• Nie Znaleziono Wyników

Ostatnie wojenne miesiące

W dokumencie Mościcki Ignacy (Stron 141-147)

VIII. Gdy wojna dyktowała warunki

VIII.10. Ostatnie wojenne miesiące

Rok akademicki 1919/20, który w uczelniach lwowskich rozpo-czął się w połowie października, był jeszcze mocno osadzony w wo-jennym scenariuszu i odznaczał się własną specyfiką, zapamiętaną i opisywaną we wspomnieniach. „Dziwny był widok sal wykłado-wych, w których przeważały mundury z naszywkami rozmaitych

rodzajów broni. Starsi, doświadczeni profesorowie musieli czuć się chyba trochę nieswojo w otoczeniu młodzieży, która na wykłady i seminaria przychodziła niejednokrotnie z pistoletami w kabu-rach przy pasach i bagnetami” – pisał we Wspomnieniach wybitny polski archeolog, prof. Kazimierz Michałowski, wówczas student Uniwersytetu we Lwowie. Podobnie wyglądać musiały sale wykła-dowe w Szkole Politechnicznej. I podobnie jak na Uniwersytecie, z powodu uszkodzenia elektrowni i braku prądu, zajęcia odbywały się przy świetle palników gazowych.

Po urlopie młodzież akademicka znów powróciła do wojska.

Toczyły się krwawe walki z bolszewicką Rosją. Dopiero w styczniu 1921 roku uczniowie i studenci zostali bezterminowo zwolnieni z armii i wreszcie mogła odbyć się pierwsza uroczysta inauguracja roku akademickiego w Szkole Politechnicznej w wolnym Lwowie.

Uroczystości miały miejsce 10 stycznia 1921 r. w gmachu głów-nym, odnowionym po likwidacji szpitala wojskowego, który tam rezydował przez wszystkie lata wojny. Życie powoli wracało do normy, chociaż akcenty wojenne ciągle jeszcze dawały o sobie znać – trwały akcje plebiscytowe na Orawie i Spiszu, toczyła się batalia o Śląsk.

W kwietniu 1921 roku w Szkole Politechnicznej odbył się wiec, na którym Lwowianie postanowili przyjść z pomocą powstańcom śląskim. Został powołany komitet, który miał się zająć sprawą wy-ekwipowania ochotników. Przewodniczącą tego komitetu została Michalina Mościcka, a komendantem drużyn śląskich – Bronisław Kowalski. Trzy oddziały lwowskich ochotników, w przeważającej liczbie złożone z członków POW, zwycięsko biły się z Niemcami o przyłączenie Śląska do Polski.

Kolegium profesorskie Szkoły Politechnicznej ułożyło nowy statut, zatwierdzony 28 czerwca 1921 r. Dokument ten zmieniał dotychczasową nazwę i wprowadzał nową – Politechnika Lwowska.

Stara uczelnia o nowej nazwie leczyła wojenne rany i liczyła straty.

W czasie trzyletnich zmagań o niepodległość w bitwach zginęło aż 88 jej studentów. Postanowiono uczcić pamięć tej bohaterskiej młodzieży. Profesorowie ufundowali pomnik Orląt, odsłonięty

VIII. Gdy wojna dyktowała warunki

w ogrodzie Politechniki od strony ulicy Zachariewicza oraz tablicę pamiątkową, którą zaprojektował i wykonał student architektury – Zbigniew Rzepecki. Wyryto na niej nazwiska kolegów poległych w latach 1918–1921. Tablica została wmurowana w westybulu klatki schodowej gmachu głównego. Dziś ta artystyczna pamiątka już nie istnieje. Została skuta przez Ukraińców po II wojnie świa-towej.

Autorem projektu Cmentarza Orląt był także student Wy-działu Architektury – Rudolf Indruch, uczestnik walk o Lwów.

Jego projekt wyróżniał się oryginalnością i rozmachem. Gdy pro-jekt wygrał konkurs i został zatwierdzony do realizacji, jego au-tor oświadczył, iż ofiarowuje swoje dzieło bezinteresownie pamięci zmarłych przyjaciół i polskiemu społeczeństwu. Budowa trwała kilkanaście lat. Pracami kierował architekt Antoni Nestarowski – ojciec jednego z poległych chłopców. Chociaż wybuch II wojny światowej przerwał roboty wykończeniowe, cmentarz Obrońców Lwowa „stał się najpiękniejszą częścią łyczakowskiej nekropolii”.

W czasie, gdy walki z bolszewikami nie do końca jeszcze wyga-sły, Lwów, jako jedyne zapewne miasto na świecie otrzymał Krzyż Virtuti Militari. Odznaczenie to wręczył miastu osobiście marsza-łek Józef Piłsudski. Uroczystość odbyła się 11 listopada 1920 r.

Od tamtego momentu Krzyż Virtuti Militari stał się centralnym elementem herbu Lwowa.

