• Nie Znaleziono Wyników

O pobycie przenajświętszej Panny w Świątyni

W dokumencie Żywot Matki Bożej (Stron 58-63)

A le jakżeż teraz odważyć się na opowiadanie, jakióm było życie tój przenajświętszój Dziewicy przez cały czas Jój pobytu w Świątyni! Je śli jakby nadludzki sposób życia najwyższymi i najszczególniejszymi daram i odznaczających się pustelników, którzy w pierwszych wiekach chrześcijaństw a zaludniali puszcze Egipskie, w zdumienie nas w prawia i wielką czcią ku nim przej­ muje, jeśli szczegóły z Żywotów takich wielkich świętych zakon­ nic jak K la ra z Asyżu, Teresa, G ertru d a i im podobnych, z a ­ chwyca nas, buduje, i wielbić w nich każe najwyższe cnoty, a po ­ dziwiać najrzadsze dary niebieskie, — czómże musiało być życie tój Pustelnicy od wszystkich pustelników i pustelnic świętszój i doskonalszój; tój Zakonnicy od wszystkich zakonnic najdosko­ nalszych i najmilszych Bogu doskonalszój i milszój Stwórcy naj­ wyższemu, a to w stopniu, ani porównania naw et z innemi niedo- puszczającego.

N ie było w tedy na ziemi całój miejsca, nad któróm by oko Boże z większą rozkoszą spoczywało, ja k nad tem ustroniem, w któróm przebyw ała m łodziutka M arya , przyszła M atka Jego. Owszem, po w patryw aniu się w Siebie Samego, co stanowi od­ wieczne szczęście Boga, i stanow ić je będzie na wieki, i w niebie całóm nie było istoty, którójby widok ta k Go uszczęśliwiał i cie­ szył ja k widok przenajświętszój Panny, przy Św iątyni Jero zo ­ limskiej przebywającój. J a k każdy arty sta, w m iarę ja k wykoń­ cza swoje arcydzieło, coraz pilniej w nie się w patruje, coraz wię- cój je podziwia, i coraz dokładniej je wykończa, upiększa, udo­ skonala, — ta k Stw órca najwyższy to arcydzieło rą k Swoich Boskich, tę duszę ze świętych najśw iętszą, podczas tego Jój po­ bytu w ciszy i samotni przy Św iątyni żyjącój, coraz to więcój mi­ łością Swoją i ogarniał i nawzajem ku Sobie zapalał, coraz to wyższemi i liczniejszemi łaskam i obdarzał, coraz cudowniejszemu daram i zbogacał: słowem, coraz to bardziój uzdalniał do tego, do czego J ą przeznaczał, to jest, do stania się Jeg o m atką.

Co się tyczy pobytu przenajśw iętszój Panny w Św iątyni J e ­ rozolimskiej, jakkolw iek niew iele posiadamy o tóm dokładniej­ szych szczegółów, powtórzymy tu jednak co o tóm niektórzy Święci napisali.

Przebyw ając tedy w tóm świętóm ustroniu, pisze św ięty Alfons 1), M arya coraz większego nabyła wzrostu w doskona­

łości, coraz wyższą, jaśn iała świątobliwością; podobna do poran- nój zorzy coraz bardziój światłość swoją roztaczającój, do którój i Pismo Boże J ą porównywa mówiąc, że była Jako Zorza powsta­

jąca *). K tóż potrafi wyobrazić sobie, ja k się w Niój z dnia na

dzień rozw ijały i coraz cudniejszym blaskiem jaśniały wszystkie cnoty najwznioślejsze: miłość Boga i bliźniego, skromność dzie­ wicza, pokora, cichość, zamiłowanie milczenia i samotności, um ar­ tw ienie ciała, słodycz i niewymowna łagodność w obcowaniu z drugimi, skupienie i najwyższa pobożność. J a k oliwne drzewo przeniesione ze skalistego gruntu na żyzną ziemię, powiada świę­ ty Ja n Damasceński 2), któ re wtedy najobfitszy i najw ytw orniej­ szy owoc wydaje, tak przenajśw iętsza ta Dziecina, niby niebieska różczka w domu Bożym zasadzona, ożywczą rosą darów Ducha Świętego ciągle odświeżana, rosła na tóm polu, pokrywając się najgęstszóm ja k i wyobrazić sobie można kwieciem cnót najdo­ skonalszych. ЛѴ .Tój powierzchowności, pisze dalój tenże św ię­ ty, uderzała skromność anielska, w każdóm Jój słowie i zacho­ waniu się pokora najgłębsza, obok słodyczy i uprzejmości wszy­ stkich ujmującój. M iła nad wszelki wyraz w obcowaniu z towa­ rzyszkami, przystępna dla każdój, odznaczała się jednak między niemi powagą wzbudzającą uszanowanie najgłębsze. A czóm- kolwiek była zajętą, gdziekolwiek się znajdowała, znać było, iż dusza Jój cała zatopiona była w Bogu, i że sercem i myślą nie na ziemi, lecz w niebie przebyw ała. Słowem, taki postęp czyniła w doskonałości, tak coraz to wyższego stopnia świątobliwości nabywała, że w krótce sta ła się onym przybytkiem najświętszym godnym Boga, do którego On wcielając się miał zstąpić z nieba.

