• Nie Znaleziono Wyników

Problemy relacji teorii ekonomicznej do praktyki gospodarczej

Model homo oeconomicus a życie gospodarcze

4.1. Problemy relacji teorii ekonomicznej do praktyki gospodarczej

Wziąwszy pod uwagę to, jak mocno zakorzeniony był w ekonomii pozytywistycz-ny model poznania naukowego, nie powinno zaskakiwać, że ekonomiści z rzadka wypowiadali się na temat wpływu teorii ekonomicznych na rzeczywistość gospo-darczą. Zgodnie bowiem z tym modelem, rola teorii naukowych powinna sprowa-dzać się do objaśniania określonych aspektów rzeczywistości i dostarczania opisu ich funkcjonowania dokonywanego przy założeniu, że zarówno tenże opis, proces jego tworzenia, jak i sam badacz, pozostają neutralni wobec przedmiotu badania. Tego rodzaju wizja uprawiania nauki wiąże się z jednej strony z przekonaniem o zdolności badacza do obiektywnego analizowania określonych aspektów rzeczy-wistości, a z drugiej – prowadzi do podważenia zasadności formułowania przez niego zarówno ocen, jak i wysuwania postulatów wprowadzania jakichkolwiek zmian w przedmiocie badań2. Jednak w przypadku nauk ekonomicznych specyfika relacji łączącej teorię ekonomii z polityką gospodarczą powodowała, że realizowa-nie takiej wizji uprawiania ekonomii od początku było bardzo dużym wyzwarealizowa-niem. Świadectwem dość wczesnego uzmysłowienia sobie przez ekonomistów istnie-nia tego problemu mogą tu być rozważaistnie-nia Seniora i jego słynne, przywoływane już, rozgraniczenie uprawiania ekonomii jako nauki od uprawiania jej jako sztuki ([1836] 1965; [1852] 1966, 18–21, 45–46; cf. Colander 1992; 2001; Dzionek-Ko-złowska i Matera 2015, 14–18). Mimo to w toku rozwoju nauk ekonomicznych zdolność do realizacji takiej właśnie wizji została przez wielu najbardziej wpły-wowych ekonomistów uznana za element sprzyjający dążeniom do umocnienia statusu ekonomii jako niezależnej nauki. Tendencja ta zaczęła zarysowywać się coraz silniej w II połowie XIX wieku, co miało związek z mającą wówczas miej-sce stopniową profesjonalizacją ekonomii (szerzej zob.: Dzionek-Kozłowska 2007, 43–49, 95–118; Dzionek-Kozłowska i Matera 2015, 11–21). Prawdopodobnie z tego właśnie względu, pomimo krytyki i, jak się wydaje, ostatecznego podważe-nia pozytywistycznego modelu uprawiapodważe-nia badań naukowych przez filozofię nauki w XX wieku, dla wielu ekonomistów wizja ta wciąż pozostaje swoistym ideałem uprawiania nauk ekonomicznych po dziś dzień.

2 Pozytywistyczny model poznania naukowego, który swymi korzeniami sięga filozofii starożyt-nej (pozytywistyczne wątki można wskazać m.in. w pracach sceptyków i atomistów), w swej nowożytnej wersji ukształtowany został w wieku dziewiętnastym. Poza odrzuceniem wartości poznawczej sądów wartościujących i wypowiedzi normatywnych, model ten opierał się na re-gułach fenomenalizmu i nominalizmu oraz monizmie metodologicznym, czyli przeświadcze-niu, że istnieją jednolite metody dociekań naukowych bez względu na przedmiot poznania (Kołakowski 2003, 10–18; cf. Hausmann 1992, 70–72, 281–285; Blaug 1995, 37–48).

