• Nie Znaleziono Wyników

na przykładzie doświadczeń branży kawowej w Warszawie

Streszczenie

Niniejszy artykuł stanowi swoiste post scriptum do współpracy autorów z nestorem polskich przedsiębiorców, a także badaczem przedsiębiorczości Kordianem Tarasiewiczem, którego działalność gospodarczą, doradczą i badawczą realizował na terenie Warszawy i Mazowsza.

Prezentowany tekst otwiera, przytoczona in extenso wypowiedź Kordiana Tarasiewicza.

Publikowana jest ona po raz pierwszy, objaśniając czytelnikowi przedmiot materialny niniejszego artykułu to jest zarządzania firmą, z sektora MŚP, reprezentującej branżę kawową. Zarządzania rozpoczętego od konieczności rozwiązania sytuacji kryzysowej.

Tekst poświęcony jest analizie benchmarkingowego aspektu tych działań osadzonego w perspektywie historycznej.

1. Fragmenty rozmów z Kordianem Tarasiewiczem

2

Panie Dyrektorze, jak to się stało, że Pan właśnie w pewnym momencie objął firmę? Był Pan wtedy jednym z najmłodszych dyrektorów, miał Pan dwadzieścia cztery lata…

1 Autorzy pozwalają sobie zadedykować niniejszy artykuł prof. Monice Kosterze, z nie-śmiała prośbą by mimo wszystko nie zapomniała o Warszawie.

2 Kordian Tarasiewicz (ur. 1910 – zm. 2013) – przedsiębiorca i propagator przedsiębior-czości, w latach 1934–1950 dyrektor rodzinnej firmy „Palarnia Kawy ‘Pluton’”, lidera na polskim rynku kawowo-herbacianym w okresie międzywojennym (zlikwidowanej przez władze PRL z przyczyn pozaekonomicznych), później zarządzający innymi

przed-Kordian Tarasiewicz: Takim momentem przełomowym był fakt, że „Plu-tona”, który istniał od 1882 roku, w dwudziestoleciu międzywojennym pro-wadził dyrektor Stanisław Hirszel3 – przyjaciel rodziny Tarasiewiczów. Miał on wielkie zasługi. Dzięki niemu firma przetrwała I wojnę światową. Potem, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, wspomniany dyrektor przepro-wadził „Plutona” przez różne niebezpieczeństwa, jakie branża kawy i her-baty wówczas przechodziły. Potrafił na przykład zwalczyć próby narzucenia monopolu państwowego, zagranicznego i tak dalej4. Hirszel stanął na czele całej branży w Polsce, przede wszystkim jako inicjator Zrzeszenia Importe-rów Kawy i Herbaty, które na zasadzie dobrowolności skupiało około 90%

firm zajmujących się tymi produktami.

Ja wtedy byłem młodym człowiekiem. Zdałem maturę i zacząłem studio-wać w Wyższej Szkole Handlowej (dziś SGH). Gdy miałem dwadzieścia czte-ry lata, dyrektor Hirszel nagle umarł. Powstał wtedy bardzo ważny dylemat dla firmy – kto ma objąć jej kierownictwo? Mój ojciec już dawno nie żył, zresztą on był aktorem dramatycznym i interesami się nie zajmował. Wśród żyjących członków rodziny, tylko jak byłem pełnoletni. Ponieważ przechodzi-łem praktykę jako student SGH, zawsze na dwie – trzy godziny przychodzi-łem do firmy, poznaprzychodzi-łem, jak się to wszystko odbywa. Muszę więc powiedzieć, że dosyć się wprowadziłem w tryb działania przedsiębiorstwa i wyczuwałem, że Pan dyrektor Hirszel pod koniec życia, już starszy pan (zmarł w wieku około siedemdziesięciu lat), nie miał siły, żeby nie tylko prowadzić branżę, ale jeszcze dostatecznie zajmować się rozwojem firmy. I „Pluton” trochę tak

siębiorstwami sektora prywatnego, autor książek dotyczących tradycji polskich działań gospodarczych na przykładzie własnej firmy. Do końca życia (zmarł w wieku 103 lat) współpracował z Centrum im. Adama Smitha, a także okazjonalnie prowadził gościnne zajęcia dla studentów różnych wydziałów UW (w ostatnim czasie za pośrednictwem elektronicznych nośników informacji). Rozmowę z Kordianem Tarasiewiczem na potrze-by dydaktyki dla studentów zarządzania przeprowadzili, w maju 2012 roku, Tomasz Ochinowski i Agnieszka Kseba. Nie była dotąd publikowana.

