• Nie Znaleziono Wyników

Paradoksy pomocy bezdomnym jako taktyki „uczenia bezradności”

W dokumencie 07_Empowerment w pracy socjalnej (Stron 169-175)

Empowerment w pracy z bezdomnymi. (Re)konstrukcja z perspektywy badania

3. Paradoksy pomocy bezdomnym jako taktyki „uczenia bezradności”

Działania podejmowane wobec bezdomnych przez pracowników pomocy społecznej, oparte na profesjonalnych, powszechnie podzielanych teoriach (budowanych głównie w oparciu o wie-dzę teoretyczną, bądź płynącą ze stereotypów), raczej wydają się sprzyjać zaprzeczaniu celowości instytucji pomocowych. Poniżej prezentuję paradoksy pomocy bezdomnym, przyjmujące for-mę taktyk raczej „uczących bezradności”, utrzymujących w bezdomności, aniżeli prowadzących w stronę zmiany ich sytuacji życiowej.

Zdaniem M. Oliwy-Ciesielskiej „zarażanie bezdomnością” pojawia się w instytucjach dla bezdomnych, gdy „schroniskowi bezdomni, obserwując wzajemną bezsilność, automatycznie odbierają własne położenie jako niesterowane” (2004, s.60). Tym sposobem bezdomni wydają się wzajemnie „zarażać” sytuacją, w jakiej się znaleźli, upewniać co do beznadziejności swojego położenia, rezygnując niekiedy z wszelkich aktywności (Łukaszewski, 1984, s.52). Próba przeła-mania marazmu powinna wiązać się, w perspektywie indywidualnej i zbiorowej, z „rozbiciem” tkwiącej w „transie dnia” grupy, zaś w perspektywie społecznej, z przełamywaniem stereotypu bezdomnego, ukazując szereg podejmowanych przez niego działań, świadczących o zaradności i zorganizowaniu.

„Zarażanie bezdomnością” wydaje się wiązać ze zjawiskiem wyuczonej bezradności, a więc życiowej bierności pielęgnowanej często przez instytucje świadczące pomoc. Przyzwyczajenie do wsparcia, wyręczanie, kontrolowanie wszelkich działań prędzej czy później musi doprowa-dzić do przeświadczenia, że „zawsze znajdzie się ktoś, kto to zrobi za mnie” (i to „często lepiej”). Przyzwyczajenie się do pomocy prowadzi do bezradności, braku samodzielności, czy wręcz zupełnej bierności, która przeistacza „klienta” w „biorcę pomocy”. Do „wyuczenia się” takiej posta-wy przyczyniają się działania przedstawicieli profesji społecznych nastawionych na pomaganie. Zauważają to nawet sami bezdomni:

„…nie potrafię tych ludzi zrozumieć, że jak są w takich warunkach, nie potrafią się zorganizo-wać, wziąć sami i nie krążą za tym. Nie wiem, czy z przyzwyczajenia, czy jak jest taki, to mu się wszystko należy i musi dostać. Są może jakoś niezaradni, ale większości to się nie chce. Ale to też wina naszego państwa, bo im głębiej w tym, to tym trudniej wyjść”

Sytuacja wyuczonej bezradności powoduje, że jednostka nie jest w stanie podjąć się działań, które kiedyś nie sprawiały jej problemów, co w konsekwencji wywołuje poczucie bezradności poza instytucją i roszczeniowość. „A tu jak dostali palec no to łapią za obie ręce od razu”, jak mówi jeden z Uczestników badania. Co więcej, taka postawa utrwala stygmatyzującą tożsamość, bo to właś-nie bezdomność uzasadnia roszczewłaś-nie:

„To jest przyzwyczajenie się, bo on sobie pomyśli, że mu się należy. Po co się wysilać, cokolwiek robić, jak muszą mi to dać. Bo jestem taką osobą i muszą mi to dać”

Opisane powyżej mechanizmy „zarażania bezdomnością”, wyuczonej bezradności i roszczenio-wości wydaje się puentować wypowiedź jednego z bezdomnych, który twierdzi, że „wchodząc” w bezdomność, „otrzymywanie pomocy ma się we krwi”, jak naturalny rytuał, z którego trudno się wyrwać.

