• Nie Znaleziono Wyników

Narracje upełnomocniające w badaniach z zakresu pracy socjalnej

W dokumencie 07_Empowerment w pracy socjalnej (Stron 139-149)

z zakresu pracy socjalnej

4. Narracje upełnomocniające w badaniach z zakresu pracy socjalnej

Żeby dać przykład narracji upełnomocniającej (empowering narrative), wybrałem badanie This

Child is Also Mine (To dziecko jest również moje), w którym analizowano zdolności przystosowawcze

babć i dziadków w sytuacji tymczasowego przejęcia opieki nad własnymi wnukami, których rodzice pracowali zagranicą. Celem badania nie było studiowanie doświadczeń dzieci związanych z rozłąką, jednakże zauważyłem, że dziadkowie analizowali znaczenie wspólnych doświadczeń i wspólnych wydarzeń z ich życia (Malinauskas, 2011), które wiązały się bezpośrednio z doświadczeniami i przeżyciami ich wnuków. Jeśli rozważać stosowane przeze mnie sposoby unikania „włamywania się” do czyjegoś życia na tyle głęboko, by przyjąć perspektywę uczestnika

w kontekście badanego zjawiska, można dojść do wniosku, że to co mi wyszło daje się

w sposób pośredni porównać z rezultatami omawianych wcześniej badań.

Uznaje się, że można mówić o osiągnięciu pozycji członka grupy, kiedy badanie jest prowadzone w sposób indukcyjny, to znaczy kiedy badacz szuka sposobu zaangażowania się w eksplorowane zjawisko (Sangasubana, 2011). W kolejnym etapie analiza i prezentacja danych powinny być opar-te na opiniach uczestników (Rapp, Kisthardt, Gowdy i Hanson, 1994), a badacz powinien stać się

rzecznikiem niezrozumianej grupy społecznej (Gould i Shaw, 2001). Choć artykuł koncentruje

się na sposobie, w jaki badania konstruują narracje, to jednak należy zauważyć, że przyjmując rolę rzecznika podczas prezentacji danych, badacz może wpaść w pułapkę zaniżenia wartości

zasobów będących w posiadaniu badanych. Jak zauważają Gould i Shaw (2001), autorzy badań społecznych niekiedy chcąc bronić interesów respondentów i uczynić ich głosy słyszalnymi dla reszty społeczeństwa, opisują i zarazem konstruują ich jako biernych więźniów życia lub

niezdol-nych do radzenia sobie w danej sytuacji.

Interpretacje i refleksje nad wynikami badań prowadzą do wyodrębnienia dwóch sposobów rozwiązania zaistniałego dylematu: (a) rozumienie i przedstawianie rozlicznych doświadczeń

ludzkich poprzez narracyjny model poznania (Elliot, 2005); (b) prezentowanie pozytywnych zasobów uczestników badania, które umożliwiają im stawianie czoła wyzwaniom życiowym

na gruncie osobistym lub kolektywnym (Lee, 2001). Poniżej przedstawiam ogólne zalety tego modelu poznania, które nie stanowią jednak kompletnego opisu procesu badań narracyjnych (patrz: Riessman, 2008; Squire, Andrews, Tamboukou, 2008; Malinauskas, 2011).

Podejście narracyjne podkreśla wagę rozumienia złożoności ludzkich doświadczeń i przeżyć w kontekście danego zjawiska, ale nie skupia się na jednorazowym ludzkim działaniu. Jak stwier-dza Polkinghorne (1995, s. 11):

Rozumowanie narracyjne polega na dostrzeganiu odmienności i różnorodności ludzkich za-chowań. Zwraca uwagę na tymczasowość kontekstu i złożoność interakcji między elementami, które sprawiają, że każda sytuacja jest wyjątkowa. […] Ta wiedza narracyjna jest obecna w fabu-laryzowanych opowieściach. Unarracyjnione wspomnienia oddają złożoność sytuacji, w której podjęto działanie, a także emocjonalne i motywacyjne znaczenia z nią związane.

