• Nie Znaleziono Wyników

Przenajświętsza Panna łzy wylówa przy piśrwszóm w y­ laniu krwi przez Pana Jezusa. Przyjmuje Trzech Króli

W dokumencie Żywot Matki Bożej (Stron 133-139)

Ofiarowanie.

Syn Boży stawszy się człowiekiem, ja k raczył przyjąć na Siebie wszystkie nędze nasze, krom grzechu, ta k podobnież dla przykładu naszego, poddał się wszelkim prawom Starego Zakonu. A że jeden z przepisów takowych nakazywał, aby każde dziścię płci męzkiśj, ósmego dnia po narodzeniu, zostało obrzezane, więc i do tego zastosował się Zbawiciel. Ten obrzęd religijny, odby­ wający się zwykle w domu rodziców dziścięcia, a dokonywany przez ojca nowonarodzonego, był niejako tśm czśm dziś je s t Chrzest święty, lubo nie był Sakramentem. Przy nim zadawało się na ciele niemowlęcia lekkie wprawdzie, lecz dość bolesne cię­ cie. „P łak ał tedy podczas Obrzezania malutki Jezus, powiada św ięty Bonawentura, gdyż chciał przez to okazać się podobnym wszystkim innym dzieciom. A czy sądzisz, że gdy D zieciątko płakało, Matka mogła łzy powstrzymać? P ła k ała tedy i Ona, a Syn na rękach J ś j będący, widząc J ą płaczącą, wyciągnął rączki do ust J ś j i tw arzy, jakby takiem pieszczeniem się prosił, aby nie płak ała: gdyż miłując J ą serdecznie pragnął, żeby coprędzśj'łzy otarła. M atka przenajświętsza, k tórśj serce k ra ­ jało się na widok cierpiącego i płaczącego Syna, pocieszała Go i uspokajała miłosnemi słowy, tuląc do piersi. I chociaż On jeszcze nie mówił, rozumiejąc Jeg o wolę, rzek ła do Niego: „Synu

drogi, jeśli chcesz, żebym nie płakała, zaprzestańże i Ty płakać; bo gdy Ty płaczesz, jakże i Ja powstrzymać łzy m ogła?1 A w tedy przez litość nad M atką, Boskie D zióciątko płakać przestaw ało. M arya ocierała Mu oczki, przytulała główkę Jego do Swego czo­ ła; podawała Mu pierś do ssania i w różny sposób pieściła. I ta k nieraz się zdarzało, bo Pan Jezus często płakał, chcąc i w tóm okazać się podobnym innym dzieciom, i objawić ludziom, że przy­ j ą ł na Siebie ich naturę ze wszystkiemi do niój przywiązanemi

nędzam i11 !).

W kilka dni po obrzędzie Obrzezania, kiedy jeszcze p rze­ najśw iętsza Rodzina przebyw ała w Stajence Betleem skiśj, p rz y ­ byli i Trzój Królowie, z dalekiśj krainy na Wschodzie, dla o d d a ­ nia czci nowonarodzonemu Zbawicielowi. Cudowna gwiazda, k tó ra okazała się im w ojczyźnie, służąc za przewodnika, przy­ wiodła ich do Szopki i nad nią się zatrzym ała. Po ubogich tedy prostaczkach świętych P asterzach, którzy pierwsi powitali Syna Bożego na ziemię przybyłego, oto tera z wchodzą do stajenki trzój bardzo możni i bardzo uczeni mężowie, i znachodzą tam Boskie Dzieciątko z Marya matlm Jego, trzym ającą J e na rękach:

Upadłszy na kolana pokłonili się Jemu, a dobywszy skarby, które

z sobą przywieźli, ofiarowali M u dary 2).

I z tych tedy gości, ucieszyła się bardzo przenajśw iętsza Panna. W idziała w nich pierwociny narodów pogańskich, które w Zbawiciela uwierzyć miały. W nosić też można, że już wtedy prosiła Syna, aby i ludy w pogaństwie pogrążone, gdy na to przyjdzie pora, do wiary świętój powołać raczył.

