• Nie Znaleziono Wyników

gospodarującego: przyczynki Maxa Webera i Franka Knighta

2.2. Homo oeconomicus w teorii racjonalnego wyboru. Imperializm ekonomii

2.2.1. Esej Lionela Robbinsa

Swego rodzaju ukoronowaniem podejścia do uprawiania ekonomii rozwijanego od czasów rewolucji marginalistycznej, a zarazem punktem wyjścia dla kolejne-go etapu ewolucji modelu homo oeconomicus, był słynny esej Lionela Robbinsa O naturze i znaczeniu nauk ekonomicznych (An Essay on the Nature and Signifi-cance of Economic Science) z 1932 roku. Robbins, który już we wstępie zadekla-rował, iż jego celem jest przedstawienie definicji ekonomii, która pozwalałaby uchwycić najważniejsze cechy podejścia charakterystycznego dla ekonomistów jemu współczesnych (vii–ix) uznał, że specyfika tego podejścia polega na „ba-daniu ludzkich zachowań jako relacji pomiędzy celami i ograniczonymi środ-kami, które mają alternatywne zastosowania” (15; cf. 75–76, 83). Ta konstatacja stała się podstawą do sformułowania jednej z najsłynniejszych definicji ekono-mii jako nauki. Robbins określił ją jako naukę, która „zajmuje się tym aspektem ludzkiego zachowania, jaki wyrasta z rzadkości środków wykorzystywanych do osiągania danych celów” (23; cf. 45).

Znaczenie takiego zdefiniowania ekonomii dla modelu homo oeconomicus było istotne z co najmniej trzech względów. Po pierwsze, Robbins wyraźnie akcentował, że celem badań ekonomicznych nie jest analiza określonego typu działań czy za-chowań, lecz badanie pewnego ich aspektu. Skoncentrowanie się na analizowaniu pojedynczego wymiaru ludzkich działań było oczywiście zgodne z argumentacją J.S. Milla, która doprowadziła go do przedstawienia modelu homo oeconomicus. Różnica polegała na tym, że zarówno Mill, jak i pierwsze pokolenie marginalistów, ograniczali się do badania działań związanych z tradycyjnie rozumianą aktywno-ścią gospodarczą, tzn. konsumpcją, produkcją, dystrybucją i wymianą. Natomiast Robbins, który sam aspekt działań mających być przedmiotem analiz ekonomicz-nych definiował przez wskazanie na rzadkość zasobów (szeroko rozumiaekonomicz-nych) po-zostających do dyspozycji jednostki, nie wprowadzał żadnych dodatkowych ogra-niczeń obszaru badawczego ekonomii.

Ewolucja modelu człowieka gospodarującego

80

Nie powiemy – wyjaśniał – że produkcja ziemniaków jest działalnością gospodarczą, a produk-cja koncepcji filozoficznych nie ma takiego charakteru. Powiemy raczej, że tak dalece, jak każde z tych działań wymaga rezygnacji z innych pożądanych alternatyw, każde z nich posiada aspekt ekonomiczny. A poza tym właśnie, jedynym ograniczeniem, nie ma żadnych innych barier dla poszerzania obszaru badawczego nauk ekonomicznych (1932, 16).

Robbins dodawał przy tym również, że „rzadkość środków jest tak powszechna, iż w pewnej mierze wpływa ona na niemal wszystkie rodzaje zachowań” (24).

Zauważmy, że takie ujęcie oznaczało, iż metody wypracowane przez ekonomi-stów do objaśniania działań tradycyjnie kojarzonych z gospodarowaniem można byłoby zastosować również do analizowania innych, pozaekonomicznych typów ludzkiej aktywności. Sam proces wykorzystania tej szansy poszerzenia katalogu zagadnień rozpatrywanych przez ekonomistów nabrał tempa w drugiej połowie XX wieku, co ostatecznie przełożyło się na rozwój tzw. imperializmu ekonomii46.

Po drugie, sposób, w jaki Robbins zdefiniował ekonomię, uwypuklał brak za-sadności analizowania przez ekonomistów celów, do jakich dążą jednostki go-spodarujące. Cele te powinny być, zdaniem Robbinsa, traktowane na gruncie analiz ekonomicznych jako egzogeniczne (1932, 24–25, 87, 135 i dalsze). Dla wyraźnego rozgraniczenia ekonomii zarówno od etyki, jak i od uprawiania po-lityki (w tym popo-lityki gospodarczej) podkreślił, że z punktu widzenia teorii eko-nomicznych jest całkowicie nieistotne, czy cele jednostek gospodarujących są „szlachetne czy nikczemne”, „materialne czy niematerialne”. Zdaniem Robbinsa, ekonomista powinien być zainteresowany celami jedynie w takiej mierze, by móc stwierdzić, czy „osiąganie jednego zestawu celów wymaga poświęcenia innych”, czy nie. Jeśli odpowiedź na tak postawione pytanie jest twierdząca, to i tu mamy do czynienia z aspektem ekonomicznym wyboru pomiędzy tymi konkurującymi ze sobą celami (24–25)47.