Analizując sposób, w jaki babcie i dziadkowie konstruowali znaczenia w trakcie opowiadania, odkryłem, że każda z sytuacji społecznych, w których się znaleźli, była wyjątkowa i niepowta-rzalna. Tym niemniej poznanie narracyjne pozwoliło mi zauważyć i określić zmiany, jakie zaszły z biegiem czasu w ich życiu. Dzięki temu, że doświadczenia dziadków i wnucząt były ze sobą nierozerwalnie związane, mogłem również dowiedzieć się, jak dzieci przeżywały rozłąkę z rodzica-mi przebywającyrodzica-mi tymczasowo na erodzica-migracji. Carr (1991) zauważa, że ludzie wyraźnie odwołują się do przeszłych doświadczeń, przewidują przyszłość i postrzegają teraźniejszość jako pomost łączący przeszłość z przyszłością. Innymi słowy, wymiar chronologiczny narzuca znaczenie po-przez samo nadawanie opowiadaniom struktury narracyjnej, która obejmuje wstęp, rozwinięcie i zakończenie (Elliot, 2005). Ponadto, poznanie narracyjne sprawiło, że dane uzyskane w wyniku badań powinny być prezentowane w formie fabuły (Polkinghorne, 1995), która ma porządek logiczny i chronologię (Murray, 2003), tak żeby każdy czytelnik mógł bez trudu odczytać naturalną konstrukcję społeczną naszego życia – spójne opowiadania, które tworzą jedną wspólną narrację. Analizowałem narracje dziadków stosując takie właśnie podejście i – moim zdaniem – stanowią one pośrednie „tłumaczenie” doświadczeń wnuków.

Tabela 1 przedstawia jedną narrację dotyczącą wspólnych doświadczeń dziadków, które były bezpośrednio związane z doświadczeniami wnuków. Ujmując rzecz najprościej, emocje i zacho-wania babć i dziadków były zależne od wpływu nowej sytuacji życiowej na wnuki, co najlepiej

oddaje komentarz jednej z babć, „widzę, że dziecko cierpi i sama także… czuję ból” [Roma40: 96]

Należy wyjaśnić, że kiedy rozdzielałem lub łączyłem pojedyncze wypowiedzi, które tworzyły jedną narrację na temat wnucząt, używałem liczb, żeby zaznaczyć, który z opiekunów użył tego określenia podczas wywiadu. Później, kiedy przygotowywałem prezentację spisanych wypowie-dzi, zmieniłem imiona wszystkich uczestników badania.

Tabela 1. Ciąg historii o wnuczętach (Malinauskas, 2011, s. 159)

Wspominanie przeszłości Refleksja na temat teraźniejszości przyszłościProjekcja

Przed opieką wnuków Rozłąka z rodzicami Dziadkowie pomagają znieść rozłąkę Komunikacja wnuków z rodzicami (dziecko) Codzienność wnuków Życie po powrocie rodziców Koniec opieki, przyszłość wnuków Opieka rozpoczęta bez przygotowania (1, 2, 4, 11) Wnukowie cierpią z powodu rozłąki z rodzicami Robią wszystko, żeby ułatwić życie wnukom Obawa o przyszłość wnuków (1, 2, 11, 4) Relacja z wnukami budowana stopniowo (5, 8, 9, 10) Wnukom nie było łatwo, ale byli przyzwyczajeni do mieszkania z dziadkami Dziadkowie wiedzieli, jak radzić sobie w takiej sytuacji Dziadkowie pomagają utrzymywać kontakt z rodzicami Codzienne wspólne życie. Choroba wnuków Reakcja wnuka/ wnuczki na powrót rodziców

Nie jest ważne, gdzie będą wnukowie, ważne, żeby ich życie było łatwiejsze (5, 8, 9, 10) Wnuki od urodzenia mieszkały z dziadkami (3, 6, 7, 12) Brak trudności wynikających z rozłąki, dla wnuków to zwykła sytuacja Nie wspomniane podczas wywiadu Dziecko wróci i wnukowie wraz z rodzicami będą mieszkali ze mną (12) Opowiadanie o przyszłości wnuka/ wnuczki nie jest rozwijane (6, 7, 3)