Św ięty Anzelm 3) w ten sposób pisze o przenajświętszój Pannie podczas Jój pobytu w Św iątyni. B yła najuleglejszą i naj- posłuszniejszą z pomiędzy licznych dziewic wraz z N ią wtedy tam przebywających; bardzo rzadko kiedy w daw ała się w rozmo­ wę, a jeśli się to zdarzyło, rozm awiała tylko o Bogu, albo o tóm co się doskonałój służby Jego tyczy, i z takióm namaszczeniem, i w sposób tak pociągający drugich, że w tedy zbierały się około Niój towarzyszki, słuchając Jój jakby m istrzyni, a odchodziły pełne zbudowania i najzbawienniejszych wrażeń. Pokój nieza­ chwiany i niebieska swoboda malowały się zawsze na Jój aniel­ skich licach, a w całóm Jój ułożeniu skromność dziewicza i po­ waga, nic nieujmująca właściwym powabom młodziutkiego wieku. N ik t nie słyszał aby się śmiała, a gdy lekki uśmiech rozprom ie­ niał niekiedy Jój oblicze, nie ustępował jedn ak z niego wyraz słodkiój smętności duszy, z tój ziemi tęskniącój ciągle za niebem.

’) P ieśń 6. 9. a) De fide ortho. 1. 4. c. 15. !) Forma et mores В. M.

N ik t Jój nie widział zaniepokojoną, lub czómkolwiek wzruszoną. N a modlitwie była najw ytrw alszą, K siąg świętych z rą k nie wy­ puszczała, ściśle przez wszystkie dni roku pościła, a w niesieniu pomocy towarzyszkom, gdy k tó ra zachorowała, w usługiwaniu im w tedy we dnie i w nocy, w pocieszaniu każdój, gdy k tó rą widzia­ ła strapioną, żadna Jój nie wyrównywała.

Św ięty Hieronim i św ięty Bonaw entura więcój jeszcze szczegółów przydają. Oto, jakim był zwykły tryb życia M aryi podczas Jej pobytu w Św iątyni. Od świtu do godziny dziewią- tój trw ała na modlitwie. Od dziewiątój do trzeciój po południu zajmowała się ręczną i'obotą. Poczóm w racała znowu do modli­ twy i tój już nie przeryw ała aż do zachodu słońca, w którój to porze, wyznaczony na to przez Boga Anioł, przynosił Jój skrom ­ ny posiłek, także przez Aniołów przyrządzony. Cały wieczór, i do późnój nocy, czytała K sięgi święte, lub zatap iała się w bo- gomyślności. Pierw sza zawsze przybyw ała na wspólne modlitwy, czy to dzienne czy nocne; a gdy śpiewała Psalm y, z takióm to n a ­ maszczeniem czyniła, że głos Jój wszystkich do nabożeństwa po­ budzał, skruchę w sercu słuchających rozżyw iał, i tych, którzy najbardziój podlegali roztargnieniom i oschłościom w modlitwach, od tych pokus uwalniał, myśli ich do Boga podnosząc i w skupie­ niu ducha utrzymując.