3 Stanisław Hirszel (ur. ok. 1865 – zm. 1934) – jeszcze przed objęciem dyrektorstwa

„Plutona” był aktywnym działaczem kupieckim i samorządowym, radnym Warszawy, organizatorem pomocy żywnościowej dla biednych podczas I wojny światowej, a także autorem artykułu na temat finansowania teatrów.

4 W latach trzydziestych ubiegłego wieku przez polską prasę branżową, mając także oddźwięk w codziennej, przetoczyła się dyskusja na temat projektu monopolizacji han-dlu kawą przez państwo. Stanisław Hirszel walnie przyczynił się do zaniechania tego pomysłu i konsolidacji firm herbacianych i kawowych w obronie liberalnych reguł gry.

W 1932 roku próbę monopolizacji handlu kawą brazylijską w Polsce podjęła holender-ska firma „Hegoma”. Polscy przedsiębiorcy, znowu przy aktywnym liderowaniu Hirszla, zastopowali tę inicjatywę, wykorzystując pewne niejasności prawne.

198 Rozdział viii

zaczął „obrastać starocią” powiedzmy. Także stanąłem, jako nowy dyrektor, przed ważnym zadaniem, żeby wprowadzić jakiegoś nowego ducha do tego obszaru.

Ale zaczęło się od problemów finansowych… przede wszystkim był bar-dzo mały zysk…

K.T.: Tak, zyski spadały… Stało się tak dlatego, że od 1930 roku cały czas w Polsce był kryzys ekonomiczny, a także Niemcy różne trudności sprawia-li dla naszej gospodarki5. Zachowała się taka statystyka „Plutona”, że od 1930 roku do 1935, mniej więcej o 30% spadły obroty. Zyski jeszcze były, ale bilans finansowy zaczął sytuować się na poziomie niebezpiecznym.

I jakie kroki Pan podjął?

K.T: Kroki były dosyć drakońskie dlatego, że zaapelowaliśmy do wszyst-kich pracowników, że jest sytuacja ciężka, i dlatego mniej więcej o 20–25%

trzeba zmniejszyć wynagrodzenia, najmniej efektywnym z zatrudnionych.

Dzięki temu, że to była kadra wieloletnia, masę było pracowników którzy po 10, 15, 20 lat pracowali, oni się wszyscy zgodzili bez żadnych formalności.

Również sobie zredukowałem pensję dyrektorską o połowę w stosunku do uposażenia Pana Hirszla.

Na wydziałach zarządzania uczymy studentów, że zawsze obniżenie pensji powoduje spadek tak zwanego morale załogi (nawet jeśli kadra zarządzają-ca sama daje przykład) a u Pana nic takiego nie nastąpiło…

K.T.: Po prostu było silne przywiązanie pracowników do firmy. Obchodzi-ło się jubileusze. Zatrudniony, który przepracował 10 lat, dostawał srebrny zegarek, a za 25 lat złoty. Poza tym co roku były gratyfikacje. Zysk nie tylko akcjonariusze zabierali, ale zawsze kilkadziesiąt tysięcy złotych przeznaczali-śmy na gratyfikacje dla pracowników po skończonym roku. Więc ludzie byli zadowoleni, mieli dobre płace. No i to zdało egzamin.

Wspomniał Pan też w naszych wcześniejszych rozmowach o tym, iż zało-ga dała Panu szansę, kredyt zaufania, ponieważ był Pan bardzo młodym dyrektorem.

5 Warto przypomnieć, iż Wielki Kryzys lat trzydziestych XX wieku miał swój początek w USA w 1929 roku. Nazwa kryzysu pochodzi stąd, iż wywołał światowe załamanie gospo-darcze, którego głębokość nie miała precedensu ani wcześniej, ani później. W Europie zapanował na początku lat 30. Kraje rolnicze, takie jak ówczesna Polska, dotknął szcze-gólnie boleśnie i trwał w nich długo. Z kolei kumulację polsko-niemieckich trudności gospodarczych stanowiła wówczas tak zwana wojna celna polegająca na wzajemnych zakazie importu towarów (1925 r.), ostatecznie względnie szybko wygrana przez Polskę dzięki znalezieniu nowych rynków zbytu, przede wszystkim węgla, oraz dzięki budowie portu w Gdyni.