Model homo oeconomicus a życie gospodarcze

170

Z drugiej strony, w przypadku ogółu nauk społecznych, a ekonomii w szcze-gólności, łatwo jest wskazać na sytuacje stawiające pod znakiem zapytania możli-wość realizowania takiej wizji w praktyce, co z kolei skłania do zakwestionowania będącego jej komponentem wyobrażenia relacji zachodzących pomiędzy teorią ekonomii a rzeczywistością gospodarczą. W naukach społecznych problematycz-na jest już sama zdolność badacza do odgrywania roli niezależnego, neutralnego obserwatora porządku społecznego, którego, chcąc nie chcąc, pozostaje on częścią. To zaś znacznie utrudnia czy wręcz uniemożliwia swoiste „wyzwolenie się” przez niego z wpływów kulturowych, ideologicznych czy politycznych.

Innego rodzaju wątpliwości odnośnie do możliwości osiągnięcia ideału pełnej neu-tralności przy uprawianiu ekonomii ujawniają się, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż jed-nym z podstawowych motywów rozwoju myśli ekonomicznej częstokroć były (mniej czy bardziej otwarcie artykułowane) cele praktyczne. Bez względu bowiem na to, czy problemem tym było ustalenie kanonu zasad, które pozwoliłyby na efektywne zarzą-dzanie gospodarstwem domowym, sformułowanie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób powiększać potęgę państwa, określenie porządku instytucjonalnego, który pozwałaby maksymalizować możliwy do osiągnięcia poziom bogactwa i dobrobytu, rozwiązanie problemu bezrobocia, znalezienie metody łagodzenia cyklicznych wahań koniunkturalnych, zapobieżenie inflacji, zahamowanie procesu nadmiernego roz-warstwiania dochodów, pobudzenie rozwoju gospodarczego etc. – w każdym z tych przypadków chodziło o rozwiązywanie realnych problemów gospodarczych, a nie o zdobycie wiedzy o gospodarce dla niej samej. Starano się, owszem, odkrywać zasady i prawidłowości ogólne, ale po to właśnie, by przedstawiać praktyczne wnioski. Wyod-rębnienie w XVIII wieku ekonomii jako samodzielnej nauki niewiele w tym względzie zmieniło. Ekonomia pierwszej połowy XIX wieku była blisko związana z polityką i jak słusznie zauważył Craufurd D.W. Goodwin (2007, 609), ekonomistów klasycznych trudno byłoby uznać za „naukowców zamkniętych w wieżach z kości słoniowej”. Prze-ciwnie, w zdecydowanej większości byli oni czynnie zaangażowani w życie gospodar-cze i polityczne3. To z kolei oznacza, że u źródeł teoretycznej refleksji nad gospodarką nierzadko leżała chęć poprawienia funkcjonowania określonych komponentów syste-mu gospodarczego, czyli w istocie pobudką do podejmowania tych badań był zamysł dokonania zmian w tym, co stanowi przedmiot badań ekonomicznych bądź

uzasad-3 Wielu z nich prowadziło działalność gospodarczą (m.in. Say i Ricardo), było zatrudnionych w przedsiębiorstwach (Malthus, J. Mill, J.S. Mill), piastowało stanowiska publiczne (Hume, A. Smith), zasiadało w ławach parlamentarnych (Ricardo, Say, Torrens, J.S. Mill) lub pełniło rolę rządowych ekspertów (Senior). Co istotniejsze, klasycy nie unikali otwartego opowiadania się za określonego rodzaju polityką gospodarczą, wspierając swoje postulaty argumentami odwołują-cymi się do niekiedy bardzo abstrakcyjnych rozważań teoretycznych (celował w tym zwłaszcza Ricardo). W przypadku niektórych z nich można nawet odnieść wrażenie, iż podobnie jak fi-zjokraci, mieli swoiste poczucie misji – wewnętrzne przekonanie o konieczności promowania rozwiązań, które uznawali za słuszne.

