• Nie Znaleziono Wyników

Polityka publiczna a problem legitymizacji publicznego działania

W dokumencie NAUKI NAUKI NAUKI (Stron 25-38)

Działanie w sferze publicznej zawsze przebiega w konkretnym kontek-ście społecznym i historycznym. Dobro wspólne, które jest celem polityki pu-blicznej nie jest czymś oczywistym, w różnych kontekstach kulturowych i ak-sjologicznych bywa ono definiowane różnie, często wręcz w sposób diame-tralnie odmienny lub sprzeczny. Tę historyczno-kulturową zmienność ram aksjonormatywnych definiujących sens publicznego działania trudno do-strzec uprawiając hic et nunc różne szczegółowe dziedziny polityki publicznej, dlatego krytyczna analiza legitymizacji działań podejmowanych w ramach tych polityk wymaga uwzględnienia tego meta-poziomu: historycznego, po-równawczego i aksjologicznego.

Problem dobra wspólnego legitymizującego działanie w sferze publicznej komplikuje się jeszcze bardziej, gdy uwzględnimy pytanie: kto i na podsta-wie jakich kryteriów uprawniony jest do definiowania tego dobra? Politycy?

Eksperci? Autorytety moralne? Kościół? Obywatele i opinia publiczna (roz-poznawana w sondażach lub manifestowana w marszach lub protestach, ale też w wyborach i referendach)?

¹ Dr hab. Wojciech Pawlik jest kierownikiem Katedry Socjologii Moralności i Aksjologii Ogólnej Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych WSNSiR Uniwersytetu Warszawskiego.

Adres e-mail: w.pawlik@uw.edu.pl

Definiowanie dobra wspólnego uwzględniać musi też cechy strukturalne społeczeństwa. Inaczej bowiem wygląda realizowanie szczegółowych zadań polityki publicznej w społeczeństwach względnie homogenicznych i aksjolo-gicznie zintegrowanych (takich, którymi zajmowała się klasyczna socjologia uprawiana w paradygmacie A. Comta czy E. Durkheima), a inaczej w spo-łeczeństwach podzielonych i zantagonizowanych klasowo i ekonomicznie (czyli w paradygmacie K. Marksa) lub skonfliktowanych etnicznie, światopo-glądowo lub religijnie. Inaczej też realizowana jest polityka publiczna w spo-łeczeństwach autorytarnych i totalitarnych, zarządzanych w sposób mocentryczny, inaczej wreszcie we współczesnych społeczeństwach późnej no-woczesności, aksjologicznie spluralizowanych, zrelatywizowanych, z rozpro-szonymi interesami ekonomiczymi i systemami wartości, które w ramach re-alizowanych centralnie i lokalnie szczegółowych polityk publicznych są ko-ordynowanie.

Oprócz kontekstu społecznego i światopoglądowo-aksjologicznego po-lityka publiczna realizowana jest w konkretnym kontekście uwarunkowań gospodarczych. Racjonalność ekonomiczna jest, zwłaszcza w warunkach go-spodarki wolnorynkowej, jednym z głównych kryteriów planowania, realizo-wania i ewaluorealizo-wania publicznego działania. Realizowanie zadań polityki pu-blicznej w zakresie nauki, edukacji, kultury, zdrowia, opieki społecznej, jest współcześnie coraz częściej analizowane i oceniane z punktu widzenia ich uzasadnienia i efektywności ekonomicznej. To, że wartości związane, przy-kładowo, z nauką czy kulturą, są dla twórców ważne i definiowane przez nich w kategoriach autoteliczności, dla decydentów kreujących politykę publiczną nie oznacza, że ich realizacja i upowszechnianie nie powinny podlegać (przy-najmniej częściowo), ocenie z punktu widzenia racjonalności ekonomicznej.

