• Nie Znaleziono Wyników

BEZPIECZEŃSTWO – istota, ranga, ewolucja, treść i struktura

PODMIOT - OBIEKT - OFIARA – PRZESTĘPCA – OBSERWATOR - …

Rys. 63. Różne i zmienne optyki bezpieczeństwa

Refl eksja nad różnymi i zmiennymi w czasie optykami bezpieczeństwa pozwoli nam zrozumieć dzisiejszą wielość i różnorodność jego defi nicji, wymiarów i kontek-stów. Zachęcamy też do samodzielnego skonstruowania obrazowej sekwencji ilu-strującej historyczną ewolucję postrzegania, rozumienia i kształtowania

bezpieczeń-stwa – od pojedynczego neandertalczyka, przez grupę/zespół np. myśliwych, i dalej – pierwsze wspólnoty, pierwsze organizacje, a później – państwa itd. Opiszmy każdy z etapów za pomocą kryteriów podmiotu i przedmiotu bezpieczeństwa, typowych wyzwań, zasięgu postrzegania i  kształtowania, właściwych tym etapom zasobów, kultury, techniki, metod i form działań. Macierz taka, skonstruowana z wykorzysta-niem bogatych źródeł literaturowych, oprócz wyjaśnienia dróg ewolucji

bezpieczeń-stwa pozwoli nam także wykrywać źródła i przyczyny zjawisk, procesów, analizować

trendy i prawidłowości, prognozować możliwe sytuacje, stany, nurty itp.

Powyższe, ewolucyjno-historyczne ujęcie warto zakończyć chwilą ogólnej re-fl eksji nad dzisiejszym stanem bezpieczeństwa, nad tym, czy i w jakim stopniu sta-ło się ono benefi cjentem naszego, wspaniałego przecież, rozwoju cywilizacyjnego. Przyjrzyjmy się zależności wskazanej na rysunku (rys. 64.).

Zwróćmy uwagę na ideowo przedstawione różnice rozmiarów następstw na obydwu osiach. Nawet niewielki przyrost rozwojowy powoduje o wiele większe skutki negatywne, pośrednio lub bezpośrednio rzutujące na bezpieczeństwo. Rela-cję tę, dość paradoksalną, można ująć w postaci tez:

• postęp cywilizacyjny z jednej strony powiększa nasze zdolności, zasoby,

umie-jętności, usprawnia nasze działania w  dziedzinie bezpieczeństwa, z  drugiej jednak strony sam generuje coraz to nowe zjawiska, procesy, sytuacje niepo-żądane i niebezpieczne, o coraz większej skali i znaczeniu,

NAUKA TECHNIKA

POSTĘP ROZWÓJ

DYSPROPORCJE – ZACOFANIE – BIEDA – KONFLIKTY –

TERRORYZM - …

• im szybszy i efektywniejszy wspaniały rozwój nauki, postęp techniki, produkcji,

handlu, …

• …im większy postęp procesów rozbrojeniowych, im drastyczniejsze i 

efektyw-niejsze środki kontroli zbrojeń (szczególnie w dziedzinie broni jądrowej oraz tzw. wysokich technologii wojskowych) , …

• im większe dysproporcje tempa i poziomu rozwoju cywilizacyjnego –

• tym więcej niebezpieczeństw, o  coraz szerszych i  groźniejszych możliwych

skutkach,…

• …tym bardziej zaniedbywaliśmy bezpieczeństwo, nasze własne i  naszego

naturalnego otoczenia, im bardziej troszczyliśmy się o tempo i efekty rozwo-ju,… (wspominany już „wyścig szczurów”),…

• …tym większe dysproporcje w  podziale „tortu bezpieczeństwa”, na

nieko-rzyść ogromnej większości biosfery,…

• …tym bardziej powiększały się strefy niedostatku, nędzy, głodu oraz

bezna-dziei, …

• …tym większy obserwuje się „ciąg” słabiej rozwiniętych uczestników

wspól-noty ku „BMR biednych”, ku broni bakteriologicznej, chemicznej i terrory-zmowi – swoistej broni precyzyjnego rażenia i  masowych skutków, dostępnej podmiotom na niższym poziomie rozwoju technologicznego, cywilizacyjnego134 W tym kontekście podkreślmy misję i fundamentalne zadanie Waszego po-kolenia: odwrócić krzywą! Spowodować, wymusić prymat bezpieczeństwa nad

rozwojem! Nawet kosztem tego drugiego.