Problemy relacji teorii ekonomicznej do praktyki gospodarczej 171 nienie, iż od wprowadzania określonych zmian należałoby się powstrzymać. Pomi-mo wyzwania, jakie dla formułowania praktycznych wskazówek na podstawie teorii ekonomicznej stanowiła tzw. gilotyna Hume’a4, różnorakie postulaty odnoszące się do polityki gospodarczej były przez ekonomistów wysuwane w zasadzie nieustannie. Co więcej, część tych postulatów zyskiwała aprobatę decydentów, co skutkowało wpro-wadzaniem określonych zmian w polityce, których konsekwencją były z kolei zmiany w życiu gospodarczym. W istocie nawet pobieżne prześledzenie rozwoju ekonomii i ewolucji kierunków polityki gospodarczej pozwala dostrzec szereg tego rodzaju za-leżności, poczynając od formułowania mających umocowanie w myśli ekonomicznej doktryn wyznaczających ogólne kierunki prowadzenia polityki społeczno-gospodar-czej, takich jak liberalizm, socjalizm, interwencjonizm, monetaryzm czy libertariań-ski paternalizm, do rozwiązań bardziej szczegółowych. Przykładów tych ostatnich jest mnóstwo. Gwoli ilustracji można tu wspomnieć choćby o reformie brytyjskiego sys-temu pomocy społecznej z lat 30. XIX wieku, dla której podstawą było maltuzjańskie prawo ludnościowe, o upaństwowieniu gospodarstw rolnych w Związku Radzieckim w myśl koncepcji ekonomicznych socjalistów utopijnych i Marksa, o wcieleniu w życie zasady funkcjonalnych finansów Abby Lernera jako fundamentu powojennej polity-ki gospodarczej Stanów Zjednoczonych czy zmodyfikowaniu zasad przeprowadzania aukcji sprzedaży częstotliwości pasm przesyłania danych, tak by maksymalizować uzy-skane przychody, dla którego podstawą stała się teoria projektowania mechanizmów alokacyjnych.

Pomimo wspomnianego już umacniania się w głównym nurcie od końca XIX wieku idei uprawiania ekonomii jako nauki pozytywnej, czego świadectwem było m.in. zastąpienie nazwy ekonomia polityczna (political economy) terminem ekonomia (economics), związek pomiędzy teorią a polityką gospodarczą wcale przez to nie osłabł5, choć dążenia do wyraźnego rozgraniczenia ekonomii jako nauki od polityki gospodarczej nie ustały również6. Jednak bezprecedensowość

4 Mianem gilotyny Hume’a oznaczane jest stanowisko wywiedzione z rozważań przedstawionych

przez Davida Hume’a w Traktacie o naturze ludzkiej (1739–1740), które głosi, że opisowe sądy o faktach (czyli stwierdzenia typu „jest” lub „nie jest”) nie dają podstaw do wyprowadzania ja-kichkolwiek sądów o wartościach. Nie pozwalają one na formułowanie stwierdzeń typu „powin-no się”/„nie powin„powin-no się”. Samo określenie „gilotyna Hume’a” wprowadził do literatury filozo-ficznej Max Black (1964, 166). Cf. Makowski 2011; Pietrzak 2010, 24–44.

Ciekawą argumentację na rzecz odrzucenia tej dychotomii przedstawił John R. Searle (1964). 5 Jako przykład można przywołać tu opinię Mankiwa, który kreśląc szkic rozwoju

makroekono-mii, stwierdził, że „Bóg zesłał makroekonomistów na ziemię nie po to, by wysuwali i testowali eleganckie teorie, lecz by rozwiązywali praktyczne problemy” (2006, 29; przekład za polskim tłumaczeniem z 2008 r.). Mimo że z naszej (tzn. ziemskiej) perspektywy tego rodzaju hipoteza jest niemożliwa do sfalsyfikowania, zdaje się obrazować dość, jak się wydaje, częste nastawienie dotyczące istoty analizowanej tu relacji między teorią a praktyką.