Jak widać, bezdomni są świadomymi obserwatorami i analitykami własnego świata, wskazują również niemal gotowe pomysły, jak wyrwać się z tak projektowanego przez system pomocy społecznej „kręgu niemocy”, jak nie pozwolić na pozbawianie „mocy”, nie tylko przez samego siebie, ale i „profesjonalistów”. Według nich, w perspektywie indywidualnej pracy nad sobą, na-leży: „wziąć odpowiedzialność za własne życie w swoje ręce”, zawsze „być sobą”, „nie poddawać się”,

„chwytać się każdej sytuacji”, „być aktywnym”, „nie powielać wzorców” (rodziców, czy innych bez -domnych), „odstawić alkohol”, „mieć silną psychikę”, „traktować swoją sytuację jako przejściową”,

„chcieć wyjść”. Jednak, jak dodają, „nie ma recepty, jedna w głowie jest tylko. To są wszystko indywi-dualne przypadki”.

Tak samoświadome jednostki zderzają się jednak z realiami zinstytucjonalizowanego wspar-cia. Konflikty oczekiwań w instytucjach pomocy dla bezdomnych najwyraźniej uwidocznia się

w kontekście analizy autoprezentacji bezdomnego. Osoba stająca się bezdomną wydaje się mieć do dyspozycji dwie symboliczne strategie budowania tożsamości – „na normalnego” oraz „na

bez-domnego”. Na początku swej drogi zwykle przyjmuje autoprezentację „na normalnego” – posiada

stosowne atrybuty (telefon komórkowy, portfel itp.), nie przyznaje się do bezdomnych i nie prze-bywa w placówkach w ich towarzystwie, jest nie do rozpoznania jako osoba bezdomna

(„zadba-ny, ogolo(„zadba-ny, pachnący”), nie mieści się w społecznych standardach bezdomności. Jednocześnie

podejmuje próby uzyskania wsparcia, które kończą się często fiaskiem z powodu nie wpisywa-nia się w wizerunek „godnego pomocy”, a więc zgodnie z oczekiwawpisywa-niami, „wyglądającego jak bezdomny”, wpisującego się w społeczny stereotyp. Nie otrzymując pomocy od powołanych do tego „profesjonalistów”, zaczyna szukać wsparcia we „wspólnocie doświadczeń”, czyli u innych bezdomnych, coraz bardziej utożsamiając się z nimi i podporządkowując społecznym (i niestety instytucjonalnym) oczekiwaniom autoprezentacji „na bezdomnego”, czyli zgodnie z obowiązują-cym stereotypem „brudnego, śmierdzącego, zawszawionego” człowieka z marginesu. Proces ten obrazuje poniższa wypowiedź kolejnego Uczestnika badań:

„Sprawnych fizycznie i zadbanych to oni nie chcą trzymać. Ja tam byłem, gadałem… proszę pana…pan jest sprawny do pracy… pana nie potrzebujemy… przecież pan może iść do pracy, miesiąc czasu i mieszkanie nająć… My bierzemy z marginesu, co leży w bramie, śmierdzący, noga mu gnije, zawszawiony, brudny… A z panem się nic nie dzieje… czyściutki, zadbany… No ale tu się chciałem chwilę zatrzymać… Nie da rady…”

Powyższa wypowiedź ujawnia brak pomysłu społeczeństwa na pomoc bezdomnemu. Jeżeli buduje swoją tożsamość społeczną „na normalnego” oczekuje się autodegradacji, czyli przyjęcia symbolicznych atrybutów świata bezdomnych, natomiast jeżeli prezentuje się „na bezdomnego” – zachowań reprezentatywnych dla świata normalsów.

