• Nie Znaleziono Wyników

METODOLOGIA BADAŃ

2.4. Sposób realizacji badań

2.4.2. Przebieg badań

Prowadząc badanie w DPS, badacz musiał w znacznej mierze podporządko­

wać się trybowi życia mieszkańców. Już po pierwszych wywiadach okazało się, że osoby wchodzące w skład tej zbiorowości planują wiele swoich czynności, mając na uwadze wspólny dla mieszkańców placówki rozkład zajęć. Wszystkie wywiady były więc prowadzone po przerwie obiadowej, kiedy większość osób znajduje się w swoich pokojach. Zachęcenie do rozmowy mieszkańców DPS okazało się zada­

niem trudnym. Uzyskanie zgody na wywiad wymagało zapewnienia o poufności, o niskim poziomie trudności pytań, a niekiedy też o istotności tematu dla warun­

ków bytowych respondentów – argument ten wynikał z wyraźnego zainteresowa­

nia części badanych potencjalnymi korzyściami, jakie mogliby uzyskać dzięki roz­

mowie. Nie odnotowano żadnych odmów ze strony kobiet, jednakże zdarzyły się cztery odmowy ze strony mężczyzn – twierdzili, że „są zajęci”, „nie mają czasu”,

„chcą świętego spokoju” (część była zajęta oglądaniem telewizji) lub – bez uzasad­

nienia – emocjonalnie, a nawet agresywnie reagowali na propozycje rozmowy. Nie­

kiedy mieszkańcy DPS wyraźnie czuli się „nachodzeni” – kilka z osób, które udzieliły wywiadów, wspomniało, iż „ludzie stale przychodzą do nich z jakimiś swoimi pro­

blemami” lub że mają już „dość badań”. Niekiedy rozmówcy opowiadali, przed lub po przeprowadzeniu wywiadu, iż często przychodzą do nich jedynie „szkolący się na nich” studenci i lekarze lub „pocieszające ich” zakonnice. Badani niekiedy doda­

wali, że nikt już ich nie odwiedza, jeśli nie ma w tym jakiegoś interesu. Dokładnie 11

wywiadów przeprowadzono w pokojach mieszkalnych, 1 – na korytarzu DPS (bada­

ny mieszkał z dwoma unieruchomionymi osobami w jednym pokoju), a 1 – w palar­

ni. W 4 przypadkach wywiady były na krótko przerywane pojawieniem się osób trzecich – innych osób mieszkających w pokoju lub personelu roznoszącego posiłki.

Mieszkańcy DPS generalnie wyrażali mniejsze niż uczestnicy UTW, zaintere­

sowanie rozmową. Często podkreślano, że „gadanie nic nie pomoże” lub unikano wyrażania opinii, podając lakoniczne odpowiedzi (np. „czy ja wiem?”, „ja tym się nie interesuję”, „to mnie nie obchodzi”, „nie pamiętam”, „nic mi się nie przypomi­

na”, „nie wiem”, „sam pan widzi”). Badani zatem powszechnie sięgali po „kłamstwa obronne”, którymi – według A. Rostockiego – respondenci zasłaniają się przed na­

tarczywością badacza, broniąc „własnej godności, jak i zagrożonej ludzkiej kultury”458. Zdarzały się też odmowy typu „nie powiem” – badani głównie obawiali się, że utracą obecne mieszkanie lub że ich opinie trafią do innych mieszkańców DPS. Być może wynikało to z potraktowania sytuacji wywiadu na wzór „spotkania z urzędnikiem”. Brak odpowiedzi czasami argumentowano także niechęcią zamar­

twiania badacza lub uczenia go „złych zachowań”. Specyficzną cechą wypowiedzi badanych było też ich urywanie, co wyraźnie miało służyć przemilczeniu nieprzy­

jemnych spraw i wspomnień. Pojawiały się też wypowiedzi niewyraźnie artykuło­

wane na skutek wad wymowy badanych oraz takie, za pomocą których badani próbowali zmienić temat rozmowy lub upewnić się, czy badacz jest w stanie zrozu­

mieć sens ich wypowiedzi. Często też gestykulowano, by zaakcentować pewne sło­

wa lub pokazać czynności innych osób (np. nadużywanie alkoholu, kradzież, groże­

nie, bicie). Tylko w jednym przypadku mieszkaniec DPS zaoferował poczęstunek.