Pozostając w zgodzie z postulatem odstąpienia od analizowania na gruncie teo-rii ekonomii celów aktywności gospodarczej, krytykował Robbins również zasad-ność prowadzenia dyskusji na temat przyczyn odczuwania satysfakcji czy zadowo-lenia wynikającego z nabywania i konsumowania określonych dóbr. Wskazywał, że to zadowolenie/satysfakcja nie jest częścią samego działania, tylko jego

„pro-46 Zagadnienie to jest potraktowane szerzej w punkcie 2.2.3. na stronach 90–101.

Na temat definiowania pojęcia naukowego imperializmu, a imperializmu ekonomii w szczegól-ności, szerzej zob.: Dupré 1998; 2001; Mäki 2009; 2013; Kuorikoski i Lehtinen 2010.

47 Stanowisko Robbinsa można uznać za rozwinięcie formułowanych w podobnym tonie uwag Johna E. Cainesa, który w The Character and Logical Method of Political Economy wskazywał, że „ekonomia polityczna pozostaje neutralna wobec konkurujących ze sobą schematów spo-łecznych”, „nie ma nic wspólnego ani z leseferyzmem, ani z komunizmem, swobodą zawierania umów czy paternalistycznym rządem”, „nie wypowiada żadnych osądów odnośnie do wartościo-wości czy atrakcyjności celów, do jakich dąży się w tych systemach”, a jedynie „dostarcza środków lub – ujmując rzecz dokładniej – części środków do oszacowania ich efektów” (1875, 36–38).

Homo oeconomicus w teorii racjonalnego wyboru. Imperializm ekonomii 81 duktem końcowym”, „celem”, który jako taki pozostaje poza obszarem zaintereso-wania ekonomii.

Zaś po trzecie, pomiędzy stanowiskiem Robbinsa a podejściem zarówno J.S. Milla, jak i Jevonsa czy Edgewortha zachodziła istotna różnica dotycząca za-sadności czerpania przez ekonomistów z dorobku psychologii przy formułowaniu podstaw (założeń) teorii ekonomicznych opisujących zachowania jednostek gos- podarujących. O ile Mill uważał, że badania psychologiczne i te, które dziś okre-ślilibyśmy jako kognitywistyczne mogą i powinny wnieść istotny wkład na etapie konstruowania tychże założeń48, zaś Jevons i Edgeworth poszukiwali podstaw teo-rii użyteczności w koncepcjach z psychofizyki i psychofizjologii, o tyle Robbins uznał, że ewentualna korzyść dla ekonomistów wynikająca z tego rodzaju wsparcia jest co najmniej wątpliwa. Kontekst dla tak jednoznacznie negatywnej opinii sta-nowiła tocząca się od końca XIX wieku dyskusja wokół mierzalności użyteczności. Uznanie maksymalizacji użyteczności za nadrzędny cel aktywności gospodarczej w sposób naturalny prowadziło do pytań o metody mierzenia, czy choćby sza-cowania tej kategorii. Zastanawiano się, w jaki sposób jednostki dokonują tego rodzaju „pomiarów”, czy, a jeśli tak, to w jaki sposób można byłoby porównywać przyrosty użyteczności odczuwane przez różne osoby, i w końcu: czy można by-łoby wykorzystać jakąś miarę użyteczności do szacowania ex ante i oceniania ex post efektów decyzji z zakresu polityki gospodarczej. Szczególnie zainteresowa-ny stworzeniem tego rodzaju „miernika” był Marshall, który rozważał możliwość wykorzystania w tym charakterze wprowadzonego przez siebie pojęcia nadwyżki konsumentów (consumers’ surplus). O ile jednak Marshall przyznał ostatecznie, że tego rodzaju próby są skazane na porażkę, ponieważ koncepcja ta „nie daje się […] skwantyfikować w mający znaczenie sposób” (Guillebaud 1971, 6), to pomysł ten podchwycił Arthur Cecil Pigou, czyniąc z tego rodzaju szacunków podstawę ana-lizy przedstawionej w Economics of Welfare (1920)49. Dość szybko zdano sobie jed-nak sprawę, że dokonywanie interpersonalnych porównań użyteczności jest nie-możliwe, co podważyło zasadność konstruowania ekonomii dobrobytu à la Pigou. Co gorsza, przy dokładniejszym przyjrzeniu się tej kwestii okazało się, że samo za-łożenie o maksymalizacji użyteczności ma poważne słabości. Wbrew stanowisku przyjętemu przez pierwszych marginalistów – Jevonsa, Walrasa i Mengera – dzięki pracom Edgewortha (1881), Pareto (1906) i Irvinga Fishera (1927) ostatecznie za-akceptowano, że użyteczność nie jest kategorią mierzalną w ujęciu kardynalnym. Można co najwyżej przyjąć, że, odwołując się do tego pojęcia, ekonomista może podjąć próbę wypowiedzenia się na temat uporządkowania preferencji danej oso-by – co osoba ta lubi bardziej, a co mniej, ale nie o ile większe zadowolenie uzyska