Trzój Królowie, albo ja k ich także nazywają, trzój Mędrcy, krótko bawili w Betleemie. Podanie jednak niesie, że przez ten czas od przenajśw iętszśj Panny wyuczeni zostali wielu rzeczy tyczących się wiary świętój, a zwłaszcza tajemnicy W cielenia. I dlatego wróciwszy do Ojczyzny stali się gorliwymi Apostołami, a późniśj męczeńską śmierć za C hrystusa Pana ponieśli. D ary, jak ie złożyli przy żłóbku, były bardzo znaczne. Zaofiarowali oni i wielką ilość pieniędzy i wielkie kosztowności. P rzy jęła to wszystko łaskaw ie M atka Boża w imieniu Syna; lecz skoro ode­ szli, pomna na ślub ubóstwa jak i uczyniła, a widząc, iż te dary były tak znaczne, że gdyby je święty Jó zef zachował, błogosła­ wieni ci małżonkowie przestaliby być ubogimi, więc prosiła go, żeby je rozdał na ubogich. Co też On z najmilszą chęcią zaraz dopełnił 3). I znowu więc M arya hojnie w sparła biednych. N ie­ dawno, bo po zaw arciu związku małżeńskiego, najw iększą część m ienia po rodzicach odziedziczonego, na tenże cel za zgodą św ię­

') Ś. Bonav. Medit. yitae J. C. c. 5. s) Mat. 1. 11. 3) Ś. Alfons. O ubó- etw ie М. P. w uwielbieniach.

tego Józefa obróciła; a teraz cały, jakby nowy m ajątek, k tó ry się Jój dostał, ubogim rozdała. To też Sama tak ubogą była, że, jak to zaraz obaczymy, przy ofiarowaniu Pana Jezusa w Św iątyni Jerozolimski ój, nie była w stanie zdobyć się na dar, jak i w takim razie składali możniejsi, lecz z ło ż jła ten, który tylko od biednych się przyjmował.

Praw o Starego Zakonu przykazywało, aby każda niew iasta, po wydaniu na św iat dziócięcia, przez pewien czas nie dotykała niczego poświęconego Bogu, i nie wchodziła do Św iątyni l). Przepis ten określał czterdzieści dni po narodzeniu syna, a óśm- dziesiąt po wydaniu na św iat córki. Po upływie zaś tego czasu, m atka obowiązaną była udać się do kościoła i złożyć tam w ofie­ rze baranka, na podziękowianie Panu Bogu za szczęśliwe rozw ią-

zanie, i gołąbka albo synogarlicę, na zadośćuczynienie za grzech, ja k się wyraża Pismo Boże, to je s t dla dostąpienia przepisanego prawom Starego Zakonu Oczyszczenia. Jeźlib y zaś była ubogą, zaniesie tylko gołąbka albo synogarlicę, a po zaofiarowaniu tego przez kapłana Panu Bogu, zostanie oczyszczoną 3). Prócz tego był inny jeszcze przepis, odnoszący się wyłącznie do syna pierworodnego, według którego to przepisu, każdy pierworodny

Święty w Panu nazwanym będzie 3), co znaczyło, że poświęconym

być ma na wyłączną służbę Boga.

Nie masz wątpliwości, że prawo oczyszczenia nie tyczyło się wcale przenajświętszój Panny. Stając się M atką za spraw ą Ducha-Świętego, nie mogła potrzebować oczyszczenia, i w yjętą była z pod tego przepisu, tóm bardziój, że cudowne narodzenie się z Niój Syna Bożego, uczyniło J ą Dziewicą jeszcze niepoka- lańszą. „Jakżeby mogła znaleść się najmniejsza skaza potrze­ bująca oczyszczenia w Tój, która nie przestając być Dziewicą, została Rodzicielką, w którój łonie Słowo przedwieczne stało się ciałem? powiada św ięty Augustyn 4). W szelako M arya poddała się temu prawu, nie chąc przez pokorę odróżniać się od innych niew iast. A przytóm już wtedy sta ra ła się we wszy­ stkiem naśladować Boskiego Syna Swojego, ja k to przez całe życie czyniła. W idziała jak uderzający przykład uległości p ra ­ wom Starego Zakonu przedstaw ił Zbawiciel, poddając się ósmego dnia po przyjściu na św'iat, obrzędowi Obrzezania: więc tóż i Ona, gdy upłynęło czterdzieści dni odkąd stała się m atką, zastosow ała się wiernie do przepisu obowiązującego niew iasty. W zięła Dzióciątko Jezus na ręce, i wraz z świętym Józefem udała się do Jerozolimy, aby w Św iątyni dopełnić obrzędu oczyszczenia, a oraz Syna, jako pierworodnego, złożyć Bogu w ofierze.

