• Nie Znaleziono Wyników

Model homo oeconomicus jako klucz do wyodrębnienia obszaru badawczego ekonomii politycznej

gospodarującego

1.1.4. Model homo oeconomicus jako klucz do wyodrębnienia obszaru badawczego ekonomii politycznej

Wziąwszy pod uwagę nakreślone wyżej stanowisko, nie jest zaskakujące, że Mill zdecydowanie odrzucał definiowanie ekonomii poprzez wskazanie na aspekty aplikacyjne teorii ekonomicznej, tzn. sformułowanie jakiegoś praktycznego celu – np. doprowadzenia do wzrostu bogactwa narodowego czy poprawy dobrobytu ogółu – do którego miałoby prowadzić odkrywanie relacji przyczynowo-skutko-wych pomiędzy kategoriami warunkującymi kształt życia gospodarczego. Wyraź-nie stwierdzał, że „jeśli […] ekonomia polityczna ma być nauką, Wyraź-nie może być ona zbiorem reguł praktycznych” (J.S. Mill [1836] 1967, 312; cf. 331 w przypisie). Od-dając sprawiedliwość klasykom, trzeba jednak przyznać, że mimo iż wielu z nich zwracało uwagę na wykorzystanie teorii do rozwiązywania określonych kwestii z zakresu polityki gospodarczej, to nie definiowali oni ekonomii przez pryzmat dostarczenia przez tę naukę rozwiązania określonych problemów praktycznych. Jednakże w przeciwieństwie do nich, Mill wysuwał również szereg wątpliwości od-nośnie do zasadności definiowania ekonomii jako nauki o bogactwie. Głównym, formułowanym przez niego zarzutem była niemożność doprecyzowania granic ob-szaru badawczego takiej nauki, której przedmiotem miałoby być dociekanie praw rządzących produkcją bogactwa19. Mill zwracał uwagę, że przy takim kryterium ekonomia właściwie musiałaby obejmować swym zakresem niemal wszystkie ist-niejące dyscypliny naukowe. Metody wytwarzania żywności, dóbr przemysłowych czy wyrobów rzemieślniczych – wszystkie one bazują bowiem na zgromadzonej przez ludzi wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości. Zdefiniowanie ekonomii jako nauki o bogactwie prowadziłoby do konieczności uwzględnienia w jej ramach niemal całego dorobku naukowego ludzkości. Stąd wniosek, że „[r]zeczywistego rozróżnienia pomiędzy ekonomią polityczną a naukami przyrodniczymi (physical sciences) należy poszukiwać w czymś głębszym niż natura przedmiotu badawcze-go, który w istocie w większej części jest dla nich wspólny” ([1836] 1967, 316).

Punktem wyjścia do rozwiązania tego problemu uczynił Mill konstatację, że poza odmiennymi metodami wnioskowania, zasadnicza różnica pomiędzy na-ukami przyrodniczymi a nana-ukami o człowieku20 polega na odmiennym podejściu do analizowania przedmiotu badań i poszukiwaniu odmiennego rodzaju zależno-ści jego dotyczących. Patrząc na ten sam obiekt, np. określony wytwór człowieka,

19 W eseju On the Definition… Mill jedynie wspomniał o niejasnościach związanych z definiowa-niem czym jest bogactwo, ale ten akurat problem nie został przez niego podniesiony w charak-terze zarzutu przeciw oparciu definicji ekonomii na tym pojęciu. Rozważania dotyczące spre-cyzowania znaczenia tej kategorii przedstawił natomiast w eseju On the Words Productive and

Unproductive, który stał się podstawą rozdziału On Unproductive Labour (O pracy nieprodukcyj-nej) z Zasad ekonomii politycznej (J.S. Mill [1844] 1967b, 280–289; 1965, 81 –96).