6 Dość wspomnieć o przywołanych już esejach metodologicznych Robbinsa (1932) i Friedmana (1953), których autorzy zdecydowanie promowali takie stanowisko.

Model homo oeconomicus a życie gospodarcze

172

problemów gospodarczych dwudziestolecia międzywojennego7 i konieczność za-pewnienia środków na sfinansowanie prowadzonych na skalę globalną działań wojennych stworzyła podatny grunt dla rozwoju takich koncepcji teoretycznych, które dawałyby jeśli nie bezpośrednie wytyczne, to przynajmniej w miarę jasne wskazówki odnoszące się do praktyki. Najdonioślejsze okazało się tu powstanie makroekonomii, której wpływ na kształtowanie powojennej polityki gospodar-czej państw zachodnich trudno byłoby przecenić. Z tym wyjątkowo burzliwym okresem rozwoju gospodarki światowej można też wiązać początki zinstytucjo-nalizowanej aktywności ekonomistów w życiu politycznym. Wprawdzie już wcze-śniej zdarzało się, że byli oni odpowiedzialni za przygotowanie określonych re-form lub pełnili rolę rządowych doradców, ale tego rodzaju aktywność miała na ogół charakter doraźny8. Natomiast pod koniec pierwszej połowy XX wieku za-częła ona przybierać formy coraz bardziej trwałe. Przejawem tej tendencji było m.in. powołanie w 1946 r. Zespołu Doradców Ekonomicznych jako stałego organu działającego przy prezydencie Stanów Zjednoczonych oraz organizacji mających zawiadować polityką gospodarczą na poziomie globalnym – Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Decyzję o powołaniu obu organizacji podjęto w lipcu 1944 r. na konferencji w Bretton Woods. Wziąwszy to pod uwagę, można by odnieść wrażenie, że zależność pomiędzy teorią ekonomii a polityką gospodarczą w drugiej połowie XX wieku uległa zacieśnieniu, a nie rozluźnieniu, którego można byłoby oczekiwać, zważywszy na dążenia części teoretyków i meto-dologów ekonomii do wyraźnego rozgraniczenia tych dwu obszarów.

Ryzykując, że dla większości ekonomistów zabrzmi to zapewne jak stwierdze-nie oczywistości, warto zwrócić uwagę na fakt, iż ekonomia była (i jest nadal) daleka od homogeniczności. Można to, wzorem Kuhna (2009, 33–50), poczytać za dowód jej niedojrzałości. Można również uznać, że wynika to ze specyfiki nauk społecznych. Lecz prawdą pozostaje, że na poszczególnych etapach roz-woju ekonomii mieliśmy do czynienia z współistniejącymi koncepcjami, mode-lami czy teoriami, przy czym różnorodność ta dotyczyła również zagadnień czy kategorii podstawowych, czego przykładem jest choćby analizowana w niniej-szej monografii dyskusja wokół modelu homo oeconomicus. Zróżnicowanie na

7 Mam tu na myśli przede wszystkim wielki kryzys gospodarczy 1929–1933/1935, choć ogrom-nym wyzwaniem były także problemy monetarne krajów europejskich po I wojnie światowej, ze słynną rekordową hiperinflacją w Niemczech na czele oraz załamanie się systemu społeczno--gospodarczego w Rosji, co stworzyło podłoże dla powstania pierwszego na świecie państwa o gospodarce nakazowo-rozdzielczej.

8 Przykładem może tu być wspomniany w rozdziale 1. udział Seniora w przygotowaniu reformy brytyjskich Ustaw o ubogich (Poor Laws), zaangażowanie Lista w promowanie utworzenia jed-nolitego obszaru celnego w Niemczech (Zollvereign) czy pełnienie przez Marshalla roli eksperta w szeregu komisji rządowych (List 1843; Senior 1905; cf. Dzionek-Kozłowska 2007, 298–392, 406–408; Henderson 2012).

