórza i ich stoki pokryte zaroślami berberysu, leszczyny,

olszyny, świerczyny i bluszczów dały, zdaniem Zygmunta Glogera (1845–1910), historyka, etnografa, krajoznawcy, archeologa, „pierwszeństwo w malowniczości położenia Birsztan nad Druskienikami” [3].

Samemu miasteczku uroku dodawała wspomniana wyżej dość wysoka stożkowata góra zamkowa zwana przez miejscowych „dwaras uszkiajtas”, dwór zaczarowany [13].

Stroma, podłużna, zwana „pillis” (zamek), okrążona była cienistym wąwozem, z której odsłaniał się ciekawy widok na Birsztany, na płowy Niemen, na sosnowy bór za Niemnem.

Właściwości lecznicze miejscowych wód przez wieki były nieznane. Wprawdzie już w latach 1794, 1817 i 1823 penetrowali tę miejscowość Bonifacy Jundziłł i Emanuel Lachnicki, profesorowie Uniwersytetu Wileńskiego oraz Ulman, naczelnik górniczy, ale ich poszukiwania dotyczyły tylko soli kuchennej [13].

Ryc. 1. Widok z góry zamkowej w Birsztanach [3]

Birsztańskie źródła odkrył dr Benedykt Biliński, który prawdopodobnie w 1846 r. posłał tam pierwszą chorą, której słynne wody druskiennickie, a także pobliskie stokliskie pomóc nie zdołały, a w 1850 r. uleczył z artrytyzmu chorą ciotkę żony [12]. Rok 1846 przyjmuje się zatem jako rok zało-żenia uzdrowiska, chociaż Michał Zieleniewski, jeden z pio-nierów polskiej balneologii, podaje, że już w 1840 r. dojeż-dżali tu chorzy w celu leczenia się miejscowymi wodami.

Prawy brzeg Niemna, począwszy od słynnych Dru-skiennik, obfitował na znacznej przestrzeni w liczne źródła solankowe. Oprócz birsztańskich istniały jeszcze stokli-skie i niemonajstokli-skie. Latem 1857 r. pożar zniszczył kilkana-ście domów w Stokliszkach. Fakt ten, zdaniem Syrokomli, mógł spowodować przewagę Birsztan jako zdrojowiska nad Stokliszkami [14]. Gloger w dziele „Dolinami rzek. Opisy podróży wzdłuż Niemna, Wisły, Bugu i Biebrzy” informo-wał, że birsztańskie zdroje są silniejsze i obfitsze od dru-skiennickich [3]. Zdroje stokliskie, odległe o dwie mile od Birsztan i o trzy wiorsty od rządowego miasta Stokliszek, zasłynęły w 1847 r., lecz ich sława szybko przebrzmiała.

Bliskość Birsztan sprawiła, „że jeden zakład musiał upaść, bo dwa jednakowe obok siebie istnieć nie mogły”. Zdroje niemonajskie oddalone były o 5 wiorst od miasta Niemonajce w parafii olickiej. Pisał o nich także dr Erminio Andrioli [12, 15]. Jak jednak birsztańskie zdroje nie były znane szerzej, świadczy fakt, że w odległych od nich o 8 wiorst brzegiem Niemna miasteczku Rumszyszki o Birsztanach „prawie nie słyszano”. Z czasem ich sława zaczęła rosnąć. Wieść, że np. pani Halicka, była dzierżawczyni starostwa birsz-tańskiego, zamieszkała wtedy w Podpreniu, uleczyła wodą birsztańską córkę, rozchodziła się lotem błyskawicy. Dobrą opinię o tym uzdrowisku szerzył Jan Sobolewski, lekarz mieszkający w Niemoniunach [12].

Birsztany jako zakład leczniczy znane były szerzej od 1854 r., kiedy to po zawarciu spółki z Adamem Barto-szewiczem, właścicielem wsi Poniemonia, odległej od Birsz-tan o 4 wiorsty, Biliński wydzierżawił u miejscowego pro-boszcza na 12 lat kościelny grunt, na którym usytuowane były źródła.