John Stuart Mill o definiowaniu ekonomii politycznej... 31 z perspektywy nauk przyrodniczych, celem badacza jest odkrywanie praw doty-czących materii (laws of matter). Natomiast w przypadku nauk o człowieku intere-sowałoby nas, zdaniem Milla, odkrywanie zasad działania ludzkiego umysłu (laws of mind), które umożliwiają jego wytworzenie lub warunkują reakcję na zetknię-cie się z tymże obiektem. Bazując na tym, ekonomię można byłoby zdefiniować jako naukę, która bada procesy produkcji i dystrybucji bogactwa21 w takiej mierze, w jakiej procesy te są zależne od praw dotyczących natury ludzkiej (J.S. Mill [1836] 1967, 319). Jednakże po wskazaniu tej ewentualności Mill niemal natychmiast się od takiego ujęcia zdystansował, stwierdzając, że w zasadzie samo rozgraniczenie na prawa dotyczące ludzkiego umysłu i prawa dotyczące materii nie jest doskona-łe, ponieważ te pierwsze zależą w pewnej mierze od drugich, dlatego że działanie ludzkiego umysłu zależne jest od uwarunkowań fizjologicznych. Na gruncie nauk o człowieku to, co nauki przyrodnicze mają do powiedzenia na temat funkcjono-wania materii, jest po prostu przyjmowane jako założenie i nie stanowi przedmiotu dociekań22. Poza tym nawet gdyby poprzestać na uznaniu, że ekonomia bada tylko te aspekty bogactwa, które wiążą się z prawami dotyczącymi natury ludzkiej, to i tak trzeba byłoby przyznać, że ekonomistów interesuje tylko pewien wycinek tego rodzaju praw. Przykładowo, ekonomiści nie zajmują się analizowaniem reak-cji emocjonalnych wywołanych przez dążenie do/korzystanie z tego wszystkiego, co składa się na bogactwo, nie badają odczuć czy doznań, wzruszeń czy wrażeń zmysłowych związanych z jego produkcją i podziałem. Ekonomia „nie traktuje ani o całości natury ludzkiej jako modyfikowanej przez funkcjonowanie jednost-ki w społeczeństwie, ani o całości ludzjednost-kich zachowań w społeczeństwie” ([1836] 1967, 321). Ekonomiści są zainteresowani zaledwie częścią tego rodzaju zależności czy praw. W jaki zatem sposób wyodrębnić tę część? Z punktu widzenia tematyki niniejszej pracy jest to w rozumowaniu J.S. Milla etap kluczowy, ponieważ w tym właśnie miejscu w jego rozważaniach pojawia się model homo oeconomicus.

Uznając, że ekonomia jest nauką, która musi posługiwać się wnioskowaniem dedukcyjnym, J.S. Mill stwierdził, że najlepszą metodą wyodrębnienia jej przed-miotu badawczego będzie wskazanie pewnych fundamentalnych, najważniejszych na płaszczyźnie aktywności gospodarczej, prawidłowości odnoszących się do ludz-kich zachowań („praw dotyczących natury ludzkiej”), które miałyby pełnić rolę

21 Co ciekawe, J.S. Mill zdecydowanie dystansował się od zasadności włączania do zakresu badań ekonomicznych konsumpcji bogactwa, mimo że większość ekonomistów klasycznych, w tym jego ojciec, wskazywała i na tę sferę. Tymczasem on stwierdzał, że ekonomia w istocie nie zaj-muje się zagadnieniami związanymi z konsumowaniem bogactw, o ile ich konsumpcja nie wią-że się z umożliwieniem lub ograniczeniem możliwości ich dalszej produkcji ([1836] 1967, 318 w przypisie).

22 Jak było to już wspomniane, Mill przyjmował, że podobna relacja zachodzi pomiędzy poszcze-gólnymi naukami o człowieku – nauki społeczne przyjmują aprioryczne założenia formułowane jako prawa psychologiczne i etologiczne.

