• Nie Znaleziono Wyników

Tautologiczny charakter założenia o maksymalizacji użyteczności

wysuwanych wobec modelu człowieka

3.1.2. Tautologiczny charakter założenia o maksymalizacji użyteczności

Poza wskazywaniem na niedostateczną realistyczność modelu homo oeconomicus – jego nadmierną prostotę niepozwalającą uchwycić złożoności procesu podejmo-wania decyzji – kolejnym zastrzeżeniem wysuwanym wobec zasadności posługi-wania się tą koncepcją było wskazywanie na jej tautologiczność. Ta linia krytyki zaczęła rozwijać się nieco później, a zarzut wysuwany był wobec ujęć: marginali-stycznego oraz opartego na teorii racjonalnego wyboru.

Co ciekawe, na niebezpieczeństwo sprowadzenia modelu człowieka gospodaru-jącego do tautologii zwrócił uwagę Pantaleoni – teoretyk, który nie tylko był zwo-lennikiem posługiwania się tym modelem, ale i, podobnie jak Mill, definiowania ekonomii za jego pomocą. Warto również nadmienić, że najprawdopodobniej to właśnie Pantaleoni był odpowiedzialny za wprowadzenie do literatury ekonomicz-nej łacińskiego sformułowania homo oeconomicus20. Jego stanowisko jest tym bar-dziej godne uwagi, że zdawał on sobie przy tym sprawę ze słabości tej koncepcji. Dla zademonstrowania wagi omawianego w tej sekcji problemu Pantaleoni doko-nał rozgraniczenia dwu ujęć ([1889] 1898, 12; podkreślenie moje):

(1) uznania, że motyw interesu własnego (maksymalizacji użyteczności, dąże-nia do uzyskadąże-nia jak największych korzyści) jest głównym motorem po-dejmowania przez ludzi aktywności gospodarczej czy nawet przyjęcia, że „w pewnych sferach ludzkiej aktywności pragnienie osiągnięcia maksymal-nego zadowolenia jest motywem jedynym”,

Krytyka modelu homo oeconomicus. W poszukiwaniu nowej koncepcji

134

(2) od stwierdzenia, że dążenie do zmaksymalizowania własnej przyjemności/ użyteczności/korzyści jest „jedyną pobudką wszelkiej ludzkiej aktywności”. Problematyczny jest ten drugi przypadek, ponieważ wówczas wykluczamy możliwość podjęcia przez człowieka jakiegokolwiek działania, które nie byłoby motywowane dążeniem do maksymalizacji własnej użyteczności. Dokonuje się to na mocy przyjętego w punkcie wyjścia założenia. W ten sposób dochodzi tu do swego rodzaju paradoksu:

O decyzji jakiejkolwiek osoby, która decyduje się zrobić coś, co najwyraźniej nie jest egoistyczne, lecz – zgodnie z powszechnym rozumieniem tego pojęcia – jest cnotliwe, jak na przykład oddanie połowy swoich środków utrzymania ubogim lub sprawowanie bezpłatnej opieki nad chorym, i robi to z pobudek wynikających z próżności, pobożności lub gorliwości w troszczeniu się o do-brobyt bliźnich, […] albo dlatego że żywi nadzieję na osiągnięcie jakiejś przyszłej nagrody, albo dlatego że doświadcza jakiejś wewnętrznej satysfakcji, za każdym razem trzeba uznać, że działa motywowana własnym interesem (Pantaleoni [1889] 1898, 13).

Problem w tym, że sprowadzenie wszelkich pobudek do tych ukrytych, nakiero-wanych na zaspokojenie własnych potrzeb motywów, nie jest konsekwencją wiedzy pozyskanej na podstawie opinii wyrażanych przez tę jednostkę czy obserwacji jej działań, lecz wynika z przyjętego w punkcie wyjścia założenia. Rozwiązaniem tego błędnego koła byłoby, zdaniem Pantaleoniego, „dopuszczenie możliwości istnienia pewnych pragnień, aktów woli czy działań, wywoływanych nie przez przyjemności i przykrości, lecz przez jedną lub więcej inną kategorię doznań” ([1889] 1898, 14).

Problem dostrzeżony przez Pantaleoniego w trakcie dokonywanej przez nie-go analizy statusu logicznenie-go modelu homo oeconomicus, zaczął nabierać dodat-kowego znaczenia wraz z postępem procesu poszerzania zakresu stosowania tej koncepcji. Przy poprzestaniu na analizie zagadnień ekonomicznych można było przyjąć, że nie poddajemy w wątpliwość istnienia innych motywów, które kierują ludzkim zachowaniem na płaszczyznach poza-ekonomicznych, a maksymalizowa-nie własnych korzyści stawiamy na pierwszym plamaksymalizowa-nie tylko dlatego, że przedmio-tem naszych rozważań jest aspekt ekonomiczny21. Rozwój imperializmu ekonomii spowodował, że tego rodzaju uzasadnienie przestało wystarczać, a kwestia tauto-logiczności modelu homo oeconomicus zaczęła być podnoszona coraz częściej. Na ogół poszukując odniesień literaturowych mogących stanowić ilustrację dla tego problemu wskazywano na prace Beckera (co wziąwszy pod uwagę rozmach te-matyczny jego analiz, wydaje się całkowicie zrozumiałe) lub na ideę preferencji ujawnionych Samuelsona. Do czołowych autorów podnoszących kwestię tautolo-gicznego charakteru tego modelu w jego ujęciu opartym na teorii racjonalnego wyboru należeli Sen, Leibenstein i Hodgson.