Jest wreszcie kontekst ram prawnych: konstytucyjnych, ustawowych i wynikających ze zobowiązań państwa polskiego wobec systemu prawne-go UE. Realizowanie zadań polityki publicznej nie przebiega w próżni nor-matywnej, szczegółowe regulacje prawne jak i dyrektywy o charakterze ogól-nym nakazują administracji publicznej podejmowanie określonych działań i wdrażanie konkretnych rozwiązań, z drugiej strony zaś — ograniczają dowolność kreowania strategii tych działań wymuszając ich dostosowanie do obowiązujących ram prawnych. Legalność działania w sferze publicznej

to obecnie problem nie tylko wewnątrzpaństwowy, ale także wymagający uwzględnienia kontekstu prawa unijnego i międzynarodowego.

Uwzględnienie wszystkich tych kontekstów uprawiania polityki publicz-nej jest oczywiście w praktyce trudne do pogodzenia, dlatego też polityka pu-bliczna (jak i każde działanie w sferze publicznej) bywa przedmiotem kon-trowersji, napięć społecznych, niezadowolenia i konfliktów. Naukowa reflek-sja nad polityką publiczną zajmuje się, niestety, przede wszystkim jej aspek-tem ekonomiczno-menadżerskim, bardziej z punktu widzenia prakseolo-gicznego, teorii zarządzania i organizacji, taksonomi naukoznawczej² itd. niż aksjologicznymi i społecznymi kontekstami jej planowania i realizacji. Tym-czasem bez uwzględnienia tych kontekstów trudno mówić o kreowaniu ra-cjonalnej, skutecznej i społecznie akceptowanej polityki publicznej.

Dla socjologów, w tym zwłaszcza socjologów prawa, jest oczywiste — i już ponad sto lat temu pisał o tym L. Petrażycki, a później A. Podgórec-ki — że kwestia racjonalnej polityPodgórec-ki prawa i publicznego działania wyma-ga rozpoznania i uwzględnienia „otoczenia zewnętrznego”, jakim jest wła-śnie społeczeństwo, jego postawy, system wartości i oczekiwania. Realizacja zadań polityki publicznej nie może być, oczywiście, mylona z populizmem, czyli bezwolnym uleganiem „głosowi ludu”. Zadaniem racjonalnej polityki publicznej jest stworzenie mapy poznawczej, odzwierciedlającej klimat opi-nii publicznej, i takie planowanie celów i strategii ich realizowania, które uwzględni tę diagnostyczną mapę, ale zarazem nie będzie automatycznym dostosowaniem się do niej. Czym innym jest bowiem sytuacja, gdy — jak słusznie zauważył A. Sułek — polityk sięgając po wyniki sondaży z uwagą wsłuchuje się w opinię publiczną, a czym innym sytuacja, gdy polityk opi-nii tej się kategorycznie słucha³. Racjonalna polityka prawa i polityka pu-bliczna wsłuchuje się w vox populi, ale też uwzględnia — czasami wbrew tej opinii publicznej — racje ekonomiczne, aksjologiczne, ramy prawne,

insty-² Por. J. Woźnicki, Nowa dyscyplina — „nauki o polityce publicznej” usytuowana w dziedzinie nauk społecznych, „Nauka”, nr 1, 2012, s. 133–151.

³ Por. A. Sułek, Sondaż Polski, rozdz. Funkcje badań opinii publicznj w ustroju demokratycz-nym. Przypadek Rzeczypospolitej Polskiej, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 2001.

tucjonalne itd. Z pewnością jednak socjologiczne sondaże są jednym z waż-niejszych narzędzi konstruowania mapy poznawczej, którą posługują się po-litycy, a tym samym demokratycznej polityki i kreowania racjonalnej polityki publicznej⁴.

Socjologowie, przynajmniej od czasów M. Webera⁵, poświęcają pro-blematyce legitymizacji władzy i legitymizacji publicznego działania dużo miejsca. Procedury legitymizacji norm i systemów etyczno-prawnych, zwane w metaetyce „procedurami usprawiedliwiania” (justification lub validation), są też przedmiotem analiz teoretyków prawa i moralności⁶.