Problemy relacji teorii ekonomicznej do praktyki gospodarczej 173 płaszczyźnie teoretycznej przekłada się na zróżnicowanie postulatów, rozwiązań i wskazówek formułowanych przez ekonomistów pod adresem polityki gospo-darczej9. Wprawdzie patrząc z perspektywy historycznej można niekiedy od-nieść wrażenie, że rozwiązania określonych problemów gospodarczych wysuwa-ne przez ekonomistów w konkretnych sytuacjach były spójwysuwa-ne – np. opowiadanie się za wolnym handlem jako metodą pobudzania wzrostu gospodarczego w XIX wieku czy postulowanie zwiększenia roli państwa w gospodarce przedstawiane w charakterze recepty na wielki kryzys gospodarczy. Rozwiązania te mogą się dziś jawić jako wspierane przez całą profesję, ponieważ to właśnie one zostały faktycznie wprowadzone w życie. Jednakże warto mieć świadomość, że przypad-ki, w których ekonomiści mówią jednym głosem, zdarzają się niezmiernie rzad-ko, a zróżnicowanie opinii ujawnia się szczególnie wyraźnie w sytuacjach, gdy waga problemów gospodarczych jest na tyle duża, że wychodzą oną na pierwszy plan w dyskursie publicznym. Poza tymi postulatami, które zostają ostatecznie wdrożone, i które po pewnym czasie mogą wydawać się receptą przedstawio-ną przez nauki ekonomiczne traktowane jako całość, ekonomiści wysuwają na ogół szereg innych, niekiedy krańcowo od siebie odmiennych propozycji (o któ-rych skuteczności można wypowiadać się jedynie w trybie przypuszczającym)10. Kształtowanie polityki gospodarczej w oparciu o te wszystkie wskazówki i sto-jące za nimi koncepcje teoretyczne jednocześnie byłoby, rzecz jasna, niemożli-we. Zważywszy na tę różnorodność, można zadać pytanie nie tyle o to, w jakiej sytuacji teoria ekonomiczna wpływa na politykę gospodarczą, ale raczej o to, w jakim przypadku dana koncepcja proponowana przez teoretyków ekonomii ma szansę stać się podstawą do kształtowania polityki gospodarczej. Pozostając w tradycji postrzegania relacji pomiędzy teorią a polityką gospodarczą

Cairne-9 W tym miejscu pomijam kwestię, że dodatkowym źródłem tego zróżnicowania może być rów-nież chęć dostarczenia przez ekonomistów uzasadnienia dla określonych działań politycznych, czyli – ujmując rzecz nieco dosadniej – dostarczania argumentów na polityczne zamówienie. 10 Na przykład wśród klasyków ekonomii, którzy zwykle przedstawiani są jako zdecydowani

zwo-lennicy liberalizmu gospodarczego, istniały poważne rozbieżności odnośnie do pożądanego kształtu polityki handlowej (występowały one nawet pomiędzy stanowiskami A. Smitha i Ricar-do, którzy faktycznie byli zwolennikami wolnego handlu, czy tym bardziej otwartego przeciwni-ka zniesienia tzw. ustaw zbożowych, Malthusa). W tym samym okresie poglądy dalece bardziej sceptyczne wobec wcielenia w życie idei wolnego handlu formułowali inni przedstawiciele nauk ekonomicznych, tacy jak m.in. Sismondi czy prekursorzy niemieckiej szkoły historycznej – Mül-ler i List. Odwołując się do przykładów bardziej współczesnych można wspomnieć o gorących dyskusjach, w które zaangażowani byli czołowi przedstawiciele nauk ekonomicznych, prowa-dzonych w okresie ostatniego globalnego kryzysu gospodarczego. Przedstawiono wówczas całe spektrum remediów, począwszy od zwiększenia roli państwa w gospodarce, wsparcia upadają-cych podmiotów środkami publicznymi czy – ogólnie rzecz ujmując – daleko idącej interwencji rządu mającej uzdrowić sytuację, do postulatów zaniechania tego rodzaju działań, ograniczenia wydatków i wprowadzenia większej dyscypliny budżetowej (cf. Barro 2009; Becker 2009; Boett-ke, Smith i Snow 2011; Cochrane 2011; Krugman 2009; Romer 2009).