Św ięty zaś German, Biskup Carogrodzki, x) i kilku innych pisarzy Kościelnych z pierwszych wieków, utrzymują, iż było to powszechnie przechowanóm podaniem, że przenajśw iętsza P an n a przez cały czas Swego pobytu w Św iątyni, żywiła się cudownym pokarmem przez Aniołów przyrządzanym, lub też przynoszonym z nieba, a który to rodzaj posiłku nazywa wyżój wymieniony święty Ambrozią niebieską. Św ięty Grzegorz, Arcybiskup Niko- medyjski 2) pisze, że sam wielki K apłan Zacharyasz, słyszał nie­ raz rozmawiającego z N ią A rchanioła G abryela, i podającego Jój w pięknym koszyczku ów niebieski pokarm. W edług tegoż świętego, a co i w objawieniach Maryi d’Agredo czytamy, Anio - łowię przeznaczeni wtedy na Jój usługi, byli w liczbie dziesięciu tysięcy. O taczali J ą , ciągle gotowi na Jó j rozkazy i usługi, a przenajśw iętsza Dziewica, pisze święty Heronim 3), obcowała z nimi codziennie, rozmawiała jakby z braćmi, przestaw ała jakby z najbliższóm rodzeństwem; oni zaś dla Niój z najgłębszą czcią byli.

Św ięty B onaw entura pisze, że w objawieniu jak ie m iała święta E lżb ieta ksieni, sama M atka Boża w tych słowach mówiła do niój o Swoim pobycie w Św iątyni: „Gdy rodzice pozostawili

’) Orat. de Oblat. Mariae. J) In sermo de Oblati Mariae. 8) Ilist. de ortu Mariae.

M nie w Świątyni, postanowiłam w sercu mojóm Boga mióć za Ojca, i często a pobożnie przemyśliwałam, przez co bym mogła się Mu przypodobać, by raczył udzielić mi Swojój łaski. P o sta­ rałam się, by mnie dokładnie wyuczono świętych praw Jego, a ze wszystkich przykazań Boskich, trz y głównie przechowywałam w sercu swojóm, a mianowicie: Będziesz miłował Pana Boga twe­

go ze wszystkiego serca twego, ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej myśli twojej *), po tćm to drugie: będziesz miłował bli­ źniego twego ja k siebie samego 2) i nakoniec to trzecie: nieprzy­ jaciela twego w nienawiści mieć nie będziesz 3). Wzięłam, mówię, te

przykazania do serca, i niezwłocznie nabyłam wszystkie cnoty z ich zachowania wypływające. Jakoż nie może dusza posiadać żadnój cnoty, jeśli z całój siły swojój nie miłuje Boga. Albowiem z tój to miłości wypływa pełność łask, bez których dusza ani ża­ dnój cnoty nabyć, ani w niój w ytrw ać nie może, owszem, uroni i już posiadane, k tó re przez nią przelecą jak woda przez naczy­ nie dna niemające, jeśli nie będzie m iała w nienawiści nieprzyja­ ciół swoich, a którym i są grzechy i wszelkie wady. K to więc pragnie nabyć i przechowywać w sobie łaskę, powinien ustalić w sercu swojóm tę miłość i tę nienawiść.

„Często wstawałam wśród nocy, mówiła dąlój przenajśw ię­ tsza Panna, i udawałam się przed sam O łtarz Świątyni, i tam z najżywszą gorącością ducha, z najsilniejszóm przyłożeniem woli, i z całą pobożnością, na ja k ą tylko zdobyć się mogłam, p ro ­ siłam Boga, abym te przykazania Jego i wszystkie inne prawa religii świętój wiernie dopełniała. Prócz tego, trw ając tym spo­ sobem na modlitwie przed O łtarzem , siedm próśb następujących zanosiłam do Pana:

„Naprzód, błagałam G-o o łaskę dopełniania praw a miłości, to jest, żebym miłowała Boga z całego serca i z całój siły mojój.

„Pow tóre, abym otrzym ała łaskę miłowania bliźniego we­ dług woli i upodobania Pańskiego, i żeby mi dał miłować wszy­ stko, co Sam On miłuje i najwięcój ceni.

„Po trzecie, prosiłam Boga, abym w nienawiści m iała wszystko, co Bóg nienawidzi i tego się w ystrzegała.

„Po czwarte, prosiłam o pokorę, cierpliwość, dobrotliwość i wszystkie C D o ty , którem i mogłabym stać się Mu miłą.

„Po piąte, prosiłam, aby mi objawił czas, w którym narodzi się błogosławiona Dziewica, mająca stać się M atką Syna Bożego, i aby dochował wzrok mój do tój pory, żebym na N ią patrzała; język, abym J ą nim chwaliła; ręce, abym Jój niómi służyła; nogi, abym mogła za nią chodzić; kolana, abym padając na nie, mogła cześć oddawrać Synowi Bożemu w Jój łonie zamkniętemu.

„Po szóste, prosiłam o łaskę posłuszeństwa rozkazom i po­ leceniom najwyższego K apłana Św iątyni.