Geneza modelu homo oeconomicus

32

apriorycznych założeń teorii ekonomicznych. Jako tego rodzaju przesłankę propo-nował przyjąć założenie o dążeniu jednostek gospodarujących do pomnażania swego bogactwa i ten właśnie element uznał za klucz do zdefiniowania ekonomii. Zdaniem Milla, ekonomia miałaby zatem być nauką, która traktuje „rodzaj ludz-ki jako zajęty wyłącznie zdobywaniem i konsumowaniem bogactwa”, przy czym „całkowicie abstrahuje od istnienia jakichkolwiek innych ludzkich namiętności czy motywów, z wyjątkiem tych, które mogą być postrzegane jako stale przeciw-działające dążeniu do pomnażania bogactwa”. Za tego rodzaju motywy uznał zaś (J.S. Mill [1836] 1967, 322; podkreślenie moje):

(1) „wstręt do pracy” oraz

(2) „dążenie do chwilowego folgowania sobie w kosztowych uciechach”23. Innymi słowy, ekonomia byłaby nauką, która

rozważa człowieka jako zajętego wyłącznie zdobywaniem i spożywaniem bogactwa; i stawia sobie jako cel, żeby pokazać, jaki jest tok działania, w który ludzie, żyjąc w stanie społecznym, byliby wprowadzeni, gdyby ten motyw był absolutnym władcą wszelkich innych działań, wyjąwszy to, że hamują go te dwa stale działające motywy przeciwne, o jakich wspomnieliśmy powyżej (J.S. Mill 1962, vol. II, 633; podkreślenie moje; [1836] 1967, 321).

Zauważmy, że sposób, w jaki J.S. Mill skonstruował ten model, jest doskonałym przykładem zastosowania metody izolacji teoretycznej. Nie możemy obserwować aktywności gospodarczej człowieka bez kontekstu społecznego, w którym ma ona miejsce, więc wyodrębniamy ją z tego kontekstu, przyjmując założenia izolujące (w przypadku eksperymentów naturalnych lub laboratoryjnych, kiedy wpływ in-nych czynników jest faktycznie wyeliminowany, mamy do czynienia z izolacją ma-terialną) (Mäki 2004, 321).

Wracając do rozważań samego Milla, wyraźnie stwierdził on, że wszystkie zja-wiska i procesy zachodzące w życiu gospodarczym – czy to wskazywane w de-finicjach pozostałych klasyków wytwarzanie, konsumowanie i dystrybuowanie bogactwa, czy też tworzenie praw regulujących działalność gospodarczą, kon-kurowanie, wprowadzanie innowacji etc. – „wszystkie te operacje, jakkolwiek wiele spośród nich w rzeczywistości jest wynikiem wielości motywów, ekonomia

23 Wydaje się, że na kształt tego modelu – oparcie go na motywie dążenia do maksymalizacji bo-gactwa i dwu wskazanych wyżej kontr-motywach – mogła mieć wpływ lektura An Introductory

Lecture on Political Economy Seniora. Zachodzi bowiem zaskakująca zbieżność pomiędzy

Mil-lowskim sposobem zdefiniowania koncepcji człowieka gospodarującego a czynnikami wskazywa-nymi przez Seniora jako główne siły kształtujące życie gospodarcze. Jako takie ten ostatni uzna-wał bowiem „niechęć do pracy, pożądanie natychmiastowych przyjemności oraz zamiłowanie do akumulowania” (Senior 1966a, 8).

Trzeba jednak zaznaczyć, że pomimo tej zbieżności przy wskazywaniu najistotniejszych motywów kształtujących zachowanie podmiotów gospodarczych, Senior nie był zwolennikiem oparcia ekonomii na modelu zaproponowanym przez J.S. Milla (szerzej na temat stanowiska Seniora piszę w punkcie 3.1.3. na stronach 136–138).