W socjologii teoria legitymizacji jest na ogół traktowana jako teoria spra-wowania władzy w sensie wąsko politycznym lub — przeciwnie, na przykład w ujęciu J. Habermasa — jako systemowa teoria szeroko rozumianej kul-tury lub jej kryzysu⁷. Tymczasem, sądzę, może ona być równie przydatna jako teoria służąca do analizy socjologicznie bardzo zróżnicowanych insty-tucji, podmiotów sceny publicznej i form publicznego działania. Takie uję-cie umożliwia pokazanie, że w ramach jednego systemu mogą dynamicznie współistnieć różnorodne struktury legitymizacyjne⁸.

⁴ Por. tamże.

⁵ Zob. M. Weber, Gospodarka i społeczeństwo, księga I, rozdz. III, tłum D. Lachowska, PWN, Warszawa 2002; por. także: M. Weber, Politics as a Vocation, [w:] From Max Weber: Essays in Sociology, H.H. Gerth i C.W. Mills (tłum. i red.), Oxford University Press, New York, 1972, s. 77–79.

⁶ Por. R. Brandt, Ethical Theory: The Problems of Normative and Critical Ethics, Prentice Hall, Englewood Cliffs, New Jersey 1959; J. Ladd, The Structure of a Moral Code, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts 1957, rozdz. VIII, The Logic of Ethical Discourse: Validation;

rozdz. IX, The Rethoric of Ethical Discourse: Justification; H. Feigel, Validation and Vindication, [w:] Readings in Ethical Theory, W. Sellars, J. Hospers (red.), Prentice Hall, Englewood Cliffs, New Jersey 1952; H. Kelsen, General Theory of Law and State, Cambridge, Massachusetts 1945, rozdz. X, The legal order.

⁷ Por. J. Habermas, Na czym polega dziś kryzys? Problemy uprawomocnienia w późnym kapi-talizmie tłum. M. Łukasiewicz, [w:] J. Habermas, Teoria i praktyka. Wybór pism, wybór i oprac.

Z. Krasnodębski, PIW, Warszawa 1983.

⁸ Takie podejście przyjmuje D. Bell, odrzucający holistyczne, systemowe ujęcie wypracowa-ne przez marksistów i funkcjonalistów. Por. D. Bell, The Cultural Contradictions of Capitalism, Heinemann, London 1979, s. 45.

Strategia uprawomocniania władzy, którą M. Weber określił jako cha-rakterystyczną dla panowania legalnego⁹, charakteryzuje struktury insty-tucji biurokratycznych i systemów społecznych odwołujących się do prze-strzegania procedur i zasady racjonalności. Dla M. Webera władza „legalna”

(i, w pewnym sensie, tworzone przez nią prawa) jest strukturą hierarchicz-no-formalną, zbiurokratyzowaną i niewymagającą dodatkowych, „metalegi-tymizacji” normatywnych. Władza legalna jako „typ idealny”, jest rozpatry-wana przez M. Webera, a później także przez T. Parsonsa, jako struktura le-gitymizacyjna, która przypomina socjologiczno-prawne circulus in definiendo, (a więc błędne koło, w którym władzę legalną definiuje się jako władzę spra-wowaną zgodnie z legalnie przyznanymi jej kompetencjami, legalne zaś kom-petencje jako te, które są ustanowione przez legalne władze): „Źródło legity-mizacji — pisze o władzy legalnej T. Parsons — nie leży w osobistym uprzy-wilejowaniu urzędnika jako beneficjenta sprawowanego urzędu, ale w „legal-ności” jego działań, definiowanych tak przez jego legalne kompetencje okre-ślone przez przepisy i normy — tzn. jest nim system określonych reguł, które definiują władcze uprawnienia jego urzędu, a nie osoba beneficjenta. Same te reguły są z kolei legitymizowane przez to, że są postanowione czy narzucone przez agendy, które mają prawomocną władzę do takiego działania — mo-narchę, ciało ustawodawcze itd., i gdy dokonało się to poprzez zastosowanie legalnie poprawnej procedury (podkr. W.P.)¹⁰.