Wcześniej, w 1852 r. M. Abicht, profesor Uniwersy-tetu Wileńskiego, opisał miejscowe wody oraz dokonał

ich chemicznego rozbioru. Pomóc w tym mieli także dr Powstański, inspektor zarządu lekarskiego oraz Justyn Kuszewicz, aptekarz. Rezultaty swoich dokonań Abicht przekazał Towarzystwu Lekarskiemu Wileńskiemu, a znaj-dują się one w rękopisie w „Archiv Cesareae Societatis Medicae Vilnensis”. Stwierdzono m.in., że „źródła tych wód bardziej są od innych nasycone pierwiastkiem solnym i skutecznie w wielu cierpieniach dopomagać mogą” [14, 16]. Analizy birsztańskich wód dokonywane były także w Petersburgu, m.in. przez chemików Johansona i Rennarda.

Ministerium Spraw Wewnętrznych mimo korzystnej opinii o birsztańskich wodach początkowo pozwolenia na otwarcie zakładu nie udzieliło, aby nie szkodzić sąsiednim Stoklisz-kom. Pomogły dopiero wyjaśnienia, że źródła stokliskie są niewystarczające. W 1855 r. wybudowano zatem zakład kąpielowy z 40 wannami [12, 17].

W początkach lat 60. tego stulecia wspomniany na wstę-pie poeta opisywał: „Wjeżdża się do Birsztan jak do wioski, rzędem drewnianych, słomą krytych, z wązkiemi okienkami, dymem zakopconych chat włościańskich. Żaden bruk nie ułatwia chodzenia po ulicy, lubo publiczność co tu się prze-chadza, już swoim strojem stanowi sprzeczność z powierz-chownością mieściny”. Ulicę Wileńską zamieszkiwała lud-ność żydowskiej proweniencji. Powiew Europy zwiastowała kartka na jednej z chat: „Tu się można Foto -Grafować” z por-tetami powykrzywianych cierpieniem twarzy. Z Wileńskiej wjeżdżało się w rodzaj rynku czy bulwaru zwanego w miej-scowym języku cielętnikiem. Miejsce to dawało pozór mia-steczka; „jakieś cztery budki m(iały) reprezentować kramy”.

Była to „jeszcze demokratyczna część Birsztan” (ryc. 2).

Tłumaczono, że „publiczność co karetami tu przyjeżdża, jedzie przepłacać mieszkania w innej stronie, za kościołem, fundowanym jeszcze za Jagiellonów” [6].

Stosunkowo mała wiedza o tym zdrojowisku, jak podaje Franciszek Grodecki, lekarz w Kownie i Birsztanach, wyni-kała z faktu zupełnego braku reklamy oraz braku lekar-skich sprawozdań z Birsztan w czasopismach medycznych owego okresu [18].

W początkach XX stulecia Birsztany stanowiły własność Michała Kwinty [18]. W owym okresie założono leśny park, który został uporządkowany w latach 1928–1935.

Klimat

Klimat dość stały, bez raptownych zmian temperatur, powodował, że letnie wieczory bywały ciepłe i ciche, a tem-peratura wieczorna niewiele różniła się od dziennej. Nie-zbyt silne wiatry, najczęściej południowe lub -zachodnie, bliżej schyłku dnia zwykle uciszały się zupełnie. Powietrze na półwyspie birsztańskim było czyste i zdrowe, nasycane zapachem lasów iglastych, a z powodu bliskości Niemna umiarkowanie wilgotne. Dzięki twardemu gliniasto -piaszczystemu gruntowi po największym nawet deszczu po pół godzinie można było chodzić bez kaloszy.