Przeciwne wobec powyższych są oczekiwania zwykłych przechodniów, którzy życzyliby sobie spotykać bezdomnych zadbanych, zmotywowanych do zmiany swojego losu, schludnych, szu-kających pracy i od takiego wizerunku uzależniają swoją pomoc. Stąd oczywistą konsekwencją staje się trudność odczytania przez bezdomnych oczekiwań społeczeństwa i ich brak zaufania do szerszych układów społecznych i instytucjonalnych.

Opisany powyżej konflikt oczekiwań sprawia, że autoprezentacja bezdomnego musi podlegać regularnym modyfikacjom w zależności od sytuacji oraz oczekiwań partnerów interakcji. W sytua-cjach publicznych, na przykład na dworcu kolejowym, bezdomni muszą upodabniać się do prze-ciętnych podróżnych (co zwykle nie jest w pełni możliwe), w przeciwnym razie symbolicznie pozbawiani są statusu obywatela i służby, które powinny zapewniać bezpieczeństwo, stają się głównym agresorem. Ilustruje to poniższy przykład interakcji między bezdomnym a funkcjona-riuszami Służby Ochrony Kolei (SOK):

„…to się w głowie nie mieści… jak z tymi postępują wie pani władza… wyganiają… bezdomny na dworzec przyjdzie, chce się zagrzać… A Straż Miejska, sokiści przeganiają ich. Ten sokista uwa-ża, że dworzec jest jego prywatny… Dworzec jest po to, żeby człowiek posiedział… Może to też wina bezdomnych, może się źle zachowują… są traktowani jak niepotrzebni w społeczeństwie. Taki sokista jakby mógł to by bezdomnego rozstrzelał”

Z drugiej strony ci sami funkcjonariusze SOK wykazują wrażliwość na problemy bezdomnego, jeśli przyjmuje on strategię autoprezentacji „na normalnego”, wówczas można wiele „załatwić”,

nawet nocowanie w odstawionych na bocznicę wagonach czy przechowanie rzeczy we wska-zanym przez nich miejscu.

Wystarczy zatem odpowiednia autoprezentacja, by (prze)kierować relacje w korzystny dla bezdomnego sposób. Biorąc jednak pod uwagę uwarunkowania społeczne i techniczne, ta-kie metamorfozy wcale nie są łatwe, bowiem nawet społeczne wzory estetyczne dopasowane są do jednostki posiadającej mieszkanie z łazienką, pralką i żelazkiem. Brak takiego wyposażenia często oznacza symboliczne odebranie praw obywatelskich.

Reasumując, przedstawione paradoksy pomocy bezdomnym wydają się raczej utrwalać bez-domność, aniżeli wspierać jej pokonywanie. Jednocześnie zaradny i zorganizowany bezdomny jest systematycznie uczony sprawnego odczytywania kierowanych względem niego oczekiwań społecznych. Umiejętność dostosowania się, wyrażana w sprawnym manipulowaniu piętnem, może stanowić jeden z symptomów „zadomowienia się” w bezdomności, z czym właśnie cały system pomocy społecznej ma walczyć. To, jak podsumował jeden z Badanych, „uboczny skutek” tak projektowanej pomocy, ale jednocześnie impuls do projektowania raczej upełnomocniającej niż dyscyplinującej pracy socjalnej.

4. Zakończenie

Prowadzenie badań jakościowych, uczestniczących stwarza profesjonalistom z zakresu pomocy społecznej nieocenioną możliwość projektowania działań upełnomocniających, opartych na po-znaniu perspektywy samych Uczestników.

Przedstawianie w literaturze profesjonalnej osób bezdomnych jako wewnętrznie upełnomoc-nionych, zaradnych „(nie)udaczników”, już samo w sobie jest działaniem upełnomocniającym. Prezentacja niestereotypowego obrazu bezdomnego modyfikuje nieco świadomość prakty-ków oraz wprowadza inny punkt widzenia do dyskursu instytucjonalnego. Popularyzacja takiej perspektywy może otworzyć nowe źródło wiedzy dla profesjonalistów o obszarach, od których można zacząć działania oparte na potencjale grup marginalizowanych, które mogą być alterna-tywą wobec schematycznej orientacji na „powrót do społeczeństwa”.