K.T.: Oczywiście. Niektórzy pracownicy doceniali, że coś nowego się dzie-je, że podchodzę do pewnych tematów bardziej nowocześnie, niż to było dotąd. Sprawa reklamy, sprawa opakowań, estetyki. Nawiązałem kontakty z projektantami, którzy byli bardzo zdolnymi grafikami polskimi tamtego pokolenia: Maciej Nowicki, Eryk Lipiński czy Jerzy Hryniewiecki6. Takie sławne nazwiska zostały wciągnięte w to, żeby zmienić opakowania. Ogłosili-śmy konkurs na Wydziale Grafiki Politechniki Warszawskiej. Wygrał go Jerzy Hryniewiecki. Jego projekt „ziarnko kawy w płomieniu” funkcjonuje do tej pory7. Był też szereg innych pociągnięć: w sklepach zaczęliśmy wprowadzać nowoczesne oświetlenie – neonowe, specjalne urządzenia zaprojektowali zdolni architekci. W ogóle zmieniliśmy wystrój sklepów, rozbudowaliśmy sieć przedstawicieli handlowych, wzorując się na Wedlu wprowadziliśmy formy prowadzenia sprzedaży, które dziś nazywają się franczyzą. Nawiązaliśmy kontakty z Polakami – plantatorami kawy w Afryce. Wszystko to ruszyło do przodu nasze przedsiębiorstwo. Niestety trzeba powiedzieć, że nie było dużo czasu, bo w 1939 roku wybuchła wojna. Ale były to cztery lata intensywnej pracy, która dała ciekawe rezultaty8.

6 Maciej Nowicki [1910–1950] – uważany za jednego z najzdolniejszych i najbardziej ory-ginalnych architektów XX wieku. Zaprojektowana przez niego sala sportowa w Raleigh (1949) znalazła się na liście narodowego dziedzictwa USA. Projektował m.in. domy robotnicze, ośrodek sportowy, wnętrza sklepów i kawiarni (m.in. kawiarni „Fregata”

prowadzonej przez „Plutona” podczas okupacji hitlerowskiej). Wiele jego projektów nie zostało zrealizowanych. W 1946 wyjechał z Polski. Pracował m.in. przy projekcie siedziby ONZ w Nowym Jorku. Wykładał architekturę. Był także urbanistą. Zginął w katastrofie lotniczej na terenie Egiptu.

Eryk Lipiński [1908–1991] – znany polski karykaturzysta, satyryk, dziennikarz i grafik.

Jerzy Hryniewiecki [1908–1988] – architekt, także projektant wystaw (m.in. Warszawa oskarża, 1945), profesor Politechniki Warszawskiej, był współautorem Stadionu X-lecia oraz Supersamu.

7 Kordian Tarasiewicz formalnie wznowił po 1989 roku działalność „Plutona”. Jego ostatnie marzenie, niestety nie zrealizowane, stanowiło otwarcie kawiarni, która byłaby miejscem kultywowania tradycji branży dla potrzeb nowoczesności.

8 Tak Kordian Tarasiewicz uszczegóławiał te rezultaty na kartach swoich wspomnień Cały wiek w Warszawie: „Wszystkie wspomniane (…) przedsięwzięcia organizacyjne, jak wpro-wadzenie nowych opakowań, szkolenie pracowników i pomysłowa reklama spowodo-wały, że w roku 1935 obrót (firmy „Pluton” – uwaga T.O.) wzrósł o 3%, w roku 1936 o 15%, w 1937 o 20%, a w 1938 o 22% w porównaniu z wynikami 1934 roku. Gdyby nie wybuch wojny w 1939 roku wyniki ukształtowałyby się na poziomie lat koniunktury przed kryzysem początku lat trzydziestych” (Tarasiewicz, 2010: 104).

Outline

Powiązane dokumenty