W początkach XX w. Grodecki ubolewał, że zdrojowisko

Ryc. 2. Widok Birsztan i znajdującego się tamże zakładu wód mineralnych [12]

to nie posiadało „najprostszych przyrządów do spostrze-żeń meteorologicznych”, tak potrzebnych do prawidłowej terapii w warunkach sanatoryjnych [9].

Sezon

Sezon leczniczy trwał od 15 maja do końca sierpnia i podzielony był na dwa okresy – pierwszy do końca czerwca, drugi do końca sierpnia.

Komunikacja

Syrokomla tak malowniczo kreślił prowadzącą do Birsz-tan trasę: „Droga, jak wszędzie w powiecie trockim, cią-gnie się to górami, to cudnemi jeziorami, to żyzną w zboże płaszczyzną, to lasami, których stare, powychylane dęby mimowolnie myśl wędrownika przenoszą w swoje dobre czasy, kiedy drzymały nad pogańską Litwą” [6].

Komunikacja z Kownem odbywała się kursującymi wprawdzie codziennie, lecz niewygodnymi dyliżansami;

podróż trwała ok. 5–6 godzin. Ten środek lokomocji, kur-sujący prawie bez żadnej kontroli, pozostawał w rękach żydowskich. Podróż „w dusznym ciasnym dyliżansie staje się prawdziwa męczarnią – bo dzięki zdychającym koniom, trwa ośm godzin długich jak wieczność w piekle! Starsi pasażerowie mdleją, silniejsi idą po kilka wiorst pieszo, a wszyscy klną w duszy i głośno własną nierozwagę, która pozwoliła im złapać się na pozornie niską cenę podróży…” – sarkastycznie relacjonował publicysta „Kurjera Codzien-nego” w 1888 r. [10].

Rodziny zwykle używały resorowanych czteroosobo-wych powozów wysyłanych na żądanie listowne lub tele-graficzne; podróż trwała wtedy krócej, 3,5–4 godzin. Rze-czy osobiste przewożono zwykle furmanką. Mając ze sobą niewiele rzeczy, można było z Kowna przyjechać do Birsz-tan dorożką. A tak droga z Kowna jawiła się Ostoi, dzien-nikarzowi „Kurjera Codziennego”: „[…] okolica […] nie-zmiernie urozmaicona: łąki, lasy, pokryte najpiękniejszem zbożem, wioski dostatnie, w końcu Prenny, miasteczko nad Niemnem tak niepospolicie malownicze, że nawet Żyd woźnica zbliżając się, przestaje smagać biczyskiem chude szkapy, zdejmuje czapkę i powoli, jakby rozmarzony dra-pie się za uchem” [9, 10].

Miejscowość

Janusz Ferdynand Nowakowski w 1869 r. opierając się na relacji Adama Szlapowicza, birsztańskiego proboszcza, donosił, że w 1869 r. w tym zdrojowisku „chat włościan skar-bowych (było) 37, kątniczych 17, mieszkańców płci męskiej 130, żeńskiej 157, domów zaś prywatnych, zbudowanych dla osób przyjeżdżających leczyć się wodami birsztańskimi, 18” [12]. W 1880 r. w „Słowniku geograficznym Królestwa

Polskiego i innych krajów słowiańskich”, a więc w źródle wiarygodnym, podano, że zdrojowisko zamieszkiwało 415 osób obojga płci. W początkach lat 80. XIX w. znajdował się tu kościół rzymsko -katolicki. Kościół ufundowany był przez Władysława IV w 1643 r. z nadaniem pól, łąk i lasów.

Około 40 domów gotowych było „dla pomieszczenia gości z familiją, niektóre z tych domków (były) w stanie zadowol-nić wymagania komfortu”. Była „restauracyja dla chłopów i traktyjernia dla żydów”. Apteka posiadała na składzie krajowe i zagraniczne naturalne i sztuczne wody mineralne,

„a także wszystko co potrzeba do robienia i przechowywa-nia sztucznego kumysu i kefiru” [13, 14, 17, 19].