Wielowymiarowe postrzeganie powiązanych ze sobą doświadczeń dziadków i wnucząt stanowiło punkt wyjściowy dla udzielenia odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób małe dzieci przeżywają rozłąkę z rodzicami, którzy tymczasowo przebywają na emigracji. W odniesieniu do upełnomoc-niającej funkcji narracji, odkryłem, że poszukiwanie pozytywnych zasobów w każdym opowie-dzianym znaczeniu było kluczem do zrozumienia, jak dziadkom udaje się sprostać wyzwaniom sytuacji życiowych i jak pomagają oni małym dzieciom znieść rozłąkę.

Rozważając fragment, który definiuje znaczenie przedstawionej w tabeli kategorii: Dziadkowie

wiedzieli jak sobie radzić w takiej sytuacji (cytat poniżej), w pierwszej chwili można odnieść wra -żenie, że babcia chciała określić doświadczenia wnuczki w początkowym okresie opieki nad nią jako trudne („może to była taka nieufność”), dodatkowo później przyznała, że wnuczka niechęt-nie zostawała sama („Babciu, niechęt-nie zostawiaj mniechęt-nie”). Jednakże, niechęt-niemal równocześniechęt-nie, uzupełniła tę wypowiedź inną historią – o poszukiwaniu sposobów, żeby pomóc wnuczce znieść rozłąkę. Do konstruowanej w ten sposób pomocy można podejść na dwa sposoby: z jednej strony babcia wiedziała, że wnuczka dorasta („jest już duża, zrozumiała”), a z drugiej – podkreśliła znaczenie po-mocy poprzez rozmowy („staraliśmy się rozmawiać z nią”). Babcia Lina uogólniała swoją opowieść przeskakując do teraźniejszości: „teraz wszystko się zmieniło”. Trudności związane z uogólnieniem historii pokazały, że Linie nie było łatwo określić, która metoda wsparcia pomogła jej wnuczce przeżyć rozłąkę, ale wiedziała, że zaszły pozytywne zmiany w życiu dziewczynki, bo je widziała:

Była taka przywiązana… Bała się, żebym jej nigdzie nie zostawiła. Nie chciała nigdzie zostać sama. Może to była po prostu taka nieufność. Nie tylko agresja. Bo ona się po prostu bała… Na przykład kiedy dokądś szłam, mówiła “Babciu, nie zostawiaj mnie. Wrócisz? Czy niedługo wrócisz?”. Nie chciała zostać sama w pokoju. Teraz już chyba dorosła, zrozumiała… Zaczęła rozumieć. Próbowaliśmy… Za każdym razem, kiedy ujawniała się jej agresja, próbowaliśmy

z nią rozmawiać. Więc tłumaczyłam jej, że nikt nie powinien się bić i tym podobne. Ale

dziew-czynka nie pojmowała tego. Teraz wszystko się zmieniło. Wydaje mi się, że tak powinno być. [Lina:54] (Malinauskas, 2011, s. 170).

Porównując tę opowieść ze znaczeniami konstruowanymi przez innych dziadków, zauważyłem, że chociaż nie byli oni pewni, co pomogło ich wnukom, wszyscy zauważyli zmiany na lepsze odkąd razem zamieszkali. Przyglądając się Tabeli 1 można stwierdzić, że szczegółowe i spójne analizy narracji, dokonane w celu odkrycia całego spektrum doświadczeń, pomogły podkreślić tymczasowość i procesualność doświadczeń wnucząt. Co interesujące, dziadkowie nie zaprze-czali, że w przeszłości napotkali trudności, ale opowiedzieli o nich szczegółowo i starali się kon-struować znaczenia, dowodzące że pomogli wnukom przezwyciężyć te trudności, albo że ich bliska relacja stanowiła „lek” na wszelkie problemy. Kiedy analizowałem doświadczenia rozłożone w czasie, udało mi się znaleźć odpowiedź na pytania o to, jak dzieci, których rodzice pracują zagranicą, żyją obecnie: a) jak w tej chwili dziadkowie pomagają im przetrwać okres, kiedy ich rodzice są na emigracji, b) jaka jest obecnie rzeczywistość wnucząt i dziadków w obliczu procesu migracji zewnętrznej?