Wywiady z reguły kończyły się wzajemnymi życzeniami, niekiedy badani prosili, by dostrzec ich prośby lub odwiedzać ich czasami. Pojawiły się też specyficzne, pe­

symistyczne lub przepełnione nadzieją stwierdzenia zamykające spotkanie, takie jak: „świat należy do młodych”, „nie ma już patriotów”, „proszę się modlić” lub „to była okazja do rozmowy jak za dawnych lat”.

Dotarcie do słuchaczy UTW wymagało obecności badacza na dwóch wykła­

dach i podczas dwóch spotkań grup zainteresowań. Badacz zachęcał słuchaczy do udzielenia wywiadów, krótko opisując tematykę badań i zapewniając, iż ich opinie mogą być istotne dla rozwoju miasta. Po przeprowadzeniu rozmów z kilkoma zain­

teresowanymi, docierano do kolejnych osób, poleconych przez byłych rozmówców, którzy najczęściej wskazywali po dwóch innych słuchaczy UTW – w trzech przypad­

458 A. Rostocki, Bezradny respondent. Trudność pytań w wywiadzie kwestionariuszowym, Instytut So­

cjologii Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 1992, s. 48; cyt. za: K. Lutyńska, Bieda w rodzinie. Psycholo­

giczny, społeczny i kulturowy kontekst wywiadów z przedstawicielami trzech pokoleń, op. cit., s. 215.

kach polecono po około dziesięć różnych osób. Na wywiady umawiano się drogą telefoniczną – badani najczęściej prosili o kilkakrotne powtórzenie tematu badań (głównie w celu zanotowania) oraz opisanie, w jaki sposób dojdzie do spotkania i jak będzie przebiegać rozmowa. Uzyskanie przychylności kolejnych osób ułatwia­

ło przede wszystkim powoływanie się na polecenie ich przez innych słuchaczy UTW – może to świadczyć o istnieniu silnych więzi w grupach przyjacielskich, two­

rzących się jeszcze przed lub po przystąpieniu do UTW. Kilku z badanych zmieniało terminy wywiadu z uwagi na pojawienie się nieplanowanych obowiązków rodzin­

nych (np. opieki nad wnukami, pilnowania domu). Szczególnie trudne okazało się dotarcie do jednej osoby działającej w kilku organizacjach i zajmującej się pracą za­

wodową – badany ten trzykrotnie, drogą telefoniczną, informował o przełożeniu miejsca i daty spotkania na krótko przed ustalonym wcześniej terminem – ostatecz­

nie wywiad z tą osobą udało się przeprowadzić ponad dwa tygodnie później, niż wynikało to z pierwotnie ustalonej daty. W przypadku jednej osoby, która również zmieniła termin spotkania, wywiadu nie udało się zrealizować – okazało się, że re­

spondent trafił do szpitala na skutek problemów ze zdrowiem.

Wywiady z osobami uczestniczącymi w działalności UTW były prowadzone przeważnie w ich mieszkaniach, tylko 2 z 13 wywiadów zrealizowano w innych miejscach – 1 w miejscu pracy badanego i 1 w restauracji. Rozmowy odbywały się o różnych porach dnia – najczęściej rano, a w przypadkach osób pracujących i szcze­

gólnie aktywnych, głównie w porach popołudniowych i wieczornych. Przy czterech rozmowach obecne były przez chwilę lub dłużej osoby trzecie. W jednym przypad­

ku był to syn starszej pani, który początkowo wykazywał zainteresowanie wywia­

dem, później zajął się swoimi sprawami w innym pomieszczeniu i nie ingerował w przebieg rozmowy. W drugim przypadku, przez cały czas rozmówcy towarzyszyła jego żona, która niekiedy uzupełniała wypowiedzi o dodatkowe szczegóły, których sam badany wyraźnie nie zamierzał ujawniać. W trzecim przypadku wywiad prze­

rwał na chwilę klient. W czwartym – osobami trzecimi byli ludzie przyglądający się rozmowie w restauracji – mimo ich obecności rozmówca nie obawiał się mówić o swoim życiu i dzielić się nawet kontrowersyjnymi przemyśleniami. Ponadto trzy wywiady przerwały na krótko telefony dzwoniące do badanych – można było się domyślić, że połączenia pochodziły od ich bliskich, znajomych lub innych słuchaczy UTW.