John Stuart Mill o definiowaniu ekonomii politycznej... 33 polityczna uważa, że wypływają jedynie z dążenia do bogactwa” (1962, vol. II, 634; [1836] 1967, 322). W porównaniu z podejściem do definiowania ekonomii właściwym dla pozostałych klasyków, propozycja Milla była, jak widać, wielce nietypowa.

Co nieco zaskakujące, choć spójne z przedstawianą przez J.S. Milla ogólną wizją uprawiania nauk społecznych, dążenie do maksymalizacji bogactwa, do „przedkładania większej ilości dóbr nad mniejszą”, traktował on jako prawo psychologiczne opisujące pewną właściwość natury ludzkiej (1962, vol. II, 632). Trzeba jednak od razu zaznaczyć, że nigdy nie twierdził, że jest to prawo jedyne. Przeciwnie, podkreślał, że „być może, nie ma działania w ludzkim życiu, gdzie człowiek nie byłby pod wpływem bezpośrednim lub pośrednim jakiegoś inne-go impulsu poza prostym dążeniem do bogactwa” (636). Zaś wskazując po raz kolejny na hipotetyczny charakter ekonomii i odnosząc się do realistyczności założenia, iż jedynym motywem aktywności gospodarczej jest dążenie do mak-symalizacji bogactwa, dodawał, że „nie znaczy to, iżby jakiś ekonomista myślał kiedykolwiek tak niedorzecznie, by przyjmować, że ludzie rzeczywiście mają taką konstytucję psychiczną” (634). Jednocześnie był jednak przekonany, że przyjęcie za podstawę w rozważaniach ekonomicznych tej właśnie „cechy natury ludzkiej” pozwoli uzyskać przybliżenie „najbliższe prawdy spośród wszystkich hipotez w równej mierze prostych” (636).

Rzecz jasna, ekonomia oparta na wskazanym zestawie założeń nie byłaby w stanie dostarczyć adekwatnych objaśnień procesów zachodzących na tych płaszczyznach ludzkiej aktywności społecznej, na których motyw dążenia do maksymalizacji bogactwa (wraz z dwoma kontr-motywami) nie odgrywałby do-minującej roli. Mill i tu dobitnie stwierdzał, że „ekonomia polityczna nie ma uroszczeń, żeby jej konkluzje tam się stosowały” (J.S. Mill 1962, vol. II, 636). Co więcej, wskazywał on również, że nawet w tych przypadkach, gdy dążenie do pomnażania bogactwa zdaje się stanowić najważniejszy motyw wpływający na działania jednostek, obraz uzyskany na podstawie traktowania tego motywu jako jedynego musi być uzupełniony czy skorygowany o „skutki impulsów inne-go rodzaju, co do których można wykazać, że interferują z wynikiem w danym poszczególnym przypadku” (636).

Warto również nadmienić, że Mill wcale nie wykluczał przy tym możliwości zmodyfikowania tego fundamentalnego zestawu założeń, o ile tylko instytucje normujące życie społeczne zmieniłyby się w taki sposób, by wzmocnić w życiu gospodarczym działanie innych podstawowych „właściwości natury ludzkiej”, osłabiając znaczenie „przedkładania większej ilości dóbr nad mniejszą”. Pozostając w tym względzie zaskakująco blisko stanowiska socjalistów utopijnych – Roberta Owena, Henri de Saint-Simona, a nawet Karola Marksa – twierdził Mill, że „głę-boko zakorzenione samolubstwo, które stanowi ogólną cechę obecnego stanu spo-łeczeństwa, jest dlatego tylko tak głęboko zakorzenione, że cały bieg istniejących

Geneza modelu homo oeconomicus

34

urządzeń zmierza do umacniania go” (1946, 154–155, 156)24. Z drugiej strony, oce-niając szanse na dokonanie zmian instytucjonalnych, które mogłyby doprowadzić do tak głębokich zmian w zachowaniu ludzi, by model homo oeconomicus przestał stanowić dobry punkt wyjścia do tworzenia teorii ekonomicznych, zachowywał Mill duży sceptycyzm25, choć – co trzeba raz jeszcze podkreślić – zmian takich nie wykluczał i, co więcej, niejednokrotnie deklarował, iż uznawał je za wielce pożą-dane (1946; 1965, vol. II, ks. IV, zwłaszcza rozdz. VII).