Na problematykę legitymizacji władzy i prawa można zatem spojrzeć bardziej poliperspektywicznie; nie wykluczał tego sam M. Weber, podkre-ślając, że wyróżnione przez niego typy panowania rzadko występują w for-mie czystej. Prawomocność panowania legalnego, definiowanego jako spwowanie władzy „racjonalnej”, nie wyklucza poszukiwania i wskazywania ra-cji „treściowych”, legitymizujących (na wyższych piętrach uzasadnień) ten typ panowania przez odwołanie się do charyzmy prawodawcy lub tradycji, a

tak-⁹ T. Parsons, interpretując wyróżnione przez M. Webera trzy typy idealne legitymizowania

„panowania” (domination), odchodzi od tego pojęcia i zastępuje je bardziej operacyjnym pojęciem

„władzy” (authority). Por. T. Parsons, Max Weber and Contemporary Political Crisis. I. Sociological Analysis of Power and Authority Structures, [w:] Max Weber Critical Assessment 2, P. Hamilton (red.), Routledge, London and New York 1991, t. IV, s. 11–13.

¹⁰ T. Parsons, op. cit., s. 12.

że — dodaliby metaetycy i filozofowie prawa — przez wskazanie na prawa człowieka, dobro wspólne, prawo naturalne lub objawione itd. Można więc patrzeć na panowanie legalne z perspektywy „metalegitymizacyjnej”, pozwa-lającej na ocenę systemu legalnego z innych pozycji niż formalnoprawne.

Pojawia się w związku z tym aksjologicznie frapujące pytanie o „meta-normatywne” sposoby legitymizowania takiego panowania. W tradycji praw-niczej takie pytania stawia się rzadko, uznając na ogół, że zgodność ustana-wiania norm prawa z procedurą i kompetencjami stanowi o ich legalności.

W odróżnieniu od takich uzasadnień formalnoprawnych, czasem (zwłaszcza w etyce i antypozytywistycznej filozofii prawa) stawia się pytania o „uspra-wiedliwienia treściowe”, a więc o wartości i normy wyższego rzędu, do któ-rych można się odwołać¹¹. Pytania o charakterze „treściowym” mogą wy-kraczać poza system prawny i dotyczyć nie tylko normatywnej legitymiza-cji szczegółowych norm prawnych niższego rzędu, lecz także aksjologicznej podstawy legitymizującej system prawny jako taki (łącznie z jego normami naczelnymi). Taką właśnie strategię, delegitymizującą formalizm prawniczy, a nawet sytuującą ten formalizm w określonym kontekście historycznym (na-zizm, stalinizm, postmodernistyczny nihilizm), przyjęła w Polsce w ostatnich trzydziestu latach w sporach o kształtowanie polityki publicznej w zakresie rodziny, oświaty, etyki seksualnej oraz kwestii związanych z ochroną życia poczętego, dziedzictwa narodowego i kultury, kwestii demograficznych etc.

część polityków i podmiotów publicznych definiujących się w aksjologicz-nej opozycji do projektów instytucjonalizacji życia społecznego na podstawie formuły „modernistycznej” i zrywających (lub rozluźniających) więź z aksjo-logicznymi podstawami ładu społecznego i rozumienia dobra wspólnego de-finiowanymi poprzez odwołanie się do tradycji, wartości narodowych i ak-sjologii chrześcijańskiej.