Sygnalizuję tylko te problemy jako aksjologiczne i metodologiczne elementy myślenia o bezpieczeństwie, paradygmatu bezpieczeństwa.135

Kwestię dywersyfikacji podejść, optyk, metod, a stąd – definicji, interpretacji

bezpieczeństwa zreasumujmy poglądowo (rys. 65.), jako obiektywną prawidłowość

jego poznawania i wyjaśniania.

Pisaliśmy też jednak o celowości, zasadności, już ogromnej i szybko rosną-cej potrzebie poszukiwania definicji wspólnych, maksymalnie upowszechnio-nych, akceptowanych i stosowanych w możliwie dużym obszarze teorii, 134 W interpretacji B. Hoffmana, w: Oblicza terroryzmu, Bertelsman media, Warszawa 2001, s. 41.

135 Zachęcam jednak już teraz do lektury Raportu Millenijnego ONZ, Raportu Klubu rzymskiego, opracowań SIPRI oraz książek poświęconych tym kwestiom, m.in.: Ditfurth H., Dzieci wszechświata, Sagittarius, Warszawa 1995; Handy Ch., Wiek przezwyciężonego rozumu, Wyd. Dolnośląskie, Wro-cław 1999; Wiek paradoksów, DW ABC, Warszawa 1996; Klein Naomi, No Logo oraz Doktryna

szo-ku, MUZA SA, Warszawa 2008; Stacewicz J., Megatrendy a strategia i polityka rozwoju, wyd.

ELIP-SA, Warszawa 1996; Stiglitz J., Globalizacja, wyd. PWN, 2004 oraz Wizja sprawiedliwej globalizacji, PWN, Warszawa 2007; Toffler A., Zmiana władzy, Zysk i S-ka, Poznań 2003 oraz Budowa nowej

cywilizacji, Zysk i S-ka, Poznań 1996; Barber B., Imperium strachu. Wojna, terroryzm i demokracja;

czyje, czego ? przez kogo/co realizowane ? przed czym/kim? w jakiej dziedzinie? w jaki sposób ? kto ? po co ? czym/jak ? na jakiej podstawie? w jakich warunkach? ……… ?

PODEJŚCIA BADAŃ ROZWIĄZYWANIA PROBLEMÓW

k o n k r e t n e m e t o d y :

W zależności od tego…

…bada, rozpatruje bezpieczeństwo…, jakie stosuje….

u z y s k u j e r ó ż n e :

tyki, dydaktyki. Przesądza o tym coraz ważniejsza, pilniejsza i super dynamicznie rosnąca potrzeba, wymóg komunikacji, determinującej nasze zbiorowe poznanie, rozumienie, a przede wszystkim – naszą zdolność i efektywność działania – kształ-towania bezpieczeństwa, któremu nadajemy coraz wyższą rangę.

Ta właśnie potrzeba praktyczna zmusza – w obliczu wskazanego wyżej para-doksu – do poszukiwania, kreowania rozwiązań zadawalających, prób znalezienia defi nicji minimalizujących konieczne ułomności metodologiczne i merytoryczne, a jednocześnie maksymalizujących zakres społecznej akceptowalności, zastosowa-nia. W takim to kontekście postrzegać należy również nasze defi nicje postulowane – jako propozycję konsensusu badawczego i praktycznego na użytek podtrzyma-nia i rozwinięcia zdolności komunikacji, możliwości, sprawności i skuteczności wspólnych działań w dziedzinie, której wszyscy nadajemy podstawowe znaczenie. Najtrwalszą, najbardziej rozpowszechnioną i mającą chyba najdłuższą historię defi nicją bezpieczeństwa jest formuła: bezpieczeństwo to stan bez zagrożeń. Wbrew pozorom i zarzutom realistów zapis taki ma duże znaczenie zarówno teoretycz-ne, jak i praktyczne. Zgoda – taki stan nie istnieje i jest nieosiągalny. Ale określa jednocześnie ideał i ideę, a więc to, czego byśmy chcieli, czego pragniemy, oraz