O! jakże to więc na wieki pamiętna, ja k uroczysta była chwila! gdyż było to zaofiarowanie P an a Jezusa na ten zawód, na tę wyłączną służbę Boga, przez k tó rą miał On wysłużyć zbawienie dla całego rodu ludzkiego! Było to więc zaofiarowanie Go nietylko na' to pełne trudów i wszelkiego rodzaju przykrości życie, jak ie wiódł przez cały czas Swego pobytu na ziemi,—lecz oraz było to zaofiarowanie Go na sztraszną mękę i na okrutną śmierć krzyżową, która go czekała w końcu.

Przenajśw iętsza Panna znając doskonale wszystkie o Z b a­ wicielu proroctwa, w iedziała co Go czeka w tym zawodzie, na k tóry Go poświęcała. W piśmie Bożśm wyczytała, że Go zdra­ dzi jeden z Jeg o najbliższych, bo w imieniu M essyasza mówi Prorok: Który pożywał chleby moje, zwielmożył na M nie zdradę *). W iedziała, że Go podczas Męki opuszczą uczniowie, a to z tych słów Zacheusza: Uderzysz Pasterza; a rozproszą się owce 3). W przepowiedniach Izajasza znalazła wyszczególnienie niemal wszystkich zniewag, których dopuści się na Jego boskiśj Osobie żołdactwo Piłatow e, gdyż pisze ten Prorok, a także w imieniu Zbaw iciela przemawiający: Ciało Moje wydałem bijącym, i policzki

Moje pokrywającym, a oblicza Mojego nie odwróciłem od znieważa­ jących i plujących na M nie 3). W iedziała, że stanie się urągowi­ skiem ludu i odrzutkiem w oczach najnikczemniejszego motłochu, tak dalece, że przesyconym zostanie obelgami i wszelkiego ro ­ dzaju zbezczeszczeniem, mówi bowiem o Sobie przez u sta innego znowu Proroka: J a zaś robak jestem a nie człowiek, hańba łudzi

i wyrzutek pospólstwa. Przesycon będzie zniewagami *). W iedziała,

że pod koniec Jeg o życia, przenajśw iętsze ciało Jego zostanie zsieczone i poszarpane okrutnśin biczowaniem, według tśj prze­ powiedni Izajasza: On zaś zranion jest za nieprawości nasze, star­

ty ja k za zbrodnie nasze 5), do tego stopnia, że ciało Jego wyda­

wać się będzie jakby trądem pokryte, a ta k posieczone, że kości widać będzie, — bo tenże P rorok pisze o Zbawicielu patrząc na niego w przyszłości: I niemasz w N im krasy ani piękności.. i m y­

śmy Go wzięli za trędowatego... a inny w Jego osobie woła: Poli­ czyli wszystkie kości Moje 6). W iedziała, że Mu ręce i nogi prze­

szyją gwoźdźmi, gdyż powiedziano w proroctwach: Przebodli rę­

ce Moje i nogi Moje 7); że go umieszczą pomiędzy złoczyńcami,

ja k to zapowiadał Izajasz wyraźnie w tych słowach: I ze zbro­

dniarzami poczytany jest 8). I nakoniec wiedziała, że umrze na

krzyżu za zbawienie ludzi; co P rorok Zacheusz w Jego imieniu oznajmia mówiąc: Ip a trze ć będą na Mnie, którego przebodli 9).