Postulat światopoglądowej neutralności w życiu publicznym nie jest po-stulatem neutralnym, jeśli idzie o jego konsekwencje aksjologiczne. Te zaś z kolei nie są neutralne dla kształtowania założeń i praktyki polityki publicz-nej. Ścisłe rozgraniczenie między sferą sacrum i profanum oraz między sferą

¹¹ Por. J. Ladd, op. cit., s. 157–158; R. Dworkin, Taking Right Seriously, Harvard University Press, Cambridge, Massachusetts 1978. Por. też: Kelsen, op. cit., s. 110–113.

prywatną i publiczną, choć jest składnikiem rozwiązań ustrojowych w więk-szości krajów UE, w Polsce jest rozwiązaniem, które polityków i społeczeń-stwo dzieli. Zwłaszcza ta część polskiego społeczeństwa, która mocno iden-tyfikuje się w wartościami chrześcijańskimi i odczytuje swe życie jako obo-wiązek i powołanie do świętości, nie godzi się na modernistyczną formułę porządku życia publicznego, która w wielu swoich elementach de facto zry-wa ciągłość z tradycją narodozry-wa i religijną, będącą podstawą indywidualnej i zbiorowej tożsamości.

Czy z punktu widzenia uczestniczenia w życiu publicznym i realizowa-nia zadań publicznych jest sprzeczność między byciem katolikiem a byciem obywatelem? Generalnie — nie. Kwestia ma natomiast wymiar tożsamo-ściowy. Choć bowiem kategoria pierwsza nie jest kategorią alternatywną czy komplementarną wobec drugiej, to jest ona kategorią nadrzędną, organizu-jącą i integruorganizu-jącą pozostałe wymiary tożsamości człowieka. Z teologicznego punktu widzenia to nie obywatele, związkowcy czy urzędnicy pełnią role ka-tolików, ale odwrotnie, to katolicy realizują w życiu publicznym swoje religij-ne powołanie (calling) w każdym z tych zawodów-ról społecznych (w sensie Weberowskim — Beruf )¹².

W tak rozumianym „integryzmie” separowanie ról społecznych i porząd-ków normatywnych jest niepożądane. To, co jest teologicznym złem lub do-brem będzie się domagać współgrania z kategorią zła lub dobra moralnego i — choć niekoniecznie zawsze — przekładania tych definicji na język prawa i instytucji, dobra wspólnego i — w konsekwencji — konkretnych postula-tów i rozwiązań związanych z realizowaniem przez państwo i instytucje sa-morządowe zadań polityki publicznej w różnych obszarach i w odniesieniu do różnych segmentów populacji.

¹² Pojęcie vocation (Beruf ) wprowadził do socjologii M. Weber, przypominając religijne i mo-ralne znaczenia, jakie protestantyzm przypisywał codziennej, świeckiej pracy. Por. M. Weber, Politics as a Vocation, [w:] From Max Weber: Essays in Sociology, op. cit., oraz idem, The Protestant Ethic and the the Spirit of Capitalism, tłum. T. Parsons, New York: Ch. Scribner’s Sons, London:

G. Allend and Unwin 1956, rozdz. III, Luther’s Conception of the Calling. Task of the Investigation, s. 79–92.

We współczesnym języku teologii katolickiej pojęcie powołania (calling) odnosi się nie tylko do działalności zawodowej, lecz także do całokształtu aktywności życiowej człowieka.

Integralna tożsamość polityków identyfikujących się w kategoriach na-rodowo-katolickich może w związku z tym być rozpatrywana jako stojąca w sprzeczności z postulatami procesu modernizacji kulturowej, polegającej właśnie na tym, że struktura tożsamości staje się wielowymiarowa, a tożsa-mość religijna i narodowa jest takim samym „aspektem” osobowości jak po-zostałe. W społeczeństwie modernistycznym instytucjonalne konflikty norm i wartości, nawet jeśli stają się źródłem napięć i konfliktów tożsamościowych, nie są dla nich groźne, gdyż tożsamość jest zintegrowana w sposób mniej spój-ny i bardziej polimorficzspój-ny niż tożsamość „integralna” (zdefiniowana w kate-goriach religijnych bądź innych).