Odpowiedź te pytania pozwoliła zrekonstruować nowe, upełnomocniające znaczenia przy

-pisywane wspólnie przeżywanemu doświadczeniu. Wszyscy dziadkowie mówili, że

poma-gają wnukom przeżyć rozłąkę z rodzicami na emigracji poprzez umożliwianie im codziennej komunikacji (Tabela 1). Większość opiekunów miała komputery z zainstalowanym programem Skype, dzięki któremu wnuki mogły nie tylko rozmawiać z rodzicami, ale także widzieć ich twa-rze. Niektórzy dziadkowie bądź rodzice nie posiadali komputera, wówczas niemal codziennie dzwonili do dzieci. W wielu przypadkach dziadkowie uważali, że ciągły kontakt pomagał wnukom pogodzić się z doświadczaną rozłąką.

Opowieść skonstruowana przez dziadka Jonasa najlepiej ukazuje, jakie znaczenie miała dla wnu-ków komunikacja. Na początku opowieści mężczyzna ocenił, że jego wnuk A. radził sobie „jako tako”, jakby chciał podkreślić, że bardzo przeżywał rozłąkę, później jednak podkreślił istotność codziennej komunikacji. Jak powiedział, w przypadku jego wnuka „więź nie zaniknęła” dzięki

„no-woczesnym sposobom komunikacji”:

No cóż, oczywiście na początku A. radził sobie jako tako, ale dzięki nowoczesnym sposobom

komunikacji można było to zmieniać. Każdego dnia komputer, rozmawiali przez komputer i ten

Skype. Mamy w domu komputer i i… powiedzmy… że więź nie zaniknęła. Można by powie-dzieć, że ich nie ma, nie widać ich ani nie słychać. Ale to nie tak, oni już, oni… jak powiedzia-łem są sposoby, nowoczesne komputery, internet, mam wszystko zainstalowane i opanowa-ne. Wieczorem dzieci godzinami rozmawiają ze swoimi rodzicami… niekiedy to nudne, „nie chcę z tobą rozmawiać”… poza tym są kamery, widać też twarz, więc można powiedzieć… [Jonas:46]

Biorąc pod uwagę pauzy i refleksje takie jak “i i… powiedzmy”, można założyć, że dziadkowi nie było łatwo określić znaczenia komunikacji przez Internet, ale czuł, że ma ona pozytywne walory.

Główną kategorią opisująca rzeczywistość, w jakiej żyli dziadkowie i wnuki w warunkach migracji zewnętrznej jest codzienne wspólne życie (Tabela 1). Analiza danych ujawniła, że dziadkowie rela-cjonują ten etap w prosty sposób, tak jakby codzienne chwile były naturalne, działy się mimocho-dem w zależności od harmonogramu dnia dziadków (na przykład od tego, czy babcia i dziadek pracują czy nie). Trudna sytuacja społeczna, która uformowała znaczenie doświadczeń dzieci i jednocześnie miała wpływ na dziadków, traciła na znaczeniu w teraźniejszości. Na przykład, babcia Roma starała się podkreślić, że angażuje wnuczkę w różne działania społeczne, między innymi różne wydarzenia kulturalne, mówiąc „my chodzimy, chodzimy”:

Jak się pani czuje? [rozmowa dotyczyła zajęć babci Romy] Czuję się całkiem nieźle, jak mówię, może jest wystarczająco dużo zajęć, no cóż… chodzimy z Gabriele do teatru, chodzimy też… w weekendy chodzimy na koncerty, nie mogę powiedzieć, żebym ciągle siedziała w domu, cho-dzę tam codziennie, ale… my chodzimy, chodzimy… gdy dzieje się coś ważniejszego… jest koncert albo cyrk lub coś takiego, wybieramy się… [Roma:154]

