• Nie Znaleziono Wyników

Modernizacja wed&ug instytucjonalizmu mi"dzynarodowego

Próby analiz instytucjonalnych polskiej modernizacji

7. Modernizacja wed&ug instytucjonalizmu mi"dzynarodowego

Zgodnie z teoriami realizmu i neorealizmu trudno spodziewa+ si*, by ja-kiekolwiek regu!y gry zdolne by!y poskromi+ egoizm pa#stwa narodowe-go. %wiat ma natur* anarchiczn). Wszyscy zabiegaj) o realizacj* swoich interesów bez ogl)dania si* na innych. Ewentualnie wchodz)c w alianse z innymi pa#stwami (równowaga si!y), je'li s!u(y to zabezpieczeniu si*

przed agresj). Pa#stwa, podobnie jak ludzie, s) agresywne z natury. Otó( tym za!o(eniom przecz), a raczej je os!abiaj), teorie instytucjonalizmu, w których pokazuje si*, (e pa#stwa narodowe gotowe s) poddawa+ si* do-browolnie rozmaitym ograniczeniom, co wi*cej – potra ) czyni+ to ocho-czo. Dowodzi to w sumie, (e mo(na budowa+ stosunki mi*dzynarodowe, opieraj)c si* na bardziej optymistycznych za!o(eniach (ni( przyjmowane przez realistów). G!ówne za!o(enie teorii instytucjonalizmu mi*dzynaro-dowego mo(na wi*c zredukowa+ do my'li, (e funkcjonuj) „sformalizowa-ne regu!y gry i struktury, które kszta!tuj) interakcje w obszarze mi*dzy-narodowej polityki” (Peters 2005: 139).

Lista instytucji, które ten rodzaj regu! strukturalizuj)cych umacnia-j), jest d!uga. Mieszcz) si* na niej: ONZ, WTO, IMF, WB, UE, NAFTA, ASEAN. Regu!y gry, jakie one wprowadzaj) i monitoruj), pozwalaj) na uznanie powstaj)cych infrastruktur instytucjonalnych jako swoistych re(imów (Ikenberry, Keohane, Krasner, Nye itd.). W j*zyku socjologii mo(na te re(imy nazwa+ wzorami odnoszenia si* podmiotów mi*dzyna-rodowych. Podmioty zajmowa+ mog) wobec siebie stanowiska przeciw-ne w jedprzeciw-nej sprawie, a w inprzeciw-nej – rozwija+ wspó!prac*. Niektóre regu!y s) zabezpieczone sankcjami, coraz rzadziej militarnymi, a coraz cz*'ciej ekonomicznymi. Rozszyfrowanie faktycznych funkcji wspomnianych in-stytucji jest czasami trudne, np. czy IMF dzia!a jako bank, który narzuca twarde warunki, czy raczej jako mi*dzynarodowa organizacja pomocy?

Polska pragnie korzysta+ ze wspó!zale(no'ci 'wiata przez UE. Zabiegi o przyj*cie trwa!y do'+ d!ugo, a mimo to na Zachodzie nie brakuje g!osów, (e rozszerzenie nast)pi!o zbyt szybko, w domy'le – zbyt szybko, gdy( kraje pi*tnastki nie zd)(y!y si* same dostatecznie wcze'niej zintegro-wa+. Europa Zachodnia, tworz)c kolejne wcielenia tego, co okre'la si* dzi' jako UE, zdecydowa!a si* wej'+ na drog* integracji, poniewa( by!a ci*(ko do'wiadczona dwiema wojnami 'wiatowymi, wielkim kryzysem gospodarczym lat 30. XX wieku, odchodzeniem od demokracji niektórych krajów (Niemiec, W!och itd.). Integracja by!a warunkiem zachowania po-koju i bezpiecze#stwa, jak te( podnoszenia dobrobytu materialnego lud-no'ci, a obecnie oczekuje bardziej efektywnej konkurencji ekonomicznej ze 'wiatowymi pot*gami ekonomicznymi.