Respondenci związani z UTW wykazywali większe – w porównaniu z miesz­

kańcami DPS – zainteresowanie problematyką badania. Nie tylko budowali sta­

nowcze, uporządkowane i rozbudowane wypowiedzi, ale też często starali się przy­

gotować na okoliczność wywiadu, by wypaść jak najlepiej – zmieniali wystrój po­

mieszczenia lub układ mebli (np. chwalono się posprzątaniem domu lub dostawie­

niem specjalnego stolika, by badacz miał miejsce do notowania odpowiedzi), wy­

szukiwali zdjęcia i dokumenty świadczące o działalności w UTW, a także sporządza­

li notatki z przemyśleniami na główny temat rozmowy. Podczas wywiadów lub po ich zakończeniu przekazywano badaczowi podarunki w postaci własnych prac pi­

semnych, prac plastycznych lub wyrobów kulinarnych. Poczęstunek proponowało aż 10 spośród 13 osób.

W przynajmniej dwóch przypadkach badacz mógł odnieść wrażenie, że ma ograniczony wpływ na przebieg rozmowy – badani przyjmowali postawy mówców o wyrobionej opinii na każdy podnoszony temat, czasem zupełnie nie dopuszczając odmiennych poglądów. Po zakończeniu wywiadu badani wspominali o swoich pla­

nach na resztę dnia lub następne dni – głównie o spotkaniach z innymi słuchaczami UTW i własnych zajęciach, raz o konieczności przygotowania się do opieki nad wnukami. W jednym przypadku badacz został poproszony o przewiezienie samo­

chodem rozmówcy na imprezę kulturalną – przy tej okazji badany podzielił się swo­

imi obserwacjami o pogarszającym się stanie ulic i nieprzepuszczaniu przez kierow­

ców pieszych na przejściach. Zdaniem badanego zjawiska te dowodzą, iż kierowcy czują się bezkarni i wywyższeni nad innych ludzi. Okazało się przy tym, że jako osoba starsza bałby się zasiąść za kierownicą samochodu, gdyż nie zdołałby już

„uniknąć zagrożeń wywoływanych przez nieostrożnych kierowców”. Osoba ta argu­

mentowała też, iż starszym ludziom wygodniej, choć niekoniecznie bezpieczniej, jest jeździć autobusami. Badani słuchacze UTW często wyrażali podziękowania za roz­

mowę, byli też zainteresowani tym z jakimi jeszcze osobami prowadzono wywiady (informacje te nie były jednak udostępniane), pytali o pozyskanie raportu z badań oraz prosili o pozostawienie numeru telefonu kontaktowego badacza.

Rozmówcy przeważnie więcej mówili o swojej biografii niż o aktualnym ży­

ciu i zainteresowaniu wydarzeniami w mieście. Za odpowiedzi służyły też niekiedy anegdoty, metafory, a nawet wiersze autorstwa badanych. Barierą, która utrudnia­

ła udzielanie odpowiedzi, często okazywała się różnica wieku między badanymi a badaczem. Nie wprost sugerowano, że „młodsi nigdy nie zrozumieją pewnych spraw” – w tym celu formułowano wypowiedzi pouczające, zaczynające się od zwy­

czajowych zwrotów: „wie pan”, „proszę pana”, „słucha pan” lub „ja panu powiem”.

Wyrazistymi przykładami podkreślania różnicy wieku między rozmówcami, były wypowiedzi jednej z badanych mieszkanek DPS: Wolę tego nie mówić. Dziecko ko­

chane, ja by rada była powiedzieć, ale boję się. A skąd ja wiem, może i mnie stąd wyrzucą?; Trudno kochanie czekać pomocy i żyć z pomocy. (…) Wiesz dziecko, to wy­

chodzi wszystko u każdego człowieka ze swojej rodziny. Jaka rodzina, tak i on wy­

chodzi już taki. To zaczyna się od kołyski to wszystko – jego wychowanie, jemu za­

kłada się, hoduje się wszystko w mózgu i on tak dalej idzie (K/75-89/DPS-10). Niekie­

dy jednak różnica wieku między rozmówcami pozwalała badanym na wyrażanie własnych poglądów bez skrępowania: Przepraszam pana, ja to tylko z panem tak rozmawiam. Jak ja bym chciała tak rozmawiać z moimi rówieśnikami, to ja bym została okrzyczana jako heretyk (K/60-74/UTW-4).