Biskupi polscy i politycy związani z Kościołem — odrzucając moderni-styczną formułę życia społecznego, wypracowaną w większości społeczeństw Zachodu (związaną między innymi z ograniczeniem wpływu Kościoła na ży-cie publiczne, moralnym relatywizmem i prywatyzowaniem przekonań świa-topoglądowych) — zastępują ją formułą „trzeciej drogi”. Ma ona oznaczać ta-kie sprawowanie przez Kościół kontroli ideologicznej, moralnej i społecznej (lub przynajmniej oddziaływanie na te sfery życia społecznego), która będzie się dokonywać kanałami niepolitycznymi, i która nie jest połączona z for-malnym sprawowaniem władzy. Ten sposób uczestniczenia Kościoła w życiu publicznym i polityce spetryfikował się w Polsce po transformacji ustrojowej 1989 i — w mniejszym lub większym natężeniu — charakteryzuje w sposób względnie trwały specyfikę tych obszarów życia w III Rzeczypospolitej.

Problem określenia spójności roli społecznej (lub jej wewnętrznej nie-spójności oraz stosunku do innych ról) jest ważny nie tylko w kategoriach psychologiczno-tożsamościowych, lecz także z punktu widzenia pragmatyki życia publicznego. Uczestnicząc bowiem w realizowaniu postulatów norma-tywnych różnych środowisk, uczestnicy sceny publicznej nie zawsze jasno definiują (a czasem nawet celowo zaciemniają) swoje zaplecze społeczne.

Możemy tu mówić o dwóch strategiach legitymizujących działanie pu-bliczne: jedną jest legitymizacja quasi-socjologiczna, odwołująca się do kate-gorii woli „ludzi z ulicy”, społeczeństwa, narodu (polityków i podmioty ży-cia publicznego przyjmujących tę rolę społeczną można nazwać „rzecznikami narodu”), druga zaś legitymizacja odsyła do pojęcia państwa prawa, słuszno-ści, zasad prawnych i praw obywatelskich (tę rolę można nazwać „światłym

obywatelem”)¹³. Na postawę „światłego obywatela” można spojrzeć z tego punktu widzenia jak na postawę obronną — usprawiedliwia ona działania podmiotów sceny publicznej zwłaszcza wtedy, gdy owe działania rozmijają się z oczekiwaniami społecznymi. I odwrotnie — „rzecznicy narodu”, kreu-jąc zadania polityki publicznej i definiukreu-jąc dobro wspólne mają skłonność do przedstawiania swych propozycji i rozwiązań jako wynikających z oczekiwań całego społeczeństwa lub przynajmniej jego większej części. Zdają się nie do-strzegać, że w takich kwestiach, jak interes narodu jako całości, zdania mogą być podzielone i zakorzenione w indywidualnym i grupowym doświadczeniu społecznym¹⁴.

W realizacji zadań polityki publicznej i działalności na rzecz społeczeń-stwa „rzecznik narodu” i „światły obywatel” nie są jednak kategoriami jedno-znacznie i trwale przypisanymi do jednej tylko formacji politycznej czy do jednej instytucji. W zależności od strategicznej opłacalności podmioty poli-tyczne eksponują różne wymiary swojej tożsamości i różne legitymizacyjne umocowania, porzucając je lub dokonując konwersji w zależności od rozpo-znania postaw i oczekiwań opinii publicznej w konkretnej sprawie.

Podstawowa struktura legitymizacji roszczeń i strategii działań podmio-tów publicznych w identyfikujących się z nauką Kościoła Katolickiego ma jednak charakter przede wszystkim doktrynalny, związany z jego funkcją

„depozytariusza prawd wiary”. Uprawomocnienia o charakterze socjologicz-nym są natomiast uzależnione od konkretnego kontekstu socjologicznego, związanego z wiedzą o stanie świadomości religijnej i moralnej współcze-snego społeczeństwa polskiego (świadomość ta w wielu kwestiach odbiega, i to znacznie, od prawd wiary i moralnego nauczania Kościoła). Dlatego też w dyskursie publicznym o stanowisku polityków i podmiotów publicznych

¹³ Koncepcja „światłego obywatela” odsyła nas do socjologii wiedzy i rozważań zawartych w świetnym studium A. Shütza, Światły obywatel. Esej o społecznym zróżnicowaniu wiedzy, tłum.