48 Warto przypomnieć, że samą zasadę przedkładania większej ilości bogactwa nad mniejszą trak-tował Mill jako prawidłowość psychologiczną.

Ewolucja modelu człowieka gospodarującego

82

z konsumpcji jednostki danego dobra w stosunku do zadowolenia wynikającego z konsumpcji innego. W konsekwencji Pareto dokonał przeformułowania mar-ginalistycznej teorii wartości tak, by analizę tę ująć bez uciekania się do pojęcia użyteczności, co zaowocowało przedstawieniem analizy wyborów dokonywanych przez konsumenta w kategoriach krzywych obojętności i linii ograniczenia budże-towego (analizę tę rozwinęli następnie Jewgienij Słucki, John R. Hicks i Roy G.D. Allen). Pareto jasno deklarował, że poza „uwolnieniem” teorii wyboru od pojęcia użyteczności, jego celem było odejście od opierania jej na introspekcji, koniecz-ności analizowania procesów poznawczych jednostek czy zagłębiania się w dywa-gacjach na temat motywów podejmowania ludzkich działań. Robbins podzielał to stanowisko.

Autor Eseju o naturze i znaczeniu ekonomii był też zdecydowanym przeciw-nikiem nieustannego „pisania na nowo” doktryn ekonomicznych tak, by dotrzy-mywały one kroku gwałtownie rozwijającej się wówczas, choć dalekiej od for-mułowania akceptowanych przez ogół badaczy uogólnień, psychologii (Robbins 1932, 83–85). Nie uważał również za zasadne prowadzenia w ekonomii rozważań na temat charakteru jednostek gospodarujących. Tę ostatnią myśl wyraził bardzo dobitnie, uznając, że z punktu widzenia teorii ekonomicznych jest całkowicie obo-jętne, czy przyjmiemy, iż jednostki zaangażowane w aktywność gospodarczą będą „czystymi egoistami, czystymi altruistami, czystymi ascetami, czystymi sensuali-stami czy – co jest znacznie bardziej prawdopodobne – wiązkami tych wszystkich impulsów” (87). Kwestię tę podnosił także, pisząc o modelu homo oeconomicus. Omawiając nieporozumienia wyrosłe wokół tego, jak podkreślał, „czysto formal-nego założenia”, skupił się na wykazaniu, że model ten wcale nie opiera się na prze-konaniu, iż jednostki gospodarujące są egoistyczne. Wskazywał, że dążenia do jak najkorzystniejszego wykorzystania zasobów nie należy traktować jako ostateczne-go celu, lecz jako środek prowadzący do realizacji tych właśnie ostatecznych celów, które mogą być bardzo zróżnicowane w zależności od światopoglądu i preferencji jednostek50. Wpływ eseju Robbinsa na ekonomistów głównego nurtu, a w szcze-gólności jego niechęć do czerpania z dorobku psychologii, prowadziła do pogłę-biania się rozdźwięku pomiędzy tymi dwiema dyscyplinami (cf. Sent 2004, 738).