Europa nie zawsze wie, jak si* integrowa+. K!adzie si* to czasem na karb tego, (e politycy UE to „ca!a armia drobnych polityków narodowych” (Bertram 2009: 2). Jest to chyba prawd), ale w!a'nie na tym polega obiet-nica-przygoda, jak) jest UE. Jej kszta!t nie jest okre'lony, powiedzia!bym od siebie, (e na tym polega ca!y urok. Zreszt) nie ma innego wyj'cia, je'li UE chce zachowa+ zarazem jedno'+ i ró(norodno'+ w warunkach jak(e rozmaitych pa#stw narodowych i ich odmiennych kultur. Jedni chcieli-by ujednolici+ niemal wszystko i to jak najszybciej, a inni tego nie chc).

114

Modernizacja Polsk i

Ci pierwsi chc) integracji politycznej, a ci drudzy gotowi s) poprzesta+ na integracji ekonomicznej. Je'li UE decyduje si* na przyjmowanie kolej-nych cz!onków, to musi by+ nastawiona eo ipso na regulacj*/koordynacj* ró(norodno'ci). Europejskie poszukiwania mo(na porówna+ do futbolu politycznego, w którym Europa jest pi!k), a poszczególni gracze-pa#stwa projektami to(samo'ci. ,aden gracz nie kontroluje nigdy w pe!ni ca!ego pola (Delanty 1999: 11). Moje dope!nienie tej metafory jest nast*puj)ce: UE znajduje si* tak(e pod wp!ywem dzia!ania wirów globalizacji, co po-woduje, (e nie tylko kierunek lotu pi!ki, ale tak(e si!a, z jak) ona leci, nie mog) by+ do ko#ca okre'lone. Gracz, który nie w pe!ni kontroluje pole eu-ropejskie, tym bardziej nie mo(e kontrolowa+ pola globalnego (Morawski 2005: 53–54). U'wiadamia to wyra"nie kryzys ekonomiczny 2008–2009.

Jakie s) do'wiadczenia Polski z UE mo(na wnosi+ na podstawie ana-liz mechanizmu poszerzania UE; debat wokó! traktatu konstytucyjnego; miejsca Polski na mapie UE, udzia!u Polski w rozwi)zywaniu problemów UE. Ogranicz* si* do paru uwag w tych zakresach. Je'li chodzi o posze-rzenie UE o Polsk*, to cel ten by! ewidentnie ruchomy. Ze strony UE uzasadniano to konieczno'ci) dope!nienia warunków przyj*cia (acquis

communautaire). Cho+ nie jest moj) intencj) narzeka+, przypomn*, (e

Amerykanie potra li szybciej przyj'+ Europie Zachodniej z pomoc) po II wojnie 'wiatowej (plan Marshalla). Tak(e skala pomocy, jakiej udzie-lano w pierwszych latach po 1989 roku Polsce, by!a wielokrotnie ni(sza od tej, jak) otrzymywa!y kraje zachodnie. Sk!oni!o to historyka gospo-darczego Ivana Berenda do sformu!owania prognozy, (e Polska i kraje Europy %rodkowo-Wschodniej dokonuj) „objazdu z peryferii do peryfe-rii” (Berend 2001: 337–340). Jest to opinia wyra(ona ju( do'+ dawno. Po przyj*ciu Polski sytuacja zmieni!a si* powa(nie, co opinia publicz-na odnotowuje z satysfakcj). Uwa(a bilans rachunków za pozytywny, a z pewno'ci), je'li mierzy+ to pieni*dzmi: w ci)gu 5 lat Polska wp!aci!a do bud(etu UE 12,7 mld euro, a otrzyma!a 26,6 mld.

Je'li chodzi o traktat konstytucyjny (reformuj)cy), to przes!ank) prac nad nim by!o prze'wiadczenie, (e nast*pnym krokiem po integra-cji ekonomicznej b*dzie integracja polityczna. Jednak nie zdecydowano si* na opracowanie konstytucji, czyli umowy ze spo!ecze#stwem, a tyl-ko traktatu – porozumienia elit pa#stwowych. Uchylono si* od dyskusji nad kwestiami fundamentalnymi, np. warto'ciami, z jakich wywodzi si* i chce s!u(y+ UE. Tymczasem rodz)cy si*, cho+ powoli, demos europejski nie chce pozostawia+ tych spraw wy!)cznie w r*kach elit. Obawom, jakie UE wzbudza w kwestii !adu moralnego, da! wyraz sejm w kwietniu 2003 roku („polskie prawodawstwo (...) nie podlega (adnym ograniczeniom w drodze regulacji mi*dzynarodowych”). By!y to obawy raczej na wyrost, podobnie jak obawa wykupu ziemni przez cudzoziemców i inne. Nasuwa