Model homo oeconomicus a życie gospodarcze

174

sa–Robbinsa można byłoby przyjąć, że sukces odniosą te idee, modele czy teo-rie, które pozwolą na sformułowanie najlepszych (najbardziej skutecznych bądź najmniej kosztownych) metod osiągania celów wskazanych przez decydentów politycznych. Wymagałoby to jednak założenia, że decydenci mają szeroką wie-dzę o tym, jakie praktyczne konkluzje wynikają z poszczególnych teorii eko-nomicznych i, co więcej, są w stanie a priori oszacować skuteczność poszcze-gólnych, proponowanych im, rozwiązań. Dodatkowo powinni też być w stanie ocenić wagę tych wszystkich czynników pozaekonomicznych, których teoretycy ekonomii nie uwzględniają w swoich modelach, a które mogą, w mniejszej czy większej mierze, wpłynąć na ostateczny rezultat. Wziąwszy pod uwagę trudność spełnienia takich wymagań, można wątpić, czy kiedykolwiek proces podejmo-wania decyzji z zakresu polityki gospodarczej wygląda w taki właśnie sposób. Bardziej prawdopodobne wydaje się raczej przyjmowanie za podstawę do roz-wiązania jakiegoś nowego problemu ogólnej koncepcji funkcjonowania gospo-darki, stanowiącej aprobowany przez określone grono decydentów (np. partię polityczną czy koalicję rządzącą) fundament dla wyznaczania kierunków poli-tyki gospodarczej lub wdrażanie rozwiązań, które już wcześniej sprawdziły się w podobnych okolicznościach.

Tu pojawia się jednak kolejny, być może najważniejszy, problem: na ile postu-laty i recepty proponowane przez teoretyków mogą być skuteczne? Czy wziąw-szy pod uwagę to, że ekonomia analizuje jedynie wycinek życia społecznego, konsekwencje ich wprowadzenia będą zbieżne z przewidywanymi formułowa-nymi w oparciu o teorie ekonomiczne? Odwołując się choćby do omawianych już wcześniej przykładów, nietrudno wskazać na sytuacje, w których ujawniały się dość istotne różnice pomiędzy efektami oczekiwanymi na podstawie modeli teoretycznych, a tymi, które faktycznie miały miejsce. Można tu ponownie przy-wołać problem pogłębiających się rozbieżności pomiędzy oczekiwaniami for-mułowanymi na podstawie keynesowskich makromodeli gospodarki amerykań-skiej, które wykorzystywano w Stanach Zjednoczonych do kreowania polityki gospodarczej w latach 60. i na początku lat 70. XX wieku, a konsekwencjami, jakie wynikały z wprowadzania w życie tychże wytycznych (cf. Mankiw 2006, 29–46; Snowdon i Vane 2005, 264–267). Rozbieżności między prognozowany-mi na podstawie makromodeli reakcjaprognozowany-mi podprognozowany-miotów gospodarczych a ich rze-czywistymi zachowaniami były, jak słusznie wykazał Lucas, konsekwencją nie-adekwatności przyjmowanych parametrów strukturalnych, które szacowano na podstawie zachowań i decyzji podejmowanych przez ludzi w przeszłości. Tym-czasem wprowadzanie określonych zmian w polityce gospodarczej owocowało określonymi zmianami w samej gospodarce, które to zmiany wpływały z kolei na decyzje i zachowania uczestników życia gospodarczego (Lucas 1976; cf. Lucas i Sargent 1978, 49–72). Poza konsekwencjami rozpoznania tej sytuacji dla roz-woju makroekonomii oraz wskazywanymi wcześniej implikacjami dla rozroz-woju