inspiruje i nadaje kierunek naszej refleksji oraz działaniom – ku czemu dążymy. W działaniach praktycznych natomiast – w planowaniu bezpieczeństwa, w jego projektowaniu, kreowaniu, utrzymywaniu, podnoszeniu itp. – sformułowanie po-wyższe jest klasycznym wprost wyrazem, zapisem wizji – fundamentalnego wy-tworu (i etapu) projektowania, kierowania i zarządzania bezpieczeństwem. Wizja – idealny stan pożądany, odpowiedź na pytanie: czego chcielibyśmy, gdybyśmy

wszyst-ko mogli?, punkt odniesienia pozwalający określać i wszyst-korygować kierunki działań

oraz identyfikować ich celowość i  czasowo-przestrzenną skuteczność (postęp: „zbliżanie – oddalanie” oraz odległość). W wspomnianej już metodyce podejścia prognostycznego wizja jest obok misji pierwszym, koniecznym krokiem w projek-towaniu działań. Stwarza bazę do kolejnych czynności projektowych, zarządczych i wykonawczych, wnosi punkt odniesienia pozwalający weryfikować pomysły, kon-cepcje i działania. Na tym właśnie polega znaczenie i użyteczność potocznej, ale i wizjonerskiej definicji „bezpieczeństwo to stan bez zagrożeń”.

Pozostając w  kontekście prognostycznego projektowania działań, koniecz-ne staje się definiowanie bezpieczeństwa (jako obiektu/przedmiotu tych działań) w sposób coraz bardziej zoperacjonalizowany, konkretny, użyteczny dla prac pla-nistycznych, organizacyjnych, kontrolnych. Chodzi więc o definicje w kategoriach wymiernych, określonych rzeczowo, czasowo, przedmiotowo i  przestrzennie. Pożądane staje się skonkretyzowane określenie ile, kiedy i jakiego bezpieczeństwa chcemy lub posiadamy – a więc przeniesienie jakościowego zapisu definiującego ze świata idei i abstrakcji do świata realnego i wyrażenie go w sposób jednoznacz-ny, możliwie ilościowy. I tu pojawia się problem nowy. Zebrany przez nas ma-teriał obfituje wprost w definicje wymierne, ilościowe lub ilościowo-jakościowe. Mamy ich aż w nadmiarze. Jednak w zdecydowanej większości są one wytworami podejść wycinkowych, fragmentarycznych, dotyczących wybranego przez autora ograniczonego zakresu rzeczywistości (przedmiotu). Nie ma problemu ze znale-zieniem wymiernych, wyraźnych definicji oraz konkretnych norm bezpiecznego np. mostu, budynku, samochodu czy drogi. Szczególnie łatwo o zapisy kontekstowe – odniesione do ściśle określonych np. zagrożeń czy innych skonkretyzowanych

warunków (np. bezpieczeństwo przeciwpożarowe domu). Problem pojawia się, gdy

podejmuje się próby uogólnienia przedmiotu definicji na całą klasę przedmiotów (np. bezpieczeństwo nie – domów, a budowli, nie – mostu, a mostów w ogóle itp.). Jeszcze gorzej gdy definiowanym przedmiotem czynimy jakiś zbiór obiektów spo-łecznych, i zuniwersalizowanych warunków (zbiór najczęściej otwarty, niedookre-ślony, rozmyty). Uogólnienie, synteza, rozszerzenie przedmiotu definiowanego odbiera definicjom ich ostrość, określoność, wymierność. Próby wyjścia z impa-su nieostrości definicji polegają najczęściej właśnie na koncentracji i konkrety-zacji zakresu, a niekiedy – na relatywii konkrety-zacji, skalowaniu lub/i redukcji zapisu do