Zmianę tematu z własnych zajęć na sposoby spędzania czasu z wnuczką tłumaczy fakt, że w tej przejściowej sytuacji życiowej jest to dla babci Romy priorytet. W narracjach innych dziadków również daje się zauważyć, że potrzeby wnuków są postrzegane jako ważniejsze niż własne. Jednakże, pojawiają się też codzienne sytuacje, takie jak jedzenie lub chodzenie spać, w któ-rych opieka nad wnukami nastręcza dziadkom trudności z uwagi na różnicę wieku, charakterów i stylów życia. Przywołany poniżej fragment z opowieści babci Mariji dobrze oddaje to, że do-stosowała się do tego, jak jej wnuk układa się do snu. Kobieta uznała proces usypiania wnuka za „najtrudniejszą rzecz”. Starała się dostosować do potrzeb wnuka odkąd „zrozumiała, że on i tak

nie zaśnie”. Ponadto, usprawiedliwiała zachowanie wnuka i przypisywała odpowiedzialność za nie

córce, która według niej „siedziała z nim do późna”.

O rany, to jest najtrudniejsza rzecz. Wie pan. Jesienią były długie wieczory… i nadal było bardzo trudno. Więc kładliśmy się spać wcześniej. Powiedzmy prowadziłam go do sypialni, namawiałam do spania około dziewiątej. Oczywiście, i i… mogłam zapomnieć o telewizji. Kiedy byłam sama, mogłam się odprężyć i coś obejrzeć. Ale nie teraz, robimy coś innego, nie można cały czas oglądać telewizji… kiedy jest się z dzieckiem. Więc kładliśmy się do łóżka, powiedzmy, i ja czytałam, czy-tałam mu tam. Później… a on bawił się, w tamtym czasie nie chciał zasypiać przez dwie godziny a ja byłam już taka śpiąca i kilka razy zdarzyło mi się zasnąć. „Nie śpij”, dotykał na przykład mojego nosa. Ale ja… łatwiej mi, kiedy się z nim położę, odpoczywam. A później nic. Wreszcie o jakiejś dziesiątej, po godzinie biegania, brał zabawki albo zaczynał rysować. Rysował coś, ale… robił to tylko przez pewien okres. Później najwyraźniej się tym znudził i wtedy zrozumiałam… zimą za-częliśmy spędzać razem długie wieczory ponieważ zrozumiałam, że on i tak nie zaśnie, ja tak-że miałam dosyć jego wieczornych szaleństw. Pewnie wysypia się po południu w przedszkolu. Powiedziano mi, że spał, pierwszy się kładzie… to jest nasz mały problem. Tak więc najwcześniej on… pewnie… zasnął o 22:30, kilka razy o 22:00. I to już jest problem, córka już nas ostrzegła.

On siedział z nią do późna… oni, wie pan, są jakimiś artystami, więc spędzali wieczory poza

domem, córka wszędzie zabierała ze sobą swojego syna, więc on się przyzwyczaił. A później rano według mnie nie śpi zbyt długo. Nie, nie. Nie jest trudno go obudzić… ale nie mogę… wie pan, ja go nie budzę. Ma wielkie szczęście. Tak postanowiłam, że…hmm… nie budzę go, odsypia. Dzięki temu jest… cichy, ma spokojne nerwy. Na przykład dzisiaj spał do za piętnaście dziewią-ta. Niekiedy budzi się nawet o wpół do ósmej, chociaż zasnął o dwudziestej trzeciej. [Marija:106]

Ta narracja opowiada nie tylko o tym, w jaki sposób wnuczek zasypia, ale także jak Marija dosto-sowała się do jego zwyczajów. Jednocześnie babcia konstruuje kolejne znaczenie, tzn. obawy związane ze zdrowiem fizycznym wnuczka. Marija łączy zdrowy i głęboki sen (nie budzę go,

od-sypia) ze zdrowiem (spokojne nerwy).