Analiza argumentów krytycznych wysuwanych wobec modelu... 135 Sen, wypowiadając się na temat teorii preferencji ujawnionych, zwracał uwagę, że przyjmując, iż każde działanie ujawnia nasze preferencje, a jednocześnie za-kładając, że są one spójne, przechodnie, refleksyjne i stabilne, „nie możesz uciec przed maksymalizacją swojej użyteczności, chyba że przez niespójność” lub „po-gwałcenie zasady niezmienności preferencji” (1977, 322–323). Ta właśnie konsta-tacja stała się dla Sena punktem wyjścia do przedstawionej już argumentacji za koniecznością uwzględnienia motywów innych niż maksymalizowanie własnego dobrobytu, a w szczególności zwrócenia uwagi na pobudki moralne i gotowość do poświecenia się (własnych zasobów lub korzyści alternatywnych) dla innych. Zna-mienne jest, że dokonał on rozgraniczenia bardzo podobnego temu, które niemal sto lat wcześniej poczynił Pantaleoni. W Rationality and Uncertainty (1985) Sen słusznie zauważył, że:

[i]stnieje ogromna różnica pomiędzy stwierdzeniem, że osoba próbuje dążyć do jego czy jej in-teresu własnego poprzez dokonywanie wyboru, a zakomunikowaniem, że bez względu na to, co ta osoba wydaje się maksymalizować (o ile taka zero-jedynkowa relacja jest w ogóle możliwa), będzie to nazwane użytecznością (lub interesem) tej osoby (110).

Na ten sam problem w przedmowie do drugiego wydania swojej najbardziej znanej monografii Poza schematem homo oeconomicus. Nowe podstawy mikroeko-nomii zwracał uwagę Leibenstein, wskazując na niemożność logicznego odparcia części argumentów wysuwanych przez krytyków jego własnej, alternatywnej wo-bec modelu homo oeconomicus koncepcji. Leibenstein charakteryzował szczególną linię ataku na swoją teorię, a zarazem linię obrony modelu człowieka gospodarują-cego, relacjonując, że:

[z]asadniczym argumentem zwolennika interpretacji tautologicznej jest to, że jednostka maksy-malizuje zawsze, choć nie zawsze wszystkie jej cele są na pierwszy rzut oka oczywiste. […] Zawsze bowiem można twierdzić, że funkcja celu nie została dokładnie wyspecyfikowana (1988, 9)22.

Tu można poczynić uwagę, że wysuwanie przez Beckera zarzutów o adhokte-rię wobec teoretyków, którzy wyjaśniali rozbieżności pomiędzy teorią a realiami poprzez wskazywanie na mające miejsce różnice w gustach i preferencjach jedno-stek, nie uchroniło go od popełnienia tego samego „grzechu”, tyle, że w nieco inny,

22 Na tę kwestię w obrazowy sposób wskazywał również Tomáš Sedláček, stwierdzając, że „[t]ym sposobem można próbować terminologią ekonomiczną tłumaczyć miłość matki do dziecka i powiedzieć, że matka dzięki miłości do dziecka uzyskuje dla siebie użyteczność. […], a więc na przykład przytula dziecko, bo w ten sposób maksymalizuje wartość użyteczności. […] Jeśli matka nie przytula dziecka, to ekonomista zaraz sprytnie wyjaśni, że matka nie tuli dziecka, bo

osiąga użyteczność z nieprzytulania”. Sedláček posunął się nawet dalej (nieco chyba zbyt

dale-ko) twierdząc, że „[g]dy do worka użyteczności wpakujemy wszystko, nawet męczennicy i św. Franciszek stają się egoistycznymi maksymalizatorami własnej (choć pośmiertnej) użyteczności” (2012, 237–238).

Krytyka modelu homo oeconomicus. W poszukiwaniu nowej koncepcji

136

scharakteryzowany wyżej przez Leibensteina, sposób. Podejście Beckera podobnie ocenił Blaug (1995, 325–326).

Wracając do uwag Leibensteina, zakończył on swoje rozważania nad tautolo-gicznym charakterem koncepcji homo oeconomicus uznając, że „[p]ostulat mak-symalizacji nie jest żadną świętością” (1988, 10). Wziąwszy pod uwagę rolę tego modelu w głównym nurcie badań ekonomicznych i umiejscowienie tej koncepcji w ramach „twardego rdzenia” ekonomii neoklasycznej, wydaje się, że Leibenstein nie miał racji – zasada maksymalizacji i koncepcja człowieka gospodarującego przez lata była taką właśnie, niepodważalną, ekonomiczną świętością. Odnosząc się do podejścia nowych ekonomistów klasycznych (przede wszystkim Lucasa i Sargenta), Blaug uznał, że w przypadku tego nurtu racjonalność nabrała charak-teru „twierdzenia metafizycznego” (1995, 336). Wydaje się, że tego rodzaju ocenę można byłoby sformułować również wobec programu Beckera i większości prac utrzymanych w tradycji ekonomii neoklasycznej. Zaś szczególnym świadectwem głębokiej „wiary” w model homo oeconomicus był niewielki sukces ciekawej skąd- inąd koncepcji proponowanej przez samego Leibensteina23.

Z kolei Hodgson, doskonale rozpoznając omawiany problem, uznał, że przy badaniach opartych na założeniu racjonalnej maksymalizacji mamy do czynienia nie z „materialnie zakorzenionym wyjaśnieniem przyczynowo-skutkowym”, lecz z przedstawieniem wyjaśnienia zgodnego z wizją czy przekonaniami badacza, któ-ra jest następnie „któ-racjonalizowana ex post” (Hodgson 2013, 56).

3.1.3. Brak korzyści z posługiwania się abstrakcyjnym modelem

Outline

Powiązane dokumenty