cech wspólnych danemu zbiorowi czy klasie przedmiotów, z pominięciem różnic, specyfiki jednostkowej. Byłyby to zabiegi właściwe, gdyby nie to, że ich autorzy najczęściej „zapominają” o wymogu podejścia idealizacyjnego – wskazania w za-pisie końcowym wielkości i charakteru wpływu czynników „wyidealizowanych”, pominiętych w syntezie. Kłopot innego jeszcze rodzaju w definiowaniu pojawia się w związku z abstrakcyjnością i subiektywizmem pojęcia bezpieczeństwa oraz od-miennością stanów odczuwanych, komunikowanych oraz ważonych z zewnątrz. Podobne przecież kłopoty mamy ze zdefiniowaniem „miłości”, „szczęścia”, „satys-fakcji” itp. stanów i odczuć podmiotu. Przenoszą się owe stany podmiotu do okre-śleń definiujących, rodząc zapisy o bezpieczeństwie jako stanie (niejawnym) świa-domości danego podmiotu albo też o bezpieczeństwie postrzeganym z zewnątrz, narzucanym niejako przez autora – zgodnie z jego postrzeganiem, odczuwaniem lub wyobrażeniem czy oceną. Powraca więc kwestia czyja ocena bezpieczeństwa jest/powinna być podstawą projektowania i  realizacji polityki bezpieczeństwa, konstruowania systemów bezpieczeństwa, planowania i  realizacji konkretnych działań np. w państwie – ocena rządu, ekspertów, ocena kierownictwa UE i/lub NATO czy też ocena obywateli, gości, turystów – konsumentów bezpieczeństwa?

Daniel Frei proponuje skoncentrować poszukiwania istoty bezpieczeństwa jedynie na analizie obiektywnych i subiektywnych aspektów zagrożenia. W drodze konfron-tacji realnego występowania zagrożeń z ich postrzeganiem przez podmiot wyróżnia on (rys. 66.) cztery możliwe stany bezpieczeństwa: 1) stan braku bezpieczeństwa, który charakteryzuje się występowaniem dużego rzeczywistego zagrożenia zewnętrznego, a postrzeganie tego zagrożenia jest prawidłowe (adekwatne); 2) stan obsesji występu-jący wtedy, gdy nieznaczne zagrożenie jest postrzegane jako duże; 3) stan

fałszywe-go bezpieczeństwa, który oznacza sytuację, gdy zagrożenie zewnętrzne jest poważne,

a postrzegane bywa jako niewielkie; 4) stan bezpieczeństwa, mający miejsce wtedy, gdy zagrożenie zewnętrzne jest nieznaczne, a jego postrzeganie prawidłowe.136

W takim ujęciu bezpieczeństwo ma zasadniczy związek ze stanem percepcji społecznej. Bezpieczeństwo ma miejsce jedynie wtedy, gdy nie występuje jedno-cześnie:

• zagrożenie rzeczywiste (czynnik obiektywny); • poczucie zagrożenia (czynnik subiektywny).

Otwarta pozostaje kwestia czyja ocena powyższych czynników jest ważna i de-terminująca działania.

Inne jeszcze reguły, podejścia, mankamenty i walory funkcjonujących współ-cześnie definicji bezpieczeństwa charakteryzujemy poniżej na wybranych konkret-nych przykładach.

136 Frei D., Sicherheit: Grundfragen der Weltpolitik, Verlag W. Kohlhammer, Stuttgart 1977, s. 17–21. Za: Zięba R., O tożsamości…, cyt. wyd., s. 11.

Przyjrzyjmy się zapisowi rozpowszechnionemu w  środowisku wojskowym, a pochodzącym z wydanego w AON Słownika podstawowych terminów

dotyczą-cych bezpieczeństwa państwa137:

„Bezpieczeństwo to stan uzyskany w wyniku zorganizowanej ochrony i obro-ny przed możliwymi zagrożeniami, wyrażoi obro-ny stosunkiem potencjału obron-nego do skali zagrożeń.”

Analiza powyższej definicji rodzi pytania:

• Czy bezpieczeństwo jest „dopiero” rezultatem ochrony i  obrony? Bez nich,

przed atakiem i obroną nie może istnieć?

• Czy tylko obronny potencjał jest wyznacznikiem bezpieczeństwa?

• W jakich (jednolitych przecież) jednostkach wyrażać dzielną i dzielnik (poten-cjał własny i skalę zagrożeń)?

• Jak obliczać i wyrażać liczbowo „potencjał obronny” oraz „skalę zagrożeń”? • Czy pomiary symetrycznych relacji jednorodnych, np. „czołgi własne do

czoł-gów agresora”, „armaty do armat” itp., są dziś i będą w przyszłości użytecznymi wskaźnikami bezpieczeństwa (vide terroryzm, nędza itp.)?

• Czy bezpieczeństwo przeciwterrorystyczne, energetyczne, społeczne itp. również

podlega regule zawartej w definicji?