Zasługi Politechniki Lwowskiej w dziele kształcenia kadry in-żynierskiej dla rodzimego przemysłu oraz walki o zjednoczenie ziem polskich zostały docenione dopiero kilkanaście lat później.

Uczynił to jeden z profesorów Politechniki – Ignacy Mościcki, kie-dy został Prezydentem Rzeczypospolitej. W rocznicę odzyskania niepodległości, 11 listopada 1936 r. nadał Politechnice Lwowskiej Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Znaczki pocztowe z wizerunkiem Ignacego Mościckiego.

Archiwum Marii i Ignacego Mościckich na Jasnej Górze, sygn. 4008, 3

odbudowa IX.

niepodległego państwa

J

eszcze nie ucichły ostatnie strzały na wschodnich rubieżach i na Śląsku, a już we wskrzeszonej po długich latach niewoli Rzeczpospolitej zaczęło dynamicznie rozwijać się życie polityczne, gospodarcze, akademickie. Zaczęli wracać do kraju rozrzuceni po świecie specjaliści różnych dziedzin. Często byli to ludzie, którzy na emigracji odnieśli sukcesy. Wracali z własnej inspiracji lub na zaproszenie – przekonywani, iż są potrzebni w odbudowującym się państwie.

Do takich ludzi, którzy za granicą zdobyli dzięki własnym ta-lentom sławę i autorytet, należał Gabriel Narutowicz absolwent, a następnie profesor Politechniki w Zurychu. Narutowicz zapro-jektował i wybudował w Szwajcarii wiele elektrowni i linii kolejo-wych. Był także autorem planów regulacji rzek oraz konsultantem budów hydroenergetycznych w wielu krajach poza Szwajcarią (we Włoszech, Portugalii, Hiszpanii, Austrii, Niemczech i innych). Do powrotu nakłonił go Ignacy Mościcki. Gdy na życzenie polskich władz udał się do Narutowicza i powołując się na dawną znajomość namawiał do objęcia funkcji ministra robót publicznych, zastał go w wirze zajęć. Mościcki opisał to zdarzenie w Autobiografii nastę-pująco: „W odpowiedzi na moją propozycję Narutowicz wskazując na swoje biuro z wielkim zatroskaniem odpowiedział:

– Ale jakżeż ja to wszystko teraz pozostawię, mam tu przecież w robocie za 100 000 000 franków różnych budowli.

Nie mając innych argumentów powiedziałem mu, że przecież Polska nie powstaje na nowo co roku.

– Tak, to prawda – odpowiedział. W tym momencie wiedzia-łem już, że rozstrzygnął sprawę”.

Gdyby Mościcki mógł wówczas przewidzieć, że Gabriela Na-rutowicza czekała w ojczyźnie śmierć z ręki zamachowca, zapewne do tej rozmowy nigdy by nie doszło.

Repolonizacja Uniwersytetu i Politechniki w Warszawie po-ciągnęła za sobą ruch kadrowy przede wszystkim w uczelniach ga-licyjskich, które jako jedyne na obszarach dawnej Rzeczypospolitej miały polską obsadę profesorską. Galicja dostarczała więc reszcie kraju nauczycieli akademickich. Spośród współpracowników Moś-cickiego jako pierwszy opuścił Lwów Kazimierz Drewnowski, aby w 1916 r. objąć katedrę elektrotechniki na Politechnice Warszaw-skiej. Z Krakowa, Lwowa i Dublan przybywali do Królestwa i na Śląsk również nauczyciele szkolnictwa średniego i niższych szczeb-li, którzy sukcesywnie zastępowali Rosjan i Niemców. Dla rozwoju przemysłu i obronności szczególnie zasłużeni byli natomiast absol-wenci Szkoły Politechnicznej vel Politechniki Lwowskiej.

Jeszcze w czasie działań wojennych w 1917 roku odbył się w Warszawie (12–15 kwietnia) Nadzwyczajny Zjazd Techników Polskich. Nie wzięli w nim udziału technicy galicyjscy z powo-du zakazu wydanego przez generał-gubernatora warszawskiego Hansa H. von Beselera. Jednym z rezultatów Zjazdu było podjęcie uchwały o skierowaniu do wszystkich inżynierów i techników pol-skich apelu następującej treści:

„Zjazd uznaje, że polityka ekonomiczna kraju, oparta na wy-korzystaniu wszelkich przyrodzonych bogactw ziemi polskiej, do-stępie do morza i wszechstronnym spotęgowaniu produkcji naro-dowej wyzwoli wszystkie siły technika polskiego do spełnienia jego posłannictwa w całokształcie pracy narodowej, a przede wszystkim w uprzemysłowieniu kraju, które obok oświaty jest najpotężniej-szą dźwignią rozwoju i bogactwa Polski. Zjazd wzywa do spełnie-nia tego zadaspełnie-nia wszystkich techników polskich, tak tych, któ-rzy na ziemiach polskich pracują, jak tych co na obczyźnie trwają,

W dokumencie Mościcki Ignacy (Stron 141-147)