si* przypuszczenie, (e postawy Polaków mog) budzi+ w)tpliwo'ci, bo de

facto narzucamy innym swoim zachowaniem percepcj* Polski jako kraju,

który funkcjonuje w Unii bardziej jako klient kasy zapomogowo-po(ycz-kowej ni( partner kulturowej wspó!pracy – co napisa! krytycznie komen-tator tygodnika „Polityka” (Janicki 2009: 6).

Je'li chodzi o pozycj* zajmowan) przez Polsk* w UE po 5 latach byt-no'ci, to wed!ug rankingu sporz)dzonego przez „Polityk*” (Kowanda 2009: 10–11), uwzgl*dniaj)cego dwadzie'cia kryteriów, Polska znala-z!a si* na pozycji 21. w'ród 27 pa#stw (pierwsze trzy miejsca zajmuj): Holandia, Szwecja i Dania, a poni(ej nas s): S!owacja, Estonia, -otwa, Litwa, Bu!garia, Rumunia). Nasze PKB na osob* wynosi 55,2% 'redniej unijnej, a Luksemburga 269,2%, Holandii 129,0%. %rednia d!ugo'+ (ycia wynosi w Polsce 75 lat, a wi*c w czasie transformacji wzros!a o 5 lat. Zadziwiaj)co wysoko i pozytywnie lokuje Polsk* ró(nica w dochodach ko-biet i m*(czyzn, która wynosi tylko 7,5%. (tylko na Malcie i we W!oszech jest ni(sza). Pod wzgl*dem zadowolenia z (ycia Polacy lokuj) si* na 7. miejscu od ko#ca. Znajdujemy równie( wysoce niepokoj)ce informacje, na przyk!ad, i( tylko 57,0% populacji (w wieku produkcyjnym) jest ak-tywnych zawodowo (w kilku krajach przekracza 70%). Bardzo niskie s) wydatki na badania i rozwój (tylko trzy kraje wydaj) jeszcze mniej).

W g*sto'ci autostrad na 1000 km2 jeste'my na przedostatnim miejscu.

Takie samo miejsce zajmuje katolicka Polska pod wzgl*dem dzietno'ci. Je'li chodzi o udzia! Polski w pracach Unii i w debatach nad tym, jaka by+ ona powinna, nasuwaj) si* uwagi krytyczne. Polska nale(y do 5 najwi*kszych pa#stw Unii, ale nie wykorzystuje nale(ycie swojej pozy-cji. Bywa postrzegana jako „hamulcowy” w UE. Rzadko potra zyskiwa+ poparcie innych, cho+ w tym zakresie ostatnio odnotowa!a pewien suk-ces (np. Partnerstwo Wschodnie, wybór Jerzego Buzka na przewodni-cz)cego PE). Pozytywnym przyk!adem mo(e by+ Wielka Brytania, która zdoby!a poparcie, by po swojej my'li ukszta!towa+ agend* lizbo#sk) dla idei i praktyki konkurencyjno'ci i innowacyjno'ci (%wieboda 2009: 19). Polska popisa!a si* wysuni*ciem jak(e w)tpliwego has!a „Lizbona albo 'mier+”.

UE jest tworem sui generis. Nie kwestionuj)c wnoszonego dorobku przez pa#stwa cz!onkowskie, UE sama konstruuje siebie przez budow* nowych instytucji. Funkcje te pe!ni!y od pocz)tku programy sektoralne, które mia!y przynosi+ efekt rozszerzania (spillover). Kry!a si* za tym  -lozo a funkcjonalna i technokratyczna, zak!adaj)ca pozytywne reakcje !a#cuchowe. Spe!nia+ mia!a te funkcje najpierw Wspólnota W*gla i Stali, potem linie szybkiej kolei !)cz)ce miasta i pa#stwa, programy eduka-cyjne, jak wymiana studentów (Erasmus i inne), wspólna waluta euro (dzi*ki której obracanie pieni*dzmi jest ta#sze) itd. Do pewnego czasu

116

Modernizacja Polsk i

metoda ta zdawa!a egzamin, ale dzi' nie mo(na ju( d!u(ej odk!ada+ fun-damentalnych kwestii politycznych. Domaga si* tego demos. Negatywne stanowiska zaj*!y wobec traktatu reformuj)cego Francja i Irlandia.