*) Psalm 40. 10. 2) Zach. 18— 7. 8) Izaj. 50. 6. *) Psalm 28. 7 . — Jerem. 8 .3 0 . 5) Izaj. 53. 5. 6) Izaj. 53. 2. — P s. 21. 18. ł) P s. 21. I. 8) Izaj. 53. 12. *) Zach. 12. 10.

W iedziała tedy M atka przenajśw iętsza wszystko co czeka J ś j najdroższego Syna w tśj słiiżbie Boga, w tyra zawodzie, na k tó ry m iała Go zaofiarować w Św iątyni, a jednak nie zawahała się ani chwili w złożeniu tak iśj ofiary! Albowiem jak Pan Bóg nie chciał, mówi święty Alfons, aby Syn Jego s ta ł się Synem Maryi wprzódy aż da Ona na to Swoje wyraźne przyzwolenie, i w istocie nie stało się to, aż gdy w yrzekła do Anioła: Niech M i

się stanie według słowa twego l), — ta k również nie chciał, by Pan

Je zu s zaofiarował życie Swoje na odkupienie ludzi, bez podobne- goż przyzwolenia na to Maryi, a to dlatego, aby w raz z życiem Syna, poświęcone na tenże cel zostało i serce M atki a). Św ięty Tomasz naucza 3), że każda m atka posiada wyłączne prawo nad swojśm dziecięciem, k tó rś je s t jakby jśj wyłączną własnością. Z czego wypływa, że ponieważ Pan Jezus co do Swojśj osoby, jak o będący Samą świętością i niewinnością, nie mógł podpadać żadnśj karze za własne przewinienia, — więc gdy m iał umrzść na krzyżu jako ofiara zadośćczyniąca za grzechy ludzkie, wypa­ dało, aby M atka Jeg o zgodziła się na to, a przez to samo zaofia­ row ała Go na śmierć. I to właśnie czyniła przenajśw iętsza P a n ­ na, niosąc Swoje Boskie D ziścię do Św iątyni Jerozolim skiśj, na zaofiarowanie J e Bogu. J a k przeto Pismo Boże mówi. że Tak niezm iernie i niepojęcie Bóg umiłował świat, że Syna Swego je-

dnorodzonego d a ł 4) na zbawienie ludzi, ta k podobnież powie-

dziść można, patrząc na przenajśw iętszą Pannę niosącą D ziścią- tko Jezus dla zaofiarowania J e w Świątyni: Tak M arya umiło­

wała ludzi, że na icli odkupienie zaofiarowała Swego najdroższego Syna!

W praw dzie przenajśw iętsza Panna dała niejako przyzwo­ lenie na śmierć P an a Jezusa już wtedy nawet, kiedy w chwili Zw iastow ania zgadzała się na to, żeby stać się Jego M atką. Bo przecież już i wtedy wiedziała z Pisma Bożego, a głównie z P ro ­ roków, że Zbawiciel poniesie śmierć za zbawienie ludzi, a Anioł zawiadom ił J ą , że Ona właśnie wybraną Mu została na Matkę. Lecz pomimo tego wolą Bożą było, aby teraz oto Sama zaniosła do Św iątyni Swego najdroższego Syna, i uroczyście składając Go tam Bogu w ofierze za grzechy ludzkie, wraz z Nim i macie­ rzyńskie Serce Swoje na tenże cel zaofiarowała. Słusznie przeto Święty Epifaninsz mówiąc o tśj tajemnicy życia M atki Bożśj, po­ wiada, że Ona ofiarując P ana Jezusa w Św iątyni Jerozolim skiśj, wydaje się mu jakby najwyższą K apłanką, poświęcającą Bogu ofiarę najświętszą, najgodniejszą Jego m ajestatu, i jedynie n aj­ zupełniśj zadośćuczynić mogącą sprawiedliwości Jego, za grze­ chy całego św iata 5).

Łuk. 1. 38. *) N auka o Ofiarow. M. s) P. 2. 9. 10. с. 1. 4) Jan 3. 16. s) Hom. in Laud. S. M.