Rezultaty tych i podobnych badań promują też w dyskursie naukowym, a pośrednio i publicznym, perspektywę grupy mniejszościowej, upełnomocniając ją w tych obszarach.

Z kolei paradoksy pomocy bezdomnym uwidaczniają obszary współodpowiedzialności za bez-domność, mechanizmy nadmiernej kontroli oraz przeszkody na drodze do choćby instytucjo-nalnego upełnomocnienia. Praca upełnomocniająca ma polegać tu na demaskowaniu i uświa-damianiu działań kolonizacyjnych, dyskryminujących, poprzez pracę nad zmianą świadomości profesjonalnej oraz społecznej.

Praca taka powinna być realizowana na trzech polach. Po pierwsze będzie pracą nad zmianą świadomości samych bezdomnych, internalizujących perspektywę większości na ich temat, co może stawać na przeszkodzie ich wychodzenia z bezdomności. Po drugie, będzie to praca uświadamiająca profesjonalistom często nie do końca świadomie stosowane kategoryzacje, które później w istotnym stopniu przekładają się na orientowanie działania. Po trzecie, będzie to praca nad podnoszeniem ogólnej świadomości społecznej w zakresie sprzecznych oczekiwań (paradoksów) wobec tej szczególnej grupy.

Tak zakreślona praca nad świadomością, ujawnia rozumienie upełnomocnienia jako bezpośred-niego i pośredbezpośred-niego efektu badań uczestniczących.

Bibliografia:

Charmaz K. (2009), Teoria ugruntowana. Praktyczny przewodnik po analizie jakościowej (tłum. B. Komorowska), Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa.

DuBois B., Miley K.K. (1999), Praca socjalna. Zawód, który dodaje sił, Biblioteka Pracownika Socjalnego, Katowice.

Glaser B.G., Strauss A.L. (1967), The Discovery of Grounded Theory. Strategies for Qualitative Research, Aldine, Chicago.

Goffman E. (2005), Piętno. Rozważania o zranionej tożsamości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk

Golczyńska-Grondas A. (2004), Mężczyźni z enklaw biedy. Rekonstrukcja ról społecznych, Wydawnictwo UŁ, Łódź.

Gulczyńska A. (2013), „Chłopaki z dzielnicy”. Studium społeczno – pedagogiczne z perspektywy

inter-akcyjnej, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź.

Kostrzyńska M. (2012), „Empowered” Homeless – the socially included Homeless in the light of

an analysis from the interactional perspective, Social Work. Experience and Method, 9 (1).

Lindesmith A.R., Strauss A.L., Denzin N.K. (1975), Social Psychology, Illinois. Łukaszewski W. (1984), Szanse rozwoju osobowości, Warszawa.

Oliwa–Ciesielska M. (2004), Piętno nieprzypisania. Studium o wyizolowaniu społecznym

bezdom-nych, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań.

Rakowski T. (2009), Łowcy, zbieracze, praktycy niemocy. Etnografia człowieka zdegradowanego, Gdańsk.

Strauss A.L., Fagerhaugh B., Suczek B., Wiener C. (1985), Social Organization of Medical Work, Chicago Press.

Sulima R. (2003), O rytualnych formach komunikacji społecznej. (Jak Polacy komunikują się poza

polszczyzną), „Przegląd Humanistyczny”, t. 6.

Tymiński M. (2002), Funkcjonowanie klik w zakładach przemysłowych (1950-1970), „Kultura i Społeczeństwo”, nr 4.

Wyka K. (1984), Gospodarka wyłączona w: Życie na niby. Pamiętnik po klęsce, Wydawnictwo Literackie, Kraków.

Empowerment pracy socjalnej z osobami

W dokumencie 07_Empowerment w pracy socjalnej (Stron 169-175)