137 Wyd. AON, Warszawa 1994, s. 6. ZAGROŻENIE -czynnik obiektywny SUBIEKTYWNA OCENA POSTRZEGANIE STAN BEZPIECZEŃSTWA 1 DUŻE ZAGROŻENIE RZECZYWISTE NEGATYWNA

(duże zagrożenie) ADEKWATNE(prawidłowe) BEZPIECZEŃSTWABRAK 2 ZAGROŻENIE NIEZNACZNE RZECZYWISTE NEGATYWNA (duże zagrożenie) OBSESJA NIEADEKWATNE

(nieprawidłowe) BEZPIECZEŃSTWABRAK

OBSESJA 3 ZAGROŻENIE DUŻE RZECZYWISTE POZYTYWNA (brak zagrożenia) FAŁSZ NIEADEKWATNE

(nieprawidłowe) BEZPIECZEŃSTWO ISTNIEJE

FAŁSZ 4 ZAGROŻENIE NIEZNACZNE RZECZYWISTE POZYTYWNA (brak zagrożenia) ADEKWATNE (prawidłowe) BEZPIECZEŃSTWO ISTNIEJE Rys. 66. Macierz D. Frei – możliwe stany bezpieczeństwa

Wydaje się, że definiowanie bezpieczeństwa w powyższy sposób jest niezbyt udanym, mechanicznym przeniesieniem wojskowych tzw. wzorów polowych, sto-sowanych dla porównania jednorodnych potencjałów uzbrojenia, w obszar wyso-ce złożonej, turbulencyjnej, stochastycznej rzeczywistości społecznej.138

Spójrzmy na kolejne ujęcie:

„Bezpieczeństwo oznacza stabilność i harmonijność danego organizmu bądź

systemu (podmiotu zbiorowego)”139

Tu również bezpieczeństwo jest stanem. Wartym odnotowania jest fakt braku bezpośredniego powiązania tego stanu z zagrożeniami. Domyślnie można sądzić, że dopóki przedmiot pozostaje stabilny i harmonijny (?), nawet w warunkach za-grożeń, kłopotów, konfliktów, dopóty jest bezpieczny. Wszelkie wydarzenia, pro-cesy, perturbacje, które nie zachwieją choćby stabilnością i harmonijnością – nie są problemami bezpieczeństwa. Trudno dziś zaakceptować taką interpretację…. Trudno też zgodzić się z pasywnym i reaktywnym ograniczaniem źródeł

bezpie-czeństwa wyłącznie do wewnętrznych cech i zdolności podmiotu / przedmiotu.

P. Drucker w odniesieniu do wszelkich organizacji twierdzi: wszystko co ważne, jest

poza organizacją, na zewnątrz. Wewnątrz są tylko koszty i problemy….140 Oprócz uwag zgłoszonych w przypisie, również globalizacja i inne megaprocesy rozwojo-we podważają podejścia zachowawcze i urozwojo-wewnętrznione.

138 O składnikach i obliczaniu potencjału obronnego, bezpieczeństwa napisano bardzo wiele. Bar-dzo wiele też ośrodków podejmowało próby znalezienia i wykorzystania jakiejś matematycznej for-muły opisującej walkę zbrojną, zdolność obronną itp. Póki co jednak, polityka i wojna pozostają głównie domenami sztuki, nie poddają się owym próbom formalizacji.

139 Bay C., Koncepcja bezpieczeństwa indywidualnego, narodowego i zbiorowego, W: Studia nauk politycznych, nr 4, 1989 r. s. 83.

140 Podejścia oparte na traktowaniu cech, zdolności wewnętrznych jako podstawowym źródle i wy-znaczniku siły, możliwości i kierunków aktywności, występują zarówno w polityce, jak i biznesie oraz w inżynierii i naukach humanistycznych, a także – w mądrości potocznej. Umiejscawiają one punkt wyjścia do refleksji nad postawą lub działaniem wewnątrz podmiotu. Koncepcje te zdają się bazować na strategii nadmiaru jako głównej wartości i orientacji podejścia. Są to podejścia właściwe podmiotom z reguły silnym i nastawionych stabilizująco, defensywnie. Chcą (owe podmioty) utrzy-mać, obronić stan aktualny, a drogę do tego znajdują w schemacie myślowym: mieć wszystkiego tyle,

być tak mocnym, żeby nie trzeba było obawiać się czegokolwiek…. Podobny schemat (oparty jednak