Zdrowie wnuków było bardzo ważnym tematem dla dziadków. O tej kwestii podczas codzien-nej opieki pamiętają wszyscy dziadkowie (Tabela 1). To nieodłączny aspekt codziennego ży-cia. Ponieważ wnuczęta były małe, a małe dzieci często chorują, było zupełnie naturalne, że ich zdrowie i choroby stały się ważnym czynnikiem w codziennej opiece. W większości przypadków dziadkowie spodziewali się, że choroby wnucząt będą przysparzać im problemów, co ilustruje fragment rozmowy z babcią Ritą, która stwierdziła „myślałam, że będzie gorzej”. Pomimo obaw, babcia była szczęśliwa, że choroby nie powodowały żadnych szczególnych trudności. Babcia Rita porównała okresy życia swojej wnuczki – czas spędzony za granicą i na Litwie – stwierdzając, że dziewczynka częściej chorowała w obcym kraju („była tam chora”) niż będąc pod jej opieką. Na zakończenie swojej historii zauważyła: „No cóż, nie wiem” i uogólniła opowieść wypowiadając konkluzję, że jej wnuczka „nie jest chora”.

Wie pan, nawet raz nie chorowała. Mówili, że tam była chora (za granicą) i to poważnie: źle się czuła, kaszlała, miała temperaturę. Ale tam jest brzydka pogoda. Tutaj zachorowała tylko… W czerwcu miała ospę wietrzną. Każdego rana obowiązkowo dawałam jej mleko z miodem i oczywiście słodki twaróg. I lekarstwa. No cóż, tylko tyle… Ktoś mógłby powiedzieć, że to choroba zawodowa. Wiosną i jesienią kaszle i pociąga nosem. Sama nie wiem. A poza tym jest zdrowa.

Nie choruje. Nie miałam z tym problemów. Myślałam, że będzie gorzej. [Rita:163]

Analizując wypowiedzi innych babć i dziadków, można się przekonać, że wszyscy bali się, że wnu-ki pozostawione pod ich opieką będą chorować. Cieszyli się, jeżeli udało im się uchronić dzieci przed chorobami, ale również z tego, że zajmowali się nimi w chorobach charakterystycznych dla wieku dziecięcego (ospa wietrzna, infekcje wirusowe).

Ostatnie znaczenie zawarte w narracji o doświadczeniach wnuków wiąże się z reakcją wnuków

na powrót rodziców. Wszyscy dziadkowie wspominali w swoich opowieściach o kwestii

doświad-czeń wnucząt po powrocie rodziców. Tworząc narrację bardzo chcieli o tym opowiedzieć, żeby podkreślić radość, jaką przeżywały dzieci podczas spotkania z rodzicami. Mimo że i tym razem dziadkom było trudno zdefiniować emocje wnucząt i ich uczucia, czytając wywiady zauważałem, że mówiąc o tym zmieniali ton, stawali się bardziej radośni. Fragmenty rozmów z Oną oddają najważniejsze znaczenie tego doświadczenia, tzn. dziadkowie byli szczęśliwi widząc, że wnuczki chcą być z rodzicami:

No cóż… dzieci… Oczywiście nie było łatwo. Zabrałam starszego na spotkanie z mamą na lot-nisko. Kiedy ją zobaczył przylgnął do mamy i nie chciał się odkleić [1:54] a M. … Ponieważ samolot wylądował wcześniej, tylko tutaj przyszedł. I nic. To nic dla niego nie znaczyło. “Mamusiu, mamusiu, mamusiu”. Nic. Na początku chodził do przedszkola. Przez dzień lub dwa. Później wreszcie ucieszył się. Wszędzie chodził z mamą, z jakiegoś powodu wszędzie ze swoją mamą. [Ona:56]

Podsumowując zebrane dane należy zauważyć, że doświadczenia dziadków i wnucząt są wza-jemnie powiązane. Wnuki borykały się z problemami emocjonalnymi i psychicznymi, ale dziad-kowie stanowili dla nich źródło wsparcia podczas przeżywania nowej sytuacji życiowej lub przy-stosowywania się do niej.