Problemy relacji teorii ekonomicznej do praktyki gospodarczej 175 koncepcji racjonalności, z punktu widzenia rozważań prowadzonych w tym roz-dziale ważne jest to, że sytuacja ta stała się również przyczynkiem dla pogłębie-nia refleksji na temat relacji łączącej teorię ekonomii z praktycznym wymiarem gospodarowania (cf. Nowak-Posadzy 2016, 160–161).

Na wskazany aspekt zależności pomiędzy teorią a praktyką gospodarczą, rzu-tujący na skuteczność prowadzenia tej ostatniej, zwracano również uwagę przed Lucasem. Przykładowo, świadectwo zdawania sobie sprawy z tego problemu odnaleźć można we wczesnych publikacjach Morgensterna, który pisząc o wy-zwaniach stojących przed polityką gospodarczą, podkreślał, że jej efektywność zależy nie tylko od właściwej oceny funkcjonowania systemu gospodarczego, ale także od tego „w jaki sposób kierunek wydarzeń mających miejsce w gospodarce zmieni się w konsekwencji dokonanej interwencji w porównaniu z tym, jaki byłby bez niej” (1937, 1). Rozwinięcie tej linii rozumowania odnaleźć można w artykule Descriptive, Prescriptive, and Normative Theory z 1972 r., gdzie Morgenstern pisał wprost, że „ten rodzaj teorii ekonomicznej, który jest znany uczestnikowi życia go-spodarczego, wywiera efekt na gospodarkę”, a zatem możemy mówić o sprzężeniu zwrotnym pomiędzy teorią a przedmiotem jej badań.

Kwestia ta wiąże się także z szerszym problemem, a mianowicie wpływem pro-gnoz wysuwanych na podstawie rozważań teoretycznych na przedmiot badań. Jak zauważył Karl R. Popper, prognozowanie w naukach społecznych jest niezwykle trudne nie tylko z uwagi na złożoność analizowanej materii, ale również z tego względu, że wiedza o przewidywanym przebiegu określonych procesów i zjawisk jest częstokroć dostępna podmiotom, których zachowania mogą wywrzeć wpływ na przebieg tych procesów. Dla oznaczenia tego rodzaju sytuacji ukuł nawet spe-cjalny termin – nawiązując do greckiej mitologii, proponował mówienie w takich przypadkach o efekcie Edypa (Oedipus effect) (1999, 24–25)11.

Na problem ten zwracał także uwagę Stanisław Ossowski. Analizując przyczy-ny specyficzprzyczy-nych dla nauk społeczprzyczy-nych trudności w prognozowaniu, jako źródła tych trudności wskazywał, podobnie jak Popper, znaczenie złożonego kontek-stu, w którym decyzje te są podejmowane, wielość motywów, od których one zależą oraz właśnie samą możliwość wywierania przez prognostów wpływu na rzeczywistość, której prognoza dotyczy. Co ciekawe, Ossowski był w swoich spo-strzeżeniach bardzo bliski omawianym już konstatacjom Johna Mutha. Zwra-cał mianowicie uwagę na fundamentalną rolę oczekiwań w umacnianiu bądź

11 Dotycząca Edypa przepowiednia o ojcobójstwie i poślubieniu własnej matki spełniła się, dla-tego że została Edypowi ujawniona przez wyrocznię delficką. Edyp, który za wszelką cenę chciał uniknąć spełnienia się złowieszczego proroctwa, był przekonany, że jego ojcem jest król Koryntu. Aby odżegnać niebezpieczeństwo, zdecydował się opuścić Korynt, co stało się punktem wyjścia o spełnienia się przepowiedni – zabicia prawdziwego ojca, króla Teb, i

Outline

Powiązane dokumenty