na innych przesłankach) przenoszony jest przez niektórych badaczy do refleksji nad organizacją, za-rządzaniem w warunkach coraz mniej przewidywalnej przyszłości, coraz mniej wiarygodnych pro-gnoz. Tok ich rozumowania można przedstawić następująco: skoro trudno przewidywalne otoczenie

nie może być podstawą obmyślania strategii, skoro również relacje z takim otoczeniem nie mogą być punktem wyjścia, jedynie sam podmiot, organizacja – jej wewnętrzna konstrukcja, elastyczność i wy-trzymałość – pozostają możliwym punktem wyjścia, zmienną regulowaną. Zob. Obłój K., Zarządzanie strategiczne, wyd. UW, Warszawa 1987. Zob. też ideę „skierowania do wewnątrz” w: Handy Ch., Głód ducha, Wyd. Dolnośląskie, Wrocław 1999. Szerszy komentarz w: Rutkowski C., Organizacja przyszło-ści – przyszłość organizacji, wyd. AON, Warszawa 2005.

Inne wątpliwości i problemy rodzi kwestia punktu wyjścia w definiowaniu

bez-pieczeństwa. Przedstawimy je na przykładzie jednego tylko zapisu – definicji bezpie-czeństwa ekonomicznego, ale dotyczą one coraz większej liczby (jeżeli nie

wszyst-kich) definicji tzw. bezpieczeństw domen/ dziedzin/sektorów, coraz częściej formu-łowanych przez poszczególne resorty, instytucje wiodące w danych dziedzinach.

„Bezpieczeństwo ekonomiczne, jako jeden z aspektów bezpieczeństwa ogól-nego można określić jako brak zewnętrznych i wewnętrznych zagrożeń go-spodarczych lub zdolność państwa do ich neutralizacji.”141

Powstaje i zastosowanie znajduje tu schemat ogólny definiowania przez pry-zmat rodzaju zagrożeń: „zagrożenia militarne = bezpieczeństwo militarne,

zagro-żenia pozamilitarne = bezpieczeństwo cywilne”142, „zagrożenia ekonomiczne = bezpieczeństwo ekonomiczne”, ”zagrożenia społeczne = bezpieczeństwo społecz-ne”, itp. Rozważmy jednak słuszność takiego podejścia. Czy w obliczu zagrożeń militarnych „cywile” mają tylko nie przeszkadzać? Czy brak zagrożeń ekonomicz-nych rzeczywiście możemy przedstawić jako bezpieczeństwo ekonomiczne np.

pań-stwa? A jeżeli wystąpią zagrożenia „nieekonomiczne” – a np. naturalne, społeczne,

militarne czy inne, godzące jednak w możność, zdolność i rezultaty działalności ekonomicznej państwa – dalej będziemy ekonomicznie bezpieczni?

Może więc lepiej definiować bezpieczeństwo domen przez pryzmat nie

rodza-ju zagrożeń, a ich skierowania, obiektu/przedmiotu? W takim podejściu powyższa

definicja źródłowa bezpieczeństwa ekonomicznego uległa by przekształceniu do postaci (zmiany wyróżniono podkreśleniem):

v2: „Bezpieczeństwo ekonomiczne jako jeden z  aspektów bezpieczeństwa ogólnego można określić jako brak zewnętrznych i wewnętrznych zagrożeń dowolnego rodzaju, skierowanych (godzących) w  sferę gospodarki lub zdolność państwa do ich neutralizacji.”

Schemat poprawiony: „gospodarka jako przedmiot wszelkich zagrożeń =

ob-szar bezpieczeństwa ekonomicznego”. Czyż nie właściwsze podejście i ujęcie?

Ale może ujęciem jeszcze lepszym było by połączenie w definicji obydwu aspek-tów – zarówno oryginalnego (ekonomicznego) rodzaju zagrożeń, jak i wprowadzo-nego przez nas uściśloi wprowadzo-nego przedmiotu zagrożeń? Rezultatem była by definicja:

v3: „Bezpieczeństwo ekonomiczne jako jeden z aspektów bezpieczeństwa ogól-nego można określić jako brak zewnętrznych i wewnętrznych zagrożeń gospo-darczych, godzących w byt, funkcjonowanie i rozwój państwa (podmiotu) we wszelkich dziedzinach oraz zdolność państwa do ich neutralizacji.” 141 Źródło: http://pbryzi.fm.interia.pl/W/Bezp.htm#_ftnref3.