,.I nakoniec po siódme, prosiłam, aby P an Bóg w służbie Swojój zachował i utw ierdzał Synagogę i cały Swój naród."

W ysłuchawszy tego wszystkiego sługa Chrystusowa, k tó ra to objawienie miała, rzekła: „Lecz o! najłaskaw sza P ani moja, czyż już w tedy nie byłaś Ty pełna cnót i łaski?'1 A na to odpo­ wiedziała przenajśw iętsza Panna: „Bądź pewną, żem się m iała za najnędzniejszą grzesznicę i niegodną łask Boskich.“ I przy­ dała: „Czy sądzisz córko moja, że wszelkich łask jakie posiada- dałam dostąpiłam bez trudu i pracy? Tak nie je s t wcale. Owszem, mówię ci, żem nie otrzym ała żadnego daru od Boga, żadnój ła ­ ski, żadnego przywileju, bez ciężkiego trudu, bez ciągłój modli­ twy, bez gorącego pragnienia, bez żywój pobożności, bez wielu łez i um artwień, a zawsze i w każdój okoliczności tak się zacho­ wując ja k tylko mogłam zachować się, żeby się Bogu przypodo­ bać. Nie ściąga się to jednak do łaski uświęcającój, którą otrzy­ małam jeszcze w łonie m atki mojój, od pierwszój chwili Mojego istn ie n ia /1 I nakoniec tak ą dała tój swojój ukochanój słudze nau­ kę: „Masz wiedzióć jak o rzecz niezawodną, że żadna łaska nie zstępuje na duszę inaczój ja k przez modlitwę i um artwienie ciała. Lecz skoro oddajemy Bogu wszystko, na co tylko zdobyć się mo­ żemy, chociażby to nic wielkiego nie było, Sam On wnet w duszę naszą wstępuje, przynosząc z Sobą Swoje dary nieocenione; w te­ dy dusza jakby omdlewa sama w sobie, tra c i pamięć, nie wie czy co miłego Bogu spełniła lub w yrzekła, a tóm hardziój poczytuje się za nikczemną i pogardy godną" x).

Takie są tedy, powiada św ięty Bonaw entura, pobytu M atki Bożój w Świątyni szczegóły, które podają nam objawienia w iel­ kiój sługi Bożój świętój Elżbiety, ksieni klasztoru w Schaenau w Niemczech, w X I I wieku żyjącój. W objawieniach zaś świę­ tój B rygidy czytamy, że przenajśw iętsza Panna pomiędzy innemi powiedziała jój, iż wtedy uczyniła ślub nietylko czystości, lecz i ubóstwa. Oto są Jó j słowa: Poślubiłam dochować dziewictwo, i podobnież uczyniłam ślub nieposiadania żadnój rzeczy na ziemi,

a Bogu wszystką wolę Moją oddałam 3).

Św ięty Heronim opisując pobyt M atki Bożój w Św iątyni, w którym mniój więcój to wszystko pow tarza cośmy wyżój po­ wiedzieli, ta k kończy: „Codziennie n abierała wzrostu w dosko­ nałości, a w rozmowach ze swojemi towarzyszkam i zawsze na ustach m iała Boga. W najwyższój bogomyślności była ciągle z a ­ topioną, a św ięte praw a Boskie pilnie rozw ażała i do serca brała.

Posiadała jakby zwierzchnictwo nad dziewicami z nią razem przy Św iątyni przebywającemi, i wpływała na nie najzbawienniśj, z wielką miłością i pokorą przestrzegając w nich najlżejszych uchybień. Bezustannie oddawała Bogu chwałę, a pragnąc by i pozdraw ianie się wzajemne przy spotkaniu z drugimi, nie prze­ ryw ało chwały Bożśj, gdy J ą kto w itał odpowiadała: Deo g ra ­ tia s, „Bogu niech będą dzięki.11 Od Niśj też wyszedł zwyczaj pozdraw iania się w ten sposób, zachowywany przez pierwotnych chrześcijan, i też słowa Deo gratias, dętąd w P aciśrzach kanoni­ cznych bardzo często się pow tarzają. Żywiąc się pokarmem przy­ noszonym J ś j przez Anioła, posiłek, k tó ry dla Niśj był w yzna­ czony razem z innemi dziewicami, rozdaw ała ubogim. Codziennie widywano Aniołów z N ią rozmawiających, i posłusznych na k a ż ­ de J ś j skinienie." To są szczegóły podane przez świętego H e- ronima ł).

R O Z D Z I A Ł X I.

W dokumencie Żywot Matki Bożej (Stron 58-63)