Nie mniej wa(n) okoliczno'ci) jest skala wyzwa#, z jakimi nauczy+ radzi+ sobie musi UE w dobie globalno'ci. Czy wystarczy korzysta+ z me-chanizmu mi*dzyrz)dowego jako g!ównej metody podejmowania decyzji? Jest to metoda sprawdzona i realistyczna, ale w istocie stanowi program reprodukcji status quo. Alternatyw) jest transformacja UE w federacj* pa#stw, w którym przewag* zdobywa „metoda wspólnotowa”. Spotyka+ mo(na opini*, (e UE jest „federacj) pa#stw suwerennych” (Pomian 2004: 232). Je'li znaczy to, (e interes narodowy góruje nad wspólnotowym, to jest to prawda, ale ta praktyka niewiele ma wspólnego z konstytucjonali-zacj) idei federacji (czy to na wzór USA, czy inaczej, bo wariantów mo(e by+ kilka). Interesuj)ca jest te( sugestia Tomasza Grzegorza Grosse (2008), by przesta+ zajmowa+ si* przeciwstawianiem „kondominium technokratycznemu” (wzmocnione uprawnienia administracji bruksel-skiej) „konfederacji demokratycznej” (najwy(szy stopie# autonomii dla pa#stw cz!onkowskich), a zaj)+ si* formu!) „federacji demokratycznej”, która mia!aby by+ oparta na instytucjach demokratycznych na szczeblu unijnym i klarownym podziale w!adz mi*dzy poziomem federacji oraz krajów cz!onkowskich, któr) pchn*!aby naprzód UE. W Polsce brakuje debaty politycznej nad konstrukcj) UE w przysz!o'ci. Na naszej scenie politycznej obywatel widzia! wy!)cznie zgie!k bitewny o miejsca w parla-mencie europejskim w czasie wyborów 2009 roku.

Nadszed! czas szukania formu!y przezwyci*(aj)cej dotychczasowe praktyki. Obecnie na zasadzie kompromisu dzia!a system wieloszcze-blowego rz)dzenia (ponadnarodowy-wspólnotowy-supersystemowy, na-st*pnie: narodowo-systemowy i wreszcie: podnarodowo-subsystemowy (Peterson, Bomberg 2003: 319). Potrzebna jest formu!a przysz!o'ciowa, która pozwoli!aby UE by+ bardziej efektywnym ugrupowaniem pa#stw. Nie nale(y wykluczy+ debaty na temat Europy jako imperium kosmopoli-tycznego, je'li nie do przyj*cia jest system westfalski z dominacj) pa#stw narodowych i polityki mi*dzynarodowej, pa#stwa 'wiatowego czy porz)d-ku hegemonicznego (Beck, Grande 2009). Dlatego, (e, po pierwsze, opie-ra si* na akceptacji ró(nicy, tj. Innego jako równego i ró(nego; uwa(a si* j) nie tyle za problem, co za rozwi)zanie; po drugie, (e zbiorowe to(samo-'ci na drodze demokratycznych decyzji politycznych s) poza pa#stwami narodowymi (s) one kontenerami, tj. przechowalniami nacjonalizmu); po trzecie, (e uznaj)c potrzeby integracji, opiera j) na asymetrii imperialnej, czyli ponowoczesnej. Chodzi!oby o asymetryczny porz)dek panowania, tj. nie wszyscy mieliby te same prawa i obowi)zki, ale ju( obecnie ró(ne s) stopnie integracji (ca!kowita, pog!*biona, ograniczona kooperacja itd.),

bo np. tylko 12 pa#stw ma chocia(by wspóln) walut* euro. Zmienna jest struktura przestrzenna. Ca!o'+ jest wi*c dynamiczna. Pozwalam sobie o tym pisa+, poniewa( w kampanii wyborczej do PE w Polsce w 2009 roku nie znalaz!em nawet 'ladowych przejawów zainteresowania si* tego typu problemami.

8. Enigma w bilansie sk&adników