Powyższe uzupełnienie i „wyostrzenie” definicji wydaje się celowe, jako że

za-grożenia gospodarcze – jak zobaczymy poniżej – są przedmiotem troski wielu

in-nych dziedzin funkcjonowania podmiotów oraz domen bezpieczeństwa, nie tylko ekonomicznej. Ale czy tylko gospodarcze zagrożenia mogą godzić w gospodarkę?

Może więc ująć kwestię jeszcze szerzej, łącząc zagrożenia (ekonomiczne, ale

i  inne mogące godzić w  gospodarkę) + gospodarka (przedmiot) zagrożeń ekono-micznych ale i innych + inne dziedziny funkcjonowania podmiotu jako przedmioty zagrożeń ekonomicznych. Dodajmy także stanowisko w kwestii warunków

wystę-powania przedmiotowych zagrożeń, jednak na poziomie utrzymania poczucia bezpieczeństwa. W takim ujęciu definicja przybrałaby formę:

v4: „Bezpieczeństwo ekonomiczne – jeden z aspektów bezpieczeństwa ogól-nego można określić jako sytuację:

– braku zewnętrznych i  wewnętrznych zagrożeń ekonomicznych i  innych, godzących (mogących godzić) w sferę gospodarczą oraz zagrożeń ekonomicz-nych godzących we wszelkie sfery funkcjonowania podmiotu, oraz jako-– zdolność państwa do zapobieżenia/neutralizacji tych zagrożeń na podmio-towo i przedmiopodmio-towo akceptowalnym poziomie strat/skód, niepożądanych następstw.”

Każdy z powyższych wariantów definicji jest wariantem ograniczonym, odnie-sionym wyłącznie do kontekstu zagrożeń, reagowania i/lub odpowiadania na nie. Należałoby, trzeba by rozwinąć je, wzbogacając o kontekst szans, działań

kreatyw-nych podmiotu(-ów), maksymalizujących prawdopodobieństwo niedopuszczenia

do powstania zagrożeń i skutków danego rodzaju poprzez kształtowanie środowiska. Które z podejść, ujęć jest najlepsze? Problem nie jest ani błahy, ani – jak wspo-mniano – jednostkowy. W „kolejce” stają następne definicje bezpieczeństwa do-men / dziedzin, a wydaje się słusznym oczekiwanie, że w ramach jednego podmio-tu (np. państwa) powinny być one skonstruowane jednorodnie, według jednego klucza.143 Tymczasem bezpieczeństwo np. publiczne, energetyczne, społeczne defi-niujemy dość powszechnie przez wąski kontekst tylko przedmiotu ochrony/obrony albo wybranego, jednego rodzaju zagrożeń.

W znacznej części definicji bezpieczeństwa można wskazać inny, trudny do za-akceptowania (szczególnie dziś i w przyszłości) sposób podejścia. Bezpieczeństwo

143 Polecamy lekturę już funkcjonujących definicji dziedzinowych, np. bezpieczeństwa społecznego,

politycznego, militarnego, energetycznego, zdrowotnego, informacyjnego, morskiego i innych

dostęp-nych choćby na portalach resortowych oraz w dokumentach formaldostęp-nych. Warto przy tym zwrócić uwagę, ocenić, (mimo, że nie prowadzi to do optymistycznych wniosków), jednorodność klucza kon-strukcji definicji. Zjawiskiem normalnym (i w pełni, naszym zdaniem, pozytywnym) będzie szybkie narastanie kolejnych definicji, powstających w językach kolejnych dziedzin naszej aktywności.

jawi się w nich jako problem zewnętrzny wobec nas, jako misja, funkcja, obowią-zek jakiegoś nadrzędnego, zewnętrznego podmiotu, gwaranta, usługodawcy. My sami stajemy się biernym, ale niecierpliwym przedmiotem ochrony i obrony, oczekującym lub/i domagającym się od „nich” – podmiotów, gwarantów realizacji ich zobowiązań, a naszych praw. Wydaje się, że nic w tym dziwnego – wszak jako dzieci nie troszczymy się o swoje bezpieczeństwo. Od tego są rodzice, dorośli.