W swoich dawnych pracach zbyt wąsko pojmowałem doświadczenia wnuków/dziadków i tworzyłem zbyt ograniczające znaczenia, jeśli chodzi o dzieci w trakcie tymczasowej rozłąki z rodzicami pracującymi zagranicą. Obecnie, poznanie narracyjne i poszukiwanie pozytywnych zasobów pozwoliły mi odkryć kolejne znaczenie migracji zewnętrznej. Tymczasowość trudności (wnuki cierpiały z powodu rozłąki nie stale, lecz przejściowo) i zdolność dziadków do udzielenia pomocy (dziadkowie potrafili „dobrze” opiekować się wnukami) to dwa najczęściej wypowiadane znaczenia.

Poniżej przywołuję fragment dyskusji będącej częścią badania:

…dziadkowie przedstawiali narracje wewnętrzne (inner narrative) lub rdzeniowe (core)41, które przeciwstawiają się historiom dominującym w naszym społeczeństwie. Jest to zgodne z przeko-naniami Payne’a (2006, s. 11), White’a i Epstona (1990), którzy dowodzili, że ludzie mogą przed-stawiać i kierować narrację przeciwko czemuś, podświadomie chcąc ujawnić głębsze lub bardziej zróżnicowane rozumienie sytuacji życiowej. Stwierdzam, że podczas wywiadów dziadkowie walczyli z opinią przeważającą w naszym społeczeństwie, że tymczasowa rozłąka była „tragedią dla małych wnuków” (patrz: Kučinskaitė, 2004) lub że dziadkom niełatwo było sprawować opiekę nad wnukami (patrz: Valevičienė, 2005). Podczas wywiadów dziadkowie chcieli dać do zrozumie-nia, że wnuki cierpiały z powodu rozłąki nie stale lecz przejściowo, tzn. jak normalne dzieci tęskniące za rodzicami przebywającymi na emigracji. Ponadto, dziadkowie chcieli przekazać „nowe” znaczenie tego zjawiska pokazujące, że małe wnuczęta potrafią zaakceptować rozłąkę, bo: (a) umożliwiono im stały kontakt z rodzicami; (b) dziadkowie zbudowali z nimi wzbogacające relacje; (c) dziadkowie zostali zaakceptowani jako ważny obiekt przywiązania (jak matka lub ojciec); (d) dziadkowie potrafili „dobrze” opiekować się wnukami. Z tego względu uważam, że podczas wywiadów dziadkowie starali się skonstruować rozumienie alternatywne w stosunku do podejścia stygmatyzującego dzieci, które są wychowywane przez dziadków z powodu migra-cji zewnętrznej rodziców. Uczucie niespójności opowieści pojawiło się ponieważ rozmowa nie toczyła się zgodnie z porządkiem otwartych pytań wywiadu, ale zgodnie z logiką narracji typu rdzeniowego (core) (Malinauskas, 2011, s. 239).

Podsumowując stwierdzam, że poznanie narracyjne pomogło mi nie tylko zrekonstruować

inne znaczenia badanego zjawiska i zaprezentować, jak dziadkowie pomagają swoim

wnu-kom znieść rozłąkę, pokonują trudności opiekuńczo-wychowawcze, ale także przyjąć pozycję wewnątrz eksplorowanej grupy. Wierzę, że dzięki temu stworzyłem narrację pozbawioną oskar-życielskiego tonu/znaczenia, która z kolei ułatwia odkrywanie zasobów wykorzystywanych

przez ludzi w procesie stawiania czoła wyzwaniom, przez co jest rodzajem upełnomocniania.

W dokumencie 07_Empowerment w pracy socjalnej (Stron 139-149)