Zamykając omawianie stanowiska Robbinsa, trzeba zwrócić uwagę na dokona-ną przez niego, niezwykle istotdokona-ną modyfikację rozumienia pojęcia racjonalności. O ile bowiem dla Webera działanie celoworacjonalne było – zgodnie ze stosowa-nym na jego oznaczenie terminem – celowe i przemyślane, Robbins uwypuklił ten drugi element, uznając, że warunkiem koniecznym i dostatecznym racjonalności wyboru jest „pełna świadomość tego, na czym polegają odrzucane alternatywy” (1932, 136). Chcąc działać racjonalnie, jednostka powinna więc skoncentrować się na pozyskaniu jak najpełniejszej wiedzy o dostępnych dla niej w danych

Homo oeconomicus w teorii racjonalnego wyboru. Imperializm ekonomii 83 runkach opcjach i konsekwencjach ich wybrania. Takie podejście prowadziło do wniosku (choć trzeba od razu zaznaczyć, że Robbins nie wypowiedział go explici-te), że pełna racjonalność wymagałaby doskonałej wiedzy, i to nie tylko tej doty-czącej sytuacji bieżącej, ale i doskonałych zdolności przewidzenia tego, co stałoby się po wybraniu każdej z dostępnych ścieżek postępowania.

Wydaje się, że na stanowisku Robbinsa odnośnie do tej kwestii zaważył fakt, iż na ten temat wypowiadał się w ostatniej części swojej rozprawy, która, zgod-nie z zapowiedzią zawartą w tytule, była poświęcona pokazaniu, na czym polega znaczenie ekonomii jako nauki. Znaczenia tego upatrywał w dostarczeniu wie-dzy, która pozwalałaby lepiej zrozumieć konsekwencje obierania różnych celów gospodarczych, dzięki czemu wybór byłby dokonywany w sposób bardziej świa-domy i przemyślany, czyli – jak można wnosić na podstawie przedstawionego wyżej sposobu definiowania tej kategorii – w sposób bardziej racjonalny. Więk-sza świadomość konsekwencji ułatwiałaby, zdaniem Robbinsa, obieranie celów w taki sposób, by nie wykluczały się one wzajemnie. Ten sformułowany tu nie-jako mimochodem wymóg wewnętrznej spójności preferencji nabrał pierwszo-planowego znaczenia w teorii racjonalnego wyboru. Warto również zauważyć, że w przeciwieństwie do Webera, Robbins uznał, że jeśli podmiot – jednostka gospodarująca, polityk czy grupa obywateli – decyduje się realizować określo-ny cel, to nie można powiedzieć, że cel ten jest irracjonalokreślo-ny, o ile tego rodzaju decyzja została dokonana ze świadomością konsekwencji tegoż wyboru (1932, 136–137). Ostatecznie Robbins posunął się do zaskakującego stwierdzenia, że „[e]konomia nie opiera się na założeniu, że jednostki działają racjonalnie”. Kate-gorii tej przyznał natomiast wymiar normatywny, stwierdzając, że „racjonalność i umiejętność dokonywania wyboru w sposób świadomy [ability to choose with knowledge] jest pożądana” (1932, 141).

Zamykając ten wątek, warto zauważyć, że konstatacja Robbinsa, iż ekonomia nie jest oparta na założeniu o racjonalności jest zastanawiająca sama w sobie, ale dodatkowe zdziwienie budzi w zestawieniu z aprobatywnym odwoływaniem się przez Robbinsa do Ludwiga von Misesa, którego stanowisko na ten temat jawić się może jako krańcowo odmienne. Już we wprowadzeniu do swego monumen-talnego Ludzkiego działania Mises stwierdzał bowiem, że „[l]udzkie działanie jest z konieczności zawsze racjonalne” (2007, 16). Różnica pomiędzy Robbinsem a Misesem wynika jednak w głównej mierze z rozbieżności w rozumieniu pojęcia racjonalności. Dla Robbinsa działanie racjonalne było działaniem podejmowa-nym ze świadomością jego konsekwencji, zaś dla Misesa racjonalpodejmowa-nym było każde działanie celowe, przy czym uważał on, że celowość zawarta jest w samym poję-ciu działania (stąd stwierdzenie, że „wyrażenie »działanie racjonalne« jest pleona-zmem i nie należy go używać”). Jako przeciwieństwo działań wskazywał Mises odruchy – mimowolne reakcje naszego organizmu, tzn. aktywność podejmowaną automatycznie, bez aktu woli ze strony działającego (Mises 2007, 15–18).

Ewolucja modelu człowieka gospodarującego

84

Stanowisko Misesa krytycznie oceniał Lange, który z kolei zwrócił uwagę, że przy utrzymaniu Misesowskiego podejścia nie moglibyśmy uchwycić takich działań, które według nomenklatury Webera określilibyśmy jako tradycjonalne, tzn. takie, w przypadku których zarówno ich cele, jak i środki mające służyć ich realizacji wynikają z tradycji, a nie z rozważenia możliwych opcji pozwalających zrealizować dany cel (1978, 140, w przypisie).

2.2.2. Ku aksjomatyzacji preferencji człowieka gospodarującego:

Outline

Powiązane dokumenty