A tu niech patrząc na tę M atkę z matek najprzyw iązańszą, a bez wahania ofiarującą Dziścię Swoje na służbę Bogu,—niech mówię, patrząc na to rodzice pomiarkują, czy godzi się im, jeśli Pan Bóg raczy k tó re z dzieci ich powoływać do wyłącznśj słu­ żby Swojśj, nie zgadzać się na to? Czy godzi się im w takich r a ­ zach w łasną wolę, własne widzimi się, a jak to najczęściśj bywa własny ziemski nizki interes, albo-li tśż tylko próżność św iato­ wą, wyżśj staw ić nad wolą Bożą? Marya bez wahania się, cho­ ciaż pewnie z niezmierną boleścią macierzyńskiego serca, po­ święca Bogu Jezusa droższego Jśj nad milion żyć i nad wszelkie szczęście doczesne i wieczne nawet, i poświęca Go na męki i śmierć tak okrutną, jakich nikt z ludzi nigdy nie poniósł i nie poniesie! A jakże często się zdarza, *że rodzice nie dozwalają dziecku poświęcić się na wyłączną służbę Boga, chociaż dobrze wiedzą że w takow śj nic mu podobnego nie grozi; owszem, że ono wiele ucierpi, gdy się go pozbawi tego, co i za szczęścię do­ czesne sobie poczytuje. I niech tacy poznają, że czynią to je d y ­ nie z miłości własnśj, że opór, jaki w takich razach staw ią, nie­ tylko nie je s t dowodem miłości rodzicielskiśj. na karb którśj ta ­ kowy zwykle składają, lecz przeciwnie, objawia to w nich wyro- dność uczuć rodzicielskich, przywodzącą ich do tego, że nietylko doczesnie czynią dziecko swoje nieszczęsliwśm, ale niekiedy przez to i wiecznśj zaguby jego duszy stają się głównym powo­ dem. O! niech tak niechrześcijańskich rodziców przykład M atki przenajświętszśj ofiarującćj najdroższe Dziścię Swoje Bogu, opa­ mięta, oświeci i skłoni do chętnego poświęcenia dziecka swego na służbę Bogu, jeśli je łaska Jeg o do tego powołuje. _ Niech ich to przywiedzie do pokornego i chętnego poddania się w takim razie woli Bożśj i do złożenia Mu w ofierze chwilowśj przykro­ ści, k tó rą Opatrzność i tu jeszcze na ziemi hojnie wynagradzać zw ykła rodzicom dziecko swoje na wyłączną służbę Bogu oddać nie żałującym.

W dość długim już, bo blizko czterdziestoletnim zawodzie kapłańskim, jakże wiele m i a ł e m oczywistych dowodów tego, ż e

gdy kto powołanym zostaje do wyłącznśj służby Boga, a z ja ­ kichkolwiek powodów zchybia swego powołania, przechodzi

w dalszśm życiu najsmutniejsze koleje. Je śli nie usłuchał głosu Boskiego z własnśj winy, narażonśm ujrzy, i to nadzwyczajnie, zbawienie swoje, chociażby zkądm ąd najpoczciwszego ją ł się za­ wodu. Je śli zaś do tego drudzy mu przeszkodzili, będzie miał ciężkie doczesne niepowodzenia do zniesienia, a które zdaje się, że Pan Bóg z nieprzebranśj dobroci Swojśj dla dwóch powodów na niego zsyła. Raz, aby zostawszy w świecie pomimo woli, nie przyw iązał się do niego, i powtóre aby przez znoszenie ciężkich krzyżów, nabył za łaską Pańską podobnych zasług, jak ie go cze­ kały w lekkiśm jarzm ie życia wyłącznie służbie Bogu

poświęco-nego, do którego go O patrzność przeznaczyła. IN a poparcie tego mógłbym przytoczyć liczne przykłady, z których niektóre są przerażające.

R O Z D Z I A Ł I I.

Co zawdzięczamy przenajświętszej Pannie za Jśj

W dokumencie Żywot Matki Bożej (Stron 133-139)