Zważywszy na kolejne etapy ewolucji modelu człowieka gospodarującego, a zwłaszcza jego ujęcie właściwe dla teorii racjonalnego wyboru, należy również podkreślić, że Mill nie uczynił elementem tego modelu wypowiedzianego explici-te założenia o racjonalności działań czy wyborów dokonywanych przez jednostki gospodarujące. Zważywszy na to, stwierdzenie Daniela Hausmana (2013, 1.1), że „Mill raczej przyjmował za pewnik to, iż jednostki działają racjonalnie w swym dążeniu do bogactwa i luksusu oraz unikania pracy, niż to, że dokonują tego w sposób niespójny i nieodpowiedzialny (erratic)”, trzeba uznać za wypowiedzia-ne w sposób zbyt kategoryczny26. Niemniej zasadne wydaje się uznanie, że samo oparcie przez Milla modelu homo oeconomicus na założeniu o dążeniu do maksy-malizacji bogactwa jako głównym motywie zawiadującym aktywnością jednostek gospodarujących zawiera milczące założenie, że w sytuacji dokonywania wyboru kierunków postępowania jednostki te są w stanie ocenić, który z tychże możli-wych kierunków pozwoli im osiągnąć największy poziom bogactwa, czyli naj-pełniej zrealizować obrany cel. Ich działanie byłoby wówczas racjonalne w sensie instrumentalnym.

24 Choć trzeba dodać, że wbrew temu, co mógłby sugerować przywołany cytat, Mill nie utożsamiał motywu ekonomicznego z samolubstwem.

25 Szczególnym świadectwem żywionego przez J.S. Milla przeświadczenia, że dążenie do maksy-malizacji bogactwa (czy ogólniej rzecz ujmując – korzyści indywidualnej) w istocie jest najważ-niejszym motywem aktywności gospodarczej w czasach jemu współczesnych są te fragmenty z jego Autobiografii, w których przedstawiał swoje poglądy na temat szans dokonania reform społecznych. Z jednej strony relacjonując zapatrywania, które dzielił z Harriet Taylor, pisał, że „[o]drzucaliśmy wprawdzie z największą energią tę tyranię społeczeństwa nad jednostką, która, jak przypuszcza się, zawiera w sobie większość systemów socjalistycznych; spodziewaliśmy się jednak nadejścia czasu, kiedy społeczeństwo nie będzie już podzielone […] i kiedy nie będzie już niemożliwe lub nie będzie się uważało za niemożliwe, by ludzie pracowali w wysiłkiem nie dla własnej korzyści tylko, ale dla wspólnego dobra społeczeństwa”. Lecz jednocześnie stwierdzał, że „nie zamykaliśmy oczu na szaleństwo, jakim byłyby przedwczesne próby usunięcia działania interesu osobistego w sprawach społecznych, dopóki nie ma niczego, co by go zastąpiło” (1946, 154–155, 156).

26 Jeszcze bardziej kategorycznie postawiła tę kwestię Szarzec (2006, 242), uznając, że Millowski model człowieka gospodarującego „explicite przyznaje racjonalność podmiotom gospodarują-cym”. O ile można dyskutować na temat tego, czy założenie o racjonalności stanowi komponent modelu homo oeconomicus, to nie ma podstaw do uznania, że charakterystyka ta została przez niego włączona do konstrukcji tegoż modelu explicite.

Das Adam Smith Problem a geneza modelu homo oeconomicus 35

Outline

Powiązane dokumenty