D. Lachowska, „Literatura na świecie” 1985, nr 2. Kategoria „rzecznika narodu” została zaczerp-nięta od M. Czyżewskiego, K. Dunin i A. Piotrowskiego, którzy rozwinęli niektóre wątki kon-cepcji A. Shütza. Por. M. Czyżewski, K. Dunin, A. Piotrowski, Cudze problemy, czyli wstęp do sepologii, [w:] Cudze problemy, o ważności tego, co nieważne, Ośrodek Badań Społecznych, War-szawa 1991, s. 18–19.

¹⁴ Por. C.W. Mills, The Power Elite, Oxford University Press, New York 1959, s. 284.

związanych z Kościołem i stanowisku „ludu Bożego”, czyli przeciętnych kato-lików, w pewnym momencie nieuchronnie pojawia się kategoria „fałszywego”

lub „błędnego” sumienia. Kategoria ta, będąca teologicznym odpowiednikiem marksowskiej koncepcji „fałszywej świadomości”, legitymizuje przywództwo Kościoła hierarchicznego bez potrzeby odwoływania się do poparcia ze stro-ny katolickiej społeczności. Polityka publiczna może tym samym być ufun-dowana na aksjologii rozpoznawanej nie w sposób socjologiczno-empiryczny (np. sondażowy), ale wynikającej z wykładni doktryny.

Taki sposób postrzegania swej roli publicznej odwołuje się do legitymi-zacji o charakterze normatywno-uniwersalistycznym i pozwala występować

„w imieniu wszystkich”¹⁵. Tym samym zaciera się różnica między reprezento-waniem różnych segmentów społeczeństwa a jego całością oraz między zbio-rowością społeczną definiowaną w kategoriach „idealnych” a reprezentowa-niem zbiorowości określanej jako „realny” byt społeczny o konkretnych pre-ferencjach, opiniach i oczekiwaniach.

Występowanie przez niektórych polityków katolickich w imieniu „Pola-ków”, a więc w zdecydowanej większości zarazem katolików, może być trak-towane jako realizacja powołania„światłego obywatela”, który wie, jaka aksjo-logia powinna Polaka-katolika obowiązywać, ale też jako zadanie „rzeczni-ka obywateli”, który może się powołać na fakt, że społeczeństwo polskie jest w około 90% katolickie, i wystąpić w imieniu tych 90%.

Niechęć tej pierwszej grupy polityków — których można by tutaj na-zwać „światłymi katolikami”, nie zaś „światłymi obywatelami” — do prowa-dzenia, a zwłaszcza politycznego wykorzystywania badań opinii społecznej, bierze się, być może, stąd, że badania takie, ujmując wiernych jako kategorię

„realną”, a nie „idealną”, mogą podważać ich społeczną legitymację jako rzecz-ników narodu i zmuszać do przyznania, że:

1) społeczne poparcie ich działań może w pewnych sprawach być nikłe lub ograniczone (i wtedy są jedynie „światłymi katolikami”),

¹⁵ A. Melucci, Mouvements sociaux, mouvements post-politiques, „Revue internationale d’action communautaire” 1983, t. 10, podaję za: Ch. Tilly, Models and Realities of Popular Collective Action,

„Social Research” 1985, t. 52, nr 4, s. 735.

2) w pewnych sprawach są rzecznikami przede wszystkim katolickiej części społeczeństwa, a zatem powinni się przedstawiać nie jako rzecznicy narodu, ale jako rzecznicy katolików.

Tak więc, biorąc pod uwagę dwa kryteria charakteryzujące ich działania jako podmiotów publicznych:

a) uniwersalizm-partykularyzm¹⁶,

a) uniwersalizm-partykularyzm¹⁶,

W dokumencie NAUKI NAUKI NAUKI (Stron 25-38)